czwartek, 31 marca 2016

Komentarz do Mt 19


Mt 19

Widzimy Jezusa zbliżającego się do Judei przez Zajordanie (w czasach Jezusa ten kraj nosił nazwę „Perea”), a więc omijając Samarię. Szedł otoczony tłumem ludzi uzdrawianych przez Niego (por. Mt 19,2). W takiej sytuacji zbliżają się do Niego faryzeusze i kuszą Go: „Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?” (Mt 19,3). Zwróćmy uwagę na prowokacyjne sformułowanie pytania. Jest to prawdopodobnie aluzja to sporu rabinicznego. A. Leske pisze na ten temat: „Jak stwierdza Pwt 24,1, „jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdy znalazł u niej coś odrażającego”, to może napisać jej list rozwodowy. Według szkoły rabinackiej Szammaja, ów zwrot „coś odrażającego” oznaczał, że rozwód był dozwolony jedynie w przypadku zdrady małżeńskiej, natomiast bardziej liberalna szkoła Hillela utrzymywała, że mężczyźnie wolno oddalić żonę, jeżeli znajdzie w niej cokolwiek „odrażającego”, na przykład, jeżeli okaże się kiepską kucharką czy brzydszą kobietą w porównaniu z innymi (mGit 9,10) (…) Jezus zwraca uwagę, że owe interpretacje i praktyka rozwodowa były w rzeczywistości zalegalizowanym cudzołóstwem”1. Jezus nie odpowiada wprost na tę prowokację ale argumentując tekstami Pisma (por. Rdz 1,27; 2,24) wskazuje na nierozerwalną jedność małżeństwa: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19,6). Warto zauważyć, że podstawowe znaczenie użytego tu greckiego słowa syzeugnymi – to „połączyć pod jednym jarzmem”. Wobec tego faryzeusze pytają Jezusa o sens przykazania Mojżeszowego: „Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?” (Mt 19,7). Jezus wskazuje na rozbieżność tekstów Pisma Świętego i na konieczność właściwego rozumienia Boga i ludzkiego autora Pisma, który był natchniony przez Boga ale i był pod silnym naciskiem ludzi go otaczających: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było” (Mt 19,8). Oznacza to, że dany przepis Pisma był tymczasowy bo nie jest zgodny z wolą Bożą, wymaga przemyślenia i dostosowania do przekazanej przez Ducha Świętego, właściwej interpretacji danego zagadnienia. Oznacza to, że pozostałe teksty Pisma też mogą wymagać takiej reinterpretacji.

Według A. Leske, występujące w Mt 19,9 greckie słowo porneia tłumaczone w BT przez słowo „nierząd”: „trzeba rozumieć jako „trwałą niewierność”, na przykład prostytucję, która niszczy przymierze więzi małżeńskiej w sposób nieodwracalny”2.

Zaskakujący jest wniosek uczniów Jezusa: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić” (Mt 19,10) – tak jakby małżeństwo miało sens tylko przy zagwarantowaniu możliwości rozwodu. Jezus nie zaprzecza i stwierdza: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane”. Według Jezusa jest to dane tym, „którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni” (Mt 19,12).

Wspaniała jest scena błogosławienia dzieci; choć uczniowie Jezusa zdają się Go nie rozumieć i nie chcą do tego dopuścić, to Jezus stwierdza: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie” (Mt 19,14) – są one uprzywilejowane w otrzymywaniu rozlicznych darów od Dobrego Ojca.

Młody człowiek pyta Jezusa: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?” (Mt 19,16). Zadziwia odpowiedź: „Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry” (Mt 19,17). Jezus zdaje się odsyłać go do Boga, jako do źródła wszelkiego dobra i wszelkiej mądrości. Odpowiada mu jednak na jego pytanie żądając zachowywania niektórych przykazań: „Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego!” (Mt 19,18-19) – ta odpowiedź zaskakuje swoją prostotą, choć zawiera tylko niektóre spośród znanych przykazań. Jezus dodaje jednak: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!” (Mt 19,21). Młodzieniec powinien zachować się jak człowiek z przypowieści Jezusa – powinien sprzedać wszystko, by kupić ukryty skarb (por. Mt 13,44). Odchodzi on jednak smutny, bo nie potrafi oderwać się od swoich posiadłości (por. Mt 19,22).

Komentując to wydarzenie, Jezus stwierdza: „Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” (Mt 19,23-24). To stwierdzenie zaskakuje swoim radykalizmem. Jest ono przerażające dla uczniów Jezusa, którzy oczekiwali zbawienia dla bogatych, tak zwanych „porządnych ludzi” i w związku z tym pytają się Jezusa: „Któż więc może się zbawić?” (Mt 19,25). Odpowiedź Jezusa jest zdumiewająca swoją prostotą: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19,26) – myślę, że chodzi o zbawienie przez łaskę Miłosiernego Boga, a nie przez ludzkie zasługi.

Święty Piotr pyta się Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?” (Mt 19,27) – jest to tak naprawdę pytanie o szansę zbawienia dla apostołów. Jezus bardzo uroczyście odpowiada: „Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19,28-29). Słowo „odrodzenie” jest tłumaczeniem greckiego słowa palingenesia oznaczającym dosłownie „ponowne narodzenie” wskazuje na Sąd Ostateczny, w którym apostołowie będą współsądzić z Jezusem. Ofiara życia dla Jezusa prowadzi nie tylko do osiągnięcia życia wiecznego, ale i do ludzkiego wzbogacenia tu na ziemi. Jezus obiecuje: „Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma” (Mt 19,29). Wzbogacając ludzi darami łaski Bożej sami jesteśmy przez nią wzbogacani, a jednocześnie nasza duchowa rodzina jest czymś cudownym.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 A. LESKE, „Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego (Verbinum, Warszawa 22001) 1158.

2 LESKE, Mateusz, 1159.

Komentarz do Mt 18


Mt 18

Ciekawe jest pytanie uczniów Jezusa: „Kto właściwie jest największy1 w królestwie niebieskim?” (Mt 18,1). Prawdopodobną odpowiedzią jest pewnie – „ten kto bardziej kocha”, ale Jezus odpowiada inaczej, bierze dziecko i mówi: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy2 w królestwie niebieskim” (Mt 18,3-4). Po pierwsze – konieczne jest nawrócenie – świadomy proces zmiany podejścia do świata, do ludzi. Po drugie – stać się jak dziecko – to w stosunku do Boga – kochać i przyjmować Bożą miłość. Wobec ludzi – nie gonić za władzą, za karierą, nie walczyć o pierwsze miejsca. To żyć ufnością w Bożą dobroć, w Bożą opatrzność, to radować się życiem i dziękować Bogu i ludziom za wszelkie dobro. Uniżyć się, upokorzyć – to przyjąć ubóstwo, czystość i posłuszeństwo. W tym kontekście warto przypomnieć słowa Jezusa: „Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (Mt 23,12) i słowa świętego Piotra: „Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili” (1 P 5,5-6). Podobną zasadą sformułowaną przez Jezusa są Jego słowa: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki” (Mt 10,16) nie wolno więc być agresywnymi wobec ludzi, a w łagodności jesteśmy skazani na ich agresję.

Bardzo ważną zasadą są słowa Jezusa: „Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18,5). Myślę, że dwie podstawowe cechy wieku dziecięcego to słabość i bezbronność. Dlatego chodzi Jezusowi o zapewnienie dzieciom troski, opieki i podniesienie rangi tej opieki do poziomu troski o samego Jezusa.

Straszliwe są słowa Jezusa: „Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mt 18,6)3. Tak straszną rzeczą jest grzech i zgorszenie do niego prowadzące. Mówi dalej Jezus: „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18,7). Obrazy użyte przez Jezusa są przerażające: „Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego” (Mt 18,8-9). Jest to groza piekła i konieczność unikania zgorszenia za wszelką cenę. Ważne jest też Jezusowe ostrzeżenie przed pogardą wobec małych, słabych, ubogich, niewykształconych. Pogarda znamionuje pychę, jest czymś potwornym. Jezus uświadamia, że ludzie, których nazywa „małymi” mają potężnych obrońców-aniołów, wstawiających się za nich przed Bogiem-Ojcem (por. Mt 18,10). Fantastyczna jest troska Boga o każdego z nas. Można rozumieć dziewięćdziesiąt dziewięć owiec pozostawionych na górach o aniołach pozostawionych w niebie, a tę jedną, zabłąkaną o ludzkości, której poszukuje Jezus. Ważne, że ją w końcu odnajduje – i to jest przyczyną ogromnej radości w niebiosach (por. Mt 18,12-14). Bóg nikim nie gardzi, nikogo nie lekceważy.

Istotne jest upomnienie grzeszącego: „Gdy brat twój zgrzeszy przeciwko tobie4, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata” (Mt 18,15). Jest to swego rodzaju walka o człowieka, nie z człowiekiem. Kiedy grzeszy, a więc świadomie i dobrowolnie czyni zło, to jest to jakieś załamanie miłości. Powrócić do niej można tylko przez upomnienie i pokutę rozpoczynającą proces nawrócenia. Jest to jakby powrót „syna marnotrawnego” (por. Łk 15,11-32). Jezus przewiduje możliwość niepowodzenia: „Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!” (Mt 18,16-17). Zauważmy, że w tej próbie nawrócenia grzesznika może być zaangażowany autorytet Kościoła! Nie jest to zemsta, ani upokarzanie człowieka, jest to dla niego szansa zerwania ze złem, poproszenia o przebaczenie i początek nawrócenia. Prawdziwą tragedią jest upór, kiedy człowiek nie chce się nawrócić i jest gotów zerwać z Kościołem – Jezus taką sytuację też przewiduje.

Zaskakujące jest, że w takim dość błahym przypadku, Jezus uroczyście stwierdza: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18,18). Ciekawe jest też stwierdzenie: „Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,19-20). To wielkie zaproszenie do łączenia się w modlitwie.

Jezus żąda wielkiej hojności w przebaczeniu. Tekst grecki mówi o konieczności przebaczenia: „siedemdziesiąt razy siedem” (por. Mt 18,22). Możliwe, że liczby mają charakter symboliczny i odnoszą się do znanych tekstów starotestamentalnych mówiących dla odmiany o zemście: „siedem” wiąże się z Rdz 4,15, który mówi: „Ale Pan mu powiedział: O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie! Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka”, a liczba „siedemdziesiąt siedem” z Rdz 4,24: „Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!”5.

Przypowieść o przebaczaniu, (por. Mt 18,23-35) ukazuje Boga skłonnego do przebaczania nawet największych grzechów, ale wymagającego od ludzi wzajemnego przebaczania. Postawa nielitościwa (por. Mt 18,28-30) wywołuje straszną reakcję Boga (por. Mt 18,32-35). Jest to zgodne z ogólną zasadą przedstawioną razem z Modlitwą Pańską: „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień” (Mt 6,14-15).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W tekście greckim mamy stopień wyższy czasownika megas „wielki”, tzn. meizon – „większy”.

2 Dosłownie „większy” – meizon.

3 Podobno taka kara śmierci była znana wśród Rzymian i Greków. Pisze o tym Plutarch. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

4 BT nie ma słów: „przeciwko tobie”.

5 Por. A. LESKE, „Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego (Verbinum, Warszawa 22001) 1189.

wtorek, 8 marca 2016

Komentarz do Mt 17


Mt 17

Po zapowiedziach poprzedniego rozdziału, Jezus bierze na wysoką górę, możliwe, że jest nią Tabor, a może Hermon, trzech swoich uczniów, by objawić im kolejne ważne tajemnice. Wydaje się, że Jezus udziela swoim trzem uczniom „znaków z nieba”, których wcześniej wymagali od Niego faryzeusze (por. Mt 12,38; 16,1). Przemienia się przed nimi, by kolejny raz przekonali się o Jego Boskiej władzy panowania nad materią, by zobaczyli jak wyglądają święci w chwale nieba – też przemienieni, a jednak w pełni rozpoznawalni – jak Mojżesz i Eliasz. Są oni, w swoim zewnętrznym wyglądzie podobni do aniołów. Twarz jaśniejąca jak słońce przypomina twarz anioła z Ap 10,1, no i oczywiście twarz Mojżesza zstępującego od Boga (por. Wj 34,29-35). Odzienie białe jak światło przypomina odzież aniołów zwiastujących zmartwychwstanie Jezusa w Mt 28,3. To upodobnienie Jezusa do aniołów stanowi element Jego nauczania na temat zmartwychwstania (por. Mt 22,30).

Objawienie Mojżesza i Eliasza służy wielu celom. Po pierwsze swoim wyglądem ukazują apostołom prawdę o jakości swojego istnienia w niebie. Każdy z nich spotykając Jezusa realizuje swoją misję. Mojżesz zapowiadał paręnaście wieków wcześniej przyjście Proroka, o którym Bóg powiedział: „Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę” (Pwt 18,18). Eliasz w swojej bezradności mówił na Górze Horeb: „Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie” (1 Krl 19,10) – Jezus kontynuuje jego misję nawracania Narodu Wybranego. Eliasz przychodzi na górę Tabor zgodnie z Bożą zapowiedzią przekazaną przez proroka Malachiasza: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Ml 3,23-24). Dniem wielkim i strasznym był dzień śmierci Jezusa na krzyżu. Objawienie Mojżesza i Eliasza wskazuje na Jezusa, jako na w pełni uprawnionego kontynuatora Starego Testamentu. Nie jest On bluźniercą – jak to orzeknie później Kajfasz i jego rada (Mt 26,65-66). To Chrystus i ustanowiony przez Niego Kościół są dziedzicami Starego Testamentu, a nie religia faryzeuszy i saduceuszy. Mojżesz i Eliasz rozmawiają z Jezusem o Krzyżu, który stanowi wypełnienie ich misji (por. Łk 9,31). Dla apostołów, wizja Mojżesza i Eliasza jest oficjalnym wprowadzeniem w historię zbawienia, do której są oni wprowadzeni przez Jezusa – na równi z Mojżeszem i Eliaszem.

Piotr pragnie zatrzymać tę wizję i dlatego chce zbudować trzy namioty dla każdego z nich (por. Mt 17,4) – zwróćmy uwagę, że sytuuje Jezusa na równi z Mojżeszem i Eliaszem. Bóg odpowiada kolejną wizją. Pojawia się świetlisty obłok i ukrywa Jezusa, Mojżesza i Eliasza. Obłok ukrywa również Jezusa wstępującego do nieba (por. Dz 1,9), ukrywa Boga przychodzącego do Mojżesza: „Pan zstąpił w obłoku, i [Mojżesz] zatrzymał się koło Niego, i wypowiedział imię Jahwe” (Wj 34,5) – zwróćmy uwagę na zlokalizowaną obecność Pana. Połączenie światła i obłoku widzimy w objawieniu się chwały Pańskiej: „Gdy zaś Mojżesz wstąpił na górę, obłok ją zakrył. Chwała Pana spoczęła na górze Synaj, i okrywał ją obłok przez sześć dni. W siódmym dniu [Pan] przywołał Mojżesza z pośrodka obłoku. A wygląd chwały Pana w oczach Izraelitów był jak ogień pożerający na szczycie góry. Mojżesz wszedł w środek obłoku i wstąpił na górę. I pozostał Mojżesz na górze przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy” (Wj 24,15-18). W Przemienieniu nie widać „ognia pożerającego”, ale jest widoczne światło, które jest jednym z podstawowych określeń Boga – to Jan nam przekazuje: „Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności” (1 J 1,5).

Ciekawe, że czasownik episkiazo, przetłumaczony w BT przez „osłonił”, występuje również w Zwiastowaniu Anielskim, w którym Gabriel zapowiada Maryi: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1,35) – co oznacza, że Dobry Bóg będzie chronił Maryję przed wszelkim złem.

Na górze Przemienienia Bóg Ojciec mówi do apostołów o Jezusie: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17,5). Po pierwsze – potwierdza, że Jezus jest Jego prawdziwym Synem. Po drugie nazywa Go „umiłowanym”, agapetos po grecku – miłość Ojca do Syna jest podstawową więzią rodziny, jest podstawą do rozumienia relacji między Jezusem i Jego Ojcem. Po trzecie, Ojciec w pełni aprobuje całe życie swojego Syna – Jego słowa i czyny – dlatego ci, którzy walczą z Jezusem tak naprawdę, to walczą z Bogiem (por. Łk 10,16; J 5,23; 15,22-25). Po czwarte, Bóg Ojciec wymaga od apostołów, a za ich pośrednictwem – od nas, posłuszeństwa wobec Jezusa, wnikliwego wsłuchiwania się w Jego słowa i pokornego życia zgodnie z Jego nauką. Uczniowie reagują strachem i padają na twarze, co było gestem adoracji wobec Boga (por. Mt 14,33). Wizja znika, a Jezus dotknięciem uspokaja uczniów (Mt 17,7-8).

Ważną informację otrzymujemy w kolejnym wersecie: „A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie” (Mt 17,9). Nie wolno im o tym mówić nawet pozostałym apostołom! Wizja jest przeznaczona dla Kościoła popaschalnego. Całe jej bogactwo nie jest więc przygotowaniem uczniów do Męki Jezusa, ale jest światłem określającym przyszłe nauczanie Kościoła. Podobnie jak wypadku zakazu rozpowszechniania informacji o Jezusie – jako Mesjaszu (por. Mt 16,20), ukrywa przed światem swoją wielkość, by nie budzić zawiści, która później stała się przyczyną Jego śmierci (por. Mt 27,18).

Uczniowie, po wizji Eliasza usiłują zrozumieć, jak wobec tego rozumieć stwierdzenia pisarzy, opierających się na Bożej zapowiedzi: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Ml 3,23-24). Oczekiwali strasznego dnia Pańskiego, a zobaczyli Eliasza w spokojnej scenerii góry Tabor. Jezus im odpowiada: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli” (Mt 17,11-12). Uczniowie zrozumieli, że to Jan Chrzciciel przyszedł w duchu Eliasza (por. Łk 1,17), to on usiłował nawrócić naród, jak mówi Mateusz: „Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy” (Mt 3,5-6). A Łukasz dodaje: „Pytały go tłumy: Cóż więc mamy czynić? On im odpowiadał: Kto ma dwie suknie, niech [jedną] da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni. Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: Nauczycielu, co mamy czynić? On im odpowiadał: Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono. Pytali go też i żołnierze: A my, co mamy czynić? On im odpowiadał: Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie” (Łk 3,10-14). Święty Jan mówił bardzo twardo: „A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt 3,7-10). Został więc wydany Herodowi (por. Mt 4,12)1, a później przez niego zamordowany (por. Mt 14,1-12).

Po zejściu z góry Przemienienia do Jezusa zbliża się człowiek z prośbą: „Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem2 i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę” (Mt 17,15). Uczniowie Jezusa nie potrafili mu pomóc, a On sam reaguje bardzo mocno: „O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć?” (Mt 17,17). Równie negatywnie Jezus wyraża się o współczesnym sobie Żydach w innych miejscach Ewangelii Mateuszowej, np. w Mt 11,16; 12,39.41.42.45; 16,4. Najmocniej formułuje to w Mt 12,45 w kontekście powtórnego opętania człowieka: „Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był poprzedni. Tak będzie i z tym przewrotnym3 plemieniem”. Jest to nie tylko osąd wobec pokolenia, ale i ostrzeżenie, że może być jeszcze dużo gorzej.

Niewierność, czy raczej brak wiary – po grecku apistia jest wspomniana w stosunku do mieszkańców Nazaret (por. Mt 13,58) i wobec uczniów Jezusa: „W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór4, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego” (Mk 16,14).

Okrzyk Jezusa: „Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć?” (Mt 17,17) obrazuje cierpienie Jezusa wywołane niewiarą ludzi Go otaczających i jest oczywiście, wezwaniem do nawrócenia, do pełnej, autentycznej wiary. Zaraz potem, Jezus zganił demona zniewalającego chłopca, a ten opuścił go i chłopiec został uzdrowiony (por. Mt 17,18). Przyczyną dolegliwości chłopca był zły duch ukrywający się pod objawami choroby – wraz z uwolnieniem od złego ducha, automatycznie chłopiec odzyskuje zdrowie.

Uczniowie pytają się Jezusa: „Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?” (Mt 17,19). Odpowiedź jest zawstydzająco prosta: „Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was” (Mt 17,20)5. Z punktu widzenia Jezusa, wiara to efektywne połączenie z Wszechmocnym Bogiem.

Jezus kolejny raz uprzedza o swojej śmierci i o zmartwychwstaniu: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 17,22-23). Ta wiadomość bardzo zasmuca uczniów, co udowadnia, że nie rozumieli realności obietnicy zmartwychwstania Jezusa.

Gdy w Kafarnaum poborcy podatku świątynnego (por. Wj 30,13), Jezus wskazuje kolejny raz na swoją godność Syna Bożego, niezobowiązanego do płacenia takiego podatku (por. Mt 17,25-26), ale dla uniknięcia ewentualnego zgorszenia każe Piotrowi złowić rybę i pieniądzem w niej znalezionym zapłacić podatek za siebie i za Jezusa.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W tekście greckim mamy czasownik paradidomi oznaczający „wydawać”.

2 W tekście greckim nie ma mowy o epilepsji, a opętany jest nazywany „lunatykiem” – seleniazomai jest czasownikiem określającym zachowania lunatyczne.

3 W tekście greckim jest mowa o „złym pokoleniu” – genea taute te ponera.

4 W tekście greckim mamy rzeczownik sklerokardia – dosłownie „stwardnienie serca”.

5 Niektóre przekłady Pisma Świętego, w tym również BT zawierają również werset 21: „Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem”, co oznaczałoby, że w praktyce uwalniania od złych duchów ważna jest też modlitwa i post proszących o uwolnienie.

Komentarz do Mt 16


Mt 16

Do faryzeuszy i saduceuszy żądających od Niego znaku z nieba, Jezus mówi: „Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie możecie? Plemię przewrotne i wiarołomne1 żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza” (Mt 16,3-4). Tym znakiem według Ewangelii jest Jego śmierć i zmartwychwstanie: „Jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi2” (Mt 12,40).

Kiedy uczniowie Jezusa zapominają wziąć ze sobą chleba, Jezus ostrzega ich przed „kwasem” faryzeuszy i saduceuszy, to znaczy przed ich nauczaniem (por. Mt 16,6-12)3. Saduceusze ograniczali swój Stary Testament do Pięcioksięgu Mojżesza – nie uznawali ani Proroków, ani Pism – dwóch pozostałych części hebrajskiej części Starego Testamentu, nie wierzyli ani w duchy, ani w anioły, ani w zmartwychwstanie (por. Dz 23,8); jak pamiętamy wyśmiewali samą myśl o zmartwychwstaniu (por. Mt 22,23-28). Faryzeusze przyjmowali cały hebrajski Stary Testament, a więc bez części greckiej, zachowanej w LXX, ale dodawali do niego tak zwaną tradycję starszych, później skodyfikowaną jako Talmud, która była dla niech bardzo ważna, często ważniejsza od Pisma Świętego. Doprowadziło to ich do ogromnego formalizmu religijnego, w praktyce do obłudy i pogardy wobec wszystkich niezachowujących ich nauczania i do odrzucenia Jezusa i Jego nauczania (por. Mt 15,4-9; 23,13-28).

W okolicach Cezarei Filipowej Jezus w sposób dość tajemniczy pyta się uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (Mt 16,13). Można by chyba przetłumaczyć w sposób następujący: „Za kogo Mnie ludzie uważają? Jak rozumieją to, że mówię o sobie: „Syn Człowieka”?”. Uczniowie odpowiadają tylko na pierwsze pytanie: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków” (Mt 16,14). Wszystkie te przypuszczenia wiążą się z myślą o kimś kiedyś żyjącym i zmartwychwstałym – zgodnie z hipotezą Heroda: „To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze w nim działają” (Mt 14,2). Zaskakujące, że nikt nie myśli o Jezusie jako o „nowym”, realnym człowieku posłanym przez Boga! Nikt nie uważa Go za od dawna już oczekiwanego Mesjasza.

Jezus zmienia więc pytanie: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (Mt 16,15). Odpowiada Piotr natchniony przez Boga Ojca: „Ty jesteś Mesjasz4, Syn Boga żywego” (Mt 16,16). Chrystus – to wybrany i namaszczony przez Boga człowiek – tak jak król Dawid (por. 1 Sm 16,13), obdarzony Duchem Świętym – zgodnie z zapowiedzią Izajasza (por. Iz 11,2-4). Władza Mesjasza – to przede wszystkim władza społeczna, o której w Zwiastowaniu mówi Gabriel: „Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1,32-33). Jest Mesjaszem, to znaczy królem Królestwa Niebios: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd” (J 18,36). To jest oficjalny powód ukrzyżowania Jezusa: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski” (J 19,19).

Syn Boga żywego – to Syn, posłany przez Ojca – jak to ukazuje moment chrztu Jezusa w Jordanie (por. Mt 3,17), to ten, przed którym drżą duchy nieczyste (por. Mt 4,3.6; 8,29) i którego cudowną moc podziwiają Jego uczniowie (por. Mt 14,33). W odróżnieniu od martwych bożków (por. Ps 115,4-7), Ojciec Jezusa jest Bogiem żywym (por. Ps 42,3) i ożywiającym (por. J 5,21).

Jezus odpowiada Piotrowi: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17). Błogosławieństwo, które spływa na Piotra ma swoje źródło w Bogu Ojcu, który jako jedyny zna swojego Syna (por. Mt 11,27) i objawia swojego Syna właśnie Piotrowi, którego wybrał. To poznanie Jezusa nie ma ludzkiego źródła, to nie jest wynik ludzkiej spekulacji – podobną sytuację widzimy w wypadku świętego Pawła, który pisze: „Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus” (Ga 1,11-12).

Następnie Jezus dodaje: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół5 mój, a bramy piekielne6 go nie przemogą” (Mt 16,18). Już przy pierwszym spotkaniu Jezus nadaje Szymonowi nowe imię – Kefas, czyli Piotr (por. J 1,42), a teraz wyjaśnia, że Szymon zostaje przemieniony, by stać się „skałą”, na której Jezus będzie mógł z powodzeniem budować swój Kościół (por. Mt 7,24-25), a prześladowania czy nawet śmierć tego budowania nie zniszczą.

Piotr w imię tego przemienienia otrzymuje ogromną władzę: „I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16,19). Widać to na przykład w konflikcie z Ananiaszem i Safirą (por. Dz 5,1-11).

Po tych słowach, Jezus poleca swoim uczniom, by nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem – ta prawda mogła być rozumiana na sposób polityczny. Jezus jest przywódcą narodu, ale nie chce być przywódcą politycznym – tego rodzaju stanowisko oznaczało szybką śmierć Jezusa i niedokończenie procesu ewangelizacji. Jezus walczy o wyzwolenie swojego narodu z niewoli grzechu (por. J 8,32-36), a nie spod władzy Rzymian, czy innej władzy świeckiej. Zaraz potem „Zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 16,21) – ciekawe, że nie wspomina o faryzeuszach. Nie jest to zapowiedź kariery politycznej, jest to jednocześnie podstawowe nauczanie na temat przyszłości Kościoła. Piotr odpowiada Jezusowi: „Zmiłuj się nad sobą, Panie! To nie dla ciebie”7. Jezus odpowiada bardzo ostro: „Pójdź za mną, szatanie. Jesteś Mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co należy do Boga, ale o tym, co należy do ludzi”8 (Mt 16,23). Nazwanie Piotra szatanem jest konieczne, ze względu na jego chęć odwrócenia Jezusa od Jego planu śmierci i zmartwychwstania, staje się w ten sposób kusicielem i spełnia rolę szatana. Jezus nie wypędza go, ale pokazuje mu jego miejsce – ma on iść za Jezusem, ma się od Niego uczyć, a nie pouczać Jezusa. Pomimo dobrej woli jest on zgorszeniem dla Jezusa, bo nie zwraca uwagi na Boga – i na Jego plany, ale myśli po ludzku, kierując się ludzkimi względami.

W kontekście zapowiedzi o swojej męce, Jezus oferuje program dla uczniów: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje9” (Mt 16,24). Pierwszy element wymagany przez Jezusa – to dobra wola towarzyszenia Mu w życiu i w śmierci. Zaparcie się siebie samego, swoich planów, swoich marzeń – to konieczny warunek absolutnego posłuszeństwa wobec woli Ojca – zgodnie z przykładem Jezusa, który modlił się przed aresztowaniem: „Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja!” (Mt 26,42). Wzięcie krzyża – to zaaprobowanie swojego życia z jego problemami i cierpieniami, bez buntu, bez złości, bez pretensji, bez narzekania – w odróżnieniu od Żydów, którzy wyzwoleni cudownie przez Boga z Egiptu mówili: „I zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Izraelici mówili im: Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzieśmy zasiadali przed garnkami mięsa i jadali chleb do sytości! Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem umorzyć całą tę rzeszę” (Wj 16,2-3). Iść za Jezusem, to iść z Jezusem – to stała nauka jak realizować Jego nauczanie, jak być Jemu posłuszni (por. Mt 17,5).

Jezus ostrzega, że jeśli chcę walczyć o realizację swoich planów (w tekście greckim Mt 16,25 – „zbawić swoją duszę”) to przegra, bo choroby, przeciwności, śmierć okażą się silniejsze. Jeśli zaś, ktoś „straci swoją duszę dla Jezusa” – to znajdzie ją w życiu wiecznym. Ten paradoks oznacza, że warto stracić dla Jezusa, by z Nim zyskać – jest to swego rodzaju „inwestycja życiowa”. Pyta się Jezus: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mt 16,26). Życie wieczne ma wartość nieskończoną i nie wolno go zaprzepaszczać. Jezus zapowiada swoje przyjście w chwale, to znaczy w nowej, przemienionej przez Ojca postaci, w pięknie zewnętrznym i wewnętrznym, podobnym do chwały Mojżesza i Eliasza (por. Łk 9,31-32). Przyjdzie ze swoimi aniołami, bo według Jego przypowieści (por. Mt 13,39.41.49), to właśnie aniołowie będą apokaliptycznymi żniwiarzami, oddzielającymi złych od dobrych. Jezus zapowiada swoim uczniom, że na sądzie: „Odda każdemu według jego postępowania” (Mt 16,27).

Kończy się rozdział następującą zapowiedzią Jezusa: „Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają10 śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim” (Mt 16,28). Ważne jest spojrzenie Jezusa na śmierć – mówi On o doświadczeniu, czy wręcz o „smakowaniu” śmierci, jako o czymś pozytywnym.

A. Leske łączy ten tekst ze słowami Jezusa z Mt 28,18-20, które są słowami Zmartwychwstałego panującego w swoim Królestwie: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”11.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W tekście greckim: „pokolenie złe i cudzołożne”.

2 W tekście greckim: „w sercu ziemi”.

3 Paralelny tekst Łukaszowy mówi tylko o obłudzie faryzejskiej (por. Łk 12,1).

4 BT tłumaczy greckie słowo Christos za pomocą słowa „Mesjasz”, to znaczy spolszczonej formy hebrajskiego słowa Masziach, oznaczającego „namaszczonego”.

5 Słowo „Kościół” jest tłumaczeniem greckiego słowa ekklesia, występującego w LXX 77 razy, oznaczającego „zwołanie”, po hebrajsku qahal, jak na przykład w Jl 2,16: „Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci, i ssących piersi! Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty a oblubienica ze swego pokoju! ”.

6 Termin „bramy piekielne”, to tłumaczenie słów pylai hadu, tzn. bramy wiodące do krainy śmierci (por. Mdr 16,13). Brama symbolizuje moment przejścia od życia do śmierci.

7 BT tłumaczy: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”.

8 BT tłumaczy: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki”.

9 Grecki czasownik akolutheo – to dosłownie „iść za kimś, towarzyszyć komuś”.

10 Tekst grecki używa słowa geuomai mającego znaczenie „kosztować”.

11 Por. A. LESKE, „Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego (Verbinum, Warszawa 22001) 1186.