sobota, 29 lipca 2017

Komentarz do Łk 11


Łk 11

Uczniowie Jezusa są świadkami Jego modlitwy i dlatego proszą Go: „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów” (Łk 11,1). Jezus podaje im modlitwę, która ma stanowić część ich modlitwy: „Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie1” (Łk 11,2-4). Jest to krótsza wersja modlitwy znanej z Ewangelii Mateuszowej (por. Mt 6,9-13). Podstawowym imieniem Boga, z jakim się do Niego zwracamy jest „Ojciec”. Ono określa stosunek Boga do nas i powinno w nas ustalać stosunek do Boga, właśnie jako do Ojca. Troska o dobre imię Boga, czy wręcz o jego uświęcenie to nasze zadanie – mamy naszym życiem i działaniem wskazywać na prawdziwego Boga w Jego ojcowskiej dobroci. Pragniemy przyjścia Jego królestwa, bo tak dużo jest zła w naszym świecie i chcielibyśmy, by wreszcie w nim Bóg zapanował. Greckie słowo epiusion, tłumaczone przez „powszedni” może mieć różne znaczenia. Sam Jezus mówi: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy” (J 6,27) – co zdaje się wskazywać na Eucharystię, jako na chleb żywy (por. J 6,51), konieczny do osiągnięcia życia wiecznego (por. J 6,51.53-54). Słowa „nie wwódź nas w pokusę” oznaczają pokorną prośbę zwróconą do Ojca, by zachował nas od pokus, bo jesteśmy bardzo słabi.

Jezus zachęca do natręctwa w modlitwie (por. Łk 11,5-8) i kontynuuje: „I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11,9-13). Podstawą modlitwy jest wiara w dobroć Ojca, lepszego od każdego z nas – ciekawe, jak Jezus bezwzględnie ocenia ludzi: „źli jesteście”. Podstawowym darem Ojca jest Duch Święty ofiarujący nam uczestnictwo w życiu Boga samego.

Podstawową działalnością Jezusa jest uwalnianie ludzi spod władzy szatana: „Raz wyrzucał złego ducha [u tego], który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy z nich rzekli: Przez Belzebuba2, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy” (Łk 11,14-15). Fakt uwolnienia od szatana i przywrócenie daru mowy jest wielkim cudem Bożym, znakiem Jego mocy, przyjąć go – to przyjąć Boga działającego na ziemi w Jezusie, odrzucić go – to odrzucić Boga w imię kłamstwa o Belzebubie. Jezus odpowiada: „Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże” (Łk 11,17-20). W ten sposób Jezus sugeruje, że królestwo szatana jest stabilne, bo nie jest wewnętrznie skłócone, że uczniowie faryzeuszy próbują uwalniać opętanych w imię Boże (por. Dz 19,13), a co najważniejsze Jezus wyrzuca złe duchy w mocy Ducha Świętego (por. Mt 12,28) zwanego tutaj „palcem Bożym”3. Mówi dalej Jezus: „Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze całą broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda. Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza” (Łk 11,21-23). Mocarzem nazywa tutaj szatana, ale On jest mocniejszy i wyzwoli ludzi przez niego zniewolonych. Wielu jest przeciwko Jezusowi – nie pomagają Mu w wyzwalaniu ludzi spod władzy szatana, co gorsze starają się Mu w tym przeszkadzać.

Jezus dodaje poważne ostrzeżenie wobec tych, którzy nie mogą się zdecydować na w pełni chrześcijańskie życie: „Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni” (Łk 11,24-26). W paralelnym tekście Mt 12,45, Jezus dodaje: „Tak będzie i z tym przewrotnym4 plemieniem”, co oznacza znaczne pogorszenie się stanu duchowego Izraela po śmierci Jezusa.

Po tych strasznych słowach Ewangelista przytacza piękne słowa nieznanej kobiety: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś” (Łk 11,27). Jest to błogosławieństwo dla Maryi, Matki Jezusa. Jezus rozszerza to błogosławieństwo na posłusznych słowu Bożemu: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11,28).

Po tym błogosławieństwie Jezus powraca do krytyki swojego narodu: „To plemię jest plemieniem przewrotnym5. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia” (Łk 11,29-30). Jonasz ze swoim kaznodziejstwem uratował Niniwę przed zniszczeniem. Jezus chce uratować swój naród. Dodaje więc: „Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz” (Łk 11,31-32). Ostrzega, że na sądzie poganie potępią Jego naród, bo wykorzystali szansę jaką otrzymali od Boga. Jezus jest mądrzejszy od Salomona i potężniejszy w słowie jak Jonasz, ale jest niedoceniony i odrzucony. Jest światłem, które może rozświetlać nasze ciemności (por. Łk 11,33).

Światłem ciała jest twoje oko. Jeśli twoje oko jest zdrowe6, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli jest chore7, ciało twoje będzie również w ciemności. Patrz8 więc, żeby światło, które jest w tobie, nie było ciemnością. Jeśli zatem całe twoje ciało będzie w świetle, nie mając w sobie nic ciemnego, całe będzie w świetle, jak gdyby światło oświecało cię swym blaskiem9” (Łk 11,34-36). Wydaje się, że Jezusowi chodzi o otwarcie intelektu, serca na Boże światło, na Bożą rzeczywistość. Bóg chce i potrafi nas oświecać – o ile tego pragniemy. Złe oko oznacza człowieka zamkniętego na Boże prowadzenie, na Boże światło, człowiek może żyć w swoich iluzjach, odrzucając Boga. Boże światło dociera do wszelkich zakamarków ludzkiego ducha, pomaga dostrzec wszelkie zło i z Bożą pomocą się go pozbywać. Pomaga żyć Bożym realizmem i chroni przed ułudą.

Jezus wykorzystuje zaproszenie na obiad do ostrzeżenia faryzeusza, który Go zaprosił: „Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste” (Łk 11,39-41). Jest to uderzenie w faryzejskie zakłamanie zwracające uwagę na zachowywanie zewnętrznej czystości, podnoszące to do rangi religijnej czystości rytualnej, prowadzące do wynoszenia się nad tzw. „nieczystymi”. Jezus zgodnie z nauczaniem Księgi Tobiasza (por. Tb 4,7-1110) zwraca uwagę na jałmużnę, jako na środek wewnętrznego oczyszczenia i dodaje: „Lecz biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość11 i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie opuszczać. Biada12 wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą” (Łk 11,42-44). Jezus nie odrzuca obowiązku dziesięciny obowiązującej w Prawie Mojżeszowym (por. Kpł 27,30), ale akcentuje obowiązek sądu, rozumianego tutaj jako obowiązek poszukiwania prawdy, to o czym Jezus mówi: „I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie13 tego, co jest słuszne14?” (Łk 12,57). Jezus zarzuca faryzeuszom zaniedbanie miłości Bożej, mówi wręcz: „Wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga” (J 5,42). To jest brak uniemożliwiający im zbawienie. Surowe „biada” jest związane z ich pychą szukającą poklasku i z ich zakłamaniem ukrywającym niebezpieczeństwo kontaktu z nimi. Dlatego nieco później Jezus powiedział: „Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów” (Łk 12,1).

Wobec tych, którzy uważali się za znawców Prawa, Jezus formułuje równie ciężkie zarzuty: „I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie” (Łk 11,46). Możliwe, że chodzi tu o wadę surowości wobec innych z jednoczesną tolerancją wobec siebie?15 Jezus wyrzuca im zakłamanie, z którym budują grobowce prorokom (por. Łk 11,47-48), uznając w ten sposób ich autorytet, a z drugiej strony są gotowi uczynić to samo, co ich ojcowie, są gotowi wydać wyrok śmierci na Jezusa. Przepowiada im Bożą pomstę: „Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona” (Łk 11,49-51).

Dodaje: „Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze16 poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli” (Łk 11,52). Słaba znajomość Pisma nie umożliwiła im przyjęcia nauki Jezusa, a swoim autorytetem, jakim cieszyli się w ówczesnym społeczeństwie odcięli naród od Jezusa.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Tekst grecki ma: „I nie wwódź nas w pokusę”.

2 Greckie imię Beelzebul jest różnie tłumaczone: „Pan much”, „Pan gnoju” czy wreszcie „Książę powietrza” (por. Ef 2,2). Ciekawe, że Żydzi atakujący Jezusa nie używają biblijnego imienia satan objawionego w Księdze Hioba (por. Hi 1,6). Również Talmud oskarża Jezusa o działanie mocą magii. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

3 W Wj 8,15 magowie egipscy mówią o działaniu Bożym: „Palec to Boży”.

4 Grecki przymiotnik poneros ma znaczenia: „zły, niegodziwy, podły, występny”.

5 Grecki przymiotnik poneros ma znaczenia: „zły, niegodziwy, podły, występny”.

6 Grecki przymiotnik haplus ma znaczenia: „prosty, szczery, otwarty”.

7 Grecki przymiotnik poneros ma znaczenia: „zły, niegodziwy, podły, występny”.

8 Grecki czasownik skopeo ma znaczenia: „patrzeć uważnie, uważać, obserwować”.

9 Grecki tekst można by przetłumaczyć: „jakby kaganek błyskawicy oświetlał ciebie”.

10 „Wszystkim, którzy postępują sprawiedliwie, dawaj jałmużnę z majętności swojej i niech oko twoje nie będzie skąpe w czynieniu jałmużny! Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga. Jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę! Będziesz miał mało - daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własności! Tak zaskarbisz sobie wielkie dobra na dzień potrzebny, ponieważ jałmużna wybawia od śmierci i nie pozwala wejść do ciemności. Jałmużna bowiem jest wspaniałym darem dla tych, którzy ją dają przed obliczem Najwyższego”.

11 Grecki rzeczownik krisis oznacza „sąd”.

12 Greckie słowo uai, będące odpowiednikiem hebrajskiego słowa hoi wprowadza bardzo silne ostrzeżenie: „Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom” (Łk 6,24-26).

13 Grecki czasownik krino ma znaczeniae: „sądzić”.

14 Grecki przymiotnik dikaios ma znaczenie: „sprawiedliwy”.

15 Por. A. Valensin – G. Huby, Vangelo secondo san Luca (VS, Roma 1956) 249.

16 W tekście greckim liczba pojedyncza rzeczownika: kleida.

środa, 26 lipca 2017

Komentarz do Łk 10


Łk 10

W rozdziale dziesiątym Łukasz opisuje rozesłanie siedemdziesięciu dwóch uczniów Jezusa: „Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch1 i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał” (Łk 10,1). Jezus porównuje ewangelizację do żniw: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Łk 10,2). Ludzie, do których są skierowani zostali już uprzednio przygotowani przez łaskę Ducha Świętego; wzrastali, dojrzewali, a teraz uczniowie Jezusa mają zebrać plon. Ewangelizacja nie zapowiada się bezpiecznie: „Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki” (Łk 10,3). Myślę, że chodzi tu o pozorną bezbronność wobec świata i wobec księcia tego świata (por. J 12,31; 14,30; 16,11). Pozorną, bo osłania nas Wszechmogący Bóg.

Jezus wymaga radykalnego ubóstwa (por. Łk 10,4) i posyła z darem pokoju: „Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was” (Łk 10,5-6). Uczniowie mają mocą Ducha Świętego przekazywać dar pokoju Chrystusowego, a Bóg wie, czy ludzie są tego daru godni. Jezus mówi też: „Uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże” (Łk 10,9). Jest to niewyobrażalnie wielki dar dla chorych i cierpiących, a w zamyśle Jezusa jest to znak zapowiadający przybliżanie się Królestwa, które jest uwolnieniem od wszelkiego zła i radosnym życiem w Duchu Świętym. Wielkie jest ostrzeżenie Jezusa dla nieprzyjmujących Jego Ewangelii: „Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu” (Łk 10,10-12). Straszną jest rzeczą odrzucić zbawienie. Porównanie z Sodomą spaloną deszczem ognia i siarki spadającym z nieba (por. Rdz 19,24), jest bardzo wymowne.

Ilustracją tego są miasta odwiedzane przez Jezusa. Chociaż Jezus nie został w nich wprost odrzucony, to jednak nie dokonało się nawrócenie ich mieszkańców: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani2 zejdziesz!” (Łk 10,13-15). Widać, jak bardzo Jezusowi zależy na surowej pokucie, będącej świadectwem prawdziwości nawrócenia związanego z Jego przepowiadaniem i znakami potwierdzającymi Boski autorytet Jego kaznodziejstwa. Obrazy pokuty przedstawiane przez Jezusa przypominają Księgę Jonasza: „I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele” (Jon 3,5-6). Ostrzeżenie wobec Kafarnaum, zwanego miastem Jezusa (por. Mt 9,1) przypomina słowa Izajasza zwrócone do Lucyfera: „Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki3? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody? Ty, który mówiłeś w swym sercu: Wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron. Zasiądę na Górze Obrad, na krańcach północy. Wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego. Jak to? Strąconyś do Szeolu na samo dno Otchłani!” (Iz 14,12-15).

Straszne są kolejne słowa Jezusa: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał” (Łk 10,16). Pogarda wobec Kościoła jest równoznaczna z pogardą wobec Jezusa, a pogarda wobec Jezusa oznacza odrzucenie Boga.

Uczniowie po powrocie z misji z radością oznajmiają: „Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy4 nam się poddają” (Łk 10,17). Jest to radosne doświadczenie wyzwalającej mocy Jezusa. On sam odpowiada im tajemniczo: „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica” (Łk 10,18). Myślę, że to strącenie z szatana z nieba dokonuje się za pomocą uczniów Jezusa, ufnych w Jego moc, uwalniających ludzi spod władzy demonów. Każde takie uwolnienie jest ciosem w imperium szatana, bo wzmacnia wiarę ludzi w Jezusa i pomaga im zachować wolność od pokus i napaści złych duchów.

Jezus dodaje: „Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi” (Łk 10,19). Ta radosna władza uwalniania ludzi jest całkowicie bezpieczna dzięki specjalnemu przywilejowi, jakim Jezus obdarza swoich uczniów. Zwróćmy uwagę na porównanie użyte przez Jezusa – porównuje złe duchy do wężów i skorpionów – podobnie jak faryzeuszy i uczonych w Piśmie (por. Mt 23,33). Ciekawa jest też kolejna uwaga Jezusa: „Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10,20). Łączność z Jezusem w uwalnianiu od szatana oznacza wielką łaskę skierowaną do życia wiecznego.

Ten apostolski sukces uczniów napełnia Jezusa radością: „W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam5 Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom6. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (Łk 10,21). Jednym z owoców Ducha napełniającego Jezusa jest właśnie radość (por. Ga 5,22). Powodem tej radości, podobnie jak w wypadku Jego Matki (por. Łk 1,46-53), jest Boża sprawiedliwość poniżająca zarozumiałych i pysznych, a wywyższająca pokornych, zgodnie ze słowami świętego Piotra: „Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (1 P 5,5). Bóg ukrywa tajemnice swojego Królestwa przed „mądrymi i roztropnymi” tego świata, którzy nie w Duchu Świętym, ale w duchu tego świata próbują rozumieć nie tylko świat, ale i duchową rzeczywistość Boga i Jego działalności. Objawia je zaś pokornym, których tekst grecki porównuje do małych dzieci, do niemowląt – nepios, które z otwartym sercem przyjmują naukę Jezusową.

Mówi też Jezus: „Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie7, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Łk 10,22). Poznawanie Ojca jest zastrzeżone dla Syna i wybranych przez Niego. Trudno jest nam sobie wyobrazić, jak wielką łaską było widzieć i słyszeć Jezusa (por. Łk 10,23-24).

Kolejny wróg Jezusa zastawia na niego pułapkę: „A oto powstał jakiś uczony w Prawie8 i wystawiając Go na próbę9, zapytał: Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Łk 10,25). Możliwe, że ma on na myśli życie po śmierci. Na pytanie Jezusa o dane Pisma Świętego, odpowiada: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego” (Łk 10,27). W stosunku do Pisma (por. Pwt 6,5), w języku hebrajskim i w greckim jego tłumaczeniu dodaje on sformułowanie „całym swoim umysłem”. Możliwe, że czyni to pod wpływem kultury hellenistycznej, która dowartościowała życie intelektualne człowieka. Przykazania ST tak uzupełnione uważa on za warunek osiągnięcia życia wiecznego. Jezus potwierdza tę hipotezę: „Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył” (Łk 10,28). Zwróćmy uwagę, że sformułowanie „Będziesz miłował” nie jest tak naprawdę rozkazem, ale przede wszystkim obietnicą, drogą prowadzącą do Boga. Umiłowanie Boga jest w centrum tej wypowiedzi. To On jest absolutnie najważniejszy. Nie wolno Go lekceważyć, musi On być w centrum naszego życia – jeśli tak nie jest – wątpliwe jest osiągnięcie życia wiecznego. Miłość bliźniego jest na drugim planie i dla ówczesnych Żydów, nie było do końca jasne, do kogo odnosi się ten termin i dlatego rozmówca Jezusa formułuje pytanie: „A kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,29).

Jezus nie odpowiada wprost, ale skłania do myślenia przypowieścią o niemiłosiernym kapłanie i lewicie i o miłosiernym Samarytaninie: „Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał” (Łk 10,30-35). Przykazanie żąda miłości wobec bliźniego – kapłan i lewita nie dostrzegają w poranionym człowieku bliźniego i nie pomagają mu. Samarytanin ma dobre serce i wzruszony pomaga mu, nie pytając się o jego narodowość. Dla Jezusa, bliźnim nie jest człowiek, któremu mam pomagać – to ja mam być bliźnim dla każdego potrzebującego mojej pomocy. Dlatego każe swojemu rozmówcy naśladować Samarytanina: „Idź, i ty czyń podobnie!” (Łk 10,37).

Na swojej drodze wiodącej do Jerozolimy, Jezus znajduje gościnę w domu sióstr Marty i Marii. Marta pokornie służy gościom, a Maria słucha Jezusa. Marta zwraca się do Niego z prośbą: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła” (Łk 10,40), a Jezus jej odpowiada: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba <mało albo>10 tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” (Łk 10,41-42). Jezus i Jego nauczanie jest ważniejszy od dowolnej posługi – jest to jedyny i niepowtarzalny moment spotkania ze Zbawicielem.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Księga Liczb wspomina ustanowienie siedemdziesięciu starszych Izraela (por. Lb 11,16.24) i informuje o dwóch, którzy również otrzymali Ducha Świętego, mimo iż nie stawili się w przybytku – ich imiona, to Eldad i Medad (por. Lb 11,26).

2 Greckie słowo hades występuje również w przypowieści o bogaczu i Łazarzu: „Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie” (Łk 16,22-23).

3 „Jutrzenka” - Gwiazda Poranna (planeta Wenus), do niej tutaj jest porównany tyran; Wlg: Lucifer. Ojcowie Kościoła widzieli tu typ i obraz upadku z nieba wodza zbuntowanych aniołów.

4 Greckie sformułowanie ta daimonia, tzn. „demony” pochodzi od czasownika daio, oznaczającego „rozdzielać fortuny”.

5 Greckie słowo eksomologumai, oznacza „w pełni wyznawać”.

6 Grecki przymiotnik nepios oznacza „niemowlęcy, dziecięcy”.

7 Grecki czasownik ginosko sugeruje przekład: „poznaje” i wskazuje na ciągłość procesu wzajemnego poznawania Ojca i Syna.

8 Dosłownie nomikos, tzn. prawnik – znający ówczesne prawo żydowskie.

9 Greckie słowo ekpeirazo oznacza: „kusić”.

10 Słów przytoczonych w nawiasie nie ma w wydaniu krytycznym NA 27.

środa, 5 lipca 2017

Komentarz do Łk 9


Łk 9

Jezus „Zwoławszy zaś dwunastu apostołów, dał im moc i władzę nad wszystkimi czartami, i żeby uzdrawiali choroby. I posłał ich przepowiadać królestwo Boże i uzdrawiać niemocnych” (Łk 9,1-2). Dla Jezusa najważniejsze jest uwalnianie od złych duchów (por. Mt 10,1). Na drugim miejscu jest charyzmat uzdrawiania. Te dary służą głoszeniu Królestwa Bożego, które jest działaniem Bożej łaski, Bożej pomocy. „A którzykolwiek by was nie przyjęli, wychodząc z tego miasta, nawet proch z nóg waszych otrząśnijcie na świadectwo przeciw nim” (Łk 9,5). Ten proroczy gest jest widoczny również w Dz 18,6: „Lecz gdy oni sprzeciwiali się i bluźnili, strzepnąwszy szaty swoje, rzekł do nich: Krew wasza na głowę waszą; jam czysty; odtąd zwrócę się do pogan”. Ma on znaczenie podobne do obmycia rąk: „Piłat zaś widząc, że nic nie osiąga, lecz zamieszanie większe powstaje, wziąwszy wodę, umył ręce przed pospólstwem, mówiąc: Nie winienem ja krwi tego sprawiedliwego; wy się patrzcie! A odpowiadając wszystek lud, rzekł: Krew jego na nas i na syny nasze” (Mt 27,24-25).

Ewangelizacja prowadzona przez Jezusa i Jego apostołów wywołuje falę dziwacznych domysłów: „Niektórzy powiadali, iż Jan zmartwychwstał; a inni zaś, że się Eliasz ukazał; a inni znowu, że zmartwychwstał jeden z dawnych proroków” (Łk 9,7-8). Łatwiej było ludziom uwierzyć w cuda dokonane przez wskrzeszonych mocą Bożą, niż w charyzmaty Jezusa i Jego apostołów. Być może, pod wpływem faryzeuszy oczekiwano na jakieś spektakularne powroty zmarłych obdarzanych w momencie swojego wskrzeszenia nadzwyczajnymi charyzmatami? Ani Jezus, ani Jego uczniowie do tej egzotycznej kategorii wskrzeszonych nie należeli.

I wróciwszy się apostołowie opowiedzieli mu wszystko, co uczynili. I wziąwszy ich, udał się osobno na miejsce pustynne, w pobliżu Betsaidy1. A rzesze dowiedziawszy się o tym, poszły za nim; i przyjął je, i opowiadał im o królestwie Bożym; a tych, którzy potrzebowali uleczenia, uzdrawiał” (Łk 9,10-11). Królestwo Boże – to nowa cudowna rzeczywistość łaski Bożej działającej w ludziach związanych z Jezusem, który przemienia nas Duchem Świętym. Jezus demonstruje obecność i działalność Królestwa przez cuda uzdrowień. Wielkim cudem było też nakarmienie rzeszy liczącej około pięciu tysięcy mężczyzn: „A wziąwszy pięcioro chleba i dwie ryby, spojrzał w niebo, i pobłogosławił je, i połamał, i rozdawał uczniom swoim, aby kładli przed rzeszę. I jedli wszyscy, i najedli się, i zebrano co im zbyło, dwanaście koszów ułomków” (Łk 9,16-17). Dostrzegalne elementy tego cudu to: spojrzenie w niebo, błogosławieństwo, łamanie chleba i rozdawanie go. Spojrzenie w niebo pomaga zrozumieć, że jest to dar od Boga. Błogosławieństwo jest przede wszystkim dziękczynieniem za ten dar. Łamanie i rozdawanie chleba, to gesty ukrywające przed obecnymi cud rozmnożenia chleba.

I stało się, gdy był sam na modlitwie, byli z nim i uczniowie, i zapytał ich, mówiąc: Kim mię powiadają być rzesze? A oni odpowiedzieli, i rzekli: Janem Chrzcicielem, drudzy zaś Eliaszem, a inni, że prorok jeden z dawniejszych zmartwychwstał” (Łk 9,18-19). Nie tylko Herod i jego otoczenie tak myśleli (por. Łk 9,8) – było to ogólne ludzkie mniemanie. Możliwe, że było to konsekwencją przesadnych faryzejskich oczekiwań odnośnie zmartwychwstania.

Szymon Piotr na pytanie Jezusa: „A wy kim mnie być powiadacie?” – odpowiada: „Chrystusem Bożym” (Łk 9,20). Piotr jako pierwszy dostrzega w Jezusie oczekiwanego Chrystusa, to znaczy namaszczonego Duchem Świętym Bożego Syna, a więc nie jakiegoś znanego z przeszłości i wskrzeszonego proroka, ale człowieka obecnie posłanego przez Boga.

Jezus surowo zabrania rozpowszechniania tej informacji i dodaje: „Potrzeba2, aby Syn Człowieczy3 wiele cierpiał, i był wzgardzony4 od starszych i od przedniejszych kapłanów i doktorów, i aby był zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstał” (Łk 9,22). Jezus przedstawia uczniom jako obiektywną konieczność, jako wolę swojego Ojca swoje cierpienie związane z odrzuceniem przez władze żydowskie Jego misji i Jego osoby. Mówi o tym w Mt 21,42-44: „Nie czytaliście nigdy w Pismach: „Kamień, który odrzucili budujący, ten stał się kamieniem węgielnym. Od Pana się to stało i dziwne jest w oczach naszych”. Dlatego powiadam wam, że będzie odjęte od was królestwo Boże i będzie dane narodowi, czyniącemu owoce jego. A kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo by upadł, zmiażdży go”. To Jezus jest tym kamieniem.

Dla uczniów Jezusa tytuł „Chrystusa”, podobnie jak tytuł „Syna Dawidowego” (por. Łk 18,38) kojarzy się z chwałą, z triumfem. Jezus natomiast przepowiada im swoje cierpienia i chwałę zmartwychwstania.

Następnie Jezus zwraca się do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za mną, niech zaprze samego siebie, a weźmie krzyż swój na każdy dzień, i niech idzie za mną” (Łk 9,23). Podstawowe jest zawsze pytanie o wolę człowieka – czy on naprawdę chce żyć z Jezusem i dla Jezusa. Jeśli nie – to nie. Jeśli tak – to konieczna jest ustawiczna walka z samym sobą, ze swoim egoizmem, ze swoją pychą. Samozaparcie, wyrażone greckim czasownikiem arneomai oznacza stałą walkę ze swoimi ambicjami, zachciankami; to wyrzeczenie się swojej „filozofii życiowej”, swojego sposobu rozumienia rzeczywistości, by bez uprzedzeń przyjąć naukę Jezusa.

Krzyżem jest chyba w tym kontekście ścisłe posłuszeństwo wobec poznawanej na bieżąco woli Bożej – gorliwe wypełnianie swoich obowiązków przy wszystkich swoich słabościach – duchowych, emocjonalnych i cielesnych. Konkretniej może to oznaczać życie miłością do Boga i do bliźniego – również do ludzi trudnych, nam nieprzyjaznych. To troska o zbawienie każdego człowieka.

Mówi dalej Jezus: „Bo kto chce zachować5 swoje życie6, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9,24). Grecki termin „zbawienie duszy”, tłumaczony w BT przez „zachowanie życia”, trzeba chyba w tym kontekście rozumieć o osiągnięciu maksimum przyjemności, satysfakcji, szczęścia tak, czy inaczej rozumianego. Jezus uprzedza, że walka o tak rozumiane szczęście kończy się fiaskiem. Nie chodzi tu chyba o zachowanie życia w niebezpieczeństwie śmierci, raczej chodzi o rezygnację z realizowania swojej woli, ze swojego egoizmu, o jakieś przekreślenie egocentryzmu i postawienie Jezusa na pierwszym miejscu w swoim życiu. Można to stracić ze względu na Jezusa i Jego przykazania. „Zbawienie duszy” – bo tak mówi oryginalny grecki tekst – to nie tyle „zachowanie życia” doczesnego, ile zachowanie przynależności do Jezusa i wejście do Jego Królestwa.

Mówi dalej Jezus: „Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?” (Łk 9,25). On sam też był kuszony przez szatana do bogactwa, do panowania nad światem: „Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje” (Łk 4,5-7). „Zyskać świat” – to może zdobyć władzę, pieniądze, rozkosze? „Zatracić siebie” – to może stracić więź z Bogiem, a w związku z tym, stracić duchowy pokój, szczęście jakim tylko Bóg może obdarzać. „Ponieść szkodę” – to może oddalić się od Boga i od Bożej radości.

Jezus dodaje: „Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów” (Łk 9,26). Odwaga w wyznawaniu Jezusa, nawet w obliczu prześladowań, czy ryzyka ośmieszenia to miara człowieka, który potrafi przyznać się do Przyjaciela, choćby go to wiele kosztowało. Już w czasach Jezusa przyznać się do Niego narażało na szykany ze strony faryzeuszy. Jego samego wyrzucono z synagogi w Nazaret z zamiarem strącenia w przepaść (por. Łk 4,29). O wyznawcach Jezusa mówi Jan: „Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi” (J 9,22). Dodaje: „Niemniej jednak i spośród przywódców wielu w Niego uwierzyło, ale z obawy przed faryzeuszami nie przyznawali się, aby ich nie wyłączono z synagogi. Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą” (J 12,42-43). Ważniejsza była dla nich dobra pozycja w żydowskim społeczeństwie, w synagodze, niż Boża pomoc nazwana tu „chwałą Bożą”. Jezus uprzedza swoich uczniów: „To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze7. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć8 Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie” (J 16,1-3). Ważne jest uchwycenie związku między prześladowaniem Kościoła i nieznajomością prawdziwego Boga. Tym, którzy się do Niego przyznają, Jezus obiecuje pomoc w momencie sądu, który nas wszystkich oczekuje, a który ukazuje w obrazie swojego przyjścia w chwale własnej, Ojca i aniołów. Chwała, którą otrzyma po swoim Wniebowstąpieniu, to duchowe piękno, moc, o które prosi Ojca na Ostatniej Wieczerzy (por. J 17,5).Chwała Ojca” to może przede wszystkim, w danym kontekście, władza sądu nad światem, jaką Ojciec przekazuje Synowi (por. J 5,22.27). „Chwała świętych aniołów”, to duchowe bogactwo, jakim są obdarzeni aniołowie, towarzyszący Jezusowi w czasie Jego przyjścia.

Na koniec, Jezus stwierdza dość tajemniczo: „Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają9 śmierci, aż ujrzą królestwo Boże” (Łk 9,27). Jeśli Królestwo Boże to panowanie Boga w ludziach za pomocą łaski Ducha Świętego, to „zobaczenie” tego Królestwa jest dostrzeżeniem działania Ducha Świętego, na przykład w darze języków (por. Dz 10,44-46; 19,6)10.

Wstępem do Przemienienia Pańskiego jest Jezusowe pragnienie modlitwy: „W jakieś osiem dni po tych mowach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić” (Łk 9,28). To właśnie modlitwa prowadzi Go do zewnętrznej przemiany: „Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk 9,29). Możliwe, że ta przemiana służy do ukazania uczniom, jak Boże działanie zmienia człowieka nie tylko od wewnątrz, ale i na zewnątrz. Łukasz nazywa to „chwałą” Jezusa i jest to przemiana większa niż w wypadku Mojżesza zstępującego z Góry Synaj (por. Wj 34,29), która była łaską chwilową, przemijającą (por. 2 Kor 3,7.13). Możliwe, że chwała Jezusa, podobnie jak chwała Mojżesza i Eliasza (por. Łk 9,31), w jakiej ukazują się oni obok Jezusa, mają uprzytomnić uczniom, jak wygląda życie ludzi w chwale Bożej, w Jego Królestwie. Świetlista postać Jezusa może być też ilustracją prawdy o światłości jako właściwości Boga, który jest światłością (por. 1 J 1,5). Zmiana wyglądu twarzy Jezusa może być też również przygotowaniem uczniów do spotkania ze Zmartwychwstałym, który w niektórych wizjach miał inne oblicze (por. Mk 16,12).

Księga Wyjścia może nas wprowadzać w teologię obłoku, jako elementu Bożego objawienia: „Gdy zaś Mojżesz wstąpił na górę, obłok ją zakrył. Chwała Pana spoczęła na górze Synaj, i okrywał ją obłok przez sześć dni. W siódmym dniu [Pan] przywołał Mojżesza z pośrodka obłoku. A wygląd chwały Pana w oczach Izraelitów był jak ogień pożerający na szczycie góry. Mojżesz wszedł w środek obłoku i wstąpił na górę. I pozostał Mojżesz na górze przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy” (Wj 24,15-18). Obłok jest więc Bożym ukryciem dla Mojżesza i dla chwały Pańskiej, wyglądającej jak straszliwy, pochłaniający ogień. Jest „miejscem” spotkania z Bogiem i przebywania w Nim. Na Górze Przemienienia obłok pełni podobną funkcję. Pisze Łukasz: „Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!” (Łk 9,34-35). Za pomocą obłoku Bóg ukrywa Mojżesza i Eliasza i z tego ukrycia przemawia do apostołów. Podobnie jak w chrzcie Jezusa nazywa Go swoim Synem, ale w odróżnieniu od chrztu nie nazywa Go „ukochanym” (por. Łk 3,22), ale „wybranym” – może dla podkreślenia swojego w Nim upodobania (por. Łk 6,13).

Rozmowa z Mojżeszem i Eliaszem dotyczy prawdopodobnie bliskiej już śmierci Jezusa na krzyżu – grecki rzeczownik eksodos, oznaczający dosłownie „wyjście” (por. Łk 9,31), może oznaczać „odejście Jezusa z tego świata”. Ta wspólnota Jezusa z Mojżeszem i Eliaszem pozwala rozumieć łączność Nowego i Starego Testamentu. Jezus nie unieważnia ST (por. Mt 5,17-19); pogłębia jego zrozumienie i realizuje proroctwa w nim zawarte. Ta wizja pozwala zrozumieć apostołom jak ST jest podporządkowany Jezusowi, jak Mojżesz i Eliasz, a z nimi pozostali prorocy ST prowadzą do Jezusa, jako do swojego celu.

Następnego dnia po Przemienieniu, Jezus zstępuje z góry i słyszy prośbę: „Nauczycielu, spojrzyj, proszę Cię, na mego syna; to mój jedynak. A oto duch chwyta go, tak że nagle krzyczy; targa go tak, że się pieni, i tylko z trudem odstępuje od niego, męcząc go. Prosiłem Twoich uczniów, żeby go wyrzucili, ale nie mogli” (Łk 9,38-40). Jest to prośba o uwolnienie, o uzdrowienie i skarga na uczniów Jezusa, którzy okazali się zbyt słabi. Słowa: „z trudem odstępuje od niego” mogą wskazywać na zjawisko dręczenia chłopca, który nie jest opętany, a „jednynie” prześladowany przez szatana.

Na tę prośbę o uwolnienie chłopca Jezus odpowiada w sposób nietypowy: „O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze będę u was i będę was znosił?” (Łk 9,41). Przymiotnik apistos – „niewierny, nie wierzący” warto rozumieć w kontekście wydarzenia. Ojciec opętanego chłopca mówi do Jezusa: „Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam! (Mk 9,22), a Jezus mu odpowiada: „Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy” (Mk 9,23), na co „Ojciec chłopca zawołał: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu11!” (Mk 9,24). Do uwolnienia chłopca potrzebna jest wiara – jako minimum – jego ojca. W wypowiedzi Jezusa uderza rola wiary – według Niego jest ona wszechmocna. Ludzie otaczający Jezusa uważali się za wierzących, ale nie wierzyli, że Bóg może tu i teraz coś dla nich uczynić – a o taką wiarę chodzi Jezusowi. Po uwolnieniu chłopca: „Uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary12 waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was” (Mt 17,19-20). I w tym tekście, Jezus podkreśla wszechmoc wiary. Słabość wiary uczniów Jezusa uniemożliwia im działanie w Bożej mocy.

Polski przymiotnik „przewrotny” jest tłumaczeniem greckiego imiesłowu diestrammene, pochodzącego od czasownika diastrefo znaczącego: „wykrzywiać, czynić przewrotnym, bałamucić, zwodzić”. Źli ludzie uniemożliwiają wiarę w Jezusa. W Dziejach Apostolskich mamy przykład zastosowania tego czasownika do ukazania walki z wiarą: „Lecz przeciwstawił się im Elimas – mag (tak bowiem tłumaczy się jego imię), usiłując odwieść13 prokonsula od wiary” (Dz 13,8).

Negatywny sąd Jezusa przypomina podobny sąd Izajasza: „Biada ci, narodzie grzeszny, ludu obciążony nieprawością, plemię zbójeckie, dzieci wyrodne! Opuścili Pana, wzgardzili Świętym Izraela, odwrócili się wstecz” (Iz 1,4).

Słowa: „Jezus rozkazał surowo14 duchowi nieczystemu, uzdrowił chłopca i oddał go jego ojcu” (Łk 9,42) wskazują z jednej strony na uwolnienie od szatana, a z drugiej na tego efekt, to znaczy uzdrowienie chłopca. Ciekawa jest reakcja ludzi na ten cud: „A wszyscy osłupieli ze zdumienia nad wielkością Boga” (Łk 9,43). Rozumieją więc, że Jezus działa mocą Boga, a nie Belzebuba – jak nauczali faryzeusze oczerniający Jezusa (por. Łk 11,15.18.19).

Jezus wie, że nawet największe z Jego cudów nie są w stanie nawrócić Jego przeciwników i próbuje ostrzec swoich uczniów: „Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi” (Łk 9,44). Niestety uczniowie nie potrafią i chyba nawet nie chcą Go rozumieć: „Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie” (Łk 9,45).

W uczniach Jezusa rodzi się pragnienie władzy, dominacji nad innymi, pytają się: „kto z nich jest największy” (Łk 9,46). Jezus zna ich myśli, ich ukryte pragnienia i odpowiada im za pomocą dziecka: „Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki” (Łk 9,48). Mają szukać tego, co małe, co niepozorne – bo tam odnajdą Jezusa i Boga, który Go posłał.

W nawiązaniu do wcześniejszego egzorcyzmu, Jan informuje Jezusa: „Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami” (Łk 9,49). Jan nie raduje się z faktu uwolnienia człowieka od szatana, a boli go fakt nieprzynależności tego egzorcysty do grona uczniów Jezusa. Względy polityczne są dla niego ważniejsze niż dobro konkretnego człowieka. Jezus mu odpowiada: „Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” (Łk 9,50). Dla Jezusa ważna jest wspólna walka z szatanem zniewalającym ludzkość. Jezus ukazuje, że ludzie dzielą się na dwie kategorie – na tych, którzy razem z nim walczą z szatanem i na tych, którzy są przeciwko Niemu i tak naprawdę współpracują z szatanem. Jezus mówi w identycznym kontekście : „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza” (por. Łk 11,23).

Święty Łukasz pisząc o podróży Jezusa do Jerozolimy używa greckiego słowa analempsis, oznaczającego „podniesienie, wzięcie do góry” – w wypadku Jezusa to wskazówka na Jego Krzyż i Wniebowstąpienie (por. Łk 9,51). Następnie mówi o Jego twardym postanowieniu pójścia do Jerozolimy15. Jezus posyła przed sobą uczniów, by przygotowali Mu nocleg. Łukasz zgodnie z językiem LXX nazywa ich „posłańcami” – w języku greckim angeloi.

Samarytanie nie udzielają Mu gościny: „Ponieważ zmierzał do Jerozolimy” (Łk 9,53)16. Również Ewangelia Janowa wskazuje na zjawisko wrogości między narodami: „Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić? Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem” (J 4,9). Jezus odpowiada jej spokojnie: „Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec” (J 4,21-23). Jezus prowadzi do głębokiego duchowego pokoju, wynikającego z osobistego, prawdziwie duchowego kontaktu z Bogiem.

W odruchu złości apostołowie Jakub i Jan chcą wykorzystać swoje charyzmatyczne moce do zniszczenia tej wioski w duchu zemsty: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?17” (Łk 9,54). Jezus zabrania im tego, a niektóre rękopisy stwierdzają: „Nie wiecie wy, jakiego jesteście ducha. Syn Człowieczy bowiem nie przyszedł zatracać dusz ludzkich, ale je zbawić” (Łk 9,55-56). Eliasz użył charyzmatu ognia dla samoobrony, apostołowie nie są przez Samarytan zagrożeni, a Jezusowi zależy na zbawieniu Samarytan i Żydów.

Rozdział kończy się opowieścią o trzech uczniach Jezusa: „A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć” (Łk 9,57-58). Jest to ostrzeżenie dla tych, którzy by chcieli pójść za Jezusem i jednocześnie zachować spokojne, dostatnie życie. Drugi mówi Mu: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże!” (Łk 9,59-60). Jezus troszczy się przede wszystkim o Królestwo Boże, o zbawienie dla grzeszników – jest to pilniejsze niż jakiekolwiek ceremonie pogrzebowe. W tle możemy tu zauważyć inne słowa Jezusa: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14,26). Jezus musi być najważniejszy. W podobnym duchu możemy odczytywać słowa: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego” (Łk 9,61-62). Związki rodzinne mogą opóźnić, czy wręcz uniemożliwić pójście za Jezusem.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Grecki tekst krytyczny mówi: „Do miasta zwanego Betsaida”. Nazwa „Betsaida” ma znaczenie „Dom rybaka, myśliwego”.

2 Greckie słowo dei ma znaczenie: „jest konieczne” i jest wyrazem woli Boga-Ojca, której Jezus się całkowicie podporządkowuje. Formą podstawową jest czasownik deo mający znaczenie „wiązać”. Można by więc tłumaczyć słowo dei przez „jest wiążące”.

3 Przyjęło się w polskiej terminologii teologicznej mówić o „Synu Człowieczym”. Grecki termin ho hyios tu anthropu oznacza dosłownie „Syna Człowieka” i łączy Jezusa bezpośrednio z Maryją – jedynym człowiekiem, od którego Jezus pochodzi.

4 Grecki czasownik apodokimazo ma znaczenie „nie przyjmować, uznawać coś za nienadające się”.

5 Tekst grecki używa tutaj czasownika sozo, oznaczającego „zbawienie, ratunek”.

6 Tekst grecki używa tutaj rzeczownika psyche, tzn. „dusza”.

7 Tekst grecki używa czasownika skandalizo, który oznacza „zgorszenie”. Człowiek może upaść, może stać się gorszym.

8 Grecki rzeczownik latreia oznacza „służbę” – od tego słowa pochodzi słowo „liturgia”.

9 Dosłownie: „nie zakosztują” – oddaje to grecki czasownik geuomai podobnie jak w J 8,52. „W arabskim poemacie, Antar, Śmierć jest przedstawiona jako zabijająca człowieka przez podanie mu czaszy z trucizną. To była znana wschodnia metafora”. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

10 Warto zaznaczyć różnice z innymi Ewangeliami synoptycznymi. Mk 9,1 ma: „Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy”, co może odnosić się do Przemienia, a Mt 16,28: „Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim”. Egzegeci odnoszą to do Przemienienia, do Pięćdziesiątnicy, lub do zniszczenia Jerozolimy w roku 70 n.e.

11 W tekście greckim mamy rzeczownik apistia, oznaczający „brak wiary, niewiarę, niedowiarstwo, niewierność”.

12 W oryginale greckim mamy rzeczownik oligopistia, mający znaczenie: „mała wiara, słabość wiary”.

13 W oryginale greckim mamy czasownik diastrefo.

14 Grecki czasownik epitimao ma znaczenie „ganić, karcić, upominać”.

15 W oryginale mamy: to prosopon esterisen, tzn. „ustawił twarz”. Podobnie w Jr 21,10: „Zwróciłem bowiem swoje oblicze na to miasto ku jego złu, a nie dobru - wyrocznia Pana. Będzie ono wydane w ręce króla babilońskiego, który spali je ogniem”.

16 Złe relacje między Samarytanami i Żydami, które rozpoczęły się po Wygnaniu Babilońskim (por. Ezd 4,1-10; Ne 4,1-16), pogorszyły się przy okazji budowania świątyni na górze Garizim przez Samarytan (por. Ne 13,28; Antiquitates Iudaicae xi. 7, xii. 5, & 5), która została zburzona przez Jana Hirkana w 129 p.n.e. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

17 Wiele starożytnych rękopisów dodaje: „jak to uczynił Eliasz?”. Jest to bardzo prawdopodobna w ustach apostołów aluzja do cudów Eliasza wspomnianych w 2 Krl 1,10-14, tym bardziej, że dopiero co widzieli Eliasza na Górze Przemienienia.