8. Modlitwa
arcykapłańska Jezusa
„W
Ewangelii Jana po umyciu nóg następują mowy pożegnalne Jezusa
(rozdziały 14–16), które pod koniec, w rozdziale 17,
przechodzą w wielką modlitwę, dla której przyjęła się
pochodząca od luterańskiego teologa Davida Chytraeusa (1530–1600)
nazwa „modlitwa arcykapłańska”. Na kapłański charakter tej
modlitwy w epoce patrystycznej wskazywał szczególnie Cyryl
Aleksandryjski († 444). W swej monografii poświęconej 17
rozdziałowi Ewangelii Jana André Feuillet przytacza tekst Ruperta
z Deutz († 1129/30), w którym bardzo pięknie została
syntetycznie ujęta istota tej modlitwy: „Haec
pontifex summus propitiator ipse et propitiatorium, sacerdos et
sacrificium, pro nobis oravit
– Tak modlił się za nas Arcykapłan, który sam był błagającym
i przebłaganiem, kapłanem i ofiarą” (Joan.,
w: PL 169, kol. 764; zob. Feuillet, s. 35)”1.
1. Żydowskie
Święto Przebłagania jako biblijne tło modlitwy arcykapłańskiej
„Klucz
do poprawnego rozumienia tego doniosłego tekstu znalazłem we
wzmiankowanej książce Feuilleta. Wykazuje on, że modlitwę tę
można zrozumieć tylko na tle żydowskiego Święta Przebłagania
(Jom
ha-Kippurim).
Obrzęd tego święta i jego bogata treść teologiczna
realizuje się w modlitwie Jezusa – „realizuje się”
w dosłownym znaczeniu tego terminu: obrzęd staje się tą
rzeczywistością, na którą wskazuje. To, co tam przedstawiane było
w obrzędach, teraz dzieje się rzeczywiście, i to
w znaczeniu definitywnym”2.
Myślę, że do rozumienia rozdziału siedemnastego potrzebny jest
raczej szeroki kontekst rozdziałów od trzynastego po siedemnasty
Ewangelii Janowej, tym bardziej, że modlitwa Jezusa jest umieszczona
przez synoptyków w kontekście paschalnym, a nie Święta
Przebłagania.
Pisze
Papież: „Zgodnie z teologią rabinacką, idea przymierza,
idea powołania do istnienia ludu świętego, jako zjednoczonego
z Nim partnera Boga, uprzedza ideę stworzenia świata i stanowi
jego wewnętrzną podstawę. Świat został stworzony nie po to, by
istniało wiele gwiazd i innych rzeczy, lecz po to, aby powstała
przestrzeń dla „przymierza”, dla „tak” miłości między
Bogiem i odpowiadającym mu człowiekiem. Święto Pojednania
ciągle na nowo przywraca ową harmonię, ów ciągle na nowo
zaciemniany przez grzech sens świata, i dlatego stanowi
szczytowy moment roku liturgicznego”3.
Idea dosyć dziwna, a J 17 nie mówi o grzechu, ani o pojednaniu.
„Modlitwa
Jezusa ukazuje Go jako Arcykapłana wielkiego Dnia Przebłagania.
Jego krzyż i wywyższenie są Dniem Przebłagania świata,
w którym cała historia świata – pomimo wszystkich ludzkich
win i całej dokonanej w niej destrukcji – odnajduje swój
sens i zostaje włączona w swe autentyczne „dlaczego”
i „dokąd”.
W
tym sensie teologia J 17 w pełni harmonizuje z tym, co
bardziej szczegółowo omówione jest w Liście do Hebrajczyków.
Zawarta w nim interpretacja starotestamentalnego kultu
w perspektywie Jezusa Chrystusa stanowi również duszę
modlitwy w J 17. Ku temu samemu centrum zmierza także teologia
świętego Pawła, która w Drugim Liście do Koryntian
przybiera formę dramatycznego zaklinania: „W imię Chrystusa
prosimy: pojednajcie się z Bogiem!” (5,20)”4.
J 17 nie mówi o pojednaniu z Bogiem, dość dużo mówi o
upragnionej przez Jezusa jedności Jego uczniów – jest to element
nie występujący w Kpł 16.
„W
dialogu Jezusa z Ojcem obrzęd Dnia Przebłagania przeobraził
się w modlitwę: tutaj konkretny charakter przybiera to
odnowienie kultu, do którego zmierzało oczyszczenie świątyni
i słowa Jezusa objaśniające tamto wydarzenie. Ofiary ze
zwierząt należą już do przeszłości. Ich miejsce zajmuje to, co
ojcowie greccy nazywali thysía
logike,
ofiara wyrażana przez słowa, i co Paweł zupełnie podobnie
określał jako logike
latreía,
czyli jako kult zanoszony w słowach i zgodny z rozumem
(zob. Rz 12,1)”5.
Myślę, że nie chodzi o rozumne słowa. Jezus mówiąc: „Bóg
jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w
Duchu i prawdzie” (J 4,24), wskazuje na prawdziwą miłość w
Duchu Świętym. Bez takiej miłości nie ma mowy o prawdziwym
wypełnianiu przykazań miłości (por. Mt 22,37-39).
2. Cztery wielkie
tematy modlitwy arcykapłańskiej
„To jest życie
wieczne…”
„Zwrot
„życie wieczne” nie oznacza – jak spontanicznie pomyślałby
pewnie współczesny czytelnik – życia, które następuje dopiero
po śmierci, podczas gdy życie obecne, jako przemijające, według
niego nie byłoby życiem wiecznym. „Życie wieczne” jest samym
życiem, życiem prawdziwym, które jest możliwe także w czasie,
i którego nie narusza już następująca potem śmierć
fizyczna. Dlatego istotną rzeczą jest już teraz rozpocząć to
„życie”, prawdziwe życie, którego nic i nikt już nie
zdoła zniszczyć”6.
Wydaje mi się, że chodzi o życie duchowe, darowane przez Ducha
życia – życie natchnione i prowadzone przez Ducha Świętego. W J
17 nie pojawia się w sposób jawny Duch Święty. Jezus nie mówi o
Nim wprost. Wydaje mi się jednak, że „ukrywa” się On pod
różnymi pojęciami – na przekład pod pojęciem „życia”.
„Takie
znaczenie „życia wiecznego” ukazuje się bardzo wyraźnie
w opowiadaniu o wskrzeszeniu Łazarza: „Kto we Mnie
wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy
we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25n). „Ja żyję i wy żyć
będziecie”, mówi Jezus swym uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy
(J 14,19) i w ten sposób raz jeszcze poświadcza, że ucznia
Jezusa znamionuje to, że „żyje”, a więc to, że – poza
zwyczajnym egzystowaniem – znalazł i prowadzi życie
prawdziwe, którego wszyscy szukają. Opierając się na takich
tekstach, pierwsi chrześcijanie nazywali siebie po prostu „żyjącymi”
(hoi
zontes).
Znaleźli to, czego wszyscy szukają: samo życie, życie pełne
i dlatego niezniszczalne”7.
Prawdziwa, żywa wiara łączy z Jezusem, otwiera na Ducha Prawdy –
a On ożywia, bo jest Duchem życia (por. Ez 37,5; Ap 11,11). Fraza
„żyć będziecie” z J 14,9 może oznaczać, że prawdziwe życie
pojawi się w apostołach dopiero z Zesłaniem Ducha Świętego.
Pisze
dalej Papież: „Jak jednak można dojść do tego? Modlitwa
arcykapłańska daje zaskakującą może, lecz przygotowaną już
w kontekście biblijnego myślenia odpowiedź: „Życie
wieczne” człowiek znajduje przez „poznanie” – przy czym
zakłada się tutaj starotestamentalne pojęcie poznania, zgodnie
z którym poznanie buduje wspólnotę, stanowi jedność
z poznanym. Jednakże kluczem do życia nie jest oczywiście
jakiekolwiek poznanie, lecz: „aby znali Ciebie, jedynego
prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”
(17,3). Jest to pewien rodzaj krótkiej formuły wiary, w której
widoczna jest istotna treść decyzji zostania chrześcijaninem –
poznanie, które nam daje wiara. Chrześcijanin nie wierzy w całe
mnóstwo rzeczy. W ostatecznym rozrachunku wierzy po prostu
w Boga, w to, że istnieje tylko jeden Bóg prawdziwy”8.
Myślę, że pierwszym jest dar życia od Ducha. Świętego, a On
umożliwia poznawanie Boga i Jezusa Chrystusa. J 17,3 sugeruje taką
kolejność: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego
prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”.
To nie poznanie jest źródłem życia, ale prawdziwe życie duchowe
umożliwia poznawanie Boga i całej Jego rzeczywistości. Trudno na
podstawie ST mówić o budowaniu wspólnoty z Bogiem poprzez
poznanie. Słowo „poznanie” może mieć w ST nieco inne
znaczenie, niż to, do którego przywykliśmy: „Adam potem poznał
żonę swoją Ewę, która poczęła i porodziła Kaina mówiąc:
Otrzymałam człowieka przez Boga”9
(Rdz 4,1). Hebrajski czasownik jada'
–
„poznawać” – oznacza tu akt miłości małżeńskiej. W
tekście proroka Ozeasza: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary,
poznania Boga bardziej niż całopaleń” (Oz 6,6) chodzi chyba nie
tyle o wspólnotę z Bogiem, ile o życie w posłuszeństwie wobec
woli Bożej poznawanej dzięki prorokom i nauczycielom Prawa.
„Bóg
ten staje się jednak dostępny dla niego w Jego Posłańcu,
Jezusie Chrystusie. W spotkaniu z Nim realizuje się to
poznanie Boga, które owocuje wspólnotą, a tym samym –
„życiem”. W tej podwójnej formule „Bóg i Jego
Posłaniec” można usłyszeć echo tego, co bardzo często pojawia
się zwłaszcza w słowach Boga w Księdze Wyjścia: Mają
wierzyć we „Mnie” – w Boga – i w Mojżesza,
posłańca. Bóg ukazuje swe oblicze w posłańcu – na koniec
w swym Synu”10.
Księga Wyjścia podsumowuje opis przejścia przez Morze Trzcin
słowami: „Gdy Izraelici widzieli wielkie dzieło, którego dokonał
Pan wobec Egipcjan, ulękli się Pana i uwierzyli Jemu oraz Jego
słudze Mojżeszowi” (Wj 14,31). Nie wierzą więc w Mojżesza, ale
wierzą Mojżeszowi.
Ciekawa
jest uwaga Papieża na temat Platona: „Zalążki tej głęboko
biblijnej myśli można znaleźć również u Platona, który
w swym dziele uwzględnił bardzo różne tradycje i refleksje
dotyczące tematu nieśmiertelności. Tak na przykład jest u niego
także idea, zgodnie z którą człowiek może się stać
nieśmiertelny przez to, że złączy się z tym, co jest
nieśmiertelne. W im większej mierze napełni się prawdą, im
mocniej się z nią zespoli i do niej przylgnie, tym
bardziej żyje w relacji do tego i wypełnia go to, co nie
może ulec zniszczeniu. Jak dalece on sam, można by powiedzieć,
przywiera do prawdy, w jakiej mierze podtrzymuje go to, co trwa,
w tej samej mierze może być pewien życia po śmierci –
życia w pełni szczęśliwego”11.
Poszukiwanie prawdy jest drogą do wiary, do prawdziwego Boga.
„Uświęć ich
w prawdzie…”
„W
prośbie za uczniów Jezus mówi: „Uświęć ich w prawdzie.
Słowo Twoje jest prawdą. (…) A za nich Ja poświęcam
w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni
w prawdzie” (J 17,17.19). Przytoczmy tu jeszcze jedno miejsce
należące do tego kontekstu, zaczerpnięte z dyskusji Jezusa
z Jego przeciwnikami. Jezus określa tu siebie jako Tego,
„którego Ojciec poświęcił i posłał na świat” (10,36).
Jest tu więc mowa o trojakim „poświęceniu”. Ojciec
poświęcił Syna i posłał na świat; Syn poświęca siebie
samego i prosi, żeby mocą Jego poświęcenia uczniowie zostali
uświęceni w prawdzie”12.
W języku hebrajskim „święty” – w odniesieniu do pobożnego
człowieka to chasid.
Pochodzi ono od rdzenia chasad
oznaczającego „być miłosiernym”. Świętość jest więc
związana z miłością, z miłosierdziem, z dobrocią.
Mówi
dalej Papież: „Co znaczy „poświęcić”? W rozumieniu
Biblii, w pełnym tego słowa znaczeniu „święty” (w Biblii
hebrajskiej: qadoš)
jest tylko Bóg. Słowo „świętość” oznacza pewien sposób
istnienia, istnienie Boga jako takie. W konsekwencji słowo
„poświęcić” oznacza oddanie jakiejś rzeczywistości – osoby
lub rzeczy – na własność Bogu, w szczególności
przeznaczenie jej do kultu Bożego. Może to być, po pierwsze,
poświęcenie jako złożenie w ofierze (zob. Wj 13,2; Pwt
15,19), po drugie, może oznaczać wyświęcenie na kapłana (zob. Wj
28,41) – oddanie człowieka Bogu i przeznaczenie do kultu
Bożego”13.
Tekst opisujący powołanie Izajasza zdaje się wiązać uświęcenie
z uwolnieniem od grzechów: „Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak
jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o
nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!
Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce
węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust
moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest
zmazana, zgładzony twój grzech” (Iz 6,5-7). Uświęcenie,
poświęcenie jest więc upodobnieniem do Boga w Jego czystości, w
Jego dobroci. Wiemy, że dokonuje się to dzięki Duchowi Świętemu.
„Proces
poświęcenia, „konsekracja”, zawiera w sobie dwa aspekty,
z pozoru przeciwstawne sobie, w rzeczywistości jednak
wewnętrznie z sobą powiązane. I tak poświęcenie
rozumiane jako konsekracja jest wyłączeniem z obszaru
należącego do własnego życia człowieka. Rzecz poświęcona
zostaje umieszczona w nowej, wyższej sferze, którą człowiek
nie może już rozporządzać. Jednakże to wyłączenie zawiera
w sobie jednocześnie istotny dla niego moment „dla”.
Właśnie dlatego że została w całości oddana Bogu,
rzeczywistość ta istnieje teraz dla świata, dla ludzi,
reprezentuje ich i ma ich zbawiać. Możemy też powiedzieć:
wyłączenie i posłanie stanowią jedną całość”14.
Jezus powołuje swoich uczniów do świętości, do życia w
prawdzie, do życia w świetle: „A oto znów przemówił do nich
Jezus tymi słowami: Ja jestem światłością świata. Kto idzie za
Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło
życia” (J 8,12).
„Wróćmy
do Ewangelii Jana. Co znaczą trzy konsekracje (poświęcenia),
o których jest w niej mowa? Najpierw dowiadujemy się, że
Ojciec posłał swego Syna na świat i Go poświęcił (zob.
10,36). O co tu chodzi? Egzegeci zwracają uwagę na to, że
pewną paralelę do tego zdania można znaleźć w tekście
mówiącym o powołaniu proroka Jeremiasza. „Zanim
ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim
przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów
ustanowiłem cię” (Jr 1,5). Poświęcenie oznacza całkowite
zawładnięcie człowiekiem przez Boga, „wyłączenie” go dla
Niego, będące jednocześnie posłaniem do ludów”15.
Jeremiasz otrzymuje ochronę ze strony Pana, otrzymuje charyzmat
proroctwa i realną władzę nad narodami i królestwami: „Nie mów:
Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę,
i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się ich, bo
jestem z tobą, by cię chronić – wyrocznia Pana. I wyciągnąwszy
rękę, dotknął Pan moich ust i rzekł mi: Oto kładę moje słowa
w twoje usta. Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad
królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś
budował i sadził” (Jr 1,7-10). Jest to więc dar Ducha Świętego,
konsekrującego Jeremiasza.
„Także
w słowach Jezusa poświęcenie i posłanie są ze sobą
bezpośrednio powiązane. Dlatego można powiedzieć, że to
poświęcenie Jezusa przez Ojca utożsamia się z Wcieleniem.
Wyraża ono pełną jedność z Ojcem i bycie całkowicie
dla świata. Jezus w pełni należy do Boga i dlatego
właśnie cały jest „dla wszystkich”. „Ty jesteś Świętym
Bożym”, powiedział Mu Piotr w synagodze w Kafarnaum
i tym samym złożył chrystologiczne wyznanie wiary (J 6,69)”16.
Ewangelia sugeruje, że momentem poświęcenia Jezusa na Jego misję
mógł być Jego chrzest w Jordanie, po którym Jezus otrzymuje Ducha
świętego. „Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także
przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch
Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z
nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam
upodobanie” (Łk 3,21-22). Jezus jest „Święty Boży” – a
więc święty i uświęcający Duchem Świętym.
„Jeśli
jednak Ojciec Go „poświęcił”, co wtedy znaczą słowa: „Ja
poświęcam (hagiázo)
samego siebie” (17,19)? Przekonująca jest tu odpowiedź, którą
na to pytanie daje w swym komentarzu do Jana Rudolf Bultmann:
„Tutaj, w modlitwie pożegnalnej, na progu Męki i w
powiązaniu z hypèr
auton
(za nich), hagiázo
znaczy «poświęcić w ofierze»”. Bultmann z aprobatą
przytacza tu słowa świętego Jana Chryzostoma: „Poświęcam
siebie – składam siebie w ofierze” (Das
Evangelium des Johannes,
s. 391, przyp. 3; zob. także: Feuillet, s. 31 i 38). Pierwsze
„poświęcenie” odnosi się do Wcielenia, tutaj zaś jest mowa
o Męce jako ofierze.
Bultmann
bardzo pięknie ukazał wewnętrzne powiązanie obydwu tych
„poświęceń”. Świętość, którą Jezus otrzymał od Ojca,
jest „byciem dla świata, dla swoich”. Świętość ta „nie
jest byciem innym niż świat, rozumianym statycznie, substancjalnie.
Otrzymuje On ją dopiero w realizowaniu swego zaangażowania dla
Boga, przeciw światu. Realizacja ta oznacza jednak ofiarę. W tej
ofierze jest On, w sposób właściwy Bogu, tak przeciw światu,
że jednocześnie jest dla niego” (dz. cyt., s. 391)”17.
Wiązałbym te „poświęcenia” z darem Ducha Świętego – dla
Jezusa i dla Jego uczniów. On jest „poświęcany” i w mocy Ducha
uwalnia od złych duchów. On sam mówi: „Lecz jeśli Ja mocą
Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was
królestwo Boże” (Mt 1,28). Tego bogactwa pragnie On dla swoich
uczniów i o Niego prosi swojego Ojca – zgodnie z zapowiedzią:
„Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary
swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego
tym, którzy Go proszą” (Łk 11,13). To się dokonało – Jego
uczniowie, podobnie jak On sam mocą Ducha Świętego uwalniali ludzi
od złych duchów: „Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością
mówiąc: Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam
się poddają. Wtedy rzekł do nich: Widziałem szatana, spadającego
z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach
i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie
zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam
poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”
(Łk 10,17-20).
„Przejdźmy
teraz do trzeciego poświęcenia, o którym jest mowa
w modlitwie Jezusa. „Uświęć ich w prawdzie” (17,17).
„Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni
byli uświęceni w prawdzie” (17,19). Uczniowie mają być
włączani w poświęcenie Jezusa; także w nich ma się
dokonać to zawładnięcie i przeniesienie w sferę Bożą
i tym samym posłanie ich do świata. „Za nich Ja poświęcam
w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni
w prawdzie”. To ich przekazanie na własność Bogu, ich
„uświęcenie”, jest związane z poświęceniem Jezusa
i stanowi udział w Jego poświęceniu.
Między
dwoma wersetami, 17 i 19, mówiącymi o poświęceniu
uczniów zachodzi nieznaczna, jednak istotna różnica. W 19
wersecie czytamy, że mają oni być uświęceni „naprawdę” (in
Wahrheit):
nie tylko przez dokonanie obrzędu, lecz prawdziwie, w całym
ich bycie – tak pewnie należałoby to przełożyć. W 17
wersecie natomiast czytamy: „Uświęć ich przez tę prawdę” (in
der Wahrheit).
Tutaj prawdę należy rozumieć jako moc uświęcającą, jako ich
„poświęcenie”18.
Myślę, że kluczowym słowem tego tekstu jest „prawda”. Zło
działa mocą kłamstwa – sam Jezus tak mówi o złym duchu: „Od
początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w
nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą
i ojcem kłamstwa” (J 8,44). W walce o ludzkość kluczową rolę
odgrywa więc absolutna prawda, którą Ojciec obdarza swój Kościół.
Dla Papieża istotą konsekracji jest przeniesienie do sfery Boskiej
i późniejsze posłanie w świat. Podkreślałbym rolę Ducha
Świętego, jako przemieniającego człowieka i kierującego nim.
„Uczniowie
Jezusa są uświęcani, zostają poświęceni „przez prawdę”.
Prawda stanowi kąpiel, która ich oczyszcza; prawda jest szatą
i namaszczeniem, których potrzebują.
Tą
oczyszczającą i uświęcającą „prawdą” jest
w ostatecznym rozrachunku sam Chrystus. W Nim powinni się
zanurzyć, Jego „przyodziać” niejako – w ten sposób
dostąpią udziału w Jego poświęceniu, w Jego
kapłańskiej funkcji, w Jego ofierze”19.
Chodzi chyba o coś bardziej konkretnego – sam Jezus stwierdza:
„Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeżeli
będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami
i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32). Warunkiem
wyzwolenia jest trwanie w nauce Jezusa Chrystusa – kto nie chce,
czy nie potrafi jej przyjąć i w niej żyć – pozostanie
niewolnikiem grzechu (por. J 8,34).
Pisze
dalej Papież: „Po zburzeniu świątyni także judaizm musiał
szukać nowej interpretacji kultowych przepisów. „Poświęcenie”
upatrywał odtąd w zachowywaniu przykazań – w zanurzeniu
w świętym słowie Boga i w wyrażającej się w nim
woli Boga (zob. Schnackenburg, Johannesevangelium,
III, s. 211)”20.
Jezus powiedział im: „Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w
nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie
świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć
życie” (J 5,39-40). Tylko Jezus może uświęcić człowieka w
Duchu Świętym, w Duchu Prawdy, którego obiecywał swoim uczniom:
„A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z
Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode
Mnie - [mówił] - Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie
ochrzczeni Duchem Świętym. Zapytywali Go zebrani: Panie, czy w tym
czasie przywrócisz królestwo Izraela? Odpowiedział im: Nie wasza
to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą,
ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie
moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż
po krańce ziemi” (Dz 1,4-8).
Ciekawie
pisze Papież o ustanowieniu kapłaństwa: „W wierze chrześcijan
Torą jest w samej swej osobie Jezus, skutkiem czego uświęcenie
dokonuje się w dzielonej z Nim wspólnocie woli i bytu.
Jeśli uświęcenie uczniów przez prawdę sprowadza się koniec
końców do uczestnictwa w kapłańskiej misji Jezusa, to w tych
słowach Ewangelii Jana wolno nam widzieć ustanowienie kapłaństwa
apostołów, kapłaństwa Nowego Testamentu, które w najgłębszym
sensie jest służeniem prawdzie”21.
Świętość można definiować jako bezwarunkową dobroć.
Uświęcenie jest to przemienianie człowieka do autentycznego życia,
bez kłamstwa i zakłamania. Do prawdziwej dobroci, łagodności,
pokory i miłości. Duch Prawdy (por. J 14,17; 15,26; 16,13) jest
natchnieniem i mocą konieczną do takiego prawdziwego uświęcenia.
Poznawanie prawdy uświęca. Prawdę można definiować jako pełną,
dynamiczną informację o wszystkim co istnieje – poczynając od
Boga.
„Objawiłem
imię Twoje ludziom…”
„Kolejnym podstawowym tematem
modlitwy arcykapłańskiej jest objawienie imienia Boga. „Objawiłem
imię Twoje ludziom, których mi dałeś ze świata” (J 17,6).
„Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby
miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja
w nich” (17,26)”22.
Myślę, że chodzi tu przede wszystkim o imię „Ojca” – o Nim
Jezus często mówi, wskazując na nowy sposób życia z Bogiem –
jakościowo nowy w stosunku do religii ST. Jest to stosunek miłości
do Ojca, a nie lęk przed Bogiem.
Papież uważa, że: „Imię Boga”
znaczy: Bóg jako Ten, który jest obecny wśród ludzi. W tym
sensie o świątyni jerozolimskiej mówi się, że Bóg wybrał
sobie „miejsce na mieszkanie dla imienia swego” (Pwt 12,11
i in.). Izrael nigdy by się nie odważył powiedzieć po
prostu: tutaj mieszka Bóg. Wiedział, że Bóg był nieskończenie
wielki, że wznosił się ponad cały świat i go obejmował.
A mimo to rzeczywiście był obecny – On sam. To właśnie
znaczą słowa: „wybrał sobie miejsce na mieszkanie dla imienia
swego”. Jest On prawdziwie obecny, a mimo to pozostaje
nieskończenie większy i nieogarniony. „Imię Boga” to sam
Bóg jako dający się nam; mimo iż jesteśmy pewni Jego bliskości
i że napełnia nas ona wielką radością, pozostaje On zawsze
nieskończenie większy”23.
Myślę, że „Imię Boga” oznacza również całość Bożego
objawienia – On sam daje się poznać i w tej objawionej prawdzie
chce być kochany.
„Takie rozumienie imienia Boga
stanowi podstawę słów Jezusa. Gdy mówi, że objawił imię Boga
i nadal będzie objawiał, nie ma wtedy na myśli jakiegoś
nowego słowa, które by powiedział ludziom jako szczególnie trafne
określenie Boga. Objawienie imienia jest nowym sposobem obecności
Boga wśród ludzi, nowym, radykalnym sposobem, na który Bóg staje
się obecny między ludźmi. W Jezusie Bóg wchodzi w całej
pełni w świat ludzi: kto widzi Jezusa, widzi także i Ojca
(zob. J 14,9)”24.
Tekst grecki J 14,9 jest mocniejszy. Według niego Jezus mówi: „Kto
Mnie zobaczył – zobaczył Ojca” – można to rozumieć w
kontekście innych wypowiedzi Jezusa. Nieco wcześniej powiedział:
„Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30) i „Jeżeli nie dokonuję
dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to
choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście
poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu”. Ojciec
w Synu staje się widzialny, nie tylko przez swoje słowa i czyny,
ale i przez ludzką naturę swojego Syna. Jezus jest materialnym
obrazem Boga w Trójcy Jedynego (por. 2 Kor 4,4; Kol 1,15). Dobry,
kochający Ojciec jest tym – którego objawia nam Jezus.
„Objawienie imienia” zmierza do
następującego celu: „aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś,
w nich była i Ja w nich” (17,26)”25.
Można to rozumieć o Duchu Świętym, jako o miłości wiążącej
Ojca z Synem. Jezus pragnie, by był On w Jego uczniach. On sam także
pragnie w nich i z nimi pozostawać.
„Aby wszyscy stanowili jedno…”
„Kolejnym wielkim tematem
modlitwy arcykapłańskiej jest przyszła jedność uczniów Jezusa.
Jedyny raz w Ewangeliach spojrzenie Jezusa sięga przy tym
dalej, poza aktualną społeczność uczniów, obejmując swym
zasięgiem wszystkich, którzy „dzięki ich słowu będą wierzyć”
(J 17,20): szeroki horyzont przyszłej wspólnoty wierzących otwiera
się nad przyszłymi pokoleniami, modlitwą Jezusa zostaje objęty
przyszły Kościół. Modli się o jedność przyszłych
uczniów.
Pan powtarza tę prośbę cztery
razy; dwa razy mówi, że jedność ta zmierza do tego, żeby świat
uwierzył – owszem, żeby świat „uznał”, że Jezus został
posłany przez Ojca: „Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim
imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno” (w.
11). „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja
w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat
uwierzył, że Ty Mnie posłałeś” (w. 21). „… aby stanowili
jedno, tak jak My jedno <stanowimy>. (…) Oby się tak
zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał…”
(w. 22nn)”26.
Warto zastanowić się nad pojęciem Kościoła, czy obejmuje on
wszystkich wierzących w Jezusa. Jezus nie modli się, o to, by świat
uwierzył w Boga, czy w Niego, ale o jedność swoich uczniów, która
może skłonić świat do przyjęcia, że został On posłany przez
Ojca. Słowa J 17,11: „aby byli jedno jak My”, dobrze ilustrują
miarę jedności zamierzonej przez Jezusa. Przedstawia Boską jedność
Boskich Osób jako miarę jedności, o jaką prosi Ojca dla swoich
uczniów. Jezus pragnie dla nas takiej nieprawdopodobnej, Boskiej
jedności. J 17,21 mówi: „Aby wszyscy byli jedno, jak Ty Ojcze we
Mnie i Ja w Tobie” – jest tu ukazana nie tylko jedność Boskich
Osób, ale i włączenie do tej jedności ludzkiej natury Jezusa –
podobnie mają być włączeni do tej Boskiej jedności uczniowie
Jezusa. Tenże werset dodaje: „Aby i oni w nas byli” – jest to
prośba o tego rodzaju wieczne zbawienie dla wierzących w Jezusa.
Werset J 17,22 dodaje: „Aby byli jedno, jak i My jedno” – jest
to pragnienie niewyobrażalnej, Boskiej jedności dla wierzących w
Jezusa.
W tym momencie Papież stawia fundamentalne pytanie: „O jaką
jedność modlił się Jezus? Jaką prośbę kieruje On do wspólnoty
wierzących w całej historii?
W związku z tym pytaniem
pouczające będzie znowu posłuchać Rudolfa Bultmanna. Mówi on
najpierw – tak jak czytamy w Ewangelii – że jedność ta ma
podstawę w jedności Ojca i Syna, a następnie tak
pisze: „Jej podstawą nie są więc rzeczywistości przyrodzone lub
historyczne, nie można też do niej doprowadzić za pomocą
organizacji, instytucji lub dogmatów. (…) Jedność tę można
zaprowadzić przez głoszenie słowa, w którym Objawiający –
w jedności z Ojcem – jest zawsze obecny. Wprawdzie do
głoszenia słowa w świecie potrzebne są instytucje i dogmaty,
to jednak nie mogą one zagwarantować jedności autentycznego
głoszenia. Z drugiej strony, z powodu rzeczywistego
rozczłonkowania Kościoła – które zresztą jest następstwem
właśnie jego instytucji i dogmatów – jedność głoszenia
słowa nie musi zostać zniweczona. Słowo może brzmieć
autentycznie wszędzie tam, gdzie jest zachowana tradycja. Ponieważ
autentyczności głoszenia słowa nie (…) można kontrolować,
a wiara będąca odpowiedzią na słowo jest niewidzialna,
dlatego również niewidzialna jest rzeczywista jedność
społeczności kościelnej. (…) Jest ona niewidzialna, ponieważ
nie jest w ogóle zjawiskiem z tego świata…” (Das
Evangelium des Johannes,
s. 393n)”27.
Jednością Ojca i Syna jest Duch
Święty – to On jest zasadą jedności chrześcijan. Głoszenie
słowa jest środkiem ewangelizacji, ale nie zawsze prowadzi do
jedności, bo prawda jest często źródłem podziałów – zgodnie
ze słowami Jezusa: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój
przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale
miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z
matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka
jego domownicy” (Mt 10,34-36). Nie zgadzam się z Bultmannem w jego
diagnozie, że podziały Kościoła są „następstwem właśnie
jego instytucji i dogmatów”. Pośrednio – tak, bo
sprzeciwiający się dyscyplinie kościelnej i prawdom głoszonym
przez Kościół odchodzą od Kościoła i zakładają własne
organizacje religijne. Nie jest również prawdą jego teza o
niewidzialności wiary i jedności wspólnoty – Kościół jest
widzialnym ciałem Chrystusa i wiara, jak i jej jedność podlegają
weryfikacji. Ciekawe, że Bultmann nie docenia jednoczącej roli
Ducha Świętego.
Pisze dalej ciekawie Papież: „Prawdą jest niewątpliwie, że
jedność uczniów – przyszłego Kościoła – o którą
modli się Jezus, „nie jest zjawiskiem z tego świata”. Pan
mówi to zupełnie wyraźnie: Jedność nie jest ze świata; świat
nie może jej stworzyć własnymi siłami. Własne siły świata
prowadzą do podziału – widzimy to. Kiedy w Kościele,
w chrześcijaństwie, działa świat, wtedy dochodzi do
podziałów. Jedność może przyjść tylko od Ojca przez Syna. Jest
ona związana z „chwałą”, którą daje Syn: z Jego
obecnością darowaną przez Ducha Świętego, będącą owocem
Krzyża oraz przemiany Syna w śmierci i Zmartwychwstaniu.
Jednakże moc Boga działa,
przenikając w głąb świata, w którym żyją uczniowie.
Musi być taka, żeby świat ją „rozpoznał” i w ten sposób
doszedł do wiary. To, co nie jest ze świata, może i bezwzględnie
musi być czymś, co skutecznie działa w świecie i dla
świata, oraz jest dla niego dostrzegalne. Modlitwa Jezusa o jedność
zmierza do tego właśnie, żeby przez jedność uczniów prawda Jego
posłannictwa stała się widzialna dla ludzi. Prawda musi się
ukazywać, być rozpoznawalna jako coś, czego gdzie indziej
w świecie nie ma; jako coś, czego nie da się wyjaśnić
własnymi siłami ludzkości i dlatego ona ukazuje działanie
innej siły. Przez niedającą się wyjaśnić ludzkimi czynnikami
jedność uczniów Jezusa uwierzytelniany jest we wszystkich czasach
sam Jezus. Widoczne się staje, że jest On rzeczywiście „Synem”.
W ten sposób Bóg staje się rozpoznawalny jako twórca
jedności, która pokonuje dezintegracyjne tendencje świata”28.
W taki sposób Papież zdaje się komentować prośbę Jezusa zawartą
w J 17,21: „ aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a
Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył,
żeś Ty Mnie posłał”. Jezus chce, by świat, czyli ludzi Jemu
wrodzy uwierzyli, że został On posłany przez Ojca. Dla tego celu
pragnie nadprzyrodzonej, wręcz boskiej, jedności swoich uczniów.
Jak Ojciec jest jedno z Synem – tak uczniowie Jezusa mają być ze
sobą zjednoczeni.
Pisze dalej Papież: „Jezus, jako Święty Boga, jest więc w całej
Ewangelii Jana – i także właśnie w 17 rozdziale –
Posłańcem Boga. Całą Jego istotę stanowi „być posłanym”.
Co to znaczy, widać w sformułowaniu znajdującym się w 7
rozdziale, gdzie Pan mówi: „Moja nauka nie jest moja” (7,16). On
jest cały z Ojca i nie przeciwstawia Mu nic innego, nic
swego własnego. W mowach pożegnalnych ta specyficzna natura
Syna jest odniesiona również do Ducha Świętego: „Nie będzie
mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy” (16,13).
Ojciec posyła Ducha w imieniu Jezusa (zob. 14,26); Jezus posyła
Go od Ojca (zob. 15,26).
Po Zmartwychwstaniu w ten nurt
posyłania Jezus włącza uczniów: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak
i Ja was posyłam” (20,21). Wspólnotę uczniów wszystkich
czasów musi charakteryzować następująca cecha: są posłani przez
Jezusa. Dla nich znaczy to zawsze: „Moja nauka nie jest moja”.
Uczniowie nie głoszą samych siebie, lecz mówią to, co usłyszeli.
Reprezentują Chrystusa, tak jak Chrystus Ojca. Poddają się
kierownictwu Ducha Świętego, wiedząc, że w tej absolutnej
wierności działa jednocześnie dynamizm dojrzewania: „Duch prawdy
doprowadzi was do całej prawdy” (16,13)”29.
Misja Jezusa wskazuje na Jego pełne
posłuszeństwo wobec Ojca. Mówi On o swoim „wpatrywaniu się” i
„wsłuchiwaniu się” w Ojca, co może oznaczać jego ludzkie
poszukiwanie Ojca i Jego woli (por. J 5,19.30). Z pewnością, chce
nas tego nauczyć. Słowa Jezusa o Duchu Świętym: „Gdy zaś
przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie
będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i
oznajmi wam rzeczy przyszłe” (J 16,13) – można rozumieć w
odniesieniu do „zanurzenia” Ducha w czasie – działa On w
naszym czasie i w swojej misji może być podporządkowanym Jezusowi
w Jego człowieczeństwie. Katechizm Kościoła Katolickiego ujmuje
to wspólne posłanie następująco: „Gdy Ojciec posyła swoje
Słowo, posyła zawsze swoje Tchnienie: jest to wspólne posłanie, w
którym Syn i Duch Święty są odrębni, ale nierozdzielni.
Oczywiście, Chrystus jest Tym, który ukazuje się, On, Obraz
widzialny Boga niewidzialnego, ale objawia Go Duch Święty”30.
Jest to więc, wspólna misja Jezusa i Ducha, będącego Jego
natchnieniem.
„Jak jednak do tego uniwersalizmu
mają się twarde słowa, znajdujące się w 9 wersecie modlitwy
arcykapłańskiej: „Ja za nimi proszę, nie proszę za światem”?
Żeby zrozumieć wewnętrzną jedność tych z pozoru
sprzecznych ze sobą próśb, musimy sobie uświadomić, że terminem
„kosmos” – świat – Jan posługuje się w dwu
znaczeniach. Po pierwsze, odnosi go do wszystkich dobrych stworzeń
Boga, szczególnie do ludzi jako Jego stworzeń, które kocha aż do
oddania się im w Synu. Po drugie, termin ten oznacza świat
ludzi – taki, jaki ukształtował się w historii. Zepsucie,
kłamstwo i przemoc stały się w nim czymś „naturalnym”.
Blaise Pascal mówi tu o drugiej naturze, która w ciągu
historii nałożyła się na pierwszą. Tę historyczną sytuację
człowieka nowożytni filozofowie ukazywali na rozmaite sposoby.
Martin Heidegger na przykład mówi o uwarunkowaniu przez
bezosobowe „się” i o „egzystencji w nie-autentyczności”.
Zupełnie inną postać ta sama problematyka przybiera jeszcze, kiedy
Karol Marks opisuje wyobcowanie człowieka. W ten sposób filozofia
opisuje w gruncie rzeczy dokładnie to, co wiara nazywa
„grzechem pierworodnym”. Ta postać świata musi zniknąć; musi
zostać przeobrażona w świat Boga. I do tego właśnie
sprowadza się posłannictwo Jezusa, w które zostali włączeni
uczniowie: mają wyzwalać „świat” z wyobcowania człowieka
od Boga i od siebie samego, ażeby stał się on na powrót
światem Boga, i żeby człowiek, w zjednoczeniu z Bogiem,
stał się na powrót sobą samym. Ceną, którą trzeba za to
zapłacić, jest Krzyż, a dla świadków Chrystusa – zgoda na
męczeństwo”31.
Myślę, że Jezus mówiąc: „Ja za nimi proszę, nie proszę za
światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi”
(J 17,9), nie idzie w kierunku uniwersalizmu; ze złego świata
wyodrębnia tych, którzy należą do Ojca, których On od Niego
otrzymał i za których się modli.
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
J. RATZINGER, BENEDYKT XVI,
Jezus z Nazaretu. Część 2. Od wjazdu do Jerozolimy do
Zmartwychwstania (Jedność,
Kielce 2011) 132,0.
2
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 133,3.
3
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 134,6.
4
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 136,0.
5
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 137,3.
6
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 142,6.
7
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 142,6-143,9.
8
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 143,9.
9
Tłumaczenie ks. Wujka.
10
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 143,9.
11
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 145,2.
12
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 146,5.
13
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 147,9.
14
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 147,9.
15
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 149,2.
16
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 149,2.
17
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 150,5.
18
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 151,8-153,2.
19
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 153,2.
20
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 153,2-154,5.
21
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 154,5.
22
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 154,5.
23
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 155,8.
24
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 155,8-157,1.
25
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 157,1.
26
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 158,5-159,8.
27
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 159,8-161,1.
28
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 162,4-163,7.
29
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 166,4-167,7.
30
KKK, 689.
31
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 170,4-171,7.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz