J 6
Rozdział szósty rozpoczyna się słowami: „Potem Jezus udał się
za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie” (J 6,1) – te słowa
oznaczają przejście na północną stronę jeziora, gdzie
znajdowało się Kafarnaum, znane również jako Jego miasto (por. Mt
9,1). Strona wschodnia jeziora należała do pogan, jak to ukazuje
epizod z opętanymi i stadem świń (por Mt 8,28-34).
Ewangelista
odnotowuje: „Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie
czynił na tych, którzy chorowali” (J 6,2). Ewangelia Janowa nie
opisuje zazwyczaj tych masowych uzdrowień jakie znajdujemy u
Synoptyków (por. Mt 15,31-32) – tutaj wspomina je jakby mimochodem
dla wyjaśnienia faktu wielkiego tłumu otaczającego Jezusa.
Wiadomość o zbliżaniu się święta Paschy (por. J 6,4) może
wprowadzać w tematykę eucharystyczną tego rozdziału.
Wprowadzeniem do opowiadania o rozmnożeniu chleba jest pytanie
Jezusa skierowane do Filipa: „Skąd kupimy chleba, żeby ci jedli?
A mówił to, próbując go” (J 6,5-6). Dla Ewangelisty ważne jest
nie tylko odnotowanie nadprzyrodzonej wiedzy Jezusa, ale i sposób, w
jaki Jezus wychowuje swoich apostołów. Sam cud rozmnożenia chleba
i ryb jest opisany słowami: „Jezus więc wziął chleby i
odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z
rybami, rozdając tyle, ile kto chciał” (J 6,11). Centralnym
słowem w tym krótkim tekście jest eucharisteo
– „dziękować” – obrazujące wdzięczność Jezusa wobec
Ojca, za Jego dobroć wyrażoną w tym cudzie. Ludzie na cud reagują
słowami: „Ten jest prawdziwie Prorokiem, który ma przyjść na
świat” (J 6,14). Tekst grecki używa zwrotu: ho
erchomenos,
tzn.: „przychodzący”. Jest to nawiązanie do Psalmu 118:
„Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie!” (Ps 118,26)
– jest to tytuł mesjański, często wykorzystywany przez Jezusa,
bo On rzeczywiście przychodzi od Ojca i w Jego imieniu: „Przyszedłem
w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył
kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli” (J 5,43).
W
Ewangelii Janowej słowo „prorok” występuje w dwóch
znaczeniach. Bez rodzajnika – profetes
– w J 4,19, 9,17, oznacza „człowieka obdarzonego przez Boga
niezwykłymi charyzmatami” – w J 4,19 Jezus jest tak nazwany ze
względu na swoją nadprzyrodzoną znajomość życia Samarytanki, a
w J 9,17 ze względu na „otwarcie” oczu niewidomemu od urodzenia.
Z rodzajnikiem – ho
profetes
– w J 1,21; 6,14; 7,40, oznacza wielkiego proroka obiecanego przez
samego Boga Mojżeszowi: „Wzbudzę im proroka spośród ich braci,
takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił
wszystko, co rozkażę” (Pwt 18,18). Ten Prorok był oczekiwany tak
przez Żydów (por. J 1,21; 6,14; 7,40), jak przez Samarytan, którzy
oczekiwali Mesjasza pod nazwą „Taheb
(Shaheb),
co znaczy „ten, który znów przyjdzie” lub „ten, który sprawi
nawrót (do dobra)”1.
Ewangelista
dodaje: „Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go,
aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę” (J
6,15). Jezus jest Królem i jako pierwszy ogłasza to archanioł
Gabriel:
„Ten będzie wielki, a będzie zwany Synem Najwyższego. I da mu
Pan Bóg stolicę Dawida, ojca jego, i będzie królował w domu
Jakubowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca” (Łk
1,32-33). Jest to królestwo wieczne, prawdziwie Boże. Królestwo
Bożej hojności. Jezus obdarza Duchem Świętym,
obdarowuje swoich poddanych wszelkimi łaskami potrzebnymi dla ich
uświęcenia.
Jezus
nie jest „obwołany królem” i żadnego ludzkiego uznania nie
potrzebuje – jest On królem nad rodziną Jakuba z nadania Bożego.
W Psalmie Drugim Bóg mówi o Nim: „Przecież Ja ustanowiłem sobie
króla na Syjonie, świętej górze mojej”. Następnie Chrystus
dopełnia: „Ogłoszę postanowienie Pana: Powiedział do mnie: Tyś
Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem” (Ps 2,6-7). W Psalmie
Czterdziestym Piątym odnajdujemy słowa: „Twój tron, o Boże, na
wieki wieków, berłem sprawiedliwości jest berło twego królestwa.
Miłujesz sprawiedliwość, a nienawidzisz nieprawości, dlatego
namaścił cię, o Boże, twój Bóg olejkiem radości bardziej niż
twoich towarzyszy”2(Ps
45,7-8). To proroctwo realizuje się w Jezusie, który jest Bogiem i
jednocześnie człowiekiem namaszczonym Duchem Świętym (por. Dz
10,38). To Bóg – Jezus, jest Królem Izraela, zgodnie z proroctwem
Sofoniasza: „Oddalił Pan wyroki na ciebie, usunął twego
nieprzyjaciela: król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, nie
będziesz już bała się złego” (So 3,15).
Drugą zapowiedź dotyczącą Jego królowania słyszymy z ust
Natanaela: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem
Izraela!” (J 1,49) – może to być rezultat wizji jaką on miał
pod drzewem figowym (por. J 1,48.50). W Piśmie Świętym mamy dwa
rozumienia słowa „królestwo”. Pierwsze to ludzkie – związane
z ówczesną praktyką polityczną – królestwo władzy, siły,
pieniądza, niszczenia nieprzyjaciół. Drugie – to królestwo
Boskie – to pokorne służenie sprawie zbawienia ludzi i całych
społeczeństw.
Ludzie chcą Go porwać i na siłę uczynić królem – a to
oznaczałoby szybką śmierć dla Jezusa i Jego zwolenników z ręki
Rzymian. Jezus wycofuje się więc na górę, na samotną modlitwę
(por. Mt 14,23).
Uczniowie płyną do Kafarnaum, a wobec wzburzonego silnym wiatrem
jeziora, Jezus przychodzi do nich i wywołuje przerażenie swoim
pojawieniem (por. J 6,16-19). Jezus ich uspokaja, uczniowie chcą Go
wziąć do łodzi, ale łódź w cudowny sposób przybywa natychmiast
do brzegu (por. J 6,21). W ten sposób Jezus demonstruje uczniom
swoją królewską władzę nad jeziorem, nad wodą i nad
przestrzenią.
Przybycie
Jezusa do Kafarnaum pomimo wcześniejszego odpłynięcia Jego uczniów
(por. J 6,22) pozostaje dla ludzi niewytłumaczalnym faktem –
pytają się więc Go: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?”
(J 6,25). Jezus zmienia temat i mówi: „Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale
dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten
pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da
wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg
Ojciec” (J 6,26-27). W ten sposób Jezus przechodzi do tematu
pokarmu, a w nim od tematu manny do pokarmu wiecznego, który On sam
proponuje w imieniu swojego Ojca-Boga. W ten sposób kolejny już raz
objawia, że jest Synem Boga i podaje kryterium weryfikacji tej
prawdy – pieczęć Boga-Ojca. Tą „pieczęcią” są przede
wszystkim cuda spełnione w mocy Ojca i zgodnie z Jego wolą (por. J
5,36). Pieczęcią jest też w Nowym Testamencie nazywany Duch
Święty. Tak o Chrystusie pisze List do Efezjan: „W Nim także i
wy usłyszawszy słowo prawdy, Dobrą Nowinę waszego zbawienia, w
Nim również uwierzyliście i zostaliście naznaczeni pieczęcią
Ducha Świętego, który był obiecany” (Ef 1,13). Słowa Jezusa o
opieczętowaniu mogą więc odnosić się do daru Ducha Świętego,
jaki otrzymał po chrzcie w rzece Jordan (por. Dz 10,38).
„Cóż
mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?” (J 6,28) –
pytają Żydzi, pragnący pokarmu pozostającego na wieki. Jezus
odpowiada im: „To jest dzieło Boga, abyście wierzyli w tego,
którego on posłał”3
(J 6,29). Jezus jest Bogiem i dlatego trzeba w Niego wierzyć4
(por. J 5,23). Żydzi, nawiązując do cudu rozmnożenia chleba
mówią: „Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie
uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni,
jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba” (J 6,30-31). Jest
to typowe dla Żydów żądanie znaku (por. Mt 12,38-39; 1 Kor 1,22),
tak, jakby poprzedniego dnia nie było cudownego rozmnożenia chleba.
Jezus im odpowiada: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie
Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam
prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z
nieba zstępuje i życie daje światu” (J 6,32-33). Dar manny jest
nieporównywalny do daru Jezusa jako prawdziwego pokarmu – chleba
Bożego. Jezus jako Syn jest zawsze z Ojcem w niebie (por. J 3,13)
ale jak to pokazuje tekst grecki Ewangelii, za pośrednictwem
czasowników w czasie teraźniejszym, nieustannie z nieba zstępuje
by ożywiać świat za pośrednictwem swojego ciała.
Żydzi
odpowiadają Jezusowi: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!” (J
6,34). Jezus wzywa ich do wiary w swoją wszechmocną opatrzność:
„Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął;
a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6,35). Ufność
wobec Jezusa jest kluczem do bogactwa duchowego, do sukcesu w życiu
doczesnym i wiecznym. Jezus mówi z wyrzutem: „Powiedziałem wam
jednak: Widzieliście5
Mnie, a przecież nie wierzycie” (J 6,36). Grecka forma czasownika
– perfect
sugeruje, że chodzi o cuda dokonane przez Jezusa – były one na
tyle czytelnymi i przekonującymi dowodami Bożej mocy i Bożego
posłannictwa Jezusa, że swoją wiarygodnością zobowiązywały do
wiary w Jego Bóstwo. Jezus tak o tym mówi w J 15,24: „Gdybym nie
dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie
mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli6
je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego”. Sam Ewangelista
tak to komentuje w rozdziale dwunastym: „Chociaż jednak uczynił
On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego, aby się
spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż
uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało
objawione? Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł
Izajasz: Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie
widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym
ich uzdrowił” (J 12,37-40). Kto uniemożliwił uzdrowienie
Izraela? Kto zaślepił oczy i zatwardził serca? Ojciec kłamstwa
(por. J 8,44).
Sam
Jezus łączy swoje życie i swoją działalność z Ojcem:
„Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do
Mnie przychodzi, precz nie odrzucę” (J 6,37). Wiara i zbawienie
konkretnego człowieka są darem od Boga-Ojca dla Jezusa i dla tego
człowieka. Jezus tę łaskę przyjmuje i jest gotów przyjąć
każdego człowieka, jako dar od Ojca. Nikogo nie odrzuca, bo jak
wyjaśnia: „Ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić
swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (J 6,38). Jezus
słowami „z nieba zstąpiłem” wskazuje na tajemnicę swojego
Wcielenia – jest Bogiem, który dla nas stał się Człowiekiem, a
wolą Ojca jest aby Jezus, ze wszystkiego co Mu Ojciec dał, niczego
nie stracił, ale żeby to wskrzesił w dniu ostatecznym (por. J
6,39). Na Ostatniej Wieczerzy Jezus mówi do Ojca: „Dopóki z nimi
byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i
ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna
zatracenia, aby się spełniło Pismo” (J 17,12). Życie Jezusa
jest nieustanną walką o nasze zbawienie. Mówi On: „To bowiem
jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi7
Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w
dniu ostatecznym” (J 6,40). Zwróćmy uwagę na to, że według
Jezusa łaska zbawienia jest ściśle związana z łaską uprzedniego
widzenia Go. Wpatrywanie się w Jezusa z wiarą i miłością jest
drogą prowadzącą również do Jego Ojca. Mówi On: „Kto Mnie
widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” (J 12,45) – w obu
wypadkach greckie słowo theoreo
sugeruje
kontemplacyjny wymiar oglądania Syna, a za Jego pośrednictwem i
Ojca. Jezus mówi o tym w kontekście eucharystycznym – cała mowa
wygłoszona przez Jezusa w synagodze w Kafarnaum dotyczy konieczności
przyjmowania ciała i krwi Jezusa Eucharystycznego. Owocność
Adoracji Najświętszego Sakramentu jest tu wyraźnie
przepowiedziana. Oczywiście niezbędna jest wiara w Jezusa jako Syna
Bożego. Widzących Go i wierzących w Niego Jezus obdarza życiem
wiecznym – zgodnie z wolą swojego Ojca. Jest to życie
nadprzyrodzone rozwijane w człowieku przez Ducha Świętego. Dla
żyjących tym Bożym życiem jest przewidziana łaska wskrzeszenia
do nowego cielesnego życia z Bogiem.
Oczywiście, tak głębokie objawienie Bóstwa Jezusa budzi sprzeciw
wśród wielu Jemu współczesnych: „Ale Żydzi szemrali przeciwko
Niemu, dlatego że powiedział: Jam jest chleb, który z nieba
zstąpił. I mówili: Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego
ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: Z nieba
zstąpiłem” (J 6,41-42). Zjawisko szemrania Żydów znamy ze ST.
Tak jest ono przedstawione w Księdze Liczb: „A nazajutrz szemrała
cała społeczność Izraelitów przeciw Mojżeszowi i Aaronowi
mówiąc: «Wyście wytracili lud Pana». Gdy się całe zgromadzenie
zebrało przeciw Mojżeszowi i Aaronowi, oni skierowali się ku
Namiotowi Spotkania. Wtedy obłok okrył Namiot, i ujrzeli chwałę
Pana. Mojżesz zaś i Aaron przyszli przed Namiot Spotkania. Rzekł
Pan do Mojżesza: «Oddalcie się od tej społeczności, bo chcę ich
wytracić w jednej chwili». Oni zaś upadli na twarze. I rzekł
Mojżesz do Aarona: «Weź kadzielnicę, włóż do niej ognia z
ołtarza i rzuć kadzidła, a idź prędko do ludu, by dokonać nad
nimi przebłagania, bo Pan rozgniewał się i już się zaczyna
plaga». Wziął więc Aaron kadzielnicę, jak mu przykazał Mojżesz,
i pobiegł między lud, gdzie już się rozpoczęła plaga. Nałożył
kadzidło i dokonał obrzędu przebłagania nad ludem. Stanął
następnie pomiędzy umarłymi i żywymi - a plaga ustała. A tych,
którzy zginęli, było czternaście tysięcy siedmiuset, oprócz
zmarłych z powodu Koracha. Potem wrócił Aaron do Mojżesza u
wejścia do Namiotu Spotkania i ustała plaga” (Lb 17,6-15).
Szemranie, narzekanie nie jest więc w historii zbawienia sprawą
marginalną – warto o tym pamiętać. „Pan przemówił znów do
Mojżesza i Aarona i rzekł: «Jak długo mam znosić to przewrotne
zgromadzenie szemrzące przeciw Mnie? Słyszałem szemranie
Izraelitów przeciw Mnie. Powiedz im: Na moje życie - wyrocznia Pana
- postąpię z wami według słów, któreście wypowiedzieli przede
Mną. Trupy wasze zalegną tę pustynię. Wy wszyscy, którzy
zostaliście spisani w wieku od dwudziestu lat wzwyż, wy, którzyście
przeciwko Mnie szemrali” (Lb 14,26-29). Jesteśmy wezwani do
dziękczynienia, jakiego przykład daje Jezus, a nie do narzekania i
buntu, jak wielu z Żydów na pustyni.
Żydzi
sprzeciwiają się Jezusowi gdy mówi On o swoim niebieskim
pochodzeniu, widzą Go jako człowieka, znają Jego rodzinę i nie
chcą zaaprobować Jego Boskiego pochodzenia. Oczywiście nie są w
stanie przyjąć tajemniczych słów Jezusa przedstawiających Go
jako „chleb, który zstąpił z nieba” (por. J 6,41). Jezus nie
wyjaśnia im tej tajemnicy, a objawia im tajemnicę wybrania Bożego:
„Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie8
Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu
ostatecznym” (J 6,44). Łaska wyboru ze strony Boga-Ojca jest
koniecznie potrzebna do zaakceptowania Jezusa jako Syna Bożego, do
wiary w Jego wymiar nadprzyrodzony. Ojciec pociąga do Syna dając Mu
słowa i czyny, które zapraszają do wiary w Jezusa (por. J
15,22-24). Jezus ze swojej strony gwarantuje wybranym przez Ojca
łaskę doprowadzenia do szczęśliwego zmartwychwstania w dniu
ostatecznym.
Następnie,
powołując się na Iz 54,13 i na Jr 31,33-34, mówi: „Napisane
jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga” (J 6,45). W ten
sposób, Jezus wskazuje na siebie – jako na Mesjasza, bo tekst
Izajaszowy mówi o radosnych czasach mesjańskich: „O
nieszczęśliwa, wichrami smagana, niepocieszona! Oto Ja osadzę
twoje kamienie na malachicie i fundamenty twoje na szafirach. Uczynię
blanki twych murów z rubinów, bramy twoje z górskiego kryształu,
a z drogich kamieni - cały obwód twych murów. Wszyscy twoi synowie
będą uczniami Pana, wielka będzie szczęśliwość twych dzieci.
Będziesz mocno osadzona na sprawiedliwości. Daleka bądź od
trwogi, bo nie masz się czego obawiać, i od przestrachu, bo nie ma
on przystępu do ciebie” (Iz 54,11-14). Jezus ukazuje cuda
spełniane przez Ojca jako wypełnienie starych proroctw. Istotne
jest, że Ojciec nie działa poza Synem, ale w Synu i poprzez Niego.
Jezus, z kolei, przedstawia Ojca w swoich czynach i słowach: „Każdy,
kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie” (J 6,45)
– w ten sposób Jezus wskazuje na konieczność współpracy
człowieka z łaską. Trzeba słuchać Jezusa, przez którego mówi
Ojciec i trzeba nauczyć się życia z Jezusem i dla Jezusa.
Jezus
wprowadza istotne rozróżnienie: „Nie znaczy to, aby ktokolwiek
widział9
Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział10
Ojca” (J 6,46). Podstawą nadprzyrodzonej wiedzy Jezusa jest Jego
wizualny kontakt z Ojcem, z którym łączy Go relacja Syn-Ojciec, a
nie wiara widząca niejasno (por. 1 Kor 13,12; 2 Kor 4,18; 5,7) –
jak w naszym przypadku. Jezus przedstawia się jako „Widzący”;
nawiązuje w ten sposób do starotestamentalnej teologii proroctwa,
ukazanej na przykładzie spotkania Saula z Samuelem: „Ktokolwiek
dawniej w Izraelu szedł o coś pytać Boga, mówił: «Chodźmy do
Widzącego». Proroka bowiem dzisiejszego w owym czasie nazywano
"Widzącym"” (1 Sm 9,9). Samuel widział to, co mu Bóg
ukazywał, rozumiał to, co mu Bóg pozwalał rozumieć.
Jezus
nie mówi w tym momencie o swoim poznaniu Boga, bo znać można
również na sposób intelektualny – ale o swoim widzeniu Boga,
które łączy Go z Mojżeszem, który rozmawiał z Bogiem twarzą w
twarz (por. Wj 33,11), a jednocześnie od niego odróżnia, bo
Mojżesz dowiaduje się od Boga o barierze oddzielającej go od
Niego: „«Ja ukażę ci mój majestat i ogłoszę przed tobą imię
Pana, gdyż Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie,
komu Mi się podoba». I znowu rzekł: «Nie będziesz mógł oglądać
mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego
oblicza i pozostać przy życiu»” (Wj 33,19-20). Mojżesz rozmawia
z Bogiem jak z przyjacielem (por. Wj 33,11), a jednak nie widzi Go
tak jak Jednorodzony Syn – Jezus Chrystus.
Ten
fragment swojej wypowiedzi Jezus podsumowuje słowami: „Kto wierzy,
ma życie wieczne” (J 6,47), to znaczy, kto aktualnie wierzy Bogu i
w Boga, ten od Boga ma dar życia nadprzyrodzonego, życia
niekończącego się nawet w momencie śmierci biologicznej. W
odróżnieniu od manny, która była pokarmem dla Żydów na pustyni,
ale nie gwarantowała życia wiecznego (por. J 6,49), Jezus jest
chlebem zstępującym z nieba, łączącym spożywającego Go z
Bogiem i w ten sposób zapewnia duchową nieśmiertelność (por. J
6,50). Jezus kończy swoją wypowiedź słowami: „Chlebem, który
Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (J 6,51). W ten sposób
przepowiada swoją odkupieńczą śmierć na krzyżu. Jest On, jak to
stwierdzają Samarytanie – Chrystusem, Zbawicielem świata (por. J
4,42)11.
Jak pięknie stwierdza Ewangelista: „Tak bowiem Bóg umiłował
świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego
wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie
posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to,
by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,16-17). Jezus nie
oskarża. Walczy o zbawienie dla każdego człowieka.
Przedstawienie
realnego ciała Jezusa jako pokarmu budzi oczywiście sprzeciw Jego
słuchaczy: „Sprzeczali12
się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać
[swoje] ciało do spożycia?” (J 6,52). Jezus już wcześniej
zapowiadał, że nie przyniesie pokoju ale rozłam, Jego nauka jest
kontrowersyjna: „Nie mniemajcie, że przyszedłem pokój zsyłać
na ziemię. Nie przyszedłem zsyłać pokoju, ale miecz. Przyszedłem
bowiem oddzielić człowieka od ojca swego i córkę od matki swojej
i synową od świekry swojej. I będą nieprzyjaciółmi człowieka
domownicy jego” (Mt 10,34-36). Również Żydzi słuchający Jezusa
i oglądający Jego dzieła ulegają procesowi podziału: „Mówili
przeto niektórzy z faryzeuszów: Nie jest ten człowiek od Boga, bo
nie zachowuje szabatu. A inni mówili: Jakże może człowiek
grzeszny te cuda czynić? I było rozdwojenie13
między nimi” (J 9,16).
Jezus
nie wyjaśnia jak to się stanie, ale dodaje: „Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna
Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli
życia w sobie” (J 6,53). Dla Żydów brzmi to jak zachęta do
kanibalizmu. Wydaje się to przeczyć ogólnemu zakazowi pożywania
krwi z Księgi Kapłańskiej: „Jeśliby ktokolwiek z domu
Izraelowego i z przychodniów, którzy gośćmi są między nimi,
jadł krew, nieugiętą twarz moją zwrócę przeciw niemu i wygubię
go z ludu jego: bo dusza ciała we krwi jest, a jam ją dał wam,
abyście nią na ołtarzu oczyszczali dusze wasze i by była krew na
oczyszczenie duszy” (Kpł 17,10-11)14.
Paradoksalnie rzecz biorąc, jest to tekst ukazujący przebłagalny
charakter krwi Jezusowej – składana na ołtarzu
oczyszcza nasze dusze. Dla Żydów
jednak, kiedy
Jezus mówi o konieczności picia Jego krwi zdaje się to kolidować
z absolutnym zakazem z Księgi Kapłańskiej. Jezus w sposób
niesłychanie kategoryczny mówi o życiowej konieczności spożywania
Jego ciała i krwi. Przekładając słowa Jezusa na język dzisiejszy
można by powiedzieć, że brak komunii świętej, brak tego
duchowego pokarmu skazuje na duchową śmierć: „Kto pożywa ciało
moje, i pije krew moją, ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w
dzień ostatni” (J 6,54) – komunia święta godnie przyjmowana
jest źródłem duchowego życia, chroni przed duchową wegetacją, a
Jezus ze swojej strony gwarantuje łaskę wskrzeszenia do życia po
śmierci w niebie.
Żydzi rozumieją słowa Jezusa dosłownie – i się nimi gorszą,
niektórzy spośród chrześcijan rozumieją je metaforycznie – i w
ten sposób unikają trudności rozumienia dosłownego. Dlatego Jezus
dodaje: „Albowiem ciało moje prawdziwie jest pokarmem, a krew moja
prawdziwie jest napojem” (J 6,55). Jezus
całe swoje życie walczy z kłamstwem (por. J 8,44) i z
zakłamaniem (por. Łk 12,1) – i dlatego potwierdza prawdę
Eucharystii jako pokarmu i napoju – duchowego, ale jednocześnie
materialnego.
W Starym Testamencie manna, jako dar z nieba (por. Wj 16,4) i woda
wyprowadzona ze skały (Wj 17,5-6) były realnym pokarmem i realnym
napojem. Jezus tym bardziej jest prawdziwym pokarmem i prawdziwym
napojem, karmiącym nie tylko życie duchowe człowieka Go
przyjmującego, ale i duszę z jej uczuciowością i ciało z jego
słabościami. Te słowa, tak bardzo gorszące dla Żydów były
absolutnie konieczne dla przyszłego Kościoła, a w pierwszej mierze
dla apostołów, którzy dzięki temu przygotowaniu mogli przyjąć
Eucharystię w ramach Ostatniej Wieczerzy (por. Mt 26,26-28).
Jezus dodaje: „Kto pożywa ciało moje, i pije krew moją, we mnie
mieszka, a ja w nim” (J 6,56). Karmienie się Jezusem to przede
wszystkim codzienne uczestnictwo we mszy świętej i przyjmowanie
komunii świętej. Co oznacza „zamieszkiwanie” w Chrystusie?
Dostrzegamy to przede wszystkim w tekście z Pierwszego Listu
świętego Jana: „Każdy, co w nim pozostaje, nie grzeszy; a każdy,
co grzeszy, nie widział go ani go nie poznał” (1 J 3,6). Chrystus
jest więc efektywną osłoną przed grzechem. Przebywanie w Jezusie
oznacza więc jakościową przemianę człowieka, umacniającą go
wobec wszelkich pokus. Można też powiedzieć, że jest to wejście
w życie Jezusa – w Jego troski i kłopoty, w Jego radości, w Jego
Mękę i Zmartwychwstanie, jest wejściem z Nim do nieba, by Jego
oczyma patrzeć na siebie i na cały świat. Może najlepiej oddaje
to święty Paweł: „Lecz żyję już nie ja, ale żyje we mnie
Chrystus. To zaś że teraz żyję w ciele, żyję w wierze Syna
Bożego, który mię umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Ga
2,20).
Na pytanie: co oznacza przebywanie Chrystusa w nas, można próbować
odpowiadać w oparciu o doświadczenie komunii świętej, w której
to realnie Go przyjmujemy. Jest to zgoda na Jego aktywne wejście w
nasze życie, na Jego oddziaływanie na nasze myśli, decyzje,
uczucia, wyobrażenia. Na to, by On nas ubogacał swoimi łaskami, by
nas przeobrażał na swoje podobieństwo. Drugi tekst z Pierwszego
Listu świętego Jana daje nam duchowe kryterium do rozpoznania
realności tego przebywania: „Kto zaś chowa jego przykazania
przebywa w nim, a on w nim. I po tym poznajemy, że w nas przebywa:
po Duchu, którego nam dał” (1 J 3,23-24). Dar Ducha Świętego i
Jego w nas przemieniające nas działanie jest dowodem na przebywanie
Boga w nas.
W
kolejnym wersecie Ewangelii Jezus mówi: „Jako mnie posłał żyjący
Ojciec, i ja żyję dla15
Ojca; a kto mnie pożywa, i on żyć będzie dla mnie” (J 6,57).
Jezus wielokrotnie podkreśla w Ewangelii, że wypełnia wolę Ojca,
że żyje dla Niego – i my mamy żyć dla Niego i wypełniać Jego
wolę. Na tym właśnie polega świętość, do której nas Jezus
prowadzi.
Kończy Jezus swoją mowę eucharystyczną w synagodze w Kafarnaum
słowami, jeszcze raz wskazującymi na wyższość Eucharystii nad
starotestamentalną manną: „Ten jest chleb, który z nieba
zstąpił. Nie jak ojcowie wasi jedli mannę, i pomarli. Kto pożywa
tego chleba, żyć będzie na wieki” (J 6,58).
Odpowiedzią na mowę Jezusa jest niezrozumienie i niezadowolenie ze
strony Jego uczniów: „Twarda jest ta mowa, i któż jej słuchać
może?” (J 6,60). Jezus mówi słowa Boże i do ich zrozumienia
jest koniecznie potrzebny Duch Święty. O Niego trzeba prosić, żeby
zrozumieć Jezusa. Bunt wobec Jezusa jest buntem wobec Boga (por. Łk
10,16). Jezus nie usiłuje niczego więcej tłumaczyć, stwierdza
tylko: „To was gorszy? A jeśli zobaczycie Syna Człowieczego
wstępującego tam, gdzie był pierwej?” (J 6,61-62). Zgorszenie
jest wielką tajemnicą – człowiek może odpowiedzieć złością
i niezrozumieniem nawet na dobro, na słowa samego Boga. Jezus do
tych właśnie ludzi, którzy chcą od Niego odejść mówi o swoim
Wniebowstąpieniu, które potwierdzi prawdę Jego nauczania. Prosi
ich o pozostanie.
Zagadkowe są słowa Jezusa: „Duch jest, który ożywia, ciało na
nic się nie przyda. Słowa, które ja wam powiedziałem, duchem i
życiem są” (J 6,63). Myślę, że mówiąc: „ciało” –
Jezus mówi o rozumieniu ludzkim, światowym, które nie jest zdolne
do rozumienia Jego słów, a wręcz przeszkadza i prowadzi do
oskarżania Jezusa o bluźnierstwa (por. Mt 26,65; Mk 2,7; J 10,33).
Mówi o Duchu Świętym, ożywiającym człowieka i prowadzącym go
do prawdziwie natchnionego rozumienia Boga i Jego słów. Jezus
zwraca uwagę na swoje słowa, które są natchnione przez Ducha i
niosą Ducha. Jeśli człowiek prosi Jezusa o łaskę rozumienia Jego
słów, to otrzymuje Ducha, który otwiera jego umysł na przyjęcie
Prawdy (por. Łk 24,45).
Niestety: „Odtąd wielu uczniów jego wycofało się, i już z nim
nie chodzili” (J 6,66). Nie rozumieją Go i w ten sposób rezygnują
z Królestwa Niebios, do którego Jezus ich zapraszał. Sam Jezus tak
to tłumaczy: „Ale są niektórzy spośród was, co nie wierzą.
Wiedział bowiem Jezus od początku, którzy byli, co nie wierzyli, i
kto go miał wydać. I mówił: Dlatego wam powiedziałem, że nikt
nie może przyjść do mnie, jeśli mu nie będzie dane od Ojca
mojego” (J 6,64-65). Ludzkie zainteresowania, uczucia nie
wystarczają – potrzebny jest dar wiary, otrzymany od Ojca,
umożliwiający przyjęcie w pełni nauki i osobę Jezusa.
Co
ciekawe, Jezus dopuszcza odejście nawet najbliższych uczniów i
dlatego pyta: „Czy i wy odejść chcecie?” (J 6,67). Odpowiada
Szymon Piotr: „Panie! Do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia
wiecznego” (J 6,68) i dodaje: „A myśmy uwierzyli i poznali, że
Ty jesteś Świętym Boga”16
(J 6,69). Ciekawe, że Piotr mówi nie tylko o wierze, ale i o
poznaniu Jezusa. Apostołowie poznali Jezusa jako Świętego, to
znaczy – dobrego, prawdomównego, rozmodlonego cudotwórcę,
posłanego przez Boga, dążącego do uświęcania ludzi.
W takim właśnie kontekście Jezus przepowiada zdradę Judasza: „A
jeden z was jest diabeł. Mówił zaś o Judaszu Szymonowym,
Iszkariocie; bo ten miał go wydać, chociaż był jednym z dwunastu”
(J 6,70-71). Słowo „diabeł” może oznaczać tego, który walczy
z Jezusem, który jest opętany przez szatana (por. Łk 22,3), który
działa w jego imieniu.
Takim smutnym akcentem kończy się rozdział poświęcony Tajemnicy
Eucharystii.
Janusz Maria Andrzejewski OP
2
W tłumaczeniu Nowej Biblii Gdańskiej.
3
Przekład NBG, tzn. Nowej Biblii Gdańskiej.
4
Czasownik pisteuo –
„wierzyć” jest w tekście krytycznym w czasie
teraźniejszym, co oznacza obowiązek wierzenia, jako czynności
ciągłej. W tekście większościowym, tzw. Majority Text,
mamy coniunctivus aoristi,
co oznacza konieczność uwierzenia – jako czynności
jednorazowej.
5
Tekst grecki używa czasu perfect czasownika
horao – tzn.
„zobaczyć”. Trzeba by więc tłumaczyć: „zobaczyliście
Mnie” i Moje dzieła.
7
Grecki czasownik theoreo –
to coś więcej niż „widzieć”. Dobrze oddaje jego sens słowo
„kontemplować”, a więc wpatrywać się z miłością.
8
Ten sam grecki czasownik helkyo
odnajdujemy w równie tajemniczym tekście J 12,32: „A Ja, gdy
zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”
– to „przyciągnięcie” oznacza jakieś wyjątkowe łaski
wysłużone przez Jezusa na krzyżu.
9
Użyty tu w czasie perfect
grecki czasownik horao – heoraken,
sugeruje przekład „zobaczył”
podkreślając trwałe
znaczenie tej „wizji” dla Jezusa, a z drugiej strony – brak
takiej wizji ze strony nierozumiejących Jezusa i Boga Żydów.
10
Por. poprzednią notatkę.
11
W tłumaczeniu Nowej Biblii Gdańskiej:
„Wierzymy już nie z powodu twojego opowiadania. Sami bowiem
słyszeliśmy i wiemy, że to jest prawdziwie Zbawiciel świata,
Chrystus”.
12
Dosłownie: „walczyli” – emachonto.
13
Dosłownie: schisma, tzn.
„rozdarcie, rozłam”.
14
Przekład Biblii Wujka.
15
Grecki przyimek dia może
mieć w grece koine,
to znaczy w grece hellenizmu, popularnej w czasach Jezusa również
znaczenie: „przez” – stąd tłumaczenie BT: „Jak Mnie posłał
żyjący Ojciec, a Ja żyję przez
Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze
Mnie”, według którego tak jak Ojciec jest przyczyną życia
Syna, tak i pożywający Jezusa – chleb zstępujący z nieba
będzie żył przez Niego.
16
Biblia Wujka, (w skrócie
BW) ukazuje inną tradycję tekstową: „A my wierzymy i
poznaliśmy, żeś ty jest Chrystus, Syn Boży”. Przypomina to
wyznanie Piotra z Ewangelii Mateuszowej: „Ty jesteś Chrystus, Syn
Boga żywego” (Mt 16,16).