poniedziałek, 6 czerwca 2016

Komentarz do J 4


J 4

Początek czwartego rozdziału Ewangelii przekazuje nam ciekawe informacje – uczniowie Jezusa chrzczą i w ten sposób pozyskują Jezusowi uczniów i czynią to efektywniej niż sam Jan Chrzciciel (por. J 3,26). Po drugie, dowiadujemy się, że informacja o tym dotarła do faryzeuszy i w związku z tym Jezus czuje się zmuszony do opuszczenia Judei i udaje się do Galilei (por. J 4,1-3).

Przechodząc przez Samarię zatrzymuje się przy studni i prosi tamtejszą kobietę by dała Mu się napić (J 4,7). Wywołuje to u niej zdumienie: „Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić? Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem1” (J 4,9). Jezus odpowiada jej w typowy dla siebie paradoksalny sposób: „O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: Daj Mi się napić – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej” (J 4,10). Możliwe, że Jezus rozumie przez „dar Boży” – Ducha Świętego – podobnie jak święty Piotr w Dziejach Apostolskich, wzywający do nawrócenia: „Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego” (Dz 2,38). Jest to prawdopodobne, również ze względu na słowa Jezusa, wskazującego na siebie, jako na źródło wody żywej, tzn. Ducha Świętego: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie2 - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,37-39).

Nieco dalej, Jezus kontynuuje: „Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki3, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku4 życiu wiecznemu” (J 4,13-14). Te słowa wypowiada Jezus nie tylko do Samarytanki, ale i do nas. Kobieta zaczyna rozumieć z Kim ma do czynienia dopiero po słowach Jezusa ukazujących jej Jego znajomość jej życia (por. J 4,17-18.29)5. Dopiero wówczas mówi ona: „Panie, widzę, że jesteś prorokiem” (J 4,19). Jest prorokiem oświeconym przez Boga co do jej życia.

Na teoretyczne pytanie kobiety o właściwe miejsce kultu, Jezus odpowiada: „Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca” (J 4,21) – objawia w ten sposób swój wyjątkowy związek z Bogiem, który jest Jego Ojcem, a jednocześnie objawia koniec zadawnionych sporów między Żydami i Samarytanami o właściwe miejsce kultu – góra Syjon, czy góra Garizim. Jezus mówi też: „Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów6” (J 4,22). W tym zdaniu, Jezus zdaje się nie mówić o Bogu, którego czczą ludzie, ale o tym, co ludzie czczą. Tak Żydzi, jak i Samarytanie czcili tego samego Boga, ale czcili Go inaczej, inna była wiara i kult Samarytan, a inna u Żydów. Naród Wybrany pełnił rolę kapłana i proroka w stosunku do innych narodów – mówi o tym na przykład Izajasz: „Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo wyjdzie z Syjonu i słowo Pańskie - z Jeruzalem” (Iz 2,2-3). Poza tym, Zbawienie – to znaczy Jezus, który jest Zbawicielem (por. J 4,42; Łk 2,11), pochodzi z narodu żydowskiego.

Dalej Jezus stwierdza: „Prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,23-24). Zwróćmy uwagę, że Jezus nie mówi ogólnie o Bogu, ale mówi o swoim Ojcu – wskazując jednocześnie na siebie jako na Bożego Syna. Mówi o prawdziwych czcicielach, bo odsuwa na bok kulty niedoskonałe, bardzo materialne i jakoś nieprawdziwe. Jego Ojciec jest duchem i wymaga kultu duchowego, co byśmy nazywali religią serca. W stosunku do nas, słowa Jezusa można rozumieć w odniesieniu do Ducha Świętego, który jest zasadą prawdziwej pobożności, jej natchnieniem.

Można to sformułować jeszcze inaczej. Ojca czcimy w Synu – bo cześć Syna jest nieodłączna od czci Ojca (por. J 5,23). Ojca widzimy i poznajemy w Jezusie – tak On sam o tym mówi: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27). W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus mówi: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i7 Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!” (J 14,9-11). To zobaczenie Ojca w Jezusie jest możliwe tylko w Duchu Świętym otwierającym nasze oczy na Bożą rzeczywistość. Dlatego święty Paweł mówi: „Nie zaprzestaję dziękczynienia, wspominając was w moich modlitwach. [Proszę w nich], aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego. [Niech da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących - na podstawie działania Jego potęgi i siły” (Ef 1,16-19). To właśnie Duchu Święty umożliwia przyjęcie Jezusa jako naszej Prawdy. Tak o Nim mówi Jezus: „Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,26). Myślę, że mówiąc o prawdzie kultu, Jezus wskazuje na siebie – bo On jest Prawdą. Prawdziwy kult Ojca dokonuje się poprzez Syna, bo Ojciec objawia się w Jezusie i poprzez Niego działa. To Jezus jest ostatecznym kryterium prawdy i prawdziwego kultu.

Ciekawie Samarytanka na te słowa odpowiada: „Wiem, że przyjdzie Mesjasz8, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko” (J 4,25) – jest to oczekiwanie na pełnię prawdy. Tylko w tym miejscu Ewangelii mamy tak jasną odpowiedź Jezusa – prawdopodobnie, nie musiał się On tam, wśród Samarytan, obawiać fałszywych nadziei mesjańskich rozpowszechnionych w ówczesnym judaizmie: „Jestem nim Ja, który z tobą mówię” (J 4,26).

Powracający uczniowie Jezusa dziwią się, że rozmawia On z kobietą (por. J 4,27), a ona odchodzi do miasta i mówi: „Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?” (J 4,29). Jest to pytanie, które wielu mobilizuje do szukania na nie odpowiedzi.

W międzyczasie uczniowie zachęcają Jezusa do jedzenia, na co On im odpowiada: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (J 4,34). Koncentracja na poznawaniu i wypełnianiu woli Ojca jest kluczowa w obiektywizmie Jezusa: „Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał” (J 5,30). Posłuszeństwo Jezusa jest, jak widać warunkiem koniecznym dla Jego aktywności – bo nie może On niczego uczynić sam z siebie, bo On jest w Ojcu, a Ojciec jest w Nim (por. J 10,37-38).

Mówi też: „Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli” (J 4,38). Jest to wymaganie wdzięczności tym, którzy jak Jan Chrzciciel, jak ci, którzy już wcześniej trudzili się w dziele ewangelizacji. Samarytanie proszą Jezusa o pozostanie z nimi i mówią do kobiety, która prowadziła ich do Jezusa: „Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata” (J 4,42). Przypomina to słowa świętego Jana: „My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata” (1 J 4,14) – to wielkie słowa wskazujące na to, że ci ludzie odczuwali potrzebę zbawienia dla siebie i dla świata i uwierzyli, że Jezus może im to zagwarantować.

Po dwóch dniach pobytu wśród Samarytan, Jezus udaje się do Galilei. Ewangelista komentuje to: „Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie. Kiedy jednak przybył do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto” (J 4,44-45) – oznacza to, że Jezus dokonał w Jerozolimie dużo wspaniałych cudów, niestety nie zapisanych w Ewangelii (por. J 2,23). Smutne jest to, że tak mało ludzi przyjęło Jezusa.

W Kanie Galilejskiej Jezus mówi: „Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie” (J 4,48). Wspaniałe dzieła Jezusa mają wartość nie tylko jako cudowne przejawy Jego Bożej mocy, ale jako swego rodzaju pieczęć Boga potwierdzającego w ten sposób nauczanie Jego Syna (por. J 6,27) i wzywająca do wiary w Niego. Sam Jezus stwierdza: „Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo.” (J 5,36-37).

Niestety człowiek może się oprzeć nawet takim dowodom Bożej wiarygodności: „Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego, aby się spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało objawione?” (J 12,37-38). Nieco dalej z wielką goryczą Jezus stwierdza: „Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego” (J 15,24).

Urzędnik królewski z Kafarnaum prosi Jezusa o uzdrowienie jego syna. Jezus mu odpowiada: „Idź, syn twój żyje” (J 4,50). W tym momencie dokonuje się uzdrowienie, w konsekwencji którego uwierzyła cała rodzina tego urzędnika (por. J 4,50-53).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Grecki czasownik synchraomai ma znaczenie „utrzymywać stosunki”.

2 Oryginalny tekst grecki wygląda nieco inaczej: „Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Wierzący we mnie, jak powiedziało Pismo, rzeki z łona jego popłyną wody żywej”. Ten tekst jest dosyć trudny, ale wskazuje na rolę człowieka wierzącego, który staje się źródłem wody żywej, tzn. Ducha Świętego.

3 Tekst oryginalny można też przetłumaczyć przez „we wieczności”. Oznaczałoby to, że Duch Święty w pełni zaspokaja pragnienia człowieka w życiu wewnętrznym – teraz i po śmierci.

4 Grecki przyimek eis można również przetłumaczyć przez „w” – oznaczałoby to, że w życiu wiecznym, człowiek obdarowany przez Jezusa Duchem Świętym, mógłby nim obdarowywać innych, tak jak źródło służy przychodzącym do niego. Warto w tym miejscu zauważyć, że według Jezusa to życie jest zapoczątkowane w momencie wsłuchania się w Niego i uwierzenia Ojcu, który Go posłał (por. J 5,24).

5 Ciekawie pisze G. RICCIOTTI, Życie Jezusa Chrystusa (Warszawa, PAX, 1954) 316: „Jej obecny mąż nie był więc właściwie „mężem”, a pięciu poprzednich pewnie również do prawych mężów zaliczyć by nie można. Dwóch, trzech mogło jej dać dokument rozwodowy lub po prostu umrzeć, ale gdy mowa o pięciu, wskazuje to raczej na przygodne związki nielegalne będące wówczas w zwyczaju. W każdym razie owa Samarytanka nie była bynajmniej wzorem kobiety dobrego prowadzenia się”.

6 Dosłownie: „Zbawienie jest z Żydów” – he soteria ek ton Iudaion estin.

7 W oryginalnym tekście greckim nie ma słów: „także i”. Jezus mówi do Filipa: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył Ojca”. Wizja Ojca nie jest jakimś „dodatkiem” do wizji Syna. Ojciec jest widoczny w Synu.

8 Ciekawie o mesjańskich nadziejach Samarytan pisze G. RICCIOTTI, Życie Jezusa Chrystusa (Warszawa, PAX, 1954) 317-318: „Samarytanie również oczekiwali Mesjasza i dziś jeszcze ich potomkowie nań czekają. Nazywają go Taheb (Shaheb), co znaczy „ten, który znów przyjdzie” lub „ten, który sprawi nawrót (do dobra)”. Sądzą, że będzie to reformator przypominający Mojżesza, który rozwiąże wszystkie wątpliwości, pogodzi wszelkie różnice, a po śmierci ustanowi błogosławione królestwo na tysiąc lat”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz