1 Kor 7
„Co
do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie
łączyć się1
z kobietą. Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty2
niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. Mąż niech
oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie
rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż
nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno
drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać
się modlitwie3;
potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości
waszej - nie kusił was szatan. To, co mówię, pochodzi z
wyrozumiałości, a nie z nakazu” (1 Kor 7,1-6). Możliwe, że ten
radykalizm świętego Pawła trzeba rozumieć w kontekście równie
trudnej wypowiedzi Jezusa: „Bo są niezdatni do małżeństwa4,
którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do
małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy
bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni”
(Mt 19,12) – co można interpretować o celibacie, czy o zakonnych
ślubach czystości. Można też przytoczyć późniejsze wersety
świętego Pawła: „Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień.
Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się
przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński,
zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie” (1
Kor 7,32-33). Możliwe, że Paweł pisze do wspólnoty zagrożonej
powszechną wówczas w tym mieście rozwiązłością. Stąd jego
troska o spokojne pożycie małżeństw powierzonych jego trosce.
Małżeństwo jest postrzegane jako trudny obowiązek i nie mówi się
w ogóle o małżeńskiej miłości.
„Pragnąłbym,
aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar5
od Boga: jeden taki, a drugi taki. Tym zaś, którzy nie wstąpili w
związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię:
dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. Lecz jeśli nie
potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki
małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż
płonąć” (1 Kor 7,7-9). Wydaje się, że Paweł mówi o swojej
bezżenności. Małżeństwo jest tu postrzegane jako trudna
konieczność dla słabego człowieka.
„Tym
zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja,
lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża! Gdyby zaś
odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym
mężem. Mąż również niech nie oddala żony” (1 Kor 7,10-11).
Jest to przykazanie trwałości małżeństwa z dopuszczoną
separacją.
„Pozostałym
zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę
niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala!
Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce
razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje! Uświęca się
bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość
osiągnie niewierząca żona przez „brata”. W przeciwnym wypadku
dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte” (1 Kor
7,12-14). Jeśli można zachować integralność związku
małżeńskiego po chrzcie jednego z małżonków – to trzeba je
zachować. Jeśli życie w nierządzie ma tak silne, druzgoczące
wręcz działanie (por. 1 Kor 6,15-16) – to tym bardziej życie w
małżeństwie z osobą ochrzczoną ma działanie uświęcające.
Jezus mówił: „Jeśli kto pragnie, niech do mnie przyjdzie a pije.
Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, z żywota jego rzeki wody żywej
popłyną. A to mówił o Duchu, którego otrzymać mieli wierzący
weń” (J 7,37-39). Duch Święty „wypływa” z osoby ochrzczonej
i uświęca rodzinę i innych ludzi. Paweł widzi wielką,
uświęcającą moc Chrystusa wprowadzonego do małżeństwa. To On
uświęca dzieci zrodzone w tym małżeństwie i to jest dla niego
argumentem na rzecz stwierdzenia o uświęceniu nieochrzczonego
jeszcze współmałżonka.
„Lecz
jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie
jest skrępowany ani „brat”, ani „siostra” w tym wypadku.
Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. A skądże zresztą
możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś
pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?” (1 Kor 7,15-16). Zgoda
strony niewierzącej na wspólne życie ze stroną ochrzczoną
prowadzi ją do świętości, ale niezgoda uniemożliwia wspólne
życie. Jest to tzw. „przywilej Pawłowy” dotyczący wolności w
przypadku braku akceptacji przez stronę niewierzącą nawrócenia
drugiej strony.
„Zresztą
niech każdy postępuje tak, jak mu Pan wyznaczył, zgodnie z tym, do
czego Bóg go powołał. Ja tak właśnie nauczam we wszystkich
Kościołach. Jeśli ktoś został powołany jako obrzezany, niech
nie pozbywa się znaku obrzezania; jeśli zaś ktoś został powołany
jako nieobrzezany, niech się nie poddaje obrzezaniu! Niczym jest
zarówno obrzezanie, jak i nieobrzezanie, a ważne jest tylko
zachowywanie przykazań Bożych” (1 Kor 7,17-19). Ważna jest
atmosfera pokoju ze zrozumieniem, że tylko Bóg się liczy i dla
Niego mamy żyć.
