poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Komentarz do Łk 15


Łk 15

Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy1, aby Go słuchać” (Łk 15,1). Nie chcą słuchać faryzeuszy, którzy ich potępiają (por. J 7,49), a przychodzą do Jezusa, który daje im nadzieję na zbawienie. „Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie2: Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi” (Łk 15,2). Uważali, że trzeba się od grzeszników separować jak od trędowatych, a do Jezusa mieli pretensje, bo wydawało im się, że w ten sposób aprobuje ich grzeszne życie, nieprzestrzeganie Bożych przykazań.

Przypowieść o odnalezieniu zagubionej owcy wbrew pozorom nie opisuje realnej historii pasterzy, a stara się wytłumaczyć postawę Jezusa wobec grzeszników. Jest bardzo mało prawdopodobne, by ktoś zostawił dziewięćdziesiąt dziewięć owiec na łasce losu i szedł szukać nie wiadomo gdzie zagubionej owcy. Jest to zbyt wielkie ryzyko i zbyt mała szansa odnalezienia zagubionej owcy. Bardzo silna jest pokusa spokojnego pozostania ze „sprawiedliwymi” i rezygnacji z zagubionych. Możliwe, że w tej przypowieści, Jezus przepowiada rozproszenie i zagubienie dziewięćdziesięciu dziewięciu pozostawionych na pustyni. Możliwe, że jest to jednocześnie klucz do zrozumienia dość tajemniczego tekstu świętego Pawła: „Bóg poddał3 wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie” (Rz 11,32). Upadek Żydów może być więc drogą do okazania im Bożego miłosierdzia.

Bardzo ważne są słowa Jezusa: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 15,24), tzn. misją Jezusa nie są poganie, ani Żydzi nie zagubieni. To samo odnosi się na początku (to znaczy przed zmartwychwstaniem Jezusa) i do Jego uczniów: „Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 10,5-6). Dopiero po swoim zmartwychwstaniu Jezus otwiera przed nimi cały świat: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19). Jezus pozostawia wierzących w swoją sprawiedliwość faryzeuszy i poszukuje grzesznika, bo jest to szansa na uratowanie przynajmniej jednego człowieka.

Niewyobrażalna jest radość dobrego pasterza z odnalezienia zagubionej owcy: „A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła” (Łk 15,5-6). Jest ona tak wielka, że musi się wylać na przyjaciół i znajomych. Jezus, jako znający niebo mówi: „Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15,7). Można dodać „bo” nie potrzebują nawrócenia. Smutne jest to, że nie dostrzegają konieczności nawrócenia do Jezusa i przez Jezusa.

Na radość pasterza i całego nieba można spojrzeć z innej perspektywy. Grzesznik jest zagubiony, zgubiony z powodu działania zwodziciela. Poszukiwanie i odnalezienie oszukanego i zagubionego jest triumfem nad siłami zła gorszącymi człowieka. Tak mówi Apokalipsa: „Został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie” (Ap 12,9). Kara ostateczna jest wymierzona szatanowi ze względu na zgorszenie, którego jest autorem: „Diabła, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam gdzie są Bestia i Fałszywy Prorok. I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków” (Ap 20,10).

Kobieta szuka starannie zgubionej drachmy, szczęśliwym zbiegiem okoliczności ją odnajduje i z podobną radością sprasza kobiety i zaprasza do wspólnej radości (por. Łk 15,8-9). W obu przypowieściach poszukiwania kończą się sukcesem – jakby dla ilustracji zachęty Jezusa: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą” (Łk 11,9-10). Tym razem, Jezus wskazuje na radość aniołów: „Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca” (Łk 15,10). Radością nieba i aniołów, Jezus stara się usprawiedliwić swoją działalność wśród celników i grzeszników.

W kolejnej przypowieści przedstawia Boże miłosierdzie. Mówi: „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie4” (Łk 15,11-13). Zdumiewa szybkość reakcji ojca, który znając swojego syna tak łatwo powierza mu część przypadającego na niego majątku. Do tego niemoralnie żyjącego młodego człowieka nie przemawia nawet upokarzająca go praca ze świniami, dopiero głód sprawia, że przypomina sobie o ojcu: „Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu5 i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników” (Łk 15,17-19). Nie wraca ze względu na ojca, ale ze względu na swój głód. Często człowiek wraca do Boga ze względu na swoje nieszczęście, a nie ze względu na Boga. „A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go” (Łk 15,20). Miłość ojca jest wzruszająca. Syn powtarza swoją formułkę, ale ojciec nie ma zamiaru go karać: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się. I zaczęli się bawić” (Łk 15,22-24). Radość z powrotu syna dominuje, wszystko inne odchodzi na dalszy plan. Starszy syn czuje się skrzywdzony i robi wyrzut swojemu ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę” (Łk 15,29-30). Ciekawa jest odpowiedź ojca: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,31-32).

We wszystkich trzech przypowieściach dominuje element radości z odnalezienia tego co zaginęło. Nawrócenie człowieka prowadzi do ogromnej radości – w niebie i tu na ziemi.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Dla Jezusa słowo „grzesznik” oznacza człowieka, który jeszcze nie został przemieniony Jego łaską na syna Bożego. Por.: „Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych” (Łk 6,32-35).

2 Do nich stosuje się wyrzut Boga jako do złych pasterzy Izraela: „Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie odszukiwaliście, a z przemocą i okrucieństwem obchodziliście się z nimi” (Ez 34,4).

3 Grecki czasownik synkleio oznacza: „zamykać, ograniczać, więzić”.

4 Grecki przyłówek asotos ma znaczenie: „w sposób rozpasany, rozwiąźle”. Podobnie jak asotia tzn. „stan, z którego nie można się ocalić, rozpad moralny”, pochodzi od partykuły przeczącej a tzn. „nie” i od czasownika sozo „wybawiać, zbawiać”.

5 Tutaj i w w. 21, mamy eis ton uranon, tzn. „przeciwko niebu”. Ciekawe, że nawet w przypowieściach, Jezus unika słowa „Bóg” – zgodnie z ówczesnym zwyczajem judaizmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz