piątek, 19 lipca 2019

1. Skąd Ty jesteś


1. Skąd Ty jesteś? (J 19,9)
Pytanie o pochodzenie Jezusa jako pytanie o Jego istotę i posłannictwo
W trakcie przesłuchiwania Jezusa Piłat nieoczekiwanie stawia oskarżonemu pytanie: „Skąd ty jesteś?” Nawoływaniu do skazania Jezusa na śmierć oskarżyciele nadali dramatyczny charakter, oświadczając, że ów Jezus czynił siebie Synem Bożym - było to przestępstwo, za które Prawo przewidywało karę śmierci. Oświecony sędzia rzymski, który już wcześniej wyraził swój sceptycyzm w związku z pytaniem o prawdę (zob. J 18, 38), mógł te roszczenia oskarżonego uznać za śmieszne. Jednak przestraszył się. Nieco wcześniej oskarżony oświadczył, że jest królem, dodając jednak, że Jego królestwo „nie jest z tego świata” (J 18, 36). Następnie uczynił aluzję do tajemniczego „skąd” i „po co”, mówiąc: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18, 37). Rzymskiemu sędziemu wszystko to musiało się wydać fantasmagorią. Nie potrafił jednak oprzeć się tajemniczemu wrażeniu, jakie wywierał na nim ów Człowiek, różniący się od innych znanych mu osób walczących z rzymskim panowaniem i o przywrócenie królestwa Izraela. Sędzia pyta o pochodzenie Jezusa, chcąc zrozumieć, kim On właściwie jest i czego chce”1. Nieprawdą jest, że Prawo przewidywało karę śmierci za nazywanie się Synem Bożym. Przewidywało karę za bluźnierstwo2, a Jezus nie bluźni. Jezus argumentuje: „I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu Żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli [Pismo] nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić - to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,31-38). Słowa Jezusa nie są bluźnierstwem. Jezus nigdy nie oświadczył, że jest królem. Tak wygląda rozmowa Jezusa z Piłatem: „Wyszedł więc Piłat znowu do pretorium i wezwał Jezusa i rzekł mu: Tyś jest król żydowski? Odpowiedział Jezus: Sam od siebie to mówisz, czy też inni powiedzieli ci o mnie? Odpowiedział Piłat: Czyż ja żydem jestem? Naród twój i najwyżsi kapłani wydali mi ciebie; coś uczynił? Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi walczyliby pewnie, żebym nie był wydany żydom; lecz teraz królestwo moje nie jest stąd. Rzekł mu tedy Piłat: Toś ty jest król? Odpowiedział Jezus: Ty mówisz, że ja jestem królem. Jam się na to narodził, i na to przyszedłem na świat, abym świadectwo dał prawdzie. Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu mego” (J 18,33-37). Słowa: „Ty mówisz, że ja jestem królem” nie oznaczają deklaracji: „Tak, jestem królem”. Odwracają jedynie pytanie – to pytający, w tym wypadku Piłat to stwierdza i to on musi zastanowić się nad tym, za kogo uważa Jezusa.
Nieco dalej Papież pisze: „Słów Pisma Świętego Jezus nie objaśniał w zwyczajny sposób; z władzą wychodzącą poza granice wszelkiej interpretacji odnosił je do siebie i do swojej misji (zob. Łk 4, 21). Zupełnie zrozumiałe jest, że słuchaczy przeraża takie traktowanie Pisma oraz Jego pretensje do bycia wewnętrznym punktem odniesienia i kluczem interpretacji świętych słów”3. Jezus nie naucza jak współcześni Mu komentatorzy Pisma: „Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie” (Mt 7,29) – co nie oznacza przerażenia Żydów, a jedynie podziw: „A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne” (Mk 1,27). Jezus jest Bogiem i jako Bóg interpretuje Pismo, którego jest pierwszym i głównym autorem.
Kim jest Jezus? Skąd pochodzi? Obydwa pytania ściśle łączą się ze sobą. Celem czterech Ewangelii jest danie odpowiedzi na te pytania. Zostały napisane właśnie po to, by dać na to odpowiedź. Jeśli Mateusz zaczyna swą Ewangelię od genealogii Jezusa, czyni to dlatego, że chce na samym początku we właściwym świetle umieścić pytanie o pochodzenie Jezusa; genealogia jest swoistym nagłówkiem całej Ewangelii. Łukasz natomiast umieścił genealogię Jezusa na początku Jego publicznej działalności, jakby dla oficjalnego przedstawienia Jezusa, ażeby przez odmienne rozmieszczenie akcentów odpowiedzieć na to samo pytanie, antycypując to, co potem będzie omawiane w całej Ewangelii. Spróbujmy teraz dokładniej zrozumieć istotny cel obydwu genealogii”4. Myślę, że genealogie mają podobny cel do Przemienienia Pańskiego – tam rozmowa Jezusa z Mojżeszem i Eliaszem pokazywała ciągłość historii zbawienia, ciągłość między Starym i Nowym Testamentem. Jezus realizujący zapowiedzi Starego Testamentu. Genealogie ukazują też łączność Jezusa z ludzkością, z wszystkimi uprzednimi pokoleniami.
Dla Mateusza pragnącego zrozumieć pochodzenie Jezusa istotne znaczenie mają dwa imiona: Abraham i Dawid. Po rozproszeniu się ludzkości spowodowanym budową wieży Babel od Abrahama zaczyna się historia obietnicy. Abraham odsyła do tego, co dopiero ma nadejść. Jest on nie tylko pielgrzymem idącym z kraju swego pochodzenia do Ziemi Obiecanej, lecz pielgrzymem, który od teraźniejszości zmierza ku przyszłości. Całe jego życie jest ukierunkowane na przyszłość, jest dynamizmem posuwania się drogą prowadzącą do tego, co ma nadejść. Słusznie więc List do Hebrajczyków przedstawia go jako pielgrzyma wiary opartej na obietnicy: „Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg” (Hbr 11, 10). Obietnica dana Abrahamowi odnosi się bezpośrednio do jego potomstwa, jednak sięga dalej: „Przez niego otrzymają błogosławieństwo wszystkie ludy ziemi” (Rdz 18, 18). Tak więc w całej tej historii, zaczynającej się od Abrahama i prowadzącej do Chrystusa, wzrok kieruje się na całość - przez Abrahama przyjdzie błogosławieństwo dla wszystkich. A zatem już na samym początku genealogii spojrzenie zwraca się ku zakończeniu Ewangelii, w którym Zmartwychwstały mówi uczniom: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28, 19). W tej partykularnej historii ukazanej w genealogii jest rzeczywiście od początku obecne napięcie skierowane na całość; uniwersalizm misji Jezusa jest zawarty w Jego „skąd”5.
Genealogia Mateusza jest genealogią mężczyzn, niemniej jeszcze przed wieńczącą ją Maryją wzmiankowane są w niej cztery kobiety: Tamar, Rachab, Rut i „żona Uriasza”. Dlaczego te kobiety pojawiają się w genealogii? Jakie kryteria zadecydowały o ich wyborze? Mówiono, że wszystkie cztery kobiety były grzesznicami. Dlatego samo ich wymienienie świadczy, że Jezus wziął na siebie grzechy i wraz z nimi grzech świata, a Jego misja polegała na usprawiedliwieniu grzeszników. To jednak nie mógł być rozstrzygający powód wyboru, dlatego przede wszystkim, że nie można go odnieść do wszystkich czterech kobiet. Większe znaczenie ma fakt, że żadna z tych kobiet nie była Żydówką. W ten sposób do genealogii Jezusa wchodzi przez nie świat pogan - widoczne jest Jego posłannictwo do Żydów i pogan. Najważniejsze jednak jest to, że na końcu genealogii znajduje się kobieta - Maryja, która w istocie stanowi nowy początek i relatywizuje całą genealogię. Poprzez wszystkie pokolenia genealogia rozwijała się zgodnie ze schematem: „Abraham zrodził Izaaka...” Na końcu pojawia się jednak coś zupełnie innego. W wypadku Jezusa nie mówi się już o zrodzeniu, lecz powiedziane jest: „Jakub [był] ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1, 16). W następującym dalej opowiadaniu o narodzeniu Jezusa Mateusz mówi nam, że Józef nie był ojcem Jezusa oraz że zamierzał oddalić Maryję z powodu domniemanego cudzołóstwa. Wtedy powiedziano mu: „Z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1, 20). W ten sposób w tym ostatnim zdaniu zmieniona została struktura całej genealogii. Maryja stanowi nowy początek. Jej Dziecko nie pochodzi od mężczyzny, lecz jest nowym stworzeniem, poczęło się za sprawą Ducha Świętego”6. Myślę, że kobiety wymienione w tej genealogii nie są wynikiem pewnej ideologii, ale były tam rzeczywiście i były tam w sposób istotny dla historii zbawienia.
Znaczenie genealogii nie zostaje przekreślone: Józef jest prawnym ojcem Jezusa. Przez niego należy On zgodnie z Prawem, „legalnie”, do rodu Dawida. A jednak pochodzi skądinąd, „z wysoka” - od samego Boga. W sposób bardzo konkretny stajemy wobec tajemnicy tego „skąd”, wobec podwójnego pochodzenia: Jego pochodzenie można określić, a mimo to jest tajemnicą. Jego „Ojcem” jest w sensie ścisłym tylko Bóg. Genealogia mężczyzn ma znaczenie dla historii świata. Mimo to Maryja, pokorna Dziewica z Nazaretu, jest w końcu tą, w której dokonuje się nowy początek, zaczyna się nowe człowieczeństwo”7.
Dalsza różnica polega na tym, że inaczej niż Mateusz Łukasz nie przechodzi od początków - od korzenia — do czasów teraźniejszych, do wierzchołka „drzewa”, lecz postępuje odwrotnie: Jezus od „wierzchołka” schodzi do korzeni; przy końcu okazuje się jednak, że ostatni korzeń znajduje się nie w głębi, lecz na „wysokości” - u początków człowieczeństwa jest Bóg: „Enos był synem Seta, Set synem Adama, syna Bożego” (Łk 3, 38)”8. Tekst grecki mówi wręcz: „Enosa, Seta, Adama, Boga”. Prawda o stworzeniu człowieka przez Boga jest fundamentalna dla godności człowieka.
Przez podanie trzech serii, po czternaście pokoleń każda, Mateusz nadaje swej genealogii czytelną strukturę teologiczno-symboliczną, Łukasz natomiast podaje 76 imion bez zewnętrznie rozpoznawalnego układu. Jednakże i tutaj można dojrzeć symboliczną strukturę czasu historycznego: genealogia ta ma jedenaście członów, po siedem imion każdy. Łukasz znał może schemat apokaliptyczny, który dzieje świata dzieli na dwanaście części i który składa się na koniec z jedenastu członów, po siedem pokoleń każdy. W ten sposób mielibyśmy tu dyskretną aluzję do faktu, że wraz z Jezusem nastała „pełnia czasów”, że wraz z Nim rozpoczyna się decydująca godzina dziejów świata. Jest On nowym Adamem, który ponownie przychodzi „od Boga”, w sposób bardziej radykalny niż pierwszy, gdyż nie tylko istnieje dzięki tchnieniu Bożemu, lecz jest prawdziwie „Synem”. Podczas gdy u Mateusza obietnica dana Dawidowi decyduje o symbolicznej strukturze czasu, Łukasz - dochodząc aż do Adama – zamierza pokazać, że w Jezusie ludzkość znajduje nowy początek. Genealogia jest wyrazem obietnicy odnoszącej się do całej ludzkości”9.
W tym kontekście warto wspomnieć o innej interpretacji genealogii według Łukasza, znajdującej się u świętego Ireneusza. W swym tekście wymienił nie 76, lecz 72 imiona. 72 (lub 70) to oparta na Wj 1, 5 liczba narodów świata — liczba, która w przekazie Łukasza odnosi się do 72 (albo 70) uczniów wybranych przez Jezusa oprócz dwunastu apostołów. Ireneusz pisze: „W ten sposób Łukasz ukazuje, że genealogia, która od poczęcia Pana cofa się do Adama, obejmuje 72 pokolenia. Wiąże koniec z początkiem i daje do zrozumienia, że Jezus rekapituluje w sobie – poczynając od Adama - wszystkie narody, które po Adamie rozproszyły się, i wszystkie języki, a nawet rodzaj ludzki jako taki. Dlatego Adam został nazwany przez Pawła typem Tego, który miał przyjść” (Adversus haereses III 22, 3). Nawet jeśli w oryginalnym tekście Łukasza symbolizm liczby 70, na którym opiera się egzegeza Ireneusza, nie pojawia się w tym miejscu, to właściwa intencja genealogii Łukasza została w tych słowach poprawnie uchwycona. Jezus skupia w sobie całą ludzkość, całą historię ludzkości, i nadaje jej nowe, decydujące ukierunkowanie mające na celu nowe człowieczeństwo”10.
Ewangelista Jan, u którego raz po raz można dosłyszeć pytanie o pochodzenie Jezusa, nie poprzedził swej Ewangelii genealogią, jednak w jej prologu dał wyraźną, wspaniałą odpowiedź na pytanie „skąd”. Tę odpowiedź na pytanie o pochodzenie Jezusa podniósł jednocześnie do rangi definicji chrześcijańskiej egzystencji; opierając się na „pochodzeniu”, Jezus określił tożsamość swoich. „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo [...]. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1, 1—14) (dosłownie: i uczyniło sobie namiot wśród nas - tłum.). Człowiek Jezus jest namiotem Słowa, wiecznego Boskiego Logosu na tym świecie. „Ciało” Jezusa, Jego ludzka egzystencja, jest „namiotem” Słowa: to oczywista aluzja do świętego namiotu wędrującego Izraela. Jezus jest jakby Namiotem Spotkania - jest rzeczywiście tym, czego namiot, a później Świątynia, mogły być tylko znakiem. Pochodzenie Jezusa, Jego „skąd”, stanowi sam „początek” - praźródło, z którego wszystko pochodzi, i „światło”, które świat czyni kosmosem. On pochodzi od Boga. On jest Bogiem. Ten przybyły do nas Początek inauguruje - jako Początek - nowy sposób bycia istotą ludzką. „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1, 12 n). Pewna część zawartej w rękopisach tradycji odczytuje to zdanie nie w liczbie mnogiej, lecz w pojedynczej: „który nie z krwi [...] się narodził”. Zdanie to wskazywałoby wtedy wyraźnie na dziewicze poczęcie i narodzenie Jezusa. Raz jeszcze zostałoby w sposób konkretny podkreślone pochodzenie Jezusa w znaczeniu tradycji udokumentowanej przez Mateusza i Łukasza. Jest to jednak tylko drugorzędna interpretacja; autentyczny tekst Ewangelii mówi tu bardzo jasno o tych, którzy wierzą w imię Chrystusa i dlatego otrzymują nowe pochodzenie. Powiązanie z wyznaniem wiary w narodzenie Jezusa z Dziewicy Maryi jest jednak niezaprzeczalne: kto wierzy w Jezusa, ten przez wiarę wchodzi w osobiste i nowe pochodzenie Jezusa, otrzymuje to pochodzenie jako swoje własne. Sami z siebie wszyscy ci wierzący są najpierw „zrodzeni z krwi i z woli męża”. Wiara daje im jednak nowe narodzenie: zostają włączeni w pochodzenie Jezusa, które staje się teraz ich własnym pochodzeniem. Za sprawą Chrystusa, przez wiarę w Niego, są teraz zrodzonymi z Boga”11.

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 J. RATZINGER, BENEDYKT XVI, Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo (Znak, Kraków 2012) 9-10.
2 „Ktokolwiek przeklina Boga swego, będzie za to odpowiadał. Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go. Zarówno tubylec, jak i przybysz będzie ukarany śmiercią za bluźnierstwo przeciwko Imieniu” (Kpł 24,15-16).
3 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 11.
4 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 12-13.
5 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 13-14.
6 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 15-17.
7 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 17.
8 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 18-19.
9 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 19-20.
10 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 20-21.
11 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 22-23.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz