Myśli o zbawieniu
Wstęp
Tematem budzącym żywe
zainteresowanie jest zbawienie i jego warunki. Popatrzmy na to z
pomocą Pisma. Świętego.
Łk 13,23-27
„Raz ktoś Go zapytał: Panie,
czy tylko nieliczni będą zbawieni?
On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż
wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli.
Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze,
zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! lecz On
wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić:
Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych
nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście.
Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!”
Jezus porównuje zbawienie do wejścia do domu, którego On jest
Panem. Pytający
może mieć na myśli zbawienie eschatologiczne, to znaczy życie w
niebie po śmierci. Jezus sugeruje konieczność poważnej walki
prowadzącej do tak rozumianego zbawienia.
Jezus odrzuca wszystkich dopuszczających się niesprawiedliwości.
To, że ludzie znają Go osobiście nie jest dla Niego argumentem.
Zachęca do walki o zbawienie i ostrzega optymistów, którzy liczą
na łatwe zbawienie, na to, że wystarczy odrobina dobrej woli by z
miłosierdzia Bożego otrzymać dar zbawienia. Pośrednio odpowiada
na pytanie o ilość zbawionych – „wielu, powiadam wam, będzie
chciało wejść, a nie będą mogli”. Zbawienie dokonuje się
dzięki Jezusowi, a wielu Go lekceważy i żyje bez Niego.
Mt 7,13-14
Odpowiedzią, na wcześniej zadane
pytanie wydają się słowa Jezusa przytoczone przez Mateusza:
„Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i
przestronna ta droga, która prowadzi do zguby,
a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest
brama i wąska droga, która prowadzi do życia,
a mało jest takich, którzy ją znajdują!” Prawdopodobnie, Jezus
mówi tu o życiu wiecznym po śmierci, jako o nagrodzie za życie
zgodne z Jego wolą, za wybór wąskiej drogi, a z drugiej strony o
wiecznym potępieniu, jako karze za życie niezgodne z Jego wolą, za
wybór szerokiej drogi.
Szeroka brama to pogaństwo, to
życie zgodnie z duchem świata (por. 1 Kor 2,12), to maksimum
przyjemności przy minimum wysiłku. To lęk przed poświęceniem się
w małżeństwie, w kapłaństwie, w życiu zakonnym. To życie
według „ciała” i tak to przedstawia Paweł: „Jest zaś rzeczą
wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość,
wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór,
zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda,
rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich
zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich
rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą” (Ga
5,19-21).
Wady tolerowane w życiu doczesnym uniemożliwiają wejście do
królestwa Bożego, do wiecznego zbawienia. Silne jest
ostrzeżenie Jezusa: „Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga,
która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią
wchodzą”. Sądzę, że tak było za czasów Jezusa i tak jest
obecnie.
Wąska brama – to Jezus i Jego
nauczanie. Jezus zachęca do przyjmowania krzyża: „Wtedy Jezus
rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech
się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie
naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto
straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść
odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy
szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?”
(Mt 16,24-26). Idziemy do zbawienia idąc za Jezusem. Zaprzeć się
samego siebie, to walczyć z egoizmem, samowolą, lenistwem, z
dążeniem do życia lekkiego, łatwego i przyjemnego. Krzyże są
różne i silna jest pokusa buntu wobec niego, a bez umartwienia
trudno o łaskę.
Pisze na ten temat święta Róża
z Limy: „Pan
i Zbawiciel przemówił
w swym niezrównanym majestacie: Wszyscy powinni wiedzieć, że po
utrapieniach przychodzi łaska. Niech też pamiętają, że bez
brzemienia cierpień nie można wejść na szczyty łaski; niech
rozumieją, że miara łask powiększa się wraz ze wzrostem
utrapień. Niechaj nikt z ludzi nie błądzi i nie pozwala się
oszukiwać. To właśnie są prawdziwe i jedyne schody do nieba, i
nie ma drogi prowadzącej do niego, która byłaby pozbawiona
krzyża”. I nieco dalej: „Oby
wszyscy ludzie mogli poznać, jak wielką rzeczą jest Boża łaska,
jak piękną, szlachetną i cenną, jak wiele mieści w sobie
bogactwa, jak wiele skarbów, jak wiele radości i szczęścia. Bez
wątpienia z ogromną skwapliwością i pilnością zabiegaliby o
cierpienia i upokorzenia. Po całej ziemi zamiast bogactw szukaliby
ucisków, słabości i cierpień dla zdobycia nieocenionego skarbu
łaski. Ona jest zyskiem i ostateczną zapłatą za cierpliwość.
Nikt nie narzekałby na krzyż ani spotykające go trudy, gdyby
wiedział, na jakiej wadze są odmierzane i jaką w sobie niosą
nagrodę”.
Mówi paradoksalnie Jezus: „Bo kto chce zachować swoje życie,
straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”.
Stracić życie dla Jezusa – to życie z Nim i dla Niego, to droga
prowadząca do zbawienia, to szansa uczynienia dobra w życiu.
Zachowanie życia w ramach autorealizacji, to egoistyczna walka o
dobre zdrowie, o przyjemności – to marnowanie życia.
Mówi dalej Jezus: „Cóż bowiem za korzyść odniesie
człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę
poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” Tak
wielu ludzi obecnie lekceważy problem swojego zbawienia. Realizują
swoje plany życiowe, a Jezus, wiara, Kościół są na uboczu, nie
mają dla nich większego znaczenia. W ten sposób marnują swoje
życie. Żyją złudną nadzieją, że jakoś to będzie, że można
się nie przejmować.
Mówi Jan: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na
świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca.
Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała,
pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz
od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto
zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J 2,15-17). Duch
świata kieruje nas na umiłowanie świata, jego postępu, bogactwa,
a jednocześnie na lekceważenie Boga. Mówi Jan: „kto zaś
wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” – to jest obietnica
życia wiecznego, również po śmierci.
Podobne są słowa Jezusa: „Nikt nie może dwom panom
służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie
miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie
możecie służyć Bogu i Mamonie” (Mt 6,24). Pogoń za pieniądzem,
za bogactwem oślepia. Jak mówi Paweł: „Nic bowiem nie
przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego]
wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową,
bądźmy z tego zadowoleni! A ci, którzy chcą się bogacić,
wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe
pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie.
Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za
nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary
i siebie samych przeszyli wielu boleściami” (1 Tm 6,7-10). Mocne
są słowa: „A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę
i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One
to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie”.
Z wielkim bólem Jezus stwierdza: „Jakże ciasna jest
brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich,
którzy ją znajdują!” – ta diagnoza jest w dalszym ciągu
aktualna.
Łk 13,2-3
Bardzo
dramatycznie brzmią słowa Jezusa: „Czyż myślicie, że ci
Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy
Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się
nie nawrócicie,
wszyscy podobnie zginiecie”. W życiu z Jezusem konieczny jest
proces poszukiwania prawdy, który prowadzi do nawrócenia.
Jezus
ostrzega przed śmiercią wieczną, jako konsekwencją odrzucania
wezwania do nawrócenia.
1 Tm 2,1-4
Mówi Paweł: „Zalecam więc przede wszystkim, by
prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane
były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących
władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą
pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w
oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie
zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”. Oczywiście, Bóg
pragnie zbawiać już teraz, nawracać ludzi, by poszukiwali prawdy i
osiągali zbawienie.
Oczywistym jest, że Bóg pragnie zbawienia wszystkich
ludzi, ale nie wszyscy chcą bojaźni Bożej i nie poddają się Jego
woli. Nie wszyscy pragną prawdy, a bez prawdy nie ma zbawienia –
mówi bowiem Jezus do Żydów: „Jeżeli będziecie trwać w nauce
mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a
prawda was wyzwoli” (J 8,31-32). O ucieczce od prawdy w niewiarę
mówi Jezus: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na
świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło:
bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza
nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła,
aby nie potępiono jego uczynków” (J 3,19-20).
1 Tm 4,10
Mówi Paweł: „Właśnie o to trudzimy się i
walczymy, ponieważ złożyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który
jest Zbawcą wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących”. Bóg jest
Zbawicielem, który nawraca, obdarza życiem już teraz. Bóg pragnie
zbawienia wszystkich ludzi i realizuje to proponując wiarę w
Jezusa: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego
Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął,
ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na
świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został
przez Niego zbawiony” (J 3,16-17). Pragnieniem Ojca jest, aby
ludzie uwierzyli w Jezusa: „aby każdy, kto w Niego wierzy, nie
zginął, ale miał życie wieczne”.
Rz 11,32
Mówi Paweł: „Albowiem Bóg poddał wszystkich
nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie”.
Ojciec dopuszcza grzech, ale proponuje łaskę nawrócenia do swojego
Syna. Te słowa są komentarzem do Rz 3,21-26: „Ale teraz jawną
się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona
przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę
w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu
różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej,
a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez
odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg
narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi. Chciał przez
to okazać, że sprawiedliwość Jego względem grzechów
popełnionych dawniej - za dni cierpliwości Bożej - wyrażała się
w odpuszczaniu ich po to, by ujawnić w obecnym czasie Jego
sprawiedliwość, i [aby pokazać], że On sam jest sprawiedliwy i
usprawiedliwia każdego, który wierzy w Jezusa”.
Podobnie mówi Paweł w Ga 3,22: „Lecz Pismo poddało
wszystko pod [władzę] grzechu, aby obietnica dostała się na
drodze wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą”.
2 P 3,9
Mówi Piotr: „Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy
- bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest
cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale
wszystkich doprowadzić do nawrócenia”. Bóg chce zbawienia
wszystkich ludzi i dlatego cierpliwie prowadzi ich do nawrócenia.
Łk 1,50
O
miłosierdziu Bożym ciekawie mówi Matka Boża: „Albowiem uczynił
mi wielkie rzeczy, który możny jest, i święte imię jego. A
miłosierdzie jego z pokolenia w pokolenie, bojącym się jego”.
Mówi o miłosierdziu, jakie Bóg jej okazał dając Jej swojego
Syna. Jesus jest tym wspaniałym darem. W swoim stosunku do Boga
Maryja podkreśla bojaźń Bożą, a więc szacunek wobec Boga w Jego
działaniu.
Uzależnienie
miłosierdzia od bojaźni Bożej jest widoczne w Starym Testamencie.
Psalmista stwierdza: „Albowiem
jak
wywyższone jest niebo nad ziemią, tak możnym uczynił miłosierdzie
swoje względem bojących się go”
(Ps 103,11). To miłosierdzie jest tak potężne wobec ludzi żyjących
w bojaźni Bożej.
Podobnie:
„Ale
miłosierdzie Pańskie od wieku do wieku nad tymi, którzy się go
boją, i sprawiedliwość jego nad synami synów względem tych,
którzy chowają przymierze jego, aby je wypełniać”
(Ps 103,17-18). W tym wypadku ukazana jest trwałość Bożego
miłosierdzia i Jego sprawiedliwość wobec zachowujących przymierze
z Nim zawarte.
Księga
Syracha
stwierdza: „Bojaźń Pańska to chwała i chluba, wesele i korona
radosnego uniesienia. Bojaźń Pańska zadowala serca, daje wesele,
radość i długie życie. Temu, kto się Pana boi, dobrze będzie na
końcu, a w dniu swej śmierci będzie błogosławiony. Początkiem
mądrości jest bojaźń Pana, i dla tych, którzy są [Mu] wierni,
wraz z nimi została stworzona w łonie matki” (Syr 1,11-14). Bóg
nagradza bojaźń radością i długim życiem. Daje błogosławieństwo
na zakończenie życia, na śmierć. Co ciekawe, bojaźń jest
podstawą mądrości niezbędnej do mądrego i szczęśliwego życia.
Jest ona darem, jaki otrzymujemy jeszcze w łonie matki od Ducha
Świętego.
O
darze bojaźni Bożej mówi Izajasz w proroctwie dotyczącym Jezusa.
Jest
On obdarzony w Duchu Świętym Jego darami, a szczególnie bojaźnią
Bożą: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się
odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch
mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni
Pańskiej. Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej. Nie będzie sądził z
pozorów ni wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych
sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich
ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego”
(Iz 11,1-4). Podkreśla Izajasz: „Upodoba sobie w bojaźni
Pańskiej”. Ten dar wspomaga Go w wymierzaniu sprawiedliwości
wobec bezbożnych.
Ten
dar jest widoczny szczególnie w Liście do Hebrajczyków: „Z
głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące
prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i
został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem,
nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy
wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla
wszystkich, którzy Go słuchają” (Hbr 5,7-9). Przez ogrom swojego
cierpienia Jezus prowadzi do zbawienia „wszystkich, którzy Go
słuchają”, którzy są Mu posłuszni.
Przeciwieństwem bojaźni jest lekceważenie Boga i Jego
nauczania, często dzisiaj spotykane.
J 3,14-18
Mówi
Jezus: „A jak Mojżesz podwyższył węża na pustyni, tak trzeba,
aby podwyższony był Syn Człowieczy: aby wszelki, który weń
wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem tak Bóg
umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby wszelki,
kto wierzy weń, nie zginął, ale miał życie wieczne. Gdyż Bóg
nie posłał Syna swego na świat, aby świat sądził; ale żeby
świat był zbawiony przez niego. Kto wierzy weń, nie bywa sądzony;
a kto nie wierzy, już osądzony jest, bo nie wierzy w imię
jednorodzonego Syna Bożego”.
Miłosierdzie Boże przejawia się przede wszystki w darze wiary.
Daje Jezusa: „aby wszelki, kto wierzy weń, nie zginął, ale miał
życie wieczne”. Wiara prowadzi do życia wiecznego. Jest to życie
w Duchu Świętym. Obecnie nas przemienia i umożliwia życie z
Jezusem i dla Jezusa. Oczywiście w ten sposób prowadzi również do
szczęśliwego życia w niebie po śmierci.
Bardzo
ważny w tym kontekście są słowa Jezusa zanotowane w J 5,24:
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i
wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na
sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia”. Tu mamy połączenie
– słuchanie Jezusa i wiarę w Jego Ojca. Obietnicą jest
posiadanie życia wiecznego – już teraz – bo na tym polega
zbawienie. Jest to zgodne z późniejszą Jego obietnicą: „Ja
jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i
umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze
na wieki” (J 11,25-26). Ciekawa jest też obietnica Jezusa: „nie
idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia”. Życie w
Jezusie broni od zła, od grzechu, zapewnia przejście od śmierci,
ludzi żyjących w grzechu do prawdziwego życia w Duchu Świętym.
Co
więcej, jak mówi Jezus: „Kto wierzy weń, nie bywa sądzony” –
ho
pisteuon eis auton u krinetai
– bo
jak mówi Jezus: „Bóg nie posłał Syna swego na świat, aby świat
sądził; ale żeby świat był zbawiony przez niego”. Jezus
rozumie sąd jako dobrowolną ucieczkę złego człowieka od światła,
jakim jest on sam: „A sąd polega na tym, że światło przyszło
na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli
światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się
dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do
światła, aby nie potępiono jego uczynków” (J 3,19-20).
Uzupełnieniem
tych wspaniałych słów jest stwierdzenie: „kto nie wierzy, już
osądzony jest, bo nie wierzy w imię jednorodzonego Syna Bożego”.
O ile wiara w Jezusa daje życie wieczne, o tyle niewiara
uniemożliwia zbawienie – ludzie często się decydują na niewiarę
w imię nowoczesności, czy wolności od Boga.
Jezus
mówi do swoich uczniów po swoim zmartwychwstaniu: „Idźcie na
cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto
uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy,
będzie potępiony” (Mk 16,15-16). Głoszenie Ewangelii prowadzi do
wiary, która prowadzi przez chrzest do zbawienia, który go
przemienia, który umożliwia mu drogę do zbawienia wiecznego.
Niewiara skazuje człowieka na życie w grzechu, z którego sam, bez
pomocy Jezusa nie może się wyrwać – a to prowadzi do potępienia.
Mk 9,22-23
Ojciec opętanego chłopca mówi do Jezusa: „Lecz
jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam! Jezus mu
odrzekł: Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto
wierzy”. Jest to zaproszenie do silnej wiary i objawienie mocy
tejże wiary. Jest ona wszechmocna, bo zwraca się do Wszechmocnego
Boga. Podobnie argumentuje Jezus odnośnie możliwości zbawienia:
„Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do
królestwa niebieskiego, Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest
wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do
królestwa niebieskiego. Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się
bardzo i pytali: Któż więc może się zbawić? Jezus spojrzał na
nich i rzekł: U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest
możliwe” (Mt 19,23-26). Jezus ukazuje nam naszą słabość, ale
pociesza Bożą wszechmocą.
Kluczowa rola wiary jest ładnie podkreślona w kolejnym
tekście: „Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i
pytali: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? On zaś im rzekł: Z
powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli
będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze:
Przesuń się stąd tam! a przesunie się. I nic niemożliwego nie
będzie dla was” (Mt 17,19-20). Wiara łączy nas z Wszechmogącym
Bogiem. Tym, co uniemożliwia piękne życie z Jezusem, jest nasza
słaba wiara. Wydaje się nam, że wierzymy, ale tak naprawdę,
oceniamy Boga według naszych ograniczonych możliwości. Jeśli coś
jest dla nas niemożliwe, to wydaje się, że i dla Boga jest to
niemożliwe. W teorii wierzymy we Wszechogącego Boga, ale tak
naprawdę Go nie doceniamy.
Mk 11,24
Mówi
Jezus: „Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie,
stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie”.
Jezus wymaga od nas pełnego zaufania, wiary w to, że modlitwa już
została wysłuchana.
Pewną szansą na wzmocnienie naszej modlitwy jest pomoc
Ducha Świętego. Mówi Paweł: „Podobnie także Duch przychodzi z
pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak,
jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których
nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna
zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą
Bożą” (Rz 8,26-27). Zawsze możemy prosić Ducha o taką
wszechmocną modlitwę.
Podsumowanie
Zbawienie jest podstawowym pragnieniem człowieka.
Niektórzy wierzą, że wystarcza minimalnie dobra wola, by w ramach
nieskończonego miłosierdzia Bożego otrzymać ten dar. Jezus nie
daje podstaw do takiego optymizmu. Wskazuje, że szeroka droga nie
prowadzi do zbawienia. Konieczny jest wybór wąskiej drogi. Mówi o
krzyżu, o konieczności samozaparcia. W nauczaniu Jezusa
miłosierdzie Boże jest uwarunkowane wiarą. Ojciec daje Jezusa, by
wierzący w Niego otrzymali życie wieczne. Zbawienie jest naszym
celem, do którego idziemy w mocy Ducha Świętego, którego
otrzymujemy na chrzcie świętym. Bojaźń Boża pozwala nam mądrze
i ostrożnie żyć. Sam Jezus go posiada ten dar, a Maryja w swojej
Pieśni wskazuje na związek Bożego miłosierdzia z posiadaniem daru
bojaźni (por. Łk 1,50).
Janusz Maria Andrzejewski OP