Mt 14
Ten rozdział to trudne spotkanie z Herodem. Ma on specyficzne
spojrzenie na Jezusa: „To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i
dlatego moce cudotwórcze w nim działają” (Mt 14,2). Podobnie jak
i wielu mu współczesnych wierzy on w bliskie zmartwychwstanie
zmieniające jakościowo człowieka (por. Łk 9,19). Trudno im
uwierzyć w Boga tak potężnie działającego w świecie i dlatego
gotowi są przyjąć, że to ktoś z umarłych, który dzięki
wskrzeszeniu może czynić tak wielkie cuda. Tak Herod, jak i jego
kochanka – Herodiada, nie są w stanie spokojnie odnieść się do
słów świętego Jana: „Nie wolno ci jej trzymać” (Mt 14,4).
Zabijają go przy pomocy ładnie tańczącej córki Herodiady, która
w dość teatralny sposób żąda jako zapłaty – głowy świętego
Jana na misie (por. Mt 14,8).
Kolejny epizod, to cudowne rozmnożenie chleba. Jezus mówi do swoich
uczniów: „Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!” (Mt
14,16). Samo rozmnożenie Mateusz przedstawia słowami: „Spojrzał
w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je
uczniom, uczniowie zaś tłumom” (Mt 14,19). Spojrzenie w niebo
jest chyba początkiem dziękczynnej modlitwy Jezusa – wskazuje na
to J 11,41. Błogosławieństwo jest chyba słownym zaproszeniem Boga
do działania – podobnie jak w Mt 26,26. Zaraz po nakarmieniu
rzeszy Jezus odprawia swoich uczniów, a chwilę później również
wdzięcznych wobec Niego ludzi, a sam oddaje się długiej, samotnej
modlitwie (por. Mt 14,23).
Kolejną manifestacją Bóstwa Jezusa jest Jego chodzenie po wodzie.
Nad ranem przychodzi On do uczniów zmęczonych płynięciem pod
wiatr, którzy z przerażenia krzyczą, myśląc, że to zjawa (por.
Mt 14,24-26). Jezus uspokaja ich słowami: „Odwagi! Ja jestem, nie
bójcie się!” (Mt 14,27). Ciekawa jest pełna wiary reakcja
świętego Piotra: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść
do siebie po wodzie!” (Mt 14,28). Sprawdzian jest częściowo
udany, bo Piotr pozwala sobie na zwątpienie, a Jezus musi go
ratować. Wiara Piotra okazała się niewystarczającą (por. Mt
14,31). Ważne jest wyznanie wiary uczniów Jezusa: „Prawdziwie
jesteś Synem Bożym” (Mt 14,33). Ten tytuł najpełniej odpowiada
pragnieniom Jezusa. Chodzi Mu o objawienie swojego synowskiego
związku z Bogiem Ojcem – bo to jest podstawą Jego posłannictwa
na tym świecie.
Ciekawe jest zakończenie rozdziału: „Ludzie miejscowi, poznawszy
Go, rozesłali [posłańców] po całej tamtejszej okolicy, znieśli
do Niego wszystkich chorych i prosili, żeby przynajmniej frędzli
Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go
dotknęli, zostali uzdrowieni” (Mt 14,35-36).
Janusz Maria Andrzejewski OP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz