niedziela, 24 lipca 2016

Komentarz do J 6


J 6

Rozdział szósty rozpoczyna się słowami: „Potem Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie” (J 6,1) – te słowa oznaczają przejście na północną stronę jeziora, gdzie znajdowało się Kafarnaum, znane również jako Jego miasto (por. Mt 9,1). Strona wschodnia jeziora należała do pogan, jak to ukazuje epizod z opętanymi i stadem świń (por Mt 8,28-34).

Ewangelista odnotowuje: „Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali” (J 6,2). Ewangelia Janowa nie opisuje zazwyczaj tych masowych uzdrowień jakie znajdujemy u Synoptyków (por. Mt 15,31-32) – tutaj wspomina je jakby mimochodem dla wyjaśnienia faktu wielkiego tłumu otaczającego Jezusa. Wiadomość o zbliżaniu się święta Paschy (por. J 6,4) może wprowadzać w tematykę eucharystyczną tego rozdziału. Wprowadzeniem do opowiadania o rozmnożeniu chleba jest pytanie Jezusa skierowane do Filipa: „Skąd kupimy chleba, żeby ci jedli? A mówił to, próbując go” (J 6,5-6). Dla Ewangelisty ważne jest nie tylko odnotowanie nadprzyrodzonej wiedzy Jezusa, ale i sposób, w jaki Jezus wychowuje swoich apostołów. Sam cud rozmnożenia chleba i ryb jest opisany słowami: „Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał” (J 6,11). Centralnym słowem w tym krótkim tekście jest eucharisteo – „dziękować” – obrazujące wdzięczność Jezusa wobec Ojca, za Jego dobroć wyrażoną w tym cudzie. Ludzie na cud reagują słowami: „Ten jest prawdziwie Prorokiem, który ma przyjść na świat” (J 6,14). Tekst grecki używa zwrotu: ho erchomenos, tzn.: „przychodzący”. Jest to nawiązanie do Psalmu 118: „Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie!” (Ps 118,26) – jest to tytuł mesjański, często wykorzystywany przez Jezusa, bo On rzeczywiście przychodzi od Ojca i w Jego imieniu: „Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli” (J 5,43).

W Ewangelii Janowej słowo „prorok” występuje w dwóch znaczeniach. Bez rodzajnika – profetes – w J 4,19, 9,17, oznacza „człowieka obdarzonego przez Boga niezwykłymi charyzmatami” – w J 4,19 Jezus jest tak nazwany ze względu na swoją nadprzyrodzoną znajomość życia Samarytanki, a w J 9,17 ze względu na „otwarcie” oczu niewidomemu od urodzenia. Z rodzajnikiem – ho profetes – w J 1,21; 6,14; 7,40, oznacza wielkiego proroka obiecanego przez samego Boga Mojżeszowi: „Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę” (Pwt 18,18). Ten Prorok był oczekiwany tak przez Żydów (por. J 1,21; 6,14; 7,40), jak przez Samarytan, którzy oczekiwali Mesjasza pod nazwą „Taheb (Shaheb), co znaczy „ten, który znów przyjdzie” lub „ten, który sprawi nawrót (do dobra)”1.

Ewangelista dodaje: „Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę” (J 6,15). Jezus jest Królem i jako pierwszy ogłasza to archanioł Gabriel: „Ten będzie wielki, a będzie zwany Synem Najwyższego. I da mu Pan Bóg stolicę Dawida, ojca jego, i będzie królował w domu Jakubowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca” (Łk 1,32-33). Jest to królestwo wieczne, prawdziwie Boże. Królestwo Bożej hojności. Jezus obdarza Duchem Świętym, obdarowuje swoich poddanych wszelkimi łaskami potrzebnymi dla ich uświęcenia.

Jezus nie jest „obwołany królem” i żadnego ludzkiego uznania nie potrzebuje – jest On królem nad rodziną Jakuba z nadania Bożego. W Psalmie Drugim Bóg mówi o Nim: „Przecież Ja ustanowiłem sobie króla na Syjonie, świętej górze mojej”. Następnie Chrystus dopełnia: „Ogłoszę postanowienie Pana: Powiedział do mnie: Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem” (Ps 2,6-7). W Psalmie Czterdziestym Piątym odnajdujemy słowa: „Twój tron, o Boże, na wieki wieków, berłem sprawiedliwości jest berło twego królestwa. Miłujesz sprawiedliwość, a nienawidzisz nieprawości, dlatego namaścił cię, o Boże, twój Bóg olejkiem radości bardziej niż twoich towarzyszy”2(Ps 45,7-8). To proroctwo realizuje się w Jezusie, który jest Bogiem i jednocześnie człowiekiem namaszczonym Duchem Świętym (por. Dz 10,38). To Bóg – Jezus, jest Królem Izraela, zgodnie z proroctwem Sofoniasza: „Oddalił Pan wyroki na ciebie, usunął twego nieprzyjaciela: król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, nie będziesz już bała się złego” (So 3,15).

Drugą zapowiedź dotyczącą Jego królowania słyszymy z ust Natanaela: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!” (J 1,49) – może to być rezultat wizji jaką on miał pod drzewem figowym (por. J 1,48.50). W Piśmie Świętym mamy dwa rozumienia słowa „królestwo”. Pierwsze to ludzkie – związane z ówczesną praktyką polityczną – królestwo władzy, siły, pieniądza, niszczenia nieprzyjaciół. Drugie – to królestwo Boskie – to pokorne służenie sprawie zbawienia ludzi i całych społeczeństw.

Ludzie chcą Go porwać i na siłę uczynić królem – a to oznaczałoby szybką śmierć dla Jezusa i Jego zwolenników z ręki Rzymian. Jezus wycofuje się więc na górę, na samotną modlitwę (por. Mt 14,23).

Uczniowie płyną do Kafarnaum, a wobec wzburzonego silnym wiatrem jeziora, Jezus przychodzi do nich i wywołuje przerażenie swoim pojawieniem (por. J 6,16-19). Jezus ich uspokaja, uczniowie chcą Go wziąć do łodzi, ale łódź w cudowny sposób przybywa natychmiast do brzegu (por. J 6,21). W ten sposób Jezus demonstruje uczniom swoją królewską władzę nad jeziorem, nad wodą i nad przestrzenią.

Przybycie Jezusa do Kafarnaum pomimo wcześniejszego odpłynięcia Jego uczniów (por. J 6,22) pozostaje dla ludzi niewytłumaczalnym faktem – pytają się więc Go: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?” (J 6,25). Jezus zmienia temat i mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec” (J 6,26-27). W ten sposób Jezus przechodzi do tematu pokarmu, a w nim od tematu manny do pokarmu wiecznego, który On sam proponuje w imieniu swojego Ojca-Boga. W ten sposób kolejny już raz objawia, że jest Synem Boga i podaje kryterium weryfikacji tej prawdy – pieczęć Boga-Ojca. Tą „pieczęcią” są przede wszystkim cuda spełnione w mocy Ojca i zgodnie z Jego wolą (por. J 5,36). Pieczęcią jest też w Nowym Testamencie nazywany Duch Święty. Tak o Chrystusie pisze List do Efezjan: „W Nim także i wy usłyszawszy słowo prawdy, Dobrą Nowinę waszego zbawienia, w Nim również uwierzyliście i zostaliście naznaczeni pieczęcią Ducha Świętego, który był obiecany” (Ef 1,13). Słowa Jezusa o opieczętowaniu mogą więc odnosić się do daru Ducha Świętego, jaki otrzymał po chrzcie w rzece Jordan (por. Dz 10,38).

Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?” (J 6,28) – pytają Żydzi, pragnący pokarmu pozostającego na wieki. Jezus odpowiada im: „To jest dzieło Boga, abyście wierzyli w tego, którego on posłał”3 (J 6,29). Jezus jest Bogiem i dlatego trzeba w Niego wierzyć4 (por. J 5,23). Żydzi, nawiązując do cudu rozmnożenia chleba mówią: „Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba” (J 6,30-31). Jest to typowe dla Żydów żądanie znaku (por. Mt 12,38-39; 1 Kor 1,22), tak, jakby poprzedniego dnia nie było cudownego rozmnożenia chleba.

Jezus im odpowiada: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu” (J 6,32-33). Dar manny jest nieporównywalny do daru Jezusa jako prawdziwego pokarmu – chleba Bożego. Jezus jako Syn jest zawsze z Ojcem w niebie (por. J 3,13) ale jak to pokazuje tekst grecki Ewangelii, za pośrednictwem czasowników w czasie teraźniejszym, nieustannie z nieba zstępuje by ożywiać świat za pośrednictwem swojego ciała.

Żydzi odpowiadają Jezusowi: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!” (J 6,34). Jezus wzywa ich do wiary w swoją wszechmocną opatrzność: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6,35). Ufność wobec Jezusa jest kluczem do bogactwa duchowego, do sukcesu w życiu doczesnym i wiecznym. Jezus mówi z wyrzutem: „Powiedziałem wam jednak: Widzieliście5 Mnie, a przecież nie wierzycie” (J 6,36). Grecka forma czasownika – perfect sugeruje, że chodzi o cuda dokonane przez Jezusa – były one na tyle czytelnymi i przekonującymi dowodami Bożej mocy i Bożego posłannictwa Jezusa, że swoją wiarygodnością zobowiązywały do wiary w Jego Bóstwo. Jezus tak o tym mówi w J 15,24: „Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli6 je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego”. Sam Ewangelista tak to komentuje w rozdziale dwunastym: „Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego, aby się spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało objawione? Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł Izajasz: Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym ich uzdrowił” (J 12,37-40). Kto uniemożliwił uzdrowienie Izraela? Kto zaślepił oczy i zatwardził serca? Ojciec kłamstwa (por. J 8,44).

Sam Jezus łączy swoje życie i swoją działalność z Ojcem: „Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę” (J 6,37). Wiara i zbawienie konkretnego człowieka są darem od Boga-Ojca dla Jezusa i dla tego człowieka. Jezus tę łaskę przyjmuje i jest gotów przyjąć każdego człowieka, jako dar od Ojca. Nikogo nie odrzuca, bo jak wyjaśnia: „Ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (J 6,38). Jezus słowami „z nieba zstąpiłem” wskazuje na tajemnicę swojego Wcielenia – jest Bogiem, który dla nas stał się Człowiekiem, a wolą Ojca jest aby Jezus, ze wszystkiego co Mu Ojciec dał, niczego nie stracił, ale żeby to wskrzesił w dniu ostatecznym (por. J 6,39). Na Ostatniej Wieczerzy Jezus mówi do Ojca: „Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo” (J 17,12). Życie Jezusa jest nieustanną walką o nasze zbawienie. Mówi On: „To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi7 Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,40). Zwróćmy uwagę na to, że według Jezusa łaska zbawienia jest ściśle związana z łaską uprzedniego widzenia Go. Wpatrywanie się w Jezusa z wiarą i miłością jest drogą prowadzącą również do Jego Ojca. Mówi On: „Kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” (J 12,45) – w obu wypadkach greckie słowo theoreo sugeruje kontemplacyjny wymiar oglądania Syna, a za Jego pośrednictwem i Ojca. Jezus mówi o tym w kontekście eucharystycznym – cała mowa wygłoszona przez Jezusa w synagodze w Kafarnaum dotyczy konieczności przyjmowania ciała i krwi Jezusa Eucharystycznego. Owocność Adoracji Najświętszego Sakramentu jest tu wyraźnie przepowiedziana. Oczywiście niezbędna jest wiara w Jezusa jako Syna Bożego. Widzących Go i wierzących w Niego Jezus obdarza życiem wiecznym – zgodnie z wolą swojego Ojca. Jest to życie nadprzyrodzone rozwijane w człowieku przez Ducha Świętego. Dla żyjących tym Bożym życiem jest przewidziana łaska wskrzeszenia do nowego cielesnego życia z Bogiem.

Oczywiście, tak głębokie objawienie Bóstwa Jezusa budzi sprzeciw wśród wielu Jemu współczesnych: „Ale Żydzi szemrali przeciwko Niemu, dlatego że powiedział: Jam jest chleb, który z nieba zstąpił. I mówili: Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: Z nieba zstąpiłem” (J 6,41-42). Zjawisko szemrania Żydów znamy ze ST. Tak jest ono przedstawione w Księdze Liczb: „A nazajutrz szemrała cała społeczność Izraelitów przeciw Mojżeszowi i Aaronowi mówiąc: «Wyście wytracili lud Pana». Gdy się całe zgromadzenie zebrało przeciw Mojżeszowi i Aaronowi, oni skierowali się ku Namiotowi Spotkania. Wtedy obłok okrył Namiot, i ujrzeli chwałę Pana. Mojżesz zaś i Aaron przyszli przed Namiot Spotkania. Rzekł Pan do Mojżesza: «Oddalcie się od tej społeczności, bo chcę ich wytracić w jednej chwili». Oni zaś upadli na twarze. I rzekł Mojżesz do Aarona: «Weź kadzielnicę, włóż do niej ognia z ołtarza i rzuć kadzidła, a idź prędko do ludu, by dokonać nad nimi przebłagania, bo Pan rozgniewał się i już się zaczyna plaga». Wziął więc Aaron kadzielnicę, jak mu przykazał Mojżesz, i pobiegł między lud, gdzie już się rozpoczęła plaga. Nałożył kadzidło i dokonał obrzędu przebłagania nad ludem. Stanął następnie pomiędzy umarłymi i żywymi - a plaga ustała. A tych, którzy zginęli, było czternaście tysięcy siedmiuset, oprócz zmarłych z powodu Koracha. Potem wrócił Aaron do Mojżesza u wejścia do Namiotu Spotkania i ustała plaga” (Lb 17,6-15). Szemranie, narzekanie nie jest więc w historii zbawienia sprawą marginalną – warto o tym pamiętać. „Pan przemówił znów do Mojżesza i Aarona i rzekł: «Jak długo mam znosić to przewrotne zgromadzenie szemrzące przeciw Mnie? Słyszałem szemranie Izraelitów przeciw Mnie. Powiedz im: Na moje życie - wyrocznia Pana - postąpię z wami według słów, któreście wypowiedzieli przede Mną. Trupy wasze zalegną tę pustynię. Wy wszyscy, którzy zostaliście spisani w wieku od dwudziestu lat wzwyż, wy, którzyście przeciwko Mnie szemrali” (Lb 14,26-29). Jesteśmy wezwani do dziękczynienia, jakiego przykład daje Jezus, a nie do narzekania i buntu, jak wielu z Żydów na pustyni.

Żydzi sprzeciwiają się Jezusowi gdy mówi On o swoim niebieskim pochodzeniu, widzą Go jako człowieka, znają Jego rodzinę i nie chcą zaaprobować Jego Boskiego pochodzenia. Oczywiście nie są w stanie przyjąć tajemniczych słów Jezusa przedstawiających Go jako „chleb, który zstąpił z nieba” (por. J 6,41). Jezus nie wyjaśnia im tej tajemnicy, a objawia im tajemnicę wybrania Bożego: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie8 Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym” (J 6,44). Łaska wyboru ze strony Boga-Ojca jest koniecznie potrzebna do zaakceptowania Jezusa jako Syna Bożego, do wiary w Jego wymiar nadprzyrodzony. Ojciec pociąga do Syna dając Mu słowa i czyny, które zapraszają do wiary w Jezusa (por. J 15,22-24). Jezus ze swojej strony gwarantuje wybranym przez Ojca łaskę doprowadzenia do szczęśliwego zmartwychwstania w dniu ostatecznym.

Następnie, powołując się na Iz 54,13 i na Jr 31,33-34, mówi: „Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga” (J 6,45). W ten sposób, Jezus wskazuje na siebie – jako na Mesjasza, bo tekst Izajaszowy mówi o radosnych czasach mesjańskich: „O nieszczęśliwa, wichrami smagana, niepocieszona! Oto Ja osadzę twoje kamienie na malachicie i fundamenty twoje na szafirach. Uczynię blanki twych murów z rubinów, bramy twoje z górskiego kryształu, a z drogich kamieni - cały obwód twych murów. Wszyscy twoi synowie będą uczniami Pana, wielka będzie szczęśliwość twych dzieci. Będziesz mocno osadzona na sprawiedliwości. Daleka bądź od trwogi, bo nie masz się czego obawiać, i od przestrachu, bo nie ma on przystępu do ciebie” (Iz 54,11-14). Jezus ukazuje cuda spełniane przez Ojca jako wypełnienie starych proroctw. Istotne jest, że Ojciec nie działa poza Synem, ale w Synu i poprzez Niego. Jezus, z kolei, przedstawia Ojca w swoich czynach i słowach: „Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie” (J 6,45) – w ten sposób Jezus wskazuje na konieczność współpracy człowieka z łaską. Trzeba słuchać Jezusa, przez którego mówi Ojciec i trzeba nauczyć się życia z Jezusem i dla Jezusa.

Jezus wprowadza istotne rozróżnienie: „Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział9 Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział10 Ojca” (J 6,46). Podstawą nadprzyrodzonej wiedzy Jezusa jest Jego wizualny kontakt z Ojcem, z którym łączy Go relacja Syn-Ojciec, a nie wiara widząca niejasno (por. 1 Kor 13,12; 2 Kor 4,18; 5,7) – jak w naszym przypadku. Jezus przedstawia się jako „Widzący”; nawiązuje w ten sposób do starotestamentalnej teologii proroctwa, ukazanej na przykładzie spotkania Saula z Samuelem: „Ktokolwiek dawniej w Izraelu szedł o coś pytać Boga, mówił: «Chodźmy do Widzącego». Proroka bowiem dzisiejszego w owym czasie nazywano "Widzącym"” (1 Sm 9,9). Samuel widział to, co mu Bóg ukazywał, rozumiał to, co mu Bóg pozwalał rozumieć.

Jezus nie mówi w tym momencie o swoim poznaniu Boga, bo znać można również na sposób intelektualny – ale o swoim widzeniu Boga, które łączy Go z Mojżeszem, który rozmawiał z Bogiem twarzą w twarz (por. Wj 33,11), a jednocześnie od niego odróżnia, bo Mojżesz dowiaduje się od Boga o barierze oddzielającej go od Niego: „«Ja ukażę ci mój majestat i ogłoszę przed tobą imię Pana, gdyż Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, komu Mi się podoba». I znowu rzekł: «Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu»” (Wj 33,19-20). Mojżesz rozmawia z Bogiem jak z przyjacielem (por. Wj 33,11), a jednak nie widzi Go tak jak Jednorodzony Syn – Jezus Chrystus.

Ten fragment swojej wypowiedzi Jezus podsumowuje słowami: „Kto wierzy, ma życie wieczne” (J 6,47), to znaczy, kto aktualnie wierzy Bogu i w Boga, ten od Boga ma dar życia nadprzyrodzonego, życia niekończącego się nawet w momencie śmierci biologicznej. W odróżnieniu od manny, która była pokarmem dla Żydów na pustyni, ale nie gwarantowała życia wiecznego (por. J 6,49), Jezus jest chlebem zstępującym z nieba, łączącym spożywającego Go z Bogiem i w ten sposób zapewnia duchową nieśmiertelność (por. J 6,50). Jezus kończy swoją wypowiedź słowami: „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (J 6,51). W ten sposób przepowiada swoją odkupieńczą śmierć na krzyżu. Jest On, jak to stwierdzają Samarytanie – Chrystusem, Zbawicielem świata (por. J 4,42)11. Jak pięknie stwierdza Ewangelista: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,16-17). Jezus nie oskarża. Walczy o zbawienie dla każdego człowieka.

Przedstawienie realnego ciała Jezusa jako pokarmu budzi oczywiście sprzeciw Jego słuchaczy: „Sprzeczali12 się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?” (J 6,52). Jezus już wcześniej zapowiadał, że nie przyniesie pokoju ale rozłam, Jego nauka jest kontrowersyjna: „Nie mniemajcie, że przyszedłem pokój zsyłać na ziemię. Nie przyszedłem zsyłać pokoju, ale miecz. Przyszedłem bowiem oddzielić człowieka od ojca swego i córkę od matki swojej i synową od świekry swojej. I będą nieprzyjaciółmi człowieka domownicy jego” (Mt 10,34-36). Również Żydzi słuchający Jezusa i oglądający Jego dzieła ulegają procesowi podziału: „Mówili przeto niektórzy z faryzeuszów: Nie jest ten człowiek od Boga, bo nie zachowuje szabatu. A inni mówili: Jakże może człowiek grzeszny te cuda czynić? I było rozdwojenie13 między nimi” (J 9,16).

Jezus nie wyjaśnia jak to się stanie, ale dodaje: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53). Dla Żydów brzmi to jak zachęta do kanibalizmu. Wydaje się to przeczyć ogólnemu zakazowi pożywania krwi z Księgi Kapłańskiej: „Jeśliby ktokolwiek z domu Izraelowego i z przychodniów, którzy gośćmi są między nimi, jadł krew, nieugiętą twarz moją zwrócę przeciw niemu i wygubię go z ludu jego: bo dusza ciała we krwi jest, a jam ją dał wam, abyście nią na ołtarzu oczyszczali dusze wasze i by była krew na oczyszczenie duszy” (Kpł 17,10-11)14. Paradoksalnie rzecz biorąc, jest to tekst ukazujący przebłagalny charakter krwi Jezusowej – składana na ołtarzu oczyszcza nasze dusze. Dla Żydów jednak, kiedy Jezus mówi o konieczności picia Jego krwi zdaje się to kolidować z absolutnym zakazem z Księgi Kapłańskiej. Jezus w sposób niesłychanie kategoryczny mówi o życiowej konieczności spożywania Jego ciała i krwi. Przekładając słowa Jezusa na język dzisiejszy można by powiedzieć, że brak komunii świętej, brak tego duchowego pokarmu skazuje na duchową śmierć: „Kto pożywa ciało moje, i pije krew moją, ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dzień ostatni” (J 6,54) – komunia święta godnie przyjmowana jest źródłem duchowego życia, chroni przed duchową wegetacją, a Jezus ze swojej strony gwarantuje łaskę wskrzeszenia do życia po śmierci w niebie.

Żydzi rozumieją słowa Jezusa dosłownie – i się nimi gorszą, niektórzy spośród chrześcijan rozumieją je metaforycznie – i w ten sposób unikają trudności rozumienia dosłownego. Dlatego Jezus dodaje: „Albowiem ciało moje prawdziwie jest pokarmem, a krew moja prawdziwie jest napojem” (J 6,55). Jezus całe swoje życie walczy z kłamstwem (por. J 8,44) i z zakłamaniem (por. Łk 12,1) – i dlatego potwierdza prawdę Eucharystii jako pokarmu i napoju – duchowego, ale jednocześnie materialnego.

W Starym Testamencie manna, jako dar z nieba (por. Wj 16,4) i woda wyprowadzona ze skały (Wj 17,5-6) były realnym pokarmem i realnym napojem. Jezus tym bardziej jest prawdziwym pokarmem i prawdziwym napojem, karmiącym nie tylko życie duchowe człowieka Go przyjmującego, ale i duszę z jej uczuciowością i ciało z jego słabościami. Te słowa, tak bardzo gorszące dla Żydów były absolutnie konieczne dla przyszłego Kościoła, a w pierwszej mierze dla apostołów, którzy dzięki temu przygotowaniu mogli przyjąć Eucharystię w ramach Ostatniej Wieczerzy (por. Mt 26,26-28).

Jezus dodaje: „Kto pożywa ciało moje, i pije krew moją, we mnie mieszka, a ja w nim” (J 6,56). Karmienie się Jezusem to przede wszystkim codzienne uczestnictwo we mszy świętej i przyjmowanie komunii świętej. Co oznacza „zamieszkiwanie” w Chrystusie? Dostrzegamy to przede wszystkim w tekście z Pierwszego Listu świętego Jana: „Każdy, co w nim pozostaje, nie grzeszy; a każdy, co grzeszy, nie widział go ani go nie poznał” (1 J 3,6). Chrystus jest więc efektywną osłoną przed grzechem. Przebywanie w Jezusie oznacza więc jakościową przemianę człowieka, umacniającą go wobec wszelkich pokus. Można też powiedzieć, że jest to wejście w życie Jezusa – w Jego troski i kłopoty, w Jego radości, w Jego Mękę i Zmartwychwstanie, jest wejściem z Nim do nieba, by Jego oczyma patrzeć na siebie i na cały świat. Może najlepiej oddaje to święty Paweł: „Lecz żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. To zaś że teraz żyję w ciele, żyję w wierze Syna Bożego, który mię umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Ga 2,20).

Na pytanie: co oznacza przebywanie Chrystusa w nas, można próbować odpowiadać w oparciu o doświadczenie komunii świętej, w której to realnie Go przyjmujemy. Jest to zgoda na Jego aktywne wejście w nasze życie, na Jego oddziaływanie na nasze myśli, decyzje, uczucia, wyobrażenia. Na to, by On nas ubogacał swoimi łaskami, by nas przeobrażał na swoje podobieństwo. Drugi tekst z Pierwszego Listu świętego Jana daje nam duchowe kryterium do rozpoznania realności tego przebywania: „Kto zaś chowa jego przykazania przebywa w nim, a on w nim. I po tym poznajemy, że w nas przebywa: po Duchu, którego nam dał” (1 J 3,23-24). Dar Ducha Świętego i Jego w nas przemieniające nas działanie jest dowodem na przebywanie Boga w nas.

W kolejnym wersecie Ewangelii Jezus mówi: „Jako mnie posłał żyjący Ojciec, i ja żyję dla15 Ojca; a kto mnie pożywa, i on żyć będzie dla mnie” (J 6,57). Jezus wielokrotnie podkreśla w Ewangelii, że wypełnia wolę Ojca, że żyje dla Niego – i my mamy żyć dla Niego i wypełniać Jego wolę. Na tym właśnie polega świętość, do której nas Jezus prowadzi.

Kończy Jezus swoją mowę eucharystyczną w synagodze w Kafarnaum słowami, jeszcze raz wskazującymi na wyższość Eucharystii nad starotestamentalną manną: „Ten jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jak ojcowie wasi jedli mannę, i pomarli. Kto pożywa tego chleba, żyć będzie na wieki” (J 6,58).

Odpowiedzią na mowę Jezusa jest niezrozumienie i niezadowolenie ze strony Jego uczniów: „Twarda jest ta mowa, i któż jej słuchać może?” (J 6,60). Jezus mówi słowa Boże i do ich zrozumienia jest koniecznie potrzebny Duch Święty. O Niego trzeba prosić, żeby zrozumieć Jezusa. Bunt wobec Jezusa jest buntem wobec Boga (por. Łk 10,16). Jezus nie usiłuje niczego więcej tłumaczyć, stwierdza tylko: „To was gorszy? A jeśli zobaczycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był pierwej?” (J 6,61-62). Zgorszenie jest wielką tajemnicą – człowiek może odpowiedzieć złością i niezrozumieniem nawet na dobro, na słowa samego Boga. Jezus do tych właśnie ludzi, którzy chcą od Niego odejść mówi o swoim Wniebowstąpieniu, które potwierdzi prawdę Jego nauczania. Prosi ich o pozostanie.

Zagadkowe są słowa Jezusa: „Duch jest, który ożywia, ciało na nic się nie przyda. Słowa, które ja wam powiedziałem, duchem i życiem są” (J 6,63). Myślę, że mówiąc: „ciało” – Jezus mówi o rozumieniu ludzkim, światowym, które nie jest zdolne do rozumienia Jego słów, a wręcz przeszkadza i prowadzi do oskarżania Jezusa o bluźnierstwa (por. Mt 26,65; Mk 2,7; J 10,33). Mówi o Duchu Świętym, ożywiającym człowieka i prowadzącym go do prawdziwie natchnionego rozumienia Boga i Jego słów. Jezus zwraca uwagę na swoje słowa, które są natchnione przez Ducha i niosą Ducha. Jeśli człowiek prosi Jezusa o łaskę rozumienia Jego słów, to otrzymuje Ducha, który otwiera jego umysł na przyjęcie Prawdy (por. Łk 24,45).

Niestety: „Odtąd wielu uczniów jego wycofało się, i już z nim nie chodzili” (J 6,66). Nie rozumieją Go i w ten sposób rezygnują z Królestwa Niebios, do którego Jezus ich zapraszał. Sam Jezus tak to tłumaczy: „Ale są niektórzy spośród was, co nie wierzą. Wiedział bowiem Jezus od początku, którzy byli, co nie wierzyli, i kto go miał wydać. I mówił: Dlatego wam powiedziałem, że nikt nie może przyjść do mnie, jeśli mu nie będzie dane od Ojca mojego” (J 6,64-65). Ludzkie zainteresowania, uczucia nie wystarczają – potrzebny jest dar wiary, otrzymany od Ojca, umożliwiający przyjęcie w pełni nauki i osobę Jezusa.

Co ciekawe, Jezus dopuszcza odejście nawet najbliższych uczniów i dlatego pyta: „Czy i wy odejść chcecie?” (J 6,67). Odpowiada Szymon Piotr: „Panie! Do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6,68) i dodaje: „A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga”16 (J 6,69). Ciekawe, że Piotr mówi nie tylko o wierze, ale i o poznaniu Jezusa. Apostołowie poznali Jezusa jako Świętego, to znaczy – dobrego, prawdomównego, rozmodlonego cudotwórcę, posłanego przez Boga, dążącego do uświęcania ludzi.

W takim właśnie kontekście Jezus przepowiada zdradę Judasza: „A jeden z was jest diabeł. Mówił zaś o Judaszu Szymonowym, Iszkariocie; bo ten miał go wydać, chociaż był jednym z dwunastu” (J 6,70-71). Słowo „diabeł” może oznaczać tego, który walczy z Jezusem, który jest opętany przez szatana (por. Łk 22,3), który działa w jego imieniu.

Takim smutnym akcentem kończy się rozdział poświęcony Tajemnicy Eucharystii.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 G. RICCIOTTI, Życie Jezusa Chrystusa (Warszawa, PAX, 1954) 317-318.

2 W tłumaczeniu Nowej Biblii Gdańskiej.

3 Przekład NBG, tzn. Nowej Biblii Gdańskiej.

4 Czasownik pisteuo„wierzyć” jest w tekście krytycznym w czasie teraźniejszym, co oznacza obowiązek wierzenia, jako czynności ciągłej. W tekście większościowym, tzw. Majority Text, mamy coniunctivus aoristi, co oznacza konieczność uwierzenia – jako czynności jednorazowej.

5 Tekst grecki używa czasu perfect czasownika horao – tzn. „zobaczyć”. Trzeba by więc tłumaczyć: „zobaczyliście Mnie” i Moje dzieła.

6 Ta sama forma perfect czasownika horao – „zobaczyć”.

7 Grecki czasownik theoreo – to coś więcej niż „widzieć”. Dobrze oddaje jego sens słowo „kontemplować”, a więc wpatrywać się z miłością.

8 Ten sam grecki czasownik helkyo odnajdujemy w równie tajemniczym tekście J 12,32: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” – to „przyciągnięcie” oznacza jakieś wyjątkowe łaski wysłużone przez Jezusa na krzyżu.

9 Użyty tu w czasie perfect grecki czasownik horao – heoraken, sugeruje przekład „zobaczył” podkreślając trwałe znaczenie tej „wizji” dla Jezusa, a z drugiej strony – brak takiej wizji ze strony nierozumiejących Jezusa i Boga Żydów.

10 Por. poprzednią notatkę.

11 W tłumaczeniu Nowej Biblii Gdańskiej: „Wierzymy już nie z powodu twojego opowiadania. Sami bowiem słyszeliśmy i wiemy, że to jest prawdziwie Zbawiciel świata, Chrystus”.

12 Dosłownie: „walczyli” – emachonto.

13 Dosłownie: schisma, tzn. „rozdarcie, rozłam”.

14 Przekład Biblii Wujka.

15 Grecki przyimek dia może mieć w grece koine, to znaczy w grece hellenizmu, popularnej w czasach Jezusa również znaczenie: „przez” – stąd tłumaczenie BT: „Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie”, według którego tak jak Ojciec jest przyczyną życia Syna, tak i pożywający Jezusa – chleb zstępujący z nieba będzie żył przez Niego.

16 Biblia Wujka, (w skrócie BW) ukazuje inną tradycję tekstową: „A my wierzymy i poznaliśmy, żeś ty jest Chrystus, Syn Boży”. Przypomina to wyznanie Piotra z Ewangelii Mateuszowej: „Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego” (Mt 16,16).