Poznawanie Boga
Wstęp
Wydaje się, że słabo znamy
naszego Boga. Warto przyjrzeć się tekstom Starego i Nowego
Testamentu, które o Nim mówią.
Stary Testament
Prześledzimy jak Bóg i Jego Matka są ukazywani w tekstach Starego
Przymierza.
Maryja
Piękne
są teksty zapowiadające przyjście Zbawiciela. Mówi Izajasz do
króla Achaza: „Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i
porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (Iz 7,14). Dosłownie:
„jest brzemienna i rodzi” – tak, jakby działo się to na
oczach Izajasza. Słowo „Panna” – odnoszące się proroczo do
Maryi jest przekładem hebrajskiego 'almah
pochodzącego od czasownika 'alam
oznaczającego „ukrywać”. Tak jest też nazwana młoda
dziewczyna – Miriam – siostra Mojżesza: „Jego siostra rzekła
wtedy do córki faraona: Chcesz, a pójdę zawołać ci karmicielkę
spośród kobiet Hebrajczyków, która by wykarmiła ci to dziecko?
Idź - powiedziała jej córka faraona. Poszła wówczas dziewczyna
zawołać matkę dziecka” (Wj 2,7-8).
Maryja jest „ukryta” przed
światem. Anioł Gabriel wyjaśnia Jej: „Duch Święty zstąpi na
Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1,35). Duch Święty
osłania Ją i Jej rodzinę przed światem, przed duchem tego świata.
Mateusz tak wyjaśnia proroctwo
Izajasza: „Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu
się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć
do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest
to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię
Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. A stało się to
wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez
Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię
Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami” (Mt 1,20-23). Imię Emmanuel też
jest proroctwem, bo przedstawia Jezusa jako Boga, który do nas
przychodzi.
Duch Święty
W życiu Mojżesza Duch objawia się jako umocnienie w jego trudnym
prowadzeniu narodu. Mojżesz jest obdarzony Duchem, ale czuje się
bardzo samotny wobec narzekania swojego ludu: „Rzekł więc Mojżesz
do Pana: Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim, czemu nie
darzysz mnie życzliwością i złożyłeś na mnie cały ciężar
tego ludu? Czy to ja począłem ten lud w łonie albo ja go
zrodziłem, żeś mi powiedział: Noś go na łonie swoim, jak nosi
piastunka dziecię, i zanieś go do ziemi, którą poprzysiągłem
dać ich przodkom?” (Lb 11,11-12). Odpowiedzią Boga jest manna i
mięso przepiórek, a od strony duchowej – dar Ducha dla
siedemdziesięciu starszych Izraela: „Wtedy rzekł Pan do Mojżesza:
Zwołaj mi siedemdziesięciu mężów spośród starszych Izraela, o
których wiesz, że są starszymi ludu i nadzorcami, i przyprowadź
ich do Namiotu Spotkania; niech tam staną razem z tobą. Wtedy Ja
zstąpię i będę z tobą mówił; wezmę z ducha, który jest w
tobie, i dam im, i będą razem z tobą dźwigać ciężar ludu, a ty
go sam już więcej nie będziesz musiał dźwigać” (Lb 11,16-17).
Duch pomoże mu odnaleźć wspólnotę duchową ze starszymi, którzy
za jego wstawiennictwem też otrzymają Ducha. Mówi później
Mojżesz do Jozuego zaniepokojonego zstąpieniem Ducha na Eldada i
Medada: „Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana
prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!” (Lb 11,29). Duch pomaga
mu więc w trosce o jego naród.
Ciekawie jest przedstawiona rola Ducha w przemianie Saula. Mówi do
niego Samuel: „Gdy zajdziesz do miasta, napotkasz gromadę proroków
zstępujących z wyżyny. Będą mieli z sobą harfy, flety, bębny i
cytry, a sami będą w prorockim uniesieniu. Ciebie też opanuje duch
Pański i będziesz prorokował wraz z nimi, i staniesz się innym
człowiekiem. Gdy ci się spełnią te znaki, uczyń, co zdoła twa
ręka, gdyż Bóg będzie z tobą” (1 Sm 10,5-7). Dzięki prorokom
Saul staje się prorokiem w Duchu, który go opanowuje i co ciekawe,
staje się on dzięki temu charyzmatowi innym człowiekiem, zdolnym
do przyjęcia odpowiedzialności za swój naród.
Piękne objawienie powszechnego wylania Ducha mamy w Księdze Proroka
Joela: „ I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie
wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a
młodzieńcy wasi będą mieli widzenia. Nawet na niewolników i
niewolnice wyleję Ducha mego w owych dniach” (Jl 3,1-2).
Powszechność daru Ducha wynika z woli Boga zbawienia wszystkich
ludzi. Mówi Paweł: „Zalecam więc przede wszystkim, by prośby,
modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za
wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze,
abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością
i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela
naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i
doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,1-4).
Duch jest przedstawiony jako dawca proroctwa, snów i wizji. Bóg w
różny sposób mówi do człowieka, a często przez niego do innych
ludzi. Ukazuje nam prawdę i prowadzi do mądrzejszego życia. Paweł
pragnie powszechnego uczestnictwa w charyzmatach: „Chciałbym,
żebyście wszyscy mówili językami, jeszcze bardziej jednak
pragnąłbym, żebyście prorokowali. Większy jest bowiem ten, kto
prorokuje, niż ten, kto mówi językami - chyba że jest ktoś, kto
tłumaczy, aby to wyszło na zbudowanie Kościołowi” (1 Kor 14,5).
Dar języków prowadzi do Boga poprzez natchnioną przez Ducha
modlitwę, a proroctwo jest darem prawdy dla słuchających Go, a
przez nich dla Kościoła.
Bóg mówi do Izraela przez proroka
Ezechiela: „Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze
wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju,
pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i
oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I
dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę
wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę
tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i
przestrzegali przykazań, i według nich postępowali”
(Ez 36,24-27). Jest
to obietnica chrztu świętego i oczyszczenia od bałwochwalstwa,
którego w czasie prorokowania Ezechiela było tak przeraźliwie dużo
(por. Ez 8). Bóg daje normalne ludzkie serce, uwalnia od kamiennego
– bo tylko w ten sposób możemy wypełniać podstawowe przykazanie
miłowania Boga całym sercem (por. Pwt 6,5), a bliźniego jak siebie
samego (por. Łk 10,30-37). Bóg obiecuje też dać swojego Ducha,
dzięki któremu możemy służyć Bogu w Duchu i prawdzie (por. J
4,23-24). Dar Ducha umożliwia też wyzwolenie z prawa grzechu i
śmierci i przejście do życia w Duchu. To jakościowa przemiana
człowieka, dzięki której może on wyjść z niewoli grzechu (por.
J 8,34) i czynić dobro w mocy Ducha. Mówi Paweł: „Teraz jednak
dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia.
Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie,
wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci” (Rz 8,1-2).
W kolejnym rozdziale Księgi Bóg
ukazuje Ezechielowi Ducha jako zasadę nowego życia: „Prorokuj do
ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan
Bóg: Z czterech wiatrów przybądź, duchu, i powiej po tych
pobitych, aby ożyli. Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i
duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach - wojsko bardzo,
bardzo wielkie” (Ez 37,9-10). Ciekawe, że ten wielki cud dokonuje
się dzięki prorokowaniu Ezechiela, skierowanego do Ducha. To od
jego proroctwa jest uzależniony dar życia od Ducha Świętego.
Ducha w Jego funkcji ożywiającej widzimy również w Ap 11,11-12 w
scenie ożywienia dwóch proroków zabitych przez bestię: „A po
trzech i pół dniach duch życia z Boga w nich wstąpił i stanęli
na nogi. A wielki strach padł na tych, co ich oglądali. Posłyszeli
oni donośny głos z nieba do nich mówiący: Wstąpcie tutaj! I w
obłoku wstąpili do nieba, a ich wrogowie ich zobaczyli”.
Syn Boży
Bóg w towarzystwie dwóch
aniołów objawia się Abrahamowi w ludzkiej postaci: „Pan ukazał
się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do
namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy dostrzegł
trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich podążył od wejścia
do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł:
O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego
sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a
potem odpocznijcie pod drzewami. Ja zaś pójdę wziąć nieco
chleba, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro
przechodzicie koło sługi waszego. A oni mu rzekli: Uczyń tak, jak
powiedziałeś” (Rdz 18,1-5). Objawienie się Boga w ludzkiej
postaci może być objawieniem Syna Bożego w postaci człowieka.
Przemawia za tym treść tego objawienia. Słowo Boże obiecuje
Abrahamowi i jego żonie – Sarze, łaskę potomstwa: „O tej porze
za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała
wtedy syna. Sara przysłuchiwała się u wejścia do namiotu, [które
było tuż] za Abrahamem. Abraham i Sara byli w bardzo podeszłym
wieku. Toteż Sara nie miewała przypadłości właściwej kobietom.
Uśmiechnęła się więc do siebie i pomyślała: Teraz, gdy
przekwitłam, mam doznawać rozkoszy, i mój mąż starzec? Pan rzekł
do Abrahama: Dlaczego to Sara śmieje się i myśli: Czy naprawdę
będę mogła rodzić, gdy już się zestarzałam? Czy jest coś, co
byłoby niemożliwe dla Pana? Za rok o tej porze wrócę do ciebie, i
Sara będzie miała syna” (Rdz 18,10-14).
Ciekawe jest proroctwo Izajasza
o narodzinach Jezusa: „Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn
został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go
imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę
Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie
Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i
sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Zazdrosna miłość Pana
Zastępów tego dokona” (Iz 9,5-6). Jezus jest „przedziwnym
doradcą”, bo głosi Ewangelię o Królestwie Niebios, o
konieczności nawrócenia. Jest „Bogiem Mocnym” uzdrawiającym,
wyzwalającym z kalectwa, wskrzeszającym, uwalniającym od złych
duchów. Co ciekawe, Jezus buduje swoje Królestwo na prawie i
sprawiedliwości i jest to Królestwo wieczne (por. Dn 7,14; Łk
1,33).
Obiecuje
Bóg: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl
z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i
rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej.
Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej. Nie będzie sądził z pozorów
ni wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych
sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich
ust uderzy gwałtownika,
tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. Sprawiedliwość będzie
mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi” (Iz
11,1-5). Jezus jest tym, który otrzymuje Ducha Pańskiego i Jego
siedem darów (por. Mt 3,16). Dzięki temu jest sędzią
sprawiedliwym broniącym biednych i pokornych (por. 2 Tes 2,8; Ap
1,16; 19,11-21).
Bóg
Pismo Święte w swoim bogactwie pozwala nam na głębsze poznawanie
Boga i Jego świętych. Co więcej – to jest Jego wolą! Tak to
przedstawia Księga Ozeasza: „Słuchajcie słowa Pana, synowie
Izraela, On bowiem spór wiedzie z mieszkańcami kraju, gdyż
zaginęły wierność i miłość i znajomość Boga na ziemi” (Oz
4,1). Podobny jest w wymowie kolejny tekst: „Miłości pragnę, nie
krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń” (Oz 6,6).
Według Boga: „zaginęła znajomość Boga na ziemi” – ludzie
coraz mniej Go znają i kochają. Dlatego Bóg pragnie „poznania
Boga”, zainteresowania się Bogiem i Jego nauczaniem.
Sądzę, że warto interpretować te teksty łącznie z fragmentem
Pierwszego Listu świętego Jana: „Po tym zaś poznajemy, że Go
znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: Znam Go, a
nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim
prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość
Boża jest doskonała” (1 J 2,3-5). Znajomość Boga, to znajomość
Jego nauczania i życie zgodne z Jego wolą. Znajomość Boga ma
prowadzić do umiłowania Go.
Przyzwyczailiśmy się do pierwszej części tekstu Oz 6,6, cytowanej
przez Jezusa w słowach: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci,
którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co
znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem
powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,12-13). Jezus
podkreśla znaczenie miłosierdzia, tym bardziej, że poznajemy już
Boga w Jego osobie. Bogu zależy na tym, byśmy Go, na miarę naszych
ograniczonych możliwości, poznawali. Oczywiście w miarę tego, jak
On sam się nam objawia.
Już w Starym Testamencie, Bóg objawia się jako Ojciec: „Pan
rzekł do Mojżesza: Gdy będziesz zbliżał się do Egiptu, pamiętaj
o władzy czynienia wszelkich cudów, jaką ci dałem do ręki, i
okaż ją przed faraonem. Ja zaś uczynię upartym jego serce, że
nie zechce zezwolić na wyjście ludu. A ty wtedy powiesz do faraona:
To mówi Pan: Synem moim pierworodnym jest Izrael. Mówię ci: Wypuść
mojego syna, aby mi cześć oddawał; bo jeśli zwlekać będziesz z
wypuszczeniem go, to Ja ześlę śmierć na twego syna pierworodnego”
(Wj 4,21-23). Podobnie mówi w Księdze proroka Malachiasza: „Syn
powinien czcić ojca, a sługa swego pana. Lecz skoro Ja jestem
Ojcem, gdzież jest cześć moja, a skoro Ja jestem Panem, gdzież
szacunek dla Mnie?” (Ml 1,6).
Wj
3,13-15 opisuje objawienie się Boga Mojżeszowi: „Mojżesz zaś
rzekł Bogu: Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców
naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest
Jego imię, to cóż im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg
Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom
Izraela: JESTEM posłał mnie do was. Mówił dalej Bóg do Mojżesza:
Tak powiesz Izraelitom: JESTEM,
Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał
mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na
najdalsze pokolenia”. Tekst oryginalny mówi: „Bóg ojców
waszych”, bo Mojżesz przychodzi jako obcy, po czterdziestu latach
nieobecności w Egipcie, a i wcześniej żył na dworze, jako
przybrany syn córki faraona.
„Jestem”
Boga oznacza najpierw Jego obecność z Jego narodem, Jego troskę o
ten naród. On sam mówi: „Dosyć napatrzyłem się na udrękę
ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na
ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go
wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i
przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód, na miejsce
Kananejczyka, Chetyty, Amoryty, Peryzzyty, Chiwwity i Jebusyty. Teraz
oto doszło wołanie Izraelitów do Mnie, bo też naocznie
przekonałem się o cierpieniach, jakie im zadają Egipcjanie” (Wj
3,7-9). Deklaracją: „Jestem”, Bóg uspokaja wierzących w Niego
i oczekujących Jego pomocy. Jest to jednocześnie ostrzeżenie dla
lekceważących Go i niewierzących w Niego. W odpowiedzi na pytanie
Mojżesza „Jestem” ma również znaczenie: Jestem waszym Bogiem,
Bogiem waszych ojców.
Wiele
stuleci później Jezus wykorzystuje to Boże imię w swoim
nauczaniu: „Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy
jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem
wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie,
że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich” (J 8,23-24). Z jednej
strony, Jezus objawia swoją Boską naturę, bo Jest Bogiem, z
drugiej ostrzega, że niewiara w Jego Bóstwo prowadzi do wiecznego
pozostawania w stanie grzechu. Ciekawie mówi o tym Jezus do świętej
Katarzyny ze Sieny: „Opowiadała Katarzyna swoim spowiednikom, do
których i ja miałem zaszczyt należeć, że w początkach objawień,
kiedy sam Pan Jezus Chrystus jej się ukazał, tak do niej
powiedział: „Czy wiesz, córko, kim ty jesteś i kim Ja jestem?
Kiedy te dwie rzeczy poznasz, będziesz szczęśliwa. Otóż ty
jesteś ta, która nie jest. Ja zaś jestem tym, który jest. Jeżeli
taką świadomość będziesz nosić w duszy, nigdy nie będzie mógł
cię zwieść nieprzyjaciel, unikniesz wszelkich jego sideł, nigdy
nie dasz zgody na coś, co jest przeciwne moim przykazaniom, bez
trudności posiądziesz wszelką łaskę, wszelką prawdę, wszelką
jasność. O słowo krótkie, a przy tym jakże pojemne! O nauko
skondensowana, a jednocześnie nieskończona! O niezmierzona
mądrości, wyrażona w zwięzłych słowach! Kto mi da, bym cię
zdołał pojąć? Kto mi otworzy twoje pieczęcie? Kto mnie
poprowadzi, bym wniknął w twoje przepastne głębie? Może ty
jesteś ową „Szerokością i Długością, Wysokością i Głębią,
o której mówił i marzył Paweł Apostoł, pragnąc, by to pojęli
Efezjanie wraz ze wszystkimi świętymi, a może jesteś tym samym,
co miłość Chrystusa, „przewyższająca wszelką wiedzę (Ef
3,18-19)?”.
Mówi Jezus do Katarzyny: „Ty jesteś ta, która nie jest. Ja zaś
jestem tym, który jest”. Taki jest nieskończony dystans między
Bogiem Stworzycielem i kobietą przez Niego stworzoną. Taka jest
nauka pokory niezbędnej do trwania w Bogu. Istnienie Katarzyny jest
malutkie i bardzo ograniczone. Istnienie Jezusa jest Boże i
nieograniczone.
Tak
naprawdę, głębię
i pełne znaczenie imienia Bożego odkrył dopiero święty Tomasz z
Akwinu w XIII
wieku. Pisze on: „Nazwa „Jestem” jest najwłaściwszym imieniem
własnym Boga; przemawiają za tym trzy racje: Pierwsza wypływa z
samego jej znaczenia; nie oznacza bowiem jakiejś tam formy ale samo
istnienie. A ponieważ, jak to już wykazaliśmy, istotą Boga jest
właśnie samo Jego istnienie - co nikomu innemu nie przysługuje -
jasne, że spośród innych nazw, ta właśnie zasługuje na
najwłaściwsze imię własne Boga; wszak każda rzecz otrzymuje
nazwę od swojej formy (…) Im przeto nazwy Bogu nadane są mniej
określone, im bardziej są ogólne i bezwzględne, tym lepiej służyć
nam będą do właściwego nazywania Boga; tę myśl Damascen tak
oddaje: „Spośród wszystkich nazw Bogu nadawanych najpocześniejszą
nazwą jest „Jestem”; w nazwie tej bowiem wszystko się mieści;
wszak obejmuje sobą samo istnienie, ten jakby ocean nieskończony i
bezbrzeżny jestestwa”. I słusznie. Każda bowiem inna nazwa
określa i wskazuje na jakiś sposób istnienia jestestwa; atoli
nazwa „Jestem” nie określa, ani nie wyznacza żadnego
określonego sposobu istnienia; wobec wszystkich zajmuje stanowisko
czegoś nieodkreślonego, nieograniczonego; dlatego też powiedziano
o niej, że jest „oceanem nieskończonym jestestwa”. Trzecią
nasuwa to, co współoznacza; chodzi o to, że ta nazwa współoznacza
istnienie w teraźniejszości, a to właśnie przysługuje Bogu w
najwłaściwszy sposób; jak to mówi Augustyn: Istnienie Boga nie
zna co to przyszłość lub przeszłość”.
Mówi Tomasz: „Istotą Boga jest właśnie samo Jego istnienie - co
nikomu innemu nie przysługuje”. Istniejemy dzięki Niemu, a
intensywność naszego istnienia jest w Jego rękach, zależy od
Niego. Jego istnienie jest nieograniczone i dzięki temu jest stwórcą
Wszechświata w jego ogromie.
W
przeciwieństwie do istniejącego Boga, bogowie pogan są niczym i
mogą być łączeni ze złymi duchami. Psalmista mówi: „Bo wielki
jest Pan i godzien wielkiej chwały, wzbudza On większy lęk niż
wszyscy bogowie. Bo wszyscy bogowie pogan to ułuda,
a
Pan uczynił niebiosa” (Ps 96,4-5). Lekceważenie
prawdziwego Boga prowadzi do bałwochwalstwa. Bożki czczone w wielu
kulturach są związane ze złymi duchami: Mówi Ps 106,34-39 o
Narodzie Wybranym: „Nie wytracili narodów, jak im to Pan nakazał.
Lecz się zmieszali z poganami i nauczyli się ich uczynków; poczęli
czcić ich bałwany, które się stały dla nich pułapką. I
składali w ofierze swych synów i swoje córki złym duchom. I krew
niewinną przelali: krew synów swoich i córek, które złożyli w
ofierze posągom kananejskim. I ziemia krwią się skalała, a oni
się splamili swoimi czynami i swoimi występkami dopuścili się
wiarołomstwa”. Straszne są konsekwencje odejścia od Prawdziwego
Boga do czegoś, co jest związane ze złymi duchami. Straszne jest
mordowanie własnych dzieci!
Bóg wymaga absolutnego posłuszeństwa i obiecuje pełnię
błogosławieństwa: „Jeśli więc pilnie będziesz słuchał głosu
Pana, Boga swego, wiernie wypełniając wszystkie Jego polecenia,
które ja ci dziś daję, wywyższy cię Pan, Bóg twój, ponad
wszystkie narody ziemi. Spłyną na ciebie i spoczną wszystkie te
błogosławieństwa, jeśli będziesz słuchał głosu Pana, Boga
swego. Będziesz błogosławiony w mieście, błogosławiony na polu”
(Pwt 28,1-3). Bóg obiecuje wywyższenie całego narodu i obfitość
błogosławieństw.
W wypadku nieposłuszeństwa Bóg grozi przekleństwem: „Jeśli nie
usłuchasz głosu Pana, Boga swego, i nie wykonasz pilnie wszystkich
poleceń i praw, które ja dzisiaj tobie daję, spadną na ciebie
wszystkie te przekleństwa i dotkną cię. Przeklęty będziesz w
mieście i przeklęty na polu” (Pwt 28,15-16). Tak często w
historii Izraela widzimy bunt wobec Boga i apokaliptyczne kary.
Wypełnienie
tych słów Mojżesza widzimy w Księdze Sędziów: „Wówczas
Izraelici czynili to, co złe w oczach Pana i służyli Baalom.
Opuścili Boga swoich ojców, Jahwe, który ich wyprowadził z ziemi
egipskiej, i poszli za cudzymi bogami, którzy należeli do ludów
sąsiednich. Oddawali im pokłon i drażnili Pana. Opuścili Pana i
służyli Baalowi i Asztartom. Wówczas zapłonął gniew Pana
przeciwko Izraelitom, tak że wydał ich w ręce ciemiężców,
którzy ich złupili, wydał ich na łup nieprzyjaciół, którzy ich
otaczali, tak że nie mogli im się oprzeć. We wszystkich ich
poczynaniach ręka Pana była przeciwko nim na ich nieszczęście,
jak to Pan przedtem im zapowiedział i jak im poprzysiągł. I tak
spadł na nich ucisk ogromny. Wówczas Pan wzbudził sędziów, by
wybawili ich z ręki tych, którzy ich uciskali. Ale i sędziów
swoich nie słuchali, gdyż uprawiali nierząd z innymi bogami,
oddawali im pokłon. Zboczyli szybko z drogi, po której kroczyli ich
przodkowie, którzy słuchali przykazań Pana: ci tak nie
postępowali. Kiedy zaś Pan wzbudzał sędziów dla nich, Pan był z
sędzią i wybawiał ich z ręki nieprzyjaciół, póki żył sędzia.
Pan bowiem litował się, gdy jęczeli pod jarzmem swoich ciemięzców
i prześladowców. Lecz po śmierci sędziego odwracali się i
czynili jeszcze gorzej niż ich przodkowie. Szli za cudzymi bogami,
służyli im i pokłon im oddawali, nie wyrzekając
się swych czynów ani drogi zatwardziałości” (Sdz 2,11-19).
Widzimy demoniczną perwersję narodu, który mimo nieszczęść trwa
w swoim buncie wobec Boga i w imię źle rozumianej wolności ucieka
się do religii, które dla niego samego są druzgoczące.
W
Nowym Testamencie święty Paweł wraca do tej problematyki: „Czy
może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest
czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają
w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego
z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów;
nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów” (1
Kor 10,19-21). Chrześcijanie, podobnie jak wcześniej Izrael są
kuszeni do tolerancji wobec innych religii, do lekceważenia woli
Boga zakazującego jakichkolwiek związków z bałwochwalstwem.
Odejście od prawdziwej wiary w imię ludzkiej kultury jest odejściem
od prawdy do kłamstwa, o którym Jezus mówi bardzo radykalnie: „Wy
macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca.
Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w
nim nie ma.
Kiedy mówi
kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J
8,44).
Kolejnym
tekstem objawiającym Boga jest Wj 34,6-7: „Przeszedł Pan przed
jego oczyma i wołał: Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy,
cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w
tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność,
grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający
kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i
czwartego pokolenia”. W ten sposób, na Górze Synaj, Bóg
przechodzi przed oczami Mojżesza i przedstawia się jemu w imieniu
JHWH, które ma znaczenie: „Jest”, albo „Powołujący do
istnienia”. Najważniejsze jest to, że On jest, że istnieje, że
żyje. Jest miłosierny (rachum
w języku hebrajskim), choć wskazywał Mojżeszowi na chęć
zniszczenia niewiernego narodu: „Widzę, że lud ten jest ludem o
twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew
mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem”
(Wj 32,9-10).
Jest
łaskawy, obdarzający łaskami (channun
w języku hebrajskim) – jest to widoczne w Jego rozmowach z
Mojżeszem: „A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się
rozmawia z przyjacielem” (Wj 33,11).
Jest
cierpliwy (dosłownie: daleki od gniewu 'erek
'appajim)
– widać to w Jego ustępstwie wobec prośby Mojżesza: „Wówczas
to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud” (Wj
32,14).
Jest
„bogaty w łaskę i wierność” – dosłownie: werab
chesed we'emeth,
to znaczy: bogaty w dobroć i prawdę. Podobnego sformułowania używa
Jan w swojej Ewangelii w stosunku do Jezusa: „I oglądaliśmy Jego
chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen
łaski i prawdy” ( J 1,14). Bóg objawia w ten sposób swoją
dobroć i prawdę, która objawia się w pełni objawienia Jego
prawdziwej natury, w prawdzie prowadzenia ludzi do prawdziwego,
mądrego życia.
Mówi
Bóg o sobie, że zachowuje dobroć dla tysięcy, że przebacza
„niegodziwość, niewierność, grzech”, ale co ciekawe, „nie
oczyszcza” – wenaqqeh
lo' jenaqqeh,
gdzie hebrajski czasownik naqah,
ma znaczenie „oczyszczać”. Prawdopodobnie chodzi tu o różnicę
między odpuszczeniem grzechu, a usunięciem skutków grzechu. Zło
sieje zniszczenie wielopokoleniowe – mówi Bóg o sobie: „zsyłający
kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i
czwartego pokolenia” – co ma być ostrzeżeniem dla ludzi
lekkomyślnie grzeszących z nadzieją na bezkarność i na Boże
miłosierdzie dla siebie i swojej rodziny.
Kolejnym
tekstem
ukazującym nam prawdziwego Boga jest Pwt 6,4-5: „Słuchaj,
Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował
Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze
wszystkich swych sił”. Prawdopodobnie chodzi o całego człowieka
tak, jak to formułuje 1 Tes 5,23: „Sam Bóg pokoju niech was
całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez
zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa”,
gdzie serce jest związane z duchem i intelektualną stroną
człowieka, dusza ze sferą zmysłową, psychiczną, a ciało z
siłami fizycznymi organizmu.
W Nowym Testamencie przykazanie miłości zostało zmodyfikowane. Tak
na przykład u Mateusza mamy: „Będziesz miłował Pana Boga swego
całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”
(Mt 22,37), gdzie „siły” z Pwt 6,5 zostały zastąpione przez
„umysł”, który został dowartościowany. Marek rozszerza
przykazanie do czterech członów: serce, dusza, umysł i moc: „Jezus
odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan
jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim
sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją
mocą” (Mk 12,29-30).
Mówi Bóg: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem
jedynym”. Stary Testament jest stałą walką z wielobóstwem, z
pogaństwem, które zagrażało Izraelowi. Odstępstwo od Prawdziwego
Boga do religii innych narodów było stałą pokusą dla Narodu
Wybranego. W Dekalogu czytamy: „Jam jest Pan, Bóg twój, który
cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz
miał bogów innych oprócz Mnie. Nie uczynisz sobie posągu ani
żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko,
lub w wodzie poniżej ziemi. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani
służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący
nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu -
tych, którzy Mnie nienawidzą, a który okazuje łaskę w tysiącznym
pokoleniu tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań”
(Pwt 5,6-10). Ważnym jest samookreślenie Boga: „Ja jestem Pan,
Bóg twój, Bóg zazdrosny”. Podstawowym grzechem Izraela jest
uporczywe zdradzanie Boga z bożkami otaczających go religii.
Stwierdzenie:
„Będziesz miłował Pana, Boga twojego” jest w czasie przyszłym,
tak w tekście hebrajskim, jak i w greckim przekładzie LXX, a nie w
trybie rozkazującym. To nie jest rozkaz, bo nie można zmusić
nikogo do miłości. Jest to Boża obietnica dla ludzi, którzy chcą
miłować Boga. Chcą z Nim być, z Nim żyć, poznawać Go, słuchać
Go, być Jego dziećmi. Bóg chce, byśmy Go miłowali „z całego
swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił”. Bóg
pragnie miłości całego człowieka z jego duchem, duszą i ciałem
(por. 1 Tes 5,23). On wie, jak bardzo jesteśmy słabi i dlatego
pragnie byśmy tęsknili za miłością, pragnęli miłości, modlili
się o miłość. On da Ducha Świętego, który przemieni ludzkie
serca, który da łaskę miłości, który umożliwi umiłowanie Boga
(por. Rz 5,5).
Do tego przykazania nawiązuje Jezus: „Jeśli kto przychodzi do
Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci,
braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem”
(Łk 14,26). Słowo „nienawiść” w ustach Jezusa przeraża.
Oznacza chyba konieczność odsunięcia tych bliskich na drugi plan.
Bóg musi być na pierwszym planie, Jego mamy kochać pełnią
naszych możliwości.
Sam Jezus realizuje w swoim życiu: „Gdy jeszcze przemawiał do
tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim
mówić. Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją
na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który
Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?
I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i
moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie,
ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,46-50). Nieco inaczej
przekazuje to wydarzenie Łukasz: „Moją matką i moimi braćmi są
ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk
8,21). Samo słuchanie słowa Bożego już wprowadza do rodziny
Jezusa.
Podobnie brzmią słowa Jezusa: „Nie sądźcie, że przyszedłem
pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju,
ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z
matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka
jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie
jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie,
nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną,
nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a
kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,34-39).
Sformułowanie Jezusa: „nie jest Mnie godzien” jest bardzo
radykalne. Pójście za Jezusem wymaga wzięcia swojego krzyża, a
układanie relacji rodzinnych musi być poddane Jezusowi.
Ludzka miłość, ludzkie przywiązanie mogą utrudniać kontakt z
Bogiem. Jezus wskazuje konieczność wyboru, nie wszystko z wszystkim
da się połączyć. Za cenę „świętego spokoju” ludzie często
odsuwają Boga na dalszy plan.
Daniel przedstawia Boga w swojej wizji starca: „Patrzałem, aż
postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była
biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron
Jego był z ognistych płomieni, jego koła - płonący ogień.
Strumień ognia się rozlewał i wypływał od Niego. Tysiąc tysięcy
służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało
przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi” (Dn 7,9-10). Jest On
sędzią, podobnie jak w Ap 20,11-12: „Potem ujrzałem wielki biały
tron i na nim Zasiadającego, od którego oblicza uciekła ziemia i
niebo, a miejsca dla nich nie znaleziono. I ujrzałem umarłych -
wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I
inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono
zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów”.
Nowy Testament
Prześledzimy jak Bóg i Jego Matka są ukazywani w tekstach Nowego
Przymierza.
Maryja
Poznajemy
Boga przez Maryję – Jego Matkę.
Spotykamy Ją w scenie Zwiastowania Anielskiego: „W szóstym
miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego
Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu
Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja” (Łk 1,26-27). Maryja
jest przedstawiona jako Dziewica zaręczona (grecki czasownik
mnesteuo
ma znaczenie „być zaręczonym”) z Józefem pochodzącym z rodu
Dawida. Dzięki Józefowi Jezus będzie nazywany „synem Dawida”.
Obydwie genealogie prowadzą od Dawida do Józefa. Według Mateusza:
„Dawid był ojcem Salomona, a matką była [dawna] żona Uriasza”
(Mt 1,6), a na końcu: „Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której
narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1,16). Według Łukasza:
„Sam zaś Jezus rozpoczynając swoją działalność miał lat
około trzydziestu. Był, jak mniemano, synem Józefa, syna Helego”
(Łk 3,23), a wcześniej: „syna Meleasza, syna Menny, syna Mattata,
syna Natana, syna Dawida” (Łk 3,31). Są to różne genealogie,
ale prowadzą od Dawida – przez Salomona, albo przez Natana, dwóch
synów Dawida, do Józefa męża Maryi.
Anioł
mówi do Maryi: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”
(Łk 1,28). Słowa: „Bądź pozdrowiona” są przekładem
greckiego chaire,
które może być zaproszeniem do radości: „Raduj się”, co
lepiej harmonizuje z proroctwami ST wzywającymi do mesjańskiej
radości: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk,
Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem!” (So
3,14). Podobnie głosi prorok Zachariasz: „Raduj się wielce, Córo
Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do
ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny - jedzie na osiołku, na
oślątku, źrebięciu oślicy” (Za 9,9). Słowa „pełna łaski”
oddają grecki imiesłów: kecharitomene,
który może objawiać tajemnicę Niepokalanego Poczęcia Maryi.
Słowa „Pan z Tobą” mogą wskazywać na stałą obecność w
Niej Ducha Świętego, który jest Panem i Bogiem.
Gabriel
mówi dalej do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem
łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię
Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan
Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem
Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk
1,30-33). Ukazanie się anioła może być dla Maryi przerażające –
tak było przecież w wypadku proroka Daniela (por. Dn 10,4-12).
Anioł mówi do Niej uspokajająco: „znalazłaś bowiem łaskę u
Boga”. Bóg wysłuchuje modlitw Maryi i daje Jej łaskę poczęcia
Jezusa w Duchu Świętym. Według słów anioła Jezus: „Będzie
(...) wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego”. Określenie:
„będzie nazwany” wskazuje na długi proces poznawania Jezusa
przez Jego naród i przez pozostałych ludzi. Określenie anioła:
„będzie wielki” ukazuje również prawdę o wzrastaniu Jezusa w
Jego dzieciństwie. Widać
to
w dwóch kolejnych tekstach: „Dziecię zaś rosło i nabierało
mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na
Nim” (Łk 2,40), oraz „Jezus zaś czynił postępy w mądrości,
w latach i w łasce u Boga
i u ludzi” (Łk 2,52).
Będzie On synem Boga (nazwanego zgodnie z ówczesnymi zasadami
pomijania słowa „Bóg” – Najwyższym) i Maryi. Otrzyma władzę
nad swoim narodem jako syn Dawida (por. Mt 22,41-46). Co więcej,
Jego panowanie będzie wieczne, a więc będzie to panowanie duchowe,
a nie materialne – zgodnie z proroctwem Daniela (por. Dn 7,14).
Nieco dalej anioł mówi: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc
Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się
narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35). W ten sposób
odsłania Maryi sposób, w jaki się to dokona. Duch Święty spływa
na Maryję i osłania Ją przed złem, jakie Jej może zagrażać.
Dzięki pochodzeniu w mocy Ducha od Boga, Jezus nazwany jest Świętym
Synem Boga.
Wielkim tekstem objawiającym działanie Boga jest też hymn Maryi.
Jest to hymn radości Matki niosącej już w swoim łonie Jezusa:
„Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim
Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem
błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie
rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1,46-49). Maryja raduje się
wielkością, wspaniałością Boga swojego Zbawiciela. To Bóg
uwalnia Ją od wszelkiego, zagrażającego Jej zła. Wspomaga Ją w
Jej uniżeniu, w Jej pokorze. Jej pokora jest prawdziwa, podobna do
pokory Jezusa (por. Mt 11,29). Od Wszechmocnego spływa na Nią
błogosławieństwo macierzyństwa.
Mówi
dalej Maryja: „Święte jest Jego imię - a swoje miłosierdzie na
pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co
się Go boją” (Łk
1,49-50). Świętość Boga przejawia się w Jego dobroci, w Jego
miłości. Na Jego miłosierdzie mogą liczyć obdarzeni bojaźnią
Bożą. Pokora wypływa z bojaźni Bożej, z prawdziwie dziecięcej
relacji do Ojca. Święci kochają Go i troszczą się o Niego, by
wypełniać Jego wolę, by w niczym Go nie lekceważyć, nie zranić
Jego miłości.
Kontynuuje:
„On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących
się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa
pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia.
Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje
- jak przyobiecał naszym ojcom - na rzecz Abrahama i jego potomstwa
na wieki” (Łk 1,51-55). Bóg jest
straszliwy dla ludzi pysznych, lekceważących Jego przykazania. Jest
Bogiem sprawiedliwym, wymierzającym sprawiedliwość. Pokorni –
jak Maryja – mogą na Niego liczyć. Izrael, na ile zachowa wobec
Niego wierność – też może liczyć na Jego pomoc. Słowa Maryi
są analogiczne do błogosławieństw Jezusa, który mówi:
„Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie
nasyceni” (Łk 6,21) i „Biada wam, którzy teraz jesteście syci,
albowiem głód cierpieć będziecie” (Łk 6,25).
Duch Święty
W
Nowym Testamencie widzimy
Ducha najpierw w tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. Tak anioł Gabriel
wtajemnicza Maryję: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem
łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię
Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan
Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem
Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk
1,30-33). W ten sposób wprowadza Ją w tajemnicę Bożego
macierzyństwa i przedstawia Jej wielkość Jej Syna. Maryja
przyjmuje tę wiadomość, ale pyta się: „Jakże się to stanie,
skoro nie znam męża?” (Łk 1,34). W odpowiedzi anioł wskazuje
Jej na tajemnicze działanie Ducha: „Duch Święty zstąpi na
Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które
się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35). To Duch
posłany przez Ojca napełnia Maryję i dzięki Niemu Syn Boży staje
się Człowiekiem. Duch jest nazwany „mocą Najwyższego” bo to
On osłania Maryję przed ludźmi i ich atakami. Osłania Ją i Jej
Syna przed atakami złych duchów (por. Ap 12,3-17).
Józef, narzeczony Maryi dowiaduje się od anioła o Bożym
pochodzeniu Jej Syna: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po
zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali
razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż
Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał
narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie
i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie
Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się
w Niej poczęło” (Mt 1,18-20). Mateusz pisze o Duchu by wskazać
na Boże pochodzenie brzemienności Maryi, oczyszczając Ją w ten
sposób od wszelkich podejrzeń. Anioł objawia Józefowi to Boże
pochodzenie Jezusa by oczyścić jego ludzkie myślenie od
prymitywnych podejrzeń, a przede wszystkim, by skłonić go do
przyjęcia Maryi, z którą był już zaręczony, razem z Jezusem Jej
Synem.
Duch jest też zasadą prorokowania Elżbiety: „Gdy Elżbieta
usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej
łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i
powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i
błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka
mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia
zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w
moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że
spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1,41-45). To
właśnie Elżbieta jest pierwszą, która odkrywa Boże
macierzyństwo Maryi – mówi do Niej: „Matka mojego Pana”, a
Panem Elżbiety jest Bóg. Elżbieta odkrywa działanie Ducha dzięki
radości jej syna – Jana Chrzciciela, który zareagował radością
na przyjście Ducha Świętego.
To Duch, napełniający Maryję
jest natchnieniem Jej proroctwa. Dzięki Niemu mówi Ona: „Wielbi
dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo
wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić
mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił
mi Wszechmocny.” (Łk 1,46-49).
Mówi o swojej pokorze i o czci, jaką będzie odtąd zawsze otaczana
z powodu swojego Bożego macierzyństwa.
To
Duch prowadzi Ją do wywyższania daru bojaźni Bożej: „Albowiem
uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest, i święte imię
jego. A miłosierdzie jego z pokolenia w pokolenie, bojącym się
jego”.
Takie spojrzenie na bojaźń Bożą jest zgodne z nauczaniem Starego
Testamentu: „Bojaźń Pańska to chwała i chluba, wesele i korona
radosnego uniesienia. Bojaźń Pańska zadowala serca, daje wesele,
radość i długie życie. Temu, kto się Pana boi, dobrze będzie na
końcu, a w dniu swej śmierci będzie błogosławiony. Początkiem
mądrości jest bojaźń Pana, i dla tych, którzy są [Mu] wierni,
wraz z nimi została stworzona w łonie matki” (Syr 1,11-14).
Duch jest także natchnieniem
dla Zachariasza (por. Łk 1,67), który mówi o swoim synu – Janie
Chrzcicielu i o jego misji: „A i ty, dziecię, prorokiem
Najwyższego zwać się będziesz, bo pójdziesz przed Panem torując
Mu drogi; Jego ludowi dasz poznać zbawienie [co się dokona] przez
odpuszczenie mu grzechów, dzięki litości serdecznej Boga naszego”
(Łk 1,76-78). Mateusz opisuje wypełnienie tego proroctwa: „W
owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej
te słowa: Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie.
Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos
wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego
prostujcie ścieżki! Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści
wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była
szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima
oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego
chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy” (Mt 3,1-6).
Duch prowadzi również Symeona, któremu przepowiada, „że nie
ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego” (Łk 2,26). On to
pod natchnieniem Ducha przedstawia Jezusa jako Zbawiciela: „Teraz,
o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego
słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował
wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę
ludu Twego, Izraela” (Łk 2,29-32), a następnie przepowiada Maryi:
„Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w
Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę
miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk
2,34-35). Są to kluczowe teksty prorockie dotyczące przyszłości
Jezusa, jako „znaku sprzeciwu”, jako tego, dzięki któremu wielu
się nawróci, a wielu niestety ulegnie zgorszeniu. Dusza Maryi musi
być przygotowana tajemniczy miecz. Ciekawe, że ma to służyć do
ujawniania myśli, projektów – również negatywnych.
Później
spotykamy Ducha po
chrzcie Jezusa: „Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus
także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i
Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica,
a z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie
mam upodobanie” (Łk 3,21-22). Ukazanie sensu tego wydarzenia
odnajdujemy w Ewangelii Janowej: „Jan dał takie świadectwo:
Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął
na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał,
abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz
Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który
chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On
jest Synem Bożym” (J 1,32-34). Jan widzi Ducha zstępującego i
pozostającego na Jezusie i dzięki temu wie, że to właśnie Jezus
chrzci Duchem Świętym. Oznacza to, że Jezus dysponuje Duchem i
przekazuje Go zgodnie ze swoją wolą i z potrzebami ludzi. On sam
mówi: „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to
istotnie przyszło do was królestwo Boże”
(Mt 12,28). Dzięki tej wizji Jan rozpoznaje w Jezusie Syna Bożego.
Sam Jezus wskazuje na swoje słowa, jako na środek przekazywania
ludziom Ducha: „Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda.
Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J
6,63).
W
rozmowie z Nikodemem
Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś
nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego.
To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha
narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba
wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum
jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3,5-8). Życie
w Duchu jest konieczne do zbawienia, do wejścia do Królestwa
Jezusa. Naturalne, ludzkie narodzenie prowadzi do ludzkiego,
naturalnego życia. Duch prowadzi do życia duchowego. Duch jest
wolny i prowadzi do duchowej wolności, w której człowiek nie jest
już zniewolony przez swoje grzechy i wady. Królestwo Boże można
identyfikować z obszarem działalności Ducha, który zgodnie z wolą
Jezusa przemienia ludzi, uzdrawia ich ducha, duszę i ciało, daje im
łaskę życia z Bogiem i dla Boga.
W rozmowie z Samarytanką Jezus
mówi: „Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to
prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie,
a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba
więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J
4,23-24). Duch Prawdy jest koniecznie potrzebny do właściwego kultu
wobec Ojca, by modlić się według Ducha, a nie według własnego
kaprysu, czy przyjętych w danej kulturze zwyczajów. Pokusą jest
życie i kult zgodne z duchem tego świata. Dlatego Paweł mówi:
„Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest
z Boga, dla poznania darów Bożych” (1 Kor 2,12). To Duch Prawdy
umożliwia prawdziwą, natchnioną modlitwę, skierowaną na Boga, a
nie na świat. Duch daje życie (por. J 6,63; Ap 11,11), a my
jesteśmy skłonni do modlitwy sformalizowanej, czasami wręcz
bezmyślnej. Duch daje miłość (por. Rz 5,5), bez której wszystko
jest bezwartościowe (1 Kor 13,1-3). Prawda, to nie tyle wiedza na
temat kultu, ile dążenie natchnione przez Ducha do poznawania Boga
i stworzonej przez Niego rzeczywistości. To poszukiwanie prawdy o
sobie samym i o własnych słabościach, które oddzielają
nas od Boga. Ta prawda umożliwia drogę do nawrócenia, do
prawdziwej, radykalnej miłości zwróconej do Ojca.
W świątyni Jezus zaprasza do siebie, bo chce nam udzielić Ducha
Świętego: „W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta,
Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: Jeśli ktoś jest
spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak
rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A
powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego;
Duch bowiem jeszcze nie był, ponieważ Jezus nie został jeszcze
uwielbiony” (J 7,37-39). Pierwszym, wymaganym przez Jezusa etapem
jest pragnienie – jest to nawiązanie do pierwszego
błogosławieństwa: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do
nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3). Jezus błogosławi
spragnionych Ducha, ludzi prawdziwie ubogich i świadomych swojego
duchowego ubóstwa. Obiecuje im Królestwo Niebios. Ubóstwo
materialne i duchowe otwiera człowieka na Ducha, budzi w nim
pragnienie Ducha.
Drugim etapem jest oczywiście wiara w Jezusa, wiara w to, że On
chce i może pomóc – widzimy to na przykład w tekście Markowym
dotyczącym uzdrowienia krwawiącej kobiety: „A pewna kobieta od
dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od
różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło,
lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc
przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza.
Mówiła bowiem: Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę
zdrowa. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest
uzdrowiona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie,
że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: Kto
się dotknął mojego płaszcza? Odpowiedzieli Mu uczniowie: Widzisz,
że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął.
On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła.
Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co
się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.
On zaś rzekł do niej: Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w
pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!” (Mk 5,25-34).
Trzecim etapem jest przyjście do Jezusa – tak, jak w powyższym
tekście, konieczne było, by wierząca w Jezusa kobieta przyszła do
Niego i dotknęła się Jego płaszcza z wiarą, że to ją uzdrowi.
Czwartym etapem jest przyjmowanie Ducha – spragniony pije ze źródła
jakim jest Jezus. Ciekawa jest obietnica Jezusa: „Strumienie wody
żywej popłyną z jego wnętrza”. Człowiek spragniony Ducha sam
staje się dzięki Jezusowi przeobfitym źródłem Ducha dla
wierzących w Niego.
Kolejnym
tekstem objawiającym
nam Ducha jest J 14,15-17: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie
zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego
Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy,
którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie
zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie”.
Warunkiem daru Ducha jest miłość do Jezusa, której sprawdzianem
jest posłuszeństwo wobec Jego poleceń. Jezus, tak naprawdę, nie
obiecuje Ducha, obiecuje tylko modlitwę skierowaną do Ojca. Prosi o
Pocieszyciela (w tekście greckim: parakletos).
Jego funkcją jest pocieszanie, jest obrona, jest pomoc. Sam Jezus
nazywa Go Duchem Prawdy. Głównym Jego zadaniem jest przemiana
ludzi, by szukali prawdy. Jest umożliwienie im tego poszukiwania.
Jest to pomoc, by poznawali prawdę o Bogu, o Jego stworzeniu, o
wszystkim, co jest potrzebne dla mądrego życia, by unikali
kłamstwa, oszustwa, które jest rozpowszechnione w tym świecie.
Świat nie widzi Ducha Prawdy, ani Go nie poznaje. Przykładem jest
Piłat, który nie szuka prawdy o Jezusie i zadaje tylko pytanie, na
które nie szuka odpowiedzi: „Cóż to jest prawda?” (J 18,38).
Jest to zresztą jego odpowiedź na słowa Jezusa: „Ja się na to
narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo
prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J
18,37). Piłat, najwyraźniej, nie „jest z prawdy”. Jezus mówi o
Duchu jako już przebywającym wśród Apostołów. Zapewnia też, że
będzie w nich obecny po swoim wstąpieniu do Ojca.
Kolejnym tekstem objawiającym
Ducha jest J 14,26: „Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec
pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam
wszystko, co Ja wam powiedziałem”. Tym razem, Jezus przedstawia
Ducha Świętego w Jego funkcji Parakleta, pocieszającego i
broniącego. Ta funkcja Obrońcy albo Rzecznika, bo tak można
przekładać greckie słowo Parakletos,
jest wspomniana przez
świętego Jana w jego Pierwszym Liście w stosunku do Jezusa,
którego nazywa Parakletem: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego,
żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy
Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem
jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz
również za grzechy całego świata” (1 J 2,1-2). Jezus jest
naszym Obrońcą przed Ojcem, a Ojciec w Jego imieniu, ze względu na
Jego prośbę posyła nam Ducha, który też ma być naszym Obrońcą.
Duch jest Nauczycielem, bo prowadzi do prawdy, do prawdziwego
poznania wszystkiego, co jest nam potrzebne w drodze ku Chrystusowi.
Przypomina On wszystkie słowa Jezusa, umożliwiając w ten sposób
napisanie wiarygodnych Ewangelii.
Przedziwnym
tekstem objawiającym
Ducha są słowa Jezusa zanotowane w J 16,7: „Jednakże mówię wam
prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie
odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę
Go do was”. Jezus mówi o pożytku swojego odejścia, swojej
śmierci, a później zmartwychwstania i wniebowstąpienia. Umożliwia
to przyjście Parakleta – Pocieszyciela i Obrońcy. Jest to
jednocześnie wskazówka na czas Kościoła. Są momenty z bardzo
widocznym Jezusem, a później czas działania Ducha Prawdy,
przemieniającego w milczeniu nasze życie dnia powszedniego.
Tak Jezus przedstawia Jego działanie: „On zaś, gdy przyjdzie,
przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J
16,8). Dzięki Jego obecności możemy zidentyfikować grzech w całej
jego podstępnej, zniewalającej grozie. Mówi Jezus: „Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest
niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz
Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas
będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34-36). Duch Święty objawia
prawdziwą świętość – sprawiedliwość i pozwala do niej
zmierzać. Objawia sąd, o którym Jezus mówił: „A sąd polega na
tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej
umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.
Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła
i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków.
Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się
okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3,19-21).
Nienawiść wobec światła, dobrowolne trwanie w ciemności jest
rezygnacją ze zbawienia, jest skazaniem siebie samego na wieczne
potępienie.
Mówi dalej Jezus: „O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o
sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie;
wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony” (J
16,9-11). Duch Prawdy ma specjalną misję wobec świata, to znaczy
wobec tych, którzy nie przyjęli Jezusa. Przekonuje, również przez
nas, o grzechu – bo dla wielu jest to tylko puste słowo. Sumienie
jakby ucichło, nie niepokoi i pozwala żyć w grzechu. Jak mówić o
grzechu, jak przekonywać o konieczności nawrócenia? Duch służy
pomocą. Podstawowym grzechem ludzkości jest niewiara w Jezusa,
jedynego mogącego nas zbawić. Ta niewiara jest jednocześnie
przyczyną innych grzechów, bo tylko Jezus mógłby w sile wiary
przed nimi obronić.
Duch przekonuje o sprawiedliwości. Tak dużo jest w świecie
niesprawiedliwości, bezkarności, że ludzie tracą wiarę w
istnienie sprawiedliwości, tu, czy po śmierci. Często spotykamy
grzech przeciw Duchowi Świętemu – zuchwały grzech w nadziei
miłosierdzia Bożego. Mówi święty Paweł: „Wszyscy bowiem
musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał
zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre. Tak więc
przejęci bojaźnią Pana przekonujemy ludzi, wobec Boga zaś
wszystko w nas odkryte” (2 Kor 5,10-11). Jezus mówi o jeszcze
innej sprawiedliwości: „bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie”.
On jest naszym szczęściem i nie móc Go oglądać jest wielką
karą. Przed swoją śmiercią, Jezus był dostępny dla wszystkich,
którzy potrzebowali Jego pomocy. Po zmartwychwstaniu jest dostępny
w Kościele i przez Kościół, co dla wielu jest utrudnieniem.
Duch przekonuje o sądzie. W tym kontekście Jezus mówi: „bo
władca tego świata został osądzony”. Zło i jego władca już
zostali osądzeni. Przypomina to słowa Jezusa: „Teraz odbywa się
sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz
wyrzucony” (J 12,31). Jest to ostrzeżenie dla wierzących w zło i
jego wszechmoc. Jezus pokonuje szatana na pustyni (por. Mt 4,1-11) i
w tylu wypadkach uwalnia ludzi od niego (por. Mt 12,22-30).
Mówi dalej Jezus: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz
[jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy,
doprowadzi was do całej prawdy”. Jezus zna naszą słabość i
pozostawia ogrom pracy wychowawczej Duchowi Świętemu, który jest
nieograniczony czasem i przestrzenią. Gdy piszemy Duch Prawdy – to
wskazujemy na związek Ducha z Prawdą, jaką jest Jezus. Jest On
rzeczywiście Duchem Jezusa. Gdy piszemy Duch prawdy, to wskazujemy
podstawową działalność Ducha jakim jest prowadzenie nas do
prawdy, obrona przed kłamstwem, przed herezją. Duch prowadzi nas do
całej prawdy o Bogu i o Jego stworzeniu, oczywiście na miarę
naszych ogromnych ograniczeń.
Dzięki Duchowi chcemy poznawać prawdę, chcemy się uczyć, chcemy
pracować w prawdzie nad sobą, nad naszym postępowaniem, chcemy się
nawracać. Po swoim zmartwychwstaniu, Jezus mówi do apostołów:
„Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im
odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J
20,22-23). Jezus prosi o przyjęcie Ducha i sugeruje, że jest On
potrzebny do rozeznawania ludzkich sytuacji, do decyzji – odpuścić,
czy nie odpuścić grzechy konkretnemu człowiekowi? To w mocy Ducha
możemy odpuszczać grzechy.
„ Gdy zaś przyjdzie On, Duch
Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od
siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy
przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam
objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że
z mojego weźmie i wam objawi”
(J 16,12-15). Racją wiarygodności Ducha jest Jego zależność od
Jezusa, a przez Niego – od Ojca. Jezus mówił: „Ja sam z siebie
nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest
sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który
Mnie posłał” (J 5,30). Jezus jest całkowicie zależny od Ojca.
Sądzi sprawiedliwie, bo słucha Ojca (por. J 8,26.28; 14,10).
Analogicznie, Duch nie jest samodzielny, ale głosi jedną, jedyną
prawdę Ojca i Syna. Ukazuje prawdę o przyszłości, na ile jest ona
potrzebna do roztropnego prowadzenia Kościoła. Duch prowadzi do
Jezusa, przypomina Jego słowa, Jego nauczanie (por. J 14,26).
Bardzo ciekawym zagadnieniem NT jest tak zwane Prawo Ducha: „Teraz
jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już
potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie
Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci” (Rz 8,1-2).
Prawo grzechu i śmierci (por. Rz 7,14-25) oznacza realne zniewolenie
człowieka przez grzech, na który się dobrowolnie decyduje, a które
poprzez uzależnienie od wad prowadzi do oddalenia się od Boga, do
śmierci duchowej, a w konsekwencji cielesnej. Jezus daje Ducha,
który umożliwia nawrócenie, powrót do życia w prawdzie, daje moc
do walki z pokusami i umożliwia duchowe życie w Chrystusie.
Święty Paweł mówi o roli Ducha
w naszej modlitwie: „Podobnie też i Duch wspomaga słabość
naszą, gdyż nie wiemy, o co byśmy prosić mieli, jak potrzeba, ale
sam Duch prosi za nami wzdychaniem niewymownym. Ten zaś, co przenika
serca, wie, czego Duch pożąda, bo według Boga wstawia się za
świętymi”
(Rz
8,26-27). To Duch
wie, o co powinniśmy prosić dla siebie i dla innych. To On wie, jak
formułować naszą modlitwę. Tekst Pawłowy jest zaskakujący, bo
stwierdza, że: „sam Duch prosi za nami wzdychaniem niewymownym”.
On nie tylko jest natchnieniem naszej modlitwy, ale sam angażuje się
w modlitwę. „Wzdychania niewymowne”, o których jest mowa mogą
być związane z charyzmatem modlitwy językami, o której Paweł
mówi: „Ten bowiem, kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz
Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy
tajemne” (1 Kor 14,2). To Duch w człowieku i przez człowieka
„mówi rzeczy tajemne”. Ta modlitwa Ducha jest w pełni
akceptowana przez Ojca: „Ten zaś, co przenika serca, wie, czego
Duch pożąda, bo według Boga wstawia się za świętymi”.
Dzieje Apostolskie tak ukazują Zstąpienie Ducha na apostołów:
„Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali
się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z
nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały
dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z
ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden.
I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić
obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,1-4).
Łukasz mówi o wypełnieniu apostołów Duchem i o darze języków,
jaki od Ducha otrzymują. Duch prowadzi ich do pierwszej, wielkiej
ewangelizacji. Mówi Piotr: „Niech więc cały dom Izraela wie z
niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście
ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem. Gdy to usłyszeli,
przejęli się do głębi serca: Cóż mamy czynić, bracia? -
zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. Nawróćcie się -
powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię
Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w
darze Ducha Świętego” (Dz 2,36-38). Mówi dalej: „Ratujcie się
spośród tego przewrotnego pokolenia! Ci więc, którzy przyjęli
jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia
około trzech tysięcy dusz” (Dz 2,40-41).
Obecność Ducha manifestuje się w nich również przez dar języków.
Podobnie było i potem w życiu Kościoła. W domu Korneliusza:
„Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na
wszystkich, którzy słuchali nauki. I zdumieli się wierni
pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha
Świętego wylany został także na pogan. Słyszeli bowiem, że
mówią językami i wielbią Boga” (Dz 10,44-46). Podobnie w
ewangelizacji świętego Pawła: „A kiedy Paweł włożył na nich
ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i
prorokowali” (Dz 19,6).
Bardzo ważnym w teologii Ducha jest kolejny tekst z Dziejów:
„Zeszli się bowiem rzeczywiście w tym mieście przeciw świętemu
Słudze Twemu, Jezusowi, którego namaściłeś, Herod i Poncjusz
Piłat z poganami i pokoleniami Izraela, aby uczynić to, co ręka
Twoja i myśl zamierzyły. A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i
daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty
wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków
i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa. Po tej
modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani, wszyscy
zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo
Boże” (Dz 4,27-31). Duch daje głoszącym Jezusa odwagę, by nie
wycofali się z ewangelizacji pod wpływem żydowskich gróźb (por.
Dz 4,13-18).
Paweł mówi o darze języków i o prorokowaniu do Koryntian:
„Starajcie się posiąść miłość, troszczcie się o dary
duchowe, szczególnie zaś o dar proroctwa! Ten bowiem, kto mówi
językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on
pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne. Ten zaś, kto prorokuje,
mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze. Ten, kto
mówi językiem, buduje siebie samego, kto zaś prorokuje, buduje
Kościół. Chciałbym, żebyście wszyscy mówili językami, jeszcze
bardziej jednak pragnąłbym, żebyście prorokowali” (1 Kor
14,1-5). Jak pięknie mówi Paweł: „Kto mówi językiem, nie
ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem
Ducha mówi rzeczy tajemne”. Jest to przede wszystkim dar
natchnionej modlitwy, w której odrywamy się od siebie i swoich
problemów, by stanąć przed Bogiem i rozkoszować się Jego
miłością, stosownie do Psalmu: „Miej ufność w Panu i postępuj
dobrze, mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność. Raduj się w Panu, a
On spełni pragnienia twego serca. Powierz Panu swoją drogę i
zaufaj Mu: On sam będzie działał” (Ps 37,3-5). Dodaje Paweł:
„Ten, kto mówi językiem, buduje siebie samego”. Taka modlitwa
jest istotna dla życia duchowego.
O darze proroctwa mówi Paweł: „Ten zaś, kto prorokuje, mówi ku
zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze”. Jest to więc
natchnione słowo, w którym pragniemy dać ludziom Boga, umocnić
ich wiarę, być dla nich źródłem Ducha – zgodnie ze słowami
Jezusa: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech
przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej
popłyną z jego wnętrza” (J 7,37-38). Mówi Paweł: „Kto zaś
prorokuje, buduje Kościół”. Dlatego też Paweł nalega na
pierwszeństwie daru proroctwa: „Chciałbym, żebyście wszyscy
mówili językami, jeszcze bardziej jednak pragnąłbym, żebyście
prorokowali”.
Jezus Chrystus
Symeon, prowadzony przez Ducha Świętego prorokuje: „Teraz, o
Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego
słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował
wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę
ludu Twego, Izraela” (Łk 2,29-32). Zobaczył Jezusa, który jest
zbawieniem (soterios w oryginale greckim) dla wszystkich
narodów, które Go przyjmą. Dla pogan jest szansą nawrócenia w
prawdzie (dosłownie: jest objawieniem narodów). Jest to realizacja
proroctwa Izajasza: „A mówił: To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą
dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z
Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje
zbawienie dotarło aż do krańców ziemi” (Iz 49,6). Dla Izraela
Jezus jest szansą na ogromne łaski, ma go prowadzić do chwały
życia wiecznego.
„A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon
zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten
przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na
znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz
przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,33-35).
Dzięki Jezusowi wielu ludzi się nawraca, otrzymuje zdrowie duszy i
ciała, wyzwolenie od demonicznych sił. Przykładem może być
Zacheusz, o którym Jezus mówi: „Dziś zbawienie stało się
udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn
Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło” (Łk
19,9-10), ale jednocześnie tak wielu gorszy się Jego słowami, Jego
postępowaniem i dlatego Jezus mówi: „A błogosławiony jest,
który się ze mnie nie zgorszy”
(Mt 11,6). Jezus jest znakiem sprzeciwu – jak to sam stwierdza:
„Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie
przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34). On przynosi
prawdę, która budzi sprzeciw. Jezus mówi: „Gdybym nie przyszedł
i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają
usprawiedliwienia dla swego grzechu. Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca
mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których
nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli
je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego. Ale to się stało,
aby się wypełniło słowo napisane w ich Prawie: Nienawidzili Mnie
bez powodu” (J 15,22-25). Maryi, Symeon zapowiada cierpienia, które
mają przyczynić się do odkrywania prawdy w ludziach. Maryja żyje
z Jezusem i Ona staje się również znakiem sprzeciwu dla
sprzeciwiających się Jej Synowi.
Z wysokości Krzyża Jezus łączy
ze sobą swoją Matkę Maryję i Jana swojego umiłowanego ucznia:
„Rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do
ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do
siebie” (J 19,26-27). Tak manifestuje się miłość Jezusa wobec
Jemu bliskich. Kieruje
Matkę na Jana, na teraźniejszość, na wspólne z nim życie.
Podobnie Jan ma przyjąć Maryję i koncentrować się na życiu.
Mają tworzyć kochającą się rodzinę. Kościół ma być
kochającą się
rodziną.
Centralnym
tekstem objawiającym
Jezusa jest prolog Janowy: „Na początku było Słowo, a Słowo
było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co
się stało. W Nim było życie, a życie było światłością
ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie
ogarnęła” (J 1,1-5).
Personifikację Słowa odnajdujemy po raz pierwszy w Księdze
Mądrości w opisie zagłady pierworodnych w Egipcie: „Gdy głęboka
cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy,
wszechmocne Twe słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz
ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło
pośrodku zatraconej ziemi. I stanąwszy, napełniło wszystko
śmiercią: nieba sięgało i rozchodziło się po ziemi” (Mdr
18,14-16). Jest to inny opis wydarzeń opisanych w Wj 12,29-33: „O
północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu: od
pierworodnego syna faraona, który siedzi na swym tronie, aż do
pierworodnego tego, który był zamknięty w więzieniu, a także
wszelkie pierworodne z bydła. I wstał faraon jeszcze w nocy, a z
nim wszyscy jego dworzanie i wszyscy Egipcjanie. I podniósł się
wielki krzyk w Egipcie, gdyż nie było domu, w którym nie byłoby
umarłego. I jeszcze w nocy kazał faraon wezwać Mojżesza i Aarona,
i powiedział: Wstańcie, wyruszajcie z pośrodka mojego ludu, tak
wy, jak Izraelici! Idźcie i oddajcie cześć Panu według waszego
pragnienia. Weźcie ze sobą owce wasze i woły, jak pragnęliście,
i idźcie. Proście także o łaskę dla mnie. I nalegali Egipcjanie
na lud, aby jak najprędzej wyszli z kraju, gdyż mówili: Wszyscy
pomrzemy”.
To Jezus jest Słowem wcielonym – widzimy to w słowach J 1,14: „
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. „Na
początku było Słowo” jest nawiązaniem do Rdz 1,1: „Na
początku Bóg stworzył niebo i ziemię”. To stworzenie dokonało
się za pośrednictwem Słowa: „Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się
stanie światłość! I stała się światłość” (Rdz 1,3).
Wszystko stwarza Bóg za pośrednictwem swojego Słowa. To, co jest
specyficznie nowe w objawieniu NT, to to, że Słowo jest Osobą Syna
i jest Bogiem. Syn jest u Ojca i jest Bogiem na równi z Ojcem. Jezus
mówi o tym w J 5,21-23: „Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i
ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec
bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby
wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto
nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał”.
Ta sama Boska cześć musi być oddawana Ojcu i Jego Synowi Jezusowi.
Również Pierwszy List świętego Jana wspaniale mówi o Bóstwie
Jezusa: „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas
zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego. Jesteśmy w
prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest
prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym” (1 J 5,20). Jan mówi o
prawdziwym Bogu i o Jezusie, który jest prawdziwym Bogiem.
Pisze Jan o Słowie: „W Nim było życie, a życie było
światłością ludzi”. Jezus obdarza życiem, a Jego Boże życie
jest dla nas światłością pozwalającą rozumieć rzeczywistość,
poznawać prawdę, bo jest to dar życia duchowego i intelektualnego.
Pisze
dalej Jan: „Światłość
w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła”. Jezus
przynosi światło, które jest odrzucane: „A sąd polega na tym,
że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali
ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy
bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie
zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto
spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się
okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3,19-21). Nieco
później Jezus ostrzega: „Jeszcze przez krótki czas przebywa
wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość,
aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie
wie, dokąd idzie” (J 12,35).
Nieco dalej w Prologu, Jan pisze: „Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na
świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat
Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie
przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby
się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego” (J
1,9-12). Pierwsze zdanie oznacza uniwersalny wpływ Jezusa na ludzi.
Może oznaczać oświecenie dziecka poczynającego się w łonie
matki. Trudno to sobie wyobrazić, bo nie znamy bogactwa życia
duchowego poczynającego się człowieka. Może jest to wiadomość,
że Jezus oświeca każdego człowieka, w sposób sobie wiadomy.
Tragedią świata jest nieprzyjęcie Jezusa, swojego Stwórcy,
nieprzyjęcie Go przez Jego naród. Przerażający jest strach
Jerozolimy wobec możliwości pojawienia się Mesjasza: „Gdy zaś
Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda,
oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest
nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na
Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon. Skoro to usłyszał król
Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima” (Mt 2,1-3). Może
mieszkańcy Jerozolimy przerazili się nieznanego. Znali strasznego
Heroda i bali się jego reakcji, która zresztą okazała się
straszna – kazał wymordować dzieci w Betlejem.
Radosne jest stwierdzenie: „Wszystkim tym jednak, którzy Je
przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy
wierzą w imię Jego”. Przyjęcie wiarą Słowa Bożego oznacza
akceptację nauczania i działalności Jezusa. Słowo daje moc,
dzięki której stajemy się dziećmi Bożymi. Mówi Jan:
„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy
nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś
dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie
jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym
będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo
ujrzymy Go takim, jakim jest” (1 J 3,1-2). Paweł z kolei mówi:
„Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc
naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie
jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i
dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4,6-7). To jest istota
chrześcijaństwa – przeniesienie człowieka z poziomu niewolnika
grzechu (por. J 8,34) na poziom dziecka Bożego i dziedzica w
Królestwie Bożym.
Najważniejszym zdaniem w Prologu jest J 1,14: „A Słowo stało się
ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i
prawdy”. Słowo Boże stało się Człowiekiem w łonie Matki Bożej
– Maryi. Jan widział Jego chwałę – szczególnie w czasie
Przemienienia, o którym świadczy Piotr: „Nie za wymyślonymi
bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i
przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale [nauczaliśmy] jako
naoczni świadkowie Jego wielkości. Otrzymał bowiem od Boga Ojca
cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego
Majestatu: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. I
słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem
byliśmy na górze świętej” (2 P 1,16-18).
Jezus jest „ pełen łaski i
prawdy” – jest to nawiązanie do objawienia Boga Mojżeszowi na
Górze Synaj: „Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy,
cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność” (Wj 34,6). Hebrajskie
słowa chesed we'emet
można by oddać przez: „dobroć i prawdę”. Te słowa oznaczają
bogactwo Jezusa, który udziela łaski potrzebującym i głosi prawdę
– bo to jest Jego podstawowe powołanie. Mówi do Piłata: „Ja
się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać
świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego
głosu” (J 18,37).
Pisze
dalej Jan: „Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza,
łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie
widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim]
pouczył” (J 1,17-18). Stwierdzenie „łaska i prawda przyszły
przez Jezusa Chrystusa” wskazuje na Bóstwo Jezusa, bo tak Bóg
objawia się Mojżeszowi w Wj 34,6: „Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny
i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność”. Różni
ludzie w różny sposób widzieli Boga. Księga Wyjścia opisuje taką
niezwykłą wizję: „Wstąpił Mojżesz wraz z Aaronem, Nadabem,
Abihu i siedemdziesięciu starszymi Izraela. Ujrzeli Boga Izraela, a
pod Jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni,
świecących jak samo niebo. Na wybranych Izraelitów nie podniósł
On swej ręki, mogli przeto patrzeć na Boga. Potem jedli i pili”
(Wj 24,9-11). Oczywiście widzieli Boga w takiej postaci, w jakiej On
się im
przedstawiał.
Jezus, który jest Jednorodzonym Bogiem przebywa na łonie swojego
Ojca i dlatego może o Nim nauczać w Duchu Świętym. Mówi o tym do
Nikodema: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co
wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego
nie przyjmujecie” (J 3,11). „My” Jezusa może oznaczać Jego
łączność z Duchem Świętym.
Hymn
świętego Pawła o kenozie jest istotny dla rozumienia osoby Jezusa:
„To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie
Jezusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze
sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego
siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A
w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego
siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci
krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował
Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się
każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby
wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale
Boga Ojca” (Flp
2,5-11).
Tego pragnijcie, co było w
Jezusie – to jest pierwsze wymaganie Pawła. Mówi o Jezusie: Będąc
w naturze Bożej nie uważał za zdobycz być równym Bogu – bo
jest w sposób naturalny Bogiem. On nie przypisuje sobie godności
Syna Bożego, bo Nim jest. Był oskarżany przez Żydów o uzurpację,
o bluźnierstwo: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za
bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za
Boga” (J 10,33). Podobnie: „My mamy Prawo, a według Prawa
powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym” (J 19,7).
Jezus pozbawił się Bożych przywilejów przyjąwszy naturę
niewolnika – Syn Boży zstąpił w naturę ludzką ze wszystkimi
jej słabościami. Widać to po Jego chrzcie w Jordanie: „A gdy
Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto
otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego
jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił:
Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt
3,16-17). Na skutek swojego zubożenia Jezus nie ma stałego wglądu
w niebo. Na zasadzie łaski Ojca niebiosa Mu się otwierają, widzi
On Ducha i słyszy Ojca.
Stąd zgorszenie Nazaretu:
„Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A
towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął
nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze
zdziwieniem: Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana?
I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla,
syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją
tu u nas także Jego siostry? I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił
im: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu
może być prorok tak lekceważony. I nie mógł tam zdziałać
żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił
ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne
wsie i nauczał” (Mk 6,1-6). Stał się podobnym do ludzi – choć
Jego Ojcem jest Bóg, a nie człowiek. Ze względu na sposób życia
uznawany był za człowieka. Upokorzył się stawszy się posłusznym
aż do śmierci krzyżowej. Dlatego Bóg Go wywyższył dając Mu
Imię, to znaczy zewnętrzną chwałę, moc ponad wszystko. Wszelki
język uzna, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
Ważnym elementem objawienia postaci Jezusa jest Jego chrzest w
Jordanie: „Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana,
żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc:
To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Jezus
mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić
wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został
ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się
niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i
przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn
umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,13-17). Jest to
jednocześnie objawienie Trójcy Przenajświętszej. Jezus w wizji
otwartego nieba widzi Ducha nań zstępującego i słyszy głos Ojca
potwierdzającego Jego misję.
Ważnym tekstem objawiającym Jezusa jest Mk 1,14-15: „Gdy Jan
został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię
Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” Misją Jezusa jest
głoszenie Ewangelii – Dobrej Nowiny o przyjściu Boga
przemieniającego człowieka. Królestwo Boże – to Boże panowanie
nad grzechem i śmiercią, to dar Ducha Prawdy uwalniającego
człowieka od kłamstwa i zakłamania. Nawrócenie to świadomy i
dobrowolny powrót grzesznika do Boga, możliwy dzięki wierze w
Ewangelię i Jezusa, który ją głosi.
W centrum nauczania Jezusa są Jego błogosławieństwa:
„Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy
królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie,
albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz
płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni
będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród
siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w
pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym
dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem
przodkowie ich czynili prorokom” (Łk 6,20-23). Błogosławieństwa
Jezusa to łaski, jakich udziela już teraz i obietnica szczęścia
wiecznego. Ubóstwo, bieda, to trud, który będzie sprawiedliwie
wynagrodzony przez Jezusa, który sam był ubogi i rozumiał
biednych. Kto cierpi głód godzien jest nasycenia. Kto płacze
będzie pocieszony. Znienawidzeni jak Jezus i ze względu na wiarę w
Jezusa otrzymają swoje zadośćuczynienie w niebie. Mówi Jezus:
„Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej
znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako
swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja
was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J
15,18-19).
Uzupełnieniem błogosławieństw są ostrzeżenia: „Natomiast
biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada
wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć
będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić
się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić
was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym
prorokom” (Łk 6,24-26). Dostatek oddala od Boga. Mówi Jezus: „Nie
gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i
gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby
w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje
nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam
będzie i serce twoje” (Mt 6,19-21) i „Nikt nie może dwom panom
służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie
miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie
możecie służyć Bogu i Mamonie” (Mt 6,24). Jezus mówi też:
„Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do
królestwa niebieskiego, Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest
wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do
królestwa niebieskiego” (Mt 19,23-24). Komentarzem są też słowa
przypowieści o bogaczu i Łazarzu: „Wspomnij, synu, że za życia
otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu
doznaje pociechy, a ty męki cierpisz” (Łk 16,25). Boża
sprawiedliwość jest widoczna w sformułowaniu błogosławieństw i
ostrzeżeń. Ciekawy komentarz do tych ostrzeżeń odnajdujemy w
Liście Jakuba: „Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie!
Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie!
Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was” (Jk 4,9-10).
Podobne w formie ostrzeżenia odnajdujemy w Proroctwie Izajasza:
„Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy
zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności,
którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz! Biada
tym, którzy się uważają za mądrych i są sprytnymi we własnym
mniemaniu! Biada tym, którzy są bohaterami w piciu wina i dzielni w
mieszaniu sycery. Tym, którzy za podarek uniewinniają winnego, a
sprawiedliwego odsądzają od prawa” (Iz 5,20-23).
Podobne w brzmieniu słowa odnajdujemy u proroka Izajasza nieco
dalej: „Dlatego tak mówi Pan Bóg: Oto moi słudzy jeść będą,
a wy będziecie łaknąć. Oto moi słudzy pić będą, a wy
będziecie cierpieć pragnienie. Oto moi słudzy weselić się będą,
a wy będziecie wstyd odczuwać. Oto moi słudzy śpiewać będą z
radości serdecznej, a wy jęczeć będziecie z bólu serdecznego i
zawodzić będziecie zgnębieni na duchu” (Iz 65,13-14).
Prorok Jeremiasz też ostrzega: „Obrzydliwość i zgroza dzieją
się w kraju. Prorocy przepowiadają kłamliwie, kapłani nauczają
na własną rękę, a lud mój to lubi. I cóż uczynicie, gdy kres
tego nadejdzie?” (Jr 5,30-31).
Ważną
jest przypowieść Jezusa o kąkolu: „Królestwo niebieskie podobne
jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz
gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu
między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło
kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i
zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli?
Skąd więc wziął się na niej chwast? Odpowiedział im:
Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc,
żebyśmy poszli i zebrali go? A on im odrzekł: Nie, byście
zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie
obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom:
Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie;
pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (Mt 13,24-30). Jest to
próba wyjaśnienia współistnienia dobra i zła w świecie. Jezus
tak to tłumaczy: „Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn
Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie
królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który
posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami
są aniołowie” (Mt 13,37-39). Jezus, Jego kaznodziejstwo, dar
Ducha Świętego prowadzą do nawrócenia, do życia Ewangelią. Złe
duchy sieją zgorszenia, kuszą do zła, prowadzą do buntu wobec
Boga, wobec Jezusa. Jezus nie usuwa natychmiast zła z obawy o
uszkodzenie dobra. Dopiero po śmierci następuje oddzielenie złych
od dobrych. Straszne są słowa Jezusa: „Syn Człowieczy pośle
aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i
tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec
rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13,41-42).
Wspaniała jest obietnica dla dobrych: „Wtedy sprawiedliwi jaśnieć
będą jak słońce w królestwie Ojca swego”
(Mt 13,43).
Piotr mówi do Jezusa: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Na to
Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony.
Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który
jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli
Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne
go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego;
cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co
rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Wtedy surowo
zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem”
(Mt 16,16-20). Tytuł Chrystusa nadany Jezusowi przez Piotra nie ma
znaczenia politycznego, bo wynika nie z popularnych nadziei
mesjańskich, ale z objawienia, jakie otrzymał od Boga Ojca. Jest to
objawienie podobne do tego, jakie wcześniej otrzymał Jan
Chrzciciel: „Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który
jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem
nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą,
powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i
spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja
to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” (J
1,32-34). Jan widzi Ducha zstępującego i spoczywającego na
Jezusie, a od Boga Ojca wcześniej dowiedział się, że to właśnie
Jezus „jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. Poznaje w ten
sposób Jezusa działającego w mocy Ducha i przekonuje się, że
jest On Synem Bożym – podobnie jak Piotr, który rozpoznaje Jezusa
jako Chrystusa i Syna Bożego.
Kolejnym momentem w poznawaniu Jezusa jest sposób Jego śmierci: „Od
godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny
dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym
głosem: Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój,
czemuś Mnie opuścił? Słysząc to, niektórzy ze stojących tam
mówili: On Eliasza woła. Zaraz też jeden z nich pobiegł i
wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i
dawał Mu pić. Lecz inni mówili: Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie
Eliasz, aby Go wybawić. A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym
głosem i wyzionął ducha” (Mt 27,45-50). Okrzyk Jezusa: „Eli,
Eli, lema sabachthani?” może odnosić się do Ducha Świętego,
który jest Bogiem i towarzyszy Jezusowi w Jego ewangelizacji. Jezus
otrzymał Go po swoim chrzcie w Jordanie dla swojej działalności
charyzmatycznej, a przed śmiercią może Go oddawać swojemu Ojcu.
Wspaniałe
jest przyjście Zmartwychwstałego: „A gdy rozmawiali o tym, On sam
stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam! Zatrwożonym i
wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich:
Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w
waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem.
Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości,
jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce
i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli
zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia? Oni podali Mu
kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich. Potem rzekł do
nich: To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy
byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane
jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach. Wtedy
oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: Tak
jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia
zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i
odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy.
Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę
mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie
przyobleczeni mocą z wysoka. Potem wyprowadził ich ku Betanii i
podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił,
rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu
pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale
przebywali w świątyni, błogosławiąc Boga” (Łk 24,36-53).
Najpierw jest to objawienie prawdziwości Jego zmartwychwstania:
„Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się
Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że
Ja mam”. Jest prawdziwym człowiekiem, który ich widzi, słyszy,
rozumie. Spożywa wobec nich kawałek ryby, udowadniając w ten
sposób, że nie jest aniołem. Archanioł Rafał mówi: „Nie
bójcie się! Pokój wam! Uwielbiajcie Boga po wszystkie wieki! To,
że byłem z wami, nie było moją zasługą, lecz było z woli
Bożej. Jego uwielbiajcie przez wszystkie dni i Jemu śpiewajcie
hymn! <Widzieliście, że> nic nie jadłem, wyście tylko mieli
widzenie”
(Tb 12,17-19). Występuje wobec ludzi w ludzkiej postaci, ale nie
spożywa żadnych pokarmów, bo jest aniołem, a nie człowiekiem. W
tłumaczeniu Biblii Wujka mamy inne słowa Rafała: „Zdawało się
wprawdzie, że z wami jadłem i piłem, ale używam pokarmu
niewidzialnego i napoju, który od ludzi oglądany być nie może”
(Tb 12,19).
Bardzo ważne są też słowa Łukasza: „Wtedy oświecił ich
umysły, aby rozumieli Pisma”. W ewangelizacji i w rozmowach
międzywyznaniowych i międzyreligijnych właściwe rozumienie Pisma
ma pierwszorzędne znaczenie.
Ważna jest też obietnica Zesłania Ducha: „Oto Ja ześlę na was
obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż
będziecie przyobleczeni mocą z wysoka”. Z jednej strony nazywa Go
„obietnicą Ojca”, a z drugiej „mocą z wysoka”. Piękny jest
też opis Jego Wniebowstąpienia: „Potem wyprowadził ich ku
Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich
błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba”.
Ciekawe jest też podsumowanie Ewangelii: „Oni zaś oddali Mu
pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale
przebywali w świątyni, błogosławiąc Boga”.
Nieco inaczej widzi Jezusa Jan na Wyspie Patmos: „I obróciłem
się, by widzieć, co za głos do mnie mówił; a obróciwszy się,
ujrzałem siedem złotych świeczników, i pośród świeczników
kogoś podobnego do Syna Człowieczego, obleczonego [w szatę] do
stóp i przepasanego na piersiach złotym pasem. Głowa Jego i włosy
- białe jak biała wełna, jak śnieg, a oczy Jego jak płomień
ognia. Stopy Jego podobne do drogocennego metalu, jak gdyby w piecu
rozżarzonego, a głos Jego jak głos wielu wód. W prawej swej ręce
miał siedem gwiazd i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry.
A Jego wygląd - jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy. Kiedym Go
ujrzał, do stóp Jego upadłem jak martwy, a On położył na mnie
prawą rękę, mówiąc: Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i
Ostatni i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki
wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Ap 1,12-18). Jest On
podobny do Przedwiecznego Ojca z wizji Daniela (por. Dn 7,9), co
wskazuje na Jego Bóstwo. Przypomina również anioła z wizji
Daniela: „Oto [stał] pewien człowiek ubrany w lniane szaty, a
jego biodra były przepasane czystym złotem, a ciało zaś jego było
podobne do tarsziszu, jego oblicze do blasku błyskawicy, oczy jego
były jak pochodnie ogniste, jego ramiona i nogi jak błysk
polerowanej miedzi, a jego głos jak głos tłumu” (Dn 10,5-6).
Bóg
W Nowym Testamencie często jest mowa ogólnie o Bogu, bez
konkretyzacji, o jaką Osobę chodzi. Tego typu wypowiedzi można
odnosić do Trójcy Przenajświętszej, a czasami kontekst wskazuje
na Ojca, którego ogólnie nazywa się Bogiem. Przyjrzyjmy się tym
tekstom.
Pierwszym
tekstem mówiącym o poznawaniu Boga jest J 17,3: „A to jest życie
wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego,
którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”. Rozróżnienie na Boga i
na Jezusa Chrystusa wskazuje na to, że mówiąc o Bogu, Ewangelista
myśli tylko o Bogu Ojcu. Tekst oryginalny mówi o poznawaniu Boga,
bo używa czasownika ginosko
– poznawać, a nie czasownika oida
– znać. Życie, do którego wzywa nas Jezus prowadzi do poznawania
Boga i Jego Syna. Co zaskakuje, to to, że celem życia wiecznego
jest właśnie poznawanie Boga i co ciekawe poznawanie Jego Syna,
którego powinniśmy poznawać. Jezus podkreśla, że chodzi o
poznawanie „jedynego prawdziwego Boga” – jest to wskazanie na
jedyność Boga i na Jego prawdziwość – cechę odróżniającą
Boga od nieprawdziwych bożków.
Drugim
takim tekstem jest 1 J 5,20: „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł
i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego.
Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś
jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym”.
Najpierw, mówiąc o „Prawdziwym” Jan wskazuje na Boga Ojca.
Później mówi o Jezusie: „On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem
wiecznym”. Słowo „Bóg” określa więc nie tyle Osobę, ile
Boską naturę Ojca i Syna. Tutaj też mamy wyakcentowane poznawanie
prawdziwego Boga. Sam przymiotnik alethinos
występuje tutaj jako synonim Boga i dlatego wystarcza powiedzieć:
„abyśmy poznawali Prawdziwego”.
Jan
wskazuje na naszą obecność w prawdziwym Bogu, co można tłumaczyć
za pomocą łączności, o której mówi wcześniej: „Kto jest
kłamcą, czy nie ten, co przeczy, że Jezus jest Chrystusem? Ten
jest antychrystem, kto zaprzecza Ojca i Syna. Każdy, który
zaprzecza Syna, nie ma ani Ojca; kto wyznaje Syna, ma i Ojca. Coście
słyszeli od początku, to niechaj w was trwa. Jeśli w was trwać
będzie, coście słyszeli od początku i wy w Synu i Ojcu trwać
będziecie”
(1 J 2,22-24). Dzięki wyznawaniu Jezusa jako Chrystusa mamy Ojca,
trwamy w Ojcu.
Pierwszy List świętego Jana oferuje nam dwie ważne definicje Boga.
Pierwsza, to: „Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą
wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim
żadnej ciemności” (1 J 1,5). Jest światłością nas
oświetlającą – to dzięki Niemu możemy szukać i odnajdywać
prawdę o nas, o świecie i o Nim – naszym Bogu. Nie ma w Nim
żadnej ciemności, żadnego zła, żadnego kłamstwa.
Druga, to: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość
jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.
Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością” (1 J
4,7-8). Co ciekawe, jest to kryterium znajomości Boga: „Kto nie
miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością”. Ta miłość, to
troska o człowieka, a przede wszystkim o jego zbawienie. Widać to z
innego tekstu: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie!
Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko
bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała,
pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz
od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto
zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J 2,15-17). Mamy
tu jasne przeciwstawienie miłości Ojca, to znaczy, miłości od
Ojca i do Ojca, wobec miłości pochodzącej od świata, która
prowadzi do grzechu. Bóg jest prawdziwą miłością, która
prowadzi do świętości, do zbawienia. Nieco inaczej opisuje to
kolejny fragment 1 J: „Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem
Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli
miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w
miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4,15-16).
Apokalipsa przedstawia Boga w Jego wieczności: „Jam jest Alfa i
Omega, mówi Pan Bóg, Który jest, Który był i Który przychodzi,
Wszechmogący” (Ap 1,8). W odróżnieniu od Wj 3,14, gdzie mieliśmy
tylko teraźniejszość wyrażoną w imieniu JESTEM, tutaj mamy
przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Ojciec
Kluczowym tekstem pozwalającym nam poznać Ojca jest modlitwa
Jezusa: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci
imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola
spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego
powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my
przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy
ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! Jeśli bowiem
przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz
niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie
przebaczy wam waszych przewinień” (Mt 6,9-15). Niebo jest miejscem
przebywania Ojca. Jest ono dla nas niedostępne. Dzięki specjalnej
łasce ma do niego dostęp Jezus (por. Mt 3,16) i Szczepan (por. Dz
7,55-56).
Królestwo Niebios jest miejscem, do którego jesteśmy zapraszani.
Mówi Jan Chrzciciel: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo
niebieskie” (Mt 3,2; por. Mt 4,17). W błogosławieństwach Jezus
mówi: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy
królestwo niebieskie” (Mt 5,3), co oznacza, że jest już ono
dostępne w jakiejś formie dla ubogich. Wiązałbym to z chrztem w
Duchu głoszonym już wcześniej przez Boga Ojca (por. J 1,33) i
przez Jana Chrzciciela (por. Mt 3,11).
Prosimy o uświęcanie imienia Ojca. Bóg mówi o uświęcaniu
swojego imienia: „W ten sposób przyszli do ludów pogańskich i
dokąd przybyli, bezcześcili święte imię moje, podczas gdy
mówiono o nich: To jest lud Pana, musieli się oni wyprowadzić ze
swego kraju. Wtedy zatroszczyłem się o święte me imię, które
oni, Izraelici, zbezcześcili wśród ludów pogańskich, do których
przybyli. Dlatego mów do domu Izraela: Tak mówi Pan Bóg: Nie z
waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia
mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do
których przyszliście. Chcę uświęcić wielkie imię moje, które
zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród
nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan - wyrocznia Pana Boga - gdy
okażę się Świętym względem was przed ich oczami” (Ez
36,20-23). Można to rozumieć w ten sposób, że krytyka wobec
narodu żydowskiego jest pośrednio krytyką Boga, który go
prowadzi. Zło czynione przez ten naród jest przypisywane Bogu, czy
też Jego słabości. Bóg uświęca swoje imię uświęcając swój
naród: „Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich
krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię
was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od
wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce
nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce
kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was
i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali
przykazań, i według nich postępowali” (Ez 36,24-27).
Oczyszczenie przez chrzest, dar nowego, normalnego ludzkiego serca –
zamiast serca kamiennego i dar Ducha Świętego prowadzą do
uświęcenia narodu i imienia Boga, który ten naród prowadzi i
odnawia.
Prosimy o przyjście Królestwa naszego Ojca. Jezus mówi o nim:
„Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to
istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,28). Wskazuje
więc na realną obecność Królestwa, bo Bóg uwalnia ludzi od
złych duchów. Wskazuje też na obecność Królestwa w dzieciach, o
których mówi: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im
przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie”
(Mt 19,14). Formułuje jednocześnie wymaganie wobec swoich uczniów:
„Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie
staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”
(Mt 18,3). Królestwo to ogrom łask, które Bóg daje, ale w ramach
sprawiedliwości może zabrać: „Dlatego powiadam wam: Królestwo
Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”
(Mt 21,43). Źli ludzie są w stanie swoimi oszczerstwami
przeszkodzić ludziom w osiągnięciu Królestwa: „Biada wam,
uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo
niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie
wejść tym, którzy do niego idą” (Mt 23,13). Królestwo może
być jednocześnie nagrodą za miłosierdzie okazywane biednym:
„Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie
królestwo, przygotowane wam od założenia świata!” (Mt 25,34).
Prosimy:
„Niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie”. Ta
prośba wynika z odkrywania wolności człowieka i bytów duchowych
stworzonych przez Boga. Wolność prowadzi do posłuszeństwa, ale
może prowadzić do nieposłuszeństwa. Paweł mówi: „Albowiem jak
przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się
grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się
sprawiedliwymi”
(Rz 5,19). Nieposłuszeństwo Adama wielu doprowadziło do grzechu, a
posłuszeństwo Jezusa wielu doprowadzi do sprawiedliwości, do
świętości. Jezus podkreśla: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę
Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (J 4,34).
Podobnie: „Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę,
sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej
woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał” (J 5,30). Podobnie:
„Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do
Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem
nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie
posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego,
co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu
ostatecznym” (J 6,37-39).
Prosimy:
„Chleba
naszego powszedniego daj nam dzisiaj” – chodzi tu o pokarm
konieczny dla naszego życia. Sam Jezus mówi: „Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli
znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się
nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a
który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą
naznaczył Bóg Ojciec” (J 6,26-27), a nieco dalej stwierdza: „Jam
jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli.
To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze.
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto
spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam,
jest moje ciało za życie świata” (J 6,48-51). W tej prośbie
prosimy przede wszystkim Ojca o Jezusa, by karmił nas Jego Ciałem i
Jego Krwią. Jezus mówi: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją
Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym
napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a
Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca,
tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (J
6,54-57). Jezus stwierdza mocno: „ma życie wieczne”. Nie jest to
więc obietnica na przyszłość, ale realne stwierdzenie
teraźniejszej rzeczywistości. Już teraz uczestniczymy w wiecznym
życiu Bożym. Już teraz trwamy w Jezusie. Tak, jak Jezus żyje dla
Ojca, tak łączący się z Nim za pomocą komunii świętej będzie
żył dla Niego.
Mówi Jezus w modlitwie, którą podaje swoim uczniom: „przebacz
nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam
zawinili” i nieco dalej dodaje: „Jeśli bowiem przebaczycie
ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz
jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam
waszych przewinień”. Przebaczenie jest uwolnieniem człowieka od
zła, którego dokonał i od tego, którego doznał. Dzięki
przebaczeniu możemy owocnie żyć teraźniejszością.
Komentarzem do tych słów jest przypowieść Jezusa o nielitościwym
dłużniku: „ Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla,
który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się
rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć
tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał
sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak
dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: Panie,
miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam. Pan ulitował się
nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów
wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto
denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś
winien! Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: Miej
cierpliwość nade mną, a oddam tobie. On jednak nie chciał, lecz
poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili.
Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego
wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci
cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie
powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja
ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać
go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam
Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca
swemu bratu” (Mt 18,23-35).
Kolejne
słowa, to: „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie”.
Jest to odwołanie do pokusy, jakiej był poddany Abraham: „A po
tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do
niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem - powiedział:
Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju
Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci
wskażę” (Rdz 22,1-2). Była to ogromna pokusa złożenia
ukochanego syna w całopalnej ofierze. List do Hebrajczyków
sugeruje, że Abraham wierzył we wszechmoc Boga, mogącego wskrzesić
jego syna: „Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował
Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał
obietnicę, któremu powiedziane było: Z Izaaka będzie dla ciebie
potomstwo. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także
umarłych, i dlatego odzyskał go, jako podobieństwo [śmierci i
zmartwychwstania Chrystusa]” (Hbr 11,17-19). W pokorze uznajemy
naszą słabość i prosimy Ojca, by nie wystawiał nas na takie
próby, bo nie możemy gwarantować Bogu wspaniałego posłuszeństwa,
jakie okazał Mu Abraham. Zbyt słabi jesteśmy by walczyć z
pokusami.
Modlitwę kończą słowa: „ Ale nas zachowaj od złego”. Sam
Jezus prosi Ojca: „Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich
znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze
świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich
ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze
świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą” (J
17,14-17). Podstawową formą obrony przed złem jest uświęcenie w
prawdzie, bo zło działa mocą kłamstwa (por. J 8,44).
Trudnym
tekstem ukazującym nam Ojca jest przypowieść Jezusa o przewrotnych
rolnikach – Mt
21,33-44. Jezus
przedstawia w niej postać swojego Ojca jako dobrego i troskliwego
gospodarza: „Był
pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem,
wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w
dzierżawę rolnikom i wyjechał”.
Winnica przedstawia sobą ogrom dóbr materialnych i duchowych
przeznaczonych dla Izraela. Ojciec jest niewyobrażalnie ufny
pozostawiając te dobra ludziom, którzy, jak to widzimy w dalszym
ciągu przypowieści nie są tego godni: „Ale
rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili,
trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż
za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili”.
Ojciec posyła swoich proroków, którzy są prześladowani, czy
wręcz zabijani. Ojciec oczekuje od Izraela wierności, miłości,
życia zgodnego z Prawem Mojżeszowym. Ojciec za wszelką cenę chce
ratować niewierny naród: „W
końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują
mojego syna”.
To była największa ofiara, na jaką mógł się zdobyć Ojciec.
Izrael nie skorzystał z tej szansy: „Lecz
rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: To jest dziedzic;
chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo. Chwyciwszy go,
wyrzucili z winnicy i zabili”.
Jest to przypowieść o ukrzyżowaniu Jezusa. Na zakończenie
przypowieści pyta się On: „Kiedy
więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?
Rzekli Mu: Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę
innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej
porze”.
Jest to zapowiedź wielkiej kary dla narodu, który nie wykorzystał
swojej szansy służenia Bogu. Jezus mówił na swojej drodze
krzyżowej: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną;
płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą
dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie
rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do
gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z
zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?” (Łk
23,28-31).
Mówi
dalej Jezus: „Czy
nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który
odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i
jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże
będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Kto
upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży
go”.
Jezus odwołuje się do Psalmu 118,22-23: „Kamień odrzucony przez
budujących stał się kamieniem węgielnym. Stało się to przez
Pana: cudem jest w oczach naszych”. To On jest tym kamieniem, który
miał służyć Izraelowi. Służy Kościołowi: „Królestwo
Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”.
Królestwo
Boże jest winnicą, jest bogactwem Kościoła. Na koniec Jezus
odwołuje się do groźby z Księgi Daniela 2,34-35: „Patrzyłeś,
a oto odłączył się kamień, mimo że nie dotknęła go ręka
ludzka, i ugodził posąg w jego stopy z żelaza i gliny, i połamał
je. Wtedy natychmiast uległy skruszeniu żelazo i glina, miedź,
srebro i złoto - i stały się jak plewy na klepisku w lecie; uniósł
je wiatr, tak że nawet ślad nie pozostał po nich. Kamień zaś,
który uderzył posąg, rozrósł się w wielką górę i napełnił
całą ziemię”. Tłumaczenie tej wizji znajduje się nieco dalej:
„W czasach tych królów Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które
nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden
inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś
będzie trwało na zawsze, jak to widziałeś, gdy kamień oderwał
się od góry, mimo że nie dotknęła go ludzka ręka, i starł
żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto” (Dn 2,44-45). Jezus
miażdży wszystkie te imperia i zakłada wieczne królestwo,
budowane nie na przemocy i kłamstwach, ale na łasce Bożej w Duchu
Prawdy.
Ważne jest ostrzeżenie
Jezusa: „Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on
spadnie, zmiażdży go” (Mt 21,44). Przypomina to obraz z
Apokalipsy: „Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto - biały koń, a
Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie
sądzi i walczy. Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na
Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego.
Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo
Boga. A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych
koniach - wszyscy odziani w biały, czysty bisior. A z Jego ust
wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie
rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu
Wszechmogącego Boga. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię:
KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW” (Ap 19,11-16). Apokalipsa przedstawia
ogrom kary dla zbuntowanej ludzkości: „I ujrzałem: gdy otworzył
pieczęć szóstą, stało się wielkie trzęsienie ziemi i słońce
stało się czarne jak włosienny wór, a cały księżyc stał się
jak krew. I gwiazdy spadły z nieba na ziemię, podobnie jak drzewo
figowe wstrząsane silnym wiatrem zrzuca na ziemię swe niedojrzałe
owoce. Niebo zostało usunięte jak księga, którą się zwija, a
każda góra i wyspa z miejsc swych poruszone. A królowie ziemscy,
wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy niewolnik, i wolny
ukryli się do jaskiń i górskich skał. I mówią do gór i do
skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego
na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki Dzień Jego
gniewu, a któż zdoła się ostać?” (Ap 6,12-17). Przerażające
jest przywiązanie do zła: „A pozostali ludzie, nie zabici przez
te plagi, nie odwrócili się od dzieł swoich rąk, tak by nie
wielbić demonów ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych,
kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni widzieć, ni słyszeć,
ni chodzić. Ani się nie odwrócili od swoich zabójstw, swych
czarów, swego nierządu i swych kradzieży” (Ap 9,20-21).
Może najważniejszym tekstem objawiającym nam Ojca jest J 14,6-14.
Na początku Jezus zwraca się do Tomasza: „Ja jestem drogą i
prawdą, i życiem” (J 14,6). Jezus jest drogą, uczy jak żyć, o
czym myśleć, co studiować. Jest przewodnikiem w naszym życiu.
Pozostawia wolnym, ale prowadzi. Jest prawdą – pozwala rozumieć
rzeczywistość, strzeże przed błędem, przed herezją. Jest życiem
– ożywia, budzi ze stagnacji.
Mówi dalej: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze
Mnie”. Jezus jest jedyną drogą prowadzącą do Ojca. Lekceważenie
Jezusa uniemożliwia zbawienie. On mówi o tym: „Kto Mnie
nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród
nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu.
Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego”
(J 15,23-24). Tylko On zna Ojca: „Wszystko przekazał Mi Ojciec
mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna,
tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27). Dzięki
temu może nas uczyć jak czcić Ojca: „Nadchodzi jednak godzina,
owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć
Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg
jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w
Duchu i prawdzie” (J 4,23-24).
Mówi
dalej Jezus: „Jeśli Mnie poznaliście, i Ojca mojego poznacie”
(J 14,7). Warunkiem poznawania Ojca jest poznawanie Jezusa, głębsze,
duchowe. Paweł mówi: „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy
według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa,
to już więcej nie znamy Go w ten sposób” (2 Kor 5,16).
Poznawanie „według ciała” – to poznawanie powierzchowne,
według plotek, według opinii głoszonych na temat danego człowieka.
Mamy Jezusa poznawać w prawdzie, w realnym bliskim kontakcie.
Mówi
dalej Jezus: „Teraz Go poznajecie i zobaczyliście Go”.
Apostołowie już obecnie poznają Ojca w Jezusie i dzięki Jezusowi.
Już Go zobaczyli działającego w Jezusie i przez Jezusa. Oczywiście
w świetle wiary.
„Rzekł
do Niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” (J
14,8). Filip oczekuje ciekawej wizji Boga, chce zaspokojenia swojej
ciekawości. Jezus mu odpowiada: „Tak długo jestem z wami i nie
poznałeś Mnie, Filipie?” W sformułowaniu „Ja Jestem” Jezus
objawiał swoje Bóstwo – na przykład w słowach: „Na to rzekli
do Niego Żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama
widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam
wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J 8,57-58).
Mówi
Jezus: „Kto zobaczył Mnie, zobaczył Ojca”
(J 14,9). Można to rozumieć w kontekście dwóch wypowiedzi Pawła:
„A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych,
którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły
zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii
chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2 Kor 4,3-4). Jezus
jest obrazem Boga, jest objawieniem Boga. Podobnie mówi Paweł w
Liście do Kolosan: „On jest obrazem Boga niewidzialnego
Pierworodnym wobec każdego stworzenia” (Kol 1,15).
Mówi
dalej Jezus do Filipa: „Nie wierzysz, że Ja w Ojcu, a Ojciec we
Mnie jest?”
Jezus jest w Ojcu i dlatego widzi Go w działaniu, a Ojciec Mu
wszystko objawia na mocy swojej miłości do Syna: „Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od
siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On
czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu
to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu,
abyście się dziwili” (J 5,19-20). Jest w Ojcu i dlatego Go
słyszy: „Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę,
sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej
woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał” (J 5,30).
Ojciec
jest
w Jezusie i dlatego daje Mu władzę nad życiem: „Albowiem jak
Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia
tych, których chce” (J 5,21). Przekazuje Mu władzę sądu:
„Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał
Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć
Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go
posłał” (J 5,22-23). Mówi dalej Jezus: „Słów tych, które
wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie,
On sam dokonuje tych dzieł” (J 14,10). Jezus nie jest niezależny
od Ojca. Ojciec jest w Nim i to Ojciec podaje Mu słowa, które On w
Jego imieniu ma wypowiadać. Jest to nawiązanie do wcześniejszego
objawienia Jezusa: „Rzekł więc do nich Jezus: Gdy wywyższycie
Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od
siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył”
(J 8,28). Jezus uczy się u Ojca i przekazuje Jego naukę.
Mówi dalej Jezus: „Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we
Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same
dzieła!” (J 14,11). Ojciec potwierdza prawdę słów Jezusa za
pomocą dzieł, które daje Mu do wykonania: „Ja mam świadectwo
większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do
wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec
Mnie posłał” (J 5,36).
Obiecuje dalej Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we
Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja
dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o
cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec
był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w
imię moje, Ja to spełnię” (J 14,12-14).
Nieco wcześniej, Jezus wołał: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy
nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi,
widzi Tego, który Mnie posłał” (J 12,44-45). Wierząc w Jezusa
wierzymy w Boga, bo Jezus jest Bogiem i jest posłany przez Ojca.
Widząc Jezusa widzimy Boga, bo to On jest widoczny w Jezusie,
którego posłał.
Bardzo ważnym źródłem poznania Ojca jest przypowieść o synu
marnotrawnym. Po pierwsze – daje On część majątku synowi i
pozwala mu odejść, wiedząc, że on to zmarnotrawi: „Młodszy z
nich rzekł do ojca: Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie
przypada. Podzielił więc majątek między nich” (Łk 15,12).
Dobry Ojciec nie zniewala, pozwala dziecku na użytkowanie wolności,
nawet, jeśli wie, że będzie to dla niego szkodliwe.
Po drugie – wybiega do powracającego syna: „A gdy był jeszcze
daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł
naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go” (Łk
15,20). Jest On uczuciowy i wzrusza się na widok zabiedzonego
dziecka. Formuły pokutne, jak: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i
względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”
(Łk 15,21) – nie przedstawiają dla Niego wielkiego znaczenia.
Po
trzecie – obdarowuje syna: „Przynieście szybko najlepszą szatę
i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na
nogi!” (Łk 15,22). Nie zależy Mu na pokucie syna, chce mu pomóc,
przywracając mu utraconą godność.
Ciekawa jest argumentacja ojca: „Ten mój syn był umarły, a znów
ożył; zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,24). Utracony majątek
nie ma znaczenia, istotny jest powrót do życia zaginionego syna.
Do starszego syna mówi o obowiązku radości: „Trzeba się weselić
i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył,
zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,32). Podstawą pokory jest
wdzięczność, jest radość z dobra, które otrzymujemy.
Ważnym jest też tekst Jezusa o modlitwie: „ I Ja wam powiadam:
Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a
otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka,
znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców,
syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast
ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu
skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać
dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha
Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11,9-13). Argumentacja
prowadzi do wniosku: „Jeśli więc wy, choć źli jesteście,
umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z
nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”. Jezus nie
idealizuje ludzkich zachowań, mówi wręcz: „źli jesteście” i
ma to skłaniać do pokuty, do nawracania się; ale na tym tle Jezus
obiecuje: „o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym,
którzy Go proszą” – co oznacza, że największym darem o jaki
powinniśmy prosić Ojca jest Duch Święty, który może
zrewolucjonizować nasze życie.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że wybrane i
zanalizowane teksty Starego i Nowego Testamentu pozwoliły nam lepiej
poznać naszego Boga – zgodnie z Jego wolą.
Janusz Maria Andrzejewski OP