Mt 17
Po zapowiedziach poprzedniego rozdziału, Jezus bierze na wysoką
górę, możliwe, że jest nią Tabor, a może Hermon, trzech swoich
uczniów, by objawić im kolejne ważne tajemnice. Wydaje się, że
Jezus udziela swoim trzem uczniom „znaków z nieba”, których
wcześniej wymagali od Niego faryzeusze (por. Mt 12,38; 16,1).
Przemienia się przed nimi, by kolejny raz przekonali się o Jego
Boskiej władzy panowania nad materią, by zobaczyli jak wyglądają
święci w chwale nieba – też przemienieni, a jednak w pełni
rozpoznawalni – jak Mojżesz i Eliasz. Są oni, w swoim zewnętrznym
wyglądzie podobni do aniołów. Twarz jaśniejąca jak słońce
przypomina twarz anioła z Ap 10,1, no i oczywiście twarz Mojżesza
zstępującego od Boga (por. Wj 34,29-35). Odzienie białe jak
światło przypomina odzież aniołów zwiastujących
zmartwychwstanie Jezusa w Mt 28,3. To upodobnienie Jezusa do aniołów
stanowi element Jego nauczania na temat zmartwychwstania (por. Mt
22,30).
Objawienie Mojżesza i Eliasza służy wielu celom. Po pierwsze swoim
wyglądem ukazują apostołom prawdę o jakości swojego istnienia w
niebie. Każdy z nich spotykając Jezusa realizuje swoją misję.
Mojżesz zapowiadał paręnaście wieków wcześniej przyjście
Proroka, o którym Bóg powiedział: „Wzbudzę im proroka spośród
ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie
im mówił wszystko, co rozkażę” (Pwt 18,18). Eliasz w swojej
bezradności mówił na Górze Horeb: „Żarliwością rozpaliłem
się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili
Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili
mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na
moje życie” (1 Krl 19,10) – Jezus kontynuuje jego misję
nawracania Narodu Wybranego. Eliasz przychodzi na górę Tabor
zgodnie z Bożą zapowiedzią przekazaną przez proroka Malachiasza:
„Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia
Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku
synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził
ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Ml 3,23-24). Dniem wielkim i
strasznym był dzień śmierci Jezusa na krzyżu. Objawienie Mojżesza
i Eliasza wskazuje na Jezusa, jako na w pełni uprawnionego
kontynuatora Starego Testamentu. Nie jest On bluźniercą – jak to
orzeknie później Kajfasz i jego rada (Mt 26,65-66). To Chrystus i
ustanowiony przez Niego Kościół są dziedzicami Starego
Testamentu, a nie religia faryzeuszy i saduceuszy. Mojżesz i Eliasz
rozmawiają z Jezusem o Krzyżu, który stanowi wypełnienie ich
misji (por. Łk 9,31). Dla apostołów, wizja Mojżesza i Eliasza
jest oficjalnym wprowadzeniem w historię zbawienia, do której są
oni wprowadzeni przez Jezusa – na równi z Mojżeszem i Eliaszem.
Piotr pragnie zatrzymać tę wizję i dlatego chce zbudować trzy
namioty dla każdego z nich (por. Mt 17,4) – zwróćmy uwagę, że
sytuuje Jezusa na równi z Mojżeszem i Eliaszem. Bóg odpowiada
kolejną wizją. Pojawia się świetlisty obłok i ukrywa Jezusa,
Mojżesza i Eliasza. Obłok ukrywa również Jezusa wstępującego do
nieba (por. Dz 1,9), ukrywa Boga przychodzącego do Mojżesza: „Pan
zstąpił w obłoku, i [Mojżesz] zatrzymał się koło Niego, i
wypowiedział imię Jahwe” (Wj 34,5) – zwróćmy uwagę na
zlokalizowaną obecność Pana. Połączenie światła i obłoku
widzimy w objawieniu się chwały Pańskiej: „Gdy zaś Mojżesz
wstąpił na górę, obłok ją zakrył. Chwała Pana spoczęła na
górze Synaj, i okrywał ją obłok przez sześć dni. W siódmym
dniu [Pan] przywołał Mojżesza z pośrodka obłoku. A wygląd
chwały Pana w oczach Izraelitów był jak ogień pożerający na
szczycie góry. Mojżesz wszedł w środek obłoku i wstąpił na
górę. I pozostał Mojżesz na górze przez czterdzieści dni i
przez czterdzieści nocy” (Wj 24,15-18). W Przemienieniu nie widać
„ognia pożerającego”, ale jest widoczne światło, które jest
jednym z podstawowych określeń Boga – to Jan nam przekazuje:
„Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy,
jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej
ciemności” (1 J 1,5).
Ciekawe,
że czasownik episkiazo,
przetłumaczony w BT przez „osłonił”, występuje również w
Zwiastowaniu Anielskim, w którym Gabriel zapowiada Maryi: „Duch
Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk
1,35) – co oznacza, że Dobry Bóg będzie chronił Maryję przed
wszelkim złem.
Na
górze Przemienienia Bóg Ojciec mówi do apostołów o Jezusie: „To
jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!”
(Mt 17,5). Po pierwsze – potwierdza, że Jezus jest Jego prawdziwym
Synem. Po drugie nazywa Go „umiłowanym”, agapetos
po grecku – miłość Ojca do Syna jest podstawową więzią
rodziny, jest podstawą do rozumienia relacji między Jezusem i Jego
Ojcem. Po trzecie, Ojciec w pełni aprobuje całe życie swojego Syna
– Jego słowa i czyny – dlatego ci, którzy walczą z Jezusem tak
naprawdę, to walczą z Bogiem (por. Łk 10,16; J 5,23; 15,22-25). Po
czwarte, Bóg Ojciec wymaga od apostołów, a za ich pośrednictwem –
od nas, posłuszeństwa wobec Jezusa, wnikliwego wsłuchiwania się w
Jego słowa i pokornego życia zgodnie z Jego nauką. Uczniowie
reagują strachem i padają na twarze, co było gestem adoracji wobec
Boga (por. Mt 14,33). Wizja znika, a Jezus dotknięciem uspokaja
uczniów (Mt 17,7-8).
Ważną informację otrzymujemy w kolejnym wersecie: „A gdy
schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: Nie opowiadajcie
nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie” (Mt
17,9). Nie wolno im o tym mówić nawet pozostałym apostołom! Wizja
jest przeznaczona dla Kościoła popaschalnego. Całe jej bogactwo
nie jest więc przygotowaniem uczniów do Męki Jezusa, ale jest
światłem określającym przyszłe nauczanie Kościoła. Podobnie
jak wypadku zakazu rozpowszechniania informacji o Jezusie – jako
Mesjaszu (por. Mt 16,20), ukrywa przed światem swoją wielkość, by
nie budzić zawiści, która później stała się przyczyną Jego
śmierci (por. Mt 27,18).
Uczniowie,
po wizji Eliasza usiłują zrozumieć, jak wobec tego rozumieć
stwierdzenia pisarzy, opierających się na Bożej zapowiedzi: „Oto
Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego,
dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce
synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi
[izraelskiej] przekleństwem” (Ml 3,23-24). Oczekiwali strasznego
dnia Pańskiego, a zobaczyli Eliasza w spokojnej scenerii góry
Tabor. Jezus im odpowiada: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi
wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go
i postąpili z nim tak, jak chcieli” (Mt 17,11-12). Uczniowie
zrozumieli, że to Jan Chrzciciel przyszedł w duchu Eliasza (por. Łk
1,17), to on usiłował nawrócić naród, jak mówi Mateusz:
„Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała
okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan,
wyznając przy tym swe grzechy” (Mt 3,5-6). A Łukasz dodaje:
„Pytały go tłumy: Cóż więc mamy czynić? On im odpowiadał:
Kto ma dwie suknie, niech [jedną] da temu, który nie ma; a kto ma
żywność, niech tak samo czyni. Przychodzili także celnicy, żeby
przyjąć chrzest, i pytali go: Nauczycielu, co mamy czynić? On im
odpowiadał: Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam
wyznaczono. Pytali go też i żołnierze: A my, co mamy czynić? On
im odpowiadał: Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie
uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie” (Łk 3,10-14).
Święty Jan mówił bardzo twardo: „A gdy widział, że przychodzi
do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im:
Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym
gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że
możecie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z
tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do
korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie
wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt
3,7-10). Został więc wydany Herodowi (por. Mt 4,12)1,
a później przez niego zamordowany (por. Mt 14,1-12).
Po
zejściu z góry Przemienienia do Jezusa zbliża się człowiek z
prośbą: „Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem2
i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę” (Mt
17,15). Uczniowie Jezusa nie potrafili mu pomóc, a On sam reaguje
bardzo mocno: „O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze
mam być z wami; jak długo mam was cierpieć?” (Mt 17,17). Równie
negatywnie Jezus wyraża się o współczesnym sobie Żydach w innych
miejscach Ewangelii Mateuszowej, np. w Mt 11,16; 12,39.41.42.45;
16,4. Najmocniej formułuje to w Mt 12,45 w kontekście powtórnego
opętania człowieka: „Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych
duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I
staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był
poprzedni. Tak będzie i z tym przewrotnym3
plemieniem”. Jest to nie tylko osąd wobec pokolenia, ale i
ostrzeżenie, że może być jeszcze dużo gorzej.
Niewierność,
czy raczej brak wiary – po grecku apistia
jest
wspomniana w stosunku do mieszkańców Nazaret (por. Mt 13,58) i
wobec uczniów Jezusa: „W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy
siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór4,
że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego” (Mk
16,14).
Okrzyk Jezusa: „Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam
was cierpieć?” (Mt 17,17) obrazuje cierpienie Jezusa wywołane
niewiarą ludzi Go otaczających i jest oczywiście, wezwaniem do
nawrócenia, do pełnej, autentycznej wiary. Zaraz potem, Jezus
zganił demona zniewalającego chłopca, a ten opuścił go i
chłopiec został uzdrowiony (por. Mt 17,18). Przyczyną dolegliwości
chłopca był zły duch ukrywający się pod objawami choroby –
wraz z uwolnieniem od złego ducha, automatycznie chłopiec odzyskuje
zdrowie.
Uczniowie
pytają się Jezusa: „Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?”
(Mt 17,19). Odpowiedź jest zawstydzająco prosta: „Z powodu małej
wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć
wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd
tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was”
(Mt 17,20)5.
Z punktu widzenia Jezusa, wiara to efektywne połączenie z
Wszechmocnym Bogiem.
Jezus kolejny raz uprzedza o swojej śmierci i o zmartwychwstaniu:
„Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale
trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 17,22-23). Ta wiadomość
bardzo zasmuca uczniów, co udowadnia, że nie rozumieli realności
obietnicy zmartwychwstania Jezusa.
Gdy w Kafarnaum poborcy podatku świątynnego (por. Wj 30,13), Jezus
wskazuje kolejny raz na swoją godność Syna Bożego,
niezobowiązanego do płacenia takiego podatku (por. Mt 17,25-26),
ale dla uniknięcia ewentualnego zgorszenia każe Piotrowi złowić
rybę i pieniądzem w niej znalezionym zapłacić podatek za siebie i
za Jezusa.
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
W tekście greckim mamy czasownik paradidomi
oznaczający „wydawać”.
2
W tekście greckim nie ma mowy o epilepsji, a opętany jest nazywany
„lunatykiem” – seleniazomai
jest czasownikiem określającym zachowania lunatyczne.
3
W tekście greckim jest mowa o „złym pokoleniu” – genea
taute te ponera.
4
W tekście greckim mamy rzeczownik sklerokardia
– dosłownie „stwardnienie serca”.
5
Niektóre przekłady Pisma Świętego, w tym również BT zawierają
również werset 21: „Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się
tylko modlitwą i postem”, co oznaczałoby, że w praktyce
uwalniania od złych duchów ważna jest też modlitwa i post
proszących o uwolnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz