J 17
Rozdział
siedemnasty Ewangelii przedstawia Jezusa, który „Podniósłszy
oczy w niebo, rzekł: Ojcze, przyszła godzina, wsław Syna twego,
aby cię Syn twój wsławił” (J 17,1). Podobnie jak przed
rozmnożeniem chleba (por. Mt 14,19), Jezus podnosi oczy by oderwać
się od ludzi i „spojrzeć” na Boga-Ojca, który jest w niebie
(por. Mt 6,9). Mówi: „Ojcze, przyszła godzina” – i oznacza
to, że jest gotów na przejście z tego świata do Ojca (por. J
13,1). Czym jest „wsławienie”? Możliwe, że chodzi tu o
objawienie Boskiej chwały Syna i Ojca, o porywający swym Boskim
pięknem duchowy obraz Boga. W ST „chwała Pańska” – po
hebrajsku kebod
JHWH
jest zewnętrzną, quasi-materialną reprezentacją Bożej Obecności,
jest „miejscem” quasi-fizycznego spotkania Mojżesza z Bogiem: „I
mieszkała chwała Pańska na Synaju okrywając go obłokiem przez
sześć dni. A siódmego dnia zawołał go z pośrodka mgły. A
wygląd chwały Pańskiej był jakby ognia pałającego na wierzchu
góry przed oczyma synów Izraelowych” (Wj 24,16-17). Podobnie w
NT, obłok na Górze Przemienienia jest znakiem obecności Ducha
Świętego (por. KKK 697) i w nim skrywają się Mojżesz, Eliasz i
Jezus, a z obłoku uczniowie słyszą głos Boga-Ojca: „Ten jest
Syn mój miły, w którym sobie dobrze upodobałem, jego słuchajcie”
(Mt 17,5). Modlitwę Jezusa można by interpretować jako prośbę o
umocnienie Duchem Świętym, niezbędnym do natchnionego przeżywania
Męki i do Zmartwychwstania. Jezus potrzebuje umocnienia (por. Łk
22,43) by w Duchu Świętym przejść godnie do Ojca i by uratować
uczniów przed aresztowaniem (por. J 18,8-9). Jezus już wsławił
swojego Ojca, wykonując dzieła przez Niego polecone (por. J 17,4;
Mt 5,16).
Mówi
dalej Jezus: „Dałeś mu władzę nad wszelkim ciałem1,
aby wszystkim, których mu dałeś, dał im życie wieczne” (J
17,2). Jezus bardzo wyraźnie podkreśla, że Jego władza jest
ograniczona do ludzi, których otrzymuje od Ojca. Z drugiej strony
wskazuje na ludzi do Niego, niestety nie należących: „Ale wy nie
wierzycie bo nie jesteście z owiec moich. Owce moje słuchają głosu
mego; a ja je znam, i idą za mną” (J 10,26-27). Dlatego dziękuje
Ojcu za ludzi od Niego otrzymanych. To
zdanie
Jezusa
jest
jakoś
paralelne do zapisanego w Mt 28,18: „Dana mi jest wszelka władza
na niebie i na ziemi”.
Tak mówi Jezus o życiu: „To zaś jest życie wieczne, aby poznali
ciebie, jedynego Boga prawdziwego i tego, któregoś posłał, Jezusa
Chrystusa” (J 17,3). Istotą życia wiecznego jest więc poznawanie
Boga i Jego Syna. Już w proroctwie Ozeasza Bóg stwierdza: „Bo
miłosierdzia żądałem, a nie ofiary, i znajomości Boga więcej
niż całopalenia” (Oz 6,6). Dlaczego poznawanie Boga jest dla
Niego takie ważne? Myślę, że wynika to z Jego miłości do nas.
On nie tylko kocha, ale i chce być kochany. Zna nas i chce być
obiektem naszego zainteresowania. Jeśli Go nie poznajemy, to gubimy
się w chaotycznym zbieraniu informacji, która nas rozprasza i
odwodzi od Niego (por. 1 J 2,15-17). Nie chodzi jednak o poznawanie
po śmierci, ani o jakieś poznanie teoretyczne. Potwierdza to święty
Jan w swoim liście: „Stąd zaś wiemy, żeśmy go poznali, jeśli
przykazania jego zachowujemy. Kto mówi, że go zna, a przykazań
jego nie zachowuje, kłamcą jest i nie ma w nim prawdy” (1 J
2,3-4). Chodzi więc o poznanie w tym świecie, w tym życiu,
poznanie, które można zweryfikować patrząc na postępowanie
człowieka – na ile on żyje Bogiem i Jego przykazaniami. Nieco
dalej święty Jan stwierdza: „Najmilsi, miłujmy się wzajemnie,
gdyż miłość jest z Boga. I każdy, co miłuje, z Boga jest
urodzony i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, ponieważ Bóg
jest miłością” (1 J 4,7-8). Chodzi więc o praktyczne poznawanie
Boga przez wzajemną miłość. Dlaczego Jezus nazywa to życiem
wiecznym? Po pierwsze dlatego, bo duchowe życie miłością jest
naprawdę nieśmiertelne, nic mu nie zagraża oprócz grzechu. Po
drugie, takie intensywne życie w Duchu Świętym jest już życiem z
Bogiem, jest przedsionkiem nieba. Kluczowym jest w tym zdaniu
połączenie poznawania Boga i Jego Syna – Jezusa Chrystusa. Nie
można ich rozdzielać i jak to już widzieliśmy jedyną drogą
wiodącą do Boga jest Jezus Chrystus (por. J 14,6).
Mówi
Jezus: „Ja wsławiłem ciebie na ziemi, wykonałem sprawę, którąś
mi zlecił; a teraz wsław mnie ty, Ojcze, sam u siebie chwałą,
którą miałem u ciebie pierwej, niż świat był” (J 17,4-5).
Jezus żył, cierpiał i umarł dla swojego Ojca, dla Jego chwały,
by pokazać Jego miłość do ludzi. Prosi o chwałę i możliwe, że
jest to prośba o Ducha Świętego dla swoich uczniów. Sugeruje to
dość tajemniczy tekst J 7,39: „A to mówił o Duchu, którego
otrzymać mieli wierzący weń; albowiem Duch jeszcze nie był dany,
bo Jezus jeszcze nie był uwielbiony”. „Uwielbienie, otoczenie
chwałą” Jezusa, które możemy identyfikować z momentem Jego
Wniebowstąpienia wydaje się być warunkiem wylania Ducha na
wierzących w Jezusa2.
Mówi dalej Jezus: „Oznajmiłem imię twoje ludziom, których mi
dałeś ze świata” (J 17,6). To tajemnicze słowo „imię”
oznacza „Ojca” – Jezus nie tylko objawia Boga swojego i naszego
Ojca, ale i uczy jak się do Niego modlić, jak ufać Jego
Opatrzności.
Dość
zagadkowymi są słowa Jezusa: „Ja za nimi proszę; nie za światem
proszę, lecz za tymi, których mi dałeś, bo twoimi są” (J
17,9). Jezus świadomie ogranicza się do ludzi należących do Ojca
– to są jednocześnie Jego ludzie, bo otrzymał ich od Ojca. W tym
momencie Jezus nie modli się za nienawidzący Go świat (por. J
15,18-25) i ogranicza się do ludzi ofiarowanych Mu przez Ojca, bo w
nich został uwielbiony (por. J 17,10), bo w nich zezwolił Mu Ojciec
uczynić tak wiele wspaniałego dobra. Stwierdza: „Już nie jestem
na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie.
Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby
tak jak My stanowili jedno”3
(J 17,11). Jezus wycofał się już z życia publicznego, jest
zaocznie skazany na śmierć i poszukiwany przez władze religijne
swojego narodu. Uczniowie pozostają w tym niebezpiecznym świecie i
dlatego prosi Ojca o opiekę nad nimi dla chwały Ojca i Jego
imienia. Jezus troszczy się o chwałę Ojca i żyje dla Jego chwały.
Możliwa jest również interpretacja pneumatologiczna – Jezus
prosi o dar Ducha Świętego, którego sam wcześniej od Ojca
otrzymał. Celem tego daru jest nadprzyrodzona jedność uczniów,
którzy mają być jedno tak, jak jedno stanowią Ojciec z Synem.
Jezus dbał o tę jedność, ale nie zawsze była ona możliwa:
„Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które
Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem
syna zatracenia, aby się spełniło Pismo”4
(J 17,12) – nie udało się ustrzec Judasza. Wszystko to Jezus mówi
dla umocnienia swoich uczniów w radości (por. J 17,13). Dodaje:
„Nie proszę, żebyś ich zabrał ze świata, ale żebyś ich
zachował od złego” (J 17,15). Na przykładzie Judasza widzimy,
jak wielkim zagrożeniem, nawet dla apostołów, jest duch kłamstwa.
Dlatego konieczne jest uświęcenie, konsekracja w prawdzie: „Uświęć
ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą” (J 17,17). Chodzi o
doprowadzenie apostołów do pełnej i trwałej świętości, to
znaczy do pełnego zjednoczenia z Bogiem w Duchu i prawdzie (por. J
4,23-24). To prawda o nich samych, o świecie, o Bogu. To sam Jezus
jest Słowem i Prawdą. Prosi w ten sposób Ojca o możliwość
dalszego formowania apostołów. Kontynuuje: „Jak ty mnie posłałeś
na świat; i ja ich posłałem na świat” (J 17,18). Zdumiewające
jest to porównanie, bo Jezus stawia misję apostołów na Bożym
poziomie swojego związku z Ojcem. Kończy Jezus słowami: „A za
nich ja poświęcam samego siebie, aby i oni byli uświęceni w
prawdzie”5
(J 17,19). Jezus w swojej prawdziwej świętości idzie do Ojca, aby
Jego uczniowie też mogli do Niego dotrzeć.
Jezus
modli się nie tylko za swoich uczniów, ale i za wszystkich, którzy
kiedykolwiek w Niego uwierzą dzięki ich kaznodziejstwu (por. J
17,20). Jego naczelną troską jest jedność wierzących: „Aby
wszyscy byli jedno, jako ty, Ojcze, we mnie, a ja w tobie, aby i oni
w nas jedno byli, aby uwierzył świat, że ty mię posłałeś” (J
17,21). Ambicją Jezusa jest duchowa jedność wierzących w Niego.
Mamy być jedno tak, jak On stanowi Jedno z Ojcem. Źródłem tej
jedności jest Duch Święty – tak to sugeruje święty Paweł:
„Albowiem my wszyscy w jednym Duchu jesteśmy ochrzczeni w jedno
ciało, czy żydzi, czy poganie, czy niewolnicy, czy wolni i wszyscy
jesteśmy napojeni jednym Duchem” (1 Kor 12,13). To On jest źródłem
prawdziwej miłości jednoczącej wszystkich wierzących w Chrystusa.
Ma to służyć przekonaniu świata, że Jezus jest Bożym Synem
posłanym przez samego Boga.
Bardzo ciekawym jest następne zdanie Jezusa: „A ja chwałę, którą
mi dałeś, dałem im, aby byli jedno, jak i my jedno jesteśmy” (J
17,22). Czym jest ta „chwała”, o której mówi Jezus? Może być
manifestacją obecności Bożej w pewnym miejscu, czy w pewnym
człowieku, może być „znakiem” Bożego wyboru. Tak jest
przedstawiana w czasie Wyjścia na pustyni (por. Wj 16,10; 24,15-18;
40,32-33) jako obłok objawiający obecność Boga, czy w
Przemienieniu Pańskim (por. Łk 9,29-32), gdzie widzimy Jezusa,
Mojżesza i Eliasza „w chwale”. „Chwała” jest Bożym
znakiem, jest „pieczęcią” (por. J 6,27) potwierdzającą więź
danego człowieka z Bogiem. Jezus przekazuje swoją chwałę
apostołom, by i oni byli w taki sposób zatwierdzeni w swojej misji.
KKK 690 sugeruje, że Jezus daje im Ducha Świętego, który stanowi
ich chwałę. Na ile słowa te są wypowiadane w czasie Ostatniej
Wieczerzy, a więc przed Zesłaniem Ducha Świętego, a Jezus mówi o
czynności już dokonanej – „dałem im”, warto lekko
zmodyfikować to stwierdzenie. Myślę, że chodzi raczej o konkretne
dary, czy charyzmaty, dzięki którym apostołowie otrzymują
potwierdzenie ze strony Jezusa, że reprezentują Boga (por. Mt
10,1.7-8). Wszystkie te dary mają służyć duchowemu zjednoczeniu
uczniów Jezusa. Prosi dalej Jezus: „Aby osiągnęli doskonałą
jedność, i żeby świat poznał, że ty mnie posłałeś i
umiłowałeś ich, jak i mnie umiłowałeś” (J 17,23). Jest
to jedność wzajemnej jednoczącej miłości, miłości która
łączy Ojca z Synem, i w sposób analogiczny łączy Boga Ojca z
uczniami Jezusa.
„Ojcze, których mi dałeś, chcę, aby gdzie ja jestem, i oni byli
ze mną, aby oglądali chwałę moją, którąś mi dał; albowiem
umiłowałeś mię przed założeniem świata” (J 17,24). Jezus
chce, byśmy razem z Nim byli w niebie, byśmy radowali się Jego
pięknem, Jego bogactwem, byśmy dostrzegali jak bardzo Jezus jest
ukochany przez swojego Ojca.
Dodaje: „Ojcze sprawiedliwy, świat cię nie poznał, a ja ciebie
poznałem i oni poznali, żeś ty mię posłał” (J 17,25).
Sprawiedliwość jest podstawowym atrybutem Boga, jest nadzieją
ludzi gorszących się panującą na świecie niesprawiedliwością
(por. Koh 3,16-18).
Jezus podsumowuje swoją modlitwę słowami: „I oznajmiłem im imię
twoje, i oznajmię, aby miłość, którą mię umiłowałeś, w nich
była, a ja w nich” (J 17,26). Objawienie imienia Bożego, to nauka
o Dobrym Bogu Ojcu, to nauka o Bożej Opatrzności czuwającej nad
każdym z nas (por. Mt 6,25-34). Co ciekawe, Jezus mówi o tym
objawianiu Boga w przeszłości i w przyszłości. Zna słabość
swoich uczniów i wie, jak ich wychowywać (por. J 16,12).
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
Hebrajski termin „wszelkie ciało” może oznaczać wszystkich
ludzi; tak na przykład w Dz 2,17 mamy: „I stanie się, w ostatnie
dni (mówi Pan) wyleję z Ducha mego na wszelkie ciało; i
prorokować będą synowie wasi i córki wasze, a młodzieńcy wasi
widzenia mieć będą, a starcom waszym sny śnić się będą”.
2
KKK 690 mówi: „Gdy Chrystus zostaje uwielbiony, może tym, którzy
w Niego wierzą, posłać od Ojca Ducha Świętego: przekazuje im
swoją chwałę, czyli Ducha Świętego, który go otacza chwałą”.
3
Możliwy jest też
wariant: „A już nie jestem na świecie, ale oni są na świecie,
a ja do ciebie idę. Ojcze święty, zachowaj ich w imię twoje,
których mi dałeś, aby byli jedno, jak i my”.
4
Jest możliwa wersja: „Gdy z nimi byłem, ja ich zachowywałem w
imię twoje. Których mi dałeś, strzegłem; i żaden z nich nie
zginął, tylko syn zatracenia, żeby się Pismo spełniło”.
5
Warto zaznaczyć, że w oryginale greckim mamy jeden czasownik –
hagiazo, który można by przetłumaczyć przez „prowadzić
do świętości”, oddany tu dwoma różnymi polskimi słowami:
uświęcać i poświęcać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz