Łk 23
Po procesie, w którym oskarżyciele Jezusa nie szukali prawdy, a
tylko pretekstu do wydania przeciwko Niemu wyroku skazującego,
oskarżają oni kłamliwie Jezusa przed Piłatem: „Stwierdziliśmy,
że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia
podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza – Króla” (Łk
23,2). Są to trzy wielkie kłamstwa. Jezus nie podburza narodu –
nie jest politykiem, nie tworzy żadnej organizacji politycznej, nie
walczy ze złem politycznym, z rzymską okupacją, ale walczy z
grzechem i z zakłamaniem, prowadzi do Królestwa Niebios, do nowego
życia w Duchu Świętym. Nie odwodzi od płacenia podatków,
formułuje tylko zasadę: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy
do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Łk 20,25), to znaczy
żąda uczciwości wobec władzy świeckiej i uczciwości wobec Boga.
Jezus nigdy nie podawał się za Mesjasza-Króla, a wręcz zakazywał
swoim uczniom mówienia o tym, że jest Chrystusem, wiedząc, że
może to być niewłaściwie zrozumiane, to znaczy w kluczu
politycznym (por. Łk 9,21).
Można by się zapytać, skąd ta wielka nienawiść wobec Jezusa,
skąd to pragnienie Jego śmierci? Po pierwsze, jest to reakcja zła
na dobro. Zło nie może znieść istnienia bezinteresownego,
czystego dobra. Księga Mądrości prezentuje myślenie przeciwników
dobrego człowieka: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam
niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie
prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna
Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych
zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego
niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś
fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres
sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako
ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co
będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym,
Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy
go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć
jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak
mówił - będzie ocalony” (Mdr 2,12-20). Zło nie znosi dobra i je
ze wszystkich sił prześladuje.
Sam Jezus mówi o losie proroków szczególnie prześladowanych w
Izraelu i o sprawiedliwości, jaka będzie wymierzona: „Dlatego też
powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów,
a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym
plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która
została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi
Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak,
mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona” (Łk 11,49-51).
Stosunek narodu do proroków i do Boga, którego oni reprezentują
widzimy w tekście proroka Jeremiasza, przez którego Bóg mówi:
„Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie
Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się
wam dobrze powodziło. Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i
poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili
się plecami, a nie twarzą. Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z
ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem do was wszystkich
moich sług, proroków, każdego dnia, bezustannie, lecz nie
usłuchali Mnie ani nie nadstawiali swych uszu. Uczynili twardym swój
kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie. Powiesz im wszystkie
te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz
nie dadzą ci odpowiedzi. I odezwiesz się do nich: To jest naród,
który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął
pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust” (Jr 7,23-28).
Jezus jest prorokiem i jest przez swój naród traktowany jak prorok.
Dlatego mówi w Nazarecie: „Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok
nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam:
Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo
pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że
wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie
został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu
trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich
nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy
w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go
z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było
zbudowane, aby Go strącić” (Łk 4,24-29).
Jezus jest znienawidzony, bo piętnuje zakłamanie faryzeuszy,
pokazuje, że religia rozumiana w sposób fundamentalistyczny może
przeciwstawiać się miłości, a więc samemu Bogu. Jezus uzdrawia,
uwalnia od szatana, Jego autorytet jako Nauczyciela jest w ten sposób
potwierdzany przez samego Boga – a to budzi zawiść i nienawiść.
Ciekawe,
że Piłat pyta się Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?1”
i po enigmatycznej odpowiedzi Jezusa: „Ty mówisz”2
odpowiada Żydom: „Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku”
(Łk 23,4). Wskazuje to na to, że Piłat nie zrozumiał odpowiedzi
Jezusa, jako odpowiedzi potwierdzającej oskarżenia Żydów. Oni
jednak nie rezygnują i twierdzą: „Podburza lud, szerząc swą
naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd”
(Łk 23,5). Piłat decyduje się więc na odesłanie Jezusa do
Heroda, który był zwierzchnikiem Galilei.
Ewangelista dodaje: „Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył.
Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i
spodziewał się, że zobaczy jaki znak, zdziałany przez Niego.
Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie
odpowiedział” (Łk 23,8-9). Herod zgodził się na ścięcie Jana
Chrzciciela, a później interesował się Jezusem. Wiemy o tym z
wcześniejszego tekstu: „O wszystkich tych wydarzeniach usłyszał
również tetrarcha Herod i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem
mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił;
jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz
Herod mówił: Jana ja ściąć kazałem. Któż więc jest Ten, o
którym takie rzeczy słyszę? I chciał Go zobaczyć” (Łk 9,7-9).
Jezus ostrzega: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie
rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i
obróciwszy się, was nie poszarpały” (Mt 7,6). Jezus mówi tylko
do tych, którym Jego słowa mogą pomóc. Nie mówi do tych, dla
których Jego słowa byłyby dodatkowym obciążeniem na Sądzie
Ostatecznym. Milczy więc wobec Heroda i swoich oskarżycieli.
„Arcykapłani
zaś i uczeni w Piśmie stali i gwałtownie Go oskarżali. Wówczas
wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; na pośmiewisko kazał
ubrać Go w lśniący płaszcz3
i odesłał do Piłata” (Łk 23,10-11). Nie wydaje wyroku, mimo
intensywnych oskarżeń żydowskich władz religijnych.
„Piłat
więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz
lud i rzekł do nich: Przywiedliście mi tego człowieka pod
zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i
nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie.
Ani też Herod – bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On
nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać4
i uwolnię” (Łk 23,13-16). Stwierdza niewinność Jezusa, a
jednak, by przypodobać się Żydom decyduje się biczować tego
niewinnego człowieka. Jest to początek dalszych ustępstw, które
poprowadzą Jezusa na krzyż: „Zawołali więc wszyscy razem: Strać
Tego, a uwolnij nam Barabasza! Był on wtrącony do więzienia za
jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo. Piłat, chcąc
uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali:
Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go! Zapytał ich po raz trzeci: Cóż On złego
uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę
Go więc wychłostać i uwolnię. Lecz oni nalegali z wielkim
wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich
krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało
spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za
rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał
na ich wolę” (Łk 23,18-25). Decyduje więc demokratyczna „wola
ludu” manipulowanego przez arcykapłanów i starszych (por. Mt
27,20).
Ewangelista
nie wspomina o biczowaniu i o cierniem koronowaniu Jezusa. Szerzej, w
porównaniu z innymi ewangelistami opisuje on drogę krzyżową: „Gdy
Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który
wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za
Jezusem”5
(Łk 23,26). Prawdopodobnie, Jezus po biczowaniu nie był już w
stanie nieść swojego ciężkiego krzyża.
Ewangelista
zauważa: „A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które
zawodziły6
i płakały nad Nim” (Łk 23,27). Jezus mówi do nich: „Córki
jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i
nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą:
Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które
nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do
pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią,
cóż się stanie z suchym?” (Łk 23,28-31). Reakcja Jezusa
przypomina tę, opisaną uprzednio w rozdziale trzynastym: „W tym
samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach,
których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im
odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi
grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli?
Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy
podobnie zginiecie” (Łk 13,1-3). Wszystko, a szczególnie Jego
męka, ma prowadzić do nawrócenia. Przerażające obrazy
apokaliptyczne mają taki sam cel. Jezus prezentuje nam wizerunek
Boga sprawiedliwego i bardzo surowo karzącego. W tym celu przypomina
proroctwo Ozeasza o zniszczeniu Samarii: „Upadnie Samaria, a król
jej jest niby piana na powierzchni wody. Zniszczone będą wyżyny
Bet-Awen - grzech Izraela. Ciernie i osty wyrosną na ich ołtarzach.
Wtedy powiedzą górom: Przykryjcie nas! a wzgórzom: Padnijcie na
nas!” (Oz 10,7-8). Jezus powraca w ten sposób do swojej mowy
apokaliptycznej z rozdziału dwudziestego pierwszego Ewangelii.
Ostrzega kobiety, a za ich pośrednictwem, swój naród przed
nadchodzącym klęskami. Jest to podobne do wizji Apokalipsy: „A
królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy
niewolnik, i wolny ukryli się do jaskiń i górskich skał. I mówią
do gór i do skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem
Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki
Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się ostać?” (Ap 6,15-17).
Jakże przerażający jest gniew Boga i Jego Syna – Jezusa
Chrystusa! Na zakończenie rozmowy z niewiastami, Jezus dodaje: „Bo
jeśli z zielonym7
drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?” (Łk 23,31) –
jeśli tak łatwo można zniszczyć dobrego Człowieka, żyjącego
Bogiem, to co dopiero stanie się z człowiekiem złym i bezbożnym?
Następnie Ewangelista dodaje: „Gdy przyszli na miejsce, zwane
Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej,
drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: Ojcze, przebacz
im, bo nie wiedzą, co czynią. Potem rozdzielili między siebie Jego
szaty, rzucając losy” (Łk 23,33-34). Oczywiste, że ta modlitwa
Jezusa dotyczy przede wszystkim rzymskich żołnierzy, tych, którzy
Go katowali i zabijali, bo choć zabijali z sadyzmem człowieka, to
nie wiedzieli jakiego Człowieka zabijają. Tragedią jest to, że
wielu ludzi walczy świadomie i dobrowolnie z dobrem.
Dla
wielu ludzi ta straszliwa męka była swego rodzaju ciekawym
widowiskiem8
–
przerażająca jest podłość człowieka! Pisze Łukasz: „A lud
stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili:
Innych wybawiał9,
niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem
Bożym10”
(Łk 23,35). Jest to kuszenie, podobne do słów zanotowanych przez
Mateusza: „Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go
odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z
krzyża! Podobnie arcykapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi,
szydząc, powtarzali: Innych wybawiał, siebie nie może wybawić.
Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w
Niego. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje.
Przecież powiedział: Jestem Synem Bożym” (Mt 27,40-43). Jeśliby
nawet Jezus zstąpił z krzyża, to i tak by w Niego nie uwierzyli.
Nie dostrzegają tego, że Jezus uzdrawiał Bożą mocą, że
uwalniał od szatana Bożym autorytetem. Nie rozumieją tekstów ST
mówiących o śmierci Sprawiedliwego (por. Mdr 2, Iz 53).
Jezus
rzeczywiście zbawia, również na krzyżu. Ukazuje to następująca
scena: „Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał11
Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz
drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę
samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem
słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I
dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa.
Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną
będziesz w raju12”
(Łk 23,39-43). Złoczyńca bluźnił razem z innymi, nie robił nic
szczególnego. Z tego chóru bluźnierców odchodzi wierzący w
Jezusa człowiek, który nie tylko przyjmuje swoją mękę jako
sprawiedliwą karę za swoje czyny, ale i dostrzega sprawiedliwość
i bezgrzeszność Jezusa – co więcej z głęboką wiarą prosi Go
o pomoc w życiu pozagrobowym. Jezus, który dał mu wiarę, obiecuje
mu wejście do raju i to tego samego dnia.
Po opisie tego wspaniałego nawrócenia, Ewangelista opisuje śmierć
Zbawiciela: „Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął
całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i
zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał
donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po
tych słowach wyzionął ducha” (Łk 23,44-46).
Ciemności są apokaliptycznym ostrzeżeniem dla świata. Ten cud
jest wyraźnie zapowiedziany przez proroka Amosa: „Owego dnia -
wyrocznia Pana Boga - zajdzie słońce w południe i w dzień
świetlany zaciemnię ziemię” (Am 8,9). Mówi o nim w kategoriach
Dnia Pańskiego: „Biada oczekującym dnia Pańskiego. Cóż wam po
dniu Pańskim? On jest ciemnością a nie światłem” (Am 5,18).
Dzień Pański to dzień Bożego sądu, ale nie nad narodami
gnębiącymi Izrael, ale nad samym Izraelem i jego grzechami. Jak
mówi Jezus: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca
tego świata zostanie precz wyrzucony” (J 12,31). Jest to
zwycięstwo wewnętrzne, duchowe, niewidoczne gołym okiem –
widoczna jest klęska Jezusa i Jego Kościoła.
Nie
jest to zaćmienie słońca, bo pascha przypada na pełnię księżyca,
kiedy księżyc jest w opozycji wobec słońca i nie może go zaćmić.
Jest to trzygodzinny cud słońca, analogiczny do zjawiska oglądanego
w Fatimie 13 października 1917 roku. Rozdarcie zasłony przybytku
oddzielającej miejsce „Świętego świętych” od miejsca
„Świętego” symbolizuje prawdopodobnie opuszczenie świątyni
przez Boga – zgodnie z proroczymi słowami Jezusa: „Oto dom wasz
[tylko] dla was pozostanie”13
(Łk 13,35). Podobne zjawisko jest opisane przez proroka Ezechiela w
Ez 10,19; 11,23, który opisuje swoją wizję chwały Pańskiej
opuszczającej świątynię i Jerozolimę.
W
tekście Psalmu 31, Jezus zmienia starotestamentalny tytuł Boga:
„Bóg prawdy” na: „Ojcze” – „W ręce Twoje powierzam
ducha mojego: Ty mnie wybawiłeś, Panie, Boże wierny!14”
(Ps 31,6). To są Jego ostatnie słowa. Ciekawe, że żaden z
Ewangelistów nie napisał: „umarł” – mówią tylko o oddaniu
ducha Ojcu, co znaczące nie mówią o oddaniu duszy Ojcu. Wynika to
ze starotestamentalnej teologii. Kohelet mówi o śmierci: „I wróci
się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga,
który go dał” (Koh 12,7) – jest to więc oddzielenie ducha od
ciała. Dusza w języku Jezusa jest tylko zasadą życia doczesnego:
„Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść
i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie
nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?”
(Mt 6,25), w którym tłumacz BT polskim słowem „życie” oddaje
greckie słowo psyche
– oznaczające „duszę”. „Troszczyć się o duszę” –
oznacza w języku Jezusa, troszczyć się o zdrowie, o dobrobyt, o
powodzenie, o to co ważne w oczach świata.
Ciekawe
są reakcje na śmierć Jezusa: „Na widok tego, co się działo,
setnik oddał chwałę Bogu i mówił: Istotnie, człowiek ten był
sprawiedliwy. Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to
widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w
piersi. Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a również niewiasty,
które Mu towarzyszyły od Galilei, przypatrywały się temu” (Łk
23,47-49). W wersji Łukaszowej Jezus jest nazwany „sprawiedliwym”
– dikaios.
W Ewangelii Mateuszowej: „Setnik zaś i jego ludzie, którzy
odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się
działo, zlękli się bardzo i mówili: Prawdziwie, Ten był Synem
Bożym” (Mt 27,54), to znaczy, że uznają Go, ze względu na znaki
Jego śmierci, Synem Boga – mówią: theu
hyios.
Ewangelia Markowa mówi: „Setnik zaś, który stał naprzeciw,
widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: Prawdziwie, ten
człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39) – sam setnik stwierdza,
że Jezus był Synem Boga – hyios
theu.
Nie wiemy oczywiście, jak setnik i jego ludzie rozumieli ten tytuł,
jako minimum widzieli Jego niezwykłą więź z Bogiem, którego On
nazywał swoim Ojcem. Łukaszowy tytuł „sprawiedliwego” może
być zainspirowany tajemniczą postacią „Sprawiedliwego” z
Księgi Mądrości (por. Mdr 2,10-20).
Spośród ewangelistów, tylko Łukasz ukazuje tłumy bijące się w
piersi w geście skruchy (por. Łk 23,48). Według niego: „Wszyscy
Jego znajomi stali z daleka” (Łk 23,49). Przedstawia Józefa z
Arymatei, jako człowieka dobrego i sprawiedliwego, nie zgadzającego
się z postanowieniami i czynami żydowskich władz. Oczekuje on
Królestwa Bożego, czyli przyjmuje nauczanie Jezusa. Otrzymuje on od
Piłata ciało Jezusa i składa je w nowym grobie, „W którym nikt
jeszcze nie był pochowany” (Łk 23,53). „Dziewiczy” grób jest
jednym z niewielu przywilejów Jezusa. Ciekawą jest informacja: „Był
to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał” (Łk 23,54).
Oznacza to wieczór piątku i początek soboty, która w żydowskiej
chronologii rozpoczyna się z zachodem słońca w piątek.
Rozdział kończy się informacją o kobietach: „Były przy tym
niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w
jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie
przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem
zachowały spoczynek szabatu” (Łk 23,55-56). Wygląda na to, że
po śmierci Jezusa nie zdążyły namaścić ciała Jezusa.
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
W tekście greckim, Piłat pyta się: „Czy ty jesteś królem
Żydów?”
2
Takie jest bezpośrednie tłumaczenie tekstu greckiego, w którym
mamy: sy legeis. BT
tłumaczy: „Tak, Ja Nim jestem”.
3
Grecki termin: esthes lampra oznacza lśniącą szatę. Był
to dla Żydów kolor królewski i mogło to być ironicznym
komentarzem do tytułu przypisywanego Jezusowi: „Król Żydów”.
4
Grecki czasownik paideuo
oznacza: „wychowywać, karać, chłostać”.
5
Wydaje się, że na początku Jezus musiał sam nieść swój krzyż
(por. J 19,17), później, kiedy na skutek wyczerpania nie mógł go
już nieść, krzyżem został obarczony Szymon, który go niósł
za Jezusem. Por. The Cambridge Bible for
Schools and Colleges,
Published in 1882-1921.
6
Grecki czasownik kopto ma
znaczenie „bić się, uderzać się”, może chodzi o żałobny
gest bicia się w piersi.
7
Grecki przymiotnik hygros
oznacza „mokry, wilgotny”.
8
Nieco dalej znajdujemy nawet greckie słowo oznaczające „widowisko”
– theoria (por. Łk 23,48).
9
Grecki czasownik sozo ma
wiele znaczeń: „wybawiać, zbawiać, ratować”.
10
Grecki tekst można by przetłumaczyć: „Jeśli jest Chrystusem
Bożym, Wybranym”.
12
Grecki rzeczownik paradeisos
pochodzi z języka perskiego. Pierwotnie oznaczał: „park, ogród”.
13
Biblia Wujka tłumaczy: „Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz
proroków, i kamienujesz tych, którzy do ciebie bywają posyłani,
ilekroć chciałem zebrać dzieci twoje, jak ptak swe gniazdo pod
skrzydła, a nie chciałoś? Oto dom wasz zostanie wam pusty” (Łk
13,34-35).
14
Tekst hebrajski nazywa Boga: el emeth,
to znaczy: „Bóg prawdy” – podobnie czyni to grecki przekład:
ho theos tes aletheias.
Biblia Wujka przekłada: „W ręce twe polecam ducha mego;
odkupiłeś mię, Panie, Boże prawdy!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz