12. Ukrzyżowanie Jezusa i złożenie do grobu
1. Rozważanie wstępne: Słowo a wydarzenie w opisie
Męki
„W świetle
Zmartwychwstania, w świetle dopiero co otrzymanej w darze
wspólnoty drogi z Panem, musiano się uczyć czytania Starego
Testamentu na nowy sposób: „Nikt przecież nie brał nawet pod
uwagę tego, że końcem drogi Mesjasza będzie krzyż. A może
do tej pory tylko nie dostrzegano odnośnych aluzji w Piśmie
Świętym?” (Reiser, Bibelkritik,
s. 332). Nie słowa Pisma sprowokowały opowiadanie faktów, lecz
niezrozumiałe z początku fakty doprowadziły do nowego
rozumienia Pisma.
Znaleziona w ten sposób
zgodność faktu i słowa określa nie tylko strukturę
opowiadań o wydarzeniu Męki (i Ewangelii w ogóle), lecz
jest konstytutywna dla wiary chrześcijańskiej. Bez niej
niezrozumiały jest rozwój Kościoła; jego orędzie całą swą
wiarygodność i historyczną wartość zawdzięczało i nadal
zawdzięcza temu właśnie zazębianiu się sensu i historii.
Gdzie odrzuca się to powiązanie, tam rozpada się sama podstawowa
struktura wiary chrześcijańskiej”1.
Niezależnie od proroctw Starego Testamentu, sam Jezus wielokrotnie
uprzedzał uczniów o konieczności swojej śmierci i swojego
zmartwychwstania. To Jezus otwiera ich umysły na prawdę2.
Jezus daje im Ducha Prawdy, który ich uczy i prowadzi do nowego,
charyzmatycznego rozumienia rzeczywistości3.
„W opis Męki wplecione zostały
liczne aluzje do tekstów starotestamentowych. Dwie z nich mają
znaczenie fundamentalne, ponieważ obejmują w sobie
i naświetlają teologicznie cały, można powiedzieć, łuk
wydarzenia Męki. Są to: Psalm 22 i Izajasz 53. Dlatego już
teraz spójrzmy pokrótce na te dwa teksty, mające podstawowe
znaczenie dla jedności słowa Pisma (Stary Testament) i wydarzenia
Chrystusa (Nowy Testament)”4.
Teksty Starego Testamentu pozwalają spojrzeć na Jezusa i Jego mękę
z perspektywy proroctw, które są Bożym światłem uspokajającym
ludzi w ich tragicznych losach. Jest to również próba uzgodnienia
dwóch sposobów rozumienia historii zbawienia. Dla świata
grecko-rzymskiego podstawowym czynnikiem jest historyczna
rzeczywistość – opis faktów, dla mentalności żydowskiej –
czy i na ile dane wydarzenia były zapowiedziane w Starym
Testamencie.
„Psalm 22 to wielkie wołanie
cierpiącego Izraela o pomoc, skierowane do pozornie milczącego
Boga. Słowo „wołać”, które dalej, zwłaszcza u Marka,
będzie miało istotne znaczenie także w opowiadaniu o Jezusie
na krzyżu, nadaje, by tak ująć, zasadniczy ton temu psalmowi.
„Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku” (w. 1). W wersetach
3 i 6 ponownie mówi się o tym wołaniu. Można się tutaj
dosłuchać całej udręki cierpiącego, wołającego do pozornie
nieobecnego Boga. Tutaj nie wystarczą zwykłe zawołanie i prośba.
W krańcowej potrzebie modlitwa z konieczności staje się
głośnym wołaniem. W wersetach 7-9 jest mowa o powszechnym
wyszydzaniu modlącego się. To wyszydzanie staje się wyzwaniem
rzucanym Bogu i dopiero wtedy staje się naprawdę kpiną
z cierpiącego. „Niechże [Pan] go wyrwie, jeśli go miłuje”
(w. 9). Bezradne cierpienie jest interpretowane jako dowód faktu, że
Bóg w rzeczywistości nie miłuje udręczonego. W wersecie
19 jest mowa o rzuceniu losów o szaty – co rzeczywiście
miało miejsce pod krzyżem.
Dalej jednak pełne udręki wołanie zmienia się w wyrażenie
zaufania, a nawet – w trzech wersetach – antycypowane
jest i świętowane wielkie wysłuchanie: Najpierw: „Dzięki
Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu.
Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego” (w. 26). Powstający
Kościół wie, że jest wielkim zgromadzeniem, w którym
celebruje się wysłuchanie błagającego, jego ocalenie –
zmartwychwstanie! Dalej pojawiają się dwa zaskakujące elementy.
Zbawienie dotyczy nie tylko modlącego się, lecz staje się
nasycaniem ubogich: „Ubodzy będą jedli do syta” (w. 27). Więcej
jeszcze: „Wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi i oddadzą
Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie” (w. 28).
Jakże powstający Kościół
mógłby nie dopatrzeć się w tych wersetach, po pierwsze,
owego „nasycania ubogich” w tajemniczej nowej uczcie, danej
mu przez Pana w Eucharystii? Jakże by mógł, po drugie, nie
widzieć w nich owego nieoczekiwanego wydarzenia: oto ludy ziemi
nawracają się do Boga Izraela, do Boga Jezusa Chrystusa, oto
Kościół Chrystusa rozrasta się, obejmując wszystkie narody?
Eucharystia (wychwalanie: w. 26; nasycanie: w. 27) i uniwersalizm
zbawienia (w. 28) pojawiają się tu jako wielkie wysłuchanie przez
Boga, stanowiące odpowiedź na wołanie Chrystusa. Ażeby zrozumieć
powody, dla których psalm ten pełni tak centralną rolę w historii
Krzyża, koniecznie trzeba mieć zawsze przed oczyma opisany w nim
szeroki łuk wydarzeń”5.
Nie wiem, na jakiej podstawie pisze Papież: „Psalm 22 to wielkie
wołanie cierpiącego Izraela o pomoc”? Ewidentnie nie jest to
wołanie narodu, ani jakiegoś kolektywu. Jest to lamentacja
indywidualna. Jest to proroctwo o cierpieniu Jezusa. Proroctwo
zrealizowane. Psalm zawiera również aluzję do ukrzyżowania
Jezusa: „Bo [sfora] psów mnie opada, osacza mnie zgraja
złoczyńców. Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie
moje kości. A oni się wpatrują, sycą mym widokiem” (Ps
22,17-18).
Drugim tekstem stanowiącym bazę do rozumienia męki Jezusa jest
Czwarta Pieśń Cierpiącego Sługi Pańskiego – Iz 52,13-53,12.
„Jak wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został
oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi”
(Iz 52,14) – te słowa są przygotowaniem na widok cierpiącego
Mesjasza. „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał
nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez
Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy” (Iz 53,4-5) – to obraz Jezusa
cierpiącego z powodu naszych grzechów. „Dręczono Go, lecz sam
się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na
rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie
otworzył ust swoich” (Iz 53,7) – to proroctwo o zdumiewającym
milczeniu: „Jezus zaś stanął przed namiestnikiem i spytał go
namiestnik, mówiąc: Tyś jest Król żydowski? Rzekł mu Jezus: Ty
powiadasz. A gdy nań skarżyli przedniejsi kapłani i starsi, nic
nie odpowiedział. Wtedy mu rzekł Piłat: Nie słyszysz, jak wiele
świadectw przeciw tobie przywodzą? I nie odpowiedział mu na żadne
słowo, tak że się namiestnik bardzo dziwił” (Mt 27,11-14).
Zdumiewające są też słowa: „Spodobało się Panu zmiażdżyć
Go cierpieniem” (Iz 53,10) – to próba rozumienia relacji Boga do
Jego Mesjasza.
2. Jezus na krzyżu
Pierwsze słowo Jezusa na krzyżu: „Ojcze, przebacz im”
„Pierwsze
słowo Jezusa na krzyżu, wypowiedziane jakby jeszcze podczas
czynności krzyżowania, jest prośbą o przebaczenie tym,
którzy tak z Nim postępują: „Ojcze, przebacz im, bo nie
wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). To, co Pan głosił w Kazaniu
na Górze, tutaj sam tego dokonuje. Obca jest Mu nienawiść. Nie
woła o pomstę. Błaga o wybaczenie tym, którzy Go
przybijają do krzyża i uzasadnia tę prośbę: „Nie wiedzą,
co czynią”.
Te
słowa o niewiedzy powrócą później w Dziejach
Apostolskich w przemówieniu świętego Piotra. Tłumowi, który
zgromadził się po uzdrowieniu chromego w krużganku Salomona,
przypomina on najpierw: „Zaparliście się Sprawiedliwego
i Świętego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zbójcy.
Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych”
(3,14n). Po tym bolesnym przypomnieniu, które znalazło się już
w jego mowie wygłoszonej w dniu Pięćdziesiątnicy
i wtedy poruszyło do głębi serca ludzi (zob. 2,37), tak dalej
mówi: „Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście
w nieświadomości, tak samo jak zwierzchnicy wasi” (3,17)”6.
Prośba
o przebaczenie jest normalnym wyrazem miłosierdzia Jezusa.
Argumentacja Jezusa z pewnością nie jest usprawiedliwieniem
niewiedzy, czy ignorancji. Każdy i zawsze jest zobowiązany do
poszukiwania prawdy i do życia w prawdzie, zgodnie ze swoim
sumieniem. Zbyt wielu Żydów, jak i ludzi innych narodowości nie
spełnia tego obowiązku.
Oczywiste
jest, że zabijający Jezusa nie do końca wiedzą, kim jest Jezus.
Problemem jest, na ile ich ignorancja była zawiniona, na ile nie
chcieli wiedzieć kim On jest, na ile wygodniej było im w nienawiści
żądać dla Niego kary śmierci, nie poznając Jego nauczania, ani
cudów uczynionych mocą Bożą. Ich obowiązkiem było poznawać
Boga, który się objawiał. Szczególnie odnosi się to do Jego
sędziów, a w dalszej mierze, do wszystkich Jego słuchaczy,
szczególnie tych, którzy uważali się za pobożnych. Jezus ich nie
oskarża, bo jak sam mówi: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna
na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został
przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a
kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię
Jednorodzonego Syna Bożego” (J 3,17-18). On przyszedł by zbawiać,
a nie oskarżać, a człowiek sam decyduje, czy uwierzyć w Niego i
być zbawionym, czy nie uwierzyć i być potępionym.
Wyszydzanie Jezusa
„W Ewangelii pojawiają się trzy
grupy szyderców. Pierwsi, to przechodnie. Ci ponownie wypominają
Panu słowa o zburzeniu świątyni7:
„Ejże, Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go
odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie!”
(Mk 15,29n). Osoby w ten sposób wyszydzające Pana wyrażają
przez to swą wzgardę okazywaną Bezsilnemu, jeszcze raz dają Mu
odczuć tę Jego bezsilność. Jednocześnie jednak chcą Go
przywieść na pokuszenie, tak jak to kiedyś czynił diabeł: „Wybaw
siebie samego!” Okaż swą potęgę! Nie wiedzą, że właśnie
w tym momencie dokonuje się zburzenie świątyni i w ten
sposób powstaje nowa świątynia”8.
Mateusz mówi: „Przechodzący zaś obok, bluźnili mu9,
kiwając głowami swymi, i mówiąc: Hej, ty, co rozwalasz świątynię
Bożą, a za trzy dni znów ją budujesz, wybaw sam siebie; jeśli
jesteś Synem Bożym, zstąp z krzyża!” (Mt 27,39-40). Podstawowym
oskarżeniem wobec Jezusa jest to, że uważa się On za Syna Bożego.
Chociaż Stary Testament wielokrotnie używa tego tytułu10,
a współcześni Jezusowi nie są w stanie zaprzeczyć Jego słowom i
czynom – to nie chcą szukać prawdy o Jezusie i wolą Go po prostu
zabić: „Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali:
Ukrzyżuj! Ukrzyżuj! Rzekł do nich Piłat: Weźcie Go i sami
ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy. Odpowiedzieli mu
Żydzi: My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam
siebie uczynił Synem Bożym” (J 19,6-7).
„Druga grupa szyderców składa
się z członków Sanhedrynu. Mateusz wymienia wszystkie trzy
ugrupowania: kapłani, uczeni w Piśmie oraz starsi. Szyderstwo
swoje formułują oni, nawiązując do Księgi Mądrości, która w 2
rozdziale mówi o sprawiedliwym, że jest zawadą dla złego
życia innych, zwie siebie synem Bożym i zostaje wydany na męki
(zob. 2,10-20)11.
W nawiązaniu do tych słów, członkowie Sanhedrynu mówią
teraz o ukrzyżowanym Jezusie: „Jest królem Izraela: niechże
teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego. Zaufał
Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież
powiedział: Jestem Synem Bożym” (Mt 27,42n; por. Mdr 2,18). Nie
zdając sobie z tego sprawy, szydercy ci uznają tym samym, że
Jezus rzeczywiście jest Tym, o którym mówi Księga Mądrości.
Właśnie w sytuacji zewnętrznej bezsilności okazuje się On
prawdziwym Synem Bożym.
Możemy uznać za możliwe, że
Księdze Mądrości znany był myślowy eksperyment Platona, opisany
w jego dziele o Państwie. Bawi się w nim myślą,
jaki los spotkałby na tym świecie doskonale sprawiedliwego,
i dochodzi do wniosku, że zostałby ukrzyżowany (Politeia
II, 361e–362a).
Księga Mądrości być może przejęła tę myśl od filozofa,
włączyła ją w Stary Testament, i teraz wskazuje ona
bezpośrednio na Chrystusa. Tajemnica Jezusa Chrystusa potwierdza się
właśnie w wyśmiewaniu Go. Podobnie jak nie uległ namowie
diabła do rzucenia się w dół z narożnika świątyni
(zob. Mt 4,5-7; Łk 4,9-13), tak i teraz nie poddaje się
pokusie. On wie: Bóg sam Go ocali, jednak nie w taki sposób,
jak sobie wyobrażają ci ludzie. Zmartwychwstanie będzie momentem,
w którym Bóg wybawia Go ze śmierci i potwierdza, że
jest Jego Synem”12.
Religijni władcy Izraela niestety nie chcieli uwierzyć – Jezus
mówi do nich: „I gdy dzień nastał, zeszli się starsi z ludu i
przedniejsi kapłani i doktorowie, i przyprowadzili go do Rady
swojej, mówiąc: Jeśli ty jesteś Chrystusem, powiedz nam. I rzekł
im : Jeśli Wam powiem, nie uwierzycie mi; a jeśli i spytam, nie
odpowiecie mi, ani nie wypuścicie. Lecz odtąd będzie Syn
Człowieczy siedział po prawicy Bożej. I rzekli wszyscy : Toś ty
jest Syn Boży? On zaś rzekł: Wy powiadacie, żem ja jest” (Łk
22,66-70). Jezus starał się im przedstawić tajemnicę swojego
Synostwa – widać to w Jego obronie (por. J 5,19-30), czy w
rozmowie w krużganku Salomona: „I znowu Żydzi porwali kamienie,
aby Go ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele
dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów
chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu Żydzi: Nie chcemy Cię
kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc
człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż
nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli
[Pismo] nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a
Pisma nie można odrzucić - to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec
poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że
powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł
mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to
choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście
poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J
10,31-38). Kluczem do rozumienia osoby Jezusa są Jego słowa,
potwierdzane autorytetem Ojca i Jego czynami. Jest wątpliwe, żeby
autor Księgi Mądrości nawiązywał do Platona i jego eksperymentu
myślowego – przynajmniej nie widać w tej księdze krzyża, o
którym mówił Platon.
„Z dwóch ukrzyżowanych razem
z Jezusem tylko jeden przyłączył się do wyszydzania Go.
Drugi rozumie tajemnicę Jezusa. Wie i widzi, że Jego
„przestępstwo” było zupełnie innego rodzaju, że Jezus nie
ucieka się do przemocy. A teraz widzi, że Ten razem z nim
ukrzyżowany rzeczywiście ukazuje oblicze Boga, jest Synem Bożym.
Dlatego prosi Go: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego
królestwa” (Łk 23,42). Nie wiemy, jak ten sprawiedliwy rozbójnik
dokładnie wyobraża sobie przyjście Jezusa do swego królestwa, ani
jak rozumiał swą prośbę o wspomnienie Jezusa o nim.
Widocznie jednak właśnie na krzyżu zrozumiał, że ten Bezsilny
jest rzeczywistym Królem – tym, którego oczekuje Izrael, i obok
którego on sam chce się znajdować nie tylko na krzyżu, lecz także
w chwale.
Odpowiedź Jezusa przewyższa jego
oczekiwania. Zamiast bliżej nieokreślonej przyszłości pojawia się
„dzisiaj” Jezusa. „Dziś będziesz ze Mną w raju”
(23,43). Również te słowa są tajemnicze, jednak z całą
pewnością ukazują nam to jedno: Jezus wiedział, że wejdzie
bezpośrednio do wspólnoty z Ojcem – że „raj” mógł
przyobiecać już na „dzisiaj”. Wiedział, że z powrotem
doprowadzi człowieka do raju, który on kiedyś utracił – do
przebywania razem z Bogiem, na którym polega prawdziwe
zbawienie człowieka”13.
Łukasz notuje: „A jeden z tych łotrów, którzy wisieli, bluźnił
mu, mówiąc: Jeśli ty jesteś Chrystusem, wybawże samego siebie i
nas. Odpowiadając zaś, drugi karcił go, mówiąc: Ani ty się Boga
nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? A my wprawdzie
słusznie, bo godną zapłatę za uczynki odbieramy: lecz ten nic
złego nie uczynił. I rzekł do Jezusa: Panie, wspomnij na mnie, gdy
przyjdziesz do królestwa swego! A Jezus mu rzekł: Zaprawdę mówię
tobie, dziś ze mną będziesz w raju” (Łk 23,39-43). Bluźnierstwo
pierwszego polega na szyderstwie i próbie wykorzystania Boga. Drugi,
co ciekawe, odwołuje się do bojaźni Bożej – centralnego tematu
ST. Nawet Maryja w swoim hymnie mówi: „Święte jest Jego imię -
a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych,
co się Go boją” (Łk 1,49-50). Potrafi uznać sprawiedliwość
swojej kary i niesprawiedliwość wymierzoną Jezusowi – i to
pomimo tak wielu znieważających ukrzyżowanego Jezusa szyderców.
Jest to człowiek, który słyszał o Królestwie Bożym i wierzy w
moc Jezusa.
Wołanie Jezusa w opuszczeniu
Mateusz pisze: „Od godziny
szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej.
Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eli,
Eli, lema sabachthani?, to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś
Mnie opuścił?” (Mt 27,45-46). Plaga ciemności jest czymś
przerażającym, jest to Boże ostrzeżenie dla ludzkości, która
dopuszcza się morderstwa na swoim Bogu. Odrzucenie Jezusa jest
odrzuceniem światła: „Ja jestem światłością świata. Kto
idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał
światło życia” (J 8,12). W Egipcie plaga ciemności była
ostatnim ostrzeżeniem przed plagą śmierci pierworodnych: „I
rzekł Pan do Mojżesza: Wyciągnij rękę ku niebu, a nastanie
ciemność w ziemi egipskiej tak gęsta, że można będzie dotknąć
ciemności. Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność
gęsta w całej ziemi egipskiej przez trzy dni. Jeden drugiego nie
widział i nikt nie mógł wstać z miejsca swego przez trzy dni. Ale
Izraelici wszyscy mieli światło w swoich mieszkaniach” (Wj
10,21-23). Jerozolima jest pozbawiona światła tylko na trzy godziny
agonii Jezusa. Pisze A. Leske: „Mateusz nie opisuje cierpień i
śmierci Jezusa, lecz skupia uwagę na wydarzeniach dziejących się
wokół Niego; jego subtelne aluzje biblijne często naprowadzają
czytelnika na prawdziwe znaczenie tych wydarzeń. Od południa do
godziny trzeciej po południu „mrok ogarnął całą ziemię”.
Niezależnie od naturalnych przyczyn tej ciemności trzeba w niej
widzieć znak sądu Bożego. Jezus, posługując się językiem
apokaliptycznym, mówił o słońcu, które się zaćmi, i o
księżycu, który nie da światła, jako znakach przyjścia Syna
Człowieczego w mocy i chwale (24,29). Te słowa już zaczęły się
spełniać”14.
Spełnia się również proroctwo Amosa: „Owego dnia - wyrocznia
Pana Boga - zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany
zaciemnię ziemię” (Am 8,9). Apokaliptyczna ciemność jest Bożym
ostrzeżeniem przed sądem. Jezus twierdzi: „Teraz odbywa się sąd
nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz
wyrzucony” (J 12,31). Ciemność jest potężnym znakiem
prowadzącym do obudzenia sumień.
„Mateusz i Marek zgodnie
opowiadają nam, że o godzinie dziewiątej Jezus zawołał
donośnym głosem: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”
(Mt 27,46; Mk 15,34). Głośne zawołanie Jezusa przekazują w formie
mieszaniny języka aramejskiego z hebrajskim15,
którą przekładają następnie na język grecki. Ta modlitwa Jezusa
ciągle prowokowała pytania i refleksje chrześcijan. Jak Syn
Boży mógł zostać opuszczony przez Boga? Co znaczy to wołanie?”16.
Jezus cierpi w swojej ludzkiej naturze z powodu grzechu ludzkości,
który jako Baranek wziął na siebie (por. J 1,29.36) – jest On
ofiarą za grzech. Paweł pisze wręcz: „Tak więc w imieniu
Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez
nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z
Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał
grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor
5,21). Jezus nas usprawiedliwia, przemienia nas mocą Ducha. Świętego
– ale za straszną cenę wzięcia na siebie cierpień, jako kary za
nasze grzechy. Możliwe też, że na krzyżu, Jezus przestaje
odczuwać pomoc, pociechę Ducha Świętego i dlatego mówi o
opuszczeniu przez Boga – znaczące jest, że nie mówi o
opuszczeniu przez Ojca.
Papież
pisze: „Nie jest to
jakieś ogólnie rozumiane wołanie w opuszczeniu. Jezus modli
się słowami wielkiego Psalmu cierpiącego Izraela17
i w ten sposób bierze na siebie i streszcza w sobie
całe udręczenie nie samego Izraela, lecz wszystkich cierpiących na
tym świecie z powodu ukrywania się Boga. Trwożne wołanie
świata, dręczonego nieobecnością Boga, zanosi przed serce samego
Boga. Utożsamia się z cierpiącym Izraelem, z ludzkością,
która cierpi z powodu „ciemności Boga”, przyjmuje do swego
wnętrza jej wołanie, jej udręczenie, całą jej bezradność,
a przez to jednocześnie je przeobraża”18.
Psalm 22 nie mówi o cierpieniach Izraela, ani o cierpieniach całego
świata – bardzo wyraźnie mówi o cierpieniach sprawiedliwego: „Ja
zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony
u ludu. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają
wargi, potrząsają głową: Zaufał Panu, niechże go wyzwoli,
niechże go wyrwie, jeśli go miłuje” (Ps 22,7-9). Mówi o
szydercach otaczających krzyż Jezusa. Prorokuje o owocach Jego
męki: „Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi;
i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie, bo władza
królewska należy do Pana i On panuje nad narodami. Tylko Jemu
oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się
wszyscy, którzy w proch zstępują. A moja dusza będzie żyła dla
Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu
przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się
narodzi: Pan to uczynił” (Ps 22,28-32). Opuszczenie przez Boga
jest tragicznym ostrzeżeniem dla otaczających krzyż i dla
wszystkich ludzi wszystkich czasów. Bunt wobec Boga, czy tylko Jego
lekceważenie są drogą do piekła. Istotą piekła jest brak Boga,
jest samotność wiecznego oddzielenia od Boga i Jego miłosierdzia.
Jezus i wielu świętych ukazują nam grozę piekła i przed nim
ostrzegają. Krzyk Jezusa jest właśnie takim tragicznym
ostrzeżeniem przed wiecznym potępieniem.
Rozlosowanie szat Jezusa
„Ewangeliści opowiadają nam, że
czterej żołnierze wykonujący wyrok śmierci Jezusa podzielili się
szatami Jezusa, rzucając o nie losy. Było to zgodne z rzymskim
zwyczajem, polegającym na tym, że szaty skazańca należały do
plutonu egzekucyjnego. Jan wyraźnie przytacza następujące słowa
Psalmu 22,19: „Tak miały się wypełnić słowa Pisma: «Podzielili
między siebie szaty moje, a o moją suknię rzucili losy»”
(19,24).
Dostosowując się do typowego dla hebrajskiej poezji paralelizmu,
który jeden i ten sam akt wyraża na dwa sposoby, Jan rozróżnia
dwie czynności: Żołnierze najpierw podzielili szaty Jezusa na
cztery części, dla każdego z nich jedną część. Następnie
wzięli również „tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała
tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: «Nie
rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć»”
(19,23n).
Ta informacja o tunice
(chiton)
bez szwów jest podana z dużą dokładnością, ponieważ Jan
z pewnością chciał zachować w pamięci coś więcej niż
tylko ten przygodny szczegół. Niektórzy egzegeci powoływali się
w tym kontekście na informację Józefa Flawiusza, według
którego tunika (chiton)
arcykapłana była utkana z jednej tylko nici (zob. Ant.
Iud., III,7,4). W tej
subtelnej wskazówce ewangelisty można by się więc dopatrzeć
aluzji do arcykapłańskiej godności Jezusa – godności, którą
z teologicznego punktu widzenia Jan obszernie przedstawił
w modlitwie kapłańskiej Jezusa. Ten, który tutaj umiera, jest
nie tylko prawdziwym Królem Izraela. Jest On również arcykapłanem,
który swą arcykapłańską posługę pełni właśnie w tej
godzinie swego największego pohańbienia”19.
Jak Papież dalej zaznacza, w egzegezie Ojców Kościoła widziano
integralność tuniki jako zapowiedź jedności Kościoła.
„Pragnę”
„Na
początku krzyżowania, tak jak to zwykle czyniono, Jezusowi podano
napój odurzający, który miał stłumić nieznośny ból. Jezus
odmówił przyjęcia tego napoju – chciał znosić swe cierpienie
z pełną świadomością (zob. Mk 15,23). W szczytowym
momencie Męki, w palącym słońcu południa, Jezus rozpięty
na krzyżu zawołał: „Pragnę” (J 19,28). Zgodnie z przyjętym
zwyczajem, podano Jezusowi popularne wśród ubogich kwaskowate wino,
które można też było nazwać octem; uchodziło ono za napój
gaszący pragnienie”20.
Prawdopodobnie była to tzw. posca
– mieszanina octu z wodą, używana przez żołnierzy21.
Tekst Ewangelii prowadzi do innej interpretacji: „Potem Jezus
świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło
Pismo, rzekł: Pragnę” (J 19,28). Ludzie stojący pod krzyżem
zrozumieli to dosłownie i dali Mu pić. Ewangelista sytuuje
pragnienie Jezusa w kontekście misji życia Jezusa. Jest to więc
pragnienie naszego zbawienia, dla którego Jezus żył i umierał.
Niewiasty pod krzyżem – Matka Jezusa
„Jan
nie poprzestaje na poinformowaniu nas, że pod krzyżem stały
niewiasty – „Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona
Kleofasa, i Maria Magdalena” (19,25) – lecz dalej pisze:
„Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej
ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn
Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od
tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (19,26n). Jest to
ostatnie polecenie Jezusa – akt adopcji, można by powiedzieć.
Jest On jedynym Synem swej Matki, która po Jego śmierci pozostałaby
sama na świecie. Stawia teraz obok Niej umiłowanego ucznia, czyni
go, niejako zamiast siebie samego, Jej synem, który odtąd będzie
za Nią odpowiedzialny – bierze Ją do siebie. Dosłowny przekład
brzmi jeszcze mocniej; można by go mniej więcej tak przedstawić:
Wziął Ją do swoich rzeczy – przyjął do swego najbardziej
wewnętrznego życiowego kontekstu. Jest to więc przede wszystkim
bardzo ludzki gest odchodzącego Zbawiciela. Nie zostawia swej Matki
samej, oddaje Ją pod opiekę ucznia szczególnie Mu bliskiego.
I w ten sposób także uczniowi dane zostało nowe ognisko
domowe – matka, która się o niego troszczy i o którą
on się troszczy”22.
Jezus na krzyżu jest niesamowicie samotny. Pozostają Mu wierni
nieliczni – wśród nich Matka i umiłowany uczeń. Jezus łączy
ich ze sobą – mają stanowić odtąd rodzinę. Jest to perspektywa
rozwoju macierzyństwa Maryi – na tych, których otrzyma od Jezusa
i perspektywa rozwoju Jana, który zostaje obdarowany Matką Jezusa,
która odtąd będzie i jego Matką. Maryja staje się Matką
Kościoła – przejmuje pod swoją opiekę Kościół – bo Jezus
umiera.
Jezus umiera na krzyżu
„Zgodnie
z relacją ewangelistów, Jezus umarł – z modlitwą na
ustach – o godzinie dziewiątej, czyli około trzeciej po
południu. Według Łukasza Jego ostatnią modlitwą były słowa
Psalmu 31: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego”
(23,46; Ps 31,6). Według Jana ostatnie słowo Jezusa brzmiało:
„Wykonało się!” (19,30). Słowo to (tetélestai)
w tekście greckim odsyła do początku Męki, do godziny
obmywania nóg; jego opis ewangelista zaczyna od podkreślenia, że
Jezus umiłował swoich „do końca” (télos)
(13,1). Ten „koniec”, to szczytowe dopełnienie miłości,
nastąpił teraz, w momencie śmierci. Jezus rzeczywiście
doszedł aż do końca, aż do samej granicy, i ją przekroczył.
Urzeczywistnił pełnię miłości – oddał siebie samego.
W
rozdziale 6, przy omawianiu modlitwy Jezusa na Górze Oliwnej, przez
odniesienie do Hbr 5,9, zapoznaliśmy się z innym jeszcze
znaczeniem tego samego słowa (teleioun).
W Torze oznacza ono „inicjację”, konsekrowanie do godności
kapłańskiej, czyli całkowite przekazanie na własność Boga.
Myślę, że – uwzględniając odniesienie do modlitwy kapłańskiej
Jezusa – również tutaj możemy wziąć pod uwagę to znaczenie.
Jezus do samego końca dokonuje aktu konsekracji, czyli kapłańskiego
oddania Bogu siebie samego i świata (zob. J 17,19). W ten
sposób w słowie tym zajaśniała wielka tajemnica Krzyża.
Odprawiona została nowa liturgia kosmiczna. Miejsce wszystkich
innych aktów kultu zajmuje Krzyż Jezusa, jako jedyne rzeczywiste
otoczenie chwałą Boga, w którym Bóg siebie samego otacza
chwałą, przez pośrednictwo Tego, w którym daje nam swoją
miłość i w ten sposób przyciąga nas do siebie”23.
Święty Mateusz tak opisuje moment śmierci Jezusa: „A Jezus
zawoławszy po wtóre wielkim głosem, oddał ducha. I oto zasłona
świątyni rozdarła się na dwie części od wierzchu aż do dołu,
i ziemia zadrżała, a skały popękały. I groby się otworzyły, i
wiele ciał świętych, którzy byli posnęli, powstało. I
wyszedłszy z grobów, po zmartwychwstaniu jego, weszli do miasta
świętego, i ukazali się wielom. Setnik zaś i ci, co z nim byli,
strzegąc Jezusa, ujrzawszy trzęsienie ziemi i to, co się działo,
zlękli się bardzo, mówiąc: Zaiste ten był Synem Bożym” (Mt
27,50-54). Znaczące jest, że Ewangelista nie mówi: „Jezus
umarł”, ale „oddał ducha” - podkreśla w ten sposób element
dobrowolności śmierci Jezusa. On sam mówi: „Dlatego miłuje Mnie
Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać.
Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je
oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego
Ojca” (J 10,17-18). Tak śmierć, jak i zmartwychwstanie są
dobrowolnymi czynami Jezusa. Trzygodzinne ciemności były
przygotowaniem do zjawisk towarzyszących śmierci Jezusa. Pierwszym
jest rozdarcie zasłony w świątyni, będące reakcją Boga na
śmierć Jego Syna, która stanowi katastrofę religii żydowskiej.
Trzęsienie ziemi jest w Piśmie Świętym zewnętrznym znakiem
wielkich wydarzeń – śmierci Jezusa (por. Mt 27,51), Jego
zmartwychwstania (por. Mt 28,2) i zesłania Ducha Świętego (por. Dz
4,31). Tylko
Mateusz ukazuje wskrzeszenie wielu świętych, którzy po
zmartwychwstaniu Jezusa ukazują się w Jerozolimie.
Papież
dodaje: „Pod Krzyżem zapoczątkowany zostaje Kościół pogan.
Przez Krzyż Pan gromadzi ludzi, tworząc z nich nową
społeczność Kościoła powszechnego. Patrząc na cierpiącego
Syna, poznają prawdziwego Boga”24.
Bliskość wobec umierającego Jezusa i nadprzyrodzone zjawiska
towarzyszące Jego śmierci skłaniają niektórych nawet do pokuty:
„Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu i
mówił: Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy. Wszystkie też
tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się
działo, wracały bijąc się w piersi.” (Łk 23,47-48).
„Podczas
gdy Rzymianie umyślnie, w celu zastraszania, ukrzyżowanych
pozostawiali po śmierci wiszących na słupie kaźni, zgodnie
z prawem żydowskim należało ich zdejmować tego samego dnia
(zob. Pwt 21,22n). Dlatego obowiązkiem plutonu egzekucyjnego było
przyśpieszenie śmierci przez połamanie goleni25.
Tak też postąpiono w przypadku ukrzyżowanych na Golgocie.
Dwom „rozbójnikom” połamano golenie. Żołnierze stwierdzają
jednak następnie, że Jezus już umarł. Dlatego rezygnują
z łamania Mu goleni. Zamiast tego jeden z nich przebija
prawy bok – serce – Jezusa, „a natychmiast wypłynęła krew
i woda” (J 19,34). Była to godzina, o której zabijano
baranki paschalne. W odniesieniu do nich przepis Prawa zabraniał
łamania kości (zob. Wj 12,46). Jezus okazuje się tu prawdziwym
Barankiem paschalnym – czystym i doskonałym.
W
słowie tym możemy więc dostrzec dyskretne odniesienie do początku
historii Jezusa – do godziny, w której Chrzciciel powiedział:
„Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29). To,
co wtedy musiało pozostać jeszcze niezrozumiane, być tylko
tajemniczą aluzją do czegoś w przyszłości, teraz jest
rzeczywistością. Jezus jest Barankiem wybranym przez samego Boga.
Na Krzyżu niesie winę świata i ją gładzi. Jednocześnie
jednak pobrzmiewa tu Psalm 34, w którym czytamy: „Wiele
nieszczęść [spada na] sprawiedliwego, lecz ze wszystkich Pan go
wybawia”. Strzeże On wszystkich jego kości, ani jedna z nich
nie ulegnie złamaniu” (w. 20n). Pan, Sprawiedliwy, wycierpiał
wiele, wszystko, Bóg jednak strzegł Go: nie połamano żadnej Jego
kości”26.
Skazańcy na krzyżu mogli konać wiele dni – trzy dni były normą,
a najkrótszy czas agonii to 36 godzin27.
Stąd zaskoczenie Piłata: „Piłat zdziwił się, że już skonał.
Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł” (Mk
15,44).
Łamanie goleni nie było zasadą – to Żydzi proszą Piłata o to
dodatkowe cierpienie dla ukrzyżowanych: „Ponieważ był to dzień
Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat
- ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem - Żydzi prosili
Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała”
(J 19,31).
„Z
przebitego serca Jezusa wypłynęła krew i woda. Zgodnie ze
słowami Zachariasza28,
Kościół przez wszystkie wieki wpatrywał się w to przebite
serce i w nim dostrzegał źródło błogosławieństwa, którego
antycypację stanowią krew i woda. Słowa te skłaniają nas do
szukania głębszego rozumienia tego, co się tam stało.
Pierwszy stopień tego rozumienia znajdujemy w Pierwszym Liście
Jana, bardzo wyraźnie nawiązującym do słów o krwi i wodzie,
które wypłynęły z boku Jezusa: „Jezus Chrystus jest Tym,
który przyszedł przez wodę i krew, i <Ducha>, nie tylko
w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje
świadectwo, bo <Duch> jest prawdą. Trzej bowiem dają
świadectwo: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się
łączą” (5,6nn).
Co
autor chce powiedzieć przez to stanowcze stwierdzenie, że Jezus
przyszedł nie tylko w wodzie, lecz i we krwi? Można
przypuszczać, że czyni aluzję do prądu myślowego, który
przypisywał znaczenie tylko chrztowi Jezusa, a pomijał Krzyż.
To zaś przypuszczalnie znaczy jednocześnie, że za istotne uważano
jedynie słowo, naukę, orędzie, nie zaś „ciało”, żywe ciało
Chrystusa, wykrwawione na Krzyżu; że próbowano stworzyć
chrześcijaństwo myśli i idei, z którego chciano usunąć
rzeczywistość ciała: ofiarę i sakrament”29.
Możliwa jest też inna interpretacja 1 J 5,6-8. Tekst odnosi się do
wiary w Synostwo Boże Jezusa: „A kto zwycięża świat, jeśli nie
ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” (1 J 5,5). Uroczysta
proklamacja tej tajemnicy to Chrzest Jezusa i Przemienienie Pańskie.
Po chrzcie Jezusa mamy otwarte świadectwo Ducha Świętego
zstępującego na Jezusa. Woda rzeki Jordan jest elementem tego
chrztu. Krew może oznaczać Jana Chrzciciela i nawiązywać do jego
męczeństwa.
„W
tym podwójnym strumieniu krwi i wody Ojcowie widzieli obraz
dwóch podstawowych sakramentów, Eucharystii i chrztu,
wytryskujących z przebitego boku Pana, z Jego serca”30.
Złożenie Jezusa do grobu
„Wszyscy
czterej ewangeliści opowiadają nam, że pewien zamożny członek
Sanhedrynu, Józef z Arymatei, poprosił Piłata o ciało
Jezusa. Marek (15,43) i Łukasz (23,51) dodają jeszcze, że
Józefem, był człowiekiem, „który wyczekiwał królestwa
Bożego”, Jan natomiast (zob. 19,38) nazywa go ukrytym uczniem
Jezusa, który z obawy przed panującymi kręgami żydowskimi,
do tego czasu otwarcie się jeszcze do tego nie przyznawał. Poza tym
Jan wspomina jeszcze o udziale Nikodema, którego nocną rozmowę
z Jezusem o narodzinach człowieka i jego powtórnym
narodzeniu opisał w 3 rozdziale (zob.1-8). Po dramatycznym
procesie, w którym wszystko zdawało się sprzysięgać przeciw
Jezusowi i że żaden głos za Nim nie przemawiał, poznamy
teraz innego Izraela: ludzi, którzy oczekują. Osoby, które
pokładają ufność w obietnicach Boga i wyglądają ich
spełnienia. Ludzi, którzy w słowie i czynach Jezusa
ozpoznają nadchodzenie królestwa Bożego, początek spełniania się
obietnic.
Do
tego czasu ludzi takich spotykaliśmy w Ewangeliach głównie
w prostych osobach, takich jak Maryja i Józef, Elżbieta
i Zachariasz, Szymon i Anna – a nadto w osobach
uczniów, którzy pochodzili wprawdzie z różnych warstw
kulturowych i nurtów Izraela, nie należeli jednak do
wpływowych kręgów. Teraz jednak, po śmierci Jezusa, napotykamy
dwie poważane osobistości, pochodzące z wykształconych
warstw Izraela, które co prawda nie odważyły się jeszcze ujawnić
swej przynależności do grupy uczniów, miały jednak proste serce,
uzdalniające człowieka do przyjęcia prawdy (zob. Mt 10,25n)”31.
Papież pisze o Józefie z Arymatei: „Jan natomiast (zob. 19,38)
nazywa go ukrytym uczniem Jezusa, który z obawy przed
panującymi kręgami żydowskimi” – to trochę nie tak. Józef
boi się Żydów (por. J 19,38), a to nie jest arystokracja
świątynna. Iudaioi
w kontekście „stachu” (por. J 7,13; 9,22; 19,38; 20,19) oznacza
prześladowców Jezusa i Jego uczniów – to są przede wszystkim
faryzeusze. J 12,42-43 tłumaczy: „Niemniej jednak i spośród
przywódców wielu w Niego uwierzyło, ale z obawy przed faryzeuszami
nie przyznawali się, aby ich nie wyłączono z synagogi. Bardziej
bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą”.
Wyłączenie z synagogi – kara analogiczna do naszej ekskomuniki
wykluczała Żyda z jego religii i jego narodu. Również J 9,22
tłumaczy: „Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów.
Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za
Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi”. Synagogi były
kontrolowane przez faryzeuszy, a nie przez saduceuszy rządzących
świątynią.
„Ewangeliści
przekazują nam wiele cennych informacji dotyczących samego złożenia
do grobu. Przede wszystkim podkreśla się, że Józef złożył
zwłoki Pana w należącym do niego nowym grobie, w którym
nikt jeszcze nie został pochowany (zob. Mt 27,60; Łk 23,53; J
19,41). Widać w tym oznakę wielkiego szacunku dla Zmarłego.
Podobnie jak w „Niedzielę Palmową” Pan dosiadł osła, na
którym nikt jeszcze nie jechał (Mk 11,2), tak i teraz zostaje
położony w nowym grobie”32.
„Jan
opowiada nam wreszcie, że Nikodem przyniósł mieszaninę mirry
i aloesu, „około stu funtów”. I tak dalej mówi:
„Zabrali więc ciało Jezusa i owinęli je w płótna
razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu
grzebania” (19,39n). Ilość balsamu jest ogromna i przewyższa
wszelkie przyjęte normy. To prawdziwie królewski pogrzeb. Przy
rzucaniu losów o suknie spotkaliśmy Jezusa jako Arcykapłana,
teraz natomiast, ze względu na sposób pogrzebu, widzimy Go jako
Króla. W chwilach, kiedy wydaje się, że wszystko się już
skończyło, w tajemniczy sposób ukazuje się Jego chwała”33.
3. Śmierć Jezusa
jako pojednanie (ekspiacja) i zbawienie
„Spełniły
się oczekiwania prorockiej krytyki, która dochodziła do głosu
szczególnie w psalmach. Bóg nie chciał oddawania Mu chwały
przez ofiary z cielców i kozłów, których krew nie może
oczyścić człowieka i rozgrzeszyć. Oczekiwany, jednak ciągle
jeszcze dokładnie nie określony nowy kult stał się
rzeczywistością. W Krzyżu Jezusa stało się to, czego na
próżno usiłowano dokonać przez ofiary ze zwierząt: świat
dostąpił ekspiacji. „Baranek Boży” wziął na siebie grzech
świata i go zgładził. Zakłócone z winy człowieka
relacje między Bogiem a światem zostały odnowione. Dokonało
się pojednanie”34.
Według proroka Jeremiasza przymierze z Bogiem zostało zerwane dużo
wcześniej, może już w kulcie złotego cielca (por. Wj 32): „Oto
nadchodzą dni - wyrocznia Pana - kiedy zawrę z domem Izraela <i
z domem judzkim> nowe przymierze. Nie jak przymierze, które
zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by
wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje przymierze złamali” (Jr
31,31-32). Prorok Amos przekazuje słowa Boga: „Nienawidzę,
brzydzę się waszymi świętami. Nie będę miał upodobania w
waszych uroczystych zebraniach. Bo kiedy składacie Mi całopalenia i
wasze ofiary, nie znoszę tego, na ofiary biesiadne z tucznych wołów
nie chcę patrzeć. Idź precz ode Mnie ze zgiełkiem pieśni twoich,
i dźwięku twoich harf nie chcę słyszeć. Niech sprawiedliwość
wystąpi jak woda z brzegów i prawość jak potok nie wysychający
wyleje! Czyż nie składaliście Mi żertw i ofiar pokarmowych na
pustyni przez czterdzieści lat, domu Izraela, a [zarazem]
obnosiliście Sikkuta, waszego króla, i Kijjuna, wasze bożki,
<gwiazdę waszego boga>, któreście sobie uczynili?” (Am
5,21-26). Podobnie mówi Bóg przez Izajasza: „Słuchajcie słowa
Pańskiego, wodzowie sodomscy, daj posłuch prawu naszego Boga, ludu
Gomory! Co mi po mnóstwie waszych ofiar? - mówi Pan. Syt jestem
całopalenia kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i
baranów, i kozłów mi obrzydła. Gdy przychodzicie, by stanąć
przede Mną, kto tego żądał od was, żebyście wydeptywali me
dziedzińce? Przestańcie składania czczych ofiar! Obrzydłe Mi jest
wznoszenie dymu; święta nowiu, szabaty, zwoływanie świętych
zebrań... Nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości. Nienawidzę
całą duszą waszych świąt nowiu i obchodów; stały Mi się
ciężarem; sprzykrzyło Mi się je znosić! Gdy wyciągniecie ręce,
odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja
nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, czyści
bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu!
Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem! Troszczcie się
o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność
sierocie, w obronie wdowy stawajcie!” (Iz 1,10-17). Zewnętrzny
kult pozbawiony wewnętrznej prawdy służy tylko
samousprawiedliwieniu pysznych. Prawdziwe pojednanie człowieka z
Bogiem jest niemożliwe bez prawdziwego nawrócenia człowieka.
„Paweł
mógł teraz streścić wydarzenie Jezusa Chrystusa, Jego nowe
orędzie, w następujących słowach: „W Chrystusie Bóg
jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam
zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa
spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela
napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się
z Bogiem!” (2 Kor 5,19n). Z listów Pawła dowiadujemy
się przede wszystkim o ostrych sporach, które w sprawie
dalszego znaczenia Prawa Mojżeszowego w powstającym Kościele
istniały także wśród chrześcijan. Tym bardziej zdumiewa fakt, że
– jak powiedzieliśmy – co do jednej rzeczy zgoda panowała od
początku: ofiary świątynne – kultowe centrum Tory – odeszły
w przeszłość. Ich miejsce zajął Chrystus. Świątynia nadal
była czcigodnym miejscem modlitwy i głoszenia słowa. Jej
ofiary były już jednak dla chrześcijan pozbawione wartości”35.
„Już
wiele razy mówiliśmy o podstawowym tekście Listu do Rzymian
3,25, w którym Paweł nawiązuje do tradycji pierwszej
społeczności judeochrześcijańskiej w Jerozolimie
i ukrzyżowanego Jezusa nazywa hilasterion.
Jak widzieliśmy, słowem tym określano wieko zakrywające Arkę
Przymierza, które w czasie składania ofiary ekspiacyjnej,
w wielkim Dniu Przebłagania, było skrapiane krwią
ekspiacyjną. Powiedzmy od razu, jak chrześcijanie zinterpretowali
ten archaiczny obrzęd: człowieka z Bogiem nie może pojednać
kontakt krwi zwierzęcia ze świętym sprzętem. W Męce
Chrystusa cały brud świata wchodzi w kontakt z nieskończenie
Czystym, z duszą Jezusa Chrystusa, a przez to samo z samym
Synem Bożym. Jeśli zazwyczaj rzecz nieczysta przez kontakt zaraża
i brudzi rzecz czystą, to tutaj spotykamy się z czymś
przeciwnym. Gdzie świat z całą swą niesprawiedliwością i z
wszelkim okrucieństwem dotyka nieskończenie Czystego, tam On,
Czysty, jest równocześnie mocniejszy. Poprzez ten kontakt brud
świata jest prawdziwie wchłonięty, zniweczony i przemieniony
przez nieskończoną miłość. Ponieważ w Człowieku Jezusie
jest obecne dobro nieskończone, teraz w historii świata jest
obecna i skutecznie działająca siła zwalczająca wszelkie
postaci zła, a dobro jest nieskończenie większe od całego,
tak przecież ciągle strasznego, ogromu zła”36.
Warto uwzględniać ideę Odkupienia – ceną uwolnienia człowieka
od zniewalającego go zła jest cierpienie Jezusa i ludzi z Nim
współcierpiących (por. Kol 1,24). Mocą Ducha Świętego Jezus
uwalnia od złych duchów (por. Mt 12,28), to On realnie uświęca
człowieka i napełnia go miłością (por. Rz 5,5).
„Z
całego bogactwa Listu do Hebrajczyków chciałbym tu poddać pod
rozwagę tylko jeden podstawowy tekst. Kult Starego Testamentu autor
nazywa „cieniem” (10,1) i tak to wyjaśnia: „Niemożliwe
jest bowiem, żeby krew cielców i kozłów usuwała grzechy”
(10,4). Następnie przytacza Ps 40,7nn i interpretuje te słowa
psalmu jako dialog Syna z Ojcem, w którym dokonuje się
Wcielenie, a jednocześnie rzeczywistością staje się nowa
postać kultu Bożego: „Ofiary ani daru nie chciałeś, ale Mi
utworzyłeś ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie
podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę – w zwoju
księgi napisano o Mnie – aby spełnić wolę Twoją, Boże”
(Hbr 10,5nn; zob. Ps 40,7nn).
W
tym krótkim cytacie z Psalmu 40 wprowadzona została doniosła
zmiana tekstu oryginalnego, stanowiąca końcowy etap trójstopniowego
rozwoju teologii kultu. Podczas gdy w Liście do Hebrajczyków
jest: „utworzyłeś Mi ciało”, psalmista mówił: „otwarłeś
mi uszy”. Już w psalmie ofiary świątynne zostały
zastąpione przez posłuszeństwo. Za autentyczną postać kultu
Bożego zostało uznane życie słowem Boga i w jego wnętrzu.
W zmianie tej widoczne jest zbliżenie się Psalmu 40 do pewnego
nurtu ducha greckiego z ostatniego okresu przed narodzeniem
Chrystusa. Także w świecie greckim coraz dotkliwiej odczuwano
niewystarczalność ofiar ze zwierząt, które Bogu nie są potrzebne
i w których człowiek nie daje Bogu tego, czego On mógłby
oczekiwać od niego. W ten sposób została tutaj sformułowana
idea „kultu przez słowo”: autentyczny kult polega na modlitwie,
na otwieraniu się ludzkiego ducha na Boga. Im bardziej człowiek
staje się słowem – albo lepiej: im bardziej całą swą
egzystencją staje się odpowiedzią dawaną Bogu – tym lepiej
sprawuje autentyczny kult.
W
Starym Testamencie, poczynając od wczesnych Ksiąg Samuela aż po
późne proroctwo Daniela, znajdujemy ukazywane na ciągle nowy
sposób zmaganie się z ideą, która coraz ściślej wiąże
się z miłością pouczającego słowa Boga, czyli Tory.
Oddajemy Bogu prawdziwy kult wtedy, gdy żyjemy w posłuszeństwie
wobec Jego słowa i – przeobrażani przez Jego wolę –
upodabniamy się do Boga”37.
Słowo Boże, to nie tylko Pięcioksiąg Mojżesza, to nie tylko
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, to żywe słowo Boga
żyjące również dzisiaj. Warto podkreślać rolę Ducha Świętego,
bez którego kult będzie martwy, nie będzie on w Duchu i prawdzie
(por. J 4,23-24).
„Ta
egzystencjalna strona nowego pojęcia kultu i ofiary ukazuje się
szczególnie wyraziście w 12 rozdziale Listu do Rzymian:
„Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali
ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu miłą, jako wyraz
waszej rozumnej służby Bożej [dosłownie: jako kult przez słowo]”
(w. 1). Pojawia się tu ponownie pojęcie kultu Boga przez słowo
(logike
latreía),
oznaczające powierzenie Bogu całej naszej egzystencji,
w następstwie czego cały człowiek staje się niejako na wzór
słowa i upodabnia się do Boga. Akcentowana jest przy tym
cielesność; właśnie nasza cielesna egzystencja powinna zostać
przeniknięta przez słowo i stać się darem dla Boga. Paweł,
który tak mocno podkreśla niemożność usprawiedliwienia się
przez własne moralne postępowanie, zakłada przy tym bez wątpienia,
że ten nowy kult chrześcijan, w którym oni sami stają się
„żywą i świętą ofiarą”, jest możliwy jedynie jako
uczestniczenie we wcielonej miłości Jezusa Chrystusa, która mocą
swej świętości odnosi zwycięstwo nad całą naszą
niewystarczalnością”38.
Idea „kultu przez słowo” jest ciekawa, z pewnością czytanie i
rozważanie Pisma Świętego może być bardzo owocne. W Rz 12,1
Paweł mówi raczej o mądrości naszego kultu, naszej ofiary, żeby
nasze życie było wypełnianiem woli Bożej.
„W
15 rozdziale Listu do Rzymian Paweł raz jeszcze w sposób
bardzo stanowczy powraca do tej myśli: swoje apostolstwo
interpretuje jako kapłaństwo, a pogan, którzy uwierzyli,
nazywa żywą, miłą Bogu ofiarą: „Na mocy danej mi przez Boga
łaski jestem z urzędu sługą Chrystusa Jezusa wobec pogan,
sprawującym świętą czynność głoszenia Ewangelii Bożej po to,
by poganie stali się ofiarą miłą Bogu, uświęconą Duchem
Świętym” (w. 15n)”39.
Paweł mówi tu o swojej ewangelizacji, którą nazywa świętą
czynnością40,
a która prowadzi do nawrócenia pogan, którzy w Duchu Świętym
stają się miłą Bogu ofiarą.
„Ten
sposób mówienia o kapłaństwie i ofierze jest od
niedawna uważany po prostu za alegoryczny. O kapłaństwie
i ofierze byłaby tu mowa nie w kultowym, realnym
znaczeniu, lecz jedynie w sensie niewłaściwym, czysto
duchowym. Sam Paweł tymczasem oraz cały Kościół starożytny
rozumieli to zupełnie na odwrót. Dla nich ofiarą i kultem
w sensie niewłaściwym były ofiary materialne – one właśnie
stanowiły przejaw ambicji bycia tym, do zrealizowania czego nie były
zdolne. Rzeczywistym kultem jest żyjący człowiek, który stał się
w całości dawaną Bogu odpowiedzią, ukształtowaną przez
Jego uzdrawiające i przeobrażające słowo. Stąd prawdziwym
kapłaństwem jest taka posługa słowa i sakramentu, która
przemienia ludzi na dar składany Bogu, a świat czyni
sławieniem Stwórcy i Odkupiciela. Dlatego Chrystus, na krzyżu
składający siebie w ofierze, jest rzeczywistym Arcykapłanem,
którego symbolem i zapowiedzią było kapłaństwo Aarona.
Z tego powodu Jego dar z samego siebie – Jego
posłuszeństwo, w które wszyscy jesteśmy włączani
i oddawani Bogu – jest prawdziwym kultem i prawdziwą
ofiarą”41.
Warto uwzględniać rolę Ducha Świętego – to On daje słowu moc.
„Te
rozważania pozwalają nam na koniec spojrzeć na kolejny jeszcze
wymiar chrześcijańskiej idei kultu i ofiary. Ukazuje się nam
on bardzo wyraźnie w następującym wersecie Listu do Filipian,
w którym Paweł przewiduje swe męczeństwo i jednocześnie
daje jego interpretację teologiczną: „Jeśli nawet krew moja ma
być wylana przy ofiarniczej posłudze około waszej wiary, cieszę
się i dzielę radość z wami wszystkimi” (2,17; por. 2
Tm 4,6). Przewidywane przez siebie męczeństwo Paweł uważa za
liturgię i za wydarzenie mające charakter ofiary. I to
także nie jest zwykłą alegorią i mówieniem w sensie
przenośnym. Nie, w męczeństwie jest on w pełni włączany
w posłuszeństwo Chrystusa, w liturgię Krzyża, a tym
samym w autentyczny kult. Opierając się na tej interpretacji,
Kościół starożytny mógł rozumieć męczeństwo w jego
prawdziwej głębi i wielkości. Ignacy z Antiochii na
przykład, jak podaje tradycja, nazywał siebie pszenicą Chrystusa,
która w męczeństwie zostanie zmielona, aby mogła się stać
chlebem Chrystusa. (zob. Ign.
Rom.
4.1). W opisie męczeństwa świętego Polikarpa czytamy, że
płomień, który miał go spalić, przybrał kształt żagla
wydętego wiatrem „i niby murem otoczył ciało męczennika. I było
w środku nie jak palące się ciało, lecz jak chleb
wypiekany”. „A poczuliśmy też rozkoszny zapach jakby dymu
kadzidlanego” (Mart.
Polyc.
15). W podobny sposób rzymscy chrześcijanie interpretowali
także męczeństwo świętego Wawrzyńca. Widzieli w nim nie
tylko doskonałe zjednoczenie z tajemnicą Chrystusa, który
w swej Męce stał się dla nas chlebem, lecz również obraz
chrześcijańskiej egzystencji w ogólności. W udrękach
tego życia jesteśmy powoli oczyszczani w ogniu i w miarę
jak w naszym życiu i naszych cierpieniach urzeczywistnia
się tajemnica Chrystusa, a Jego miłość czyni nas samych
darem dla Boga i ludzi, możemy się niejako stawać chlebem”42.
Janusz
Maria Andrzejewski OP
1
J. RATZINGER, BENEDYKT XVI,
Jezus z Nazaretu. Część 2. Od wjazdu do Jerozolimy do
Zmartwychwstania (Jedność,
Kielce 2011) 337,3-338,7.
2
„Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma” (Łk 24,45).
3
„Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim
imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja
wam powiedziałem” (J 14,26).
4
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 338,7.
5
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 338,7-341,4.
6
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 342,7.
7
Jezus nie mówił o zburzeniu świątyni jerozolimskiej, a jedynie o
swojej śmierci – tak to relacjonuje Jan: „Zburzcie tę
świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Powiedzieli
do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię,
a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni? On zaś mówił o
świątyni swego ciała” (J 2,19,21). Żydzi przekręcają Jego
słowa i uważają Go za szaleńca i bluźniercę.
8
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 345,4-346,8.
9
„Istotą grzechu bluźnierstwa jest nienawiść (gniew, złość)
skierowana ku Bogu. Bluźnierstwo jest grzechem szatańskim – to
szatan jest pierwszym bluźniercą przeciwko Bogu. Grzech
bluźnierstwa zdarza się u ludzi pysznych i wrogo nastawionych do
Boga, którzy ośmielają się zwracać przeciwko Niemu. Dopuszczają
się go ci, którzy świadomie walczą z Bogiem (walczący ateiści),
a narzędziem tej walki jest wyśmiewanie prawd wiary, naigrawanie
się z symboli religijnych, wykorzystywanie ich w sposób
prowokacyjny. Ten grzech podszyty jest zawsze nienawiścią do tego,
co święte” w
http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/grzech-bluznierstwa/
10
Sam Jezus mówi: „Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem:
Bogami jesteście? Jeżeli [Pismo] nazywa bogami tych, do których
skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić - to jakżeż
wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat,
mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym?”
(J 10,34-36). Ps 82,6-7 mówi do ludzi (prawdopodobnie do sędziów):
„Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy - synami Najwyższego.
Lecz wy pomrzecie jak ludzie, jak jeden mąż, książęta,
poupadacie”.
11
„Udręczmy sprawiedliwego biedaka, nie oszczędźmy wdowy ani
wiekowej siwizny starca nie uczcijmy! Nasza siła będzie nam prawem
sprawiedliwości, bo to, co słabe, gani się jako nieprzydatne.
Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia
się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy
naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie
dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok
jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i
drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg
naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za
szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy
prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu.
Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i
wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by
poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości.
Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie
ocalony” (Mdr 2,10-20).
12
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 348,1-349,5
13
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 350,8-352,2.
14
A. LESKE,
„Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy
komentarz do Pisma Świętego (Verbinum,
Warszawa 22001)
1206-1207.
15
Jezus woła w swoim, tzn. aramejskim języku i bardziej
prawdopodobna z historycznego punktu widzenia jest wersja przekazana
przez Mateusza.
16
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 353,5.
17
Psalm 22 jest lamentacją indywidualną, a nie kolektywną. Modlono
się w języku hebrajskim, a nie w przekładzie aramejskim. Jezus
nie cytuje psalmu – bo musiałby to uczynić w języku hebrajskim,
a jedynie odwołuje się do początkowej myśli tego psalmu.
18
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 354,9.
19
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 358,9-360,3.
20
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 360,3-361,6.
22
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 364,3-365,7.
23
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 369,7-371,0.
24
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 371,0.
25
To nie był obowiązek katów. To była prośba Żydów (por. J
19,31).
26
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 371,0-372,4.
27
„Death by crucifixion did not generally supervene even for three
days, and thirty-six hours is said to be the earliest period when it
would be thus brought about” w The Cambridge Bible for Schools
and Colleges, Published in
1882-1921.
28
Prawdopodobnie chodzi o Za 12,10: „I wyleję na dom Dawida i na
mieszkańców Jeruzalem ducha łaski i modlitw, i patrzeć będą na
mnie, którego przebodli, i opłakiwać go będą - płaczem jakby
jednorodzonego; i będą nad nim zawodzić, jak się zawodzi przy
śmierci pierworodnego”.
29
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 372,4-373,7.
30
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 373,7-375,1.
31
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 375,1-376,4.
32
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 376,4-377,8.
33
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 377,8-379,1.
34
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 380,5.
35
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 380,5-381,8.
36
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 381,8-383,2.
37
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 384,5-387,2.
38
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 391,3.
39
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 392,6.
40
Grecki czasownik hierurgeo
ma znaczenie „sprawować świętą czynność”.
41
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 392,6-394,0.
42
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 395,3-396,7.
!!!
OdpowiedzUsuń!!!
OdpowiedzUsuńблагословенно...
OdpowiedzUsuń