wtorek, 11 kwietnia 2017

Komentarz do Łk 5


Łk 5

Piąty rozdział Ewangelii opisuje nauczanie Jezusa: „I stało się gdy cisnęły się doń rzesze, by słuchać słowa Bożego, a on stał nad jeziorem Genezaret. I ujrzał dwie łodzie, stojące przy jeziorze, a rybacy wyszli byli, i płukali sieci. Wszedłszy zaś w jedną łódź, która była Szymonowa, prosił go, żeby trochę odjechał od ziemi. A usiadłszy, uczył rzesze z łodzi” (Łk 5,1-3). Ludzie cisną się do Niego nie tylko po to, by otrzymać od Niego dar uzdrowienia, czy uwolnienia od szatana, ale i po to, by Go słuchać, bo On naucza z Bożym autorytetem. Jezusowi wygodniej nauczać z łodzi, gdzie może usiąść. „Gdy zaś przestał mówić, rzekł do Szymona : Zajedź na głębię, i zapuśćcie sieci wasze na połów. A Szymon odpowiadając, rzekł mu : Nauczycielu ! Przez całą noc pracując, nic nie ułowiliśmy; wszakże na słowo twoje zapuszczę sieć. A gdy to uczynili, zagarnęli ryb mnóstwo wielkie, i rwała się ich sieć” (Łk 5,4-6). Jezus w ten sposób pomaga Szymonowi i ukazuje mu swoją Boską wszechmoc. „Co widząc Szymon Piotr, przypadł do kolan Jezusowych, mówiąc: Wyjdź ode mnie, bo jestem człowiek grzeszny, Panie. Albowiem zdumienie ogarnęło go i wszystkich, co przy nim byli, z połowu ryb, które schwytali” (Łk 5,8-9). Szymon jest pokorny i czuje się niegodny pomocy Jezusa. Uspokaja On Szymona słowami: „Nie bój się, odtąd już ludzi łowić będziesz” (Łk 5,10). Szymon ma w przyszłości pomagać ludziom w odnajdywaniu Królestwa Niebios i nie ma się bać swojej małości.

Kolejnym krokiem Jezusa jest uzdrowienie trędowatego. Nie boi się On nieczystości rytualnej, nie boi się zarażenia, chce pomóc i dlatego dotyka trędowatego by go uzdrowić: „I stało się gdy był w jednym mieście, a oto człowiek pełen trądu ; a ujrzawszy Jezusa, i padłszy na oblicze, prosił go, mówiąc : Panie ! Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. I wyciągnąwszy rękę, dotknął się go, mówiąc : Chcę, bądź oczyszczony. I natychmiast ustąpił trąd z niego. A on mu przykazał, aby nikomu nie mówił; ale: Idź, ukaż się kapłanowi, i ofiaruj za oczyszczenie twoje, jak rozkazał Mojżesz, na świadectwo im” (Łk 5,12-14).

Ciekawe są konsekwencje tych cudów: „Wieść zaś rozchodziła się coraz więcej o nim i gromadziły się wielkie rzesze, aby słuchać i znaleźć uzdrowienie z niemocy swoich. A on usuwał się na pustynię, i modlił się” (Łk 5,15-16). Ludzie szukają Jezusa by Go słuchać i otrzymać pomoc, a On sam pomaga im i odsuwa się na samotną modlitwę.

I stało się dnia jednego, a on siedział, ucząc. I siedzieli faryzeusze i doktorowie zakonni, którzy przyszli ze wszystkich miasteczek Galilei i Judei i z Jeruzalem, a moc Pańska była ku uzdrowieniu ich1” (Łk 5,17) – z jednej strony mamy ludzi szukających argumentów przeciwko Jezusowi i Jego nauce, a z drugiej moc Bożą dla czynienia dobra. Ludzie przynoszą paralityka i spuszczają go na noszach przed Jezusa z nadzieją na jego uzdrowienie: „A on widząc ich wiarę, rzekł: Człowiecze, odpuszczają ci się grzechy twoje. I poczęli myśleć doktorowie i faryzeusze, mówiąc : Któż jest ten, co mówi bluźnierstwa2? Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie sam Bóg?3” (Łk 5,20-21). Jezus jest Bogiem i udowadnia to właśnie odpuszczając grzechy. Zaskakuje On swoje otoczenie nie uzdrawiając wpierw paralityka, a decydując jako o czymś ważniejszym, o odpuszczeniu mu grzechów – może to właśnie te grzechy były przyczyną jego paraliżu? Tekst nie mówi zresztą nic o wierze chorego, a tylko o wierze tych, którzy go do Jezusa przynieśli. Jezus znając myśli swoich przeciwników mówi: „Cóż myślicie w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć : Odpuszczają ci się grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, a chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma władzę na ziemi odpuszczać grzechy, (rzekł paralitykowi): Tobie mówię, wstań. Weź łoże swoje, i idź do domu swego. A natychmiast wstawszy przed nimi, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu swego, wielbiąc4 Boga. I zdumienie5 ogarnęło wszystkich, i wielbili Boga” (Łk 5,22-25). Tak odpuszczenie grzechów, jak i uzdrowienie człowieka jest dziełem Boga samego i On – Syn Człowieka ma od Boga tę władzę. Ewangelista dodaje: „I napełnili się bojaźnią, mówiąc : Żeśmy dzisiaj dziwy6 widzieli” (Łk 5,26). Wielkie cuda Jezusa prowadzą do zachwytu i do bojaźni Bożej – ludzie w spotkaniu z manifestacją Bożej mocy uczą się szacunku wobec Boga i Jego praw, przekraczających ludzkie oczekiwania.

Kolejnym osiągnięciem Jezusa jest nawrócenie i powołanie Lewiego7: „A potem wyszedł, i ujrzał celnika, imieniem Lewi, siedzącego przy cle, i rzekł mu: Pójdź za mną. A opuściwszy wszystko, wstawszy, poszedł za nim” (Łk 5,27-28). „I sprawił mu Lewi wielką ucztę w domu swoim; a była wielka rzesza celników i innych, którzy z nim siedzieli u stołu. I szemrali faryzeusze i doktorowie ich, mówiąc do uczniów jego: Czemu z celnikami i z grzesznikami jecie i pijecie8. A Jezus odpowiadając, rzekł do nich : Nie potrzebują zdrowi lekarza, ale ci, którzy źle się mają. Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych do pokuty9” (Łk 5,29-32). Dla Jezusa ta uczta jest doskonałą okazją do ewangelizacji, ale dla faryzeuszy to niebezpieczny kontakt z zanieczyszczającą zarazą. Jezus ironicznie mówi o „sprawiedliwych”, tzn. o ludziach, którzy się za takich uważali. Grzesznych wzywa do pokuty, której przykład widzimy w Księdze Jonasza: „A niech się okryją worami ludzie i bydło, i niech wołają do Pana mocno, a niech się nawróci mąż od drogi swej złej i od nieprawości, która jest w ręku ich. Kto wie, czy się nie zwróci i nie zlituje się Bóg, i nie odwróci się od zapalczywości gniewu swego, i nie zginiemy ?” (Jon 3,8-9). Jest to odejście od zła i dobrowolne umartwienie cielesne, prowadzące do Bożego miłosierdzia.

Krytykujący Jezusa formułują kolejny zarzut: „Czemu uczniowie Jana, a także i faryzeuszów, poszczą często i modlitwy czynią, a twoi jedzą i piją?” (Łk 5,33). Jezus wskazuje na siebie, jako na przyczynę takiego zachowania swoich uczniów. Używa dziwnego w danym kontekście obrazu: „Czy możecie sprawić, żeby goście weselni pościli, póki z nimi jest oblubieniec? Lecz przyjdą dni, gdy oblubieniec będzie wzięty od nich, wtedy pościć będą w owe dni” (Łk 5,34-35). To On jest „oblubieńcem”, a uczniowie są u Niego na weselu. Mają się radować, a po Jego śmierci mogą pościć i modlić się. Dużo wyjaśniają słowa Jana Chrzciciela: „Kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; lecz przyjaciel oblubieńca, który stoi, a słucha go, weselem się weseli dla głosu oblubieńca. To więc wesele moje wypełniło się” (J 3,29). Jan jest uczestnikiem Chrystusowej radości; patrzy na Niego i na ludzi uczestniczących w radości Jego Królestwa.

Ważne jest chyba, by na ewangelizację Jezusa i Jego apostołów popatrzeć przez pryzmat radości. Byli oni ubodzy i prześladowani, a jednocześnie radośni. Jan Chrzciciel, kuszony do zazdrości słowami: „Rabbi, ten, co z tobą był za Jordanem, któremuś ty dał świadectwo, ten oto chrzci, a wszyscy idą do niego” (J 3,26), potrafi się radować z sukcesów Jezusa, właśnie jako przyjaciel oblubieńca. Jezus jako oblubieniec miłuje wszystkich, do których jest posłany, którzy przyjmują Jego zaproszenie do wspólnego szczęścia we wzajemnej miłości. Święty Paweł mówi: „Weselcie się zawsze w Panu, po wtóre mówię, weselcie się” (Flp 4,4) i przedstawia radość jako owoc Ducha Świętego (por. Ga 5,22).

Jezus mówi o poście tak, jakby miał on stać się normalnym środkiem pobożności dopiero po Jego śmierci – na to wskazują zresztą Dzieje Apostolskie opisując wysłanie Pawła i Barnaby na ich pierwszą podróż apostolską: „Gdy zaś oni odprawiali służbę Pańską, i pościli, rzekł im Duch Święty: Odłączcie mi Szawła i Barnabę dla sprawy, do której ich powołałem. Wtedy odprawiwszy posty i modły, i włożywszy na nich ręce, wyprawili ich” (Dz 13,2-3).

Również kolejny tekst należy do odpowiedzi Jezusa na temat postu: „Nikt nie przyszywa płata od sukni nowej do starej szaty; bo inaczej i nową obedrze, i starej nie przystoi płat od nowej. I nikt nie leje nowego wina w stare bukłaki, bo inaczej wino nowe rozsadzi bukłaki, i samo wyciecze, a bukłaki zniszczeją. Ale nowe wino trzeba lać w nowe bukłaki ; a tak jedno i drugie się zachowa” (Łk 5,36-38). Królestwo Niebieskie Jezusa nie jest i nie może być dodatkiem do judaizmu z jego praktykami i obserwancjami. To zupełnie nowa religia. Nie da się podreperować judaizmu za pomocą chrześcijaństwa. Nowa treść nauki Chrystusowej nie nadaje się do starych form judaizmu – bo je rozsadzi – widać to na przykładzie historii judeochrześcijaństwa, w którym Żydzi próbowali zachowywać stare obyczaje judaizmu i łączyć je z chrześcijaństwem. To się nie udało. Jezus świadomie, od samego początku tworzy nową religię opartą na radości życia z Nim – źródłem naszej radości. Na zakończenie Jezus ze smutkiem stwierdza: „I nikt pijąc stare, nie chce zaraz nowego, bo mówi: lepsze jest stare” (Łk 5,39). Formy kulturowe nowej religii są uboższe, nie tak pięknie rozbudowane jak liturgia świątynna, czy choćby synagogalna i dlatego wielu Żydów, przyjmowało Jezusa tylko w ukryciu, bo bali się odrzucenia przez synagogę (por. J 12,42-43).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Grecki tekst krytyczny można by przetłumaczyć: „A On miał moc Pańską dla uzdrawiania”.

2 Greckie słowo blasfemia oznacza bluźnierstwo, czyli słowo zwrócone przeciwko Bogu. Jezus mówi o bluźnierstwie przeciwko Duchowi Świętemu, gdy faryzeusze przypisują uwolnienie od szatana Belzebubowi, nie chcąc dostrzec Bożego działania (por. Mt 12,31).

3 Na Boską władzę odpuszczania grzechów wskazują Ps 32,5 i Iz 43,25.

4 Grecki czasownik doksazo można też tłumaczyć przez „wychwalać”.

5 Grecki rzeczownik ekstasis oznacza: „zdumienie, zachwyt, ekstaza”.

6 Grecki przymiotnik paradoksos oznacza: „nieoczekiwany, niezwykły, niewiarygodny”.

7 Prawdopodobnie, ów celnik, zwany tutaj Lewi, po swoim powołaniu przez Jezusa przyjął imię Mateusz (por. Mt 9,9), uważając swoje życie i powołanie za dar od Boga. To imię pochodzi od hebrajskiego imienia Mattitjahu, oznaczającego „dar JHWH”, będące odpowiednikiem polskiego imienia Bogdan.

8 Pisze G. RICCIOTTI, Życie Jezusa Chrystusa (Warszawa, PAX, 1954) 63: „Szanujący się faryzeusz winien był nie mieć żadnej styczności z „ludem ziemi”, a przeciwnie, okazać się „faryzeuszem”, czyli „oddzielonym” od niego. W związku z tym pewien rabin twierdził: „Uczestniczenie w zebraniu „ludu ziemi” powoduje śmierć” (Pirqe Aboth III,10)”.

9 W tekście greckim mamy rzeczownik metanoia, które ma znaczenie: „zmiana myśli, nawracanie się”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz