środa, 26 lipca 2017

Komentarz do Łk 10


Łk 10

W rozdziale dziesiątym Łukasz opisuje rozesłanie siedemdziesięciu dwóch uczniów Jezusa: „Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch1 i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał” (Łk 10,1). Jezus porównuje ewangelizację do żniw: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Łk 10,2). Ludzie, do których są skierowani zostali już uprzednio przygotowani przez łaskę Ducha Świętego; wzrastali, dojrzewali, a teraz uczniowie Jezusa mają zebrać plon. Ewangelizacja nie zapowiada się bezpiecznie: „Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki” (Łk 10,3). Myślę, że chodzi tu o pozorną bezbronność wobec świata i wobec księcia tego świata (por. J 12,31; 14,30; 16,11). Pozorną, bo osłania nas Wszechmogący Bóg.

Jezus wymaga radykalnego ubóstwa (por. Łk 10,4) i posyła z darem pokoju: „Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was” (Łk 10,5-6). Uczniowie mają mocą Ducha Świętego przekazywać dar pokoju Chrystusowego, a Bóg wie, czy ludzie są tego daru godni. Jezus mówi też: „Uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże” (Łk 10,9). Jest to niewyobrażalnie wielki dar dla chorych i cierpiących, a w zamyśle Jezusa jest to znak zapowiadający przybliżanie się Królestwa, które jest uwolnieniem od wszelkiego zła i radosnym życiem w Duchu Świętym. Wielkie jest ostrzeżenie Jezusa dla nieprzyjmujących Jego Ewangelii: „Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu” (Łk 10,10-12). Straszną jest rzeczą odrzucić zbawienie. Porównanie z Sodomą spaloną deszczem ognia i siarki spadającym z nieba (por. Rdz 19,24), jest bardzo wymowne.

Ilustracją tego są miasta odwiedzane przez Jezusa. Chociaż Jezus nie został w nich wprost odrzucony, to jednak nie dokonało się nawrócenie ich mieszkańców: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani2 zejdziesz!” (Łk 10,13-15). Widać, jak bardzo Jezusowi zależy na surowej pokucie, będącej świadectwem prawdziwości nawrócenia związanego z Jego przepowiadaniem i znakami potwierdzającymi Boski autorytet Jego kaznodziejstwa. Obrazy pokuty przedstawiane przez Jezusa przypominają Księgę Jonasza: „I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele” (Jon 3,5-6). Ostrzeżenie wobec Kafarnaum, zwanego miastem Jezusa (por. Mt 9,1) przypomina słowa Izajasza zwrócone do Lucyfera: „Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki3? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody? Ty, który mówiłeś w swym sercu: Wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron. Zasiądę na Górze Obrad, na krańcach północy. Wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego. Jak to? Strąconyś do Szeolu na samo dno Otchłani!” (Iz 14,12-15).

Straszne są kolejne słowa Jezusa: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał” (Łk 10,16). Pogarda wobec Kościoła jest równoznaczna z pogardą wobec Jezusa, a pogarda wobec Jezusa oznacza odrzucenie Boga.

Uczniowie po powrocie z misji z radością oznajmiają: „Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy4 nam się poddają” (Łk 10,17). Jest to radosne doświadczenie wyzwalającej mocy Jezusa. On sam odpowiada im tajemniczo: „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica” (Łk 10,18). Myślę, że to strącenie z szatana z nieba dokonuje się za pomocą uczniów Jezusa, ufnych w Jego moc, uwalniających ludzi spod władzy demonów. Każde takie uwolnienie jest ciosem w imperium szatana, bo wzmacnia wiarę ludzi w Jezusa i pomaga im zachować wolność od pokus i napaści złych duchów.

Jezus dodaje: „Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi” (Łk 10,19). Ta radosna władza uwalniania ludzi jest całkowicie bezpieczna dzięki specjalnemu przywilejowi, jakim Jezus obdarza swoich uczniów. Zwróćmy uwagę na porównanie użyte przez Jezusa – porównuje złe duchy do wężów i skorpionów – podobnie jak faryzeuszy i uczonych w Piśmie (por. Mt 23,33). Ciekawa jest też kolejna uwaga Jezusa: „Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10,20). Łączność z Jezusem w uwalnianiu od szatana oznacza wielką łaskę skierowaną do życia wiecznego.

Ten apostolski sukces uczniów napełnia Jezusa radością: „W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam5 Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom6. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (Łk 10,21). Jednym z owoców Ducha napełniającego Jezusa jest właśnie radość (por. Ga 5,22). Powodem tej radości, podobnie jak w wypadku Jego Matki (por. Łk 1,46-53), jest Boża sprawiedliwość poniżająca zarozumiałych i pysznych, a wywyższająca pokornych, zgodnie ze słowami świętego Piotra: „Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (1 P 5,5). Bóg ukrywa tajemnice swojego Królestwa przed „mądrymi i roztropnymi” tego świata, którzy nie w Duchu Świętym, ale w duchu tego świata próbują rozumieć nie tylko świat, ale i duchową rzeczywistość Boga i Jego działalności. Objawia je zaś pokornym, których tekst grecki porównuje do małych dzieci, do niemowląt – nepios, które z otwartym sercem przyjmują naukę Jezusową.

Mówi też Jezus: „Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie7, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Łk 10,22). Poznawanie Ojca jest zastrzeżone dla Syna i wybranych przez Niego. Trudno jest nam sobie wyobrazić, jak wielką łaską było widzieć i słyszeć Jezusa (por. Łk 10,23-24).

Kolejny wróg Jezusa zastawia na niego pułapkę: „A oto powstał jakiś uczony w Prawie8 i wystawiając Go na próbę9, zapytał: Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Łk 10,25). Możliwe, że ma on na myśli życie po śmierci. Na pytanie Jezusa o dane Pisma Świętego, odpowiada: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego” (Łk 10,27). W stosunku do Pisma (por. Pwt 6,5), w języku hebrajskim i w greckim jego tłumaczeniu dodaje on sformułowanie „całym swoim umysłem”. Możliwe, że czyni to pod wpływem kultury hellenistycznej, która dowartościowała życie intelektualne człowieka. Przykazania ST tak uzupełnione uważa on za warunek osiągnięcia życia wiecznego. Jezus potwierdza tę hipotezę: „Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył” (Łk 10,28). Zwróćmy uwagę, że sformułowanie „Będziesz miłował” nie jest tak naprawdę rozkazem, ale przede wszystkim obietnicą, drogą prowadzącą do Boga. Umiłowanie Boga jest w centrum tej wypowiedzi. To On jest absolutnie najważniejszy. Nie wolno Go lekceważyć, musi On być w centrum naszego życia – jeśli tak nie jest – wątpliwe jest osiągnięcie życia wiecznego. Miłość bliźniego jest na drugim planie i dla ówczesnych Żydów, nie było do końca jasne, do kogo odnosi się ten termin i dlatego rozmówca Jezusa formułuje pytanie: „A kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,29).

Jezus nie odpowiada wprost, ale skłania do myślenia przypowieścią o niemiłosiernym kapłanie i lewicie i o miłosiernym Samarytaninie: „Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał” (Łk 10,30-35). Przykazanie żąda miłości wobec bliźniego – kapłan i lewita nie dostrzegają w poranionym człowieku bliźniego i nie pomagają mu. Samarytanin ma dobre serce i wzruszony pomaga mu, nie pytając się o jego narodowość. Dla Jezusa, bliźnim nie jest człowiek, któremu mam pomagać – to ja mam być bliźnim dla każdego potrzebującego mojej pomocy. Dlatego każe swojemu rozmówcy naśladować Samarytanina: „Idź, i ty czyń podobnie!” (Łk 10,37).

Na swojej drodze wiodącej do Jerozolimy, Jezus znajduje gościnę w domu sióstr Marty i Marii. Marta pokornie służy gościom, a Maria słucha Jezusa. Marta zwraca się do Niego z prośbą: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła” (Łk 10,40), a Jezus jej odpowiada: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba <mało albo>10 tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” (Łk 10,41-42). Jezus i Jego nauczanie jest ważniejszy od dowolnej posługi – jest to jedyny i niepowtarzalny moment spotkania ze Zbawicielem.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Księga Liczb wspomina ustanowienie siedemdziesięciu starszych Izraela (por. Lb 11,16.24) i informuje o dwóch, którzy również otrzymali Ducha Świętego, mimo iż nie stawili się w przybytku – ich imiona, to Eldad i Medad (por. Lb 11,26).

2 Greckie słowo hades występuje również w przypowieści o bogaczu i Łazarzu: „Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie” (Łk 16,22-23).

3 „Jutrzenka” - Gwiazda Poranna (planeta Wenus), do niej tutaj jest porównany tyran; Wlg: Lucifer. Ojcowie Kościoła widzieli tu typ i obraz upadku z nieba wodza zbuntowanych aniołów.

4 Greckie sformułowanie ta daimonia, tzn. „demony” pochodzi od czasownika daio, oznaczającego „rozdzielać fortuny”.

5 Greckie słowo eksomologumai, oznacza „w pełni wyznawać”.

6 Grecki przymiotnik nepios oznacza „niemowlęcy, dziecięcy”.

7 Grecki czasownik ginosko sugeruje przekład: „poznaje” i wskazuje na ciągłość procesu wzajemnego poznawania Ojca i Syna.

8 Dosłownie nomikos, tzn. prawnik – znający ówczesne prawo żydowskie.

9 Greckie słowo ekpeirazo oznacza: „kusić”.

10 Słów przytoczonych w nawiasie nie ma w wydaniu krytycznym NA 27.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz