środa, 27 czerwca 2018

Komentarz do 1 J 1


1 J 1

[To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna” (1 J 1,1-4). Jan dzieli się z nami swoją radością, swoim doświadczeniem. Jest wiarygodnym świadkiem nieprawdopodobnego doświadczenia – mówi o widzeniu, słyszeniu, dotykaniu życia wiecznego, to znaczy Jezusa. Chce się z nami tym doświadczeniem podzielić.

Przedstawia Jezusa, którego zna od początku; chodzi tu prawdopodobnie o początek publicznego życia Jezusa, o moment Jego chrztu w Jordanie. Mówi o Nim, jako o Słowie życia, to znaczy o słowie niosącym życie. Jest to Słowo Boga samego, Słowo zawierające w sobie pełnię objawienia Bożego, pełnię łaski umożliwiającej życie tym objawieniem. Przedstawia Jezusa jako objawienie życia. W martwotę świata, żyjącego życiem pozornym i pozorowanym przychodzi Jezus, by ożywiać ludzi Duchem Ożywiającym, by uwalniać od złych duchów pasożytujących na wszelkich formach życia. Jezus jest Życiem (por. J 11,25; 14,6), to znacznie więcej, niż życie, niż żyjący i ożywiający. Jest Życiem, bo jest Bogiem, bo życie należy do Jego istoty. Jan mówi o Nim: „Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu” - Jego życie jest wieczne, bo jest Boże, bo jest niezniszczalne. Jezus jest Synem Bożym, który nam to Boże życie przynosi.

Jan mówi o Jezusie, którego widział i słyszał, bo chce, abyśmy mieli z nim łączność, komunię1. Możliwe, że chodzi o komunię tak opisywaną przez Jezusa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,53-56). Jezus jest materialnie i duchowo obecny w człowieku, a człowiek żyje w Kościele, który jest ciałem Jezusa. Wzajemne przenikanie Jezusa i człowieka Go przyjmującego w komunii świętej, to łączność przypominająca przenikanie osób Ojca i Syna, o której mówi Jezus w rozmowie z Filipem, w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!” (J 14,10-11). Jezus prowadzi w ten sposób do zrozumienia stałej obecności Boga Ojca w Nim, w Jego działalności, a jednocześnie jest stale obecny w swoim Ojcu, o którym mówi, że Go widzi (por. J 5,19) i słyszy (por. J 5,30).

Ta komunia gwarantuje łączność „z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem”. To ważne greckie słowo koinonia występuje również w innych tekstach NT. W Dziejach Apostolskich mówi się o pierwotnym Kościele trwającym we wspólnocie (koinonia): „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42). Święty Paweł mówi o komunii eucharystycznej, jako o udziale (koinonia) w Ciele i Krwi Chrystusa: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa?” (1 Kor 10,16). Nieco później ostrzega przed łączeniem się z niewierzącymi: „Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem na wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego (koinonia) światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego - według tego, co mówi Bóg” (2 Kor 6,14-16). Kończy ten list słowami: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności (koinonia) w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!” (1 Kor 13,13), w którym słowa „dar jedności” są tłumaczeniem rzeczownika koinonia. Co ciekawe, Jan pisze o tym wszystkim ze względu na radość swoją i swojej wspólnoty.

Na tym tle pojawia się ważne przesłanie, otrzymane od Jezusa: „Nowina2, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności” (1 J 1,5). W Bogu nie ma żadnego zła, nie ma nic ukrytego, co byłoby niedostępne dla naszego poznania. Jest światłością dla nas, byśmy nie żyli w ciemności, w błędzie, byśmy nie poddawali się kłamstwu i oszustwu z jakiejkolwiek strony. Jezus, właśnie jako Bóg jest światłością świata: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12). Widoczne jest tu zresztą połączenie światła, które prowadzi do prawdy z życiem, które jest jedyną drogą prowadzącą do żywego Boga. Według Jezusa, my także mamy być światłem demaskującym zło i kłamstwo: „Wy jesteście światłem świata” (Mt 5,14). Dlatego mówi dalej Jan: „Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą3. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu” (1 J 1,6-7). Komunia z Jezusem oznacza życie w świetle, oznacza poszukiwanie prawdy i życie prawdziwą miłością: „Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć. Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności i działa w ciemności, i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy” (1 J 2,10-11). Zło zaślepia, każe usprawiedliwiać dowolny występek. Komunia z Jezusem oznacza udział w Jego krwi oczyszczającej wierzących w Niego.

Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki” (1 J 1,8-10). Życie w prawdzie to życie w świetle, w którym widoczne jest wszelkie zło, przez nas dopuszczone, czy choćby tolerowane. Im bliżej jesteśmy Boga tym mocniej Jego światło obnaża nasze grzechy. Lekceważenie grzechu jest charakterystyczne dla ludzi żyjących w ciemnościach, poza nauką Jezusa. Wyznawanie grzechów jest konieczne dla ich odpuszczenia.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Grecki rzeczownik koinonia, pochodzący od przymiotnika koinos, tzn. „wspólny” można tłumaczyć przez: „wspólnotę, jedność, solidarność”. Wulgata tłumaczy go przez societas, czyli „społeczność, uczestnictwo, wspólnotę”. Wujek oddaje je słowem: „społeczność”.

2 Grecki rzeczownik angelia oznacza: „posłanie”.

3 Tekst grecki mówi: „Nie czynimy prawdy”. Prawda jest nie tylko kryterium dla naszego życia, ale jest mądrością widoczną w naszych myślach, słowach i czynach.

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Komentarz do Mk 16


Mk 16

Po upływie szabatu1 Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu? Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział. One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie2 i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały” (Mk 16,1-8). Anioł występuje tu w postaci młodzieńca ubranego w białą szatę. Przypomina on wolę Jezusa wyrażoną jeszcze przed męką: „Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei” (Mk 14,28).

W drugim zakończeniu Ewangelii mamy: „Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć3” (Mk 16,9-11). Może to być nawiązanie do J 20,11-18. Marek podkreśla smutek i płacz uczniów – może to być nawiązanie do J 16,20.

Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli” (Mk 16,12-13) – jest to nawiązanie do Łk 24,13-35. Łk 24,33-34 informuje jednak o wierze uczniów: „W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi”.

W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,14-16). Jezus nie pochwala ich sceptycyzmu i kieruje ich na ewangelizację świata. Wiara i chrzest są konieczne do zbawienia, do przemiany, do życia z Jezusem. Odrzucenie wiary jest odrzuceniem zbawienia. Oczywiście nie ostatecznym – można wyprzeć się wiary i tym samym zrezygnować ze zbawienia i podobnie, można uwierzyć i w ten sposób osiągnąć zbawienie.

Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16,17-18). Wspaniałe są charyzmaty udzielane wierzącym – dar uwalniania od złych duchów, dar języków, dar uzdrawiania.

Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły” (Mk 16,19-20). W Ewangelii nie widać czterdziestu dni między Zmartwychwstaniem i Wniebowstąpieniem. Podkreślona jest współpraca między apostołami i Jezusem w ewangelizacji wyrażająca się znakach uwiarygodniających głoszoną przez nich naukę.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 To znaczy w sobotę po zachodzie słońca, kiedy to kończy się odpoczynek szabatowy.

2 Grecki rzeczownik ekstasis oznacza: „zachwyt, ekstaza”.

3 Tekst grecki nie mówi nic o złej woli uczniów. Mówi: epistesan, tzn. „nie uwierzyli”.

sobota, 23 czerwca 2018

Komentarz do Mk 15


Mk 15

Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cała Wysoka Rada powzięli uchwałę1. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: Czy Ty jesteś królem żydowskim? Odpowiedział mu: Tak, Ja nim jestem2. Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają. Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił” (Mk 15,1-5). Nie ma sensu polemizować z oszczerstwami, które mają usprawiedliwić zbrodnię.

Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze im czynił. Piłat im odpowiedział: Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla Żydowskiego? Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem Żydowskim? Odpowiedzieli mu krzykiem: Ukrzyżuj Go! Piłat odparł: Cóż więc złego uczynił? Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: Ukrzyżuj Go! Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie” (Mk 15,6-15). Piłat chce uwolnić Jezusa, ale Żydzi mu na to nie pozwalają. Nie potrafią znaleźć winy, ale krzyczą: „Ukrzyżuj Go!”. Piłat, jako polityk chce zadowolić tłum i skazuje Jezusa na biczowanie i ukrzyżowanie.

Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: Witaj, Królu Żydowski! Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty” (Mk 15,16-20). Żołnierze korzystają z oficjalnego oskarżenia Jezusa i wyszydzają Go jako uzurpatora do władzy królewskiej nad Izraelem.

Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki” (Mk 15,20-22). Prawdopodobnie po morderczym biczowaniu Jezus nie był w stanie sam nieść ciężkiego krzyża.

Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą3, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia4, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król Żydowski. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony5” (Mk 15,23-28).

Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali6 Go, potrząsali głowami, mówiąc: Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie! Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili: Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli. Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani” (Mk 15,29-32).

A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię7 aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eloi, Eloi, lema sabachthani8, to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś9 Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: Patrz, woła Eliasza. Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć [z krzyża]. Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha” (Mk 15,33-37). Ciemności są prawdopodobnie obrazem sytuacji duchowej narodu wybranego i reszty ludzkości – mają przerazić i doprowadzić do pokuty, do nawrócenia. Donośny krzyk umierającego na krzyżu jest znakiem dla setnika i towarzyszących mu żołnierzy, że Jezus jest naprawdę Synem Bożym (por. Mk 15,39). Aramejski krzyk Jezusa: „Boże mój, po coś mnie opuścił” nawiązuje do Ps 22,2 ale nie jest prostym cytatem10 – na ile się orientujemy – psalmy były używane w modlitwie w języku oryginalnym, to jest w hebrajskim. Jest komentarzem do ciemności panujących nad światem, ciemności grzechu, który jest przyczyną odkupieńczej śmierci Jezusa. Jezus interpretuje to jako znak opuszczenia Jego i świata z powodu panującego zła i grzechu i braku nawrócenia. Pytanie „po co?” może prowadzić do odpowiedzi: żeby ukarać świat za grzechy, żeby pokazać światu, że bez Boga jest strasznie. Ten sam cel mają zresztą kolejne znaki wyliczone przez Ewangelistów po śmierci Jezusa (por. Mk 15,38; Mt 27,51-52). Słowa o Eliaszu sugerują, że pilnujący Go żołnierze są Żydami11, rozumiejącymi język aramejski i znającymi przynajmniej powierzchownie postać Eliasza i nadzieje związane z jego powtórnym przyjściem. Jeden z nich odpowiadając prawdopodobnie na uprzednie stwierdzenie Jezusa: „Pragnę” (por. J 19,28) podaje Mu na trzcinie gąbkę z winem zmieszanym z wodą. Jezus krzyczy i umiera.

A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,38-39). Rozdarcie zasłony świątynnej może świadczyć o opuszczeniu jej przez Boga. Nie wiemy, czy setnik też był Żydem, ale jego stwierdzenie może być związane z oficjalnym oskarżeniem władz żydowskich: „My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym” (J 19,7).

Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy” (Mk 15,40-41). Tak Marek przedstawia kobiety, o których Łukasz mówi: „Następnie wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia” (Łk 8,1-3).

Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał12. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa [z krzyża], owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono” (Mk 15,42-47). Józef oczekuje na przyjście Królestwa, to znaczy, że przyjął Ewangelię o Królestwie i jest uczniem Jezusa.

Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Prawdopodobnie chodzi tu o poranne, bardziej formalne posiedzenie relacjonowane przez Łukasza w Łk 22,66-71. Nocne było niezgodne z ówczesnym prawem.

2 Tekst grecki mówi: sy legeis, tzn. „ty mówisz”. Jest to rodzaj pytania: „A ty, co myślisz”. Jest to prawdopodobnie skrót rozmowy podanej przez Jana: „Wtedy powtórnie wszedł Piłat do pretorium, a przywoławszy Jezusa rzekł do Niego: Czy Ty jesteś Królem Żydowskim? Jezus odpowiedział: Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? Piłat odparł: Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił? Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd” (J 18,33-36).

3 Możliwe, że było to związane z Księgą Przysłów: „Nie dla królów, Lemuelu, nie dla królów picie wina ani dla władców pożądanie sycery, by pijąc, praw nie zapomnieli, nie zaniedbali prawa ubogich. Daj sycerę skazańcom, a wino zgorzkniałym na duchu: niech piją, niech nędzy zapomną, na trud już niepomni” (Prz 31,4-7).

4 Jan mówi na temat sądu Piłata: „Był to dzień Przygotowania Paschy, około godziny szóstej. I rzekł do Żydów: Oto król wasz!” (J 19,14).

5 Werset Mk 15,28 nie występuje w tekście NA, a w TB. Jest to nawiązanie do Iz 53,12: „Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami”.

6 Grecki czasownik eblasfemun oznacza „bluźnili”. Marek podkreśla tu Bóstwo Jezusa, przeciwko któremu występują bluźniercy.

7 O ciemności w tym dniu prorokował Amos: „Owego dnia - wyrocznia Pana Boga - zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany zaciemnię ziemię. Zamienię święta wasze w żałobę, a wszystkie wasze pieśni w lamentacje; nałożę na wszystkie biodra wory, a na wszystkie głowy [sprowadzę] łysinę i uczynię żałobę jak po jedynaku, a dni ostatnie jakby dniem goryczy” (Am 8,9-10). O dłuższych ciemnościach mówi Księga Wyjścia: „I rzekł Pan do Mojżesza: Wyciągnij rękę ku niebu, a nastanie ciemność w ziemi egipskiej tak gęsta, że można będzie dotknąć ciemności. Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność gęsta w całej ziemi egipskiej przez trzy dni. Jeden drugiego nie widział i nikt nie mógł wstać z miejsca swego przez trzy dni. Ale Izraelici wszyscy mieli światło w swoich mieszkaniach” (Wj 10,21-23).

8 W języku aramejskim brzmiało to prawdopodobnie: elahi, elahi, lema szevaqtani.

9 W tekście greckim mamy eis ti, które można by przetłumaczyć przez: „Po co? W jakim celu?”.

10 Psalm ma podobną wymowę: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku. Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, [wołam] i nocą, a nie zaznaję pokoju” (Ps 22,2-3).

11 Może na to wskazywać dość tajemniczy tekst Ewangelii Janowej o wydaniu Jezusa Żydom: „A oni krzyczeli: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go! Piłat rzekł do nich: Czyż króla waszego mam ukrzyżować? Odpowiedzieli arcykapłani: Poza Cezarem nie mamy króla. Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano” (J 19,15-16).

12 Ukrzyżowani umierali powoli, średnio trzy doby, a najszybciej po trzydziestu sześciu godzinach od ukrzyżowania. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

czwartek, 21 czerwca 2018

Komentarz do Mk 14


Mk 14

Za dwa dni była Pascha i Święto Przaśników1. Arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić. Lecz mówili: Tylko nie w czasie święta, by nie było wzburzenia między ludem” (Mk 14,1-2). Straszna jest nienawiść przywódców religijnych Izraela do Jezusa, jest On skazany na śmierć jeszcze przed procesem. Boją się ludzi, który doceniają dobro przyniesione przez Jezusa.

A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę” (Mk 14,3). To wielki dar wdzięczności i miłości dla Jezusa. Budzi on jednak zazdrość i złość: „A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie” (Mk 14,4-7). Ciekawe jest usprawiedliwienie tej zawiści troską o ubogich. Jezus interpretuje to jako prorocki gest zapowiadający Jego bliską śmierć i pogrzeb: „Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb” (Mk 14,8) i zapowiada przejście tego gestu do historii: „Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła” (Mk 14,9).

W takim kontekście – rzekomo zmarnowanych pieniędzy – Judasz decyduje się na zdradę: „Wtedy Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać. Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać” (Mk 14,10-11).

W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę? I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas. Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę” (Mk 14,12-16). Uczniowie Jezusa, może pod wpływem Jego zapowiedzi o zbliżającej się do Niego śmierci, proponują Mu zorganizowanie Jego ostatniej wieczerzy paschalnej. Jezus posyła ich do znanego sobie człowieka – może esseńczyka2, prawdopodobnie jednego ze swoich uczniów, by u niego przygotowali paschę.

Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną. Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: Czyżbym ja?3 On im rzekł: Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził4” (Mk 14,17-21). Na zakończenie wieczerzy, a przed ustanowieniem Eucharystii, Jezus przedstawia swoje rozumienie zdrajcy i Judasz opuszcza wspólnotę (por. J 13,21-30). Najwyraźniej uczniowie nie domyślają się, kto jest zdrajcą i zaskoczeni pytają: „ale nie ja?”. Jezus bardzo stanowczo ostrzega Judasza przed zdradą – konsekwencje będą dla niego straszliwe.

A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: Bierzcie, to jest Ciało moje. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana5. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym” (Mk 14,22-25). Podobnie jak w cudzie rozmnożenia chleba (por. Mk 6,41), Jezus błogosławi6 – możemy się domyślać, że są to słowa modlitwy uwielbienia zwrócone do Ojca. Również gest łamania i rozdawania chleba jest wspólny. Nowa jest formuła: „Bierzcie, to jest Ciało moje”. Jest to rozkaz przełamujący ewentualne opory. Metafora pożywania ludzkiego ciała jest w Piśmie Świętym obrazem wrogości, zniszczenia człowieka. Tak na przykład Ps 27,2: „Gdy na mnie nastają złośliwi, by zjeść moje ciało, wtenczas oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele, chwieją się i padają”, czy Jr 50,3: „Każdy, kto ich spotkał, pożerał ich. Nieprzyjaciele ich mówili: Nie popełniamy występku, bo zgrzeszyli przeciw Panu, pastwisku sprawiedliwości, nadziei ich przodków, <Panu»>”, a Jk 5,3: „A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć7 będzie ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby”. Możliwe, że w ten sposób, poprzez obrzęd pożywania ciała Jezusa wskazuje On na swoją śmierć, a my w taki sposób uczestniczymy w tajemnicy Krzyża.

Jest to gest wymagający wielkiej wiary ze strony uczniów – są oni do tego przygotowani nauczaniem Jezusa w synagodze w Kafarnaum (por. J 6,26-58). Tam Jezus wskazywał im konieczność spożywania Jego Ciała i Krwi: „Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli8 życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez9 Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze10 Mnie” (por. J 6,53-57). Tak, jak życie Jezusa jest skierowane na Ojca, tak i nasze życie, dzięki Eucharystii jest skierowane na Jezusa. Z pewnością słowa Jezusa o Jego Ciele prowadziły uczniów do myśli o Jego śmierci i do uczestnictwa w tej śmierci. Pożywanie Jego Ciała, ukrytego pod postacią chleba też musiało być ogromnym wstrząsem – przypomnijmy słowa. Żydów: „Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?” (J 6,52).

Kolejnym elementem ustanowienia Eucharystii jest dziękczynienie11. Z paralelizmu między dwoma tekstami opisującymi rozmnożenie chleba Mk 6,41, w którym występuje czasownik eulogeo i Mk 8,6, w którym występuje czasownik eucharisteo, możemy wnioskować, że chodzi w obydwu wypadkach o dziękczynną modlitwę Jezusa błogosławiącego swojego Ojca. „ Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: To jest moja Krew Przymierza, która za wielu jest wylewana” – zwróćmy uwagę na fakt, że najpierw daje im swoją Krew, a dopiero później wyjaśnia, że to co właśnie wypili – to była Jego Krew. Możliwe, że w ten sposób chciał uniknąć sprzeciwu związanego z bezwzględnym zakazem pożywania krwi, w jakiejkolwiek postaci, jaki apostołowie znali z czytania Księgi Kapłańskiej: „Jeżeli kto z domu Izraela albo spośród przybyszów, którzy osiedlili się między nimi, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę oblicze moje przeciwko temu człowiekowi spożywającemu krew i wyłączę go spośród jego ludu. Bo życie ciała jest we krwi, a Ja dopuściłem ją dla was [tylko] na ołtarzu, aby dokonywała przebłagania za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie. Dlatego dałem nakaz Izraelitom: Nikt z was nie będzie spożywał krwi. Także i przybysz, który się osiedlił wśród was nie będzie spożywał krwi. Jeżeli kto z Izraelitów albo z przybyszów, którzy się osiedlili między wami, upoluje zwierzynę jadalną, zwierzę lub ptaka, wypuści jego krew i przykryje ją ziemią. Bo życie wszelkiego ciała jest we krwi jego - dlatego dałem nakaz synom Izraela: nie będziecie spożywać krwi żadnego ciała, bo życie wszelkiego ciała jest w jego krwi. Ktokolwiek by ją spożywał, zostanie wyłączony12” (Kpł 17,10-14). Ciekawe, że i Jezus daje swoją Krew w celu sakralnym, jako krew Przymierza, z możliwym nawiązaniem do Wj 24,6-8: „Mojżesz zaś wziął połowę krwi i wylał ją do czar, a drugą połową krwi skropił ołtarz. Wtedy wziął Księgę Przymierza i czytał ją głośno ludowi. I oświadczyli: Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni. Mojżesz wziął krew i pokropił nią lud, mówiąc: Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów”. Ważne są słowa: „To jest moja Krew Przymierza, która za wielu jest wylewana”. Czas teraźniejszy czynności wylewania sugeruje ciągłość ofiary Jezusa – w różny sposób jest ona ofiarowywana po dzień dzisiejszy za wielu – bo nie wszyscy wierzą w Jezusa i nie wszyscy biorą udział w świętej Eucharystii.

Ostatnia część wypowiedzi Jezusa, tzn. słowa: „Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym” zwracają uwagę uczniów na zbliżającą się już Jego śmierć i na zmartwychwstanie, po którym znowu będzie mógł pić z uczniami.

Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. Wtedy Jezus im rzekł: Wszyscy zwątpicie13 we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei” (Mk 14,26-28). Tu również – na początku trudne słowa o przyszłym upadku uczniów, a następnie piękne, niosące nadzieję słowa o Jego zmartwychwstaniu i o spotkaniu z nimi w Galilei.

Na to rzekł Mu Piotr: Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja! Odpowiedział mu Jezus: Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz. Lecz on tym bardziej zapewniał: Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie. I wszyscy tak samo mówili” (Mk 14,29-31). Piotr ma dużo dobrej woli, podobnie jak i reszta apostołów.

A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani14, rzekł Jezus do swoich uczniów: Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił. Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć15, i odczuwać trwogę” (Mk 14,32-33). Greckie czasowniki oznaczające zdumienie i trwogę sugerują przerażającą wizję zła, jakiej doświadczył Jezus. Zło pasożytujące na ludziach, doprowadzające ich do zezwierzęcenia, przekonujące ich do odrzucenia zbawienia ofiarowywanego przez Jezusa jest naprawdę przerażające. Jezus idzie z tym do Ojca na modlitwę. Próbuje mobilizować swoich trzech najbliższych uczniów do czujności. Nadchodzące zło budzi w nim przerażenie, które przeradza się w słabość, której widok jest gorszący dla Jego uczniów.

I rzekł do nich: Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie! I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby - jeśli to możliwe - ominęła Go ta godzina. I mówił: Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!” (Mk 14,34-36). Przygnębiający jest smutek Jezusa. Modli się w pozycji leżącej. „Godzina” – to całokształt zła fizycznego i duchowego zwalającego się na Jezusa. „Kielich” – to może ogromna, przerażająca bezradność Jezusa wobec dobrowolnego zła ludzi odtrącających zbawienie. On sam jest do końca posłuszny. Możliwe, że elementem tego „kielicha” jest to, co wywołuje tragiczny krzyk Jezusa na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,34).

Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć” (Mk 14,37-40). Zachęca do modlitwy, uzmysławia im ich ogromną słabość. Wskazuje na groźbę pokusy. Sen staje się dla nich ucieczką przed grozą słabości Jezusa.

Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca” (Mk 14,41-42). W momentach trwogi Jezus był przeraźliwie osamotniony.

I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie16! Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: Rabbi! i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho” (Mk 14,43-47). Marek, w przeciwieństwie do Jana przedstawia aresztowanie Jezusa bez udziału rzymskich żołnierzy (por. J 18,3). Pocałunek przypieczętowuje zdradę Judasza. Uczniowie próbują bronić Jezusa. „A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić. Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich” (Mk 14,48-52). Jezus próbuje dotrzeć do Żydów by uzmysłowić im ich tragedię. Wskazuje na nadrzędną rolę Pisma Świętego, które wyraża wolę Boga samego. Ten argument skłania uczniów do ucieczki i pozostawienia Jezusa na łasce oprawców. Dziwna jest postać młodzieńca nago uciekającego przed aresztowaniem.

A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr zaś szedł za Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam siedział między służbą i grzał się przy ogniu” (Mk 14,53-54). Jezus jest prowadzony na sąd, a Piotr stara się Mu towarzyszyć z bezpiecznej odległości i grzeje się przy ogniu.

Tymczasem arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu: Myśmy słyszeli, jak On mówił: Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony. Lecz i w tym ich świadectwo nie było zgodne” (Mk 14,55-59). Sąd tych zdeprawowanych ludzi polega na szukaniu pretekstu do zabicia Jezusa. Wykorzystywanie fałszywych świadków jest elementem wspólnym mordowania Nabota (por. 1 Krl 21,10.13), Jezusa i świętego Szczepana (por. Dz 6,11.13). Fałszywi świadkowie przekręcają słowa, wypowiedziane przez Jezusa: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2,19). Formalną przeszkodą do wydania wyroku skazującego Jezusa na śmierć jest niezgodność „świadectw” między sobą. Wobec tego niepowodzenia, arcykapłan decyduje się na interwencję: „Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie? Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego? Jezus odpowiedział: Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi” (Mk 14,60-62). Użycie przez Jezusa, wobec Kajfasza, formuły „Ja jestem” nawiązującej wprost do imienia Bożego objawionego Mojżeszowi na Synaju (por. Wj 3,14) jest skrajnie mało prawdopodobne. Raczej mamy tu do czynienia z próbą Ewangelisty przetłumaczenia semityzmu użytego przez Jezusa, a przetłumaczonego przez Ewangelistę Mateusza: „Ty powiedziałeś” (por. Mt 26,64). Formuła semicka nie jest zaprzeczeniem – raczej wskazuje na pytającego – w tym wypadku na Kajfasza, jako na odpowiedzialnego za wypowiedzenie takiego sformułowania. To Kajfasz musi zdecydować, jako najwyższy kapłan, czy uważa Jezusa za Chrystusa, Syna Bożego. Sam Jezus nawiązuje do psalmu: „Wyrocznia Boga dla Pana mego: Siądź po mojej prawicy, aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy” (Ps 110,1) i do Księgi Daniela: „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14). W ten sposób wyjaśnia swoim sędziom, za kogo się uważa i grozi im swoim sądem.

Najwyższy kapłan odpowiada teatralnym gestem: „Wówczas najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty17 i rzekł: Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam się zdaje? Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: Prorokuj! Także słudzy bili Go pięściami po twarzy” (Mk 14,63-65). Bluźnierstwa, oczywiście, żadnego nie było, ale był pretekst by zabić Jezusa.

Kiedy Piotr był na dole na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się [przy ogniu], przypatrzyła mu się i rzekła: I tyś był z Nazarejczykiem Jezusem. Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: Nie wiem i nie rozumiem, co mówisz. I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kogut zapiał. Służąca, widząc go, znowu zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: To jest jeden z nich. A on ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra: Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem. Lecz on począł się zaklinać i przysięgać: Nie znam tego człowieka, o którym mówicie. I w tej chwili kogut powtórnie zapiał. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz. I wybuchnął płaczem” (Mk 14,66-72). Tak łatwo uciec w kłamstwo.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Dosłownie ta azyma, tj. „Przaśniki” – siedem dni niekwaszonego chleba. Połączenie paschy z przaśnikami jest wyjaśnione w Pwt 16,2-3: „Złożysz ofiarę paschalną ku czci Pana, Boga swego, z owiec i cielców w miejscu, które sobie obierze Pan na mieszkanie dla imienia swego. Nie będziesz jadł wraz z nią chleba kwaszonego. Przez siedem dni będziesz jadł z tymi ofiarami przaśniki - chleb upokorzenia, gdyż w pośpiechu wyszedłeś z ziemi egipskiej - abyś pamiętał o dniu wyjścia z ziemi egipskiej po wszystkie dni swego życia”. „Chleb upokorzenia”, to – lechem 'oni. Księga Wyjścia przedstawia to trochę inaczej: „Z ciasta, które wynieśli z Egiptu, wypiekli niekwaszone placki, ponieważ się nie zakwasiło. Wypędzeni z Egiptu bez najmniejszej zwłoki, nie zdołali przygotować nawet zapasów na drogę” (Wj 12,39). Przaśniki byłyby więc przypomnieniem wypędzenia z Egiptu.

2 Mógłby na to wskazywać mężczyzna niosący dzban z wodą. Takie prace normalnie wykonywały kobiety, ale esseńczycy bywali bezżenni.

3 W tekście greckim mamy: meti ego, tzn. „ale nie ja?”.

4 Straszne są te ostrzeżenia Jezusa – podobnie mówi: „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18,7).

5 W tekście greckim mamy: ekchynnomenon, tzn. imiesłów przymiotnikowy bierny czasu teraźniejszego czasownika ekcheo oznaczającego „wylewać”, który trzeba by przetłumaczyć przez: „która jest obecnie wylewana”.

6 W cudzie pierwszym elementem jest spojrzenie Jezusa w niebo (por. Mk 6,41).

7 Tekst grecki używa czasownika fagetai, tzn. czas przyszły czasownika fago, tzn. „będzie jadł”.

8 W tekście greckim czas teraźniejszy: „nie macie”.

9 Gramatyka tekstu greckiego sugeruje przekład: „dla Ojca”.

10 Gramatyka tekstu greckiego sugeruje przekład: „dla Mnie”.

11 Grecki czasownik eucharisteo występuje w dwóch miejscach Ewangelii Markowej – w opisie ustanowienia Eucharystii i w opisie drugiego rozmnożenia chleba (por. Mk 8,6).

12 Hebrajski czasownik karath oznacza: „ciąć, wycinać, zabijać”.

13 Grecki czasownik skandalisthesete oznacza: „zostaniecie zgorszeni, doprowadzeni do upadku”.

14 To znaczy: „Tłocznia oliwy”.

15 Grecki czasownik ekthambeisthai oznacza: „popadać w zdumienie, w lęk”.

16 Grecki przysłówek asfalos oznacza: „pewnie, uważnie”.

17 Grecki rzeczownik chiton oznacza „rzymską tunikę”.

sobota, 16 czerwca 2018

Komentarz do Mk 13


Mk 13

Gdy wychodził ze świątyni, rzekł Mu jeden z uczniów: Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie budowle! Jezus mu odpowiedział: Widzisz te potężne budowle? Nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”1 (Mk 13,1-2). Jezus gasi zachwyt nad pięknem architektury i zapowiada zniszczenie miasta. „A gdy siedział na Górze Oliwnej, naprzeciw świątyni, pytali Go na osobności Piotr, Jakub, Jan i Andrzej: Powiedz nam, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to wszystko zacznie się spełniać?” (Mk 13,3-4). Ciekawe, że tym razem uczniowie uwierzyli Jezusowi. „Wówczas Jezus zaczął im mówić: Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem. I wielu w błąd wprowadzą. Kiedy więc usłyszycie o wojnach i pogłoskach wojennych, nie trwóżcie się! To się musi stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu; będą miejscami trzęsienia ziemi, będą klęski głodu. To jest początek boleści” (Mk 13,5-8). Jezus nie mówi o zburzeniu świątyni, ale o innych niebezpieczeństwach. Nie martwi się o świątynię, ale o Kościół. Pierwszą groźbą jest przyjście fałszywych mesjaszy, ludzi podszywających się pod autorytet Mesjasza. Jezus ostrzega przed nimi i zapowiada ich względne powodzenie, bo wielu ulegnie ich propagandzie. Nie mamy się obawiać wojen ani pogłosek wojennych – ważna jest wierność wobec Jezusa i Jego nauczania. Nawet trzęsienia ziemi, czy klęska głodu nie ma nas przerażać. Jezus jest naszą ufnością.

A wy miejcie się na baczności. Wydawać was będą sądom i w synagogach będą was chłostać. Nawet przed namiestnikami i królami stawać będziecie z mego powodu, na świadectwo dla nich. Lecz najpierw musi być głoszona Ewangelia wszystkim narodom. A gdy was poprowadzą, żeby was wydać, nie martwcie się przedtem, co macie mówić; ale mówcie to, co wam w owej chwili będzie dane. Bo nie wy będziecie mówić, ale Duch Święty. Brat wyda brata na śmierć i ojciec swoje dziecko; powstaną dzieci przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. I będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mk 13,9-13). To co jest najstraszniejsze – to bliskie już prześladowania Kościoła. Ze strony Żydów i ze strony pogan. Mimo tego ucisku Ewangelia dotrze aż na krańce świata. Duch Święty ma być Obrońcą świadczącym o Jezusie i o prawdzie Ewangelii. Nawet najbliżsi będą wydawać z powodu wspólnej wszystkim nienawiści do Jezusa i Jego uczniów. Ważne, żeby nie zaprzeć się Jezusa i Jego wiary – to jest warunkiem naszego zbawienia.

A gdy ujrzycie ohydę spustoszenia2, zalegającą tam, gdzie być nie powinna - kto czyta, niech rozumie - wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry. Kto będzie na dachu, niech nie schodzi i nie wchodzi do domu, żeby coś zabrać. A kto będzie na polu, niech nie wraca, żeby wziąć swój płaszcz. Biada zaś brzemiennym i karmiącym w owe dni. A módlcie się, żeby to nie przypadło w zimie. Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia Bożego aż dotąd i nigdy nie będzie. I gdyby Pan nie skrócił owych dni, nikt by nie ocalał. Ale skróci te dni z powodu wybranych, których sobie obrał” (Mk 13,14-20). Ten fragment mowy apokaliptycznej Jezusa może dotyczyć oblężenia Jerozolimy. Uczniowie Jezusa mają uciekać z Jerozolimy w nadziei, że Pan się zatroszczy o ich ocalenie.

I wtedy jeśliby wam kto powiedział: Oto tu jest Mesjasz, oto tam: nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą znaki i cuda, żeby wprowadzić w błąd, jeśli to możliwe wybranych. Wy przeto uważajcie! Wszystko wam przepowiedziałem” (Mk 13,21-23). Te straszne czasy mają być wypełnione pokusą odstępstwa – wielkie znaki i cuda zwodzicieli uwiodą licznych.

W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba” (Mk 13,24-27). To wszystko jest wstępem do drugiego przyjścia Jezusa. Najpierw wielkie znaki kosmiczne, a później wielka wizja Jezusa przychodzącego z wielką mocą, zbierającego swoich wierzących.

A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo! Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach” (Mk 13,28-29). Jezus zaleca czujność wobec znaków czasu.

Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mk 13,30-32). Możliwe, że pierwsze słowa odnoszą się do zburzenia Jerozolimy w roku 70 n. e. – niektórzy ze współczesnych Jezusowi mogli dożyć tej katastrofy. Nasz świat i nasza cywilizacja przeminą, a prawda słów Jezusa nie przeminie. W każdym momencie musimy być przygotowani na powtórne przyjście Jezusa – dlatego data Jego przyjścia pozostaje ścisłą Bożą tajemnicą.

Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!” (Mk 13,33-37).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Jaśniej formułuje to Łk 19,42-44: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia” – to znaczy przyjścia Zbawiciela.

2 Może to być aluzją do Dn 9,27: „Utrwali on przymierze dla wielu przez jeden tydzień. A około połowy tygodnia ustanie ofiara krwawa i ofiara z pokarmów. Na skrzydle zaś świątyni będzie ohyda ziejąca pustką i przetrwa aż do końca, do czasu ustalonego na spustoszenie”, jak również do 1 Mch 1,54: „W dniu piętnastym miesiąca Kislew sto czterdziestego piątego roku na ołtarzu całopalenia wybudowano ohydę spustoszenia, a w okolicznych miastach judzkich pobudowano także ołtarze”.

sobota, 9 czerwca 2018

Komentarz do Mk 12


Mk 12

Dwunasty rozdział Ewangelii przedstawia nam przypowieść o dzierżawcach winnicy: „I zaczął im mówić w przypowieściach: Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. W odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część należną z plonów winnicy. Ci chwycili go, obili i odesłali z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali” (Mk 12,1-5). Myślę, że winnicą jest Izrael, dzierżawcami są jego przywódcy państwowi i religijni, a sługami są prorocy Pańscy. Przywódcy żyją dzięki narodowi, ale mają naród prowadzić do Pana, odpowiadają za jego zbawienie. Winnica ma przynosić plony Panu, ale dzierżawcy nie chcą dzielić się plonami z Panem, chcą w pełni zawładnąć Izraelem. Możliwe, że ten zarzut odnosi się do podnoszonego w rozdziale siódmym zagadnienia zmian w religii mojżeszowej – odejścia od religii utworzonej przez Boga za pośrednictwem proroków i zastąpienia jej religią opartą na ludzkich tradycjach i komentarzach rabinów. Jakich plonów oczekuje Pan? Miłości. Chce, by ludzie Go kochali i by kochali się nawzajem (por. Pwt 6,5; Kpł 19,18).

Miał jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do nich, bo sobie mówił: Uszanują mojego syna. Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze. I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy” (Mk 12,6-8). Jezus, jak każdy z proroków, ma przywracać Izraela Bogu, ma prowadzić go do nawrócenia. Ukochany Syn Boży jest ostatnią szansą władców Izraela – niestety odrzuconą.

Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym. Nie czytaliście tych słów w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych. I starali się Go ująć, lecz bali się tłumu. Zrozumieli bowiem, że przeciw nim powiedział tę przypowieść. Zostawili więc Go i odeszli” (Mk 12,9-12). Zamordowanie Syna Bożego będzie surowo ukarane, a dar Bożego powołania zostanie przekazany Kościołowi zbudowanemu na fundamencie Jezusa – odrzuconego przez przywódców Izraela, ale wybranemu przez Ojca. Jezus nie mówi „przeciwko nim”, ale do nich, jako ostrzeżenie. Jeszcze nie jest za późno. Jeszcze mogą się nawrócić. To Jezus jest kamieniem, o którym pisał Mateusz: „Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go” (Mt 21,44).

Kolejną prowokacją wobec Jezusa jest pytanie o podatek: „Posłali natomiast do Niego kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny1 i na nikim Ci nie zależy2. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką3, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?” (Mk 12,13-14). Kuszą Go komplementami, licząc na Jego próżność.

Lecz On poznał ich obłudę4 i rzekł do nich: Czemu Mnie wystawiacie na próbę5? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć. Przynieśli, a On ich zapytał: Czyj jest ten obraz i napis? Odpowiedzieli Mu: Cezara. Wówczas Jezus rzekł do nich: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga. I byli pełni podziwu dla Niego” (Mk 12,15-17). Żydzi pytają się o pieniądze, a Jezus zwraca ich uwagę na osoby – Boga i cezara. Wskazuje na różne obowiązki, jakie mamy wobec władzy świeckiej, państwowej – wówczas wobec cezara, i wobec Boga.

Potem przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat i pozostawi żonę, a nie zostawi dziecka, niech jego brat weźmie ją za żonę i wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umierając nie zostawił potomstwa. Drugi ją wziął i też umarł bez potomstwa, tak samo trzeci. I siedmiu ich nie zostawiło potomstwa. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę” (Mk 12,18-23). Walcząc z hipotezą zmartwychwstania, wymyślają pewną absurdalną sytuację, która w ich mniemaniu miała tę hipotezę ośmieszyć. Jezus im odpowiada: „Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa O krzaku, jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie” (Mk 12,24-27). Pierwszy poważny zarzut wobec saduceuszy, to ich niezrozumienie Pisma Świętego. Niemożliwe jest tworzenie mądrej teologii przy niemądrym rozumieniu Pisma – a tak było w ich wypadku. Drugi zarzut – to niezrozumienie mocy Bożej. Bardzo często ludzie ograniczają się do swojego malutkiego doświadczenia życiowego i jeśli coś im się wydaje nielogiczne, czy niemożliwe, to stwierdzają, że dla Boga to też musi być niemożliwe!

Podstawą kontrargumentacji Jezusa jest Jego rozumienie nowego życia człowieka, które będzie przypominało życie aniołów, będzie życiem duchowym, w którym nie będzie miejsca na życie małżeńskie. Ciekawe, że Jezus nie zwraca uwagi na życie cielesne zmartwychwstałych. Ważną konkluzją z argumentacji Jezusa może być rozumienie obecnego życia naszych zmarłych. Żyją życiem duchowym – podobnym do życia aniołów. Drugim elementem argumentacji Jezusa jest tekst biblijny z Wj 3,6, który wskazuje na patriarchów aktualnie żyjących z Bogiem – oczywiście przy założeniu, że Bóg nie mówi o Abrahamie, który kiedyś żył, ale o Abrahamie, który żyje w momencie rozmowy Boga z Mojżeszem.

Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12,28-31). Nauczyciel docenia odpowiedź, jakiej udzielił Jezus saduceuszom6 i prowokuje Go do oceny wielkości przykazań. Na początku Jezus mówi: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden”. Wsłuchanie się w Boga i posłuszeństwo Jego nauczaniu – to absolutna podstawa. „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą” – są to słowa nieco odmienne od Pwt 6,5, które w przekładzie BT brzmią: „Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił”. Najważniejszą różnicą jest dodanie przez Jezusa słów: „całym swoim umysłem”. Nie budzi to żadnej reakcji u nauczyciela – było więc chyba dopuszczalne w ówczesnym sposobie komentowania tego tekstu. Tekst grecki używa czasu przyszłego: „Będziesz miłował”, co nie jest trybem rozkazującym, jest bardziej zachętą do miłowania, jest zapowiedzią o przyszłej możliwości realizacji tego przykazania. Dodatek o miłowaniu całym umysłem świadczy chyba o wielkim docenieniu przez Jezusa (i ówczesnej kultury) elementu intelektualnego – nie wystarczają uczucia, potrzebne jest w życiu moralnym zaangażowanie zdolności intelektualnych człowieka. Taka jest odpowiedź Jezusa na pytanie o pierwsze przykazanie. Bez kolejnego zaproszenia ze strony nauczyciela dodaje drugie w hierarchii ważności: „Będziesz miłował swego bliźniego7 jak siebie samego8”.

Rzekł Mu uczony w Piśmie: Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego. I nikt już nie odważył się więcej Go pytać” (Mk 12,32-34). Ciekawe, że ten człowiek zrozumiał Jezusa – a to wskazuje na działanie Ducha Świętego, który go przemienił i który jest również zasadą życia w Królestwie Bożym. Smutna jest konkluzja Ewangelisty: „I nikt już nie odważył się więcej Go pytać” – bo pytali się Go nie po to, by Go zrozumieć, ale by Go sprowokować do nieostrożnej wypowiedzi, która mogła być podstawą do oskarżenia Go i skazania na śmierć.

Nauczając w świątyni, Jezus zapytał: Jak mogą twierdzić uczeni w Piśmie, że Mesjasz jest Synem Dawida?9 Wszak sam Dawid mówi w Duchu Świętym: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich pod stopy Twoje. Sam Dawid nazywa Go Panem, skądże więc jest [tylko]10 jego synem? A wielki tłum chętnie Go słuchał” (Mk 12,35-37). Słowo „syn” oznacza związek charyzmatu Mesjasza z charyzmatem Dawida. Jezus podkreśla różnicę jakościową między sobą i Dawidem – On jest Synem Boga samego. Ciekawie Jezus przedstawia charyzmat natchnienia Dawida Duchem Świętym, który gwarantuje swoim autorytetem prawdziwość tego niezwykłego stwierdzenia.

I nauczając dalej mówił: Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok” (Mk 12,38-40). Tekst grecki nie jest skierowany przeciwko uczonym w Piśmie, jako kategorii ludzi zajmujących się profesjonalnie czytaniem, czy kopiowaniem Pisma, a tylko przeciw tym, którzy pragną z tego tytułu specjalnych przywilejów: „I mówił im w nauce swojej: Strzeżcie się doktorów, którzy lubią chodzić w długich szatach i być pozdrawiani na rynku, i siedzieć na pierwszych krzesłach w synagogach i pierwsze miejsca na ucztach, którzy objadają domy wdów pod pozorem długich modlitw; tych cięższy wyrok spotka”11.

„Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie12” (Mk 12,41-44). Liczy się wielkie zaufanie w Bogu i hojność wobec Jego świątyni.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Dosłownie: „prawdziwy” – alethes.

2 W znaczeniu: „Nie zabiegasz o niczyje względy”.

3 Dosłownie: „Nie patrzysz w twarz człowieka”.

4 Grecki rzeczownik hypokrisis to „hipokryzja, obłuda, zakłamanie”.

5 Grecki czasownik peirazo oznacza „kusić”.

6 Według Mt 22,35 (grecki czasownik peirazo) i Łk 10,25 (grecki czasownik ekpeirazo) nauczyciel kusił Jezusa – oczywiście w złej woli.

7 Hebrajski rzeczownik rea' (pochodzący od czasownika ra'ah oznaczającego „paść, wypasać”) ma wiele znaczeń: „współplemieniec, rodak, ziomek, towarzysz, krewny, przyjaciel, kochanek”.

8 Cały werset Kpł 19,18 brzmi następująco: „Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan!”. Podstawą tego wymagania są słowa: „Ja jestem Pan!” – mamy realizować to przykazanie ze względu na Boga. To On jest gwarantem pokoju społecznego i wzajemnego przebaczenia.

9 Według Mateusza to faryzeusze określają Mesjasza jako syna Dawida: „Gdy faryzeusze byli zebrani, Jezus zadał im takie pytanie: Co sądzicie o Mesjaszu? Czyim jest synem? Odpowiedzieli Mu: Dawida” (Mt 22,41-42).

10 Jest to słowo wyjaśniające tłumacza BT – nie ma go w tekście greckim.

11 Przekład BW.

12 Dosłownie: „całe swoje życie” – bios (w języku greckim).