Proroctwo
i apokalipsa w mowie eschatologicznej
Na
początku tego rozdziału Papież podsumowuje dane z poprzednich
rozdziałów: „Pierwszym napotkanym przez nas tematem była
zapowiedź zburzenia świątyni, a także – wyraźna u Łukasza
– Jerozolimy. Stało się jednak oczywiste, że rdzeń zapowiedzi
Jezusa stanowią nie zewnętrzne działania związane z wojną
i burzeniem, lecz historiozbawczy kres świątyni, która staje
się „domem opuszczonym”. Nie jest już miejscem obecności Boga
i ekspiacji dla Izraela, a nawet dla całego świata. Czas
ofiar ustanowionych przez Prawo Mojżesza przeminął”1.
To Jezus jest świątynią, którą burzą Żydzi, którą On sam
odbudowuje w ciągu trzech dni (por. J 2,19). Jezus zapowiadał
Samarytance nowy, duchowy kult, jakiego pragnie Jego Ojciec:
„Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi
czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich
to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by
czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,23-24).
Mówi
Papież: „Widzieliśmy, że na długo już przed zewnętrznym
kresem świątyni rodzący się Kościół miał świadomość tego
głębokiego przełomu w historii, oraz że – mimo zawiłych
dyskusji nad tym, co z żydowskich zwyczajów musiało zostać
zachowane i być wiążące także dla pogan – żadnych
rozbieżności nie było co do jednego: wraz z krzyżem
Chrystusa skończył się czas ofiar”2.
Świątynia, podobnie jak za życia Jezusa jest dla Kościoła
centrum ewangelizacji.
„Oprócz
tego widzieliśmy, że jednym z elementów samego rdzenia
eschatologicznej mowy Jezusa jest zapowiedź czasu pogan, w którym
trzeba będzie głosić Ewangelię całemu światu i wszystkim
ludziom – wtedy dopiero historia dobiegnie swego kresu”3.
Mamy kontynuować misję Jezusa, który głosił: „Czas się
wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i
wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15).
W
sposób dość tajemniczy pisze dalej Papież: „W tym pośrednim
czasie Izrael nadal posiada swą własną misję. W odpowiednim
czasie, kiedy On sam tak postanowi i kiedy liczba pogan się
wypełni, Bóg zbawi go „jako całość”4.
Myślę, że tą misją jest poszukiwanie Jezusa i przyjmowanie Go z
wiarą jako jedynego Zbawiciela.
„Wydaje
mi się zupełnie jasne, że wiele przypowieści Jezusa, na przykład
przypowieść o sieci pełnej dobrych i złych ryb (zob. Mt
13,47-50) i przypowieść o chwastach wyrastających na
roli (zob. Mt 13,24-30), mówi o tym czasie Kościoła;
interpretowane w perspektywie rychłego nadejścia eschatologii
są one pozbawione jakiegokolwiek sensu”5.
Obie te przypowieści przedstawiają końcowe wymierzenie
sprawiedliwości. Pierwsza mówi: „Tak będzie przy końcu świata:
wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i
wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”
(Mt 13,49-50), a druga: „Nieprzyjacielem, który posiał chwast,
jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie.
Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu
świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego
królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się
nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i
zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce
w królestwie Ojca swego” (Mt 39-43).
„Jako
temat poboczny, znaleźliśmy skierowane do chrześcijan wezwanie do
ucieczki z Jerozolimy w nieoznaczonym dokładniej momencie
profanacji świątyni. Historycznego charakteru tej ucieczki do
położonego za Jordanem miasta Pella nie można poważnie podawać
w wątpliwość. Szczegół ten, mający dla nas zupełnie
drugorzędny charakter, ma jednak teologiczne znaczenie, którego nie
należy lekceważyć. Nieangażowanie się w militarną obronę
świątyni, w wyniku której samo to święte miejsce stało się
fortecą i teatrem straszliwych działań wojennych, dokładnie
odpowiadało linii postępowania przyjętej przez Jeremiasza podczas
oblężenia Jerozolimy przez Babilończyków (zob. np. Jr 7,1-15;
38,14-28)”6.
Jeremiasz nie jest pacyfistą, ale w imieniu Boga żąda od swojego
narodu nawrócenia: „Albowiem jeżeli naprawdę poprawicie wasze
postępowanie i jeżeli będziecie się kierować wyłącznie
sprawiedliwością jeden wobec drugiego, jeśli nie będziecie
uciskać cudzoziemca, sieroty i wdowy i jeśli krwi niewinnej nie
będziecie rozlewać na tym miejscu i jeżeli nie pójdziecie za
obcymi bogami na waszą zgubę, wtedy pozwolę wam mieszkać na tym
miejscu w ziemi, którą dałem przodkom waszym od dawna i na zawsze.
Oto wy na próżno pokładacie ufność w zwodniczych słowach.
Nieprawda? Kraść, zabijać, cudzołożyć, przysięgać fałszywie,
palić kadzidło Baalowi, chodzić za obcymi bogami, których nie
znacie... A potem przychodzicie i stajecie przede Mną w tym domu,
nad którym wzywano mojego imienia, i mówicie: Oto jesteśmy
bezpieczni, by móc nadal popełniać te wszystkie występki” (Jr
7,5-10).
„Inny
istotny element eschatologicznej mowy Jezusa to ostrzeżenie przed
pseudo-Mesjaszami i urojeniami apokaliptycznymi. Łączy się
z nim wzywanie do trzeźwości i czujności, któremu Jezus
więcej miejsca poświęcił w serii swych przypowieści,
a szczególnie w przypowieści o pannach roztropnych
i nierozsądnych (zob. Mt 25,1-13), jak również w słowach
o czuwającym odźwiernym (zob. Mk 13,33-36). Te właśnie słowa
wyraźnie pokazują, co należy rozumieć przez „czujność”: ani
odrywanie się od teraźniejszości, ani spekulacje dotyczące
przyszłości i zapominanie o aktualnych obowiązkach, lecz
coś zupełnie przeciwnego: czuwać znaczy czynić to, co słuszne,
co za takie uchodzi w oczach Boga”7.
„Kolejnym
doniosłym elementem eschatologicznej mowy Jezusa jest aluzja do
przyszłych prześladowań Jego uczniów. Także tutaj zakłada się
czas pogan, ponieważ Pan mówi, że Jego uczniowie będą stawać
nie tylko przed sądami i synagogami, lecz także przed
namiestnikami i królami (zob. Mk 13,9). Głoszenie Ewangelii
będzie się zawsze dokonywało pod znakiem Krzyża – oto, czego
muszą się uczyć na nowo uczniowie Jezusa we wszystkich
pokoleniach. Krzyż jest i pozostanie znakiem „Syna
Człowieczego”. W walce z kłamstwem i przemocą
prawda i miłość nie mają w gruncie rzeczy żadnej innej
broni poza świadectwem cierpienia”8.
Pisze
dalej Papież: „Przejdźmy teraz do apokaliptycznej w ściślejszym
tego słowa znaczeniu części eschatologicznej mowy Jezusa, czyli do
zapowiedzi końca świata, powtórnego przyjścia Syna Człowieczego
i Sądu Ostatecznego (zob. Mk 13,24-27)”9.
Te wersety, to najpierw znaki kosmiczne, niezależne od ludzkiej
woli, będące Bożym ostrzeżeniem. Następuje chwalebne przyjście
Jezusa i zebranie Jego wybranych z całej powierzchni ziemi10.
„Ta
relatywizacja wątku kosmicznego, albo lepiej: jego skoncentrowanie
na rzeczywistości osobowej, jest szczególnie wyraźnie widoczne
w końcowych słowach tego apokaliptycznego fragmentu: „Niebo
i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mk 13,31).
Słowo, które w zestawieniu z potęgą niezmierzonego
świata materialnego jest jak nicość, jak zwiewny cień jednej
chwili w milczącej wielkości wszechświata – to słowo jest
bardziej realne i trwałe niż cały materialny świat. Jest ono
właściwą, niezawodną rzeczywistością. Pewnym gruntem, na którym
możemy stanąć i który się nie zachwieje, nawet gdy słońce
się zaćmi i zapadnie firmament. Elementy kosmiczne przemijają;
słowo Jezusa jest rzeczywistym „firmamentem”, pod którym
człowiek może trwać i wytrwać”11.
Janusz Maria
Andrzejewski OP
1
J. RATZINGER, BENEDYKT XVI,
Jezus z Nazaretu. Część 2. Od wjazdu do Jerozolimy do
Zmartwychwstania (Jedność,
Kielce 2011) 84,5.
2
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 84,5.
3
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 84,5.
4
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 85,8.
5
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 85,8.
6
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 85,8-87,2.
7
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 87,2-88,5.
8
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 89,9.
9
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 89,9.
10
„W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da
swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną
wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego
w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i
zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi
aż do szczytu nieba” (Mk 13,24-27).
11
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 92,6.