J 1
Ewangelia
mówi: „Jeden z uczniów Jego - ten, którego Jezus miłował -
spoczywał na Jego piersi” (J 13,23). Według tradycji, te słowa
odnoszą się do świętego Jana Apostoła. Jest on rzeczywiście
najbliżej Jezusa i najgłębiej Go poznaje. Fragment
Muratoriego
tak ukazuje genezę tej Ewangelii: „Czwarta Ewangelia Jana ucznia.
Gdy go prosili współuczniowie i biskupi, rzekł: Pośćcie wraz ze
mną przez trzy dni i co każdemu będzie objawione, opowiemy sobie
wzajemnie. Tejże nocy zostało objawione Andrzejowie Apostołowi,
aby za zgodą wszystkich Jan w swoim imieniu wszystko spisał.
Dlatego też, chociaż różne są zasady podane w różnych
Ewangeliach, w wierze wyznawców Chrystusa nie ma różnic, ponieważ
to wszystko zostało objawione przez jednego głównego Ducha … Cóż
więc dziwnego, że Jan tak dokładnie również i w swoich listach
opowiada mówiąc o samym sobie: Co widzieliśmy oczyma naszymi,
cośmy słyszeli i czego ręce nasze dotykały, to wam napisaliśmy
(por. 1 J 1,1)? W ten sposób przedstawia się nie tylko jako naoczny
świadek i słuchacz, ale także jako ten, który opisał wszystkie
cuda Pana”1.
Z pewnością do Jana odnoszą się też słowa Jezusa:
„Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim
imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja
wam powiedziałem” (J 14,26). Ewangelia Janowa najlepiej, i to na
samym wstępie ukazuje Boski majestat Jezusa, daje odczuć, że Ten,
przez którego wszystko i to absolutnie wszystko zostało stworzone –
to właśnie Jezus z Nazaretu, którego tak wielu miało zaszczyt
poznać.
Ta Ewangelia jest również odpowiedzią na Dydaktyczne Księgi
Starego Testamentu, ukazuje Jezusa jako Wcieloną Mądrość.
Znajdujemy w niej rozważania na temat Słowa, Prawdy, Światła.
Jest też ona odpowiedzią na słowa świętego Pawła: „Skoro
bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej,
spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić
wierzących. Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają
mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest
zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś,
którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków,
Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest
głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u
Boga, przewyższa mocą ludzi” (1 Kor 1,21-25). W Mądrości Bożej,
którą jest Chrystus, świat w swojej „mądrości” nie rozpoznał
Boga i nie oddał Mu czci. Na tę głupią „mądrość” Bóg
odpowiada tym, co głupie w oczach świata, to jest głoszeniem słowa
Bożego. „Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości”
(1 Kor 1,22) – Ewangelista stara się pokazać Żydom za
pośrednictwem swojej Ewangelii, znaki mocy Bożej dokonane przez
Jezusa; stara się też pokazać Grekom, że Jezus jest wcieloną
Mądrością Bożą, bo to, co Boże w oczach świata jest głupstwem,
chociaż jest mądrością, a to co Boże i w oczach świata jest
słabością, tak naprawdę, jest mocą Bożą.
Ewangelia,
podobnie jak greckie tłumaczenie Księgi Rodzaju, rozpoczyna się od
greckich słów en
arche,
które można tłumaczyć polskimi słowami „na początku” (por.
J 1,1; Rdz 1,1 LXX). Księga Rodzaju mówi: „Na początku Bóg
stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1) – koncentruje się na opisie
stwarzania świata. Ewangelia mówi zaś: „Na początku było
Słowo” (J 1,1) – w niej najważniejszy jest Jezus, do którego
prowadzi to tajemnicze pojęcie Logosu, tzn. Słowa. Nieco dalej w
Ewangelii mamy komentarz Jezusa potrzebny do zrozumienia pojęcia
„Słowa”, tego, co się za nim kryje. J 12,44 mówi: „Jezus zaś
tak wołał: Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w
Tego, który Mnie posłał” – bo Jezus jest drogą do Ojca,
wierzący w Niego nie oddziela się od Ojca, ale jeszcze ściślej
się z Nim za pośrednictwem Jezusa łączy. W J 12,45 Jezus
twierdzi: „A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” –
Jezus jest doskonałą ikoną Boga-Ojca, jest z Nim nierozerwalnie
złączony, umożliwia widzenie Boga, który stał się widzialny w
osobie swojego Syna. W kolejnym wersecie, Jezus mówi: „Ja
przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie
wierzy, nie pozostawał w ciemności”. Jezus przychodzi jako
objawienie Ojca i jako Nauczyciel przekazujący mądrość życiową.
W J 12,47 mówi: „A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich
nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby
świat sądzić, ale aby świat zbawić” – bogactwo, które nam
przekazuje, dziedzictwo w domu Ojca jest darem, który może być
odrzucony. Zaskakujące są słowa: „Kto gardzi Mną i nie
przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które
powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie
mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał,
Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że
przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak,
jak Mi Ojciec powiedział” (J 12,48-50). Jezus jest Słowem Ojca –
nie przekazuje swojej nauki, ale jest tylko wiernym i pokornym
przekazicielem polecenia Ojca. To nie On jest ważny – ale
przesłanie od Ojca, które On tylko przedstawia. On jest Słowem, co
oznacza, że pozwala zobaczyć i usłyszeć Boga-Ojca.
To
Słowo, wypowiedziane przez Boga i wyrażające Boga było z Bogiem,
dla Boga2,
a jednocześnie samo było Bogiem. Jest ono Bogiem i nie można Go w
jakikolwiek sposób oddzielać od Boga Go wypowiadającego. Jezus –
Wcielone Słowo mówi o swojej więzi z Bogiem-Ojcem: „Albowiem jak
Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia
tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd
przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak
oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci
Ojcu, który Go posłał” (J 5,21-23). Władza życia i sądu, mają
skłonić ludzi do oddawania Jezusowi czci Boskiej – bo jest On
Bogiem – taka jest wola Boga, który jest tak ściśle związany ze
swoim Synem, że odrzucenie Syna jest jednocześnie odrzuceniem Ojca.
W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus mówi: „Kto Mnie nienawidzi, ten
i Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł,
których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak
widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego” (J
15,23-24). Z jednej strony to straszny – bo Boski majestat Jezusa,
a z drugiej straszna możliwość odrzucenia tego Jedynego Boga.
Absolutnie wszystko zostało stworzone przez Boga na mocy Słowa.
Przypomina to opis stworzenia światła z Księgi Rodzaju, według
którego Bóg swoim Słowem stworzył światło: „Wtedy Bóg rzekł:
Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość”
(Rdz 1,3). Święty Paweł mówi o Chrystusie: „On jest obrazem
Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w
Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na
ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy
Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało
stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie”
(Kol 1,15-17). Chrystus jest Słowem, przez które wszystko zostało
stworzone. Ewangelia Janowa ukazując Jezusa jako wcielone Słowo
(por. J 1,14) wprowadza czytelnika w Jego tajemnicę. Jest On nie
tylko Chrystusem, to znaczy wybranym przez Boga człowiekiem,
namaszczonym przez Ducha Świętego, ale jest Słowem Bożym, przez
które został stworzony Wszechświat. Takie spojrzenie na Jezusa
jest konieczne, by we właściwej optyce czytać Ewangelie. Ludzie
często dostrzegają w Nim nadzwyczajnego człowieka, ale nie wiedzą,
że jest On prawdziwym Bogiem. Tak na przykład Żydzi mówią do
Jezusa: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za
bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za
Boga” (J 10,33), a przecież uwierzenie w Bóstwo Jezusa jest
konieczne do zbawienia. Sam Jezus tak to formułuje: „Powiedziałem
wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie,
że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich” (J 8,24) – gdzie
słowa Jezusa: „Ja Jestem” są aluzją do Bożego Imienia
objawionego Mojżeszowi na Synaju: „Mojżesz zaś rzekł Bogu: Oto
pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię
do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż
im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY
JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do
was” (Wj 3,13-14).
Jezus jest Mądrością, o której tak pisze Księga Przysłów:
„Mądrość woła na ulicach, na placach głos swój podnosi;
nawołuje na drogach zgiełkliwych, w bramach miejskich przemawia:
Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować
szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? Powróćcie do moich
upomnień, udzielę wam ducha mojego, nauczę was moich zaleceń”
(Prz 1,20-23). Jest to wezwanie do nawrócenia, do mądrości, z
zapewnieniem daru Ducha Świętego, który jest Duchem Mądrości
(por. Mdr 7,22). Według Księgi Przysłów, Mądrość jest rozkoszą
Boga, a jej radością jest życie wśród ludzi (por. Prz 8,30-31).
Ewangelia mówi o Słowie jako o źródle życia i światłości: „W
Nim było życie, a życie było światłością ludzi” (J 1,4) –
Jezus mówi o sobie, bo On jest życiem (por. J 14,6); podobnie mówi
o sobie, że jest światłością świata (por. J 8,12). Słowa (J
1,4) można również rozumieć o Duchu Świętym będącym
natchnieniem Słowa, o którym Ewangelia mówi, że jest Duchem
ożywiającym (por. J 6,63; Ap 11,11). Duch Święty jest przez
Jezusa nazywany Duchem Prawdy (por. J 14,17; 15,26; 16,13). Można
więc mówić o Duchu jako o świetle. To nie jedyny przypadek, w
którym trudno jest ustalić Osobę kryjącą się za słowami. Dość
często wydaje się, że chodzi o dwie Osoby – o Jezusa
natchnionego Duchem Świętym.
Księga
Rodzaju mówi o Duchu Bożym na samym początku: „Ciemność była
nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad
wodami” (Rdz 1,2). J 1,4 można interpretować jako mówiące o
Duchu Świętym ze względu na brak identyfikacji Słowa z życiem –
jest za to użyty przyimek en,
mający znaczenie „w”, sugerujący na obecność w Słowie
ożywiającego Ducha Świętego. Podobne zjawisko obserwujemy w J
5,26, w którym to Jezus mówi: „Podobnie jak Ojciec ma życie w
sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym” –
ten tekst może mówić o Duchu Świętym, obecnym tak w Ojcu, jak i
w Synu, jako zasada życia, którym te Boskie Osoby obdarzają
stworzenia. Wydaje się, że to współdziałanie Syna z Duchem
Świętym jest pewną zasadą życia Trójcy Przenajświętszej,
objawianej w Ewangelii za pośrednictwem tekstów, które mogą
odnosić się tak do Syna, jak i do Ducha.
Słowo
natchnione życiem stwarza ludzi, którzy dzięki życiu mają
zdolność poznawania w świetle, którego źródłem jest
stwarzające ich Słowo. To światło świeci w ciemności świata, o
którym Jan pisze: „Światło przyszło na świat, lecz ludzie
bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich
uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi
światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego
uczynków” (J 3,19-20). Chodzi więc tu przede wszystkim o światło
duchowe, o światło sumienia umożliwiające rozeznanie prawdy,
umożliwiające życie w prawdzie. To światło często jest
odrzucane i wtedy mamy dobrowolne zwracanie się ku ciemności. Nieco
dalej Jezus stwierdza: „Ja przyszedłem na świat jako światło,
aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności” (J
12,46). Nie jesteśmy skazani na ciemność, na ignorancję – wiara
w Jezusa otwiera nas na Jego światłość.
Ewangelista stwierdza: „Światłość w ciemności świeci i
ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5). Słowo przezwycięża
ciemności i nawet śmierć na krzyżu nie jest w stanie Go pokonać.
Trzeba to prawdopodobnie interpretować w świetle słów Jezusa
zapisanych w J 12,35-36: „Jeszcze przez krótki czas przebywa wśród
was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was
ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd
idzie. Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście
byli synami światłości”. Szansą na nasze zwycięstwo nad
ciemnością jest wiara w Jezusa, który jest światłością.
Kolejne
wersety Ewangelii przedstawiają świętego Jana Chrzciciela:
„Pojawił się3
człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on
na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy
uwierzyli przez niego” (J 1,6-7). Jest on posłany przez Boga –
grecki czasownik apostello
etymologicznie jest podstawą do słowa „apostoł” i wskazuje na
ogromną wartość Jana, jako związanego bezpośrednio z Bogiem.
Przychodzi on by świadczyć o światłości, to znaczy o Słowie
(por. J 1,4) – ciekawe, że światłość wymaga uwiarygodnienia,
że nie jest dla ludzi oczywistym darem Bożym, że potrzebny jest
Jan, by świadectwem swojego życia i śmierci uwiarygodnić Jezusa i
Jego misję. Ewangelista podkreśla, że to nie Jan jest światłością,
ale Jezus, do którego on prowadzi (por. J 1,8) i stwierdza: „Była
światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na
świat przychodzi” (J 1,9). Myślę, że odnosi się to do Słowa,
o którym wcześniej powiedziano, że absolutnie wszystko się stało
za Jego pośrednictwem (por. J 1,3); ciekawe, że Ewangelista odnosi
to do absolutnie wszystkich ludzi – i to prawdopodobnie już w
momencie ich zaistnienia, tzn. do momentu poczęcia. Myślę, że
można to łączyć z darem sumienia, który jest głosem Boga dla
każdego człowieka.
Tragedią
świata jest odrzucenie Słowa: „Na świecie było [Słowo], a
świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do
swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,10-11) –
odrzucenie Syna Bożego, szczególnie ze strony Izraela, jest czymś
straszliwym – jak mówi sam Jezus: „Kto Mnie nienawidzi, ten i
Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł,
których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak
widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego. Ale to się
stało, aby się wypełniło słowo napisane w ich Prawie:
Nienawidzili Mnie bez powodu” (J 15,23-25). Na szczęście,
niektórzy przyjęli Jezusa: „Wszystkim tym jednak, którzy Je
przyjęli, dało moc4,
aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego”
(J 1,12) – Bóg niczego nie narzuca – umożliwia przejście do
kategorii dzieci Bożych, tzn. ludzi wierzących w Jezusa.
Ewangelista mówi o nich: „Którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała,
ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1,13) – bo nie
chodzi tu o ludzkie korzenie takiego wyboru, ale o wolność, którą
obdarza sam Bóg.
„Słowo
stało się ciałem5”
(J 1,14) – te słynne słowa mają ukazać z jednej strony prawdę
o Bóstwie Jezusa jako wcielonego Słowa, a z drugiej podkreślają
prawdę o Jego człowieczeństwie. Jak to ukazują inne pisma Janowe
prawda o człowieczeństwie Jezusa była mocno kontestowana i dlatego
święty Jan pisze: „Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch,
który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga”
(1 J 4,2) – to jest więc kryterium rozeznania prawdy i fałszu w
nauczaniu chrześcijańskim. Doketyzm, a więc pogląd wyznający
jedynie pozorne ciało Chrystusa jest niebezpieczną herezją. Mówi
więc Jan: „Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli,
którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim.
Taki jest zwodzicielem i Antychrystem” (2 J 7). Sam Jan stwierdza:
„[To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o
Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i
czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je
widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które
było w Ojcu, a nam zostało objawione - oznajmiamy wam, cośmy
ujrzeli i usłyszeli” (1 J 1,1-3) – a więc z jednej strony
ukazuje na Słowo, które tutaj nazywa Słowem życia i na życie
samo, a z drugiej na Jego zmysłowe doświadczenie, bo jest ono
dotykalne, widzialne i słyszalne.
O Wcieleniu mówi sam Jezus: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz
Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego” (J 3,13) –
Wcielenie jest zstąpieniem z nieba Syna Bożego. W mowie
eucharystycznej w Kafarnaum Jezus mówi: „Z nieba zstąpiłem nie
po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał”
(J 6,38) i „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który
Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (J 6,51). Ciało Jezusa
jest chlebem żywym zstępującym z nieba dla nas. To zstąpienie z
nieba, to wejście w ludzką historię na sposób ludzki – jak mówi
święty Paweł o Synu Bożym: „Ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w
zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka” (Flp 2,7). Jezus
ukrywa swoje Bóstwo, swoją Boską chwałę na tyle skutecznie, że
wielu ludzi uważa Go tylko za człowieka (por. J 10,33).
To
Słowo zamieszkało wśród nas (por. J 1,14), co łączy się
harmonijnie ze słowami z Księgi Przysłów o Mądrości, która
raduje się przebywając z ludźmi (por. Prz 8,31). Ewangelista
kontynuuje: „I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką
Jednorodzony otrzymuje od Ojca6,
pełen łaski i prawdy” (J 1,14). Termin
„chwała” występuje również w J 2,11: „Objawił swoją
chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”. W Kanie Galilejskiej
Jezus objawia swoją cudotwórczą, Boską moc przemieniając wodę w
wino. Objawienie chwały Jezusa oznaczałoby więc objawienie Jego
Boskiej natury, Jego Bóstwa. Syn Jednorodzony to Syn Boży zrodzony
przez Ojca. Słowo „Jednorodzony” – po grecku monogenes
– wyróżnia Jezusa spośród wielu dzieci Bożych, o których
mówił Ewangelista w J 1,12 – tylko On jest Bogiem, tylko On jest
zrodzony przez Boga. Jego chwała, to zewnętrzne objawienie w
działaniu Boga niewidzialnego. Charakterystyką tego Jednorodzonego
jest pełnia łaski i prawdy. Termin „łaska” obrazuje dobroć
Jezusa, Jego aktywne współczucie wobec wszelakiego zła, czy
niedostatku, Jego serce otwarte na ludzką biedę. Termin „prawda”
ukazuje Jego mądrość i nadprzyrodzoną wiedzę. Mówi o Nim
Ewangelista: „Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich
znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam
bowiem wiedział, co w człowieku się kryje” (J 2,24-25).
Ewangelista
przytacza słowa Jana Chrzciciela: „Ten był, o którym
powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie
godnością7,
gdyż był wcześniej ode mnie” (J 1,15). Jak wiadomo, Jan jest
starszy od Jezusa o około sześć miesięcy (por. Łk 1,26.36), ale
prawdopodobnie wskazuje on tymi słowami na wieczność Syna Bożego
– podobnie jak czyni to Jezus mówiąc o Abrahamie: „Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J
8,58).
Kolejne
słowa Ewangelisty to: „Z8
Jego pełności wszyscyśmy otrzymali - łaskę po9
łasce” (J 1,16). Greckie słowo pleroma
w
odniesieniu do Jezusa oznacza pełnię wszelkich dóbr, bez
jakikolwiek niedostatków, pełnię zdolną uzupełnić wszystkie
nasze niedostatki. Łaska, to Boża pomoc w ciągłości czasowej, to
nie jednorazowy dar, ale to stałe prowadzenie człowieka w jego
słabości – stąd może to tłumaczenie „łaska po łasce”.
Ewangelista
stwierdza: „Podczas gdy Prawo zostało nadane10
przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły11
przez Jezusa Chrystusa” (J 1,17). Prawo Mojżeszowe jest wspaniałym
darem dla ludzkości, a Przemienienie Pańskie ukazuje żywego
Mojżesza w chwale rozmawiającego razem z Eliaszem z Jezusem. Jezus
jest kontynuatorem tradycji Mojżeszowej. Do Prawa, które jest
światłem rozświetlającym ciemności grzechu, Jezus dodaje łaskę
i prawdę. Diagnoza nie wystarcza – potrzebna jest konkretna pomoc
uzdrawiającej łaski i wielka, wspaniała prawda o Królestwie
Niebios, o życiu wiecznym.
Jan stwierdza: Boga nikt nigdy nie widział” (J 1,18) – prowadzi
w ten sposób do wskazania na Jezusa, który naucza: „Napisane jest
u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca
usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby
ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział
Ojca” (J 6,45-46). Każdy z nas, jako uczeń Boga, może mieć z
Nim jakiś kontakt – nie znaczy to, byśmy żyli z Bogiem-Ojcem
tak, jak żyje z Nim Jezus, który Go widzi i do Niego prowadzi.
Jezus objawia Ojca i dlatego mówi: „Ten, kto we Mnie wierzy,
wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie
widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” (J 12,44-45). Dzięki
Jezusowi widzimy Boga – na ile jest to możliwe dzięki kontaktowi
z Jezusem.
Prolog kończy się słowami: „Ten Jednorodzony Bóg, który jest w
łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1,18). Słowa „Jednorodzony
Bóg” określają Jezusa jako wcielone Słowo; jest On Bogiem
właśnie jako Jednorodzony – uściślenie konieczne ze względu na
kategorię „dzieci Bożych” wprowadzoną w J 1,12. To Słowo
„zamieszkujące” łono Ojca jest Jego pełnym Objawieniem. Można
by powiedzieć, że przede wszystkim objawia swoją miłość do Ojca
– jest na łonie Ojca, jak dziecko przytulone do Niego.
W
dość tajemniczy sposób opowiada Ewangelista o Żydach,
posyłających kapłanów i lewitów do Jana Chrzciciela. W tym
wypadku ta ogólna kategoria „Żydów” oznacza ludzi z sekty
faryzeuszy (por. J 1,24). Jan odpowiada negatywnie na ich
przypuszczenia – nie uważa się on za Mesjasza, Eliasza, ani nawet
za proroka (por. J 1,20-21). Dla faryzeuszy, jak możemy wnioskować
z apokryficznych Psalmów Salomona (utworu faryzejskiego z połowy I
wieku p. n. e.), Mesjasz, to znaczy Pomazaniec Pański, to święty
doprowadzający swój naród do świętości w bojaźni Bożej:
„Niech Bóg oczyści Izrael na dzień swego miłosierdzia, pełen
błogosławieństwa, na dzień wybrania, w którym zbudzi swego
Pomazańca! Szczęśliwi ci, którzy narodzą się w owych dniach,
aby ujrzeć dobra Pana, które przygotował dla przyszłego
pokolenia. Pod karcącą laską Pomazańca Pańskiego, w bojaźni
Boga swojego, w mądrości ducha, sprawiedliwości i mocy, aby
pokierować mężów do spełniania uczynków sprawiedliwości przez
bojaźń Boga, aby ich wszystkich postawić przed obliczem Pana!
Pokolenie prawe przez bojaźń Boga, w dniach miłosierdzia!”
(PsSal 18,5-9)12.
W tym krótkim mesjańskim tekście trzy razy pojawia się termin
„bojaźń Boga”. W Ewangelii cuda Jezusa, objawienie mocy i
chwały Bożej budzą bojaźń. Tak na przykład po wskrzeszeniu
młodzieńca w Naim: „Wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i
mówili: Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg łaskawie
nawiedził lud swój” (Łk 7,16)13.
Oczekiwanie
na Eliasza jest związane z eschatologicznym tekstem proroka
Malachiasza: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem
dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców
ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie
poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Ml 3,23-24).
Oczekiwanie na proroka ma swoje korzenie w proroctwie Mojżesza:
„Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich,
podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał” (Pwt 18,15). Jan nie
uważa się ani za Chrystusa, ani za Eliasza, ani za proroka
przepowiedzianego przez Mojżesza. Mówi o sobie: „Jam głos
wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską” (J 1,23)14
– Głos budzący narody z uśpienia, z letargu, wzywający do
nawrócenia. Jan głosił: „Nawróćcie się, bo bliskie jest
królestwo niebieskie” (Mt 3,2). Przygotowanie, czy też
prostowanie drogi Pańskiej to przygotowanie na przyjście Chrystusa
– nie możemy Go sprowadzić do siebie, ale możemy przygotować Mu
drogę, możemy za pomocą chrztu pokuty (por. Mt 3,11) przygotować
się na Jego przyjście. W swojej ogromnej pokorze Jan mówi o
Jezusie: „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po
mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u
Jego sandała” (J 1,26-27). Jan chrzci, choć nie jest Mesjaszem,
ani Eliaszem, ani prorokiem (por. J 1,25), by przygotować ludzi na
przyjście Jezusa, który jest oczekiwanym Bogiem, bo Proroctwo
Izajasza, na które powołuje się Jan mówi o przyjściu Pana Boga:
„Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu
gościniec naszemu Bogu!” (Iz 40,3).
Na
widok Jezusa Jan mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi15
grzech świata” (J 1,29) – jest to wielkie objawienie zbawczej
roli Jezusa nawiązujące do czwartej pieśni Cierpiącego Sługi
Pańskiego (por. Iz 52,13-53,12), która mówi: „Wszyscyśmy
pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej
drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go,
lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak
baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją,
tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,6-7) – jest On więc
Barankiem biorącym na siebie wszystkie nasze grzechy. Jan Chrzciciel
może powoływać się również na obraz baranka paschalnego, który
swoją krwią ratował Żydów przed zagładą. Tak mówił Mojżesz:
„Odłączcie i weźcie baranka dla waszych rodzin i zabijcie jako
paschę. Weźcie gałązkę hizopu i zanurzcie ją we krwi, która
jest w naczyniu, i krwią z naczynia skropcie próg i oba odrzwia. Aż
do rana nie powinien nikt z was wychodzić przed drzwi swego domu. A
gdy Pan będzie przechodził, aby porazić Egipcjan, a zobaczy krew
na progu i na odrzwiach, to ominie Pan takie drzwi i nie pozwoli
Niszczycielowi wejść do tych domów, aby [was] zabijał” (Wj
12,21-23).
Ciekawe
jest zdanie świętego Jana: „Ja Go przedtem nie znałem, ale
przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił
Izraelowi” (J 1,31). To zdanie zaskakuje w kontekście Ewangelii
Dzieciństwa wg świętego Łukasza (por. Łk 1), która przedstawia
paralelnie losy Jana i Jezusa. Faktem jest, że Ewangelia dość
tajemniczo mówi o Janie: „Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się
duchem, a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed
Izraelem” (Łk 1,80)16.
Ciekawe, że głównym celem chrztu Janowego było przygotowanie
uczniów dla Jezusa i przygotowanie Jego uroczystego objawienia się
przez chrzest w Jordanie. Bóg, który posyła Jana, uprzedza go:
„Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego
nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym” (J 1,33). Jan
zobaczył Ducha zstępującego i pozostającego na Jezusie i daje
temu świadectwo. Dzięki temu wie, że Jezus chrzci Duchem Świętym.
Oznacza to, że Jezus nigdy nie jest sam, zawsze działa w mocy Ducha
Świętego. Wylewa Go na swoich słuchaczy, a On sprawia, że słowa
mają moc, że jak mówi sam Jezus: „Słowa, które Ja wam
powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6,63).
Jezus
stale przedstawia Ojca, jako głównego protagonistę swoich dziejów.
To Ojciec wybiera i posyła Jana, to Ojciec wybiera i pociąga do
Jezusa kolejnych Jego uczniów. Jezus mówi: „Nikt nie może
przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie
posłał” (J 6,44). Przynależność do uczniów Jezusa jest łaską,
bez której nikt na stałe nie pozostanie z Jezusem. Dlatego Jezus
mówi: „Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus
bowiem na początku wiedział, którzy to są , co nie wierzą, i kto
miał Go wydać. Rzekł więc: Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt
nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez
Ojca. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie
chodziło” (J 6,64-66).
Jan według Ewangelii Mateuszowej jest świadkiem objawienia Ojca i
Ducha Świętego po chrzcie Jezusa: „Gdy Jezus został ochrzczony,
natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i
ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego
na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w
którym mam upodobanie” (Mt 3,16-17). Ciekawe, że dla Boga-Ojca,
który posyła Jana, najważniejszym obowiązkiem Jezusa jest chrzest
w Duchu Świętym. Co więcej tekst nie mówi w czasie przyszłym, że
Jezus „będzie chrzcił”, ale w czasie teraźniejszym, że
„chrzci” w Duchu Świętym. Rodzi to przypuszczenie, że Jezus
stale obdarza Duchem Świętym, który w różny sposób się
manifestuje w poszczególnych momentach historii zbawienia. Jan
Chrzciciel kończy swoje świadectwo o Jezusie i Jego chrzcie,
słowami: „Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem
Bożym” (J 1,34). To świadectwo wynika prawdopodobnie z
usłyszanych przez niego słów Boga: „Ten jest mój Syn umiłowany,
w którym mam upodobanie” (Mt 3,17).
Uczniowie
Jana – Andrzej i prawdopodobnie Jan Ewangelista, słysząc słowa
mistrza: „Oto Baranek Boży” (J 1,36) idą za Jezusem i
przebywają u Niego cały dzień (por. J 1,39). Na podstawie tego co
wiedział już wcześniej i tego co dowiedział się od samego
Jezusa, przekazuje później swojemu bratu – Szymonowi:
„Znaleźliśmy Mesjasza” (J 1,41). To znaczy szukaliśmy Go i w
końcu znaleźliśmy Go. Andrzej przyprowadza swojego brata do
Jezusa, który mówi do niego: „Ty
jesteś Szymon, syn Jana17,
ty będziesz nazywał się Kefas” – a Ewangelista dodaje: „to
znaczy: Piotr”
(J 1,42). Jezus powołuje również Filipa, który do Natanaela mówi:
„Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy -
Jezusa, syna Józefa z Nazaretu” (J 1,45) – oznacza to wspaniałe
natchnienie Ducha Świętego, który pozwala mu poznawać Pismo
Święte i właściwie je interpretować – tak by dostrzegać w nim
osobę Jezusa tam zapowiedzianą. Przypomnijmy, że już po swoim
zmartwychwstaniu, na drodze do Emaus, Jezus mówi: „O nierozumni,
jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli
prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej
chwały? I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków
wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego”
(Łk 24,25-27) – a więc daleko nie wszyscy byli na poziomie
Filipa. Jezus zna również Natanaela i mówi o nim: „To prawdziwy
Izraelita, w którym nie ma podstępu” (J 1,47) i przypomina mu
jakiś ważny moment z jego życia: „Widziałem cię, zanim cię
zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym” (J 1,48). Ta
aluzja wywołuje w Natanaelu gwałtowną reakcję: „Rabbi, Ty
jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!” (J 1,49).
Natanael nie tylko uznaje Go za swojego Nauczyciela, ale tytułuje
Go: „Syn Boży” – tak jak Jan Chrzciciel, który po chrzcie
Jezusa słyszał świadectwo Boga-Ojca. Bóg objawił Natanaelowi
również to, że Jezus jest Królem Izraela, a więc Mesjaszem. Jest
więc Natanael kimś wielkim w oczach Boga – warto docenić tych
apostołów tak wspaniale przygotowanych przez Boga-Ojca do służby
Jezusowi.
Do Natanaela Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam:
Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i
zstępujących na Syna Człowieczego” (J 1,51). To wspaniała
zapowiedź wizji otwartego nieba – takiego jakie zobaczył święty
Szczepan (por. Dz 7,56) przed swoim męczeństwem. Zapowiedź wizji
aniołów – jak we śnie patriarchy Jakuba (por. Rdz 28,12), no i
wreszcie aluzja do wizji proroka Daniela: „Oto na obłokach nieba
przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i
wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i
władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i
języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie
przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14).
Apostołowie mają stać się uczestnikami takich wspaniałych wizji!
Janusz Maria Andrzejewski OP
2
Grecki przyimek pros użyty
w J 1,1 ma znaczenia: „dla, ku, do”.
3
Greckie słowo egeneto można
przetłumaczyć w sposób bardziej dosłowny przez „był”.
4
Tekst grecki używa słowa eksusia,
tzn. „wolność wyboru, władza”.
5
Greckie słowo sarks, to
znaczy „ciało”, w Ewangelii czasami wskazuje na ludzką słabość
i niewystarczalność. Tak na przykład, Jezus, komentując niewiarę
swoich uczniów i ukazując konieczność duchowego rozumienia
swoich słów stwierdza: „Duch daje życie; ciało na nic się nie
przyda” (J 6,63). Podobnie w rozmowie z Nikodemem, mówiąc o
konieczności łaski Jezus mówi: „To, co się z ciała narodziło,
jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem” (J
3,6).
6
Tak to interpretuje BT. Tekst grecki mówi: „Chwałę jako
jednorodzonego od Ojca”.
7
W greckim oryginale nie ma słów: „przewyższył mnie godnością”.
Nie wiem na jakiej podstawie, polski tłumacz pozwolił sobie na
rozszerzenie tekstu Pisma Świętego. Nie znalazłem tego ani w
Neowulgacie, która jest oficjalnym tekstem Kościoła Katolickiego,
ani we francuskim tłumaczeniu BJ, ani we włoskim tłumaczeniu CEI.
8
W tekście greckim na początku wersetu mamy oti - „ponieważ”,
a więc powiązanie z wersetem poprzedzającym.
9
Greckie słowo anti ma jako
podstawowe znaczenie: „zamiast”.
10
Dosłownie: „dane” - edothe.
11
Dosłownie: „zaistniały” - egeneto.
12
J. PARTYKA, „Psalmy Salomona:
przekład z języka greckiego” Studia Theologica
Varsaviensia 22/2 (1984), 179.
13
W Ewangelii Janowej pojawia się natomiast fobos ton Iudaion,
tzn. „lęk przed Żydami” (por. J 7,13; 19,38; 20,19) – lęk
przed wrogami Jezusa – chodzi prawdopodobnie znowu o faryzeuszy.
14
Jest to w miarę wolny cytat z Księgi Izajasza, która twierdzi:
„Głos się rozlega: Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni,
wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu!” (Iz 40,3).
15
Tekst grecki używa czasownika airo,
który ma znaczenia: „podnosić, brać, zabierać”.
16
A Commentary on the Old and New Testaments by Robert
Jamieson, A. R. Fausset and David Brown, zwraca uwagę, że Jan,
podobnie jak Mojżesz, przygotowuje się do swojej misji na pustyni.
Natomiast The Cambridge Bible for Schools and Colleges,
Published in 1882-1921, mówi o pustelniczym życiu Jana, że: „John
was by no means the only hermit. The political unsettlement, the
shamelessness of crime, the sense of secular exhaustion, the
wide-spread Messianic expectation, marked ‘the fulness of time.’
Banus the Pharisee also lived a life of ascetic hardness in the
Arabah, and Josephus tells us that he lived with him for three years
in his mountain-cave on fruits and water. (Jos. Vit. 2.) But
there is not in the Gospels the faintest trace of any intercourse
between John, or our Lord and His disciples, with the Essenes”.
17
H. WANSBROUGH, „St
Matthew”, A
New Catholic Commentary on Holy Scripture (Nelson,
London 1975) 933, podaje, że Jan było rzadką skróconą formą od
„Johanan”, którego normalną formą było „Johai”, które
zostało zmienione na „Jona” (por. Mt 16,17).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz