Mt 13
Kolejny rozdział opisuje nauczanie Jezusa: „Owego dnia Jezus
wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło
Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały
lud stał na brzegu” (Mt 13,1-2). Siewca przedstawiony przez Jezusa
nie oszczędza ziarna – sieje również na takie miejsca, na
których trudno spodziewać się dobrych plonów – na drogę, na
kamienie, między ciernie. Oczywiście sieje również na dobrą
glebę – ale i ta jest bardzo zróżnicowana. Jezus mówi do
wszystkich, którzy do Niego przychodzą, którzy chcą Go słuchać.
Kto i jak zechce pójść za Jego nauką? Uczniowie Jezusa dziwią
się: „Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?” (Mt 13,10).
Odpowiedź Jezusa jest zdumiewająca: „Wam dano poznać tajemnice
królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie
dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą
również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że
otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie
rozumieją” (Mt 13,11-13). Po pierwsze, poznanie tajemnic Królestwa
jest łaską – otrzymują ją ci, którzy o nią zabiegają – tak
jak uczniowie Jezusa, a pozostali tej łaski nie otrzymują. Te
tajemnice, to przede wszystkim działalność Ducha Świętego
przemieniającego człowieka i społeczeństwo. Uczniowie Jezusa będą
się stale wzbogacać – dzięki Jego hojności. Pozostali stracą z
czasem i inne dary – jeszcze bardziej zubożeją.
Myślę,
że jednym z powodów, dla którego Jezus mówi w przypowieściach
jest jego mądrościowa pedagogia, taka, jaką odnajdujemy również
w dydaktycznych księgach Starego Testamentu. Nie chodzi w niej o
przekazanie jakiejś wiedzy. Raczej chodzi o skłonienie do myślenia,
o zaintrygowanie, które ma prowadzić do cnoty mądrości.
Najważniejszym powodem, dla którego Jezus mówi im w
przypowieściach jest ich mniej, czy bardziej dobrowolne odcięcie
się od Jezusa – nie widzą cudów Jezusa, nie słyszą Jego nauk,
a serca i umysły nie reagują i nie pojmują. Bóg już przez
Izajasza proroka ostrzegał przed takim dobrowolnym odcięciem się
od Boga: „Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, lecz bez
zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania! Zatwardź serce
tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie
widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby
się nie nawrócił i nie był uzdrowiony” (Iz 6,9-10). Bez stałego
dążenia do Boga, człowiek traci duchowy wzrok, słuch i intelekt.
Jezus dodaje: „Lecz szczęśliwe1
oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę,
powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to,
na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie,
a nie usłyszeli”2
(Mt 13,16-17). Istotna jest stale powtarzana prośba skierowana do
Jezusa o „otwieranie” naszych oczu, uszu i serc.
Jezus
tak wyjaśnia swoją przypowieść, „Tego, który posiał”3
swoim uczniom: „posiane przy drodze” – oznacza słuchacza
nierozumiejącego „słowa Królestwa” – ciekawe, że Jezus w
tym kontekście mówi o szatanie, który przychodzi by wyrwać z
serca słowo tam umieszczone przez Jezusa (por. Mt 13,19). „Posiane
na gruncie skalistym” oznacza człowieka niestałego, który wobec
trudności łatwo się zniechęca i gorszy4
(por. Mt 13,20-21). „Posiane między ciernie” – oznaczają
słuchacza, dla którego problemy życia i perspektywa bogacenia się
są ważniejsze niż słowo Boga (por. Mt 13,22). „Posiane na
dobrej ziemi” – oznacza człowieka słuchającego słowa i
rozumiejącego go. Przypowieść mocno akcentuje konieczność
rozumienia słowa Bożego.
Przypowieść
o kąkolu zdaje się wskazywać, że w rozumieniu Jezusa, Królestwo
jest podobne do Niego samego, który jest siewcą (por. Mt 13,24).
Rozprzestrzenianie się zła w świecie, wiąże z działalnością
szatana (por. Mt 13,25.39) i brakiem czujności ze strony swych sług
(por. Mt 13,25). Jezus decyduje o konieczności współistnienie zła
i dobra w świecie bo są ze sobą zbyt silnie związane (Mt
13,28-29). Zgodnie ze swoją metodą Jezus wyjaśnia przypowieść
tylko swoim uczniom (por. Mt 13,11-15). On sieje dobre ziarno, którym
są synowie Królestwa – ludzie związani z Jezusem, ewangelizujący
słowem i przykładem (por. Mt 13,38). Diabeł sieje chwast, którym
są jego współpracownicy, zwani też synami złego (por. Mt 13,38).
Żniwa symbolizują koniec świata (por. Mt 13,39). Los złych i
zgorszeń5
– to ogień wieczny – gdzie będzie „płacz i zgrzytanie zębów”
(Mt 13,42). Zgorszenia – to to, co gorszy, co prowadzi do zła, do
upadku, myślę, że chodzi tu o złe duchy i gorszące elementy
ludzkiej kultury. Dobro zaś, uzyska swoje wynagrodzenie: A
„sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca
swego” (Mt 13,43).
Przypowieść o ziarnku gorczycy (por. Mt 13,31-32), ukazuje dynamizm
działania Królestwa – Duch Święty, którego otrzymujemy wraz ze
słowem Jezusa jest źródłem wewnętrznej przemiany i gwarantem
udanego duchowego wzrostu. Choć niewidzialny, wszechmocą swoją
spokojnie prowadzi organiczny wzrost dobra w człowieku i w
społeczeństwie. Podobny jest sens kolejnej przypowieści – o
zaczynie (por. Mt 13,33), w której to, co małe, przeobraża całość.
Ewangelista wyjaśnia fakt mówienia w przypowieściach powołując
się na tekst Ps 78,2: „Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem
rzeczy ukryte od założenia świata” – co ciekawe wskazuje na
autora psalmu, jako na proroka (por. Mt 13,35) – myślę, że jest
to związane ze zrozumieniem proroka, jako człowieka natchnionego
przez Ducha Świętego, a oczywiście autor Pisma Świętego jest
takim właśnie człowiekiem. Mateusz nie cytuje go z greckiego
przekładu LXX, ale tłumaczy z hebrajskiego.
Przypowieści o skarbie ukrytym w roli (Mt 13,44) i o drogocennej
perle (por. Mt 13,45-46) zdumiewają swoim radykalizmem – ukazują
człowieka, który sprzedaje wszystko co ma, byle tylko nabyć to, na
czym mu zależy. Chciałoby się powiedzieć – to wielkie ryzyko. W
przypowieści Jezusa chodzi jednak o Królestwo Niebios, dla którego
warto stracić absolutnie wszystko.
Przypowieść o sieci (Mt 13,47-50) jest podobna do nauki o kąkolu –
wszystkie ryby żyją w jednym środowisku, ale przyjdzie moment
selekcji, w którym aniołowie wyłączą złych spośród dobrych
(Mt 13,49-50).
Ciekawie
Jezus podsumowuje swoje przypowieści: „Dlatego każdy uczony w
Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny
jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i
stare” (Mt 13,52). Oznacza to, że niektórzy spośród tak zwanych
pisarzy – ludzi czytających Pismo zainteresowali się Jezusem i
przyjęli Jego nauczanie. Wskazują na to późniejsze słowa Jezusa:
„Oto Ja posyłam do was proroków, mędrców i uczonych6.
Jednych z nich zabijecie i ukrzyżujecie; innych będziecie biczować
w swych synagogach i przepędzać z miasta do miasta” (Mt 23,34).
Słowa Jezusa: „nowe i stare” mogą się też odnosić do Nowego
i Starego Testamentu.
W Nazaret ludzie przyjmują Go słowami: „Skąd u Niego ta mądrość
i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na
imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także
Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to
wszystko?” (Mt 13,54-56). Gorszą się, bo nie są w stanie przyjąć
Boga w Jego działaniu, chcą mierzyć rzeczywistość swoją miarą,
nie są w stanie przyjąć łaski Bożej, nie chcą uwierzyć. Jezus
reaguje na to słowami: „Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu
może być prorok lekceważony” (Mt 13,57). Straszna jest samotność
Jezusa – podobnie jak i każdego prawdziwego proroka (por. Jr
10,18-23; 16,1-4). W tym kontekście można też rozumieć słowa
Jezusa: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I
wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi
bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi
jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,48-50). Kończy się
rozdział smutnym podsumowaniem: „I niewiele zdziałał tam cudów,
z powodu ich niedowiarstwa” (Mt 13,58). Zwróćmy uwagę, że
Mateusz nie mówi tu ogólnie o wierze mieszkańców Nazaret, ale o
ich niewierze w Jezusa i w Jego moc, bo ta niewiara uniemożliwia
zwrócenie się do Jezusa z prośbą o pomoc, o uzdrowienie, o cud.
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
W NT nie ma greckiego słowa eudaimon,
to znaczy: „szczęśliwy”, jest tylko makarios,
to znaczy: „błogosławiony”. Greckie pojęcie eudaimon
etymologicznie jest związane z
„dobrym demonem” i odnosiło się wyłącznie do ludzi. Pojęcie
makarios odnoszono do
szczęścia bogów. Dlatego to pojęcie używane często w NT
łączymy z Bogiem, jako źródłem szczęścia i z człowiekiem,
który dzięki łasce Bożej staje się uczestnikiem Boskiej natury
(por. 2 P 1,4).
2
Bardzo ciekawie brzmi w tym kontekście mesjańskie proroctwo z
apokryficznej księgi Psalmów Salomona: „Szczęśliwi ci, którzy
narodzą się w owych dniach, aby ujrzeć dobra Pana, które
przygotował dla przyszłego pokolenia. Pod karcącą laską
Pomazańca Pańskiego, w bojaźni Boga swojego, w mądrości ducha,
sprawiedliwości i mocy” (Ps Sal 18,6-7). Według: J. PARTYKA,
„Psalmy Salomona: przekład z
języka greckiego” Studia Theologica Varsaviensia
22/2 (1984), 159-180.
3
Tak to wygląda w tekście greckim.
4
BT tłumaczy „załamuje się”, ale greckie słowo skandalizomai
ma raczej znaczenie „gorszyć
się, upadać”.
5
Słowo „zgorszenie” – w języku greckim skandalon,
ma w Ewangelii znaczenie bardzo konkretne. Jezus mówi do Piotra:
„Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą [w
tekście greckim skandalon],
bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki” (Mt 16,23), a w
Mt 18,7 Jezus mówi: „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą
wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez
którego dokonuje się zgorszenie”.
6
Mamy tu to samo greckie słowo grammateus
oznaczające „pisarza”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz