środa, 25 maja 2016

Komentarz do J 3



J 3


Jednym z tych, którzy pod wpływem znaków dokonanych przez Jezusa (por. J 2,23) uwierzyli, był Nikodem. Jest to polityk1, występujący w imieniu pewnej grupy ludzi, mówiący w ich imieniu: „wiemy” (por. J 3,2). Jest on faryzeuszem, a greckie imię Nikodem oznacza „ten, który zwycięża dla ludu”2. Greckie imię tego faryzeusza wskazuje na daleko posuniętą hellenizację ówczesnego społeczeństwa żydowskiego. Przychodzi on do Jezusa nocą, co wskazuje na zastraszenie ówczesnego społeczeństwa żydowskiego (por. J 7,13; 19,38; 20,19) bojącego się panicznie faryzeuszy (por. J 7,48-49). Ten strach paraliżował nie tylko prostych ludzi (por. J 7,13), ale i samych przywódców narodu, takich jak Nikodem, czy Józef z Arymatei (por. J 3,2; 19,38), nie mówiąc o apostołach Jezusa (por. J 20,19). Mówi on Jezusowi: „Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim” (J 3,2). Pod wpływem cudów przyjmuje on autorytet Jezusa jako nauczyciela. Podobną argumentację odnajdujemy w wypowiedzi człowieka, który otrzymał od Jezusa władzę wzroku: „Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę” (J 9,31).


Jezus, właśnie jako nauczyciel posłany przez Boga mówi do Nikodema. Na początku używa formuły „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci” (J 3,3). To uroczyste sformułowanie jest tłumaczeniem hebrajskiego słowa 'amen, nie tłumaczonego na język grecki, w którym odnajdujemy to samo słowo amen. W ST jest ono użyte jako uroczyste zakończenie modlitwy – tak na przykład w Ne 8,6 mamy: „I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud z podniesieniem rąk swoich odpowiedział: Amen! Amen! Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą ku ziemi”. Słowo „Amen” jest też użyte jako określenie Boga: „Kto w kraju zechce cię pobłogosławić, wypowie swe błogosławieństwo przez Boga prawdy3. Kto w kraju będzie przysięgał, przysięgać będzie na Boga wiernego4; bo dawne udręki pójdą w zapomnienie i będą zakryte przed mymi oczami” (Iz 65,16). W Ewangelii Janowej podwójne „amen” jest użyte 25 razy – jest to uroczysta formuła wprowadzająca ogłaszająca coś jako słowo Boże, podobnie jak było to u proroków rozpoczynających swoje wyrocznie od formuł typu: „To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela” (Jr 7,3).


Jezus mówi o konieczności łaski – używa formuły „narodzić się z góry” – czy „otrzymać życie od Boga”. Użyty w tekście grecki czasownik gennao można by przekładać przez „dawać/otrzymywać życie”. W wielu tekstach NT, chodzi właśnie o dar nowego życia duchowego, a nie o poród, czy o płodzenie. Grecki przysłówek anothen ma jako pierwsze znaczenie: „z góry” – w J 3,3 oznaczałoby to Boga, jako źródło nowego życia. „Otrzymać życie z góry” – oznacza, jak to zobaczymy w J 3,5, otrzymanie przemieniającego nas Ducha Świętego. Królestwo Boże – to nowa rzeczywistość ludzi przemienionych Duchem, żyjących Bogiem i dla Boga – zgodnie z proroctwem Jeremiasza: „Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: Poznajcie Pana! Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie - wyrocznia Pana” (Jr 31,33-34). Zobaczyć Królestwo Boże można tylko w Duchu Świętym – to On pozwala zobaczyć swoje działanie w ludziach, pozwala radować się nową rzeczywistością łaski przemieniającej człowieka.


Nikodem nie rozumie Jezusa, bagatelizuje Jego tajemniczą wypowiedź i mówi: „Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?” (J 3,4). Wyraża w ten sposób swoje zaskoczenie. Nawiasem mówiąc, Maryja, Matka Jezusa jest Matką w porządku łaski, odpowiada za nasze duchowe narodziny i za nasze wychowanie w nowym życiu duchowym.


Do Nikodema, Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3,5). Nowe życie z wody i Ducha, to chrzest proroczo zapowiadany przez proroka Ezechiela: „Pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 36,25-26). Woda symbolizująca oczyszczenie i dar nowego serca i nowego ducha jako całkowita odnowa człowieka, zdolnego żyć z Bogiem i dla Boga.


Jezus tłumaczy to wskazując na ciągłość między przyczyną i skutkiem – z cielesnego, ograniczonego do materialności rodzi się stworzenie podobnie ograniczone. Z duchowego rodzi się duchowe, innymi słowy z człowieka rodzi się to, co ludzkie, z Boga – to, co boskie (por. J 3,6). Przypowieść o wietrze (por. J 3,8) jest różnie wyjaśniana. Poczynając od świętego Jana Złotoustego przyjęło się porównywać Ducha do wiatru. Wiatr jako zasada nieuchwytna, a jednak potężna może przybliżać rozumienie Ducha. Greckie słowo pneuma zasadniczo powinno być tłumaczone przez „Duch”. Wiatr – to w języku greckim przede wszystkim anemos (por. J 6,18). Otrzymujemy więc inne tłumaczenie: „Duch tchnie tam, gdzie chce” (J 3,8) – wiatr nie ma wolnej woli, którą dysponuje Duch. „Głos Jego słyszysz” – te słowa odnoszą się do Jezusa i do każdego natchnionego przez Ducha, który jest Duchem wolności i prowadzi ludzi zgodnie z wolą Bożą, a nie zgodnie z ludzkimi przewidywaniami.


Jezus mówi: „To mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie” (J 3,11) – prawdopodobnie „My”, użyte w tekście, odnosi się do Niego i do Ducha, który jest Jego natchnieniem – znają Oni Bożą rzeczywistość i o niej świadczą. Każdy z nich jest nazywany Prawdą (por. J 14,6; 1 J 5,6). Mówi też: „Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?” (J 3,12). Mówi o duchowym odrodzeniu w Duchu Świętym, ale jest to dla Nikodema – nauczyciela Izraela (por. J 3,10) nieoczekiwane i niezrozumiałe – ówczesna teologia mało się zajmowała tym zagadnieniem. Jezus może mówić mu o niebie bo jak mówi w kolejnym wersecie: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego”5 (J 3,13). Raczej nie chodzi tu o Jego późniejsze wniebowstąpienie. Czasowniki nie dotyczą ruchu fizycznego Jezusa, ale Jego sytuacji duchowej. Jego „z nieba zstąpienie” – to Jego wcielenie, to wejście Syna Bożego w rzeczywistość ludzką, to przyjęcie przez Niego natury ludzkiej. To Jego kenoza (por. Flp 2,7-8), to Jego upokorzenie się, wynagrodzone późniejszym wywyższeniem (por. Flp 2,9-11; Mt 23,12).


Mówienie o zstąpieniu z nieba, wywoływało wśród współczesnych Jezusowi Żydów żywiołowe protesty: „Ale Żydzi szemrali przeciwko Niemu, dlatego że powiedział: Jam jest chleb, który z nieba zstąpił. I mówili: Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: Z nieba zstąpiłem” (J 6,41-42).


Jezus może mówić o niebie, bo zna niebo, bo do nieba wstąpił i jest w niebie. Zna niebo, bo zna Ojca (por. J 8,55; 17,25) – dzięki istnieniu w Boskiej Osobie Syna. On rzeczywiście jest stale obecny w niebie – wskazują na to słowa z Jego modlitwy arcykapłańskiej: „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata” (J 17,24). Dzięki temu Jezus widzi Ojca (por. J 5,19) i Go słyszy (por. J 5,30).


W kolejnym wersecie, Jezus przechodzi do tematyki sądu i zbawienia. Mówi: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego” (J 3,14). W ten sposób Jezus nawiązuje do historii swojego narodu, który na pustyni jest ukarany za swoje stałe niezadowolenie i narzekanie na Boga i na Mojżesza, plagą żmij. Mojżesz modli się za swój naród i słyszy Boga mówiącego: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu” (Lb 21,8) – miedziany wąż nie oznacza natychmiastowego uzdrowienia, zobowiązuje jedynie do wiary w moc Boga i pozwala przeżyć śmiertelne ukąszenie. Jezus wywyższony na krzyżu ma zachować przed śmiercią wieczną „ukąszonych” przez „węża” – to jest szatana (por. Rdz 3,1-15; Ap 12,9). Jezus stwierdza: „Aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3,15). W odróżnieniu od Księgi Liczb nie mówi się o spojrzeniu na Jezusa, ale o wierze w Niego. „Życie wieczne” oznacza prawdopodobnie życie w Duchu Świętym – intensywne życie duchowe, które nie jest w żaden sposób ograniczone czasem, starzeniem się, czy nawet śmiercią. To życie jest okupione ofiarą życia Jezusa: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Kolejne zdanie jest dosyć trudne do przetłumaczenia. BT oddaje je w następujący sposób: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,17). Grecki czasownik krino, przełożony tutaj przez „potępiać” ma znaczenie „sądzić”. Możliwe, że polski tłumacz jest pod wrażeniem innego tekstu świętego Jana: „Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego” (1 J 5,19). Według Ewangelii, Jezus nie ma za zadanie sądzić świat, ale ma go prowadzić do zbawienia. Sądzenie, to rozważanie w prawdzie, co jest złem, a co jest dobrem w konkretnych myślach, słowach, czy czynach ludzkich. To nie jest zadaniem Jezusa w Jego pierwszym przyjściu. Jego zadaniem jest głoszenie Ewangelii o Królestwie Bożym (por. Mk 1,14-15), oczyszczanie ludzi od grzechu i od złych duchów, umacnianie ich w dobrem mocą Ducha Świętego.


Podobne problemy z tłumaczeniem odnajdujemy w kolejnym wersecie. BT tłumaczy: „Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego” (J 3,18). Tekst grecki na szczęście nie mówi nic o potępieniu, używa słowa krino, a więc mówi o sądzie. Taki człowiek jest osądzony, bo nie przyjął Jezusa jako swojego obrońcy – a tylko On może nas skutecznie bronić przed złem (por. 1 J 2,1), możliwe, że zaufał swojej sprawiedliwości, która jest niewystarczająca (por. Ga 2,16). Kto wierzy nie podlega sądowi, Jezus otacza go swoim miłosierdziem – odnajdujemy tę myśl w J 5,24: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia”. Ze śmierci duchowej, ze śmierci grzechu, dzięki zbawczej mocy Jezusa, człowiek przechodzi do życia duchowego, do życia w stanie łaski uświęcającej. Nie grozi mu sąd, bo przyjął miłosierdzie Jezusa.


W kolejnych wersetach Jezus definiuje sąd, wskazując jednocześnie, że to nie On sądzi – ale człowiek, który w sposób absolutnie wolny wybiera między prawdą i fałszem, między światłem i ciemnością, między Jezusem, a ojcem kłamstwa (por. J 8,44): „Sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków” (J 3,19-20). Jezus jest światłem (por. J 8,12), którego niektórzy nie przyjmują, bo złe są ich uczynki, bo boją się prawdy o sobie, o swoim życiu, nienawidzą Jezusa, wolą ciemność, czują się w niej bezpiecznie. Z drugiej strony: „Kto spełnia wymagania prawdy6, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3,21). Na ile żyjemy Bogiem, nie mamy podstaw do tego by się Go bać, by od Niego uciekać. Jezus jest naszym światłem i dlatego do Niego przychodzimy.


Ewangelia kontynuuje: „Potem Jezus i uczniowie Jego udali się do ziemi judzkiej” (J 3,22) – chodzi prawdopodobnie o to, że Jezus wychodzi z Jerozolimy i udaje się nad Jordan, a Jego uczniowie chrzczą ludzi (por. J 4,1-2), którzy w ten sposób stają się uczniami Jezusa. Źli ludzie próbują to wykorzystać do poróżnienia Jana z Jezusem. Przychodzą do Jana i mówią: „Nauczycielu, oto Ten, który był z tobą po drugiej stronie Jordanu i o którym ty wydałeś świadectwo, teraz udziela chrztu i wszyscy idą do Niego” (J 3,26). Jan broni się przed zawiścią i stwierdza: „Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany” (J 3,28). W ten sposób przedstawia Jezusa jako oczekiwanego Mesjasza. Mówi też: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,30). Unika w ten sposób konkurencji z Jezusem, walki o uczniów. Dobrowolnie odchodzi na dalszy plan.


W swojej teologii Jan wykorzystuje swoją nadprzyrodzoną, natchnioną przez Ducha Świętego wiedzę o Jezusie (por. J 1,33-34). Stwierdza: „Kto przychodzi z wysoka, panuje7 nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia8. Kto z nieba pochodzi9, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał10, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje” (J 3,31-32). Te słowa, to wyjaśnienie poprzednich słów, ukazujących pokorę Jana. Wskazuje on na jakościową różnicę między nim – człowiekiem, a Jezusem – Bogiem. Jezus w rozmowie z Nikodemem mówił o swoim zstąpieniu z nieba (por. J 3,13) – Jan mówi o Jego przyjściu z wysoka. Jezus mówi o swoim wiarygodnym świadectwie (por. J 3,11), a Jan o Jezusie, który zobaczył i usłyszał – i o tym daje świadectwo. Czy Jan mówi tu o Boskiej wiedzy Jezusa jako Syna Bożego? Słowa z Prologu zdają się to potwierdzać: „Łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1,17-18). Jezus żyje w Ojcu, a Ojciec żyje w Nim (por. J 10,38). Warto podkreślić, że obraz widzenia i słyszenia Boga samego występował już w ST. Księga Wyjścia opowiada o widzeniu Boga: „Wstąpił Mojżesz wraz z Aaronem, Nadabem, Abihu i siedemdziesięciu starszymi Izraela. Ujrzeli Boga Izraela, a pod Jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni, świecących jak samo niebo. Na wybranych Izraelitów nie podniósł On swej ręki, mogli przeto patrzeć na Boga. Potem jedli i pili” (Wj 24,9-11), a Księga Powtórzonego Prawa opowiada o słuchaniu głosu Bożego: „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał. Właśnie o to prosiłeś Pana, Boga swego, na Horebie, w dniu zgromadzenia: Niech więcej nie słucham głosu Pana, Boga mojego, i niech już nie widzę tego wielkiego ognia, abym nie umarł” (Pwt 18,15-16). Jezus widzi nie tylko dzieła Ojca, czy Jego działanie, ale widzi działającego Ojca (por. J 5,19) – i jest to podstawą Jego działania. Jezus słyszy Ojca – i dzięki temu może sprawiedliwie sądzić (por. J 5,30). Tragicznym dla ludzkości jest to, że tego Bożego świadectwa Jezusa świat nie przyjmuje (por. J 3,32). Na szczęście są i tacy, którzy je przyjmują. Czytamy: „Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził11, że Bóg jest prawdomówny”12 (J 3,33) – bo przyjmowanie słów Jezusa jest przyjmowaniem słów Boga. Argumentacja jest następująca: „Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela [mu] Ducha” (J 3,34). Tak rozumiany tekst mówi o Jezusie, jako posłanym przez Boga i obdarzonym przez Niego pełnią Ducha Świętego. Można ten tekst rozumieć inaczej: „Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże, bo bez miary daje Duch” – Duch Święty wypełniający Jezusa jest natchnieniem Jego i Jego słów. Można też ten sam tekst rozumieć o Jezusie, jako obdarowującym Duchem Świętym za pośrednictwem swoich słów: „Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże, bo bez miary daje Ducha”.


Kolejny werset Ewangelii mówi: „Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce” (J 3,35). Ewangelia podkreśla, że hojność Ojca wobec Syna wynika z Jego miłości, która jest wyrazem wolności Ojca. Sam Jezus stwierdza: „Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu” (J 5,20) – relacje między Ojcem i Synem oparte są na wzajemnej miłości.


Rozdział kończy się słowami: „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy13 Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży14” (J 3,36) – wiara w Jezusa jest gwarancją posiadania życia wiecznego – już teraz. Z drugiej strony – nieposłuszeństwo Jezusowi oznacza straszne życie w obecności gniewu Bożego.





Janusz Maria Andrzejewski OP


1 Grecki termin archon ton iudaion nie oznacza tu arcykapłana, raczej wskazuje na pozycję „starszego”, wchodzącego w skład Rady. Tak Ewangelia Mateuszowa ukazuje skład Rady: „Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie” (Mt 16,21). Z pewnością, należy do kategorii nauczycieli (por. J 3,10).


2 „Nikodem miał przyjąć chrzest z rąk świętych Piotra i Jana. Poniósł śmierć męczeńską z rąk Żydów. Pochowany został w Kefaz-Gamla. Na początku XX w. znaleziono tu szczątki bazyliki świętych Szczepana i Nikodema”. Wspominany w Kościele Katolickim jako święty 31 sierpnia. http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-31b.php3.


3 W tekście hebrajskim mamy: be'lohe 'amen, tzn. „w Bogu Amen”.


4 W tekście hebrajskim mamy: be'lohe 'amen, tzn. „w Bogu Amen”.


5 Większość starożytnych manuskryptów dodaje: „Który jest w niebie”.


6 Tekst grecki można by przetłumaczyć: „czyniący prawdę”. Możliwe, że chodzi nie tylko o poznawanie prawdy, ale o życie proporcjonalne do poznanej prawdy.


7 W tekście greckim nie ma słowa „panuje”, jest neutralne słowo „jest” - estin.


8 Dosłownie: „mówi z ziemi”, tzn. jego słowa są nieporównywalne ze słowami Jezusa niosącymi Ducha Świętego (por. J 6,63).


9 Dosłownie „przychodzi”.


10 Greckie czasowniki sugerują tryb dokonany: „co zobaczył i co usłyszał”.


11 Dosłownie: „Opieczętował”. To samo słowo sfragizo „pieczętować”, występuje w J 6,27.


12 Możliwe jest też tłumaczenie: „Przyjmujący świadectwo potwierdził pieczęcią, że jest Bogiem prawdziwym”. W takim wypadku, byłoby to stwierdzenie prawdziwości Bóstwa Jezusa Chrystusa.


13 Dosłownie: „nie posłuszny Synowi” – greckie słowo apietheo wskazuje na nieposłuszeństwo.


14 Grecki tekst jest mocniejszy: „Gniew Boży spoczywa na nim”.

czwartek, 19 maja 2016

Komentarz do J 2


J 2

Na wesele w Kanie została zaproszona przede wszystkim Matka Jezusa. Dopiero na drugim planie widzimy Jezusa i Jego uczniów (por. J 2,1-2). Do Maryi należy też inicjatywa w związku z niedostatkiem wina. Odpowiedź Jezusa jest dosyć tajemnicza: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?1” (J 2,4). Zaskakuje słowo „Niewiasto, kobieto”, oczekiwalibyśmy słowa „Mamo”. Może jest to swego rodzaju nobilitacja Maryi? Wyniesienie Jej z poziomu rodzinnego na poziom historii zbawienia? Może jest to aluzja Jezusa do Księgi Rodzaju: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15)? Oznaczałoby to, że Jezus w tym początku znaków w Kanie widzi początek walki ze złem (por. Ap 12,1-17)? Pierwsze pytanie wygląda na pytanie Jezusa do Matki o Jej wolę – czego Ona od Niego w tej sytuacji oczekuje? Stwierdzenie Jezusa na temat Jego godziny zdaje się wskazywać na to, że inaczej wyobrażał sobie początek swojej cudotwórczej działalności. Maryja nie prosi Syna o nic, ani Mu nie rozkazuje – spokojnie wskazuje Mu na sytuację wymagającą Jego pomocy i skłania służących do wypełniania Jego poleceń, choćby wydawały się im zaskakujące (por. J 2,5).

Jezus poleca napełnić wodą kamienne naczynia, z których czerpano wodę do różnorakich żydowskich oczyszczeń (por. Mk 7,3-4) i przemienia te setki litrów wody2 w wino wysokiej jakości (por. J 2,9-10) – jest to znak Bożej hojności, a może i znak, że nie są już potrzebne niekończące się żydowskie oczyszczenia? Pisze Ewangelista: „Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2,11). Boży znak to cud wskazujący na Bożą rzeczywistość – w tym konkretnym wypadku na Bóstwo Jezusa. Ukazuje chwałę Jezusa, to znaczy na Jego Boską naturę, w mocy której dokonuje on cudów. Uczniowie Jezusa przyjmują to z wiarą, a inni...

Po dokonaniu tego cudu, Jezus ze swoją Mamą, z braćmi i uczniami zstępuje do Kafarnaum na kilka dni (por. J 2,12). Później udaje się do Jerozolimy na święto Paschy. „W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!” (J 2,14-16). W ten sposób demonstruje gniew proroka gorliwego o dom swojego Ojca (por. J 2,17), objawia siebie jako Syna Bożego.

Według BT, Żydzi pytają się Go: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?” (J 2,18), tekst grecki można rozumieć również: „Co oznacza to, co czynisz?” – bo samo oczyszczenie świątyni też jest potężnym znakiem. Jezus odpowiada bardzo tajemniczo, wskazując na świątynię swojego ciała, na swoją śmierć i swoje zmartwychwstanie: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2,19). Żydzi Go nie rozumieją, a Jego uczniowie rozumieją te słowa dopiero po jego Zmartwychwstaniu (por. J 2,22).

Znaki, uczynione przez Jezusa prowadzą wielu do wiary, ale Jan odnotowuje ważny fakt, że Jezus: „Wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje” (J 2,24-25). Ta Boska wiedza o człowieku skłania Jezusa do ostrożności wobec ludzi (por. J 2,24).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Greckie wydanie krytyczne NT, podobnie jak współczesne tłumaczenia włoskie CEI i francuskie BJ nie widzą tu pytania, ale stwierdzenie ze strony Jezusa.

2 Jeśli uwzględnimy, że było 6 naczyń o objętości 2-3 miar (por. J 2,6), a miara (w języku greckim – metretes) to ok. 36 l – to otrzymujemy od 432 do 648 l wina.

środa, 4 maja 2016

Komentarz do J 1


J 1

Ewangelia mówi: „Jeden z uczniów Jego - ten, którego Jezus miłował - spoczywał na Jego piersi” (J 13,23). Według tradycji, te słowa odnoszą się do świętego Jana Apostoła. Jest on rzeczywiście najbliżej Jezusa i najgłębiej Go poznaje. Fragment Muratoriego tak ukazuje genezę tej Ewangelii: „Czwarta Ewangelia Jana ucznia. Gdy go prosili współuczniowie i biskupi, rzekł: Pośćcie wraz ze mną przez trzy dni i co każdemu będzie objawione, opowiemy sobie wzajemnie. Tejże nocy zostało objawione Andrzejowie Apostołowi, aby za zgodą wszystkich Jan w swoim imieniu wszystko spisał. Dlatego też, chociaż różne są zasady podane w różnych Ewangeliach, w wierze wyznawców Chrystusa nie ma różnic, ponieważ to wszystko zostało objawione przez jednego głównego Ducha … Cóż więc dziwnego, że Jan tak dokładnie również i w swoich listach opowiada mówiąc o samym sobie: Co widzieliśmy oczyma naszymi, cośmy słyszeli i czego ręce nasze dotykały, to wam napisaliśmy (por. 1 J 1,1)? W ten sposób przedstawia się nie tylko jako naoczny świadek i słuchacz, ale także jako ten, który opisał wszystkie cuda Pana”1.

Z pewnością do Jana odnoszą się też słowa Jezusa: „Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,26). Ewangelia Janowa najlepiej, i to na samym wstępie ukazuje Boski majestat Jezusa, daje odczuć, że Ten, przez którego wszystko i to absolutnie wszystko zostało stworzone – to właśnie Jezus z Nazaretu, którego tak wielu miało zaszczyt poznać.

Ta Ewangelia jest również odpowiedzią na Dydaktyczne Księgi Starego Testamentu, ukazuje Jezusa jako Wcieloną Mądrość. Znajdujemy w niej rozważania na temat Słowa, Prawdy, Światła. Jest też ona odpowiedzią na słowa świętego Pawła: „Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi” (1 Kor 1,21-25). W Mądrości Bożej, którą jest Chrystus, świat w swojej „mądrości” nie rozpoznał Boga i nie oddał Mu czci. Na tę głupią „mądrość” Bóg odpowiada tym, co głupie w oczach świata, to jest głoszeniem słowa Bożego. „Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości” (1 Kor 1,22) – Ewangelista stara się pokazać Żydom za pośrednictwem swojej Ewangelii, znaki mocy Bożej dokonane przez Jezusa; stara się też pokazać Grekom, że Jezus jest wcieloną Mądrością Bożą, bo to, co Boże w oczach świata jest głupstwem, chociaż jest mądrością, a to co Boże i w oczach świata jest słabością, tak naprawdę, jest mocą Bożą.

Ewangelia, podobnie jak greckie tłumaczenie Księgi Rodzaju, rozpoczyna się od greckich słów en arche, które można tłumaczyć polskimi słowami „na początku” (por. J 1,1; Rdz 1,1 LXX). Księga Rodzaju mówi: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1) – koncentruje się na opisie stwarzania świata. Ewangelia mówi zaś: „Na początku było Słowo” (J 1,1) – w niej najważniejszy jest Jezus, do którego prowadzi to tajemnicze pojęcie Logosu, tzn. Słowa. Nieco dalej w Ewangelii mamy komentarz Jezusa potrzebny do zrozumienia pojęcia „Słowa”, tego, co się za nim kryje. J 12,44 mówi: „Jezus zaś tak wołał: Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał” – bo Jezus jest drogą do Ojca, wierzący w Niego nie oddziela się od Ojca, ale jeszcze ściślej się z Nim za pośrednictwem Jezusa łączy. W J 12,45 Jezus twierdzi: „A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” – Jezus jest doskonałą ikoną Boga-Ojca, jest z Nim nierozerwalnie złączony, umożliwia widzenie Boga, który stał się widzialny w osobie swojego Syna. W kolejnym wersecie, Jezus mówi: „Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności”. Jezus przychodzi jako objawienie Ojca i jako Nauczyciel przekazujący mądrość życiową. W J 12,47 mówi: „A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić” – bogactwo, które nam przekazuje, dziedzictwo w domu Ojca jest darem, który może być odrzucony. Zaskakujące są słowa: „Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział” (J 12,48-50). Jezus jest Słowem Ojca – nie przekazuje swojej nauki, ale jest tylko wiernym i pokornym przekazicielem polecenia Ojca. To nie On jest ważny – ale przesłanie od Ojca, które On tylko przedstawia. On jest Słowem, co oznacza, że pozwala zobaczyć i usłyszeć Boga-Ojca.

To Słowo, wypowiedziane przez Boga i wyrażające Boga było z Bogiem, dla Boga2, a jednocześnie samo było Bogiem. Jest ono Bogiem i nie można Go w jakikolwiek sposób oddzielać od Boga Go wypowiadającego. Jezus – Wcielone Słowo mówi o swojej więzi z Bogiem-Ojcem: „Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał” (J 5,21-23). Władza życia i sądu, mają skłonić ludzi do oddawania Jezusowi czci Boskiej – bo jest On Bogiem – taka jest wola Boga, który jest tak ściśle związany ze swoim Synem, że odrzucenie Syna jest jednocześnie odrzuceniem Ojca. W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus mówi: „Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego” (J 15,23-24). Z jednej strony to straszny – bo Boski majestat Jezusa, a z drugiej straszna możliwość odrzucenia tego Jedynego Boga.

Absolutnie wszystko zostało stworzone przez Boga na mocy Słowa. Przypomina to opis stworzenia światła z Księgi Rodzaju, według którego Bóg swoim Słowem stworzył światło: „Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość” (Rdz 1,3). Święty Paweł mówi o Chrystusie: „On jest obrazem Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie” (Kol 1,15-17). Chrystus jest Słowem, przez które wszystko zostało stworzone. Ewangelia Janowa ukazując Jezusa jako wcielone Słowo (por. J 1,14) wprowadza czytelnika w Jego tajemnicę. Jest On nie tylko Chrystusem, to znaczy wybranym przez Boga człowiekiem, namaszczonym przez Ducha Świętego, ale jest Słowem Bożym, przez które został stworzony Wszechświat. Takie spojrzenie na Jezusa jest konieczne, by we właściwej optyce czytać Ewangelie. Ludzie często dostrzegają w Nim nadzwyczajnego człowieka, ale nie wiedzą, że jest On prawdziwym Bogiem. Tak na przykład Żydzi mówią do Jezusa: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga” (J 10,33), a przecież uwierzenie w Bóstwo Jezusa jest konieczne do zbawienia. Sam Jezus tak to formułuje: „Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich” (J 8,24) – gdzie słowa Jezusa: „Ja Jestem” są aluzją do Bożego Imienia objawionego Mojżeszowi na Synaju: „Mojżesz zaś rzekł Bogu: Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was” (Wj 3,13-14).

Jezus jest Mądrością, o której tak pisze Księga Przysłów: „Mądrość woła na ulicach, na placach głos swój podnosi; nawołuje na drogach zgiełkliwych, w bramach miejskich przemawia: Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? Powróćcie do moich upomnień, udzielę wam ducha mojego, nauczę was moich zaleceń” (Prz 1,20-23). Jest to wezwanie do nawrócenia, do mądrości, z zapewnieniem daru Ducha Świętego, który jest Duchem Mądrości (por. Mdr 7,22). Według Księgi Przysłów, Mądrość jest rozkoszą Boga, a jej radością jest życie wśród ludzi (por. Prz 8,30-31).

Ewangelia mówi o Słowie jako o źródle życia i światłości: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi” (J 1,4) – Jezus mówi o sobie, bo On jest życiem (por. J 14,6); podobnie mówi o sobie, że jest światłością świata (por. J 8,12). Słowa (J 1,4) można również rozumieć o Duchu Świętym będącym natchnieniem Słowa, o którym Ewangelia mówi, że jest Duchem ożywiającym (por. J 6,63; Ap 11,11). Duch Święty jest przez Jezusa nazywany Duchem Prawdy (por. J 14,17; 15,26; 16,13). Można więc mówić o Duchu jako o świetle. To nie jedyny przypadek, w którym trudno jest ustalić Osobę kryjącą się za słowami. Dość często wydaje się, że chodzi o dwie Osoby – o Jezusa natchnionego Duchem Świętym.

Księga Rodzaju mówi o Duchu Bożym na samym początku: „Ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami” (Rdz 1,2). J 1,4 można interpretować jako mówiące o Duchu Świętym ze względu na brak identyfikacji Słowa z życiem – jest za to użyty przyimek en, mający znaczenie „w”, sugerujący na obecność w Słowie ożywiającego Ducha Świętego. Podobne zjawisko obserwujemy w J 5,26, w którym to Jezus mówi: „Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym” – ten tekst może mówić o Duchu Świętym, obecnym tak w Ojcu, jak i w Synu, jako zasada życia, którym te Boskie Osoby obdarzają stworzenia. Wydaje się, że to współdziałanie Syna z Duchem Świętym jest pewną zasadą życia Trójcy Przenajświętszej, objawianej w Ewangelii za pośrednictwem tekstów, które mogą odnosić się tak do Syna, jak i do Ducha.

Słowo natchnione życiem stwarza ludzi, którzy dzięki życiu mają zdolność poznawania w świetle, którego źródłem jest stwarzające ich Słowo. To światło świeci w ciemności świata, o którym Jan pisze: „Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków” (J 3,19-20). Chodzi więc tu przede wszystkim o światło duchowe, o światło sumienia umożliwiające rozeznanie prawdy, umożliwiające życie w prawdzie. To światło często jest odrzucane i wtedy mamy dobrowolne zwracanie się ku ciemności. Nieco dalej Jezus stwierdza: „Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności” (J 12,46). Nie jesteśmy skazani na ciemność, na ignorancję – wiara w Jezusa otwiera nas na Jego światłość.

Ewangelista stwierdza: „Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5). Słowo przezwycięża ciemności i nawet śmierć na krzyżu nie jest w stanie Go pokonać. Trzeba to prawdopodobnie interpretować w świetle słów Jezusa zapisanych w J 12,35-36: „Jeszcze przez krótki czas przebywa wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie. Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości”. Szansą na nasze zwycięstwo nad ciemnością jest wiara w Jezusa, który jest światłością.

Kolejne wersety Ewangelii przedstawiają świętego Jana Chrzciciela: „Pojawił się3 człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego” (J 1,6-7). Jest on posłany przez Boga – grecki czasownik apostello etymologicznie jest podstawą do słowa „apostoł” i wskazuje na ogromną wartość Jana, jako związanego bezpośrednio z Bogiem. Przychodzi on by świadczyć o światłości, to znaczy o Słowie (por. J 1,4) – ciekawe, że światłość wymaga uwiarygodnienia, że nie jest dla ludzi oczywistym darem Bożym, że potrzebny jest Jan, by świadectwem swojego życia i śmierci uwiarygodnić Jezusa i Jego misję. Ewangelista podkreśla, że to nie Jan jest światłością, ale Jezus, do którego on prowadzi (por. J 1,8) i stwierdza: „Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1,9). Myślę, że odnosi się to do Słowa, o którym wcześniej powiedziano, że absolutnie wszystko się stało za Jego pośrednictwem (por. J 1,3); ciekawe, że Ewangelista odnosi to do absolutnie wszystkich ludzi – i to prawdopodobnie już w momencie ich zaistnienia, tzn. do momentu poczęcia. Myślę, że można to łączyć z darem sumienia, który jest głosem Boga dla każdego człowieka.

Tragedią świata jest odrzucenie Słowa: „Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,10-11) – odrzucenie Syna Bożego, szczególnie ze strony Izraela, jest czymś straszliwym – jak mówi sam Jezus: „Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego. Ale to się stało, aby się wypełniło słowo napisane w ich Prawie: Nienawidzili Mnie bez powodu” (J 15,23-25). Na szczęście, niektórzy przyjęli Jezusa: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc4, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego” (J 1,12) – Bóg niczego nie narzuca – umożliwia przejście do kategorii dzieci Bożych, tzn. ludzi wierzących w Jezusa. Ewangelista mówi o nich: „Którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1,13) – bo nie chodzi tu o ludzkie korzenie takiego wyboru, ale o wolność, którą obdarza sam Bóg.

Słowo stało się ciałem5” (J 1,14) – te słynne słowa mają ukazać z jednej strony prawdę o Bóstwie Jezusa jako wcielonego Słowa, a z drugiej podkreślają prawdę o Jego człowieczeństwie. Jak to ukazują inne pisma Janowe prawda o człowieczeństwie Jezusa była mocno kontestowana i dlatego święty Jan pisze: „Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga” (1 J 4,2) – to jest więc kryterium rozeznania prawdy i fałszu w nauczaniu chrześcijańskim. Doketyzm, a więc pogląd wyznający jedynie pozorne ciało Chrystusa jest niebezpieczną herezją. Mówi więc Jan: „Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem” (2 J 7). Sam Jan stwierdza: „[To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli” (1 J 1,1-3) – a więc z jednej strony ukazuje na Słowo, które tutaj nazywa Słowem życia i na życie samo, a z drugiej na Jego zmysłowe doświadczenie, bo jest ono dotykalne, widzialne i słyszalne.

O Wcieleniu mówi sam Jezus: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego” (J 3,13) – Wcielenie jest zstąpieniem z nieba Syna Bożego. W mowie eucharystycznej w Kafarnaum Jezus mówi: „Z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (J 6,38) i „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (J 6,51). Ciało Jezusa jest chlebem żywym zstępującym z nieba dla nas. To zstąpienie z nieba, to wejście w ludzką historię na sposób ludzki – jak mówi święty Paweł o Synu Bożym: „Ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka” (Flp 2,7). Jezus ukrywa swoje Bóstwo, swoją Boską chwałę na tyle skutecznie, że wielu ludzi uważa Go tylko za człowieka (por. J 10,33).

To Słowo zamieszkało wśród nas (por. J 1,14), co łączy się harmonijnie ze słowami z Księgi Przysłów o Mądrości, która raduje się przebywając z ludźmi (por. Prz 8,31). Ewangelista kontynuuje: „I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca6, pełen łaski i prawdy” (J 1,14). Termin „chwała” występuje również w J 2,11: „Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”. W Kanie Galilejskiej Jezus objawia swoją cudotwórczą, Boską moc przemieniając wodę w wino. Objawienie chwały Jezusa oznaczałoby więc objawienie Jego Boskiej natury, Jego Bóstwa. Syn Jednorodzony to Syn Boży zrodzony przez Ojca. Słowo „Jednorodzony” – po grecku monogenes – wyróżnia Jezusa spośród wielu dzieci Bożych, o których mówił Ewangelista w J 1,12 – tylko On jest Bogiem, tylko On jest zrodzony przez Boga. Jego chwała, to zewnętrzne objawienie w działaniu Boga niewidzialnego. Charakterystyką tego Jednorodzonego jest pełnia łaski i prawdy. Termin „łaska” obrazuje dobroć Jezusa, Jego aktywne współczucie wobec wszelakiego zła, czy niedostatku, Jego serce otwarte na ludzką biedę. Termin „prawda” ukazuje Jego mądrość i nadprzyrodzoną wiedzę. Mówi o Nim Ewangelista: „Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje” (J 2,24-25).

Ewangelista przytacza słowa Jana Chrzciciela: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością7, gdyż był wcześniej ode mnie” (J 1,15). Jak wiadomo, Jan jest starszy od Jezusa o około sześć miesięcy (por. Łk 1,26.36), ale prawdopodobnie wskazuje on tymi słowami na wieczność Syna Bożego – podobnie jak czyni to Jezus mówiąc o Abrahamie: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J 8,58).

Kolejne słowa Ewangelisty to: „Z8 Jego pełności wszyscyśmy otrzymali - łaskę po9 łasce” (J 1,16). Greckie słowo pleroma w odniesieniu do Jezusa oznacza pełnię wszelkich dóbr, bez jakikolwiek niedostatków, pełnię zdolną uzupełnić wszystkie nasze niedostatki. Łaska, to Boża pomoc w ciągłości czasowej, to nie jednorazowy dar, ale to stałe prowadzenie człowieka w jego słabości – stąd może to tłumaczenie „łaska po łasce”.

Ewangelista stwierdza: „Podczas gdy Prawo zostało nadane10 przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły11 przez Jezusa Chrystusa” (J 1,17). Prawo Mojżeszowe jest wspaniałym darem dla ludzkości, a Przemienienie Pańskie ukazuje żywego Mojżesza w chwale rozmawiającego razem z Eliaszem z Jezusem. Jezus jest kontynuatorem tradycji Mojżeszowej. Do Prawa, które jest światłem rozświetlającym ciemności grzechu, Jezus dodaje łaskę i prawdę. Diagnoza nie wystarcza – potrzebna jest konkretna pomoc uzdrawiającej łaski i wielka, wspaniała prawda o Królestwie Niebios, o życiu wiecznym.

Jan stwierdza: Boga nikt nigdy nie widział” (J 1,18) – prowadzi w ten sposób do wskazania na Jezusa, który naucza: „Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca” (J 6,45-46). Każdy z nas, jako uczeń Boga, może mieć z Nim jakiś kontakt – nie znaczy to, byśmy żyli z Bogiem-Ojcem tak, jak żyje z Nim Jezus, który Go widzi i do Niego prowadzi. Jezus objawia Ojca i dlatego mówi: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” (J 12,44-45). Dzięki Jezusowi widzimy Boga – na ile jest to możliwe dzięki kontaktowi z Jezusem.

Prolog kończy się słowami: „Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1,18). Słowa „Jednorodzony Bóg” określają Jezusa jako wcielone Słowo; jest On Bogiem właśnie jako Jednorodzony – uściślenie konieczne ze względu na kategorię „dzieci Bożych” wprowadzoną w J 1,12. To Słowo „zamieszkujące” łono Ojca jest Jego pełnym Objawieniem. Można by powiedzieć, że przede wszystkim objawia swoją miłość do Ojca – jest na łonie Ojca, jak dziecko przytulone do Niego.

W dość tajemniczy sposób opowiada Ewangelista o Żydach, posyłających kapłanów i lewitów do Jana Chrzciciela. W tym wypadku ta ogólna kategoria „Żydów” oznacza ludzi z sekty faryzeuszy (por. J 1,24). Jan odpowiada negatywnie na ich przypuszczenia – nie uważa się on za Mesjasza, Eliasza, ani nawet za proroka (por. J 1,20-21). Dla faryzeuszy, jak możemy wnioskować z apokryficznych Psalmów Salomona (utworu faryzejskiego z połowy I wieku p. n. e.), Mesjasz, to znaczy Pomazaniec Pański, to święty doprowadzający swój naród do świętości w bojaźni Bożej: „Niech Bóg oczyści Izrael na dzień swego miłosierdzia, pełen błogosławieństwa, na dzień wybrania, w którym zbudzi swego Pomazańca! Szczęśliwi ci, którzy narodzą się w owych dniach, aby ujrzeć dobra Pana, które przygotował dla przyszłego pokolenia. Pod karcącą laską Pomazańca Pańskiego, w bojaźni Boga swojego, w mądrości ducha, sprawiedliwości i mocy, aby pokierować mężów do spełniania uczynków sprawiedliwości przez bojaźń Boga, aby ich wszystkich postawić przed obliczem Pana! Pokolenie prawe przez bojaźń Boga, w dniach miłosierdzia!” (PsSal 18,5-9)12. W tym krótkim mesjańskim tekście trzy razy pojawia się termin „bojaźń Boga”. W Ewangelii cuda Jezusa, objawienie mocy i chwały Bożej budzą bojaźń. Tak na przykład po wskrzeszeniu młodzieńca w Naim: „Wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg łaskawie nawiedził lud swój” (Łk 7,16)13.

Oczekiwanie na Eliasza jest związane z eschatologicznym tekstem proroka Malachiasza: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Ml 3,23-24). Oczekiwanie na proroka ma swoje korzenie w proroctwie Mojżesza: „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał” (Pwt 18,15). Jan nie uważa się ani za Chrystusa, ani za Eliasza, ani za proroka przepowiedzianego przez Mojżesza. Mówi o sobie: „Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską” (J 1,23)14 – Głos budzący narody z uśpienia, z letargu, wzywający do nawrócenia. Jan głosił: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3,2). Przygotowanie, czy też prostowanie drogi Pańskiej to przygotowanie na przyjście Chrystusa – nie możemy Go sprowadzić do siebie, ale możemy przygotować Mu drogę, możemy za pomocą chrztu pokuty (por. Mt 3,11) przygotować się na Jego przyjście. W swojej ogromnej pokorze Jan mówi o Jezusie: „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała” (J 1,26-27). Jan chrzci, choć nie jest Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem (por. J 1,25), by przygotować ludzi na przyjście Jezusa, który jest oczekiwanym Bogiem, bo Proroctwo Izajasza, na które powołuje się Jan mówi o przyjściu Pana Boga: „Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu!” (Iz 40,3).

Na widok Jezusa Jan mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi15 grzech świata” (J 1,29) – jest to wielkie objawienie zbawczej roli Jezusa nawiązujące do czwartej pieśni Cierpiącego Sługi Pańskiego (por. Iz 52,13-53,12), która mówi: „Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,6-7) – jest On więc Barankiem biorącym na siebie wszystkie nasze grzechy. Jan Chrzciciel może powoływać się również na obraz baranka paschalnego, który swoją krwią ratował Żydów przed zagładą. Tak mówił Mojżesz: „Odłączcie i weźcie baranka dla waszych rodzin i zabijcie jako paschę. Weźcie gałązkę hizopu i zanurzcie ją we krwi, która jest w naczyniu, i krwią z naczynia skropcie próg i oba odrzwia. Aż do rana nie powinien nikt z was wychodzić przed drzwi swego domu. A gdy Pan będzie przechodził, aby porazić Egipcjan, a zobaczy krew na progu i na odrzwiach, to ominie Pan takie drzwi i nie pozwoli Niszczycielowi wejść do tych domów, aby [was] zabijał” (Wj 12,21-23).

Ciekawe jest zdanie świętego Jana: „Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi” (J 1,31). To zdanie zaskakuje w kontekście Ewangelii Dzieciństwa wg świętego Łukasza (por. Łk 1), która przedstawia paralelnie losy Jana i Jezusa. Faktem jest, że Ewangelia dość tajemniczo mówi o Janie: „Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem, a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem” (Łk 1,80)16. Ciekawe, że głównym celem chrztu Janowego było przygotowanie uczniów dla Jezusa i przygotowanie Jego uroczystego objawienia się przez chrzest w Jordanie. Bóg, który posyła Jana, uprzedza go: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym” (J 1,33). Jan zobaczył Ducha zstępującego i pozostającego na Jezusie i daje temu świadectwo. Dzięki temu wie, że Jezus chrzci Duchem Świętym. Oznacza to, że Jezus nigdy nie jest sam, zawsze działa w mocy Ducha Świętego. Wylewa Go na swoich słuchaczy, a On sprawia, że słowa mają moc, że jak mówi sam Jezus: „Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6,63).

Jezus stale przedstawia Ojca, jako głównego protagonistę swoich dziejów. To Ojciec wybiera i posyła Jana, to Ojciec wybiera i pociąga do Jezusa kolejnych Jego uczniów. Jezus mówi: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał” (J 6,44). Przynależność do uczniów Jezusa jest łaską, bez której nikt na stałe nie pozostanie z Jezusem. Dlatego Jezus mówi: „Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są , co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło” (J 6,64-66).

Jan według Ewangelii Mateuszowej jest świadkiem objawienia Ojca i Ducha Świętego po chrzcie Jezusa: „Gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,16-17). Ciekawe, że dla Boga-Ojca, który posyła Jana, najważniejszym obowiązkiem Jezusa jest chrzest w Duchu Świętym. Co więcej tekst nie mówi w czasie przyszłym, że Jezus „będzie chrzcił”, ale w czasie teraźniejszym, że „chrzci” w Duchu Świętym. Rodzi to przypuszczenie, że Jezus stale obdarza Duchem Świętym, który w różny sposób się manifestuje w poszczególnych momentach historii zbawienia. Jan Chrzciciel kończy swoje świadectwo o Jezusie i Jego chrzcie, słowami: „Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” (J 1,34). To świadectwo wynika prawdopodobnie z usłyszanych przez niego słów Boga: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17).

Uczniowie Jana – Andrzej i prawdopodobnie Jan Ewangelista, słysząc słowa mistrza: „Oto Baranek Boży” (J 1,36) idą za Jezusem i przebywają u Niego cały dzień (por. J 1,39). Na podstawie tego co wiedział już wcześniej i tego co dowiedział się od samego Jezusa, przekazuje później swojemu bratu – Szymonowi: „Znaleźliśmy Mesjasza” (J 1,41). To znaczy szukaliśmy Go i w końcu znaleźliśmy Go. Andrzej przyprowadza swojego brata do Jezusa, który mówi do niego: „Ty jesteś Szymon, syn Jana17, ty będziesz nazywał się Kefas” – a Ewangelista dodaje: „to znaczy: Piotr” (J 1,42). Jezus powołuje również Filipa, który do Natanaela mówi: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu” (J 1,45) – oznacza to wspaniałe natchnienie Ducha Świętego, który pozwala mu poznawać Pismo Święte i właściwie je interpretować – tak by dostrzegać w nim osobę Jezusa tam zapowiedzianą. Przypomnijmy, że już po swoim zmartwychwstaniu, na drodze do Emaus, Jezus mówi: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego” (Łk 24,25-27) – a więc daleko nie wszyscy byli na poziomie Filipa. Jezus zna również Natanaela i mówi o nim: „To prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu” (J 1,47) i przypomina mu jakiś ważny moment z jego życia: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym” (J 1,48). Ta aluzja wywołuje w Natanaelu gwałtowną reakcję: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!” (J 1,49). Natanael nie tylko uznaje Go za swojego Nauczyciela, ale tytułuje Go: „Syn Boży” – tak jak Jan Chrzciciel, który po chrzcie Jezusa słyszał świadectwo Boga-Ojca. Bóg objawił Natanaelowi również to, że Jezus jest Królem Izraela, a więc Mesjaszem. Jest więc Natanael kimś wielkim w oczach Boga – warto docenić tych apostołów tak wspaniale przygotowanych przez Boga-Ojca do służby Jezusowi.

Do Natanaela Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego” (J 1,51). To wspaniała zapowiedź wizji otwartego nieba – takiego jakie zobaczył święty Szczepan (por. Dz 7,56) przed swoim męczeństwem. Zapowiedź wizji aniołów – jak we śnie patriarchy Jakuba (por. Rdz 28,12), no i wreszcie aluzja do wizji proroka Daniela: „Oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14). Apostołowie mają stać się uczestnikami takich wspaniałych wizji!



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 G. RICCIOTTI, Życie Jezusa Chrystusa (Warszawa, PAX, 1954) 162 n.

2 Grecki przyimek pros użyty w J 1,1 ma znaczenia: „dla, ku, do”.

3 Greckie słowo egeneto można przetłumaczyć w sposób bardziej dosłowny przez „był”.

4 Tekst grecki używa słowa eksusia, tzn. „wolność wyboru, władza”.

5 Greckie słowo sarks, to znaczy „ciało”, w Ewangelii czasami wskazuje na ludzką słabość i niewystarczalność. Tak na przykład, Jezus, komentując niewiarę swoich uczniów i ukazując konieczność duchowego rozumienia swoich słów stwierdza: „Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda” (J 6,63). Podobnie w rozmowie z Nikodemem, mówiąc o konieczności łaski Jezus mówi: „To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem” (J 3,6).

6 Tak to interpretuje BT. Tekst grecki mówi: „Chwałę jako jednorodzonego od Ojca”.

7 W greckim oryginale nie ma słów: „przewyższył mnie godnością”. Nie wiem na jakiej podstawie, polski tłumacz pozwolił sobie na rozszerzenie tekstu Pisma Świętego. Nie znalazłem tego ani w Neowulgacie, która jest oficjalnym tekstem Kościoła Katolickiego, ani we francuskim tłumaczeniu BJ, ani we włoskim tłumaczeniu CEI.

8 W tekście greckim na początku wersetu mamy oti - „ponieważ”, a więc powiązanie z wersetem poprzedzającym.

9 Greckie słowo anti ma jako podstawowe znaczenie: „zamiast”.

10 Dosłownie: „dane” - edothe.

11 Dosłownie: „zaistniały” - egeneto.

12 J. PARTYKA, „Psalmy Salomona: przekład z języka greckiego” Studia Theologica Varsaviensia 22/2 (1984), 179.

13 W Ewangelii Janowej pojawia się natomiast fobos ton Iudaion, tzn. „lęk przed Żydami” (por. J 7,13; 19,38; 20,19) – lęk przed wrogami Jezusa – chodzi prawdopodobnie znowu o faryzeuszy.

14 Jest to w miarę wolny cytat z Księgi Izajasza, która twierdzi: „Głos się rozlega: Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu!” (Iz 40,3).

15 Tekst grecki używa czasownika airo, który ma znaczenia: „podnosić, brać, zabierać”.

16 A Commentary on the Old and New Testaments by Robert Jamieson, A. R. Fausset and David Brown, zwraca uwagę, że Jan, podobnie jak Mojżesz, przygotowuje się do swojej misji na pustyni. Natomiast The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921, mówi o pustelniczym życiu Jana, że: „John was by no means the only hermit. The political unsettlement, the shamelessness of crime, the sense of secular exhaustion, the wide-spread Messianic expectation, marked ‘the fulness of time.’ Banus the Pharisee also lived a life of ascetic hardness in the Arabah, and Josephus tells us that he lived with him for three years in his mountain-cave on fruits and water. (Jos. Vit. 2.) But there is not in the Gospels the faintest trace of any intercourse between John, or our Lord and His disciples, with the Essenes”.

17 H. WANSBROUGH, „St Matthew”, A New Catholic Commentary on Holy Scripture (Nelson, London 1975) 933, podaje, że Jan było rzadką skróconą formą od „Johanan”, którego normalną formą było „Johai”, które zostało zmienione na „Jona” (por. Mt 16,17).