„Każdy
przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany.
Zostałeś powołany jako niewolnik? Nie martw się! Owszem, nawet
jeśli możesz stać się wolnym, raczej skorzystaj [z twego
niewolnictwa]!6
Albowiem ten, kto został powołany w Panu jako niewolnik, jest
wyzwoleńcem Pana. Podobnie i ten, kto został powołany jako wolny,
staje się niewolnikiem Chrystusa. Za [wielką] bowiem cenę
zostaliście nabyci. Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi. Bracia,
niech przeto każdy trwa u Boga w takim stanie, w jakim został
powołany” (1 Kor 7,20-24). Tekst o możliwości uwolnienia
niewolnika pozostaje niejasny – myślę, że warto skorzystać z
możliwości uwolnienia.
„Nie
mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten,
który - wskutek doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby
mu wierzono. Uważam, iż przy obecnych utrapieniach dobrze jest tak
zostać, dobrze to dla człowieka tak żyć” (1 Kor 7,25-26). Nie
jest to pochwałą samotności, ale ostrzeżeniem przed trudami
małżeństwa w okresie prześladowań.
„Jesteś
związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś
wolny? Nie szukaj żony! Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz.
Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy
jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam
oszczędzić. Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby
ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci,
którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują,
tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie
posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie
korzystali. Przemija bowiem postać tego świata” (1 Kor 7,27-31).
Jezus przemienia świat swoją ewangelizacją. Podobnie mówi prorok
Daniel: „Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie
zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze
i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na
zawsze, jak to widziałeś, gdy kamień oderwał się od góry, mimo
że nie dotknęła go ludzka ręka, i starł żelazo, miedź, glinę,
srebro i złoto” (Dn 2,44-45). Królestwo Niebios niedostrzegalnie
przemienia świat.
„Chciałbym,
żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się
o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto
wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to,
jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i
kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to,
by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za
mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać
mężowi. Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na
was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy
Panu” (1 Kor 7,32-35). Taki jest sens czystości – uwolnienie
ciała i ducha dla Chrystusa.
„Jeżeli
ktoś jednak uważa, że nieuczciwość popełnia wobec swej
dziewicy, jako że przeszły już jej lata i jest przekonany, że tak
powinien postąpić, niech czyni, co chce: nie grzeszy; niech się
pobiorą! Lecz jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek przymusu, w pełni
panując nad swoją wolą, postanowił sobie mocno w sercu zachować
nietkniętą swoją dziewicę, dobrze czyni. Tak więc dobrze czyni,
kto poślubia swoją dziewicę, a jeszcze lepiej ten, kto jej nie
poślubia. Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż.
Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu.
Szczęśliwszą jednak będzie, jeżeli pozostanie tak, jak jest,
zgodnie z moją radą. A wydaje mi się, że ja też mam Ducha
Bożego” (1 Kor 7,36-40). Paweł argumentuje wyższość rady
czystości natchnieniem Ducha Świętego.
Janusz
Maria Andrzejewski OP
1
Dosłownie: „nie dotykać” – me haptesthai.
2
Tekst grecki używa liczby mnogiej: dia de tes porneias
– możliwe, że chodzi o różnorodne niebezpieczeństwa
nieczystości.
3
Możliwe, że w tle mamy dwie wypowiedzi ST: „Wtedy Mojżesz
zstąpił z góry i nakazał przygotować się ludowi. I wyprali
swoje szaty. Później powiedział ludowi: Bądźcie gotowi za trzy
dni i nie zbliżajcie się do kobiet” (Wj 19,14-15), a drugi:
„Jeżeli mężczyzna obcuje z kobietą wylewając nasienie, to
oboje wykąpią się w wodzie i będą nieczyści aż do wieczora”
(Kpł 15,18).
4
W tekście greckim mamy po trzykroć rzeczownik eunuchoi
oznaczający eunuchów.
5
Grecki rzeczownik charisma
można również tłumaczyć przez „charyzmat”.
6
Wujek tłumaczy: „Jesteś wezwany jako niewolnik? Nie trap
się; ale i jeśli możesz stać się wolnym, raczej korzystaj” –
to znaczy korzystaj z możliwości uwolnienia – lepiej to zdaje
się harmonizować z tekstem: „Nie bądźcie więc niewolnikami
ludzi” (1 Kor 7,23).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz