środa, 5 lipca 2017

Komentarz do Łk 9


Łk 9

Jezus „Zwoławszy zaś dwunastu apostołów, dał im moc i władzę nad wszystkimi czartami, i żeby uzdrawiali choroby. I posłał ich przepowiadać królestwo Boże i uzdrawiać niemocnych” (Łk 9,1-2). Dla Jezusa najważniejsze jest uwalnianie od złych duchów (por. Mt 10,1). Na drugim miejscu jest charyzmat uzdrawiania. Te dary służą głoszeniu Królestwa Bożego, które jest działaniem Bożej łaski, Bożej pomocy. „A którzykolwiek by was nie przyjęli, wychodząc z tego miasta, nawet proch z nóg waszych otrząśnijcie na świadectwo przeciw nim” (Łk 9,5). Ten proroczy gest jest widoczny również w Dz 18,6: „Lecz gdy oni sprzeciwiali się i bluźnili, strzepnąwszy szaty swoje, rzekł do nich: Krew wasza na głowę waszą; jam czysty; odtąd zwrócę się do pogan”. Ma on znaczenie podobne do obmycia rąk: „Piłat zaś widząc, że nic nie osiąga, lecz zamieszanie większe powstaje, wziąwszy wodę, umył ręce przed pospólstwem, mówiąc: Nie winienem ja krwi tego sprawiedliwego; wy się patrzcie! A odpowiadając wszystek lud, rzekł: Krew jego na nas i na syny nasze” (Mt 27,24-25).

Ewangelizacja prowadzona przez Jezusa i Jego apostołów wywołuje falę dziwacznych domysłów: „Niektórzy powiadali, iż Jan zmartwychwstał; a inni zaś, że się Eliasz ukazał; a inni znowu, że zmartwychwstał jeden z dawnych proroków” (Łk 9,7-8). Łatwiej było ludziom uwierzyć w cuda dokonane przez wskrzeszonych mocą Bożą, niż w charyzmaty Jezusa i Jego apostołów. Być może, pod wpływem faryzeuszy oczekiwano na jakieś spektakularne powroty zmarłych obdarzanych w momencie swojego wskrzeszenia nadzwyczajnymi charyzmatami? Ani Jezus, ani Jego uczniowie do tej egzotycznej kategorii wskrzeszonych nie należeli.

I wróciwszy się apostołowie opowiedzieli mu wszystko, co uczynili. I wziąwszy ich, udał się osobno na miejsce pustynne, w pobliżu Betsaidy1. A rzesze dowiedziawszy się o tym, poszły za nim; i przyjął je, i opowiadał im o królestwie Bożym; a tych, którzy potrzebowali uleczenia, uzdrawiał” (Łk 9,10-11). Królestwo Boże – to nowa cudowna rzeczywistość łaski Bożej działającej w ludziach związanych z Jezusem, który przemienia nas Duchem Świętym. Jezus demonstruje obecność i działalność Królestwa przez cuda uzdrowień. Wielkim cudem było też nakarmienie rzeszy liczącej około pięciu tysięcy mężczyzn: „A wziąwszy pięcioro chleba i dwie ryby, spojrzał w niebo, i pobłogosławił je, i połamał, i rozdawał uczniom swoim, aby kładli przed rzeszę. I jedli wszyscy, i najedli się, i zebrano co im zbyło, dwanaście koszów ułomków” (Łk 9,16-17). Dostrzegalne elementy tego cudu to: spojrzenie w niebo, błogosławieństwo, łamanie chleba i rozdawanie go. Spojrzenie w niebo pomaga zrozumieć, że jest to dar od Boga. Błogosławieństwo jest przede wszystkim dziękczynieniem za ten dar. Łamanie i rozdawanie chleba, to gesty ukrywające przed obecnymi cud rozmnożenia chleba.

I stało się, gdy był sam na modlitwie, byli z nim i uczniowie, i zapytał ich, mówiąc: Kim mię powiadają być rzesze? A oni odpowiedzieli, i rzekli: Janem Chrzcicielem, drudzy zaś Eliaszem, a inni, że prorok jeden z dawniejszych zmartwychwstał” (Łk 9,18-19). Nie tylko Herod i jego otoczenie tak myśleli (por. Łk 9,8) – było to ogólne ludzkie mniemanie. Możliwe, że było to konsekwencją przesadnych faryzejskich oczekiwań odnośnie zmartwychwstania.

Szymon Piotr na pytanie Jezusa: „A wy kim mnie być powiadacie?” – odpowiada: „Chrystusem Bożym” (Łk 9,20). Piotr jako pierwszy dostrzega w Jezusie oczekiwanego Chrystusa, to znaczy namaszczonego Duchem Świętym Bożego Syna, a więc nie jakiegoś znanego z przeszłości i wskrzeszonego proroka, ale człowieka obecnie posłanego przez Boga.

Jezus surowo zabrania rozpowszechniania tej informacji i dodaje: „Potrzeba2, aby Syn Człowieczy3 wiele cierpiał, i był wzgardzony4 od starszych i od przedniejszych kapłanów i doktorów, i aby był zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstał” (Łk 9,22). Jezus przedstawia uczniom jako obiektywną konieczność, jako wolę swojego Ojca swoje cierpienie związane z odrzuceniem przez władze żydowskie Jego misji i Jego osoby. Mówi o tym w Mt 21,42-44: „Nie czytaliście nigdy w Pismach: „Kamień, który odrzucili budujący, ten stał się kamieniem węgielnym. Od Pana się to stało i dziwne jest w oczach naszych”. Dlatego powiadam wam, że będzie odjęte od was królestwo Boże i będzie dane narodowi, czyniącemu owoce jego. A kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo by upadł, zmiażdży go”. To Jezus jest tym kamieniem.

Dla uczniów Jezusa tytuł „Chrystusa”, podobnie jak tytuł „Syna Dawidowego” (por. Łk 18,38) kojarzy się z chwałą, z triumfem. Jezus natomiast przepowiada im swoje cierpienia i chwałę zmartwychwstania.

Następnie Jezus zwraca się do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za mną, niech zaprze samego siebie, a weźmie krzyż swój na każdy dzień, i niech idzie za mną” (Łk 9,23). Podstawowe jest zawsze pytanie o wolę człowieka – czy on naprawdę chce żyć z Jezusem i dla Jezusa. Jeśli nie – to nie. Jeśli tak – to konieczna jest ustawiczna walka z samym sobą, ze swoim egoizmem, ze swoją pychą. Samozaparcie, wyrażone greckim czasownikiem arneomai oznacza stałą walkę ze swoimi ambicjami, zachciankami; to wyrzeczenie się swojej „filozofii życiowej”, swojego sposobu rozumienia rzeczywistości, by bez uprzedzeń przyjąć naukę Jezusa.

Krzyżem jest chyba w tym kontekście ścisłe posłuszeństwo wobec poznawanej na bieżąco woli Bożej – gorliwe wypełnianie swoich obowiązków przy wszystkich swoich słabościach – duchowych, emocjonalnych i cielesnych. Konkretniej może to oznaczać życie miłością do Boga i do bliźniego – również do ludzi trudnych, nam nieprzyjaznych. To troska o zbawienie każdego człowieka.

Mówi dalej Jezus: „Bo kto chce zachować5 swoje życie6, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9,24). Grecki termin „zbawienie duszy”, tłumaczony w BT przez „zachowanie życia”, trzeba chyba w tym kontekście rozumieć o osiągnięciu maksimum przyjemności, satysfakcji, szczęścia tak, czy inaczej rozumianego. Jezus uprzedza, że walka o tak rozumiane szczęście kończy się fiaskiem. Nie chodzi tu chyba o zachowanie życia w niebezpieczeństwie śmierci, raczej chodzi o rezygnację z realizowania swojej woli, ze swojego egoizmu, o jakieś przekreślenie egocentryzmu i postawienie Jezusa na pierwszym miejscu w swoim życiu. Można to stracić ze względu na Jezusa i Jego przykazania. „Zbawienie duszy” – bo tak mówi oryginalny grecki tekst – to nie tyle „zachowanie życia” doczesnego, ile zachowanie przynależności do Jezusa i wejście do Jego Królestwa.

Mówi dalej Jezus: „Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?” (Łk 9,25). On sam też był kuszony przez szatana do bogactwa, do panowania nad światem: „Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje” (Łk 4,5-7). „Zyskać świat” – to może zdobyć władzę, pieniądze, rozkosze? „Zatracić siebie” – to może stracić więź z Bogiem, a w związku z tym, stracić duchowy pokój, szczęście jakim tylko Bóg może obdarzać. „Ponieść szkodę” – to może oddalić się od Boga i od Bożej radości.

Jezus dodaje: „Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów” (Łk 9,26). Odwaga w wyznawaniu Jezusa, nawet w obliczu prześladowań, czy ryzyka ośmieszenia to miara człowieka, który potrafi przyznać się do Przyjaciela, choćby go to wiele kosztowało. Już w czasach Jezusa przyznać się do Niego narażało na szykany ze strony faryzeuszy. Jego samego wyrzucono z synagogi w Nazaret z zamiarem strącenia w przepaść (por. Łk 4,29). O wyznawcach Jezusa mówi Jan: „Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi” (J 9,22). Dodaje: „Niemniej jednak i spośród przywódców wielu w Niego uwierzyło, ale z obawy przed faryzeuszami nie przyznawali się, aby ich nie wyłączono z synagogi. Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą” (J 12,42-43). Ważniejsza była dla nich dobra pozycja w żydowskim społeczeństwie, w synagodze, niż Boża pomoc nazwana tu „chwałą Bożą”. Jezus uprzedza swoich uczniów: „To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze7. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć8 Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie” (J 16,1-3). Ważne jest uchwycenie związku między prześladowaniem Kościoła i nieznajomością prawdziwego Boga. Tym, którzy się do Niego przyznają, Jezus obiecuje pomoc w momencie sądu, który nas wszystkich oczekuje, a który ukazuje w obrazie swojego przyjścia w chwale własnej, Ojca i aniołów. Chwała, którą otrzyma po swoim Wniebowstąpieniu, to duchowe piękno, moc, o które prosi Ojca na Ostatniej Wieczerzy (por. J 17,5).Chwała Ojca” to może przede wszystkim, w danym kontekście, władza sądu nad światem, jaką Ojciec przekazuje Synowi (por. J 5,22.27). „Chwała świętych aniołów”, to duchowe bogactwo, jakim są obdarzeni aniołowie, towarzyszący Jezusowi w czasie Jego przyjścia.

Na koniec, Jezus stwierdza dość tajemniczo: „Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają9 śmierci, aż ujrzą królestwo Boże” (Łk 9,27). Jeśli Królestwo Boże to panowanie Boga w ludziach za pomocą łaski Ducha Świętego, to „zobaczenie” tego Królestwa jest dostrzeżeniem działania Ducha Świętego, na przykład w darze języków (por. Dz 10,44-46; 19,6)10.

Wstępem do Przemienienia Pańskiego jest Jezusowe pragnienie modlitwy: „W jakieś osiem dni po tych mowach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić” (Łk 9,28). To właśnie modlitwa prowadzi Go do zewnętrznej przemiany: „Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk 9,29). Możliwe, że ta przemiana służy do ukazania uczniom, jak Boże działanie zmienia człowieka nie tylko od wewnątrz, ale i na zewnątrz. Łukasz nazywa to „chwałą” Jezusa i jest to przemiana większa niż w wypadku Mojżesza zstępującego z Góry Synaj (por. Wj 34,29), która była łaską chwilową, przemijającą (por. 2 Kor 3,7.13). Możliwe, że chwała Jezusa, podobnie jak chwała Mojżesza i Eliasza (por. Łk 9,31), w jakiej ukazują się oni obok Jezusa, mają uprzytomnić uczniom, jak wygląda życie ludzi w chwale Bożej, w Jego Królestwie. Świetlista postać Jezusa może być też ilustracją prawdy o światłości jako właściwości Boga, który jest światłością (por. 1 J 1,5). Zmiana wyglądu twarzy Jezusa może być też również przygotowaniem uczniów do spotkania ze Zmartwychwstałym, który w niektórych wizjach miał inne oblicze (por. Mk 16,12).

Księga Wyjścia może nas wprowadzać w teologię obłoku, jako elementu Bożego objawienia: „Gdy zaś Mojżesz wstąpił na górę, obłok ją zakrył. Chwała Pana spoczęła na górze Synaj, i okrywał ją obłok przez sześć dni. W siódmym dniu [Pan] przywołał Mojżesza z pośrodka obłoku. A wygląd chwały Pana w oczach Izraelitów był jak ogień pożerający na szczycie góry. Mojżesz wszedł w środek obłoku i wstąpił na górę. I pozostał Mojżesz na górze przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy” (Wj 24,15-18). Obłok jest więc Bożym ukryciem dla Mojżesza i dla chwały Pańskiej, wyglądającej jak straszliwy, pochłaniający ogień. Jest „miejscem” spotkania z Bogiem i przebywania w Nim. Na Górze Przemienienia obłok pełni podobną funkcję. Pisze Łukasz: „Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!” (Łk 9,34-35). Za pomocą obłoku Bóg ukrywa Mojżesza i Eliasza i z tego ukrycia przemawia do apostołów. Podobnie jak w chrzcie Jezusa nazywa Go swoim Synem, ale w odróżnieniu od chrztu nie nazywa Go „ukochanym” (por. Łk 3,22), ale „wybranym” – może dla podkreślenia swojego w Nim upodobania (por. Łk 6,13).

Rozmowa z Mojżeszem i Eliaszem dotyczy prawdopodobnie bliskiej już śmierci Jezusa na krzyżu – grecki rzeczownik eksodos, oznaczający dosłownie „wyjście” (por. Łk 9,31), może oznaczać „odejście Jezusa z tego świata”. Ta wspólnota Jezusa z Mojżeszem i Eliaszem pozwala rozumieć łączność Nowego i Starego Testamentu. Jezus nie unieważnia ST (por. Mt 5,17-19); pogłębia jego zrozumienie i realizuje proroctwa w nim zawarte. Ta wizja pozwala zrozumieć apostołom jak ST jest podporządkowany Jezusowi, jak Mojżesz i Eliasz, a z nimi pozostali prorocy ST prowadzą do Jezusa, jako do swojego celu.

Następnego dnia po Przemienieniu, Jezus zstępuje z góry i słyszy prośbę: „Nauczycielu, spojrzyj, proszę Cię, na mego syna; to mój jedynak. A oto duch chwyta go, tak że nagle krzyczy; targa go tak, że się pieni, i tylko z trudem odstępuje od niego, męcząc go. Prosiłem Twoich uczniów, żeby go wyrzucili, ale nie mogli” (Łk 9,38-40). Jest to prośba o uwolnienie, o uzdrowienie i skarga na uczniów Jezusa, którzy okazali się zbyt słabi. Słowa: „z trudem odstępuje od niego” mogą wskazywać na zjawisko dręczenia chłopca, który nie jest opętany, a „jednynie” prześladowany przez szatana.

Na tę prośbę o uwolnienie chłopca Jezus odpowiada w sposób nietypowy: „O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze będę u was i będę was znosił?” (Łk 9,41). Przymiotnik apistos – „niewierny, nie wierzący” warto rozumieć w kontekście wydarzenia. Ojciec opętanego chłopca mówi do Jezusa: „Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam! (Mk 9,22), a Jezus mu odpowiada: „Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy” (Mk 9,23), na co „Ojciec chłopca zawołał: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu11!” (Mk 9,24). Do uwolnienia chłopca potrzebna jest wiara – jako minimum – jego ojca. W wypowiedzi Jezusa uderza rola wiary – według Niego jest ona wszechmocna. Ludzie otaczający Jezusa uważali się za wierzących, ale nie wierzyli, że Bóg może tu i teraz coś dla nich uczynić – a o taką wiarę chodzi Jezusowi. Po uwolnieniu chłopca: „Uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary12 waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was” (Mt 17,19-20). I w tym tekście, Jezus podkreśla wszechmoc wiary. Słabość wiary uczniów Jezusa uniemożliwia im działanie w Bożej mocy.

Polski przymiotnik „przewrotny” jest tłumaczeniem greckiego imiesłowu diestrammene, pochodzącego od czasownika diastrefo znaczącego: „wykrzywiać, czynić przewrotnym, bałamucić, zwodzić”. Źli ludzie uniemożliwiają wiarę w Jezusa. W Dziejach Apostolskich mamy przykład zastosowania tego czasownika do ukazania walki z wiarą: „Lecz przeciwstawił się im Elimas – mag (tak bowiem tłumaczy się jego imię), usiłując odwieść13 prokonsula od wiary” (Dz 13,8).

Negatywny sąd Jezusa przypomina podobny sąd Izajasza: „Biada ci, narodzie grzeszny, ludu obciążony nieprawością, plemię zbójeckie, dzieci wyrodne! Opuścili Pana, wzgardzili Świętym Izraela, odwrócili się wstecz” (Iz 1,4).

Słowa: „Jezus rozkazał surowo14 duchowi nieczystemu, uzdrowił chłopca i oddał go jego ojcu” (Łk 9,42) wskazują z jednej strony na uwolnienie od szatana, a z drugiej na tego efekt, to znaczy uzdrowienie chłopca. Ciekawa jest reakcja ludzi na ten cud: „A wszyscy osłupieli ze zdumienia nad wielkością Boga” (Łk 9,43). Rozumieją więc, że Jezus działa mocą Boga, a nie Belzebuba – jak nauczali faryzeusze oczerniający Jezusa (por. Łk 11,15.18.19).

Jezus wie, że nawet największe z Jego cudów nie są w stanie nawrócić Jego przeciwników i próbuje ostrzec swoich uczniów: „Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi” (Łk 9,44). Niestety uczniowie nie potrafią i chyba nawet nie chcą Go rozumieć: „Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie” (Łk 9,45).

W uczniach Jezusa rodzi się pragnienie władzy, dominacji nad innymi, pytają się: „kto z nich jest największy” (Łk 9,46). Jezus zna ich myśli, ich ukryte pragnienia i odpowiada im za pomocą dziecka: „Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki” (Łk 9,48). Mają szukać tego, co małe, co niepozorne – bo tam odnajdą Jezusa i Boga, który Go posłał.

W nawiązaniu do wcześniejszego egzorcyzmu, Jan informuje Jezusa: „Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami” (Łk 9,49). Jan nie raduje się z faktu uwolnienia człowieka od szatana, a boli go fakt nieprzynależności tego egzorcysty do grona uczniów Jezusa. Względy polityczne są dla niego ważniejsze niż dobro konkretnego człowieka. Jezus mu odpowiada: „Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” (Łk 9,50). Dla Jezusa ważna jest wspólna walka z szatanem zniewalającym ludzkość. Jezus ukazuje, że ludzie dzielą się na dwie kategorie – na tych, którzy razem z nim walczą z szatanem i na tych, którzy są przeciwko Niemu i tak naprawdę współpracują z szatanem. Jezus mówi w identycznym kontekście : „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza” (por. Łk 11,23).

Święty Łukasz pisząc o podróży Jezusa do Jerozolimy używa greckiego słowa analempsis, oznaczającego „podniesienie, wzięcie do góry” – w wypadku Jezusa to wskazówka na Jego Krzyż i Wniebowstąpienie (por. Łk 9,51). Następnie mówi o Jego twardym postanowieniu pójścia do Jerozolimy15. Jezus posyła przed sobą uczniów, by przygotowali Mu nocleg. Łukasz zgodnie z językiem LXX nazywa ich „posłańcami” – w języku greckim angeloi.

Samarytanie nie udzielają Mu gościny: „Ponieważ zmierzał do Jerozolimy” (Łk 9,53)16. Również Ewangelia Janowa wskazuje na zjawisko wrogości między narodami: „Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić? Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem” (J 4,9). Jezus odpowiada jej spokojnie: „Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec” (J 4,21-23). Jezus prowadzi do głębokiego duchowego pokoju, wynikającego z osobistego, prawdziwie duchowego kontaktu z Bogiem.

W odruchu złości apostołowie Jakub i Jan chcą wykorzystać swoje charyzmatyczne moce do zniszczenia tej wioski w duchu zemsty: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?17” (Łk 9,54). Jezus zabrania im tego, a niektóre rękopisy stwierdzają: „Nie wiecie wy, jakiego jesteście ducha. Syn Człowieczy bowiem nie przyszedł zatracać dusz ludzkich, ale je zbawić” (Łk 9,55-56). Eliasz użył charyzmatu ognia dla samoobrony, apostołowie nie są przez Samarytan zagrożeni, a Jezusowi zależy na zbawieniu Samarytan i Żydów.

Rozdział kończy się opowieścią o trzech uczniach Jezusa: „A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć” (Łk 9,57-58). Jest to ostrzeżenie dla tych, którzy by chcieli pójść za Jezusem i jednocześnie zachować spokojne, dostatnie życie. Drugi mówi Mu: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże!” (Łk 9,59-60). Jezus troszczy się przede wszystkim o Królestwo Boże, o zbawienie dla grzeszników – jest to pilniejsze niż jakiekolwiek ceremonie pogrzebowe. W tle możemy tu zauważyć inne słowa Jezusa: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14,26). Jezus musi być najważniejszy. W podobnym duchu możemy odczytywać słowa: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego” (Łk 9,61-62). Związki rodzinne mogą opóźnić, czy wręcz uniemożliwić pójście za Jezusem.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Grecki tekst krytyczny mówi: „Do miasta zwanego Betsaida”. Nazwa „Betsaida” ma znaczenie „Dom rybaka, myśliwego”.

2 Greckie słowo dei ma znaczenie: „jest konieczne” i jest wyrazem woli Boga-Ojca, której Jezus się całkowicie podporządkowuje. Formą podstawową jest czasownik deo mający znaczenie „wiązać”. Można by więc tłumaczyć słowo dei przez „jest wiążące”.

3 Przyjęło się w polskiej terminologii teologicznej mówić o „Synu Człowieczym”. Grecki termin ho hyios tu anthropu oznacza dosłownie „Syna Człowieka” i łączy Jezusa bezpośrednio z Maryją – jedynym człowiekiem, od którego Jezus pochodzi.

4 Grecki czasownik apodokimazo ma znaczenie „nie przyjmować, uznawać coś za nienadające się”.

5 Tekst grecki używa tutaj czasownika sozo, oznaczającego „zbawienie, ratunek”.

6 Tekst grecki używa tutaj rzeczownika psyche, tzn. „dusza”.

7 Tekst grecki używa czasownika skandalizo, który oznacza „zgorszenie”. Człowiek może upaść, może stać się gorszym.

8 Grecki rzeczownik latreia oznacza „służbę” – od tego słowa pochodzi słowo „liturgia”.

9 Dosłownie: „nie zakosztują” – oddaje to grecki czasownik geuomai podobnie jak w J 8,52. „W arabskim poemacie, Antar, Śmierć jest przedstawiona jako zabijająca człowieka przez podanie mu czaszy z trucizną. To była znana wschodnia metafora”. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

10 Warto zaznaczyć różnice z innymi Ewangeliami synoptycznymi. Mk 9,1 ma: „Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy”, co może odnosić się do Przemienia, a Mt 16,28: „Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim”. Egzegeci odnoszą to do Przemienienia, do Pięćdziesiątnicy, lub do zniszczenia Jerozolimy w roku 70 n.e.

11 W tekście greckim mamy rzeczownik apistia, oznaczający „brak wiary, niewiarę, niedowiarstwo, niewierność”.

12 W oryginale greckim mamy rzeczownik oligopistia, mający znaczenie: „mała wiara, słabość wiary”.

13 W oryginale greckim mamy czasownik diastrefo.

14 Grecki czasownik epitimao ma znaczenie „ganić, karcić, upominać”.

15 W oryginale mamy: to prosopon esterisen, tzn. „ustawił twarz”. Podobnie w Jr 21,10: „Zwróciłem bowiem swoje oblicze na to miasto ku jego złu, a nie dobru - wyrocznia Pana. Będzie ono wydane w ręce króla babilońskiego, który spali je ogniem”.

16 Złe relacje między Samarytanami i Żydami, które rozpoczęły się po Wygnaniu Babilońskim (por. Ezd 4,1-10; Ne 4,1-16), pogorszyły się przy okazji budowania świątyni na górze Garizim przez Samarytan (por. Ne 13,28; Antiquitates Iudaicae xi. 7, xii. 5, & 5), która została zburzona przez Jana Hirkana w 129 p.n.e. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

17 Wiele starożytnych rękopisów dodaje: „jak to uczynił Eliasz?”. Jest to bardzo prawdopodobna w ustach apostołów aluzja do cudów Eliasza wspomnianych w 2 Krl 1,10-14, tym bardziej, że dopiero co widzieli Eliasza na Górze Przemienienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz