7. Umycie nóg
7.1 Godzina
Jezusa
„Było
to przed Świętem Paschy. Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina
Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich
na świecie, do końca ich umiłował” (13,1). Wraz z Ostatnią
Wieczerzą nadeszła „godzina” Jezusa, do której od początku
zmierzała Jego działalność (2,4). Istotną treść tej godziny
Jan wyraża w dwu podstawowych terminach: Jest to godzina
„przejścia” (metabaínein/metábasis)
i godzina miłości aż do końca (agápe).
Obydwa
te terminy wzajemnie się wyjaśniają i są od siebe
nieodłączne. Sama miłość jest procesem przechodzenia i przemiany
– wychodzenia z ograniczeń ludzkiej kondycji podlegającej
śmierci, w której wszyscy jesteśmy wzajemnie od siebie
odłączeni i w gruncie rzeczy dla siebie nieprzeniknieni, oraz
wchodzenia w inny sposób bytowania, którego sami nie możemy
osiągnąć. Tej niemożliwej z pozoru metábasis
dokonuje „miłość aż do końca”. Jest ona wychodzeniem
z ograniczeń zamkniętej w sobie jednostkowości; jest
właśnie ową agápe
– przełomem wprowadzającym w sferę boskości. „Godzina”
Jezusa jest godziną tego wielkiego przejścia, przemiany, a to
bytowe przeobrażenie dokonuje się przez agape.
Jest to agape
„aż do końca” – w ten sposób Jan wskazuje tu na
ostatnie słowa Ukrzyżowanego: „dokonało się” – tetélestai
(19,30). Tym końcem (télos),
tą pełnią daru z siebie samego i przeobrażenia całego
bytu, jest właśnie oddanie siebie samego aż na śmierć”1.
„Bytowe przeobrażenie” – to może zbyt mocno powiedziane, bo
człowiek przeobrażony łaską, czy chwałą pozostaje człowiekiem.
Miłość nie przeobraża człowieka – dzięki niej, człowiek
realizuje swoje człowieczeństwo, a bez niej żyje nieautentycznie.
Jezus przez śmierć przechodzi do Ojca. Zwrot „umiłowanie do
końca” trzeba chyba rozumieć w kontekście – umywanie nóg ma
być wyrazem ogromu pokornej miłości Jezusa. Krańcem tej miłości
jest właśnie pokorna służba.
Papież
porównuje dwie różne filozofie – Plotyna i Jezusa: „Gdy tutaj,
podobnie jak w kilku innych miejscach Ewangelii Jana, Jezus mówi
o swym wyjściu od Ojca i powrocie do Niego, może się to
nam kojarzyć ze starożytnym schematem exitus
– reditus
(wyjścia i powrotu) najdokładniej opracowanego w filozofii
Plotyna. W ujęciu Jana wyjście i powrót mają jednak
zupełnie inne znaczenie niż w owym schemacie filozoficznym.
U Plotyna, podobnie jak u jego następców, „wyjście”
– zastępujące u nich Boży akt stwórczy – jest bowiem
zejściem, kończącym się upadkiem – schodzeniem z wyżyn
„Jednego” do coraz niższych sfer bytu. Powrót zaś dokonuje się
dzięki uwolnieniu od elementów materialnych, przez stopniowe
wznoszenie się i oczyszczenia, które na powrót usuwają to,
co niskie, i w końcu doprowadzają do jedności Boskiego.
Wyjście
Jezusa natomiast zakłada przede wszystkim stworzenie, rozumiane nie
jako upadek, lecz jako pozytywny akt woli Bożej. Wyjście to jest
procesem miłości, która właśnie w zniżaniu się ukazuje
swą właściwą naturę – schodzi z miłości do stworzenia,
do zabłąkanej owieczki – i w ten sposób, przez schodzenie,
objawia to, co jest autentycznie Boże. A kiedy powraca, Jezus
wcale nie pozbywa się swego człowieczeństwa, jak jakiegoś
elementu zanieczyszczającego. Celem Jego zstąpienia było
zaakceptowanie i przyjęcie wszystkich ludzi oraz powrócenie
z nimi – powrót „wszelkiego ciała”. Syn Boży staje się
człowiekiem, by pomóc upadłemu człowiekowi stać się człowiekiem
napełnionym Duchem Świętym.
W
tym powrocie dokonuje się coś nowego: Jezus nie wraca sam. Nie
pozbywa się ciała, lecz pociąga wszystkich do siebie (zob. J
12,32). Metábasis
odnosi się do całości. W pierwszym rozdziale Ewangelii Jana
jest powiedziane, że „swoi” (ídioi)
Go nie przyjęli (zob. 1,11), teraz natomiast słyszymy, że „swoich”
do końca miłuje (zob. 13,1). Przez swe zstąpienie na nowo
zgromadził „swoich” – wielką rodzinę Bożą – których
z „obcych” uczynił „swoimi”2.
„Swoi” z J 1,11 odnosi się prawdopodobnie do Narodu Wybranego,
który niestety odrzucił Jezusa. „Swoi” z J 13,1 – to Jego
uczniowie, to ci, którzy za Nim poszli. To dwie różne kategorie
ludzi.
„To,
o czym List do Filipian mówi w swym wielkim hymnie
chrystologicznym – że w geście przeciwstawnym do gestu
Adama, własnymi siłami sięgającego po boskość, Chrystus
postąpił odwrotnie: ze swej boskości zstąpił w człowieczeństwo,
„przyjął postać sługi” i stał się posłuszny aż do
śmierci na krzyżu (zob. Flp 2,7-8) – wszystko to uwidoczniło się
tutaj w jednym geście. W symbolicznej czynności Jezus
ukazuje całość swej służby dla zbawienia. Wyzbywa się swego
boskiego blasku, klęka niejako przed nami, obmywa i wyciera
nasze brudne stopy, aby nas uzdolnić do wzięcia udziału w weselnej
uczcie Boga”3.
Powiedzenie, że Adam sięga po boskość, to chyba przesada; to Ewa
szuka wiedzy, poznania dobra i zła – jest tam nieposłuszeństwo,
ale nie ma chyba szatańskiej pychy. Przesadą jest też chyba
sformułowanie o wyzbyciu się przez Jezusa Jego boskiego blasku.
Jezus stale działa mocą swojego bóstwa – czyni wielkie cuda,
które pozwalają dostrzec Jego Boską osobowość.
7.2. „Wy
jesteście czyści”
„W
opisie umycia nóg trzy razy pojawia się słowo „czysty”. Jan
przejmuje tym samym podstawowe pojęcie religijnej tradycji Starego
Testamentu – całego zresztą religijnego świata. Żeby człowiek
mógł stanąć przed Bogiem i nawiązać z Nim wspólnotę,
musi być „czysty”. Im bardziej jednak zbliża się do światła,
tym bardziej odczuwa, że jest brudny i potrzebuje oczyszczenia.
Dlatego religie tworzyły systemy „oczyszczania”, które miały
człowiekowi umożliwić dostęp do Boga”4.
Jezus nie daje „religijnego”, rytualnego oczyszczenia. W mocy
Ducha Świętego prawdziwie oczyszcza swoich uczniów. Nieczystość
widać na przykład w wizji Izajasza, który patrząc na Boga odkrywa
nieczystość swoją i swojego narodu: „Biada mi! Jestem zgubiony!
Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o
nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!”
(Iz 6,5). To Bóg przez serafina oczyszcza usta Izajasza i daje mu
moc do przyjęcia jego prorockiego powołania (por. Iz 6,6-7).
„U
Marka widzimy dokonaną przez Jezusa radykalną zmianę pojęcia
czystości przed Bogiem. Nie oczyszczają czynności rytualne.
Czystość i nieczystość realizują się w sercu
człowieka i zależą od stanu jego serca (zob. Mk 7,14-23). Od
razu pojawia się jednak pytanie: W jaki sposób serce człowieka
staje się czyste? Kim są ludzie czystego serca, którzy mogą
oglądać Boga (zob. Mt 5,8)? Egzegeza liberalna twierdziła, że
Jezus rytualne pojęcie czystości zastąpił pojęciem moralnym;
miejsce kultu i jego sfery miała zająć moralność.
W konsekwencji chrześcijaństwo byłoby w swej istocie
etyką, swoistą zbroją moralną. To jednak nie decyduje o nowości
Nowego Testamentu.
To
autentycznie Nowe zarysowuje się wtedy, gdy w Dziejach
Apostolskich Piotr zajmuje stanowisko wobec nawróconych na
chrześcijaństwo faryzeuszy, którzy domagają się, aby
etnochrześcijan zobowiązywano do obrzezania i „zachowywania
Prawa Mojżeszowego”. Na to Piotr tak odpowiada: Bóg sam
postanowił, „żeby poganie usłyszeli słowa Ewangelii
i uwierzyli. (…) Nie zrobił żadnej różnicy między nami
a nimi, oczyszczając ich serca przez wiarę” (15,5-11). Serce
oczyszcza wiara. Jest ona darem Boga dla człowieka. Nie jest po
prostu skutkiem jego własnej decyzji. Pojawia się wtedy, gdy ludzie
zostają wewnątrz poruszeni przez Ducha Bożego, który otwiera im
serce i czyni je czystym”5.
Jezus nie jest etykiem, ani moralizatorem. Wiara jest najpierw darem
Ducha Świętego, jakiego Jezus proponuje, ale wymaga wolnej
akceptacji ze strony człowieka – inaczej nie zostanie on
„wierzącym” i nie zostanie zbawiony.
„Wy
już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do
was”, zapewnia Jezus swych uczniów w mowie o krzewie
winnym (15,3). Jego słowo przenika do ich wnętrza, przemienia ich
myśl i wolę, ich „serce”, i tak je otwiera, że staje
się sercem widzącym.
Przy
rozważaniu modlitwy arcykapłańskiej ponownie napotkamy tę samą
myśl, pojawiającą się tam w nieco odmiennym kontekście,
mianowicie w prośbie Jezusa: „Uświęć ich w prawdzie”
(J 17,17)”6.
Możliwe, że Jezus prosi w niej Ojca o wylanie Ducha Prawdy na
swoich uczniów. To Duch może oczyścić człowieka i może go
przemieniać. To On jest uświęcającą Prawdą.
Ciekawe
są kolejne rozważania Papieża: „W terminologii kapłańskiej
„uświęcić” znaczy uzdolnić do sprawowania kultu. Słowo to
oznacza czynności rytualne, których musi dokonać kapłan, zanim
stanie przed Bogiem. „Uświęć ich w prawdzie”: prawda jest
teraz „kąpielą”, która człowieka otwiera na Boga – daje nam
Jezus tutaj do zrozumienia. Człowiek musi się w niej zanurzyć,
ażeby się wyzbył brudu, który go oddala od Boga. Nie powinniśmy
tu zapominać, że Jan nie ma przed oczyma abstrakcyjnego pojęcia
prawdy; on wie, że prawdą jest Jezus w swej własnej osobie”7.
Co
oznacza to, że Jezus jest Prawdą? Jest prawdziwy, autentyczny, nie
kłamie, nie jest zakłamany. Jego słowa to częściowo wyjaśniają:
„Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od
Złego pochodzi” (Mt 5,37). Chodzi więc o wielką wierność słów
wobec opisywanej rzeczywistości. To szatan jest kłamcą: „Wy
macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca.
Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w
nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą
i ojcem kłamstwa” (J 8,44). Wobec Piłata Jezus stwierdza: „Ja
się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać
świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego
głosu” (J 18,37). Wobec powszechnego zakłamania, Jezus ukazuje
trudną prawdę i ma słuchaczy natchnionych przez prawdę i
poszukujących prawdy.
„Ponownie
przychodzi tu na myśl porównanie z platońskimi filozofiami
późnego antyku, które – jak znowu u Plotyna na przykład –
krążą wokół tematu oczyszczenia. Oczyszczenie to dokonuje się
z jednej strony przez obrzędy, z drugiej – i przede
wszystkim – przez stopniowe wznoszenie się człowieka na wyżyny
Boga. Człowiek oczyszcza się tym sposobem z elementów
materialnych, staje się duchem, i tym samym czysty.
W
wierze chrześcijańskiej natomiast tym, który nas rzeczywiście
czyni czystymi i doprowadza stworzenie do jedności z Bogiem,
jest wcielony Bóg”8.
Jezus prowadzi nas do świętości nie za pomocą obrzędów i
spirytualizacji, ale przez prawdę życia.
Sacramentum
i exemplum
– dar i zadanie: „nowe przykazanie”
Papież
obawia się moralizatorskiej interpretacji Ewangelii: „Tutaj
pojawia się jednak pewna trudność. Kilka wersetów dalej Jezus
mówi: „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi,
to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam
bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam
uczyniłem” J 13,14n). – Czy nie dochodzimy tu jednak
rzeczywiście do wyłącznie etycznej koncepcji chrześcijaństwa?
W
rzeczy samej, Rudolf Schanackenburg na przykład, mówi o dwu
przeciwstawnych interpretacjach umywania nóg w 13 rozdziale:
pierwsza, „głębsza teologicznie (…) widzi w umyciu nóg
czynność symboliczną, wskazującą na śmierć Jezusa; druga ma
charakter czysto paradygmatyczny i zatrzymuje się na pokornej
służbie Jezusa, wyrażającej się tutaj w umywaniu nóg”
(Johannesevangelium,
III, s. 7). Schnackenburg utrzymuje, że druga interpretacja stanowi
„twór redakcyjny”, tym bardziej że – jego zdaniem – „druga
interpretacja wydaje się nie wiedzieć o pierwszej” (s. 12,
por. s. 28). Pogląd ten jest jednak zbyt ciasny, zbyt wiernie
kierujący się schematami naszej zachodniej logiki. Według Jana dar
Jezusa wiąże się ściśle z jego dalszym skutecznym
działaniem w uczniach.
Różnicę
dzielącą te dwa aspekty i ich wzajemne relacje ojcowie
streścili w kategoriach sacramentum
i exemplum.
Przez sacramentum
rozumieją tutaj nie określony pojedynczy sakrament, lecz całe
misterium Chrystusa – Jego życia i śmierci – w którym
przychodzi On do nas ludzi, wchodzi w nas przez swego Ducha
i nas przeobraża. Ale właśnie dlatego, że to sacramentum
rzeczywiście człowieka „oczyszcza” i odnawia w samym
jego wnętrzu, tym samym dynamizuje również jego nową egzystencję.
Polecenie czynienia tego, co uczynił Jezus, nie jest etycznym
dodatkiem do misterium, ani tym bardziej jego przeciwieństwem.
Wynika ono z wewnętrznego dynamizmu daru, przez pośrednictwo
którego Pan czyni nas nowymi ludźmi i przyjmuje do tego, co
jest Jego”9.
Etyczna
koncepcja chrześcijaństwa jest pewną redukcjonistyczną
interpretacją Ewangelii, w której widać prawo, widać etykę, a
nie widać Ducha Świętego i Jego działania. Jest to destrukcyjne
dla chrześcijaństwa. Jezus naucza, daje przykład i pociąga do
naśladowania. Skłaniałbym się do spojrzenia na obmywanie nóg
jako na wstęp do Eucharystii, o której mówią synoptycy. Żydowskie
obmycia były wstępem do czynności świętych.
„W
tym sensie należy też rozumieć mowę o „nowym przykazaniu”,
w której po epizodzie zdrady Judasza, Jezus ponownie wzywa do
wzajemnego umywania sobie nóg i poleceniu temu nadaje rangę
podstawowej zasady (zob. 13,34n). Na czym polega nowość tego nowego
przykazania? Trzeba się bardzo uważnie temu przyjrzeć, bo tutaj
przecież, koniec końców, kryje się nowość Nowego Testamentu,
a więc problem „istoty chrześcijaństwa”.
Powiedziano,
że tę nowość – czyli coś więcej niż istniejące dotychczas
przykazanie miłości bliźniego – ukazują słowa „miłujcie
się, jak Ja was umiłowałem”, a więc miłość posunięta
aż do gotowości oddania własnego życia za drugiego. Gdyby w tym
właśnie zawarta była istota i całość „nowego
przykazania”, wtedy chrześcijaństwo należałoby rzeczywiście
definiować jako swoisty skrajny wysiłek moralny. W ten sposób
bywa też najczęściej interpretowane Kazanie na Górze:
w przeciwstawieniu do dawnej drogi Dziesięciu Przykazań,
wytyczających, można by powiedzieć, drogę przeciętnego
człowieka, Kazaniem na Górze chrześcijaństwo inicjowałoby
wznioślejszą drogę radykalnych postulatów, ukazującą ludzkości
nowy stopień człowieczeństwa”10.
Z pewnością nauczanie Jezusa wymaga duchowej przemiany człowieka,
a nie tylko wypełniania pewnych materialnych przepisów. Jezus to
umożliwia dając Ducha Świętego, który wprowadza jakościową
zmianę w stosunku do religii judaizmu.
„Istotną
rzeczą jest, żeby nasze ja zostało włączone w Jego ja („już
nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus”). Dlatego drugim
kluczowym słowem, często powracającym u Augustyna
w interpretacji Kazania na Górze, jest misericordia
– miłosierdzie. Musimy się zanurzyć w miłosierdziu Pana,
a wtedy także nasze „serce” znajdzie właściwą drogę.
„Nowe przykazanie” nie jest tylko nowym, wznioślejszym
postulatem; jest ono związane z nowością Jezusa Chrystusa –
z coraz głębszym w Nim zanurzeniem.
Idąc
dalej w tym samym kierunku, Tomasz z Akwinu mógł
powiedzieć: „Nowym Prawem jest łaska Ducha Świętego” (S.
theol.
I-II q 106 a 1) – nie jest nim jakaś nowa norma, lecz
darowana nam przez samego Ducha Bożego interioryzacja. To duchowe
doświadczenie rzeczywistej nowości w chrześcijaństwie
Augustyn mógł na koniec streścić w słynnej formule: „Da
quod iubes et iube quod vis
– udziel tego, co nakazujesz i co chcesz, nakazuj” (Conf.
X 29,40)”11.
Prawo
Ducha, o którym mówi święty Tomasz komentując Rz 8,1-212
to chyba nie interioryzacja – to moc Ducha Świętego obmywającego
człowieka z wszelkiego zła i umożliwiającego mu życie w Duchu
upodobniającym go do Chrystusa.
Tajemnica zdrajcy
Papież komentuje tekst J 13,23-26: „Jeden z Jego uczniów –
ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi. Jemu to
dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: Kto to jest? O kim
mówi? Ten oparłszy się zaraz na piersi Jezusa, rzekł do Niego:
Panie, któż to jest? Jezus odparł: To ten, dla którego umoczę
kawałek [chleba] i podam mu”.
„Żeby zrozumieć ten tekst,
trzeba przede wszystkim pamiętać o tym, że zgodnie
z przepisami, podczas uczty paschalnej przy stole obowiązywała
postawa leżąca. Charles K. Barrett w następujący sposób
objaśnia przytoczony tu werset: „Uczestnicy uczty leżeli na lewym
boku; lewe ramię podtrzymywało ciało, a prawe było wolne,
tak, żeby można było się nim posługiwać. Uczeń z prawej
strony Jezusa miał więc głowę tuż przy Jezusie, dlatego można
było powiedzieć, że spoczywał przy Jego piersi. Mógł Mu
oczywiście coś poufnie powiedzieć, jego miejsce nie było jednak
miejscem najbardziej zaszczytnym – to znajdowało się po lewej
stronie gospodarza. Niemniej miejsce zajmowane przez umiłowanego
ucznia było miejscem bliskiego przyjaciela”; Barrett zauważa przy
tym, że analogiczny opis znajduje się u Pliniusza (dz. cyt.,
s. 437)”13.
Księga Wyjścia inaczej przedstawia pożywanie wieczerzy
paschalnej: „Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą
przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku.
Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć
Pana” (Wj 12,11) – a więc postawa stojąca, a nie leżąca –
jak w kulturze śródziemnomorskiej.
Ciekawie Papież interpretuje
zdradę Judasza: „Wybierając – zamiast używanego w Biblii
greckiej słowa oznaczającego „jedzenie” – termin trogein,
którym Jezus w swej wielkiej mowie o chlebie określa
„spożywanie” Jego Ciała i Krwi, czyli przyjmowania
Sakramentu Eucharystii (zob. J 6,54-58), Jan nadał nowy wymiar
słowom psalmu, użytym przez Jezusa jako proroctwo odnoszące się
do Jego własnej drogi14.
W ten sposób, przez antycypację, słowa psalmu rzucają cień
na celebrujący Eucharystię Kościół tamtego czasu i wszystkich
czasów. Wraz ze zdradą Judasza nie skończyły się cierpienia
doznawane z powodu niedochowania wierności. „Nawet mój
przyjaciel, któremu ufałem (…) podniósł na mnie piętę” (Ps
41,10). Zrywanie przyjaźni dotyczy nawet komunijnej społeczności
Kościoła, gdzie ciągle na nowo pojawiają się osoby, które biorą
„Jego chleb” i Go zdradzają.
Mając na uwadze te refleksje,
Pascal napisał, że cierpienie Jezusa, Jego agonia, trwać będzie
do końca świata (zob. Pensées,
VII 553). Sformułowanie to możemy też odwrócić: w owej
godzinie Jezus wziął na siebie zdradę wszystkich czasów,
cierpienia zdradzonych w każdym czasie, i w ten
sposób przeżył do samego dna udręki całej historii”15.
W danym miejscu Jezus nie mówi o
swoim bólu, ale wskazuje na swoją Boską wszechwiedzę: „Ja wiem,
których wybrałem; lecz [potrzeba], aby się wypełniło Pismo: Kto
ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę. Już
teraz, zanim się to stanie, mówię wam, abyście, gdy się stanie,
uwierzyli, że JA JESTEM” (J 13,18-19). Ta wiedza ma pomóc
apostołom, ma być ostrzeżeniem dla Judasza.
„Tego, co stało się z Judaszem
nie da się już wyjaśnić psychologicznie. Znalazł się on pod
panowaniem kogoś innego. Kto zrywa przyjaźń z Jezusem, kto
zrzuca z ramion Jego „słodkie jarzmo”, ten nie odzyskuje
wolności, nie staje się wolny, lecz zostaje niewolnikiem innych
mocy. Albo raczej: Fakt zdradzenia tej przyjaźni jest następstwem
działania innych mocy, na które Judasz się otworzył.
Jednak światło, które wychodziło od Jezusa i przeniknęło
do duszy Judasza, nie zgasło całkowicie. Widoczny jest u niego
pierwszy krok prowadzący do nawrócenia: „Zgrzeszyłem”, mówi
swym zleceniodawcom. Próbuje ocalić Jezusa i zwraca pieniądze
(zob. Mt 27,3). Wszystko czyste i wielkie, co otrzymał od
Jezusa, było nadal zapisane w jego duszy – nie mógł tego
zapomnieć.
Jego druga tragedia – po dokonaniu zdrady – polega na niemożności
uwierzenia w przebaczenie. Jego skrucha zamienia się w rozpacz.
Odtąd widzi już tylko siebie samego i swoje ciemności; nie
widzi już światła Jezusa, które może rozjaśnić i pokonać
również ciemności. W ten sposób ukazuje nam fałszywą
odmianę skruchy; skrucha, która utraciła już zdolność nadziei
i widzi jedynie własne ciemności, jest destruktywna i nie
jest autentyczną skruchą. Składnikiem prawdziwej skruchy jest
pewność nadziei – pewność, która rodzi się z wiary
w większą moc Światła, które w Jezusie stało się
ciałem.
Epizod z Judaszem Jan kończy
w sposób dramatyczny słowami: „On więc po spożyciu kawałka
[chleba] zaraz wyszedł. A była noc” (13,30). Judasz wychodzi
na zewnątrz także w głębszym sensie. Wchodzi w noc, ze
światła wychodzi w ciemność; znalazł się pod „panowaniem
ciemności” (zob. J. 3,19; Łk 22,53)”16.
Można mówić o opętaniu Judasza
– wskazują na to dwa teksty: „A po spożyciu kawałka [chleba]
wszedł w niego szatan” (J 13,27) i „Nadchodziła uroczystość
Przaśników, tak zwana Pascha. Arcykapłani i uczeni w Piśmie
szukali sposobu, jak by Go zabić, gdyż bali się ludu. Wtedy szatan
wszedł w Judasza, zwanego Iskariotą, który był jednym z Dwunastu”
(Łk 22,1-3). Opętanie nie pozbawia Judasza wolnej woli – ułatwia
mu tylko zdradę, świadome działanie moralnego zła.
Dwie rozmowy z Piotrem
„W przypadku Judasza napotykamy
niebezpieczeństwo, które grozi nam we wszystkich czasach. Polega
ono na tym, że także ten, „kto raz został oświecony, a nawet
zakosztował daru niebieskiego i stał się współuczestnikiem
Ducha Świętego” (zob. Hbr 6,4), w następstwie całej serii
z pozoru drobnych niewierności podupada duchowo i w końcu
wychodzi ze światła, wchodzi w noc i traci zdolność
nawrócenia się. W przypadku Piotra spotykamy się z innego
rodzaju zagrożeniem: jest to wprawdzie potknięcie, ponieważ jednak
nie kończy się ono głębokim upadkiem, dlatego może być
naprawione przez nawrócenie się”17.
List do Hebrajczyków ostrzega:
„Niemożliwe jest bowiem tych - którzy raz zostali oświeceni, a
nawet zakosztowali daru niebieskiego i stali się uczestnikami Ducha
Świętego, zakosztowali również wspaniałości słowa Bożego i
mocy przyszłego wieku, a [jednak] odpadli - odnowić ku nawróceniu.
Krzyżują bowiem w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na
pośmiewisko. Ziemia zaś, która pije deszcz często na nią
spadający i rodzi użyteczne rośliny dla tych, którzy ją
uprawiają, otrzymuje błogosławieństwo od Boga. A ta, która rodzi
ciernie i osty, jest nieużyteczna i bliska przekleństwa, a kresem
jej spalenie” (Hbr 6,4-8).
„Najpierw Piotr nie chce pozwolić
Jezusowi, żeby mu obmył nogi. Jest to sprzeczne z jego
rozumieniem relacji między mistrzem i uczniem, sprzeciwia się
obrazowi Mesjasza, którego rozpoznał w Jezusie. Jego opór
przed obmyciem nóg oznacza w gruncie rzeczy to samo, co jego
negatywna reakcja na zapowiedź męki Jezusa po wyznaniu pod Cezareą
Filipową: Wtedy powiedział: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie
przyjdzie to nigdy na Ciebie” (Mt 16,22).
Teraz, wierny tej samej optyce,
mówi: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał” (J 13,8). Jest
to odpowiedź Jezusowi, powtarzająca się przez całą historię:
Jesteś przecież zwycięzcą! Jesteś potężny! Uniżanie się,
pokora – to nie dla Ciebie! I za każdym razem Jezus musi nam
na nowo pomagać w zrozumieniu, że moc Boga jest inna, że
Mesjasz musi przez cierpienie sam wejść do chwały i innych do
niej prowadzić”18.
Jezus mówi do Piotra: „Idź za
mną, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie rozumiesz, co jest
Bożego, ale co jest ludzkiego”19
(Mt 16,23). Zbyt łatwo jest poddawać się duchowi tego świata
(por. 1 Kor 2,12) – nawet, gdy mamy dostęp do Ducha Świętego.
„Według Jana, Jezus w dwu
sytuacjach mówił o swym „pójściu” tam, dokąd Żydzi nie
mogli pójść (zob. 7,34nn; 8,21n). Jego słuchacze próbowali
odgadnąć, co przez to rozumie, i w rezultacie wysunęli dwie
hipotezy. Raz mówili: „Czyżby miał zamiar udać się do Żydów
rozproszonych wśród Greków i nauczać Greków” (7,35).
Innym zaś razem pytali: „Czyżby miał sam siebie zabić?”
(8,22). W obu przypadkach przeczucie ich nie myliło, mimo to
jednak całkowicie minęli się z prawdą. Tak, Jego odejście
było pójściem na śmierć – ale nie w sensie odebrania
sobie życia; śmierć zadaną Mu gwałtem przemienia w dobrowolne
oddanie własnego życia (zob. 10,18). Podobnie też, choć sam nie
poszedł do Grecji, to jednak przez krzyż i zmartwychwstanie
rzeczywiście dotarł do Greków i pogańskiemu światu ukazał
Ojca, Boga żywego”20.
Jezus ostrzega przed swoim odejściem, bo kończy się okres łaski,
czas zbawienia, w którym mogli dostąpić nawrócenia i zbawienia.
Mówi Papież o Piotrze: „W
obydwu rozmowach chodzi w gruncie rzeczy o to samo: nie
dyktować Bogu, co ma czynić, lecz uczyć się przyjmowania Go,
takim, jaki się nam ukazuje; nie wspinać się własnymi siłami na
wyżyny Boga, lecz w pokornej służbie przybierać powoli
kształt autentycznego obrazu Boga”21.
Korzystając ze słów Jezusa skierowanych do Piotra: „Zejdź Mi z
oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co
ludzkie” (Mk 8,33) – można powiedzieć, że Piotr powinien był
odchodzić od ducha tego świata (por. 1 Kor 2,12) i korzystać z
Ducha, jaki otrzymał od Boga Ojca (por. Mt 16,17).
Umycie nóg i wyznanie grzechów
Pisze dalej Papież: „W tym
kontekście umycie nóg – poza swym zasadniczym symbolizmem –
nabiera jeszcze bardziej konkretnego znaczenia, związanego
z praktykami z życia wczesnego Kościoła. O co tu
chodzi? Zakładana tutaj kąpiel może oznaczać jedynie chrzest,
przez który człowiek został raz na zawsze zanurzony w Chrystusie,
i otrzymał nową tożsamość polegającą na byciu
w Chrystusie. To podstawowe wydarzenie, w którym nie my
sami uczyniliśmy siebie chrześcijanami, lecz zostaliśmy nimi
uczynieni za sprawą działania Chrystusa w Jego Kościele, jest
niepowtarzalne. W życiu chrześcijan potrzebne jest jednak –
ze względu na uczestnictwo w Stole Pańskim – powtarzające
się uzupełnienie: „umywanie nóg”. Czym ono jest? Na to nie ma
pewnej, niekwestionowanej odpowiedzi. Wydaje mi się jednak, że
Pierwszy List Jana naprowadza nas na właściwy ślad i wskazuje,
o co tu chodzi. Czytamy w nim: „Jeśli mówimy, że nie
mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas
prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny
i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej
nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go
kłamcą i nie ma w nas Jego nauki” (1,8nn). Jeśli także
ochrzczeni nadal są grzesznikami, to potrzebne im jest wyznanie
grzechów, które „oczyszcza nas z wszelkiej nieprawości”22.
Pokuta różnie rozumiana jest prawdą, która nas wyzwala,
oczyszcza, otwiera nas na działanie łaski Bożej.
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
J. RATZINGER, BENEDYKT XVI,
Jezus z Nazaretu. Część 2. Od wjazdu do Jerozolimy do
Zmartwychwstania (Jedność,
Kielce 2011) 96,4-97,8.
2
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 97,8-99,2.
3
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 100,5.
4
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 101,9.
5
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 101,9-103,3.
6
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 104,7.
7
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 104,7.
8
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 106,1.
9
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 108,8-110,2.
10
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 111,6.
11
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 113,0-114,4.
12
„Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma
już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w
Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci”.
13
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 115,8-117,2.
14
W Psalmie 40,10 (w notacji LXX) mamy czasownik esthio
– też oznaczający „jedzenie”. Cytat Psalmu jest bezpośrednim
przekładem z tekstu hebrajskiego i nie pochodzi z LXX.
15
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 118,5-119,9.
16
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 119,9-122,7.
17
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 122,7.
18
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 122,7-124,1.
19Biblia
Wujka.
20
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 124,1-125,5.
21
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 126,8.
22
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 128,2-129,6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz