Łk 12
Po dramatycznych „biada” Jezus staje się obiektem gwałtownego
ataku: „Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze
poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele
rzeczy. Czyhali przy tym, żeby go podchwycić na jakimś słowie”
(Łk 11,53-54). Rozdział dwunasty przedstawia nam ogromny tłum
otaczający Jezusa, który mówi do swoich uczniów: „Strzeżcie
się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów” (Łk 12,1). Święty
Paweł ukazuje Koryntianom znaczenie kwasu: „Czyż nie wiecie, że
odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas,
abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście.
Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak
przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu,
kwasu złości i przewrotności, lecz - przaśnego chleba czystości
i prawdy” (1 Kor 5,6-8). Faryzeusze byli znani ze swojego
zakłamania. Jezus wielokrotnie krytykuje ich zakłamanie, życie na
pokaz. Są oni groźni i niebezpieczna jest ich nauka.
Jezus ostrzega przed obłudą, bo zagraża ona również Jego
uczniom: „Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani
nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co
powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w
izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach” (Łk 12,2-3).
Wszelkie zło, każda intryga – będą kiedyś ujawnione. Dlatego,
Jezus prowadzi do bojaźni Bożej: „Lecz mówię wam, przyjaciołom
moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic
więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać:
bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła.
Tak, mówię wam: Tego się bójcie!” (Łk 12,4-5). Strach przed
ludźmi, czy przed szatanem paraliżuje człowieka i często
zmiażdżony przez strach zgadza się na grzech. Bojaźń Boża
uwalnia od takiego grzesznego strachu, bo przypomina o Bogu, który
może wyzwolić z dowolnego niebezpieczeństwa, ale którego nie
wolno lekceważyć, bo może to doprowadzić do kary ognia wiecznego.
Bojaźń Boża stawia wobec jasnego wyboru: „A powiadam wam: Kto
się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do
niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi,
tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych” (Łk 12,8-9) –
trudna zasada wzajemności i odpowiedzialności za relację z
Jezusem. Jezus mówi o możliwości przebaczenia tym, którzy z Nim
walczą: „Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi
Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw
Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone” (Łk 12,10).
Bluźnierstwo wobec Ducha Świętego – to bunt wobec Boga
działającego w historii, to nieprzyjmowanie Jego działalności, to
bunt wobec prawdy i dobra, to zakłamana walka przeciw zbawieniu, to
walka z Bogiem, pod dowolnym pretekstem – jak mówił Jezus: „Biada
wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie
weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli” (Łk
11,52). Kolejne słowa Jezusa zdają się potwierdzać takie
zrozumienie tego strasznego grzechu, który nie może liczyć na
przebaczenie: „Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i
władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić
lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie,
co należy powiedzieć” (Łk 12,11-12). Uczniowie Jezusa muszą być
przygotowani na prześladowania, ale mogą liczyć na natchnienie
Ducha Świętego.
Ludzie
próbują wciągnąć Jezusa jako autorytet moralny do rozwiązywania
swoich sporów majątkowych. Jezus odmawia i dodaje: „Uważajcie i
strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we
wszystko], życie1
jego nie jest zależne od jego mienia” (Łk 12,15). Bogactwo nie
prowadzi ani do zdrowia fizycznego, ani tym bardziej do duchowego.
List do Kolosan nazywa chciwość bałwochwalstwem – eidololatreia:
„Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w członkach:
rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości,
bo ona jest bałwochwalstwem. Z powodu nich nadchodzi gniew Boży na
synów buntu” (Kol 3,5-6). Dla ilustracji Jezus dodaje przypowieść:
„Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał
sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów.
I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe
i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz
wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz,
pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze2,
jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc
przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto
skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem” (Łk
12,16-21). Nieco inaczej mówi Jezus w Ewangelii Mateuszowej: „Nie
gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i
gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby
w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje
nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam
będzie i serce twoje” (Mt 6,19-21).
Mówi
dalej Jezus: „Nie troszczcie się zbytnio o życie3,
co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać. Życie
bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie”
(Łk 12,22-23). Po porównaniach do ptaków i do lilii polnych, Jezus
podsumowuje swoją naukę: „O to wszystko bowiem zabiegają narody
świata, lecz Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się
raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane” (Łk
12,30-31). Jesteśmy w dobrych rękach Ojca i powinniśmy się
troszczyć przede wszystkim o Królestwo Boże, by do niego wejść i
w nim przebywać. Jezus uspokaja swoich uczniów: „Nie bój się,
mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam
królestwo” (Łk 12,32). Dodaje jednak: „Sprzedajcie wasze mienie
i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją,
skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani
mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce
wasze” (Łk 12,33-34). Ubóstwo jest najprostszą drogą do
Królestwa – jeśli w niebie umieścimy nasz skarb – to i serce
tam za nim podąży.
W
przypowieści o panu powracającym późno w nocy z wesela
zaskakująca jest jego gotowość do służenia swoim sługom:
„Przepasze się i każe im zasiąść do stołu4,
a obchodząc będzie im usługiwał” (Łk 12,37). Wskazuje chyba na
niesłychaną radość odnalezienia swoich sług czuwających i jego
oczekujących. Tym Panem jest Jezus: „Wy też bądźcie gotowi,
gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy
przyjdzie” (Łk 12,40). Słudzy Jezusa dzielą się na dwie
kategorie; z jednej strony są ci dobrzy: „Któż jest owym rządcą
wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą,
żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa,
którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie
powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem” (Łk 12,42-44).
Z drugiej niedobrzy: „ Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy:
Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące,
a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi
w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe
go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który
zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z
jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego
woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę” (Łk
12,45-48). Ogólną zasadą jest: „Komu wiele dano, od tego wiele
wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego
żądać będą” (Łk 12,48).
Zaskakujące jest stwierdzenie Jezusa: „Przyszedłem rzucić ogień
na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.
Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie”
(Łk 12,49-50). Tym ogniem może być Duch Święty – sugerują to
„języki jakby z ognia” pod postacią których Duch zstąpił na
Kościół: „Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby
uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym
przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się
rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali
napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami,
tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,2-4). Jezus pragnie zesłać
Ducha i jest przekonany, że Duch Prawdy będzie skutecznym Obrońcą
Kościoła: „Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla
was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie
przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy
przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie”
(J 16,7-8). Śmierć Jezusa – przedstawiana później przez Jezusa
pod obrazem chrztu, jest konieczna dla przyjścia Ducha, który
będzie skutecznym środkiem dla nawracania świata. Pierwszy chrzest
Jezusa – ten w rzece Jordan był konieczny dla uświęcenia naszego
chrztu i dla objawienia światu tajemnicy Trójcy Przenajświętszej.
Drugi chrzest – tak bardzo upragniony przez Jezusa – to Jego
straszliwa Męka, konieczna dla naszego zbawienia i dla wylania Ducha
Świętego na Kościół.
Ważne
jest stwierdzenie Jezusa: „Czy myślicie, że przyszedłem dać
ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro
będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a
dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu;
matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw
synowej, a synowa przeciw teściowej” (Łk 12,51-53). Myślę, że
Jezus pragnie głębokiego, duchowego pokoju dla każdego z nas i dla
każdej rodziny i dlatego mówi: „Pokój
zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam
daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!”
(J 14,27). Nie chodzi o tzw. „święty spokój” budowany na
tolerancji wobec zła. Prawda, którą przynosi Jezus jest jak miecz
dzielący ludzi (por. Mt 10,34). Duch Prawdy przekonuje świat o
grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie – a to wywołuje ogromną
agresję ze strony zdemaskowanego zła – stąd podziały, o których
mówi Jezus.
Bardzo ważna dla wierności wobec Jezusa i Jego nauki jest wolność
wobec opinii ogółu, często agresywnej wobec Jezusa: „Obłudnicy,
umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu
nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego,
co jest słuszne?” (Łk 12,56-57).
Ważne jest też stwierdzenie: „Gdy idziesz do urzędu ze swym
przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody” (Łk
12,58). Szukanie pokoju w stosunkach z ludźmi, dystans wobec emocji
prowadzących do niepotrzebnych sporów to ważne zadanie dla każdego
z nas.
Janusz
Maria Andrzejewski OP
1
Grecki rzeczownik zoe
sugeruje, że chodzi tu o życie duchowe. Życie fizyczne było
określane terminem psyche (dosłownie
- „dusza”), lub bios,
tzn. „życie”.
2
Grecki przymiotnik afron
można również przetłumaczyć: „pozbawiony rozsądku,
bezmyślny”.
3
Grecki rzeczownik psyche
oznacza „duszę”. Można go również tłumaczyć przez „życie
doczesne”.
4
Grecki czasownik anaklino
oznacza dosłownie „położyć się” – zgodnie z ówczesnym
sposobem jedzenia na leżąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz