1 Kor 5
„Słyszy
się
powszechnie o rozpuście
między
wami, i to o takiej rozpuście,
jaka się
nie zdarza nawet wśród
pogan; mianowicie, że
ktoś
żyje
z żoną
swego ojca” (1 Kor 5,1). Grecki rzeczownik porneia
oznacza w tym wypadku kazirodczy związek.
Wiemy, że
związek z macochą
był
zabroniony w prawie mojżeszowym
(por. Kpł
18,7-8; Pwt 22,30), jak również
w prawie rzymskim1.
Nie wiemy, czy kobieta była już wdową, czy była chrześcijanką –
Paweł nic o niej nie mówi. Możliwe,
że
członkowie
korynckiej wspólnoty myśleli,
że
chrześcijaństwo
zwolniło
ich nie tylko od prawa mojżeszowego,
ale i od przepisów prawa cywilnego – i szczycili się
z tego powodu.
„A
wy unieśliście
się
pychą,
zamiast z ubolewaniem żądać,
by usunięto
spośród
was tego, który się
dopuścił
wspomnianego czynu. Ja zaś
nieobecny wprawdzie ciałem,
ale obecny duchem, już
potępiłem,
tak jakby był
wśród
was, sprawcę
owego przestępstwa”
(1 Kor 5,2-3). Dziwne, że
Paweł
potępia
tak radykalnie człowieka
dopuszczającego
się
grzechu, a nie tylko sam grzech. Dziwne, że
żąda
dla niego kary ekskomuniki. Możliwe, że był to element społecznego
zgorszenia w Koryncie, stawiający tamtejszy Kościół w bardzo złym
świetle.
„Przeto
wy, zebrawszy się
razem w imię
Pana naszego Jezusa, w łączności
z duchem moim i z mocą
Pana naszego Jezusa, wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała,
lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień
Pana Jezusa” (1 Kor 5,4-5). Zatrważająca
jest też
kara, jakiej żąda
dla niego Paweł2.
Możliwe, że trzeba ją interpretować za pomocą 1 Kor 3,12-15: „I
tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z
drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, tak też jawne się
stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się
bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego
dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten
zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie
ocaleje, lecz tak jakby przez ogień” – ogień niszczy
grzesznika, ale on sam w swojej najgłębszej istocie – ocaleje.
Łączność
z duchem Pawła
oznacza prawdopodobnie właściwe rozumienie intencji Pawła
i działanie
zgodne z jego życzeniem.
Łączność
z mocą
Jezusa opiera się
na modlitwie i na wierze w skuteczność
Jego działania.
Nie wiemy, na czym polega wydanie szatanowi – może
chodzi o cierpienia podobne do cierpień
Hioba, którego Bóg wydaje na cierpienia: „Rzekł
Pan szatanowi: Zwróciłeś
uwagę
na sługę
mego, Hioba? Bo nie ma na całej
ziemi drugiego, kto by był
tak prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający
zła
jak on. Jeszcze trwa w swej prawości,
choć
mnie nakłoniłeś
do zrujnowania go, na próżno.
Na to szatan odpowiedział
Panu: Skóra za skórę.
Wszystko, co człowiek
posiada, odda za swoje życie.
Wyciągnij,
proszę,
rękę
i dotknij jego kości
i ciała.
Na pewno Ci w twarz będzie
złorzeczył.
I rzekł
Pan do szatana: Oto jest w twej mocy. Życie
mu tylko zachowaj!” (Hi 2,3-6). Jak bardzo złe
duchy mogą
prześladować
człowieka,
widzimy w Łk
13,15-16: „Pan mu odpowiedział:
Obłudnicy,
czyż
każdy
z was nie odwiązuje
w szabat wołu
lub osła
od żłobu
i nie prowadzi, by go napoić?
A tej córki Abrahama, którą
szatan osiemnaście
lat trzymał
na uwięzi,
nie należało
uwolnić
od tych więzów
w dzień
szabatu?”. Jezus mówi tak na temat kobiety „która od osiemnastu
lat miała
ducha niemocy: była
pochylona i w żaden
sposób nie mogła
się
wyprostować”
(Łk
13,11).
„Wcale
nie macie się
czym chlubić!
Czyż
nie wiecie, że
odrobina kwasu całe
ciasto zakwasza? Wyrzućcie
więc
stary kwas, abyście
się
stali nowym ciastem, jako że
przaśni
jesteście.
Chrystus bowiem został
złożony
w ofierze3
jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto
nasze, nie przy użyciu
starego kwasu, kwasu złości
i przewrotności,
lecz - przaśnego
chleba czystości
i prawdy” (1 Kor 5,6-8). Jeśli Chrystus jest naszą Paschą,
barankiem paschalnym, to oczywiście my powinniśmy być przaśnym,
czystym chlebem, jedynym, jaki był dopuszczalnym do świętowania
Paschy połączonej ze Świętem Przaśników.
„Napisałem
wam w liście, żebyście nie obcowali z rozpustnikami. Nie chodzi o
rozpustników tego świata w ogóle ani o chciwców i zdzierców lub
bałwochwalców; musielibyście bowiem całkowicie opuścić ten
świat. Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z
takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest
rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub
zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku” (1
Kor 5,9-11). Te drastyczne przepisy świętego Pawła zdają się
kolidować z pedagogią Jezusa: „Gdy Jezus siedział w domu za
stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z
Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego
uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i
grzesznikami? On usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza
zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się
zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie
przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt
9,10-13).
„Jakże
bowiem mogę sądzić tych, którzy są na zewnątrz? Czyż i wy nie
sądzicie tych, którzy są wewnątrz? Tych, którzy są na zewnątrz,
osądzi Bóg. Usuńcie złego spośród was samych” (1 Kor
5,12-13). Takie były przepisy Starego Testamentu: „Ręka świadków
pierwsza się wzniesie przeciw niemu, aby go zgładzić, a potem ręka
całego ludu. Usuniesz zło spośród siebie” (Pwt 17,7). Nowy
Testament to triumf miłosierdzia. Święty Jakub stwierdza: „Mówcie
i czyńcie tak, jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie
Prawa wolności. Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który
nie czynił miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem”
(Jk 2,12-13).
Janusz
Maria Andrzejewski OP
2
„Jak się wydaje, w.
4-5, z gramatycznego punktu widzenia, wyjaśniają
treść osądu,
który Paweł sformułował
już w w. 3. W imię
Pana Jezusa Chrystusa Koryntianie powinni zebrać
się, w łączności
z duchem nieobecnego Pawła
(jeżeli chodzi o użycie
terminu „duch” w znaczeniu antropologicznym, por. 2,11-12), a
także w obecności
mocy Jezusa, i wydać
takiego człowieka
szatanowi. To, co Paweł
pisze w swym liście,
odczytane podczas spotkania, będzie
się liczyć
jako jego głos. Treść
w. 5 wyraża dziwny
dualistyczny pogląd.
Zgodnie z tym poglądem,
ludzie należący do
wspólnoty chrześcijańskiej
podlegają ochronie przed
złymi wpływami.
Niemniej jednak „ekskomunikowany” grzesznik narażony
jest na działanie
wrogiej, śmiertelnej
sfery szatana. Wydanie szatanowi jest niewątpliwie
karą. Według
Pawła jednak ostateczny
rezultat jest pozytywny: zostanie zniszczone jedynie „ciało”
(co niekoniecznie zakłada
śmierć
fizyczną); „duch”
musi ocaleć. Czy ten
duch jest osobą ludzką
o tyle, o ile jest ona duchem, czy też
osobą ludzką
jest raczej zamieszkujący
Duch razem z tą osobą?”
J.
Lambrecht,
„Pierwszy List do Koryntian”,
Międzynarodowy
Komentarz do Pisma Świętego
(Verbinum; Warszawa 22001)
1460.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz