piątek, 27 lipca 2018

Komentarz do Ga 2


Ga 2

Potem, po czternastu latach, udałem się ponownie do Jerozolimy wraz z Barnabą, zabierając z sobą także Tytusa. Udałem się zaś w tę stronę na skutek otrzymanego objawienia. I przedstawiłem im Ewangelię, którą głoszę wśród pogan, osobno zaś tym, którzy cieszą się powagą1, [by stwierdzili], czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno. Ale nie zmuszono do poddania się obrzezaniu nawet Tytusa, mego towarzysza, mimo że był Grekiem” (Ga 2,1-3). Paweł mówi o objawieniu, a Łukasz w Dz 15,1-3 przedstawia to w sposób następujący: „Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni. Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do Apostołów i starszych. Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan”. Fakt nieobrzezania Tytusa – towarzysza Pawła, ma dużą wartość przeciwko argumentacji judaizujących.

A było to w związku z tym, że na zebranie weszli bezprawnie fałszywi bracia, którzy przyszli podstępnie wybadać naszą wolność, jaką mamy w Chrystusie Jezusie, aby nas ponownie pogrążyć w niewolę. Na żądane przez nich ustępstwo zgoła się jednak nie zgodziliśmy, aby dla waszego dobra przetrwała prawda Ewangelii” (Ga 2,4-5). Paweł uważa, że obrzezanie nie jest konieczne do zbawienia i głosi Ewangelię zbawienia przez wiarę ofiarowaną im przez Jezusa. Nie poddaje się żydowskim naciskom.

Co się zaś tyczy stanowiska tych, którzy się cieszą powagą - jakimi oni dawniej byli, jest dla mnie bez znaczenia2; u Boga nie ma względu na osobę3 - otóż ci, co są uznani za powagi, nie polecili mi dodawać4 czegokolwiek. Wręcz przeciwnie, stwierdziwszy, że mnie zostało powierzone głoszenie Ewangelii wśród nieobrzezanych, podobnie jak Piotrowi wśród obrzezanych - Ten bowiem, który współdziałał z Piotrem w apostołowaniu obrzezanych, współdziałał i ze mną wśród pogan i uznawszy daną mi łaskę, Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na znak wspólnoty, byśmy szli do pogan, oni zaś do obrzezanych, byleśmy pamiętali o ubogich, co też gorliwie starałem się czynić” (Ga 2,6-10). Ten podział nie oznaczał oczywiście żadnych ograniczeń w działalności apostolskiej Piotra i Pawła.

Gdy następnie Kefas przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył. Zanim jeszcze nadeszli niektórzy z otoczenia Jakuba, brał udział w posiłkach z tymi, którzy pochodzili z pogaństwa. Kiedy jednak oni się zjawili, począł się usuwać5 i trzymać się z dala, bojąc się tych, którzy pochodzili z obrzezania. To jego nieszczere postępowanie podjęli też inni pochodzenia żydowskiego6, tak że wciągnięto w to udawanie7 nawet Barnabę” (Ga 2,11-13). Piotr poddaje się żydowskiemu zastraszeniu i odchodzi od chrześcijan pochodzenia pogańskiego. Również pozostali chrześcijanie żydowskiego pochodzenia poddają się obłudzie, ale Paweł jest mocniejszy.

Gdy więc spostrzegłem, że nie idą słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii, powiedziałem Kefasowi wobec wszystkich: Jeżeli ty, choć jesteś Żydem, żyjesz według obyczajów przyjętych wśród pogan, a nie wśród Żydów, jak możesz zmuszać pogan do przyjmowania zwyczajów żydowskich?8” (Ga 2,14). Obłudne zachowanie Piotra, Barnaby i innych, Paweł ocenia jako zdradę Ewangelii. Jezus często piętnował zakłamanie (por. Mt 23,28; Łk 12,1) i ostrzegał przed nią. Sam walczył z niewłaściwym rozumieniem tradycji swojego narodu (por. Mt 15,1-20). „Żyć po żydowsku” oznaczało zachowywanie wszystkich przepisów judaizmu, oddzielanie się od pogan i od grzeszników – Jezus tego nie robił: „Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? On usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,10-13). Piotr oddzielając się od nieobrzezanych chrześcijan dyskryminuje ich i stawia na pozycji chrześcijan drugiej kategorii. Wygląda na to, że dla Żydów, wspólnota narodowa była ważniejsza od wspólnoty religii chrześcijańskiej. Paweł mówi ironicznie: „My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie pogrążonymi w grzechach poganami”9 (Ga 2,15). Może tak myśleli niektórzy spośród Żydów. W liście do Efezjan pisze na temat chrześcijan pochodzących z pogan: „Dlatego pamiętajcie, że niegdyś wy - poganie co do ciała, zwani "nieobrzezaniem" przez tych, którzy zowią się "obrzezaniem" od znaku dokonanego ręką na ciele - w owym czasie byliście poza Chrystusem, obcy względem społeczności Izraela i bez udziału w przymierzach obietnicy, nie mający nadziei ani Boga na tym świecie. Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa” (Ef 2,11-13). Apostołowie wiedzą, że Jezus usprawiedliwia tak samo obrzezanych i nieobrzezanych. Tak mówi Piotr: „Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli. Bóg, który zna serca, zaświadczył na ich korzyść, dając im Ducha Świętego tak samo jak nam. Nie zrobił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyszczając przez wiarę ich serca” (Dz 15,7-9).

A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w10 Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w11 Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia”12 (Ga 2,16). To nie prawo nas zbawia, ani czyny z nim związane, ale wiara, ofiarowana nam przez Jezusa. Jezus usprawiedliwia, czyli czyni sprawiedliwym, swoją łaską daną przez wylanie Ducha Świętego, a nie człowiek za pomocą swojej aktywności. Otrzymał ją od Jezusa i przekazuje w ewangelizacji. Taka jest ewangelia świętego Pawła.

A jeżeli to, że szukamy usprawiedliwienia w Chrystusie, poczytuje się nam za grzech, to i Chrystusa należałoby uznać za sprawcę grzechu. A to jest niemożliwe. A przecież wykazuję, że sam przestępuję [Prawo], gdy na nowo stawiam to, co uprzednio zburzyłem”13 (Ga 2,17-18).

Z punktu widzenia Żydów, porzucenie przez Pawła religii judaizmu, jest grzechem, jest porzuceniem Boga. Paweł uczynił to dla Chrystusa. Jeśliby Paweł powracał do judaizmu, albo do niego prowadził nawróconych z pogaństwa przyznawałby rację wyznawcom judaizmu, a sam przyznawałby się do grzechu apostazji.

Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. Nie mogę odrzucić14 łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo” (Ga 2,19-21). W mocy prawa wiary Chrystusowej Paweł umarł dla judaizmu – „aby żyć dla Boga”. Jego wcześniejsze „życie” w judaizmie nie zasługuje na miano życia. Odrzucił wcześniejszą religię i dlatego z prześladowcy stał się prześladowanym. Wiedział, że pójście za Chrystusem oznacza śmiertelne niebezpieczeństwo. Zaparł się siebie, aby przyznać się do Jezusa Ukrzyżowanego. Mówi, że razem z Chrystusem został ukrzyżowany – w języku greckim: Christo synestauromai – może to być związane ze stygmatami, o których być może mówi w Ga 6,17: „Odtąd niech już nikt nie sprawia mi przykrości: przecież ja na ciele swoim noszę blizny15, znamię przynależności do Jezusa”. Po tym „ukrzyżowaniu” - Paweł wyznawca judaizmu umarł, ale w nim żyje Chrystus. Paweł umarł dla siebie, by żyć dla Jezusa. Żyje wiarą, w której mówi: „Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 12,9-10). Rozumie, że Jezus go ukochał i dla niego przyjął Krzyż. Nie odrzuca łaski Bożej, wie, że jest usprawiedliwiony łaską Chrystusa za cenę Jego straszliwej Męki. Sprawiedliwość nie pochodzi z prawa, ani z jego skrupulatnego przestrzegania, ale jest łaską Jezusa.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Imiesłów przymiotnikowy aktywny czasownika dokeo mającego znaczenia „uważać, sądzić, myśleć”. Może też mieć znaczenie „uchodzić za ważnego, cieszyć się powagą, cieszyć się znaczeniem”.

2 Możliwe, że jest to ironiczna aluzja do informacji przekazanej przez Dzieje Apostolskie: „Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa” (Dz 4,13). W tekście greckim mamy: agrammatoi kai idiotai, czyli „niepiśmienni i prości”.

3 „Dokonajcie więc obrzezania waszego serca, nie bądźcie nadal [ludem] o twardym karku, albowiem Pan, Bóg wasz, jest Bogiem nad bogami i Panem nad panami, Bogiem wielkim, potężnym i straszliwym, który nie ma względu na osoby i nie przyjmuje podarków” (Pwt 10,16-17). Również o Jezusie była taka opinia: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką” (Mt 22,16).

4 Grecki zwrot uden prosanethento oznacza: „niczego dodatkowo nie nałożyli”.

5 Tekst grecki mówi: hypestellen, tzn. „wycofywał się”.

6 Tekst grecki mówi: synypekrithesan, tzn. „udawali razem z nim”.

7 Tekst grecki mówi: hypokrisei, tzn. „w hipokryzję, w obłudę”.

8 Wujek tłumaczy to dosłownie: „Ale gdy zobaczyłem, że nie postępowali właściwie według prawdy ewangelii, rzekłem Kefasowi wobec wszystkich: Jeśli ty, będąc żydem, po pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku, czemuż przymuszasz pogan, by po żydowsku żyli?”.

9 Przekład BT jest bardzo niedokładny. Wujek tłumaczy dosłownie: „My z urodzenia żydzi, a nie grzesznicy z pogan”.

10 W tekście greckim nie ma tego „w”. Nie chodzi o wiarę w Jezusa, ale o wiarę, jaką przekazuje nam Jezus. Nie odnosi się ona tylko do Jezusa – to jest pełnia wiary chrześcijańskiej.

11 W tekście greckim nie ma „w”.

12 Przekład BT jest bardzo niedokładny. Wujek tłumaczy dosłownie: „Wiedząc jednak, że człowiek nie bywa usprawiedliwiony z uczynków Zakonu, lecz przez wiarę Jezusa Chrystusa i my wierzymy w Chrystusa Jezusa, abyśmy byli usprawiedliwieni z wiary Chrystusowej, a nie z uczynków Zakonu, ponieważ z uczynków Zakonu nie będzie nikt usprawiedliwiony”.

13 Wujek jest wierniejszy tekstowi Pisma: „Jeżeli bowiem szukając usprawiedliwienia w Chrystusie, okazaliśmy się i sami grzesznymi, czyżby Chrystus był sługą grzechu? Uchowaj Boże! Jeśli bowiem to, co zburzyłem, znowu buduję, czynię z siebie przestępcę”.

14 Tekst grecki mówi: uk atheto, tzn. „nie odrzucam”.

15 W tekście greckim: stigmata.

środa, 25 lipca 2018

Komentarz do Ga 1


Ga 1

Paweł, apostoł nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia1 Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wskrzesił z martwych, i wszyscy bracia, którzy są przy mnie - do Kościołów Galacji” (Ga 1,1-2). Paweł podkreśla, że nie jest apostołem dzięki jakimś ludziom, czy przez człowieka, ale dzięki Jezusowi i Jego Ojcu, który Go wskrzesił. Paweł widział Jezusa Zmartwychwstałego i pragnie podkreślić swoją więź z Bogiem Ojcem, którą otrzymał od Jezusa.

Moment jego wybrania jest ukazany w Dziejach Apostolskich: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Ale podnieś się i stań na nogi, bo ukazałem się tobie po to, aby ustanowić cię sługą i świadkiem tego, co zobaczyłeś, i tego, co ci objawię. Obronię cię przed ludem i przed poganami, do których cię posyłam, abyś otworzył im oczy i odwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga. Aby przez wiarę we Mnie otrzymali odpuszczenie grzechów i dziedzictwo ze świętymi” (Dz 26,15-18). Jezus posyła Pawła z ogromną misją i w ten sposób czyni z niego swojego apostoła.

Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego2 złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego. Jemu to chwała na wieki wieków! Amen” (Ga 1,3-5). Przesyła Galatom łaskę i pokój od Boga Ojca i od Jezusa, których jako Boży apostoł reprezentuje. Mówi o Jezusie, który wydał się za nasze grzechy, aby nas wyrwać ze złego świata – i to zgodnie z wolą swojego Ojca. Ciekawe, że to właśnie grzechy trzymają nas we władzy tego świata. Podobnie mówi Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8,34).

Podobnie na świat patrzy święty Jan: „Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego” (1 J 5,19). Sam Jezus mówi apostołom: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J 15,18-19).

Nadziwić się nie mogę3, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie4 przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową” (Ga 1,6-7). Paweł za pośrednictwem łaski Chrystusowej powołał ich do Ewangelii, do nauki Jezusa. Judaizujący proponują Galatom inne nauczanie, które wcale nie jest Ewangelią, a jedynie ludzkim wymysłem, którym chcą zastąpić Ewangelię Kościoła. Możliwe, że jest to nauczanie przedstawione w Dz 15,1: „Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni”. Paweł bardzo surowo potępia źle rozumianą tolerancję, która prowadzi do apostazji: „Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę. Jeśli bowiem przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha, któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli - znosicie to spokojnie” (2 Kor 11,3-4). W tymże samym liście Paweł mówi: „Mam co do was przekonanie w Panu, że innego zdania niż ja nie będziecie. A na tym, który sieje między wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia, kimkolwiek by on był. Co do mnie zaś, bracia, jeśli nadal głoszę obrzezanie, to dlaczego w dalszym ciągu jestem prześladowany? Przecież wtedy ustałoby zgorszenie krzyża” (Ga 5,10-11).

Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną5 od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!” (Ga 1,8-9). Zdumiewa radykalizm świętego Pawła. Rzuca przekleństwo na tych, którzy by kiedykolwiek i pod jakimkolwiek pretekstem ośmielili się naruszać nauczanie Jezusa – Jego Ewangelię.

A zatem teraz: czy zabiegam o względy6 ludzi, czy raczej Boga? Czy ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa. Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim7. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus” (Ga 1,10-12). Paweł służy Jezusowi, a nie ludziom, nie zdradza Jezusa dla ludzkich względów. Głosi Jego trudną Ewangelię, a nie jakąś „dostosowaną” do ludzkich potrzeb, w przeciwnym wypadku nie byłby sługą Jezusa. Otrzymał Ewangelię bezpośrednio przez objawienie Jezusa – to nie jest „ludzka” ewangelia, napisana dla ludzi, stosownie do ich wymagań. Ewangelia nie jest antropocentryczna, ale teocentryczna, prowadzi do Boga, a nie do człowieka, jest trudna, bo nie jest dostosowana do ludzkich słabości.

Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością8 zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków” (Ga 1,13-14). Paweł z bólem wspomina swoją młodość, w której jako fanatyczny wyznawca judaizmu walczył z Kościołem i usiłował go zniszczyć.

Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc9 się ciała i krwi ani nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy apostołami stali się pierwej niż ja, skierowałem się do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku” (Ga 1,15-17). Paweł widzi łaskę swojego powołania jeszcze w łonie swojej matki – podobnie jak to było w wypadku proroka Jeremiasza, do którego mówi Pan: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię” (Jr 1,5). Ciekawe, że Bóg Ojciec postanawia objawiać swojego Syna poganom w Pawle, co prawdopodobnie oznacza – za pośrednictwem Pawła. Paweł podkreśla swoją niezależność od innych apostołów i głosi Chrystusa w Arabii i w Damaszku, w którym zaczynał swoją posługę (por. Dz 9,20-22).

Następnie, trzy lata później, udałem się do Jerozolimy dla zapoznania się10 z Kefasem, zatrzymując się u niego [tylko] piętnaście dni. Spośród zaś innych, którzy należą do grona Apostołów, widziałem jedynie Jakuba, brata Pańskiego. A Bóg jest mi świadkiem, że w tym, co tu do was piszę, nie kłamię” (Ga 1,18-20). Paweł uważa tę informację za szczególnie ważną i potwierdza ją przysięgą.

Potem udałem się do krain11 Syrii i Cylicji. Kościołom zaś chrześcijańskim w Judei12 pozostawałem osobiście nie znany. Docierała do nich jedynie wieść: ten, co dawniej nas prześladował, teraz jako Dobrą Nowinę głosi wiarę, którą ongi usiłował wytępić13. I wielbili Boga z mego powodu” (Ga 1,21-24). Paweł musiał uciekać z Judei, bo zagrażała mu tam śmierć – tak to opowiadają Dzieje Apostolskie: „Dopiero Barnaba przygarnął go i zaprowadził do Apostołów, i opowiedział im, jak w drodze [Szaweł] ujrzał Pana, który przemówił do niego, i z jaką siłą przekonania przemawiał w Damaszku w imię Jezusa. Dzięki temu przebywał z nimi w Jerozolimie. Przemawiał też i rozprawiał z hellenistami, którzy usiłowali go zgładzić. Bracia jednak dowiedzieli się o tym, odprowadzili go do Cezarei i wysłali do Tarsu” (Dz 9,27-30). Ewangelizował więc pogan i było to powodem do uwielbiania Pana Jezusa.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W tekście greckim nie ma słów: „ustanowienia czy zlecenia, lecz z ustanowienia”. Wujek wiernie tłumaczy tekst: „Paweł, apostoł nie od ludzi, ani przez człowieka, ale przez Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który go wzbudził z martwych”.

2 Grecki czasownik enistemi ma znaczenie: „nastawać, być obecnym”.

3 Grecki tekst jest prostszy: thaumazo, tzn. „Dziwię się”.

4 W oryginale nie ma tego słowa. Słowo metatithesthe oznacza: „przenosicie się, przechodzicie”.

5 Grecka formuła par' ho ma znaczenie: wbrew, w niezgodzie, na przekór.

6 Tekst grecki używa tylko czasownika peitho, oznaczającego: „przekonywać”. Może trzeba by przetłumaczyć: „Czy ludziom ufam, czy Bogu?”. Może lepsze jest tłumaczenie Wujka: „Czy bowiem teraz ludzi zjednuję, czy Boga? Czy staram się ludziom podobać? Jeślibym się jeszcze ludziom podobał, nie byłbym sługą Chrystusa”.

7 Dosłownie: uk estin kata anthropon, tzn. „nie jest według człowieka”. Przyimek kata można tłumaczyć przez „dla, ze względu na”.

8 Kath'hyporbolen oznacza: „w najwyższym stopniu, ponad miarę”.

9 Grecki czasownik prosanethemen oznacza: „naradzać się, radzić się”.

10 Użyty jest tu grecki czasownik historeo.

11 Mamy tu grecki rzeczownik klima.

12 Wierniej oddaje to przekład Wujka: „Byłem zaś osobiście nieznany kościołom Judei, które były w Chrystusie”.

13 W oryginale eporthei, tzn. „niszczył, zwalczał”.

poniedziałek, 23 lipca 2018

Komentarz do 3 J


3 J

[Ja] prezbiter - do umiłowanego Gajusa, którego miłuję w prawdzie. Umiłowany, życzę ci wszelkiej pomyślności1 i zdrowia, podobnie jak doznaje powodzenia twoja dusza” (3 J 1-2). W odróżnieniu od poprzedniego, ten list nie jest skierowany do Kościoła, ale do pojedynczego człowieka. Jan mówi o swojej miłości w prawdziwej wierze. Życzy mu zdrowia i pomyślności, chwali postępy jego duszy, jego życia duchowego.

Ucieszyłem się bardzo z przybycia braci, którzy zaświadczyli o prawdzie twego [życia], bo ty istotnie postępujesz zgodnie z prawdą. Nie znam większej radości nad tę, kiedy słyszę, że dzieci moje postępują zgodnie z prawdą” (3 J 3-4). Prawda oznacza tu prawdopodobnie zgodność życia Gajusa z nauczaniem Jezusa. Jest to powodem wielkiej radości Apostoła.

Ty, umiłowany, postępujesz w duchu wiary, gdy pomagasz braciom, a zwłaszcza przybywającym skądinąd. Oni to świadczyli o twej miłości wobec Kościoła; dobrze uczynisz zaopatrując ich na drogę zgodnie z wolą Boga. Przecież wyruszyli w drogę dla imienia Jego nie przyjmując niczego od pogan. Powinniśmy zatem gościć takich ludzi, aby wspólnie z nimi pracować dla prawdy” (3 J 5-8). Pomoc ludziom potrzebującym, gościnność świadczą o umiłowaniu Kościoła. Jest to współudział w głoszeniu Ewangelii.

Napisałem kilka słów do gminy, lecz Diotrefes, który pragnie być pierwszym wśród nich, nie przyjmuje nas. Dlatego, gdy przybędę, upomnę go za jego wystąpienia i złośliwe wypowiedzi2 przeciwko nam. A nadto, jakby mu jeszcze było tego za mało, odmawia on udzielania gościny braciom, a tym, którzy chcą to czynić, zabrania, a nawet wyklucza ich z Kościoła. Umiłowany, nie naśladuj zła, lecz dobro! Ten, kto czyni dobrze, jest z Boga; ten zaś, kto czyni źle, Boga nie widział” (3 J 9-11). Poprzedni list mówił o przypadkach herezji, obecny o schizmie, o nieposłuszeństwie. Złość i złośliwość wobec Apostoła, a co gorsze walka z gościnnością posunięta do ekskomunikowania chcących ugościć. Ważne, by uczyć się dobra, a nie zła. Kto czyni dobro – jest z Boga, bo to Bóg uzdalnia do czynienia dobra. Co ciekawe, Jan stwierdza, że czyniący zło Boga nie zobaczył3. Pewnie chodzi mu o ukazanie pewnej nieznajomości Boga.

O Demetriuszu wszyscy dobrze świadczą, a nawet sama Prawda. Takie samo świadectwo wydajemy i my, a wiesz, że świadectwo nasze jest prawdziwe” (3 J 12). Może chodzi o prawdę czynów Demetriusza, a potwierdza ją sam Apostoł, który jest prawdomówny.

Wiele mógłbym ci napisać, ale nie chcę użyć atramentu i pióra. Mam bowiem nadzieję, że zobaczę cię wkrótce, i wtedy osobiście porozmawiamy. Pokój niech będzie z tobą! Przyjaciele ślą ci pozdrowienia. Pozdrów imiennie każdego z przyjaciół!” (3 J 13-15). Istotne są pozdrowienia między przyjaciółmi.



Janusz Maria Andrzejewski OP



1 Grecki czasownik euodoomai ma znaczenie: „dobrze powodzić się, mieć wszystko w obfitości”.

2 Grecki czasownik flyareo ma znaczenie: „pleść głupstwa, mówić złośliwie, oczerniać”.

3 Forma perfect czasownika horao sugeruje formę dokonaną czasownika, a więc: „zobaczył”.

Komentarz do 2 J


2 J

[Ja] prezbiter - do Wybranej Pani i do jej dzieci, które miłuję w prawdzie, i nie tylko ja sam, ale także wszyscy, którzy znają prawdę, [a miłuję] ze względu na prawdę, jaka w nas trwa i pozostanie z nami na wieki” (2 J 1-2). Jan pisze do nieznanego nam Kościoła, mówi, że kocha jego wierzących w prawdzie, co może oznaczać, że kocha ich takimi, jakimi są, bez idealizacji, a może prawdą nazywa wspólnie wyznawaną prawdziwą wiarę, do której stale się odwołuje. Pisze nie tylko on, ale i inni, którzy poznali prawdę naszej wspólnej wiary. Pisze ze względu na tę prawdę, która w nas pozostaje i co do której ma nadzieję, że pozostanie na zawsze.

Łaska, miłosierdzie i pokój Boga Ojca i Jezusa Chrystusa, Syna Ojca, [niech] będą z nami w prawdzie i miłości! Ucieszyłem się bardzo, że znalazłem wśród twych dzieci takie, które postępują według prawdy, zgodnie z przykazaniem, jakie otrzymaliśmy od Ojca” (2 J 3-4). Prawda wiary i miłość gwarantują Bożą pomoc w postaci łaski, miłosierdzia i pokoju od Ojca i od Syna. Jan cieszy się, że w bratnim Kościele znalazł ludzi żyjących w prawdzie wiary, zgodnie z przykazaniami Bożymi.

A teraz proszę cię, Pani, abyśmy się wzajemnie miłowali. A pisząc to - nie głoszę nowego przykazania, lecz to, które mieliśmy od początku. Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań. Jest to przykazanie, o jakim słyszeliście od początku, że według niego macie postępować” (2 J 5-6). Prosi o wzajemną miłość, która jest treścią przykazania znanego od początku.

Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem. Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego, coście zdobyli pracą, lecz żebyście otrzymali pełną zapłatę. Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce [Chrystusa], ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna” (2 J 7-9). Ostrzega przed zwodzicielem i antychrystem, który neguje cielesność Jezusa. Wymaga konserwatyzmu, trwania przy nauce Jezusa, poznanej na samym początku, ostrzega przed tak zwanym postępem, w którym ludzie odchodzą od zdrowej tradycji. Ostrzega że oni nie mają Boga, a więc to co głoszą nie pochodzi od Boga ale od ludzkiej pychy.

Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go, albowiem kto go pozdrawia, staje się współuczestnikiem jego złych czynów” (2 J 10-11). Dystans wobec heretyka ma być absolutny – tak mocno postrzegano jego niebezpieczeństwo dla Kościoła.

Wiele mógłbym wam napisać, ale nie chciałem użyć karty i atramentu. Lecz mam nadzieję, że do was przybędę i osobiście z wami porozmawiam, aby radość nasza była pełna. Dzieci twej Wybranej Siostry ślą ci pozdrowienia” (2 J 12-13). Jan ma nadzieję osobiście odwiedzić ten Kościół i w ten sposób dostąpić z nim wspólnej radości.



Janusz Maria Andrzejewski OP

sobota, 21 lipca 2018

Komentarz do 1 J 5


1 J 5

„Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem, z Boga się narodził, i każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, który życie od Niego otrzymał” (1 J 5,1). Bóg obdarowuje życiem duchowym, które ujawnia się w wierze w Jezusa Chrystusa. Kto miłuje Boga Ojca ten miłuje Jego Syna – Jezusa.

„Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania, albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie” (1 J 5,2-3). Nie jest możliwe jednoczesne kochanie ludzi w prawdzie jako dzieci Boga i odrzucanie Boga – miłość do ludzi jest prawdziwa, na ile kochamy Boga i wypełniamy Jego wolę.

„Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara. A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” (1 J 5,4-5). Mocą Bożą zwyciężamy świat z jego pokusami. Wierzymy w Jezusa i to co On nam objawił, że jest Synem Boga.

„Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha1, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo, bo jest prawdą” (1 J 5,6). Można ten tekst interpretować w związku z chrztem Jezusa i Jego śmiercią na krzyżu. Możliwa jest też interpretacją sakramentalna o Jego przyjściu do wierzącego przez chrzest i przez Eucharystię. Świadectwo Ducha jest widoczne po chrzcie Jezusa w Jordanie, może być widoczne w przyjmowaniu sakramentów. Duch jest prawdą i dlatego prowadzi każdego z wierzących do pełnej prawdy (por. J 16,13).

„Trzej2 bowiem dają świadectwo: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą34 (1 J 5,7-8). Prawdopodobnie chodzi o jedno wspólne świadectwo o Jezusie Chrystusie Synu Bożym.

„Jeśli przyjmujemy świadectwo ludzi - to świadectwo Boże więcej znaczy, ponieważ jest to świadectwo Boga, które dał o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego, ten ma w sobie świadectwo Boga5, kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o swoim Synu” (1 J 5,9-10). Tym Boży świadectwem jest Duch Święty, którego ma każdy wierzący w Syna Bożego. Kto w Niego nie wierzy czyni z Boga kłamcę, co jest bluźnierstwem wobec Boga.

„A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia” (1 J 5,11-12). Jezus jest jedynym źródłem życia wiecznego – kto Go odrzuca, pozbawia się tego życia.

„O tym napisałem do was, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne” (1 J 5,13). Jest to pierwsze podsumowanie Listu, upewnienie adresatów o życiu wiecznym już przez nich osiągniętym.

„Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy6 również posiadania tego, o cośmy Go prosili” (1 J 5,14-15). Jest to wiara w pełne wysłuchanie naszych modlitw.

„Jeśli ktoś spostrzeże, że brat popełnia grzech, który nie sprowadza śmierci, niech się modli, a przywróci mu życie; mam na myśli tych, których grzech nie sprowadza śmierci. Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć. W takim wypadku nie polecam, aby się modlono. Każde bezprawie jest grzechem, są jednak grzechy, które nie sprowadzają śmierci” (1 J 5,16-17). Mamy tu klasyczne rozróżnienie na grzechy, które sprowadzają śmierć duchową, które nazywamy śmiertelnymi i grzechy nie sprowadzające śmierci, które nazywamy powszednimi. W tym drugim wypadku Jan poleca modlitwę, która powinna pomóc grzesznikowi. Ciekawe, że w przypadku grzechu śmiertelnego modlitwy już nie poleca.

„Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka. Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego7” (1 J 5,18-19). Jezus broni nas od grzechu – jesteśmy wręcz „nietykalni” dla złych sił, ale świat leży w złu, które nad nim panuje.

„Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu8, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym. Dzieci, strzeżcie się fałszywych bogów9!” (1 J 5,20-21). Jezus objawia nam Boga jako Prawdziwego, On sam jest Prawdą, Bogiem i Życiem wiecznym. Zaskakujące jest zakończenie listu – ostrzeżenie przed bożkami, które musiały być realnym zagrożeniem dla ówczesnych Kościołów.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W tekście greckim nie ma słowa „i Ducha”. Wujek ma jeszcze inny ciekawy wariant: „Ten jest, który przyszedł przez wodę i krew, Jezus Chrystus: nie w wodzie tylko, ale w wodzie i krwi. A Duch jest, który świadczy, że Chrystus jest prawdą”. Jest to prawdopodobnie harmonizacja z J 14,6, w którym Jezus stwierdza: „Jam jest droga, i prawda, i życie”.

2 Zaskakujące jest, że autor mówi o Duchu, o wodzie i o krwi jak o osobach, używa liczebnika w rodzaju męskim, chociaż wszystkie trzy rzeczowniki są rodzaju nijakiego.

3 Tekst grecki można by przetłumaczyć: „i ci trzej są ku jednemu”.

4 Wujek ma inny wariant: „Albowiem trzej są, co świadectwo dają na niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty i ci trzej są jedno. I trzej są, co świadectwo dają na ziemi: duch i woda i krew, a ci trzej są jedno”.

5 W tekście greckim nie ma słowa: „Boga”. Jest to prawdopodobnie dodatek polskiego tłumacza.

6 Dosłownie: „Wiemy, że mamy to, o co Go prosiliśmy”.

7 Dosłownie: „Leży w złu”.

8 W tekście greckim nie ma słowa „Bogu”. Jest to prawdopodobnie dodatek polskiego tłumacza.

9 W tekście greckim mamy „eidolon”, tzn. „bożek; posąg bożka”.

Komentarz do 1 J 4


1 J 4

Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (1 J 4,1). Koniecznie trzeba rozeznawać natchnienia – czy pochodzą one od Boga. Łatwo o grzech, gdy człowiek idzie szybko i bez zastanowienia za myślą, która przychodzi mu do głowy, która jest modna, która jest popularna. Słowo „duch” nie ogranicza się do sfery religijnej, ale obejmuje kulturę, sztukę, naukę. Oznacza myśli, idee, hipotezy, teorie oddziałujące na człowieka. Myślę, że bardzo podstawową interpretacją jest: „nie dowierzajcie każdemu człowiekowi”, bo to przez konkretnych ludzi docierają do nas myśli, idee, czy wręcz herezje.

Groźba herezji wynika z obecności w świecie wielu fałszywych proroków. Są to ludzie nie natchnieni przez Ducha Świętego, ale przez ducha pychy, zarozumiałości, przez ducha tego świata1, czy wręcz przez szatana. Jeremiasz pisze w imieniu Boga: „A wśród proroków Jerozolimy widziałem obrzydliwość: cudzołóstwo, zatwardziałość w kłamstwie i popieranie złoczyńców, przy czym nikt się nie nawraca ze swej niegodziwości. Stali się oni wszyscy dla Mnie jakby Sodomą, a mieszkańcy ich jakby Gomorą. Dlatego to mówi Pan Zastępów o prorokach: Oto dam im za pokarm piołun, a za napój wodę zatrutą. Albowiem od proroków z Jerozolimy rozeszła się niegodziwość po całym kraju. To mówi Pan Zastępów: Nie słuchajcie proroków, którzy wam przepowiadają: wprowadzają was w błąd; zwiastują wam urojenia swego serca, nie zaś to, co pochodzi z ust Pańskich. Mówią stale tym, co uwłaczają słowu Pana: Będziecie zażywać pomyślności. Wszystkich zaś tych, co idą za popędem swego serca, zapewniają: Nie spotka was nieszczęście” (Jr 23,14-17). Fałszywi prorocy nie nawracają, schlebiają grzesznikom i uspokajają ich i dzięki temu są mile widziani. „Fałszywi prorocy” również nie ograniczają się do sfery religijnej; są to osoby wpływowe ze świata kultury, sztuki, nauki, polityki, środków masowego przekazu nie prowadzące do Jezusa, ale odwodzące od Niego. Niestety nie dążą oni do dobra, prawdy i piękna.

Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa2, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie” (1 J 4,2-3). Przyjęcie Jezusa jako Chrystusa w rzeczywistości Jego cielesności, Jego człowieczeństwa jest dla Jana kryterium rozróżnienia między duchem pochodzącym od Boga, czy też od antychrysta. Człowieczeństwo Chrystusa, Jego słabość i krzyż były i są zgorszeniem dla wielu. Święty Paweł mówi: „Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor 1,22-24). Kultura nie uznająca Jezusa nie pochodzi od Boga, należy do kultury antychrysta, który obecnie aktywnie walczy z Jezusem.

Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie. Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak [mówi] świat, a świat ich słucha. My jesteśmy z Boga. Ten, który zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu” (1 J 4,4-6). Prawdziwym zwycięstwem nad duchem kłamstwa jest nasza wiara (por. 1 J 5,4). Duch Święty jest większy, potężniejszy od ducha tego świata, od całokształtu czynników usiłujących zniszczyć naszą wiarę. Świat zamyka się w niewierze, w buncie wobec Boga i nie chce słuchać uczniów Jezusa. Tak działa duch tego świata, duch fałszu, duch błędu. Duch prawdy prowadzi do prawdy o Bogu i o świecie, otwiera serca na ewangelizację.

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził3 się z Boga i zna4 Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością” (1 J 4,7-8). To Duch Święty jest dawcą miłości. Mówi święty Paweł: „A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5). Każdy, kto miłuje taką Bożą miłością, poznaje Boga poprzez miłość, a miłość jest dowodem, że otrzymał życie od Boga. Kto nie miłuje taką piękną, Bożą miłością, nie poznał Boga, bo Bóg jest miłością, jest dobrocią i jest miłosierdziem.

W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,9-10). Jezus jest objawieniem Bożej miłości ku nam, przynosi nam życie wyzwalając nas z grzechów za cenę swojej męki.

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. Nikt nigdy Boga nie oglądał5. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała” (1 J 4,11-12). Warto to stwierdzenie porównać z tekstem Wj 24,10-11: „Ujrzeli Boga Izraela, a pod Jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni, świecących jak samo niebo. Na wybranych Izraelitów nie podniósł On swej ręki, mogli przeto patrzeć na Boga. Potem jedli i pili”. Możliwe, że Jan chce podkreślić, że nikt nie widział i nie poznał Boga tak jak Jezus. Z pewnością chce podkreślić wagę wzajemnej miłości, która jest dowodem na obecność i działanie w nas Boga, który jest Miłością.

Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha” (1 J 4,13). Obecność i działalność Ducha Świętego była dla Jana odczuwalna, weryfikowalna – może właśnie przez fakt wzajemnej miłości.

My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata. Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu” (1 J 4,14-15). Zaskakujące jest słowo tetheametha, tłumaczone przez „widzieliśmy” - oczekiwalibyśmy raczej słowa „wierzymy”. Jan dzieli się z nami swoim doświadczeniem Boga, które ma poprzez Jezusa w Duchu Świętym. Wyznawanie synostwa Bożego Jezusa uważa za warunek konieczny dla wzajemnego przenikania się wierzącego z Bogiem.

Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4,16). W poprzednim wersecie była mowa o wyznawaniu synostwa Bożego Jezusa, a tutaj o miłości jako o warunku przebywania w Bogu, a Boga w nas. Miłość Boża jest więc czymś weryfikowalnym, sprawdzalnym, a oprócz tego można w nią uwierzyć. Bóg jest Miłością i jest to źródło naszej nadziei na ostateczne pokonanie zła tego świata. Jest mocą dla naszego życia, w którym ciągle na nowo uczymy się miłości do Boga i do bliźniego.

Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień sądu, ponieważ tak, jak On jest [w niebie]6, i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą7. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości” (1 J 4,17-18). W miłości zmierzamy na sąd, pełni ufności w Jego miłość – nie boimy się Go, bo Go kochamy.

My miłujemy8 [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował. Jeśliby ktoś mówił: Miłuję Boga, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego” (1 J 4,19-21). Miłowanie konkretnych, żywych, grzesznych ludzi jest trudne – możliwe, chyba dopiero z Bogiem, który umożliwia nam tę miłość.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 O duchu świata pisze święty Paweł: „Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych” (1 Kor 2,12). W dużej mierze można go identyfikować z kulturą danego społeczeństwa.

2 Ciekawa jest lekcja Wulgaty, poparta autorytetem Tertuliana i Ireneusza: „każdy duch, który rozrywa Jezusa, nie jest z Boga i ten jest antychryst”.

3 Można też tłumaczyć: „otrzymał życie od Boga”. Grecki czasownik gennao można tłumaczyć przez „obdarzać życiem” – tym bardziej, że odnosi się on zarówno do mężczyzn, jak i do kobiet.

4 Grecki czasownik ginoskei jest w czasie teraźniejszym i trzeba by raczej tłumaczyć go przez „poznaje”.

5 Grecki czasownik tetheatai to forma perfect formy podstawowej theaomai oddawanej przez: „patrzeć, oglądać, widzieć”.

6 Dodatek słowa „w niebie” jest chyba niepotrzebny – chodzi o jedność z Jezusem tu, na ziemi. Wujek tłumaczy: „W tym jest doskonała miłość boża w nas, żebyśmy mieli ufność w dzień sądu; gdyż jak on jest i my jesteśmy na tym świecie”.

7 Lepiej, chyba, tłumaczy Wujek: „W miłości nie ma bojaźni, ale miłość doskonała wyrzuca precz bojaźń, gdyż bojaźń łączy się z karą, a kto się boi, nie jest doskonały w miłości”.

8 Lepszy jest chyba przekład Wujka z trybem rozkazującym: „My więc miłujmy Boga, gdyż Bóg pierwej nas umiłował”.

piątek, 13 lipca 2018

Komentarz do 1 J 3


1 J 3

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec1: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego” (1 J 3,1). Bóg daje nam miłość, byśmy mogli Go kochać tak, jak dzieci mogą kochać swojego Ojca. Rzeczywiście jesteśmy dziećmi Boga i On się o nas troszczy, nas wychowuje. Świat nie rozpoznaje w nas dzieci Boga, nie docenia Boga i Jego w nas działania. Świat Boga nie poznał i dlatego jest bezbożny i żyje w ciemnościach grzechu.

Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się2 podobnie jak On jest święty3” (1 J 3,2-3). Ciekawa jest idea upodobnienia się do Jezusa w momencie Jego przyjścia4. Kontemplacja Jezusa przemienia człowieka. Nadzieja na przemianę mobilizuje do oczyszczenia z grzechów, wad, by upodobnić się do Jezusa. Z Nim mamy szansę to wypełnić5.

Każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia, ponieważ grzech jest bezprawiem. Wiecie, że On się objawił po to, aby zgładzić grzechy, w Nim zaś nie ma grzechu. Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy, żaden zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał” (1 J 3,4-6). Grzech jest buntem wobec prawa Bożemu, jest wyrazem lekceważenia tego prawa i Boga jako prawodawcy. Celem Jezusa jest zniszczenie grzechu – zarówno skutków grzechu, który prowadzi do zniewolenia człowieka (por. J 8,34), jak i przyczyn grzechu przez osłabienie wpływu kusicieli i gorszycieli, jak i umocnienie człowieka mocą Ducha Świętego. Jezus jednocześnie szansą bezgrzeszności dla zjednoczonych z Nim mocą sakramentów. Kontemplacja Jezusa, poznawanie Go przez Pismo Święte, przez adorację Najświętszego Sakramentu umacniają człowieka w walce z pokusami. Świadome i dobrowolne naruszenie prawa Bożego jest dowodem na to, że człowiek nie widział Jezusa i Go nie poznał.

Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga” (1 J 3,7-9). Sprawiedliwość to wypełnianie prawa Bożego, to realizacja woli Bożej, to świętość. „Czyniący grzech jest od diabła” – bo mu się podporządkował, bo zbuntował się przeciw Bogu. „Po to objawił się Syn Boga, aby zniszczyć dzieła diabła” – aby uwolnić ludzi od wszelkiej władzy demonicznej, by uwolnić od pokus, od zgorszeń. Duch Święty oferuje nam dar bojaźni Bożej, która uczy nas roztropnego życia w obecności Bożej i broni nas przed złem. Jezus oferuje prawdę, o której mówi: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32). Cnota sprawiedliwości łączy z Jezusem, a grzech z Jego przeciwnikiem6. Przez dobro łączymy się z Jezusem, a przez zło z szatanem – tak chyba można rozumieć termin „dziecko diabła”. Jezus podaje kryterium do rozeznania między ludźmi dobrymi i złymi: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach” (Mt 7,15-20). Jeśli otrzymałem od Boga za pośrednictwem Kościoła życie – to nie muszę grzeszyć i żadna siła mnie do tego nie zmusi. Duch Święty broni mnie przed pokusami. Boże życie, zobrazowane pojęciem „nasienia Bożego7” jest skutecznym zabezpieczeniem przed pokusą grzechu.

Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata” (1 J 3,10). Kto nie czyni sprawiedliwości – świadomie i dobrowolnie jest niesprawiedliwy i krzywdzi bliźniego w tym nie ma miłości i nie pochodzi od Boga. Możliwe jest tu nawiązanie do Protoewangelii, w której Bóg mówi do węża: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo8 twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15). Potomstwo Niewiasty – to byłyby dzieci Boga, a potomstwo węża – to dzieci diabła.

Taka bowiem jest wola Boża, którą objawiono nam od początku, abyśmy się wzajemnie miłowali. Nie tak, jak Kain, który pochodził od Złego i zabił swego brata. A dlaczego go zabił? Ponieważ czyny jego były złe, brata zaś sprawiedliwe” (1 J 3,11-12). Bóg żąda od nas wzajemnej miłości, a Kain jest przykładem zła9, które zabija brata z powodu zawiści i wyrzutów sumienia. Dobroć brata i własne zło stają się przyczyną zbrodni.

Nie dziwcie się, bracia, jeśli świat was nienawidzi. My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego” (1 J 3,13-15). Straszna jest nienawiść świata. Mówi o niej Jezus: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J 15,18-19). Podstawą nienawiści świata jest związek z Jezusem, im silniej jestem z Nim związany, tym silniej jestem znienawidzony. Śmierć duchowa – to stan ludzi nie związanych z Jezusem, ludzi pozbawionych życia wiecznego. Życie to stan człowieka przemienionego przez Ducha Świętego – żyjącego z Jezusem i dla Jezusa.

Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje10. My także winniśmy oddać życie za braci. Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?” (1 J 3,16-17). O tym „położeniu swojej duszy” mówi Jezus w Ewangelii Janowej: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J 10,17-18). Jest to coś więcej niż „oddanie życia” – chodzi tu o przyjęcie całego zła, które prześladuje Jezusa w ciągu całego Jego życia, które uniemożliwia uczynienie dobra, do którego Jezus był zdolny. Dowodem miłości Boga jest Jego śmierć na krzyżu i my jesteśmy powołani do takiej miłości. Sprawdzianem miłości jest hojność w pomaganiu ubogim – jeśli jej nie ma – to pojawia się pytanie o jej prawdziwość.

Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą! Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy, i uspokoimy przed Nim nasze serce. A jeśli nasze serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko” (1 J 3,18-20). Prawdziwa miłość musi wyrażać się w czynach – to one są kryterium prawdy i prowadzą do wewnętrznego pokoju. Żyjąc w prawdzie możemy liczyć na Boże miłosierdzie.

Umiłowani, jeśli serce nas nie oskarża, mamy ufność wobec Boga, i o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba” (1 J 3,21-22). Spokój sumienia daje nam prawo do ufności w Bożą hojność, bo On chce pomagać ludziom w ich zmaganiach ze złem. Ważne, byśmy wypełniali Jego wolę.

Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał” (1 J 3,23-24). Pierwsze przykazanie obliguje do wiary w to wszystko, co Jezus nam przekazał. Drugie to wzajemna miłość. Wypełnianie tych poleceń jest warunkiem przebywania w Bogu i obecności Boga w nas, którą rozpoznajemy dzięki żywej obecności Ducha Świętego w nas.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Tekst grecki można by przetłumaczyć: „Zobaczcie jaką miłość dał nam Ojciec”.

2 Grecki czasownik hagnizo ma znaczenie: „czynić nieskalanym, oczyszczać”.

3 Grecki przymiotnik hagnos ma znaczenie: „nieskalany, czysty”.

4 O objawieniu się Jezusa mówi święty Paweł: „Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale” (Kol 3,4). Mówi również o przekształceniu naszego ciała: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować” (Flp 3,20-21).

5 O konieczności oczyszczenia mówi święty Paweł: „Mając przeto takie obietnice, najmilsi, oczyśćmy się z wszelkich brudów ciała i ducha, dopełniając uświęcenia naszego w bojaźni Bożej” (2 Kor 7,1), jak również: „Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana” (Hbr 12,14).

6 Tą samą terminologię zastosował Jezus w Ewangelii Janowej: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44).

7 Obraz „nasienia Bożego” może wskazywać na Ducha Świętego, który jest istotą Królestwa Bożego zainaugurowanego przez Jezusa.

8 Hebrajskie słowo zera' oznacza „nasienie”, a tutaj jest przetłumaczone przez „potomstwo”.

9 W kontekście można by zaryzykować zaliczenie go do dzieci diabła.

10 Dosłownie: „Bo za nas położył swoją duszę”.