piątek, 15 listopada 2019

1 Kor 9


1 Kor 9
Czyż nie jestem wolny? Czy nie jestem apostołem? Czyż nie widziałem Jezusa, Pana naszego? Czyż nie jesteście moim dziełem w Chrystusie? Jeżeli nawet nie jestem apostołem dla innych, dla was na pewno nim jestem. Albowiem wy jesteście pieczęcią mego apostołowania w Panu. Oto moja obrona wobec tych, którzy mnie potępiają. Czyż nie mamy prawa skorzystać z jedzenia i picia? Czyż nie wolno nam brać z sobą niewiasty - siostry, podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas? Czy tylko mnie samemu i Barnabie nie wolno nie zarobkować? Czy ktoś pełni kiedykolwiek służbę żołnierską na własnym żołdzie? Albo czy ktoś uprawia winnicę i nie spożywa z jej owoców? Lub czy pasie ktoś trzodę, a nie posila się jej mlekiem? Czyż mówię to tylko na zwykły ludzki sposób? Czy nie wspomina o tym także Prawo?” (1 Kor 9,1-8). Paweł broni się w dość niezwykły sposób. Kolejne pytania retoryczne mają zaangażować czytelników do obrony jego dobrego imienia – jako człowieka wolnego, jako apostoła, jako świadka Jezusa. Nawróceni przez niego ludzie powinni stanąć po jego stronie. Pisze o przywilejach, jakie mu przysługiwały w jego Kościele – o utrzymaniu jego, razem z towarzyszącymi mu może kobietami. Odwołuje się do wdzięczności wspólnoty wobec jego posługi apostoła.
„Napisane jest właśnie w Prawie Mojżesza. Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu. Czyż o woły troszczy się Bóg, czy też powiedział to przede wszystkim ze względu na nas? Bo przecież ze względu na nas zostało napisane, iż oracz ma orać w nadziei, a młocarz - [młócić] w nadziei, że będzie miał coś z tego. Jeżeli więc my zasialiśmy wam dobra duchowe, to cóż wielkiego, że uczestniczymy w żniwie waszych dóbr doczesnych? Jeżeli inni mają udział w waszej majętności, to czemuż raczej nie my? Nie korzystaliśmy jednak z tej możności, lecz znosimy wszystko byle nie stawiać żadnych przeszkód Ewangelii Chrystusowej” (1 Kor 9,9-12). Paweł ukazując swoją możność korzystania z dóbr doczesnych Koryntian, jednocześnie rezygnuje z tego, by swoją interesownością, czy chciwością nie poddawać w wątpliwość ewangelizacji.
„Czyż nie wiecie, że ci, którzy trudzą się około ofiar, żywią się ze świątyni, a ci, którzy posługują przy ołtarzu, mają udział w [ofiarach] ołtarza? Tak też i Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię. Lecz ja z żadnego z tych praw nie skorzystałem. Piszę zaś to, nie żeby coś osiągnąć w ten sposób. Wolałbym raczej umrzeć niż... Nikt mię nie pozbawi mojej chluby. Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza” (1 Kor 9,13-17). Jeszcze raz, Paweł podkreśla swoje prawo do korzystania z dóbr doczesnych Koryntian i chwali się tym, że z tego prawa nie korzystał. Jest on posłany do głoszenia Ewangelii i w ten sposób wypełnia swój obowiązek.
„Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia. Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów. Dla tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod Prawem - choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem - by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem. Dla nie podlegających Prawu byłem jak nie podlegający Prawu - nie będąc zresztą wolnym od prawa Bożego, lecz podlegając prawu Chrystusowemu - by pozyskać tych, którzy nie są pod Prawem. Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić1 przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział” (1 Kor 9,18-23). Pragnie wszystkich ludzi zdobyć dla Jezusa, stara się ich zrozumieć, by uczynić dla nich Ewangelię bardziej zrozumiałą – by zbawienie mogło do nich dotrzeć.
„Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą. Ja przeto biegnę nie jakby na oślep2; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię3, lecz poskramiam4 moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego” (1 Kor 9,24-27). Ważna jest ta uporczywa, pełna wyrzeczeń walka o zbawienie. Sam Jezus ostrzega przed nadzieją na łatwe zbawienie. Na pytanie: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” odpowiada: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam!; lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych” (Łk 13,23-28).

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 Grecki czasownik sozo ma znaczenia: „wybawiać, zbawiać”.
2 Grecki przysłówek adelos ma znaczenie: „niepewnie”.
3 Grecki rzeczownik aer oznacza „powietrze”.
4 Grecki czasownik hypopiazo ma dwa znaczenia – „kręcić się przed oczami” i „podbijać oko komuś”.

poniedziałek, 11 listopada 2019

1 Kor 8


1 Kor 8
Jeżeli chodzi o pokarmy składane bożkom w ofierze, to oczywiście wszyscy posiadamy „wiedzę”. Lecz „wiedza” wbija w pychę, miłość zaś buduje” (1 Kor 8,1). Mięso ofiarowywane bożkom było wówczas częściowo dostępne jako zwyczajny pokarm. Problemem było dla chrześcijan, na ile jest to świadome – czy też nieświadome uczestnictwo w kulcie bożków. W ST tego rodzaju postępowanie było potępione: „Gdy przebywali w Szittim, zaczął lud uprawiać nierząd z Moabitkami. One to nakłaniały lud do brania udziału w ofiarach składanych ich bożkom. Lud spożywał dary ofiarne i oddawał pokłon ich bogom. Izrael przylgnął do Baal-Peora, i gniew Pana zapłonął przeciw niemu. I rzekł Pan do Mojżesza: Zbierz wszystkich [winnych] przywódców ludu i powieś ich dla Pana wprost słońca, a wtedy odwróci się zapalczywość gniewu Pana od Izraela” (Lb 25,1-4). Również w NT mamy jasne potępienie spożywania ofiar składanych bożkom: „Ale mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama, który pouczył Balaka, jak podsunąć synom Izraela sposobność do grzechu przez spożycie ofiar składanych bożkom i uprawianie rozpusty” (Ap 2,14). „Wiedza”, o której pisze Paweł, to prawdopodobnie lekceważenie kultów pogańskich i spokojne spożywanie ofiar poświęconych bożkom, które tak naprawdę były ofiarowywane szatanowi: „Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych? Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów” (1 Kor 10,18-21). Lekceważenie szatana – to zagrożenie dla naszej wiary, bo to on oślepia ludzi, by nie odkryli Chrystusa i prawdziwej wiary: „A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2 Kor 4,3-4). Tego rodzaju rzekoma wiedza prowadzi do pychy, do przeświadczenia o swojej „wyższości” i do lekceważenia rzeczywistych zagrożeń. Miłość, budująca Kościół – to pokorna wiara dbająca o dobro bliźniego.
Gdyby ktoś mniemał, że coś „wie”, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany1 przez Boga” (1 Kor 8,2-3). Pyszna wiedza oddala od Boga i od bliźniego; oddala od prawdy. Bóg „poznaje” tych, którzy Go kochają, którzy spełniają Jego wolę – innych „nie zna”. Jezus mówi na przykład: „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!” (Mt 7,21-23). Konieczne jest posłuszeństwo Bogu.
Zatem jeśli chodzi o spożywanie pokarmów, które już były bożkom złożone na ofiarę, wiemy dobrze, że nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga, prócz Boga jedynego. A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie - jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów - dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy” (1 Kor 8,4-6). Z jednej strony, Paweł stwierdza – zgodnie z „wiedzą”, że nie ma żadnych bożków, a z drugiej stwierdza oczywisty fakt, ludzie podlegają różnego rodzaju zniewoleniom, siłom, mocom – tak zwanym bogom i panom. Mówi o duchu tego świata (por. 1 Kor 2,12), który jest natchnieniem współczesnej kultury, czy wręcz o bogu tego świata (por. 2 Kor 4,4), który paraliżuje ewangelizację – i są to realne, ogromne moce. My koncentrujemy się na Bogu Ojcu, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, i na Panu naszym Jezusie, przez którego wszystko zostało stworzone (por. J 1,3) – my również.
Lecz nie wszyscy mają „wiedzę”. Niektórzy jeszcze do tej pory spożywają pokarmy bożkom złożone, w przekonaniu, że chodzi o bożka, i w ten sposób kala się ich słabe sumienie. A przecież pokarm nie przybliży nas do Boga. Ani nie będziemy ubożsi, gdy przestaniemy jeść, ani też jedząc nie wzrośniemy w znaczenie” (1 Kor 8,7-8). Jedzenie nie ma wartości absolutnej, natomiast świadome uczestnictwo w ofiarach składanych bożkom jest grzechem bałwochwalstwa i sprzeciwia się pierwszemu przykazaniu Bożemu.
Baczcie jednak, aby to wasze prawo [do takiego postępowania] nie stało się dla słabych powodem do zgorszenia. Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego „wiedzą”, jak zasiadasz do uczty bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania ofiar składanych bożkom? I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi. Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata” (1 Kor 8,9-13). Jest to nie tylko pycha prowadząca do bałwochwalstwa, ale i prowokowanie do zła, o którym mówił Jezus: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie!” (Łk 17,1-2).

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 Dosłownie „poznany” – egnostai.

środa, 6 listopada 2019

1 Kor 7


1 Kor 7
Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się1 z kobietą. Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty2 niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie3; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu” (1 Kor 7,1-6). Możliwe, że ten radykalizm świętego Pawła trzeba rozumieć w kontekście równie trudnej wypowiedzi Jezusa: „Bo są niezdatni do małżeństwa4, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni” (Mt 19,12) – co można interpretować o celibacie, czy o zakonnych ślubach czystości. Można też przytoczyć późniejsze wersety świętego Pawła: „Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie” (1 Kor 7,32-33). Możliwe, że Paweł pisze do wspólnoty zagrożonej powszechną wówczas w tym mieście rozwiązłością. Stąd jego troska o spokojne pożycie małżeństw powierzonych jego trosce. Małżeństwo jest postrzegane jako trudny obowiązek i nie mówi się w ogóle o małżeńskiej miłości.
Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar5 od Boga: jeden taki, a drugi taki. Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć” (1 Kor 7,7-9). Wydaje się, że Paweł mówi o swojej bezżenności. Małżeństwo jest tu postrzegane jako trudna konieczność dla słabego człowieka.
Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża! Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony” (1 Kor 7,10-11). Jest to przykazanie trwałości małżeństwa z dopuszczoną separacją.
Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala! Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje! Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez „brata”. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte” (1 Kor 7,12-14). Jeśli można zachować integralność związku małżeńskiego po chrzcie jednego z małżonków – to trzeba je zachować. Jeśli życie w nierządzie ma tak silne, druzgoczące wręcz działanie (por. 1 Kor 6,15-16) – to tym bardziej życie w małżeństwie z osobą ochrzczoną ma działanie uświęcające. Jezus mówił: „Jeśli kto pragnie, niech do mnie przyjdzie a pije. Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, z żywota jego rzeki wody żywej popłyną. A to mówił o Duchu, którego otrzymać mieli wierzący weń” (J 7,37-39). Duch Święty „wypływa” z osoby ochrzczonej i uświęca rodzinę i innych ludzi. Paweł widzi wielką, uświęcającą moc Chrystusa wprowadzonego do małżeństwa. To On uświęca dzieci zrodzone w tym małżeństwie i to jest dla niego argumentem na rzecz stwierdzenia o uświęceniu nieochrzczonego jeszcze współmałżonka.
Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani „brat”, ani „siostra” w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?” (1 Kor 7,15-16). Zgoda strony niewierzącej na wspólne życie ze stroną ochrzczoną prowadzi ją do świętości, ale niezgoda uniemożliwia wspólne życie. Jest to tzw. „przywilej Pawłowy” dotyczący wolności w przypadku braku akceptacji przez stronę niewierzącą nawrócenia drugiej strony.
Zresztą niech każdy postępuje tak, jak mu Pan wyznaczył, zgodnie z tym, do czego Bóg go powołał. Ja tak właśnie nauczam we wszystkich Kościołach. Jeśli ktoś został powołany jako obrzezany, niech nie pozbywa się znaku obrzezania; jeśli zaś ktoś został powołany jako nieobrzezany, niech się nie poddaje obrzezaniu! Niczym jest zarówno obrzezanie, jak i nieobrzezanie, a ważne jest tylko zachowywanie przykazań Bożych” (1 Kor 7,17-19). Ważna jest atmosfera pokoju ze zrozumieniem, że tylko Bóg się liczy i dla Niego mamy żyć.
Każdy przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany. Zostałeś powołany jako niewolnik? Nie martw się! Owszem, nawet jeśli możesz stać się wolnym, raczej skorzystaj [z twego niewolnictwa]!6 Albowiem ten, kto został powołany w Panu jako niewolnik, jest wyzwoleńcem Pana. Podobnie i ten, kto został powołany jako wolny, staje się niewolnikiem Chrystusa. Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi. Bracia, niech przeto każdy trwa u Boga w takim stanie, w jakim został powołany” (1 Kor 7,20-24). Tekst o możliwości uwolnienia niewolnika pozostaje niejasny – myślę, że warto skorzystać z możliwości uwolnienia.
Nie mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten, który - wskutek doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby mu wierzono. Uważam, iż przy obecnych utrapieniach dobrze jest tak zostać, dobrze to dla człowieka tak żyć” (1 Kor 7,25-26). Nie jest to pochwałą samotności, ale ostrzeżeniem przed trudami małżeństwa w okresie prześladowań.
Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony! Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić. Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata” (1 Kor 7,27-31). Jezus przemienia świat swoją ewangelizacją. Podobnie mówi prorok Daniel: „Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze, jak to widziałeś, gdy kamień oderwał się od góry, mimo że nie dotknęła go ludzka ręka, i starł żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto” (Dn 2,44-45). Królestwo Niebios niedostrzegalnie przemienia świat.
Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi. Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu” (1 Kor 7,32-35). Taki jest sens czystości – uwolnienie ciała i ducha dla Chrystusa.
Jeżeli ktoś jednak uważa, że nieuczciwość popełnia wobec swej dziewicy, jako że przeszły już jej lata i jest przekonany, że tak powinien postąpić, niech czyni, co chce: nie grzeszy; niech się pobiorą! Lecz jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek przymusu, w pełni panując nad swoją wolą, postanowił sobie mocno w sercu zachować nietkniętą swoją dziewicę, dobrze czyni. Tak więc dobrze czyni, kto poślubia swoją dziewicę, a jeszcze lepiej ten, kto jej nie poślubia. Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu. Szczęśliwszą jednak będzie, jeżeli pozostanie tak, jak jest, zgodnie z moją radą. A wydaje mi się, że ja też mam Ducha Bożego” (1 Kor 7,36-40). Paweł argumentuje wyższość rady czystości natchnieniem Ducha Świętego.

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 Dosłownie: „nie dotykać” – me haptesthai.
2 Tekst grecki używa liczby mnogiej: dia de tes porneias – możliwe, że chodzi o różnorodne niebezpieczeństwa nieczystości.
3 Możliwe, że w tle mamy dwie wypowiedzi ST: „Wtedy Mojżesz zstąpił z góry i nakazał przygotować się ludowi. I wyprali swoje szaty. Później powiedział ludowi: Bądźcie gotowi za trzy dni i nie zbliżajcie się do kobiet” (Wj 19,14-15), a drugi: „Jeżeli mężczyzna obcuje z kobietą wylewając nasienie, to oboje wykąpią się w wodzie i będą nieczyści aż do wieczora” (Kpł 15,18).
4 W tekście greckim mamy po trzykroć rzeczownik eunuchoi oznaczający eunuchów.
5 Grecki rzeczownik charisma można również tłumaczyć przez „charyzmat”.
6 Wujek tłumaczy: „Jesteś wezwany jako niewolnik? Nie trap się; ale i jeśli możesz stać się wolnym, raczej korzystaj” – to znaczy korzystaj z możliwości uwolnienia – lepiej to zdaje się harmonizować z tekstem: „Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi” (1 Kor 7,23).