wtorek, 10 października 2017

Komentarz do Łk 23


Łk 23

Po procesie, w którym oskarżyciele Jezusa nie szukali prawdy, a tylko pretekstu do wydania przeciwko Niemu wyroku skazującego, oskarżają oni kłamliwie Jezusa przed Piłatem: „Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza – Króla” (Łk 23,2). Są to trzy wielkie kłamstwa. Jezus nie podburza narodu – nie jest politykiem, nie tworzy żadnej organizacji politycznej, nie walczy ze złem politycznym, z rzymską okupacją, ale walczy z grzechem i z zakłamaniem, prowadzi do Królestwa Niebios, do nowego życia w Duchu Świętym. Nie odwodzi od płacenia podatków, formułuje tylko zasadę: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Łk 20,25), to znaczy żąda uczciwości wobec władzy świeckiej i uczciwości wobec Boga. Jezus nigdy nie podawał się za Mesjasza-Króla, a wręcz zakazywał swoim uczniom mówienia o tym, że jest Chrystusem, wiedząc, że może to być niewłaściwie zrozumiane, to znaczy w kluczu politycznym (por. Łk 9,21).

Można by się zapytać, skąd ta wielka nienawiść wobec Jezusa, skąd to pragnienie Jego śmierci? Po pierwsze, jest to reakcja zła na dobro. Zło nie może znieść istnienia bezinteresownego, czystego dobra. Księga Mądrości prezentuje myślenie przeciwników dobrego człowieka: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony” (Mdr 2,12-20). Zło nie znosi dobra i je ze wszystkich sił prześladuje.

Sam Jezus mówi o losie proroków szczególnie prześladowanych w Izraelu i o sprawiedliwości, jaka będzie wymierzona: „Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona” (Łk 11,49-51). Stosunek narodu do proroków i do Boga, którego oni reprezentują widzimy w tekście proroka Jeremiasza, przez którego Bóg mówi: „Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło. Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą. Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem do was wszystkich moich sług, proroków, każdego dnia, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali swych uszu. Uczynili twardym swój kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie. Powiesz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi. I odezwiesz się do nich: To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust” (Jr 7,23-28). Jezus jest prorokiem i jest przez swój naród traktowany jak prorok. Dlatego mówi w Nazarecie: „Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić” (Łk 4,24-29).

Jezus jest znienawidzony, bo piętnuje zakłamanie faryzeuszy, pokazuje, że religia rozumiana w sposób fundamentalistyczny może przeciwstawiać się miłości, a więc samemu Bogu. Jezus uzdrawia, uwalnia od szatana, Jego autorytet jako Nauczyciela jest w ten sposób potwierdzany przez samego Boga – a to budzi zawiść i nienawiść.

Ciekawe, że Piłat pyta się Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?1” i po enigmatycznej odpowiedzi Jezusa: „Ty mówisz”2 odpowiada Żydom: „Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku” (Łk 23,4). Wskazuje to na to, że Piłat nie zrozumiał odpowiedzi Jezusa, jako odpowiedzi potwierdzającej oskarżenia Żydów. Oni jednak nie rezygnują i twierdzą: „Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd” (Łk 23,5). Piłat decyduje się więc na odesłanie Jezusa do Heroda, który był zwierzchnikiem Galilei.

Ewangelista dodaje: „Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył. Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i spodziewał się, że zobaczy jaki znak, zdziałany przez Niego. Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział” (Łk 23,8-9). Herod zgodził się na ścięcie Jana Chrzciciela, a później interesował się Jezusem. Wiemy o tym z wcześniejszego tekstu: „O wszystkich tych wydarzeniach usłyszał również tetrarcha Herod i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz Herod mówił: Jana ja ściąć kazałem. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę? I chciał Go zobaczyć” (Łk 9,7-9). Jezus ostrzega: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały” (Mt 7,6). Jezus mówi tylko do tych, którym Jego słowa mogą pomóc. Nie mówi do tych, dla których Jego słowa byłyby dodatkowym obciążeniem na Sądzie Ostatecznym. Milczy więc wobec Heroda i swoich oskarżycieli.

Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie stali i gwałtownie Go oskarżali. Wówczas wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; na pośmiewisko kazał ubrać Go w lśniący płaszcz3 i odesłał do Piłata” (Łk 23,10-11). Nie wydaje wyroku, mimo intensywnych oskarżeń żydowskich władz religijnych.

Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz lud i rzekł do nich: Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. Ani też Herod – bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać4 i uwolnię” (Łk 23,13-16). Stwierdza niewinność Jezusa, a jednak, by przypodobać się Żydom decyduje się biczować tego niewinnego człowieka. Jest to początek dalszych ustępstw, które poprowadzą Jezusa na krzyż: „Zawołali więc wszyscy razem: Strać Tego, a uwolnij nam Barabasza! Był on wtrącony do więzienia za jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo. Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go! Zapytał ich po raz trzeci: Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię. Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę” (Łk 23,18-25). Decyduje więc demokratyczna „wola ludu” manipulowanego przez arcykapłanów i starszych (por. Mt 27,20).

Ewangelista nie wspomina o biczowaniu i o cierniem koronowaniu Jezusa. Szerzej, w porównaniu z innymi ewangelistami opisuje on drogę krzyżową: „Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem”5 (Łk 23,26). Prawdopodobnie, Jezus po biczowaniu nie był już w stanie nieść swojego ciężkiego krzyża.

Ewangelista zauważa: „A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły6 i płakały nad Nim” (Łk 23,27). Jezus mówi do nich: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?” (Łk 23,28-31). Reakcja Jezusa przypomina tę, opisaną uprzednio w rozdziale trzynastym: „W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie” (Łk 13,1-3). Wszystko, a szczególnie Jego męka, ma prowadzić do nawrócenia. Przerażające obrazy apokaliptyczne mają taki sam cel. Jezus prezentuje nam wizerunek Boga sprawiedliwego i bardzo surowo karzącego. W tym celu przypomina proroctwo Ozeasza o zniszczeniu Samarii: „Upadnie Samaria, a król jej jest niby piana na powierzchni wody. Zniszczone będą wyżyny Bet-Awen - grzech Izraela. Ciernie i osty wyrosną na ich ołtarzach. Wtedy powiedzą górom: Przykryjcie nas! a wzgórzom: Padnijcie na nas!” (Oz 10,7-8). Jezus powraca w ten sposób do swojej mowy apokaliptycznej z rozdziału dwudziestego pierwszego Ewangelii. Ostrzega kobiety, a za ich pośrednictwem, swój naród przed nadchodzącym klęskami. Jest to podobne do wizji Apokalipsy: „A królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy niewolnik, i wolny ukryli się do jaskiń i górskich skał. I mówią do gór i do skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się ostać?” (Ap 6,15-17). Jakże przerażający jest gniew Boga i Jego Syna – Jezusa Chrystusa! Na zakończenie rozmowy z niewiastami, Jezus dodaje: „Bo jeśli z zielonym7 drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?” (Łk 23,31) – jeśli tak łatwo można zniszczyć dobrego Człowieka, żyjącego Bogiem, to co dopiero stanie się z człowiekiem złym i bezbożnym?

Następnie Ewangelista dodaje: „Gdy przyszli na miejsce, zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy” (Łk 23,33-34). Oczywiste, że ta modlitwa Jezusa dotyczy przede wszystkim rzymskich żołnierzy, tych, którzy Go katowali i zabijali, bo choć zabijali z sadyzmem człowieka, to nie wiedzieli jakiego Człowieka zabijają. Tragedią jest to, że wielu ludzi walczy świadomie i dobrowolnie z dobrem.

Dla wielu ludzi ta straszliwa męka była swego rodzaju ciekawym widowiskiem8 – przerażająca jest podłość człowieka! Pisze Łukasz: „A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: Innych wybawiał9, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym10” (Łk 23,35). Jest to kuszenie, podobne do słów zanotowanych przez Mateusza: „Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża! Podobnie arcykapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: Jestem Synem Bożym” (Mt 27,40-43). Jeśliby nawet Jezus zstąpił z krzyża, to i tak by w Niego nie uwierzyli. Nie dostrzegają tego, że Jezus uzdrawiał Bożą mocą, że uwalniał od szatana Bożym autorytetem. Nie rozumieją tekstów ST mówiących o śmierci Sprawiedliwego (por. Mdr 2, Iz 53).

Jezus rzeczywiście zbawia, również na krzyżu. Ukazuje to następująca scena: „Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał11 Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju12” (Łk 23,39-43). Złoczyńca bluźnił razem z innymi, nie robił nic szczególnego. Z tego chóru bluźnierców odchodzi wierzący w Jezusa człowiek, który nie tylko przyjmuje swoją mękę jako sprawiedliwą karę za swoje czyny, ale i dostrzega sprawiedliwość i bezgrzeszność Jezusa – co więcej z głęboką wiarą prosi Go o pomoc w życiu pozagrobowym. Jezus, który dał mu wiarę, obiecuje mu wejście do raju i to tego samego dnia.

Po opisie tego wspaniałego nawrócenia, Ewangelista opisuje śmierć Zbawiciela: „Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha” (Łk 23,44-46).

Ciemności są apokaliptycznym ostrzeżeniem dla świata. Ten cud jest wyraźnie zapowiedziany przez proroka Amosa: „Owego dnia - wyrocznia Pana Boga - zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany zaciemnię ziemię” (Am 8,9). Mówi o nim w kategoriach Dnia Pańskiego: „Biada oczekującym dnia Pańskiego. Cóż wam po dniu Pańskim? On jest ciemnością a nie światłem” (Am 5,18). Dzień Pański to dzień Bożego sądu, ale nie nad narodami gnębiącymi Izrael, ale nad samym Izraelem i jego grzechami. Jak mówi Jezus: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony” (J 12,31). Jest to zwycięstwo wewnętrzne, duchowe, niewidoczne gołym okiem – widoczna jest klęska Jezusa i Jego Kościoła.

Nie jest to zaćmienie słońca, bo pascha przypada na pełnię księżyca, kiedy księżyc jest w opozycji wobec słońca i nie może go zaćmić. Jest to trzygodzinny cud słońca, analogiczny do zjawiska oglądanego w Fatimie 13 października 1917 roku. Rozdarcie zasłony przybytku oddzielającej miejsce „Świętego świętych” od miejsca „Świętego” symbolizuje prawdopodobnie opuszczenie świątyni przez Boga – zgodnie z proroczymi słowami Jezusa: „Oto dom wasz [tylko] dla was pozostanie”13 (Łk 13,35). Podobne zjawisko jest opisane przez proroka Ezechiela w Ez 10,19; 11,23, który opisuje swoją wizję chwały Pańskiej opuszczającej świątynię i Jerozolimę.

W tekście Psalmu 31, Jezus zmienia starotestamentalny tytuł Boga: „Bóg prawdy” na: „Ojcze” – „W ręce Twoje powierzam ducha mojego: Ty mnie wybawiłeś, Panie, Boże wierny!14” (Ps 31,6). To są Jego ostatnie słowa. Ciekawe, że żaden z Ewangelistów nie napisał: „umarł” – mówią tylko o oddaniu ducha Ojcu, co znaczące nie mówią o oddaniu duszy Ojcu. Wynika to ze starotestamentalnej teologii. Kohelet mówi o śmierci: „I wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał” (Koh 12,7) – jest to więc oddzielenie ducha od ciała. Dusza w języku Jezusa jest tylko zasadą życia doczesnego: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?” (Mt 6,25), w którym tłumacz BT polskim słowem „życie” oddaje greckie słowo psyche – oznaczające „duszę”. „Troszczyć się o duszę” – oznacza w języku Jezusa, troszczyć się o zdrowie, o dobrobyt, o powodzenie, o to co ważne w oczach świata.

Ciekawe są reakcje na śmierć Jezusa: „Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu i mówił: Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy. Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w piersi. Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a również niewiasty, które Mu towarzyszyły od Galilei, przypatrywały się temu” (Łk 23,47-49). W wersji Łukaszowej Jezus jest nazwany „sprawiedliwym” – dikaios. W Ewangelii Mateuszowej: „Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” (Mt 27,54), to znaczy, że uznają Go, ze względu na znaki Jego śmierci, Synem Boga – mówią: theu hyios. Ewangelia Markowa mówi: „Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39) – sam setnik stwierdza, że Jezus był Synem Boga – hyios theu. Nie wiemy oczywiście, jak setnik i jego ludzie rozumieli ten tytuł, jako minimum widzieli Jego niezwykłą więź z Bogiem, którego On nazywał swoim Ojcem. Łukaszowy tytuł „sprawiedliwego” może być zainspirowany tajemniczą postacią „Sprawiedliwego” z Księgi Mądrości (por. Mdr 2,10-20).

Spośród ewangelistów, tylko Łukasz ukazuje tłumy bijące się w piersi w geście skruchy (por. Łk 23,48). Według niego: „Wszyscy Jego znajomi stali z daleka” (Łk 23,49). Przedstawia Józefa z Arymatei, jako człowieka dobrego i sprawiedliwego, nie zgadzającego się z postanowieniami i czynami żydowskich władz. Oczekuje on Królestwa Bożego, czyli przyjmuje nauczanie Jezusa. Otrzymuje on od Piłata ciało Jezusa i składa je w nowym grobie, „W którym nikt jeszcze nie był pochowany” (Łk 23,53). „Dziewiczy” grób jest jednym z niewielu przywilejów Jezusa. Ciekawą jest informacja: „Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał” (Łk 23,54). Oznacza to wieczór piątku i początek soboty, która w żydowskiej chronologii rozpoczyna się z zachodem słońca w piątek.

Rozdział kończy się informacją o kobietach: „Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu” (Łk 23,55-56). Wygląda na to, że po śmierci Jezusa nie zdążyły namaścić ciała Jezusa.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W tekście greckim, Piłat pyta się: „Czy ty jesteś królem Żydów?”

2 Takie jest bezpośrednie tłumaczenie tekstu greckiego, w którym mamy: sy legeis. BT tłumaczy: „Tak, Ja Nim jestem”.

3 Grecki termin: esthes lampra oznacza lśniącą szatę. Był to dla Żydów kolor królewski i mogło to być ironicznym komentarzem do tytułu przypisywanego Jezusowi: „Król Żydów”.

4 Grecki czasownik paideuo oznacza: „wychowywać, karać, chłostać”.

5 Wydaje się, że na początku Jezus musiał sam nieść swój krzyż (por. J 19,17), później, kiedy na skutek wyczerpania nie mógł go już nieść, krzyżem został obarczony Szymon, który go niósł za Jezusem. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

6 Grecki czasownik kopto ma znaczenie „bić się, uderzać się”, może chodzi o żałobny gest bicia się w piersi.

7 Grecki przymiotnik hygros oznacza „mokry, wilgotny”.

8 Nieco dalej znajdujemy nawet greckie słowo oznaczające „widowisko” – theoria (por. Łk 23,48).

9 Grecki czasownik sozo ma wiele znaczeń: „wybawiać, zbawiać, ratować”.

10 Grecki tekst można by przetłumaczyć: „Jeśli jest Chrystusem Bożym, Wybranym”.

11 Grecki tekst mówi: eblasfemei. Czasownik blasfemeo oznacza: „bluźnierczo mówić, bluźnić”.

12 Grecki rzeczownik paradeisos pochodzi z języka perskiego. Pierwotnie oznaczał: „park, ogród”.

13 Biblia Wujka tłumaczy: „Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków, i kamienujesz tych, którzy do ciebie bywają posyłani, ilekroć chciałem zebrać dzieci twoje, jak ptak swe gniazdo pod skrzydła, a nie chciałoś? Oto dom wasz zostanie wam pusty” (Łk 13,34-35).

14 Tekst hebrajski nazywa Boga: el emeth, to znaczy: „Bóg prawdy” – podobnie czyni to grecki przekład: ho theos tes aletheias. Biblia Wujka przekłada: „W ręce twe polecam ducha mego; odkupiłeś mię, Panie, Boże prawdy!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz