piątek, 16 czerwca 2023

Eschatologia Ewangelii według świętego Łukasza

 

Eschatologia Ewangelii według świętego Łukasza


Wstęp

Ewangelia według świętego Łukasza zawiera cały szereg interesujących tekstów dotyczących spraw ostatecznych. Spróbujmy je po kolei przeanalizować.


Łk 4,40-41

O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: Ty jesteś Syn Boży! Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Chrystusem”. Jezus ujawnia złe duchy i od nich uwalnia. Ciekawe, że one w przeciwieństwie do ludzi znają Jego tożsamość, wiedzą, że Jezus jest Chrystusem i Synem Boga. Jezus zakazuje im głoszenia tej prawdy, bo tego rodzaju diabelska propaganda oddalałaby ludzi od Niego, a wręcz mogłaby skłonić ludzi do zachowań politycznych, które byłyby niebezpieczne dla Jezusa i odwracałyby uwagę ludzi od spraw duchowych głoszonych przez Jezusa w ramach Ewangelii o królestwie Bożym. Prawda musi być głoszona z miłością we właściwych warunkach, by wydała właściwe owoce.


Łk 6,20-23

Mówi Jezus: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom”. Królestwo Boże zdaje się dotyczyć teraźniejszości, ale niebo należy do przyszłości. Królestwo to realność Ducha Świętego, przemieniającego błogosławionych przez Jezusa. Oni już są błogosławieni, bo jest w nich nadzieja na szczęśliwą przyszłość – już tutaj i później w niebie.


Łk 7,12-15

Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego - jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: Nie płacz! Potem przystąpił, dotknął się mar - a ci, którzy je nieśli, stanęli - i rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię wstań! Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce”. Dla Jezusa śmierć nie stanowi nieprzekraczalnej granicy, bo dla Boga wszyscy żyją (por. Łk 20,38), a On jest zmartwychwstaniem i życiem (por. J 11,25-26).


Łk 8,49-56

Gdy On jeszcze mówił, przyszedł ktoś z domu przełożonego synagogi i oznajmił: Twoja córka umarła, nie trudź już Nauczyciela! Lecz Jezus, słysząc to, rzekł: Nie bój się; wierz tylko, a będzie ocalona. Gdy przyszedł do domu, nie pozwolił nikomu wejść z sobą, oprócz Piotra, Jakuba i Jana oraz ojca i matki dziecka. A wszyscy płakali i żałowali jej. Lecz On rzekł: Nie płaczcie, bo nie umarła, tylko śpi. I wyśmiewali Go, wiedząc, że umarła. On zaś ująwszy ją za rękę rzekł głośno: Dziewczynko, wstań! Duch jej powrócił, i zaraz wstała. Polecił też, aby jej dano jeść. Rodzice jej osłupieli ze zdumienia, lecz On przykazał im, żeby nikomu nie mówili o tym, co się stało”. Jezus wymaga od ojca dziewczynki tylko wiary: „Nie bój się; wierz tylko, a będzie ocalona”, gdzie tekst grecki mówi: sothesetai, co można przekładać: „zbawiona”. Sam fakt jej wskrzeszenia jest bardzo prosty: „On zaś ująwszy ją za rękę rzekł głośno: Dziewczynko, wstań! Duch jej powrócił, i zaraz wstała”. Chodzi więc o powrót ducha, który ożywia zmarłą.


Łk 9,26-27

Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże”. Z jednej strony mamy tu zapowiedź paruzji, przyjścia Jezusa w chwale Ojca, bo Ojciec w pełni objawi wtenczas Boską naturę swojego Syna. Ta zapowiedź odnosi się do sądu nad tymi, którzy wycofają się z ewangelizacji, którzy może ze strachu wyprą się wiary w Jezusa. Z drugiej strony mamy obietnicę doświadczalnego poznania Królestwa Bożego, tego, jak Duch Święty będzie przemieniał ludzi, poczynając od samych apostołów.


Łk 9,28-36

W jakieś osiem dni po tych mowach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie! W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmiali o tym, co widzieli”. Wizja Mojżesza i Eliasza ukierunkowuje apostołów na życie wieczne. Patrzą na nich, słuchają ich, widzą tych wspaniałych świętych Starego Przymierza i ich rozmowę z Jezusem.

Przemienienie Jezusa przygotowuje apostołów do Jego zmartwychwstania. Pojawia się wtedy również w innej postaci, jak uczniom idącym do Emaus (por. Mk 16,12), czy w postaci, w jakiej objawia się Janowi na wyspie Patmos: „I obróciłem się, by widzieć, co za głos do mnie mówił; a obróciwszy się, ujrzałem siedem złotych świeczników, i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, obleczonego [w szatę] do stóp i przepasanego na piersiach złotym pasem. Głowa Jego i włosy - białe jak biała wełna, jak śnieg, a oczy Jego jak płomień ognia. Stopy Jego podobne do drogocennego metalu, jak gdyby w piecu rozżarzonego, a głos Jego jak głos wielu wód. W prawej swej ręce miał siedem gwiazd i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry. A Jego wygląd - jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy” (Ap 1,12-16, por. Dn 7,13; 10,5n). Jest On widoczny w chwale, tak jak Mojżesz i Eliasz którzy zostali przemienieni w niebie. Przemienienie jest jednocześnie objawieniem Boga Ojca, który mówi do apostołów: „To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!”.


Łk 13,23-29

Ciekawym jest pytanie o ilość zbawionych: „Raz ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym”. Jak widać nie wystarczają dobre chęci, ani nawet osobista znajomość z Jezusem. Dobrowolne zło dyskwalifikuje.

Odpowiedzią jest konieczność wchodzenia do Królestwa przez ciasne drzwi – przypomina to paralelny tekst z Ewangelii według świętego Mateusza: „Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7,13-14). Ta wąska droga, to droga błogosławieństw: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom” (Łk 6,20-23). Jest to droga trudna, pełna dobrowolnych i niedobrowolnych umartwień.


Łk 14,26-27

Trudne są słowa Jezusa: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem”. Te trudne słowa można porównywać z wydarzeniami opisanymi w Księdze Wyjścia: „I ujrzał Mojżesz, że lud stał się nieokiełznany, gdyż Aaron wodze mu popuścił na pośmiewisko wobec nieprzyjaciół. Zatrzymał się Mojżesz w bramie obozu i zawołał: Kto jest za Panem, do mnie! A wówczas przyłączyli się do niego wszyscy synowie Lewiego. I rzekł do nich: Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego. Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów. Mojżesz powiedział wówczas do nich: Poświęciliście ręce dla Pana, ponieważ każdy z was był przeciw swojemu synowi, przeciw swemu bratu. Oby Pan użyczył wam dzisiaj błogosławieństwa!” (Wj 32,25-29).

Wierność wobec Pana oznaczała konieczność zabijania swoich bliskich, które to stanowiło swego rodzaju kapłańską konsekrację pokolenia Lewi. Ludzie musieli się opowiedzieć po stronie Pana i przeciw własnym rodzinom i przyjaciołom, albo po stronie swoich znajomych i krewnych.

Szkoła Jezusa nie ma charakteru teoretycznego, to nie zbiór ciekawych informacji. To szkoła praktycznej mądrości, by być jak Jezus. On sam wskazuje na pierwszeństwo słuchania i wypełniania słowa Bożego: „Wtedy przyszli do Niego Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. Oznajmiono Mu: Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą. Lecz On im odpowiedział: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8,19-21).

Jezus ukazuje też względność relacji rodzinnych wobec prześladowań: „A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich” (Łk 21,16-17). Podobny stosunek do rodzinnych relacji, tym razem z Matką widzimy w kolejnym tekście: „Gdy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś. Lecz On rzekł: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11,27-28). Jezus nie przeczy błogosławieństwa dla swojej Mamy, ale akcentuje konieczność słuchania słowa Bożego i zachowywania go.

Ciekawie i bardzo radykalnie mówi Jezus: „Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże!” (Łk 9,59-60). Głoszenie Królestwa jest priorytetem Jezusa i powinno mieć absolutne pierwszeństwo w życiu Jego uczniów. Nawet obowiązek pogrzebania własnego ojca ma być odsunięty na bok ze względu na konieczność ewangelizacji. Teksty pokazują absolutny priorytet wsłuchania się w Boga wobec jakikolwiek relacji rodzinnych.

Pewne światło na nasz trudny tekst odnajdujemy w Ewangelii według świętego Mateusza: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,34-39). Wbrew oczekiwaniom, Jezus nie przynosi pokoju. Przynosi trudną, wymagającą prawdę, której zaakceptowanie może prowadzić do konfliktów, nawet w rodzinach. Dlatego tak ważne jest zastanowienie się, kto jest dla mnie najważniejszy? Jezus ze swoim radykalnym nauczaniem, czy rodzina ze swoim względnym spokojem? Jezus wymaga życia w prawdzie o moich słabościach, wadach, o moich obowiązkach wobec Boga i ludzi. Wziąć swój krzyż oznacza przyjęcie bez buntu tego wszystkiego, co jest dla mnie takie trudne i radykalną walkę ze swoimi zniewoleniami. Oznacza ducha pokuty i umartwienia, oznacza ducha ubóstwa. Znaleźć swoją duszę (tak brzmi tekst oryginalny) oznacza egoistyczną realizację swoich zamierzeń, swoich planów, bez liczenia się z wolą Bożą. Prowadzi to do odejścia od Boga i do ostatecznej klęski. Stracić swoją duszę dla Ewangelii oznacza podporządkowanie Bogu i Jego zamierzeniom. Nie jest to droga do samorealizacji, do komfortu psychicznego, ale do pokornego realizowania woli Boga w moim życiu.


Łk 16,19-31

Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać. Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca! Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają! Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”.

Pierwszym pytaniem jest zrozumienie terminu Haides oddanego w BT przez „otchłań”. Przeważnie mówi się o piekle, chociaż sam Jezus używa na określenie piekła terminu geenna – na przekład w Mt 5,22: „ A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego”. Bardziej prawdopodobne jest słowo „czyściec”. Po pierwsze bogacz nie jest w tekście oskarżony o jakikolwiek grzech – był bogaty i dlatego do niego odnosi się „biada” Jezusa z Łk 6,24-26: „Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom”. Bogacz cierpi w ogniu, ale zachowuje miłość do swoich braci, którym pragnie zaoszczędzić cierpienia. Patriarcha Abraham odnosi się do niego przyjaźnie i mówi do niego: „synu”. To wszystko zdaje się sugerować, że w przypowieści chodzi o czyściec, a nie o piekło.

Drugim zagadnieniem jest „cielesność” postaci po ich fizycznej śmierci. Bogacz mówi do Abrahama: „poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. On ma język, a Łazarz ma palec – oczekiwalibyśmy raczej istot czysto duchowych, niematerialnych. Ich cielesność jest z pewnością inna niż przed śmiercią – tym niemniej całkiem realna. Mogą mieć ciała podobne do aniołów, którzy tu na ziemi pojawiają się również w cielesnej postaci – na przykład w Księdze Sędziów czytamy: „Anioł Pana ukazał się owej kobiecie mówiąc jej: Otoś teraz niepłodna i nie rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna. Lecz odtąd strzeż się: nie pij wina ani sycery i nie jedz nic nieczystego. Oto poczniesz i porodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia. On to zacznie wybawiać Izraela z rąk filistyńskich. Poszła więc kobieta do swego męża i tak rzekła do niego: Przyszedł do mnie mąż Boży, którego oblicze było jakby obliczem Anioła Bożego - pełne dostojeństwa” (Sdz 13,3-6). Widzi ona mężczyznę i tylko z wyglądu jego twarzy domyśla się, że to tak naprawdę Anioł.

Księga Tobiasza ukazuje nam anioła Rafała: „I poszedł Tobiasz poszukać człowieka, który wyruszy razem z nim do Medii, a będzie znał drogę. A gdy wyszedł, spotkał stojącego przed sobą anioła Rafała, a nie wiedział, że jest to anioł Boży. I odezwał się do niego: Skąd jesteś, młodzieńcze? A ten mu odpowiedział: Jestem spośród synów Izraela, twoich braci, a przyszedłem tu, aby nająć się do pracy” (Tb 5,4-5). Nieco później ujawnia swoją tożsamość: „Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański” (Tb 12,15).

Sam Jezus mówi saduceuszom: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania” (Łk 20,34-36). Grecki termin isangeloi tłumaczony w BT przez: „równi aniołom” sugeruje, że zmarli, podobnie jak aniołowie mogą mieć ciała, podobne do anielskich.


Łk 17,20-21

Jezus: „Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest”. Królestwo Boże jest w Jezusie. Ojciec ma w Nim swoje Królestwo. W Nim i poprzez Niego panuje. Przez Niego może dotrzeć do nas. To On daje Ducha Świętego, który umożliwia królowanie Boga w nas i przez nas. Na dar Ducha wskazuje Jezus: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,37-39). Pragnienie Królestwa, to pragnienie Ducha. Jezus Nim obdarza, a ubogaceni Duchem stają się z kolei Jego źródłem dla innych spragnionych Ducha i Jego Królestwa.


Łk 17,22-25

Do uczniów zaś rzekł: Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: Oto tam lub: Oto tu. Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi! Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”. Tak Jezus przygotowuje swoich uczniów na swoje przyjście. Pierwsze jest pragnienie Jego przyjścia. Drugie to ostrzeżenie przed kłamstwem fałszywych proroków (por. Mt 7,15; 24,11.24). Trzecie to znak Jego spektakularnego przyjście. Czwarte to Jego cierpienie i odrzucenie przez Jego naród.


Łk 17,26-29

Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi”. Ciekawe, że Jezus przedstawia swoje przyjście jako wydarzenie apokaliptyczne analogiczne do potopu i zagłady Sodomy i Gomory. Może to być związane z perspektywą ogólnej apostazji ludzkości: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,8). Tekst grecki używając partykuły ara sugeruje odpowiedź negatywną.


Łk 18,16-17

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie i nie przeszkadzajcie im: do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”. Królestwo Boże to Boże panowanie w człowieku dzięki obecności w nim Ducha Świętego. Dzieci często żyją w Jego obecności i są napełnione Jego owocami – miłością, radością i pokojem. By wejść do Królestwa trzeba przyjąć Ducha i dać się Jemu prowadzić.


Łk 18,24-27

Mówi Jezus: „Jak trudno bogatym wejść do królestwa Bożego. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego. Zapytali ci, którzy to słyszeli: Któż więc może być zbawiony? Jezus odpowiedział: Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga”. Słowo „bogaty” oznacza chyba człowieka, żyjącego duchem tego świata, któremu Jezus nie jest koniecznie potrzebny. Nie chodzi więc o ilość i jakość nagromadzonych dóbr, ale o stosunek do Zbawiciela. Słuchacze Jezusa uważali bogactwo chyba za błogosławieństwo, za szansę zbawienia. Stąd ich niepokój: „Któż więc może być zbawiony?”. Jezus z jednej strony ukazuje niebezpieczeństwo bogactw, a z drugiej wskazuje na Boga jako Zbawiciela. To On, pomimo bogactwa może bogatego zbawić.

Do nich zwraca się Jezus: „Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom” (Łk 6,24-26). „Biada” Jezusowe jest silnym ostrzeżeniem przed tym wszystkim, co może nas oddzielać od Jezusa. Różnego rodzaju niedostatki, słabości, choroby mogą kierować nas na Jezusa. Tacy ludzie szukali Jezusa, słuchali Go i prosili o pomoc.


Łk 20,34-38

Jezus mówi do prowokujących Go saduceuszy: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa O krzaku, gdy Pana nazywa Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”. „Synowie tego wieku” – oznacza ludzi żyjących w świecie, w teraźniejszości. „Ci, którzy uznani zostaną za godnych” – wskazuje na sąd, który decyduje o miejscu w życiu przyszłym. Jezus mówi: „Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia” (J 5,26-29) – dosłownie „zmartwychwstanie życia” i „zmartwychwstanie sądu”.

Godni przyszłego wieku” będą równi aniołom – w oryginale: isangeloi, to znaczy wyniesieni do ich duchowej wielkości, do ich kontemplacji Boga. Duchowo są zrównani z aniołami, ale są cieleśni bo jak mówi tekst oryginalny: „są synami zmartwychwstania” (por. Łk 20,36).

Są dziećmi Bożymi – zgodnie ze słowami świętego Jana: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest” (1 J 3,1-2).

Ciekawie argumentuje Jezus na korzyść zmartwychwstania: „Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”. Jako minimum jest to argument na rzecz życia wiecznego patriarchów. O życiu Abrahama mówi Jezus: „Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień - ujrzał [go] i ucieszył się” (J 8,56). O życiu Mojżesza i Eliasza czytamy w opisie Przemienienia Pańskiego: „A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie” (Łk 9,30-31).


Łk 21,5-28

Do tematu eschatologii zalicza się z pewnością apokalipsa synoptyczna Łukasza: „Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, powiedział: Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony” (Łk 21,5-6). Jezus przepowiada w ten sposób straszliwe zniszczenie świątyni jerozolimskiej, które było konsekwencją zniszczenia prawdziwej świątyni Bożej – to jest Jezusa: „Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia” (Łk 19,44). Również rozdarcie zasłony świątyni w momencie śmierci Jezusa (por. Łk 23,45) może być znakiem ostrzegawczym dla ówczesnych wierzących.

Dla Jezusa najważniejszym tematem w tej mowie było ostrzeżenie uczniów: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem oraz: Nadszedł czas. Nie chodźcie za nimi!” (Łk 21,8). Mateusz formułuje to nieco jaśniej: „Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą” (Mt 24,4-5). Podobnie: „Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą” (Mt 24,11). Najsilniejszym jest może tekst: „Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych” (Mt 24,24). Największym niebezpieczeństwem czasów ostatecznych są „fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy”, ludzie obdarzeni zdolnością czynienia cudów, zwodzący wierzących w Chrystusa.

Drugim niebezpieczeństwem dla Kościoła będą prześladowania: „Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie” (Łk 21,12-19). Istotna jest w tych trudnych momentach pomoc Ducha Świętego: „Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was” (Mt 10,19-20).

W tej mowie, Jezus przedstawia swoją paruzję: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21,25-28). Z jednej strony bezradność ludzkości wobec rozpętanych żywiołów, strach, a z drugiej przyjście Jezusa w Jego Boskiej chwale, dającego nadzieję na Niego oczekującym.


Łk 21,34-36

Kolejny tekst mówi prawdopodobnie o śmierci, jakiej wszyscy oczekujemy: „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”. Jezus wzywa do czujności i modlitwy, byśmy byli gotowi stanąć przed Jego sądem.


Łk 22,19-20

Tak BT przedstawia ustanowienie Eucharystii: „Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę! Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana”. Grecki tekst oryginalny używa imiesłowów czasu teraźniejszego. Jezus mówi więc o swoim Ciele, które jest wydawane i o swojej Krwi, która jest wylewana. Ta ofiara dokonuje się na Ostatniej Wieczerzy, podobnie, jak i na każdej Mszy świętej. Krzyż jest krwawą ofiarą Jezusa.


Łk 23,42-46

Mówi współukrzyżowany: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”. To, co zdumiewa, to natychmiastowość zbawienia złoczyńcy i jego wejścia do raju.

Bezpośrednio po tym opisie mamy opowiadanie o śmierci Jezusa: „Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha”. Śmierć Jezusa jest poprzedzona ogólnoświatową ciemnością, zgodnie z proroctwem Amosa: „Owego dnia - wyrocznia Pana Boga - zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany zaciemnię ziemię” (Am 8,9). Zgodnie z ówczesną antropologią, śmierć Jezusa jest przedstawiona jako oddzielenie ducha od ciała: „I wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał” (Koh 12,7). To, co odróżnia Jego śmierć – to dobrowolność: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J 10,17-18). Jest to dobrowolność śmierci i zmartwychwstania Jezusa.


Łk 24,16.31.45

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus panuje nad zmysłami swoich uczniów. Tak na przykład w drodze do Emaus, w przekładzie BT: „Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali” (Łk 24,16), gdzie grecki czasownik ekratunto odnoszący się do oczu uczniów Jezusa ma znaczenie: „były uchwycone”. Podobnie: „Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu” (Łk 24,31) – dosłownie afantos egeneto, to znaczy „stał się niewidoczny”. W Łk 24,45 mamy: „Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma” – dosłownie: „otworzył ich umysł”.


Łk 24,36-43

Zmartwychwstały Jezus przekonuje swoich uczniów o prawdziwości swojego ciała. Nie jest niematerialnym duchem, może pożywać zwyczajne ludzie potrawy – w przeciwieństwie do anioła Rafała, który będąc w ciele pozornym stwierdza: „Widzieliście, że nic nie jadłem, wyście tylko mieli widzenie” (Tb 12,19): „A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam! Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia? Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich”.


Łk 24,49-51

Jezus obiecuje uczniom Ducha Świętego, którego nazywa „obietnicą Ojca” i „mocą z wysoka”: „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka. Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba”. Błogosławi ich i odchodzi do nieba.


Zakończenie

Mam nadzieję, że dzięki wielu tekstom Ewangelii mogliśmy lepiej spojrzeć na rzeczy ostateczne świata i naszego życia.


Janusz Maria Andrzejewski OP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz