Chrystologia Ewangelii Jana
Wstęp
Ewangelia według świętego Jana jest wspaniałym źródłem do poznawania Jezusa. Spróbujmy Mu się przyjrzeć. Tekst biblijny często cytuję według Biblii Wujka ze względu na przekład lepiej oddający treść greckiego oryginału.
Słowo
Mówi Jan: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” (J 1,1). Jest to Słowo Boże – sam Bóg się wypowiada, objawia. Chce, byśmy Go poznali. Słowa „Na początku” sugerują, że to Słowo uczestniczy w stworzeniu świata – przypomina to hymn o Mądrości z Księgi Przysłów: „Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia powstała. Przed oceanem istnieć zaczęłam, przed źródłami pełnymi wody; zanim góry zostały założone, przed pagórkami zaczęłam istnieć; nim ziemię i pola uczynił - początek pyłu na ziemi. Gdy niebo umacniał, z Nim byłam, gdy kreślił sklepienie nad bezmiarem wód, gdy w górze utwierdzał obłoki, gdy źródła wielkiej otchłani umacniał, gdy morzu stawiał granice, by wody z brzegów nie wyszły, gdy kreślił fundamenty pod ziemię. Ja byłam przy Nim mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując radość przy synach ludzkich” (Prz 8,22-31). Zdumiewająca jest radość Mądrości we wspólnocie z Bogiem i z ludźmi, Jej zabawa, taniec. Jezus jest tą Mądrością: „My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor 1,23-24).
Księga Mądrości ukazuje słowo Boże jako wykonawcę Bożej sprawiedliwości w pogromie pierworodnych w Egipcie: „Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło pośrodku zatraconej ziemi. I stanąwszy, napełniło wszystko śmiercią: nieba sięgało i rozchodziło się po ziemi” (Mdr 18,14-16).
W podobnym charakterze występuje Słowo Boże w Apokalipsie świętego Jana, tym razem jest to Słowo wymierzające Bożą sprawiedliwość wobec zbuntowanych wobec Niego: „Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto - biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie sądzi i walczy. Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego. Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga. A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach - wszyscy odziani w biały, czysty bisior. A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga” (Ap 19,11-15). Tym Słowem jest Jezus: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (J 1,14).
Bóg
„Słowo było u Boga” – tak jak Mądrość z Księgi Przysłów. To, co nowe w Ewangelii – to stwierdzenie: „Bogiem było Słowo” – to objawienie Bóstwa Słowa, to jest nowość chrześcijaństwa. Jezus był wielokrotnie oskarżany przez Żydów o to, że uważa się za Boga. Pierwszy raz po uzdrowieniu paralityka w szabat: „Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam. Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (J 5,16-18). Jezus jest Bogiem i dlatego może uzdrawiać w szabat w Boskiej wolności – tak, jak Jego Ojciec – Bóg.
Drugi raz po Jego deklaracji o jedności z Bogiem-Ojcem: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy. I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu Żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga” (J 10,30-33). Żydzi uważają to za bluźnierstwo, nie słuchają Jego argumentacji i kolejny raz chcą Go ukamienować (por. J 8,59).
Trzeci raz Jezus jest o to oskarżonym przez Żydów przed Piłatem: „Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: Oto Człowiek. Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: Ukrzyżuj! Ukrzyżuj! Rzekł do nich Piłat: Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy. Odpowiedzieli mu Żydzi: My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym” (J 19,5-7). Żydzi nie słuchają Jezusa i nie uwzględniają cudów, którymi Bóg-Ojciec ukazuje Jego Bóstwo.
Sam Jezus mówi o swoim Bóstwie używając Bożego imienia „Jestem”, objawionego Mojżeszowi na pustyni: „Mojżesz zaś rzekł Bogu: Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was” (Wj 3,13-14).
Pisze święty Tomasz z Akwinu: „Nazwa „Jestem” jest najwłaściwszym imieniem własnym Boga; przemawiają za tym trzy racje:
Pierwsza wypływa z samego jej znaczenia; nie oznacza bowiem jakiejś tam formy ale samo istnienie. A ponieważ, jak to już wykazaliśmy, istotą Boga jest właśnie samo Jego istnienie - co nikomu innemu nie przysługuje - jasne, że spośród innych nazw, ta właśnie zasługuje na najwłaściwsze imię własne Boga; wszak każda rzecz otrzymuje nazwę od swojej formy.
Druga, to jej powszechność. Wszystkie bowiem inne nazwy albo nie są tak powszechne, albo, choć są równoważne, kryją w sobie jakiś dodatek myślą tylko uchwytny, który poniekąd nadaje jej inny odcień i determinuje. Wszak myśl nasza za życia doczesnego nie zdoła poznać samejże istoty Boga takiej, jaką jest sama w sobie a w jakikolwiek by sposób wyraziła czy określiła to, co się dowie o Bogu, nigdy nie będzie to dociągało do sposobu, w jakim Bóg jest sam w sobie. Im przeto nazwy Bogu nadane są mniej określone, im bardziej są ogólne i bezwzględne, tym lepiej służyć nam będą do właściwego nazywania Boga; tę myśl Damascen tak oddaje: „Spośród wszystkich nazw Bogu nadawanych najpocześniejszą nazwą jest „Jestem”; w nazwie tej bowiem wszystko się mieści; wszak obejmuje sobą samo istnienie, ten jakby ocean nieskończony i bezbrzeżny jestestwa”. I słusznie, każda bowiem inna nazwa określa i wskazuje na jakiś sposób istnienia jestestwa; atoli nazwa „Jestem” nie określa, ani nie wyznacza żadnego określonego sposobu istnienia; wobec wszystkich zajmuje stanowisko czegoś nieokreślonego, nieograniczonego; dlatego też powiedziano o niej, że jest „oceanem nieskończonym jestestwa”.
Trzecią nasuwa to, co współoznacza; chodzi o to, że ta nazwa współoznacza istnienie w teraźniejszości, a to właśnie przysługuje Bogu w najwłaściwszy sposób; jak to mówi Augustyn: Istnienie Boga nie zna co to przyszłość lub przeszłość”1.
Jezus mówi do Żydów: „Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich” (J 8,23-24). Wiara w Bóstwo Jezusa jest konieczna do odpuszczenia grzechów, do zbawienia.
Mówi też o swoim Bóstwie w kontekście swojej męki i łączności z Ojcem: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba” (J 8,28-29).
Kolejny raz mówi o swoim Bóstwie w związku z Abrahamem: „Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień - ujrzał [go] i ucieszył się. Na to rzekli do Niego Żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM. Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni” (J 8,56-59).
„Wszystko”
Jan mówi o Słowie: „Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (J 1,3). Absolutnie wszystko, co zostało przez Boga stworzone zaistniało dzięki Słowu. Mówi o Jezusie święty Paweł: „On jest obrazem Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie” (Kol 1,15-17).
Życie i Światło
Mówi Jan: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi” (J 1,4). Jezus jest życiem (por. J 14,6) i jest światłością świata (por. J 8,12). Jan dodaje: „A światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5). Jest więc silniejsza od duchowych ciemności. Jezus uprzedza jednak: „Jeszcze przez krótki czas przebywa wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie. Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości” (J 12,35-36). Jezus zdaje się mówić o sobie, o swoim nauczaniu jako o światłości, o źródle nadprzyrodzonego światła dającego prawdziwą wiarę, prawdziwą drogę prowadzącą do Boga. Odchodzi i wtedy grozi ludziom, którzy Go lekkomyślnie odrzucili – ciemność nienawiści, odrzucenia prawdziwego Boga. Proponuje wiarę w Syna Bożego posłanego przez Ojca. Ta wiara zapewni im trwałe przebywanie w Bożym świetle.
Do człowieka należy wybór światło – albo ciemność. Wielu niestety wybiera ciemność: „Sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków” (J 3,19-20). Jezus proponuje prawdę o nas i o naszym życiu. Możemy do niej dążyć i do niej dostosowywać nasze życie – ale to wymaga wysiłku nawrócenia i nie jest modne, ani nowoczesne. Łatwiej rezygnować z prawdy i żyć usprawiedliwieniami. Pozornie łatwiej być niewierzącym i niepraktykującym.
Ciekawe jest stwierdzenie Jana: „Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1,9). Jezus jest światłością i dociera na sposób sobie wiadomy do każdego człowieka. Może chodzi tu o dar Ducha Świętego, który prowadzi nas do prawdy w głębokościach naszego sumienia, które otrzymuje każdy człowiek od momentu swojego poczęcia.
Wcielenie
To chyba centralne zdanie Pisma Świętego: „A Słowo ciałem się stało, i mieszkało między nami, (i widzieliśmy chwałę Jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca), pełne łaski i prawdy”2 (J 1,14). Słowo zaistniało w naturze ludzkiej w łonie Niepokalanej Dziewicy Maryi za sprawą Ducha Świętego (por. Mt 1,18.20; Łk 1,35). Odtąd mówimy o Jezusie – jako o wcielonym Synu Bożym. Termin „ciało” jest tłumaczeniem greckiego sarks i wskazuje na człowieka w jego słabości. Święty Paweł mówi o dobrowolnym ograniczeniu ze strony Słowa: „To bowiem w sobie czujcie co i w Chrystusie Jezusie, który będąc w postaci bożej, nie uważał za grabież równości swej z Bogiem, ale wyniszczył sam siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi i postawą znaleziony jak człowiek. Sam się uniżył, stawszy się posłusznym aż do śmierci, a śmierci krzyżowej” (Flp 2,5-8). Słowo Boże przyjęło postać sługi – może to być nawiązaniem do proroctwa Izajasza o Słudze Pańskim: „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,4-7).
Jan oglądał Jego chwałę, to jest Jego Boże działanie. Mówi o Nim: monogenes, to znaczy „Jednorodzony, Jedyny” – bo jest On Jedynym Synem Boga Ojca. Jest On pełen łaski, dzięki której uzdrawia i uwalnia od złych duchów. Jest pełen prawdy, dzięki której Jego nauczanie jest wyjątkowe i prawdziwe.
Mówi dalej Jan: „Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali - łaskę po łasce” (J 1,16). Jest to wdzięczność wobec Jezusa, który w swojej dobroci prowadzi swoimi łaskami, które umożliwiają owocne apostolstwo.
Mówi dalej Ewangelista: „Albowiem Zakon przez Mojżesza był dany; łaska i prawda stała się przez Jezusa Chrystusa”3 (J 1,17). Jezus jest tu porównany do Mojżesza – zakonodawcy, prawodawcy. Jezus nie oferuje nowego prawa, ale daje łaskę przemieniającą człowieka i prawdę wyzwalającą go z grzechu (por. J 8,32.36).
Jednorodzony Bóg
Mówi dalej Ewangelista: „Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1,18). Tak Jan określa Jezusa, podkreślając jednocześnie wyjątkowość nauczania Jezusa o Bogu. Jest On „w łonie Ojca” i dlatego jest zupełnie wyjątkowym Jego świadkiem. „Jednorodzony Bóg” – to bardzo silne określenie, wskazujące z jednej strony na Bóstwo Jezusa, a z drugiej, na synowski związek z Bogiem-Ojcem.
Baranek Boży
Jan Chrzciciel mówi do swoich uczniów o Jezusie: „Oto Baranek Boży, który gładzi4 grzech świata” (J 1,29). Wydaje się, że lepiej oddaje myśl oryginału czasownik „nosić”. Jezus „niesie” grzech, przyjmuje odpowiedzialność za grzech – podobnie jak Mt 8,16-17, gdzie mamy: „Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby”. Nie ma niszczenia tych słabości, ale jest „noszenie” chorób.
W swoim Pierwszym Liście, Jan pisze o Jezusie: „Wiecie, że On się objawił po to, aby zgładzić5 grzechy, w Nim zaś nie ma grzechu. Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy, żaden zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał. Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,5-8).
Istnieje pewna analogia z Dniem Przebłagania: „Kiedy już ukończy obrzęd przebłagania nad Miejscem Świętym, Namiotem Spotkania i ołtarzem, każe przyprowadzić żywego kozła. Aaron położy obie ręce na głowę żywego kozła, wyzna nad nim wszystkie winy Izraelitów, wszystkie ich przestępstwa dotyczące wszelkich ich grzechów, włoży je na głowę kozła i każe człowiekowi do tego przeznaczonemu wypędzić go na pustynię. W ten sposób kozioł zabierze z sobą wszystkie ich winy do ziemi bezpłodnej. Ów człowiek wypędzi kozła na pustynię” (Kpł 16,20-22). Kozioł w jakiś sakramentalny sposób zabiera ze sobą wszystkie grzechy, które Aaron wkłada na jego głowę.
Również IV Pieśń Sługi Pańskiego mówi: „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,4-7). W tekście mówi się o niesieniu odpowiedzialności za nasze grzechy.
Jezus odpuszcza grzechy, co zresztą wywołuje zgorszenie u świadków tego wydarzenia: „Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone” (Łk 7,44-48). W ten sposób uwalnia kobietę o ciążącej nad nią kary za popełnione grzechy i umacnia w niej życie Boże, by mogła oprzeć się pokusom do zła i by mogła żyć Bogiem i dla Boga.
Wizja Jana Chrzciciela
Zdumiewające jest świadectwo Jana Chrzciciela o Jezusie: „Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” (J 1,32-34). Po chrzcie w Jordanie niebo otwiera się dla Jezusa (por. Mt 3,16) i w jakiejś mierze również dla Jana Chrzciciela. Dzięki Duchowi, który go napełnia i przemienia, widzi Ducha zstępującego i pozostającego na Jezusie. Z objawienia Bożego wie, że to On będzie miał władzę chrztu w Duchu Świętym. W wizji Jana, to jest główne zadanie Jezusa i to jest znak, że jest On Synem Bożym. Wydaje się, że o ile chrzest z wody Jana prowadzi do nawrócenia i wyznania grzechów, o tyle chrzest w Duchu stanowi fundamentalną przemianę człowieka. Nie widzimy Ducha, ale widzimy ludzi, którzy powołani przez Jezusa rozpoznają w Nim Syna Bożego (por. J 1,49), czy Mesjasza (por. J 1,41). Taki chrzest, to nieprawdopodobne ubogacenie człowieka, który go otrzymuje. Sam Jan też, żyje w pełni Ducha Świętego.
Kana
Przemiana wody w wino ukazuje z jednej strony wrażliwość Jezusa na słowa Jego Mamy, na ubóstwo nowożeńców, a z drugiej jest pierwszym znakiem wszechmocy Jezusa, który w ten sposób objawia swoją chwałę (por. J 2,11). Świadkowie tego cudu – Jego uczniowie uzyskują dar wiary w Niego. Tekst wskazuje na ogromny wpływ Maryi na Jezusa, na Jego działalność.
Świątynia
W świątyni jerozolimskiej po jej oczyszczeniu od różnego rodzaju handlarzy, bankierów i zwierząt ofiarnych, Jezus mówi do tych, którzy sprzedawali gołębie: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!” (J 2,16) i w ten sposób objawia swoją gorliwość o chwałę Bożą (por. Ps 69,10). Jednocześnie ukazuje Boga, gospodarza i właściciela świątyni, jako swojego Ojca.
Do Żydów poszukujących znaczenia Jego prorockiego gestu mówi: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2,19). W ten sposób prorokuje o swojej śmierci i o zmartwychwstaniu. To On jest świątynią Ducha Świętego (por. 1 Kor 6,19)!
Jan dodaje: „Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje” (J 2,23-25). Cuda dokonywane przez Jezusa są podstawą wiary dla wielu ich świadków. Boska wiedza Jezusa o człowieku wielokrotnie się objawia (por. J 1,48) i wywołuje podziw.
Nikodem
Ten dostojnik żydowski przychodzi nocą do Jezusa i twierdzi: „Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim” (J 3,2). Mamy tu kolejne potwierdzenie, że cuda dokonywane przez Jezusa prowadzą do wiary w Niego, jako posłanego przez Boga. W odpowiedzi Jezus ukazuje mu drogę wiodącą do Królestwa Bożego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego. Nikodem powiedział do Niego: Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się? Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3,3-5). Bóg króluje w człowieku, który Go do siebie zaprasza przez wiarę (por. J 3,15), który chce żyć w Jego świetle (por. J 3,21). Konieczne jest powtórne narodzenie z wody i z Ducha, co w słowach Jezusa mogło oznaczać chrzest z wody – to znaczy janowy chrzest pokuty i chrzest w Duchu, który jest pozytywną przemianą człowieka w mocy Ducha wylewanego na niego przez Jezusa. Potrzebny jest wysiłek człowieka pokutującego i szukającego szczerego nawrócenia i przemiana w Duchu.
Współpraca Jezusa z Duchem Świętym
Mówi Jezus do Nikodema: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie” (J 3,11). Prawdopodobnie trzeba te słowa łączyć w kontekście z bezpośrednio poprzedzającymi je słowami: „Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Potrzeba się wam znowu narodzić. Duch tchnie, kędy chce, i głos jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi, i dokąd idzie; tak jest z każdym, który się narodził z Ducha”6 (J 3,6-8). Jezus jest prowadzony przez Ducha, jest przez Niego natchniony. To On, razem z Duchem mówi o Ojcu, o Królestwie Niebios – Oni to znają, Oni to widzieli i dlatego ich świadectwo jest wiarygodne.
Mówi Katechizm Kościoła Katolickiego o współdziałaniu Jezusa z Duchem: „Ten, którego Ojciec posłał do naszych serc, Duch Jego Syna, jest rzeczywiście Bogiem. Współistotny Ojcu i Synowi, zarówno w wewnętrznym życiu Trójcy, jak i w Jej darze miłości dla świata, jest od Nich nierozdzielny. Adorując jednak Trójcę Świętą, ożywiającą, współistotną i niepodzielną, wiara Kościoła wyznaje także odrębność Osób. Gdy Ojciec posyła swoje Słowo, posyła zawsze swoje Tchnienie: jest to wspólne posłanie, w którym Syn i Duch Święty są odrębni, ale nierozdzielni. Oczywiście, Chrystus jest Tym, który ukazuje się, On, Obraz widzialny Boga niewidzialnego, ale objawia Go Duch Święty”7.
Bardzo ważne są słowa Jezusa: „I nikt nie wstąpił do nieba, tylko ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy, który jest w niebie. A jak Mojżesz podwyższył węża na pustyni, tak trzeba, aby podwyższony był Syn Człowieczy: aby wszelki, który weń wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”8 (J 3,13-15). Przedstawia się Nikodemowi jako Syn Człowieka. To Jego ulubione samookreślenie. Zgodnie z duchowością Starego Testamentu „syn człowieka” mógł po prostu określać człowieka: „Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym - syn człowieczy, że się nim zajmujesz?” (Ps 8,4-5). W ustach Jezusa byłoby to paradoksalne podkreślenie tego, że jest człowiekiem. Ten tytuł jest użyty przez Boga dla podkreślenia wyjątkowości roli proroka Ezechiela, posłanego do zbuntowanego Narodu Wybranego: „Synu człowieczy, posyłam cię do synów Izraela, do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwili. Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich, abyś im powiedział: Tak mówi Pan Bóg. A oni czy będą słuchać, czy też zaprzestaną - są bowiem ludem opornym - przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich” (Ez 2,3-5).
Kimś wyjątkowym jest Syn Człowieka z wizji Daniela. Otrzymuje on od Boga, jako człowiek pełnię wiecznej władzy nad całą ludzkością: „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14). Jezus jest w niebie. Nic Go od Boga-Ojca nie oddziela. Zstąpił z nieba przez swoje wcielenie, stał się prawdziwym człowiekiem. Wstępuje do nieba, kiedy przez modlitwę łączy się ze swoim Ojcem. Możliwe, że mówi o swoim chrzcie w Jordanie, kiedy to niebo się dla Niego otworzyło (por. Mt 3,16). Musi być podwyższony na krzyżu, aby dać życie wieczne wszystkim, którzy w Niego wierzą. Na mocy swojej straszliwej męki daje życie wieczne, to znaczy Ducha Świętego, który jest Ożywicielem tym, którzy w Niego uwierzyli, który wprowadza do Królestwa Niebios.
Fundamentalne jest Jego rozumienie sądu: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3,19-21). Jezus jest światłem (por. J 8,12), a do nas należy decyzja wiary – przyjść do Jezusa, albo niewiary – ucieczka w ciemność. Jest to jednocześnie wytłumaczenie fenomenu niewiary – wiara prowadzi do Jezusa, do światła, znienawidzonego przez złych ludzi.
Mówi dalej Jan: „Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela [mu] Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży” (J 3,31-36). Jezus przychodzi z nieba i dlatego panuje nad wszystkim; świadczy o Bogu, którego widzi i słyszy. Widzi Go w swojej Boskiej naturze, ale ma z Nim kontakt również w swojej naturze ludzkiej. Wizja, jaką otrzymuje po chrzcie w Jordanie pozwala Mu na kontakt z niebem, słyszy Ojca i widzi Ducha Świętego.
Niestety, ludzie często nie przyjmują Jego świadectwa. Ten, kto przyjmuje świadectwo Jezusa, posłanego przez Boga potwierdza, że Bóg jest prawdomówny, że Bóg przekazuje prawdę przez swojego Syna. Jan łączy to z działaniem Ducha Świętego, którego Bóg wylewa na Syna i poprzez Syna na wierzących w Niego. Zasada zbawienia jest prosta: kto wierzy w Jezusa ma życie wieczne, już jest w Królestwie, a kto jest nieposłuszny Jezusowi nie zobaczy życia i grozi mu gniew Boży.
Woda żywa
W rozmowie z Samarytanką Jezus mówi: „Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu” (J 4,13-14). W ten sposób, Jezus objawia tajemnicę Ducha Świętego, który gasi pragnienie teraz i w wieczności. Co więcej, człowiek „napojony” Duchem staje się źródłem Ducha dla innych (por. J 7,37-39).
Chrystus
W tej samej rozmowie, Jezus objawia Samarytance, że to właśnie On jest oczekiwanym Mesjaszem: „Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie. Rzekła do Niego kobieta: Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko. Powiedział do niej Jezus: Jestem nim Ja, który z tobą mówię” (J 4,23-26). Jednocześnie, Jezus objawia swoje pragnienie nowej pobożności – w Duchu i prawdzie. Motywuje to duchową naturą Boga, który tak Żydów, jak i Samarytan wzywa do nowego kultu – kultu duchowego. Duch Święty może dokonać niezbędnej przemiany ludzi przyzwyczajonych do zewnętrznych obrzędów religii Starego Testamentu. Stary kult był często nieprawdziwy, bo nie wypływał z ducha człowieka, a był zewnętrznym obrzędem związanym z kulturą danego społeczeństwa.
Ojciec pragnie pobożności prawdziwej, natchnionej miłością do Boga i bliźniego. Duch Prawdy prowadzi do prawdziwego życia, do prawdziwej, nie zakłamanej pobożności.
Pokarm Jezusa
„Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: Rabbi, jedz! On im rzekł: Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie. Mówili więc uczniowie jeden do drugiego: Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia? Powiedział im Jezus: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (J 4,34). Taka jest Jego pasja, tym żyje.
Zbawiciel świata
„Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata” (J 4,40-42). Taki jest owoc rozmowy Jezusa przy studni i kolejnych dwu dni ewangelizacji. Ludzie nie uprzedzeni do Jezusa przez faryzeuszy, przyjmują, że to właśnie Jezus jest Chrystusem i Zbawicielem świata.
Rola cudów
Jezus mówi do urzędnika królewskiego: „Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie” (J 4,48) i uzdrawia jego syna. Boże znaki dokonywane przez Jezusa świadczą o Jego Boskim pochodzeniu, są podstawą do wiary w Niego.
Obrona Jezusa
Uzdrowienie paralityka w szabat wywołuje gwałtowne prześladowanie Jezusa: „I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam. Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (J 5,16-18). Ważny jest obraz, jaki prezentuje nam Jezus – to Bóg działający, dynamiczny – to nie jest obraz Boga statycznego siedzącego na tronie (por. Dn 7,9).
W swojej obronie Jezus powołuje się na wolność swojego Ojca – Boga. On jako Syn jest obdarzony taką samą wolnością. Nie jest to uzurpacją, jest to tylko stwierdzeniem faktu, który trzeba przyjąć do wiadomości.
W kolejnych wersetach, Jezus wyjawia swój specjalny stosunek do Ojca: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał” (J 5,19-23). Przede wszystkim jest w pełni zależny od Ojca, który jest jakby Jego „nauczycielem”. Syn czyni tylko to, do czego jest prowadzony przez Ojca. On „widzi” Ojca w Jego działaniu – myślę, że Jezus mówi o swoim widzeniu w Boskiej naturze Syna. Jezus objawia miłość Ojca do siebie – to ona jest racją ich wspólnego działania. Pierwszym jest ożywianie i wskrzeszanie – widzimy to na przykład we wskrzeszeniu córki Jaira (por. Mk 5,35-43). Drugim jest sąd – przepowiedziany przez Jezusa w Mt 25,31-46. Ludzie mają do wyboru – życie dzięki wierze w Jezusa, albo sąd z powodu niewiary w Niego.
Jezus wymaga dla siebie czci Boskiej. Lekceważenie okazywane Jemu, jest lekceważeniem Boga: „Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał” (J 5,22-23).
Mówi dalej Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą” (J 5,24-25). Jezus ukazuje życie wieczne jako coś do zdobycia już teraz – wystarczy słuchać Jego nauki i wierzyć Ojcu, który Go posłał. Sąd jest dla tych, którzy odrzucają Jezusa, którzy boją się światła, które mogłoby odsłonić ich złe postępowanie (por. J 3,19-21). Przejście ze śmierci do życia jest możliwe dzięki Jezusowi, który wskrzesza, ożywia. Życie bez Jezusa można porównać do śmierci, bo nie ma tam prawdziwego życia duchowego. Jezus daje Ducha Świętego. Krzyczy! „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,37-39). Jezus mówi o duchowo umarłych – pragnie do nich dotrzeć i dać im życie wieczne. Mówi też o Łazarzu, który usłyszy w grobie głos Jezusa i wstanie do nowego życia.
Mówi dalej Jezus: „Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym” (J 5,26-27). Jezus w swojej ludzkiej naturze jest stale ubogacany przez Ojca. Dar życia umożliwia Mu ożywianie wierzących w Niego. Łaskę wykonywania sprawiedliwego sądu otrzymał ze względu na swoją ludzką naturę. Sądzi ludzi jako człowiek.
Mówi dalej Jezus: „Nie dziwcie się temu, bo przychodzi godzina, w której wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego. I wyjdą ci, którzy dobrze czynili, na zmartwychwstanie życia; a którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu”9 (J 5,28-29). Jezus ma władzę obudzenia wszystkich zmarłych. Mówi o zmartwychwstaniu życia – dla dobrych, dla tych, którzy pasjonowali się czynieniem dobra. To jest kontynuacja życia wiecznego, którym żyli w Duchu Świętym przed swoją śmiercią. Zmartwychwstanie sądu – to przebudzenie czyniących zło, uciekających przed światłem Chrystusa (por. J 3,19-21). Odchodzą oni na zawsze w ciemność, której szukali i w której żyli przed śmiercią.
Jezus kończy swoją obronę słowami: „Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał” (J 5,30). Jezus w swoim działaniu jak i w sądzeniu całkowicie zależy od swojego Ojca. Jest wsłuchany w Ojca i szuka Jego woli. Już Ps 40,7-9 mówi: „Nie chciałeś ofiary krwawej ani obiaty, lecz otwarłeś mi uszy; całopalenia i żertwy za grzech nie żądałeś. Wtedy powiedziałem: Oto przychodzę; w zwoju księgi o mnie napisano: Jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę, a Prawo Twoje mieszka w moim wnętrzu”. Jezus uważnie słucha Ojca, by wypełniać Jego wolę. Cierpiący Sługa Pański stwierdza: „Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem” (Iz 50,4-5). Nie wystarcza pomagać strudzonym, trzeba pokornie słuchać – nawet, jeśli to bolesne.
Świadectwo Ojca
Mówi dalej Jezus: „Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał” (J 5,36-38). W ciągu swojego życia, Jezus wielokrotnie podkreśla dowodową wartość cudów, jakie czyni w imię swojego Ojca. To one są pieczęcią (por. J 6,27) uwiarygodniającą Jego nauczanie. Żydom, którzy Go prześladowali Jezus wyrzuca brak żywej wiary, brak kontaktu z żywym Bogiem. Oni Go nie widzieli i nie słyszeli, a słowo Boże, które może nawet studiowali pozostało w nich martwą literą. Według Jezusa, brak doświadczenia Boga świadczy o słabości wiary w żywego Boga.
Prorok
Po cudzie nakarmienia rzeszy ludzie twierdzą: „Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść10 na świat. Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę” (J 6,14-15). Jezus jest prorokiem, ale nie chce być królem w sensie politycznym. On chce ludzi wyzwalać od zła i napełniać dobrem – Duchem Świętym.
Morze
Po cudownym nakarmieniu rzeszy Jezus ukazuje uczniom swoje panowanie nad siłami natury: „Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: To Ja jestem, nie bójcie się! Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążał” (J 6,19-21). To nie tylko chodzenie po wodzie, ale i cud przeniesienia łodzi razem z uczniami do brzegu, do którego zmierzali. Jezus daje ufność w swoje panowanie nad czasem i przestrzenią.
Chleb żywy
W Kafarnaum, po nakarmieniu rzeszy, Jezus mówi: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,35-40). Jezus jest chlebem życia, niezbędnym pokarmem, o który prosimy w słowach: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” (Mt 6,11), gdzie polski przymiotnik „powszedni” tłumaczy grecki epiusios, to znaczy „konieczny do egzystencji”. Jezus jest niezbędnym pokarmem. Wymaga wiary w siebie, bo jest Bogiem – ta wiara prowadzi do pełni Ducha Świętego: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,37-39). Dramatem Jezusa jest to, że wielu zobaczyło Go i nie wierzą w Niego. Obiecuje, że każdy, kto od Ojca otrzymuje dar wiary przychodzi do Jezusa, a On wskrzesi go ostatniego dnia. W ten sposób wypełnia wolę Ojca, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego miał życie wieczne.
Bardzo ważną jest nauka Jezusa o roli Jego Ojca w ewangelizacji: „Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca” (J 6,43-46). Ojciec wybiera, kogo chce, pociąga go do Jezusa, umożliwia mu odnalezienie Jego Syna. Ojciec jest Nauczycielem. Ci, którzy skorzystają z Jego nauki – przyjdą do Jezusa. Szkoła Ojca nie oznacza bliższej znajomości Ojca – tylko Jego Syn – Jezus zna Ojca z widzenia.
W dalszym ciągu, Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Jeślibyście nie jedli ciała Syna człowieczego, i nie pili krwi jego, nie będziecie mieć życia w sobie. Kto pożywa ciało moje, i pije krew moją, ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dzień ostatni. Albowiem ciało moje prawdziwie jest pokarmem, a krew moja prawdziwie jest napojem. Kto pożywa ciało moje, i pije krew moją, we mnie mieszka, a ja w nim. Jako mnie posłał żyjący Ojciec, i ja żyję dla Ojca; a kto mnie pożywa, i on żyć będzie dla mnie”11 (J 6,53-57). Ciało i krew Jezusa są konieczne do życia duchowego, dla życia wiecznego. Ciało Jezusa jest prawdziwym pokarmem, na co wskazują ludzie żyjący długo wyłącznie w oparciu o eucharystię – jak na przykład święta Katarzyna ze Sieny. Komunia święta, to nie tylko zaproszenie Jezusa do życia w nas, ale i zaproszenie Jezusa do życia w Nim, do korzystania z ogromu Jego łask, do życia Jego życiem, do łączności z Ojcem i Duchem, w jakiej Jezus żyje. Tak, jak Jezus żyje dla12 Ojca, tak i my dzięki Jego mocy, możemy żyć dla Niego.
Ciekawe są słowa Jezusa: „Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6,63). Słowa Jezusa są duchem i życiem, to znaczy niosą Ducha i duchowe życie dla przyjmujących je z wiarą. Jego słowa są trudne i możliwy jest bunt niezrozumienia. Potrzebna jest wiara, możliwa dzięki działaniu Ojca (por. J 6,45). Jeśli uwierzyć Jezusowi, że to, co mówi jest prawdą, to wtedy Duch spływa na człowieka i go ożywia. To Duch ożywia, ludzkie rozumowania na nic się nie przydają, bo ludzie nie są w stanie bez pomocy Bożej łaski pojąć tajemnicy eucharystii.
Łaska jest konieczna do zbawienia – mówi o niej Jezus: „Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: Czyż i wy chcecie odejść?” (J 6,65-67). Nauka Jezusa jest trudna i tylko Ojciec może dać łaskę jej zaaprobowania. Jezus nie zmusza nikogo do swojej drogi. Nawet apostołom proponuje odejście: „Czyż i wy chcecie odejść?” (J 6,67). Jezus chce naszej wolności.
Wiedza Jezusa
Nieco później Jezus mówi do swoich krewnych: „Was świat nie może nienawidzić, ale Mnie nienawidzi, bo Ja o nim świadczę, że złe są jego uczynki” (J 7,7). Tak się wyraża trudny realizm Jezusa.
Jezus zaskakuje swoją nadprzyrodzoną wiedzą: „Żydzi zdumiewali się mówiąc: W jaki sposób zna On Pisma, skoro się nie uczył?” (J 7,15). Przypomina to scenę z dwunastoletnim Jezusem w świątyni: „Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami” (Łk 2,46-47).
Pragnienie Ducha
„W ostatni zaś wielki dzień święta stał Jezus, i wołał, mówiąc: Jeśli kto pragnie, niech do mnie przyjdzie a pije. Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, z żywota jego rzeki wody żywej popłyną. A to mówił o Duchu, którego otrzymać mieli wierzący weń; albowiem Duch jeszcze nie był dany, bo Jezus jeszcze nie był uwielbiony”13 (J 7,37-39). Jezus przedstawia się jako niewyczerpane źródło żywej wody, podobnie jak w rozmowie z Samarytanką: „Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu” (J 4,13-14). Jezus daje Ducha, który gasi wszelkie szkodliwe pragnienia i który daje moc życia prawdziwie duchowego w teraźniejszości i dążenie do życia wiecznego po śmierci. W swoim krzyku14 Jezus jest równie wymagający, jak w trybie rozkazującym w J 20,22: „Weźmijcie Ducha Świętego!”. Przypomina to słowa zapisane przez świętego Łukasza: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk 12,49).
By otrzymać Ducha, trzeba Go pragnąć, nie bać się Go. Przyjść do Jezusa oznacza szczerą, autentyczną modlitwę z prośbą o Ducha. Jezus mówi: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24). Jest to chyba jedyny warunek przyjęcia Ducha. Kardynał Raniero Cantalamessa w filmie „Nie bójcie się Ducha Świętego”15 mówi, że istotą Odnowy w Duchu Świętym jest przywrócić władzę Bogu. Oznaczałoby to, że „pić Ducha” może ten, kto zapiera się samego siebie, kto przywraca w swoim życiu władzę Bogu.
Wiara, o której mówi Jezus dotyczy daru Ducha. Trzeba wierzyć, że Jezus chce i potrafi obdarowywać Duchem. Co więcej trzeba chcieć stać się źródłem Ducha dla innych, by „rzeki wody żywej” wypływały z mojego wnętrza, bym służył ewangelizacji.
Światło
Jezus tak się przedstawia: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12). Jezus „oświetla” świat, umożliwia szukanie i odnajdywanie prawdy, wyrywa z ciemności fałszu, propagandy, zakłamania, fałszywych religii i ideologii. Światło umożliwia życie duchowe, podejmowanie właściwych, roztropnych decyzji. Ewangelia mówi o Chrystusie: to fos tes zoes, to znaczy „światło życia”. Tak, jak rośliny potrzebują słońca, by się rozwijać, tak człowiek potrzebuje prawdy, bez której usycha.
Ja Jestem
Trudne są słowa Jezusa: „Przeto wam powiedziałem, że pomrzecie w grzechach waszych; bo jeśli nie uwierzycie, żem ja jest, pomrzecie w grzechu waszym. Mówili mu więc: Któżeś ty jest? Rzekł im Jezus: Początek, który i mówię wam”16 (J 8,24-25). Wiara w to, że Jezus jest Tym, który Jest, Jedynym Bogiem, który objawił się Mojżeszowi na Synaju jest konieczna do odpuszczenia grzechów, do zbawienia. Podobnie w J 8,28-29 Jezus mówi: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba”. Ukrzyżowanie Jezusa i towarzyszące temu znaki – takie jak trzygodzinna ciemność i trzęsienie ziemi (por. Mt 27,45.51) były wystarczające by ludzie poznali, że Jezus jest Bogiem. Wielu z nich niestety nie uwierzyło w Niego.
Księga Wyjścia opowiada: „Mojżesz zaś rzekł Bogu: Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was” (Wj 3,13-14). W przeciwieństwie do martwych bóstw pogańskich, Bóg Izraela żyje – istnieje pełnią stwarzającego istnienia.
Jezus jest początkiem, zasadą istnienia wszechświata – he arche. J 8,25 można również przetłumaczyć przez: „Jestem tym, co do was mówię” – Jezus identyfikuje się ze swoim nauczaniem, z tym co przekazuje światu. Jest Słowem Bożym – to co mówi wskazuje na to Kim jest.
Może to być rozumiane w oparciu o J 10,24-26: „Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie! Rzekł do nich Jezus: Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec”. Tożsamość Jezusa objawia się przez Jego czyny, Jego słowa. Potrzebna jest dobra wola – bez niej niemożliwe jest zrozumienie Jezusa.
Prawda
Mówi Jezus do Żydów, którzy w Niego uwierzyli: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: Wolni będziecie? Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8,32-34). W kontekście widać, że Jezusowi chodzi przede wszystkim o prawdę sumienia, o prawdę o naszej grzeszności. O wolność od grzechu, który zniewala. W drugiej kolejności ten ważny tekst odnosi się do wszelakiej prawdy, bo to Jezus jest Prawdą wyzwalającą od dowolnego kłamstwa, od dowolnej ideologii zniewalającej ludzi. Do wyzwolenia potrzebny jest wysiłek poznawania prawdy.
Diabeł
Jezus mówi do swoich przeciwników: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44). Człowiek może być duchowo związany ze złem. Realizuje wtedy jego pragnienia. Diabeł jest zabójcą i kłamcą. Jest wrogiem prawdy.
Abraham
Bardzo ciekawy jest tekst dotyczący życia wiecznego na przykładzie Abrahama: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. Rzekli do Niego Żydzi: Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy - a Ty mówisz: Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki. Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz? Odpowiedział Jezus: Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: Jest naszym Bogiem, ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy - kłamcą. Ale Ja Go znam i słowa Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień - ujrzał [go] i ucieszył się. Na to rzekli do Niego Żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J 8,51-58). Prawdopodobnie Jezus mówi o możliwości uniknięcia śmierci duchowej, a Żydzi rozumieją Jego słowa w znaczeniu fizycznym, jako zapowiedź nieśmiertelności i jest to dla nich argument potwierdzający ich hipotezę opętania Jezusa. Zachowanie nauki Jezusa (dosłownie Jego słowa) zabezpiecza przed grzechem śmiertelnym, przed śmiercią duchową. Jezus nie chwali się, nie szuka własnej chwały – to Bóg, Jego Ojciec dba o Jego dobre imię, ukazując Jego chwałę przez wielkie znaki Jego nadprzyrodzonej mocy. Jezus podkreśla swoją znajomość Boga, a z drugiej strony zawinioną nieznajomość Boga ze strony przeciwników. Jezus zna Ojca swoim Boskim poznaniem, a jednocześnie poznaje Go poznaniem ludzkim, na miarę łask, których dostępuje – jak na przykład przez otwarcie nieba, jakiego jest świadkiem po swoim chrzcie w Jordanie.
Według Jezusa, Abraham żyje i jest świadkiem Jego życia – wskazują na to Jego słowa z Ewangelii Mateuszowej: „A co do zmartwychwstania umarłych, nie czytaliście, co wam Bóg powiedział w słowach: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba? Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych” (Mt 22,31-32). Jezus widzi Abrahama swoim Boskim poznaniem. Żydzi mówią o pięćdziesięciu latach, a według świętego Ireneusza, Jezus zaledwie przekroczył wiek czterdziestu lat (prawdopodobny czas Jego życia, to 8 p.n.e. - 33 n.e.). Słowa Jezusa: „Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” są objawieniem Jego odwiecznego Bóstwa, są nawiązaniem do objawienia udzielonego przez Boga Mojżeszowi: „Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was” (Wj 3,14).
Niewidomy
Wobec niewidomego od urodzenia, Jezus mówi: „Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata. To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: Idź, obmyj się w sadzawce Siloam - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc” (J 9,5-7). Jezus ostrzega przed ciemnością, w której pogrążają się ludzie Go odrzucający. Przypomina to tekst proroka Jeremiasza: „Słuchajcie i uważajcie bacznie, nie unoście się pychą, bo Pan przemówił. Oddajcie chwałę Panu, Bogu waszemu, zanim ciemności nastaną i zanim potykać się będą wasze nogi w mrocznych górach. Wyczekujecie światła, lecz On je zamieni w ciemności, rozprzestrzeni mroki. Jeżeli zaś tego nie posłuchacie, będę potajemnie płakał nad waszą pychą. Będę płakał nieustannie i zamienią się w potoki łez moje oczy, bo trzoda Pańska idzie w niewolę” (Jr 13,15-17).
Jezus raduje się swoją misją światła i otwiera oczy niewidomemu. Niestety dobro, jakie czyni wzmaga tylko zawiść i nienawiść faryzeuszy: „Odpowiedzieli im rodzice jego, i rzekli: Wiemy, że to jest syn nasz, i że się ślepym urodził; ale jak teraz widzi, nie wiemy; albo kto otworzył oczy jego, my nie wiemy. Jego samego pytajcie; ma lata, niech sam mówi o sobie. To powiedzieli rodzice jego, gdyż bali się żydów. Już bowiem zmówili się żydzi, że jeśliby kto wyznał, iż on jest Chrystusem, aby został wyrzucony z synagogi”17 (J 9,20-22). Straszna jest ta zmowa przeciw Jezusowi i wierzącym w Niego. Nie widać próby spokojnego rozeznania sytuacji – czy Jezus jest oczekiwanym Mesjaszem, czy nie. Jest pośpieszna walka z Jezusem, która sprowadza sąd na Jego oskarżycieli.
Jezus mówi do nich: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi” (J 9,39). To zdanie warto odczytywać w kontekście J 3,17: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”. Sąd jest przeznaczony dla niewierzących: „Kto wierzy weń, nie bywa sądzony; a kto nie wierzy, już osądzony jest, bo nie wierzy w imię jednorodzonego Syna Bożego”18 (J 3,18).
Pycha zaślepia. Człowiek, który wierzy w siebie zamyka się w swoich przekonaniach i przestaje szukać prawdy, ślepnie. Człowiek pokorny zdaje sobie sprawę ze swojej ślepoty, a Jezus może go od niej uwolnić.
Dobry Pasterz
Mówi Jezus: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam19 owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz” (J 10,11-16). Jezus walczy o nasze zbawienie, bo Mu na nas zależy. Nie ucieka. Pamięta o nas, których tam, w Izraelu nie było. W Jego trosce pasterskiej istotne jest poznawanie się z owcami, porównane przez Niego do wzajemnego poznawania Ojca i Syna.
Miłość Ojca
Zaskakujące są słowa Jezusa: „Dlatego miłuje mię Ojciec, że ja kładę duszę moją, abym ją znowu wziął. Nikt nie bierze jej ode mnie, ale ja kładę ją sam od siebie; i mam moc położyć ją, i mam moc znowu wziąć ją. To przykazanie otrzymałem od Ojca mego”20 (J 10,17-18). Zwrot „kłaść duszę” oznacza prawdopodobnie zgodę na śmierć Jezusa. Słowo „dlatego” wskazuje na związek miłości Ojca z ofiarnością Jezusa. Jezus zgadza się na śmierć i na zmartwychwstanie. Jedno i drugie jest całkowicie dobrowolne z Jego strony. Ma On pełnię władzy nad swoją śmiercią i nad swoim zmartwychwstaniem – bo jest Bogiem.
Uroczystość Poświęcenia świątyni
W czasie tej uroczystości, przeciwnicy Jezusa występują z kolejną prowokacją: „Obstąpili go więc żydzi, i rzekli mu: Dokądże duszę naszą w zawieszeniu trzymać będziesz? Jeśli ty jesteś Chrystusem, powiedz nam otwarcie. Odpowiedział im Jezus: Powiadam wam, a nie wierzycie; sprawy, które ja czynię w imię Ojca mego, te o mnie świadectwo dają. Ale wy nie wierzycie bo nie jesteście z owiec moich”21 (J 10,24-26). Dla faryzeuszy, w połowie I wieku p. n. e., jak możemy wnioskować z apokryficznych Psalmów Salomona, Mesjasz, to Pomazaniec Pański, to święty doprowadzający swój naród do świętości w bojaźni Bożej: „Niech Bóg oczyści Izrael na dzień swego miłosierdzia, pełen błogosławieństwa, na dzień wybrania, w którym zbudzi swego Pomazańca! Szczęśliwi ci, którzy narodzą się w owych dniach, aby ujrzeć dobra Pana, które przygotował dla przyszłego pokolenia. Pod karcącą laską Pomazańca Pańskiego, w bojaźni Boga swojego, w mądrości ducha, sprawiedliwości i mocy, aby pokierować mężów do spełniania uczynków sprawiedliwości przez bojaźń Boga, aby ich wszystkich postawić przed obliczem Pana! Pokolenie prawe przez bojaźń Boga, w dniach miłosierdzia!” (PsSal 18,5-9)22. Jest to oczekiwanie na duchowego przywódcę narodu.
Żydzi oczekują od Jezusa jasnej deklaracji, z którą mogliby oskarżyć Go przed władzami rzymskimi i stracić Go. Jezus wie o tym, nie deklaruje się jako Chrystus, a wskazuje na swoje dzieła, które są dziełami oczekiwanego Chrystusa (por. Mt 11,2-6). Żydzi nie chcą uwierzyć w Niego, bo to zmuszałoby ich do zmiany całego ich paradygmatu – już wcześniej ustalili, że ktokolwiek uznałby Jezusa za Chrystusa będzie wykluczony z synagogi (por. J 9,22). Ich problem – to brak wiary. Wierzą w swoją ideologię, a nie wierzą w żywego Boga, który posyła im Zbawiciela.
W kontekście ich niewiary Jezus stwierdza: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30). Dotyczy to nie tylko jedności natury Boskiej z Ojcem. Jest to wyrazem jedności istnienia. Jeden i ten sam Bóg mówi do Mojżesza: „JESTEM, KTÓRY JESTEM” (Wj 3,14) i w osobie Jezusa mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J 8,58). Prawdopodobnie na Synaju, Bóg przemawiał do Mojżesza w osobie swojego Syna, bo stosowne było, żeby Słowo Boże rozmawiało z Mojżeszem.
Żydzi chcą Jezusa ukamienować za rzekome bluźnierstwo. Mówią: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga” (J 10,33). Jezus im odpowiada: „Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli [Pismo] nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić - to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,34-38). Psalm 82 rzeczywiście stwierdza: „Bóg powstaje w zgromadzeniu bogów, pośrodku bogów sąd odbywa” (Ps 82,1) i „Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy - synami Najwyższego” (Ps 82,6). Prawdopodobnie, tytuł „boga” jest związany z godnością sprawowanej w społeczeństwie w imieniu Boga, władzy administracyjnej, czy sądowniczej. Słowa: „Jesteście bogami” oznaczają więc – jesteście obdarzeni przez Boga wielką władzą, którą realizujecie w Jego imię.
Jezus mówi o swojej świętości jako o darze Ojca, który Go posłał. Świętość to przede wszystkim bezwarunkowa dobroć dla wszystkich, łącznie z Jego nieprzyjaciółmi, których stara się przekonać i nawrócić.
Jezus nawiązuje do tego psalmu, by odeprzeć zarzut bluźnierstwa, bo każdy, do którego jest skierowane słowo Boże, może być przez Boga nazywany „bogiem”. On sam stwierdza: „Jestem Synem Bożym”. Jest to najważniejsze objawienie samego Jezusa. Nie odpowiada wprost na pytanie czy jest Chrystusem, a stwierdza, że jest Synem Bożym. Termin „Chrystus” miał wydźwięk polityczny, a Jezus interpretował go jako niosący dobro potrzebującym – głodnym, spragnionym, chorym, kalekom, opętanym. Syn Boży to objawienie Boga Izraela jako jedynego ojca Jezusa. Jezus jest Jego Synem i dlatego jest Bogiem, na równi ze swoim Ojcem – dlatego mówi: „Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał” (J 5,22-23). Brak szacunku do Jezusa jest nieuszanowaniem Ojca. Brak czci Boskiej wobec Jezusa jest odrzuceniem Boga Ojca. Jako Syn, Jezus zna Ojca i objawia Go w całej pełni (por. Mt 11,27).
Argumentuje odwołując się do dzieł, do cudów wypełnianych w imieniu Boga Ojca. W Kafarnaum nazywa to pieczęcią uwierzytelniającą Jego posługę: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec” (J 6,27).
Podsumowuje swoje objawienie słowami: „Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu”. Ojciec jest w Jezusie i ma w Nim swoje własne działanie odrębne od działania Syna – dlatego Jezus przypisuje je Ojcu, a nie sobie. Syn jest w Ojcu i dzięki temu zna Ojca (por. J 8,54-55), widzi Ojca (por. J 5,19-20) i słyszy Go (por. J 5,30).
Wskrzeszenie Łazarza
Ten wielki cud Jezusa dokonuje się w atmosferze wrogości Żydów wobec Niego. Ciekawa jest interpretacja choroby Łazarza ze strony Jezusa: „Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą” (J 11,4). Ta słabość (w oryginale astheneia) nie jest „dla śmierci”, bo to nie śmierć jest jej celem. Celem jest „chwała Boża” – objawienie władzy Boga nad śmiercią. Jezus – Syn Boży ma być otoczony chwałą – świat ma zobaczyć Jego Boską moc.
Jest to opinia podobna do wyrażonej wobec niewidomego od urodzenia. Tam Jezus powiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9,3). Jezus nie doszukuje się ludzkich grzechów, a ukazuje wspaniałe działanie Boga uzdrawiającego niewidomego – to jest dla Niego najważniejsze. W wypadku Łazarza – podobnie. Jego choroba i śmierć stają się okazją objawienia się Boga wskrzeszającego, do otoczenia radosną chwałą Jezusa, który przywraca życie Łazarzowi.
„Wtedy więc Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz umarł. I cieszę się dla was, że tam nie byłem, abyście uwierzyli; ale idźmy do niego”23 (J 11,14-15). Zdumiewa sformułowanie: „cieszę się” – chairo w greckim oryginale. Jezus cieszy się, że dzięki śmierci i cudowi wskrzeszenia Łazarza Jego uczniowie uwierzą w nowy sposób w Jego wszechmoc.
W tych okolicznościach widoczna jest ograniczona wiara Marty: „Marta rzekła do Jezusa: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga” (J 11,21-22). Nie wierzy w Jezusa jako Boga, wierzy jedynie w Jego uprzywilejowane relacje z Bogiem.
Jezus jej odpowiada: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25-26). Jako Bóg daje cielesne zmartwychwstanie i życie w całej pełni. Wiara w Jezusa zapewnia życie wieczne, życie w Duchu Świętym, której śmierć fizyczna nie jest w stanie zaszkodzić.
Przed wskrzeszeniem Łazarza Jezus modli się do Ojca: „Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał” (J 11,41-42). Stałą troską Jezusa jest wskazywanie na swoje uprzywilejowane relacje z Ojcem. Nigdy nie działa samodzielnie, niezależnie od Ojca. Stwierdza wręcz: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce” (J 5,19-21).
Wysoka Rada
Reakcją na cud wskrzeszenia Łazarza jest zebranie Wysokiej Rady, na którym pojawia się pytanie: „Cóż poczniemy, bo ten człowiek wiele cudów czyni? Jeśli go tak zostawimy, wszyscy weń uwierzą, i przyjdą Rzymianie, i zabiorą nasze miejsce i naród” (J 11,47-48). Ciekawe, że obfitość cudów nie prowadzi do radości z powodu cudownego działania Boga, nie prowadzi do uznania Jezusa za oczekiwanego Chrystusa. Pojawia się tylko lęk, że ktoś może w Niego uwierzyć, bo oczywiście nie „wszyscy”. Druga część wypowiedzi może odnosić się do Wojny Żydowskiej z lat 66-70, kiedy to rzeczywiście przyszli Rzymianie, zniszczyli Jerozolimę, a resztę narodu uprowadzili w niewolę. Mówi Łukasz o Jezusie: „Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia” (Łk 19,41-44).
Kajfasz stwierdza: „Lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród” (J 11,50). Nie jest lepiej dla nich zgadzać się na zabicie niewinnego Jezusa – będą za to surowo ukarani. Nienawidzą Go, bo czyni cuda i wytyka im ich zakłamanie. Narodowi nie grożą Rzymianie, a ich władze religijne, które uniemożliwiają mu nawrócenie i wejście do Królestwa Niebieskiego z Jezusem. Jezus nie działa politycznie i z Jego strony nic nie grozi oprócz wezwania do nawrócenia.
Ewangelista tak to komentuje: „Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (J 11,51-52). Trudno wypowiedź arcykapłana prowadzącą do zamordowania Jezusa przypisywać Duchowi Świętemu. Jezus tak podstępnie zgładzony rzeczywiście ginie dla naszego zbawienia.
Zbrodnicze zamiary religijnych władz Izraela odnoszą się również do Łazarza: „Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa” (J 12,10-11). Jest to walka z Jezusem i z Jego uczniami. Wspaniale, że mimo ich propagandy i groźby wykluczenia z synagogi, wielu uwierzyło w Jezusa.
Straszna jest walka z Jezusem: „Dlatego też tłum wyszedł Mu na spotkanie, ponieważ usłyszał, że ten znak uczynił. Faryzeusze zaś mówili jeden do drugiego: Widzicie, że nic nie zyskujecie? Patrz - świat poszedł za Nim” (J 12,18-19).
Jezus mówi o swojej śmierci: „Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Jeśli ziarno pszeniczne wpadłszy w ziemię, nie obumrze, samo zostaje; lecz jeśli obumrze, wiele owocu przynosi. Kto miłuje duszę swą, straci ją; a kto nienawidzi duszy swojej na tym świecie, na życie wieczne zachowa ją. Jeśli kto mnie służy, niech idzie za mną; a gdzie ja jestem, tam i sługa mój będzie. Jeśli kto mnie będzie służył, uczci go Ojciec mój”24. W ten sposób ukazuje swoją śmierć jako konieczną dla naszego zbawienia. Kochać swoją duszę oznacza chyba walczyć o siebie, o realizację swoich marzeń, planów życiowych – egoistycznie, choćby ze szkodą dla innych. Prowadzi to do życia jałowego, bezwartościowego. Nienawidzić swojej duszy – oznacza chyba zdanie się na Opatrzność, poświęcenie, umartwienie swoich pragnień, swoich marzeń – prowadzi to do życia owocnego, będącego życiem wiecznym już teraz. Ciekawa jest obietnica Jezusa dotycząca uczczenia przez Ojca – wynagradzającego w ten sposób służbę Jezusowi.
Ciekawy jest dialog Jezusa z Ojcem: „Ojcze, wsław Twoje imię! Wtem rozległ się głos z nieba: Już wsławiłem i jeszcze wsławię” (J 12,28). Jezus pragnie objawiać światu wspaniałość, dobroć swojego Ojca. Chce, by był On szeroko znany, by świat w Niego uwierzył i nawrócił się do Niego. Ojciec dba o swoje imię (por. Ez 36,20-23) i dlatego obdarza ludzi nowym, delikatnym sercem i daje im swojego Ducha (por. Ez 36,25-27).
Bardzo tajemnicze są kolejne słowa Jezusa: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony” (J 12,31). „Sąd” trzeba rozumieć prawdopodobnie zgodnie z J 3,19-21: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. Ten sąd dokonuje się ciągle w każdym z nas, bo musimy decydować, czy chcemy żyć w świetle Jezusa, czy w ciemnościach tego świata. Jezus wyzwala ludzi spod władzy zła za pomocą prawdy – tak to sam formułuje w J 8,31-32: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.
„Władca tego świata” jest wyrzucany przez Jezusa i Jego uczniów. Ewangelia tak o tym mówi: „Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają. Wtedy rzekł do nich: Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10,17-20).
Równie tajemnicze są kolejne słowa Jezusa: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności” (J 12,44-46). Jezus wymaga wiary w siebie, bo jest Bogiem na równi ze swoim Ojcem, który Go posłał. Co więcej, każdy kto Go widzi, widzi Ojca, który w Nim i przez Niego się objawia. Jezus jest światłem oświetlającym wszystkich w Niego wierzących. Daje nam życie wieczne, życie duchowe, dzięki któremu prawdziwie rozumiemy Boga i świat przez Niego stworzony.
Chwała Ojca i Syna
W czasie Ostatniej Wieczerzy, po wyjściu Judasza, Jezus mówi zaskakujące słowa: „Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy” (J 13,31-32). Pozwalając Judaszowi na działanie zgodne z jego wolą, Jezus zgadza się na swoją mękę. Ojciec otacza Go chwałą, to znaczy umacnia Go łaskami niezbędnymi do godnego przeżycia Jego męki. Syn wypełniając wolę Ojca ukazuje prawdę o Nim, o Jego sposobie działania, objawia Go światu. Chwała Boga – to prawda o Nim, jaką poznajemy przez Jezusa.
Jezus mówi o swojej chwale: „Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: Jest naszym Bogiem, ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy - kłamcą. Ale Ja Go znam i słowa Jego zachowuję” (J 8,54-55). Jezus nie zabiega o ludzkie pochwały, nie ma w nim próżności. Ojciec otacza Go chwałą dając Mu wspaniałe nauczanie i moc cudów ukazujących Bożą dobroć. Nieco inaczej mówi o swojej chwale Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał” (J 17,4-5). Syn Boży stał się słabym człowiekiem, ale po swoim Wniebowstąpieniu powraca do swojej Boskiej chwały i otrzymuje moc wylania Ducha Świętego na swoich uczniów (por. Dz 2,33).
Miłość
„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,34-35). Miarą miłości, jakiej Jezus od nas wymaga jest Jego miłość. Jest ona możliwa dzięki darowi Ducha Świętego, o którym pisze święty Paweł: „A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5).
Wiara
Wobec zapowiedzi swojej bliskiej śmierci i zatrwożenia apostołów, Jezus mówi: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14,1-3). Mówi o swojej śmierci, jako o przygotowaniu miejsca dla nas w domu swojego Ojca. Obiecuje, że nas tam weźmie. Warunkiem jest wiara w Niego, identyczna z wiarą w Jego Ojca. Mówi Apostoł: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).
Droga
Centralnym objawieniem Jezusa są Jego słowa: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6). Zadziwiające jest utożsamienie się Jezusa z Jego misją. On wciela się w swoje zadanie. Nie tylko ukazuje drogę do Ojca, ale i jest drogą. Chyba można to zrozumieć dzięki Jego słowom na temat eucharystii: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,56) – Jezus jest nie tylko na zewnątrz człowieka, którego prowadzi, ale jest i wewnątrz niego i prowadzi go od środka.
Sam Jezus jest „Drogą” i muszę się Jego trzymać żeby dotrzeć z Nim do Królestwa Niebios. Jest drogą indywidualną, dostosowaną do naszych słabości. Daje nam siły szczególnie przez dar Ducha Świętego, którego udziela za pomocą swojego słowa, o którym mówi: „Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6,63). Jego słowa „niosą” Ducha, napełniają Duchem.
Jest światłem, które umożliwia postęp na tej drodze: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12). Nie jest to martwe światło, ale jest to światło życia, światło żywe i ożywiające. Mówi Jezus: „Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności” (J 12,46).
Co więcej, Jezus jest jedyną drogą prowadzącą do Ojca. Mówi On na temat poznania Ojca: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27). Piotr mówi zaś: „To niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka - którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych - że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,10-12).
Prawda
Ukazuje prawdę, ale jednocześnie się z nią utożsamia. Prawda nie jest li tylko Jego przymiotem, bo On jest Prawdą, bo Prawda jest Jego żywiołem, Jego pasją. Gdy mówi: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32), mówi nie tylko o wyzwalającej roli prawdy o nas samych, o świecie, ale przede wszystkim o sobie, mającym władzę nad wszelkim zniewalającym kłamstwem: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34-36). Umożliwia stałe życie w prawdzie dzięki Duchowi Prawdy, którego obiecuje swoim uczniom: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe” (J 16,13).
Życie
Już wcześniej, w rozmowie z Martą, Jezus powiedział: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25-26). Jezus nie tylko ożywia, wskrzesza, ale jest Zmartwychwstaniem i Życiem. On się utożsamia ze swoją misją. To nie jest Jego funkcja, Jego zadanie, to nie jest coś zewnętrznego wobec Jego życia. On jest Zmartwychwstaniem i Życiem. Pragnie naszego życia duchowego i dlatego wzywa do nawrócenia: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 4,17). Pragnie autentycznego życia ludzkiego i dlatego uzdrawia: „I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszystkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał” (Mt 4,23-24).
Ojciec
Według greckiego tekstu krytycznego NA, Jezus powiedział: „Jeśli Mnie poznaliście, to i Ojca mojego poznacie; teraz Go poznajecie i zobaczyliście Go” (J 14,7). Poznać Jezusa oznaczało poznać Go w Jego ludzkiej słabości i w mocy Bożej. Uczniowie patrzyli na Niego przez pryzmat ówczesnej teologii i dlatego niewiele Go rozumieli. Poznawanie Jezusa umożliwia poznawanie Ojca, który przez Niego się objawia. Apostołowie zobaczyli Ojca, ale nie tak, jak chcieli Go zobaczyć. Widzieli Jezusa i oprócz Niego, obok Niego chcieli zobaczyć Boga w nadprzyrodzonej wizji – tak, jak Go widział na przykład Izajasz.
Według greckiego tekstu krytycznego NA, Jezus powiedział: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył Ojca” (J 14,9). Słowo „zobaczyć” ma tutaj znaczenia – „poznać, zrozumieć”. Poznawanie Jezusa jest jednocześnie poznawaniem Ojca w Nim działającego. Nie ma odrębnej wizji. Jest intuicja wiary.
„Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!” (J 14,10-11). Ojciec jest w Jezusie, w Nim i przez Niego działa, mówi – i Jezus jest tego świadom – bo On też jest w Ojcu; zna Go (por. J 8,55), widzi Go w działaniu (por. J 5,19-20), słucha Go i dzięki temu może sądzić obiektywnie (por. J 5,30), słyszy Go po swoim chrzcie i po przemienieniu (por. Mt 3,17; 17,5).
Parakletos
„Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela25 da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie” (J 14,15-17). Miłość do Jezusa ujawnia się przez posłuszeństwo wobec Jego nauczania. Tym, którzy Go kochają, Jezus obiecuje swoje wstawiennictwo u Ojca, będzie błagał o dar Obrońcy – bo tak chyba najlepiej tłumaczyć grecki rzeczownik parakletos, tłumaczony na łacinę jako advocatus. Jest On darem na zawsze, nie ograniczony krótkością życia ludzkiego jak Jezus. Jest On Duchem Prawdy, bo przedłuża misję Jezusa-Prawdy. Umożliwia życie w prawdzie, broni przed kłamstwem i manipulacją ze strony złego ducha (por. J 8,44).
Miłość
Zaskakujące są słowa Jezusa: „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie” (J 14,21). Bóg jest miłością i reaguje miłością na miłość. Jego miłość jest żywa i zależna od naszej miłości. Miłujący będzie umiłowany.
Sprawdzianem miłości do Jezusa jest życie zgodne z Jego nauczaniem. Nagrodą za miłość wobec Jezusa, jest miłość Ojca i Syna, a w dodatku głębsze wniknięcie w tajemnicę Jezusa. Rozwinięcie tej nauki mamy w J 14,23: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać”. Kochający Bóg przychodzi do kochającego Go człowieka i zamieszkuje go na stałe. Jezus mówi, co zaskakuje, najpierw o Ojcu, a o sobie, jako o osobie towarzyszącej Ojcu.
Pokój
„A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!” (J 14,26-27). Jezus odchodząc do Ojca zostawia swojego Ducha, który będzie kontynuował Jego misję, nie dopuści do zapomnienia czegoś z nauczania Jezusa. Prowadzi to do pokoju w zaufaniu do Jego kierownictwa. Nie narusza to w niczym twardych słów Jezusa: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34). Wewnętrzny pokój jako owoc działalności Świętego Ducha nie oznacza pokoju zewnętrznego związanego często z pacyfizmem i rezygnacją z radykalnej ewangelizacji.
Krzew winny
Mówi Jezus: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie” (J 15,1-6). Ważny jest ten obraz ukazujący zależność Jezusa i Kościoła od Ojca – to On jest „Ogrodnikiem”, to On decyduje o oczyszczaniu, czy wręcz o usuwaniu bezpłodnych latorośli – złych chrześcijan. Ważny jest też obraz oczyszczania uczniów przez słowa Jezusa – przez czytanie i medytowanie słowa Bożego. Trwanie w Jezusie – jako szansa na owocne życie. Odejście od Niego – to odejście w ogień piekielny.
Nienawiść
„Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał. Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu. Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego” (J 15,18-24). Świat – to ludzie odrzucający Jezusa – nienawidzący Jezusa i Jego uczniów. To głównie faryzeusze i uczeni w Piśmie, a więc ludzie, którzy uważali się za elitę religijną narodu żydowskiego. Mówi Jezus: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” (Mt 23,13).
Zachowywanie słów, zapisywanie – to szukanie dowodów przeciwko, ma służyć walce przeciw Jezusowi i Jego ludziom. Czynią to, bo nie znają prawdziwego Boga – Ojca Jezusa. Jezus mówi im o Bogu, ale Go nie przyjmują i pozostają w swoim grzechu. Kto nienawidzi Jezusa – nienawidzi także Jego Ojca – Boga. Pieczęcią uwierzytelniającą Jezusa są Jego dzieła. Jego wrogowie widzieli je, a mimo wszystko znienawidzili Jezusa i Jego Ojca. Odrzucają Boga, bo nie chcą przyjąć Jezusa, którego Bóg posyła.
Bardzo ważne są słowa Jezusa: „Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu” – objawienie Jezusa, objawienie Prawdy było niepowtarzalną szansą dla Jego słuchaczy. Odrzucenie tego objawienia przekreśla możliwość zbawienia. To samo oznaczają kolejne Jego słowa: „Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego”. Wyjątkowe cuda Jezusa były pieczęcią uwierzytelniającą Jego misję. Widzieć te dzieła i mimo to znienawidzić Jezusa i Boga – Jego Ojca – to nieprzebaczalny grzech przeciw Duchowi. Świętemu (por. Mt 12,31-37).
„To wam powiedziałem, abyście się nie gorszyli26. Wyłączą was z synagog, lecz przychodzi godzina, że każdy, co was zabija, mniemać będzie, że czyni przysługę Bogu. A to wam czynić będą, bo nie znają Ojca, ani mnie”27. Dla apostołów, podobnie jak i dla innych Żydów, okazją do zgorszenia było to, że wierzący w Jezusa byli tak strasznie prześladowani przez władze religijne Izraela. Jezus mówi o nich, że ci przywódcy nie znają ani Boga, ani Jego.
Duch Prawdy
Jezus przedstawia wielkość daru Ducha: „Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne28 jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona29 świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony. Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe” (J 16,7-13). W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus mówi o Zesłaniu Ducha Świętego. Wskazuje na przyczynowy związek między swoim Wniebowstąpieniem i darem Ducha. Mówi wręcz, że gdyby nie odszedł – to nie mógłby im posłać Ducha Prawdy. Według Jezusa Parakletos ma wobec świata funkcję oskarżającą – na to wskazuje czasownik elencho. Wobec uczniów Jezusa pełni On funkcję Obrońcy – zgodnie ze swoim imieniem – Parakletos.
W zamierzeniu Jezusa, Duch ma przekonać świat, to znaczy niewierzących w Niego o grzechu – w pierwszym rzędzie o grzechu niewiary, który uniemożliwia im zbawienie, a w drugiej kolejności o każdym grzechu, by poznając grzechy, ludzie mogli pokutować i nawracać się.
Ma również przekonywać świat o sprawiedliwości – w pierwszym rzędzie o sprawiedliwym odejściu Jezusa do Ojca – Jego Wniebowstąpienie jest dowodem sprawiedliwości Bożej – Bóg za dobro wynagradza, a za zło karze. Bezkarność rozzuchwala ludzi, którzy coraz to śmielej czynią zło. Jak mówi Kohelet: „I dalej widziałem pod słońcem: w miejscu sądu – niegodziwość, w miejscu sprawiedliwości - nieprawość. Powiedziałem sobie: Zarówno sprawiedliwego jak i bezbożnego będzie sądził Bóg: na każdą bowiem sprawę i na każdy czyn jest czas wyznaczony” (Koh 3,16-17).
Duch ma przekonywać o sądzie – w pierwszej kolejności o sądzie, jaki już się dokonał nad władcą świata ludzi niewierzących. Jezus uwalniał ludzi spod władzy złych duchów i dał swojemu Kościołowi tę samą władzę. W drugiej kolejności Duch Prawdy ukazuje sąd nad ludźmi dobrowolnie czyniących zło: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków” (J 3,19-20).
Uczniowie są słabi, nie mogą przyjąć od razu całej doktryny Kościoła, tajemnicy zbawienia pogan. Duch Prawdy ma po odejściu Jezusa prowadzić ich w całej prawdzie30, w atmosferze prawdy, powoli, stopniowo, bez pośpiechu, a Jezus podaje ciekawe tego uzasadnienie: „Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe”. Ciekawa jest ta wizja Ducha słuchającego Syna. Przypomina to słowa Jezusa skierowane do Filipa z J 14,10: „Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł”. Ojciec mówi przez Syna i przez Ducha Prawdy. Jest to gwarancja ciągłości nauczania Bożego. Duch przekazuje tylko to, co usłyszy. Dodatkowo ma umacniać Kościół proroctwami ujawniającymi tajemnice przyszłości.
Mówi też Jezus o Duchu: „On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi” (J 16,14-15). Duch Święty objawia wielkość dzieła Jezusowego. Z Jego natchnienia poznajemy Jezusa. Jezus objawia jedność działania Trójcy Przenajświętszej. Syn wszystko otrzymuje od Ojca, a Duch od Syna.
Pokój
„To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33). Przed swoją Męką Jezus uspokaja uczniów. Przepowiada prześladowania, ale stwierdza: „Jam zwyciężył świat”. Według świętego Jana, tym zwycięstwem jest nasza wiara: „Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara. A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” (1 J 5,4-5). W ciągu swojego życia Jezus buduje wiarę Kościoła. Tej wiary, która jest fundamentem zbawienia dla tylu ludzi, nikt nie jest w stanie zniszczyć. Tak wielu ludzi dzięki Jezusowi i Jego wierze zostało zbawionych – i to jest Jego zwycięstwo!
Chwała Jezusa i Jego Ojca
Po zapewnieniu o swoim zwycięstwie, Jezus zwraca się do Ojca: „Ojcze, nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś. A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17,1-3). Słowa „Otocz swego Syna chwałą” – przez cuda w Ogrodzie Oliwnym, na Kalwarii, przez zmartwychwstanie, wniebowstąpienie. Mogą oznaczać: „umocnij mnie w Duchu Świętym”, „daj, by ludzie mnie poznali, by do mnie przyszli, bym mógł im pomóc”.
Chwałą Ojca jest dzieło zbawienia dokonane przez Syna. Może też, ukazywanie działania Ojca, Jego ojcowskiej dobroci, Jego cudów, ukazywanie Go jako Prawdziwego Boga.
Jezus idzie na Krzyż, będzie powszechnie znany – adorowany lub odrzucany. Odtąd Bóg-Ojciec będzie znany jako Ojciec Ukrzyżowanego. Zmienia się dotychczasowa wizja Boga.
Chwałą Jezusa są ludzie, którzy od Niego otrzymują życie wieczne. Jezus tak o tym mówi: „Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca” (J 10,26-29).
Ciekawe jest określenie życia wiecznego, jakie proponuje nam Jezus. Poznawanie Boga i Jego Syna – oczywiście dzięki łasce umożliwiającej to poznawanie. Oczywiste, że to życie rozpoczyna się już tutaj, w życiu doczesnym – na miarę tego poznawania. Jezus objawia życie wieczne skierowane na Niego i na Ojca. Duch Prawdy umożliwia poznawanie pełne miłości, uwielbienia. Jest to całkiem nowe życie w Duchu Świętym, który umożliwia wspaniałą miłość. Nasze małe poznawanie Boga przez czytanie Pisma Świętego, przez adorację Najświętszego Sakramentu jest już zaczątkiem życia wiecznego.
Podobną myśl odnajdujemy w Księdze Mądrości: „Ciebie znać - oto sprawiedliwość doskonała; pojąć Twą moc - oto źródło nieśmiertelności” (Mdr 15,3) – gdzie nieśmiertelność jest związana z poznaniem Boga.
Podobną definicję życia wiecznego odnajdujemy w 1 J 5,20: „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym”. „Zdolność rozumu” tłumaczy tu grecki rzeczownik dianoia, który określa intuicyjne poznanie nadprzyrodzone łączące nas z Prawdziwym Bogiem. Przez poznanie Jezusa wchodzimy z Nim w komunię i żyjemy Jego życiem.
Jezus dodaje: „Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał” (J 17,4-5). Jezus żyje, by objawić chwałę Ojca, by ukazać ludziom prawdziwego Boga. Przez swoje Wniebowstąpienie Jezus osiąga pełnię swojej chwały, w której może nas obdarowywać Duchem Świętym (por. Dz 2,33).
Mówi Jezus do Ojca: „Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata” (J 17,6). Jezus otrzymuje ludzi od Ojca. Mówi: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał” (J 6,44). Jezus objawia imię Boga. Jest On naszym Dobrym Ojcem. Mówi Jezus: „I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11,9-13). Jezus uczy jak żyć z Ojcem i dla Ojca.
Modli się za swoich uczniów: „Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno” (J 17,11). Możliwe, że słowo „imię” oznacza tu Ducha Świętego. Jezus otrzymuje Ducha, który jest źródłem Jego jedności z Ojcem (por. 2 Kor 13,13). Tenże Duch stanowi o jedności uczniów Jezusa. To On jest „duszą” scalającą i ożywiającą Kościół. Kolejny tekst zdaje się potwierdzać tę hipotezę: „Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo” (J 17,12). Tu nie chodzi tylko o dobre imię Boga, o które On sam musi się troszczyć, oczyszczając swój naród (por. Ez 36,20-23). Jezus działa mocą imienia Bożego, mocą Ducha Świętego (por. Mt 12,28), broni swoich uczniów przed działaniem złego.
Bardzo ważną jest modlitwa Jezusa o świętość Jego uczniów: „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J 17,17-19). Świętość – to życie w prawdziwej miłości. Świętość – to życie w prawdzie, to głoszenie z miłością prawdy, bo prawda wyzwala (por. J 8,32), bo prawda jest prawdziwym dobrem. Prawda oczyszcza (por. J 15,3). Prawda jest niezbędnym elementem pokory, która otwiera człowieka na działanie Ducha Świętego, niosącego miłość i prowadzącego w ten sposób do świętości. Prawda – to wierne oddanie istoty rzeczy. Można też powiedzieć: Jezus prosi Ojca o wylanie Ducha Prawdy, który poprowadzi uczniów do pełnej prawdy (por. J 16,13) i ofiaruje im prawdziwą miłość (Rz 5,5), która jest zasadą prawdziwej świętości.
Słowa: „i oni” zdają się wskazywać na Jezusa, jako na uświęconego w prawdzie – chce On nas do siebie upodobnić w prawdziwej świętości.
„Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć31 we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno32, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy” (J 17,20-22). Jezus modli się w teraźniejszości za tych, którzy w Niego wierzą, aby byli jedno jednością nadprzyrodzoną, duchową, Boską. Chce, byśmy byli jedno tak, jak On jest jedno ze swoim Ojcem. Chwałą, o której mówi Jezus jest Duch Święty – tak to przynajmniej określa Katechizm Kościoła Katolickiego: „Jezus jest Chrystusem, „namaszczonym”, ponieważ Duch Święty jest Jego namaszczeniem i wszystko, co dokonuje się od chwili Wcielenia, wypływa z tej pełni. Gdy Chrystus zostaje uwielbiony, może tym, którzy w Niego wierzą, posłać od Ojca Ducha Świętego: przekazuje im swoją chwałę, czyli Ducha Świętego, który Go otacza chwałą”33. Duch jest tym, kto jednoczy na sposób Boski wierzących w Jezusa.
Aresztowanie Jezusa i obrona uczniów
„A Jezus wiedząc o wszystkim, co miało na Niego przyjść, wyszedł naprzeciw i rzekł do nich: Kogo szukacie? Odpowiedzieli Mu: Jezusa z Nazaretu. Rzekł do nich Jezus: Ja jestem. Również i Judasz, który Go wydał, stał między nimi. Skoro więc rzekł do nich: Ja jestem, cofnęli się i upadli na ziemię. Powtórnie ich zapytał: Kogo szukacie? Oni zaś powiedzieli: Jezusa z Nazaretu. Jezus odrzekł: Powiedziałem wam, że Ja jestem. Jeżeli więc Mnie szukacie, pozwólcie tym odejść! Stało się tak, aby się wypełniło słowo, które wypowiedział: Nie utraciłem żadnego z tych, których Mi dałeś” (J 18,4-9). Powalenie agresorów Boską mocą służy Jezusowi nie tyle do ukazania swojej Boskiej mocy, ile do zapewnienia uczniom nietykalności: „pozwólcie tym odejść!”
Królestwo Prawdy
W przesłuchaniu przed Piłatem: „Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi walczyliby pewnie, żebym nie był wydany żydom; lecz teraz królestwo moje nie jest stąd. Rzekł mu tedy Piłat: Toś ty jest król? Odpowiedział Jezus: Ty mówisz, że ja jestem królem. Jam się na to narodził, i na to przyszedłem na świat, abym świadectwo dał prawdzie. Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu mego. Rzecze mu Piłat: Co to jest prawda?”34 (J 18,36-38). Piłat chce skazać Jezusa na śmierć jako uzurpatora do godności królewskiej. Jezus odpowiada mu jednak: „Ty mówisz, że ja jestem królem” i wskazuje na sens swojego życia: „Jam się na to narodził, i na to przyszedłem na świat, abym świadectwo dał prawdzie. Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu mego”. W ówczesnym, zakłamanym świecie, Jezus pojawia się by ukazać prawdę. Ludzie prawdziwi, poszukujący prawdy przyjmują wiarą Ewangelię i wchodzą do Jezusowego Królestwa.
Człowiek – Syn Boży
„Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: Oto Człowiek. Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: Ukrzyżuj! Ukrzyżuj! Rzekł do nich Piłat: Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy. Odpowiedzieli mu Żydzi: My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym” (J 19,5-7). Piłat przedstawia niewinnego, umęczonego człowieka wzbudzającego litość. Żydzi widzą w Nim bluźniercę, uzurpatora do godności Syna Bożego.
Droga Krzyżowa
„A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa. Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski” (J 19,17-19). Jan nie wspomina o Szymonie z Cyreny, który został zmuszony przez rzymskich żołnierzy do niesienia krzyża Jezusowego (por. Mt 27,32). Tytuł winy wskazuje na żydowskie oskarżenie Jezusa, które było podstawą do skazania Jezusa na śmierć: „Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić. Żydzi jednak zawołali: Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi” (J 19,12).
Testament Jezusa
Umierający Jezus troszczy się nie tyle o siebie, ile o tych, których pozostawia na ziemi, oddaje swoją Matkę Janowi, a Jana – Maryi: „Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,26-27).
Maria Magdalena
Trudne są słowa wypowiedziane przez Jezusa do Marii Magdaleny po Jego zmartwychwstaniu: „Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego” (J 20,17). Możliwe, że Maria chciała jakoś zatrzymać Zmartwychwstałego, bała się Go znowu utracić. Jezus stara się ją uspokoić, bo jeszcze trochę pozostaje z uczniami. Mówi jednak o swoim definitywnym odejściu do Ojca, które będzie trudnym dla Niego i dla Jego bliskich.
Apostołowie
„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,19-23). Podstawowym przesłaniem Zmartwychwstałego jest pokój, o którym mówił wcześniej: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!” (J 14,27). Jest to pokój pewności, że Jezus jest z nami i prowadzi nas dobrą drogą do Ojca.
Jezus posyła uczniów tak, jak sam był posłany przez Ojca. Jest to misja ewangelizacji świata, o której mówi: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16,15-18). Dla wypełnienia tej misji konieczne jest przyjęcie Ducha Świętego. Jezus prosi uczniów, by Go przyjęli. Podstawową misją Ducha jest walka z grzechem. Apostołowie otrzymują władzę odpuszczania lub zatrzymywania grzechów. Mają na to światło Ducha Świętego.
Tomasz
„A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym! Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,26-29). Zdawało się, że Tomasz ma zbyt duże wymagania. Jednak Jezusowi zależy na jego wierze i dlatego pozwala Tomaszowi weryfikować prawdę swojego zmartwychwstania.
Miłość
„A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje! I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje! Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje!” (J 21,15-17). W polskim przekładzie czasownik „miłuję” oddaje grecki agapao, a czasownik „kocham” – grecki fileo. Czasowniki greckie mają odmienne znaczenia i tekst grecki zdaje się to uwzględniać.
Agapao mówi o pragnieniu dobra obiektywnego dla drugiej osoby i walki o to dobro – w tym sensie Jezus mówi: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję” (J 15,12-14). Hymn o miłości (por. 1 Kor 13) mówi o takiej miłości. Używa rzeczownika agape (por. 1 Kor 13,1).
Fileo mówi o miłości uczuciowej. W Mt 10,37 Jezus mówi: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien”.
Piotr używa czasownika fileo, a Jezus agapao. Piotr jeszcze nie dorasta do miłości, o której mówi Jezus.
Zakończenie
Przytoczone teksty i ich komentarze ukazują sylwetkę Jezusa i pomagają Go trochę lepiej rozumieć.
Janusz Maria Andrzejewski OP
1 ŚW. TOMASZ Z AKWINU, ST Ia q. 13 a. 11 co.
2 Tłumaczenie Wujka.
3 Tłumaczenie Wujka.
4 Grecki czasownik airo ma wiele znaczeń: „podnosić, brać, zabierać, zniszczyć, zabić, nieść”.
5 Ten sam czasownik airo.
6 Tłumaczenie Wujka.
7 KKK 689.
8 Tłumaczenie Wujka.
9 Tłumaczenie Wujka.
10 Greckie ho erchomenos oznacza dosłownie: „przychodzący” i jest związane z prorockim psalmem: „Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie! Błogosławimy wam z domu Pańskiego” (Ps 118,26).
11 Tłumaczenie Wujka.
12 Grecki przyimek dia może mieć również znaczenie „przez”.
13 Tłumaczenie Wujka.
14 W tekście oryginalnym J 7,37 mamy słowo ekraksen od czasownika krazo oznaczającego: „krzyczeć, wołać”.
15 Por. https://www.youtube.com/watch?v=kNhpLOifASk
16 Tłumaczenie Wujka.
17 Tłumaczenie Wujka.
18 Tłumaczenie Wujka.
19 W greckim tekście krytycznym mamy czasownik ginosko, który można przekładać przez czasownik niedokonany: „poznawać”. Chodziłoby więc o stałe poznawanie.
20 Tłumaczenie Wujka.
21 Tłumaczenie Wujka.
22 J. PARTYKA, „Psalmy Salomona: przekład z języka greckiego” Studia Theologica Varsaviensia 22/2 (1984), 179.
23 Tłumaczenie Wujka.
24 Tłumaczenie Wujka.
25 To polskie tłumaczenie jest związane ze znaczeniem greckiego czasownika parakaleo – „przywoływać, błagać, pocieszać, zachęcać, dodawać otuchy”.
26 Dosłownie: „abyście nie ulegli zgorszeniu” – hina me skandalisthete.
27 Tłumaczenie Wujka.
28 Grecki czasownik symferei ma znaczenia: „jest korzystne, jest pożyteczne”.
29 Grecki czasownik elencho, ma znaczenia: „dowodzić, wykazywać coś, osądzać, oskarżać, upominać, ganić, karcić kogoś, poddawać próbie, ćwiczyć”.
30 Grecki tekst krytyczny NA proponuje: „Poprowadzi was w całej prawdzie”. BT proponuje: „Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy”.
31 Tekst krytyczny NA ma czas teraźniejszy: pisteuonton – tzn. „wierzą”.
32 Tekst krytyczny NA ma: hina kai autoi en hemin osin – tzn. „aby i oni w nas byli”. Nie ma słowa „jedno”.
33 KKK 690.
34 Tłumaczenie Wujka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz