czwartek, 7 marca 2019

Oczyszczenie świątyni


Oczyszczenie świątyni

Marek opowiada nam, że po tym powitaniu Jezus poszedł do świątyni i przyjrzał się tam wszystkiemu, a ponieważ pora była już późna, udał się do Betanii, gdzie w owym tygodniu mieszkał. Nazajutrz ponownie wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać z niej kupujących i sprzedających; „powywracał stoły tych, którzy zmieniali pieniądze, i ławki sprzedawców gołębi” (11,15).

Jezus uzasadnia swe postępowanie słowami zaczerpniętymi z Izajasza, uzupełniając je tekstem z Jeremiasza: „Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście go jaskinią zbójców” (Mk 11,17nn; zob. Iz 56,7; Jr 7,11)”1. Wydaje się jednak, że oczyszczenie świątyni jest dla Jezusa manifestacją Jego mesjańskiej władzy – obwołany przez tłum królem – wkracza do świątyni jako Mesjasz, który ma pełnię władzy królewskiej, a wykorzystuje ją właśnie na placu świątynnym. Lepiej pokazuje to Mateusz, który sytuuje oczyszczenie świątyni bezpośrednio po triumfalnym wjeździe Jezusa do Jerozolimy: „Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, i pytano: Kto to jest? A tłumy odpowiadały: To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei. A Jezus wszedł do świątyni i wyrzucił wszystkich sprzedających i kupujących w świątyni; powywracał stoły zmieniających pieniądze oraz ławki tych, którzy sprzedawali gołębie. I rzekł do nich: Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców” (Mt 21,10-13).

Jest więc najpierw teza, zgodnie z którą to oczyszczenie świątyni nie było atakiem przeprowadzonym na świątynię jako taką, lecz dotyczyło jedynie nadużyć. Handlarze mieli bez wątpienia zezwolenie żydowskich urzędników, którzy z udzielania go czerpali duże korzyści. W tym znaczeniu czynności zmieniających pieniądze i sprzedawców bydła były zgodne z obowiązującymi normami prawa. Zrozumiały był też fakt, że ze względu na będące w użyciu monety rzymskie – z powodu widniejącego na nich wizerunku cesarza z pewnością uważane za bałwochwalcze – zadbano o możliwość ich wymiany na walutę własnej świątyni, dokonywaną na obszernym Dziedzińcu Pogan, gdzie sprzedawano również przeznaczone na ofiarę zwierzęta. Jednakże w architektonicznym układzie świątyni to jej powiązanie z handlem nie było zgodne z przeznaczeniem Dziedzińca Pogan.

Swym czynem Jezus zakwestionował obowiązujący wtedy, ustanowiony przez arystokrację świątynną porządek, nie wystąpił jednak przeciwko Prawu i Prorokom. Przeciwnie, potępiając ewidentnie naganną praktykę, która stała się „prawem”, przywracał wartość właściwemu autentycznemu prawu, Boskiemu prawu Izraela. Tylko w ten sposób można wyjaśnić fakt, że nie interweniowała ani policja świątynna, ani gotowa do akcji rzymska kohorta stacjonująca w Twierdzy Antonia. Władze świątynne poprzestały na zapytaniu Jezusa, jakim prawem to uczynił”2. Ta łagodna interpretacja zdaje się nie uwzględniać słów Jezusa: „Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców” (Mt 21,13). Jemu nie chodzi o pewne jurydyczne interpretacje, o interesy handlarzy i władz świątyni – chodzi Mu o profanację świątyni, która z miejsca modlitwy została zamieniona na miejsce handlu. Ani Jezus, ani Jego uczniowie nie usiłują usprawiedliwiać świątynnego handlu. Stary Testament nie reguluje zagadnienia handlu w świątyni – bo świątynia to miejsce przebywania Imienia Bożego i jest miejscem kultu i modlitwy.

W ten sposób dochodzimy do drugiej, sprzecznej z tamtą, polityczno-rewolucyjnej interpretacji tego wydarzenia. Już w epoce oświecenia pojawiły się próby ukazywania Jezusa jako politycznego wichrzyciela. Dopiero jednak Robert Eisler w swym dwutomowym dziele IESOUS BASILEUS OU BASILEUSAS (Heidelberg 1929/30) podjął konsekwentną próbę wykazania na podstawie całego nowotestamentowego materiału, że „Jezus był myślącym w kategoriach apokaliptycznych rewolucjonistą politycznym, który doprowadził w Jerozolimie do rozruchów, został ujęty przez Rzymian i stracony” (tak pisze Hengel, War Jesus Revolutionär?, s. 7). Książka ta wzbudziła prawdziwą sensację, jednak w sytuacji panującej w latach trzydziestych nie spowodowała jeszcze trwałych następstw.

Dopiero w latach sześćdziesiątych zapanował duchowy i polityczny klimat, w którym taka wizja mogła wywierać swą elektryzującą siłę. Tym razem Samuel George Frederick Brandon był tym, który w swym dziele Jesus and the Zealots (New York 1967) dostarczył, naukowego z pozoru, jej uzasadnienia. Jezus został w ten sposób włączony w nurt ruchu zelotów, który swych biblijnych podstaw doszukiwał się w kapłanie Pinchasie, wnuku Aarona. Pinchas przebił włócznią Izraelitę, który złączył się z kobietą oddającą się bałwochwalstwu. Uchodził on odtąd za wzór „gorliwców” Prawa i czcicieli jedynego Boga (zob. Księga Liczb 25)”3. Ewangelia Janowa wspomina: „Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie” (J 2,17) i używa tu greckiego słowa zelos. Jezus jest gorliwy o cześć swojego Ojca, a nie o takie, czy inne interesy polityczne.

Do tego nurtu zelos, zelotów, miał należeć Jezus – taka jest teza Eislera i Brandona, która w latach sześćdziesiątych doprowadziła do powstania fali teologii rewolucyjnych i politycznych. Za główny dowód tej tezy służy właśnie epizod oczyszczenia świątyni, uważanego za jednoznaczny akt przemocy, możliwy jedynie przy użyciu siły – co ewangeliści usiłowali zatuszować. Również pozdrawianie Jezusa jako syna Dawida i twórcy królestwa było według tych autorów aktem politycznym, a ukrzyżowanie Go przez Rzymian jako „Króla żydowskiego” miałoby dowodzić, że był On rewolucjonistą – zelotą – i jako taki został stracony”4. Autorzy tego typu teologii zdają się nie uwzględniać słów Jezusa przed Piłatem: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd” (J 18,36). Nie dostrzegają też tego, że Jezus oczyszcza świątyni sam – bez pomocy swoich uczniów. Dokonuje tego nie jako dowódca stronnictwa politycznego, ale jako Syn Boży: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!” (J 2,16).

Pisze dalej Papież: „Ta fala teologii rewolucji, które – powołując się na Jezusa uważanego przez nie za zelotę – usiłowały uzasadnić posługiwanie się przemocą jako środkiem do zbudowania lepszego świata – „królestwa” – po pewnym czasie opadła. Straszliwe następstwa przemocy motywowanej religią wszyscy mamy aż nazbyt wyraźnie przed oczyma. Królestwa Bożego, królestwa ludzkości, nie można zbudować na przemocy. Wbrew wszelkim próbom posługiwania się religijną i idealistyczną jej motywacją, nadal pozostaje ona ulubionym narzędziem Antychrysta. Przemoc służy nie człowieczeństwu, lecz antyczłowieczeństwu”5. To chyba nie takie proste – historia Ksiąg Machabejskich pokazuje, że pacyfizm nie ma sensu, jest zamaskowanym tchórzostwem i przerzucaniem odpowiedzialności za zło na innych. Sam Jezus stwierdza: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,34-39). Jezus przynosi prawdę – a ona jest nieakceptowana przez wielu ludzi.

Pisze dalej Papież: „U Zachariasza Jezus znalazł nie tylko obraz przybywającego na ośle króla pokoju, lecz także wizję zabitego pasterza, przez swą śmierć przynoszącego zbawienie, oraz obraz przebitego, na którego wszyscy będą spoglądać. Inny znaczący punkt odniesienia, w perspektywie którego widział On swą działalność, stanowiła wizja cierpiącego Sługi Bożego, który – jako Sługa – oddaje swe życie za wielu i w ten sposób przynosi zbawienie (zob. Iz 52,13–53,12). To późne proroctwo stanowi klucz interpretacyjny, którym Jezus otwiera Stary Testament; z jego pomocą, po Wielkanocy, On sam stanie się kluczem do nowego odczytania Prawa i Proroków”6.

Po dokonaniu oczyszczenia „Jezus nauczał” – taką informację przekazuje Marek. Istotną treść tej „nauki” widzi on w następujących słowach Jezusa: „Czyż nie jest napisane: Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście go jaskinią zbójców?” (11,17)”7. Dom Boży nie ma być domem handlu i handlarzy, ale ma być miejscem skupienia i modlitwy dla Żydów i dla pogan – zgodnie z intencją króla Salomona: „Również i cudzoziemca, który nie jest z Twego ludu, Izraela, a jednak przyjdzie z dalekiego kraju przez wzgląd na Twe Imię - bo będzie słychać o Twoim wielkim Imieniu i o Twej mocnej ręce i wyciągniętym ramieniu - gdy przyjdzie i będzie się modlić w tej świątyni, Ty w niebie, miejscu Twego przebywania, wysłuchaj i uczyń to wszystko, o co ten cudzoziemiec będzie do Ciebie wołać. Niech wszystkie narody ziemi poznają Twe Imię dla nabrania bojaźni przed Tobą za przykładem Twego ludu, Izraela. Niech też wiedzą, że Twoje Imię zostało wezwane nad tą świątynią, którą zbudowałem” (1 Krl 8,41-43).

Musimy tu oczywiście pamiętać, że według Jana oczyszczenie świątyni miało miejsce podczas pierwszej Paschy Jezusa, na początku Jego działalności. Synoptycy zaś, jak już widzieliśmy, opisują tylko jedną Paschę Jezusa, a wtedy oczyszczenie świątyni z konieczności przypada na ostatnie dni Jego działalności. Do niedawna egzegeza przyjmowała najczęściej, że datacja świętego Jana miała charakter nie dokładnie biograficzno-chronologiczny, lecz „teologiczny”. Dzisiaj natomiast coraz wyraźniej dostrzega się racje przemawiające za dokładną chronologiczną datacją czwartego ewangelisty; zarówno w tym wydarzeniu, jak i w całej Ewangelii – mimo jej zdecydowanie teologicznego charakteru – okazuje się on doskonale poinformowany co do miejsca, czasu i przebiegu wydarzeń”8. To ważna informacja, bo warto by odtwarzać prawdziwą chronologię życia Jezusa.

U Marka fałszywy świadek pomawia Jezusa o to, że powiedział: „Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony” (Mk 14,58). W tych słowach „świadek” jest dość blisko słów Jezusa, myli się jednak w jednym istotnym punkcie: Nie Jezus jest tym, który burzy świątynię; podobnie jak w czasach Jeremiasza za jej zburzenie odpowiedzialni są ci, którzy czynią z niej jaskinię zbójców.

Autentyczne słowa Jezusa u Jana brzmią następująco: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo” (2,19). Tak Jezus odpowiedział na żądanie władz żydowskich domagających się jakiegoś znaku, którym dowiódłby posiadania prawa dokonywania takich czynów, jak oczyszczenie świątyni. Jego „znak”, to Krzyż i Zmartwychwstanie. Krzyż i Zmartwychwstanie potwierdzają Jego prawo ustanawiania kultu zgodnego z prawdą. Jezus usprawiedliwia siebie przez swą Mękę – znak Jonasza, który daje Izraelowi i światu”9. Oczywiste jest, że fałszywy świadkowie nie mylą się, tylko świadomie przeinaczają słowa Jezusa, bo sąd żydowski szuka pretekstu dla zabicia Jezusa (por. Mk 14,57-58). Jezus argumentuje inaczej – występuje w imieniu Boga swojego Ojca: „Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!” (J 2,16). Ukazuje siebie, jako prawdziwą Świątynię, którą Żydzi zniszczą, ale On sam, swoją własną Boską mocą ją odbuduje. Argumentem Jezusa jest nie tyle Krzyż – ile Jego Boska władza nad światem i nad świątynią, w mocy której dokonuje jej oczyszczenia.

Pisze dalej Papież: „Odrzucenie Jezusa, ukrzyżowanie Go, oznacza jednocześnie kres świątyni. Czas tej świątyni przeminął. Pojawia się nowy kult, w świątyni zbudowanej nie przez ludzi. Świątynią tą jest Jego Ciało – Zmartwychwstały, który gromadzi narody i jednoczy w Sakramencie swego Ciała i Krwi. On sam jest nową Świątynią ludzkości. Ukrzyżowanie Jezusa jest jednocześnie zburzeniem starej świątyni. Wraz z Jego zmartwychwstaniem rozpoczyna się nowy sposób oddawania czci Bogu – już nie na tej czy innej górze, lecz „w Duchu i prawdzie” (J 4,23)”10. Nie zgodziłbym się z Papieżem, odnośnie identyfikacji ukrzyżowania Jezusa ze zburzeniem starej świątyni. Te wydarzenia dzieli około czterdziestu lat. Śmierć Jezusa na krzyżu oznacza prawdopodobnie opuszczenie świątyni przez Boga. Sugeruje to Mt 27,51: „A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół”. Bóg opuszcza świątynię w sposób analogiczny do faktu opisanego przez proroka Ezechiela: „A chwała Pańska odeszła od progu świątyni i zatrzymała się nad cherubami. Cheruby rozwinęły skrzydła i uchodząc uniosły się z ziemi na moich oczach, a koła z nimi. Zatrzymały się w wejściu wschodniej bramy świątyni Pańskiej, a chwała Boga izraelskiego spoczywała nad nimi u góry (…) Potem cheruby rozwinęły swe skrzydła i równocześnie z nimi [poruszyły się] koła, a chwała Boga Izraela spoczywała na nich u góry. I odeszła chwała Pańska z granic miasta, i zatrzymała się na górze, która leży na wschód od miasta” (Ez 10,18-19; 11,22-23).

Jak zatem przedstawia się sprawa z zelos Jezusa? W związku z powyższym pytaniem – i właśnie w powiązaniu z oczyszczeniem świątyni – Jan podarował nam cenne słowa, które dają dokładną i wyczerpującą odpowiedź na to pytanie. Mówi nam, że przy okazji oczyszczenia świątyni uczniowie przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój mnie pożera” (2,17). Są to słowa wielkiego pasyjnego Psalmu 69. Życie słowem Boga skazuje modlącego się na całkowitą izolację; staje się ono dla niego udręką z powodu cierpień zadawanych mu przez otaczających go ludzi, którzy dyszą nienawiścią do niego. „Wybaw mnie, Boże, bo woda mi sięga po szyję. (…) Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie (…) gorliwość o dom Twój mnie pożera” (Ps 69, 2.8.10).

W tym cierpiącym sprawiedliwym pamięć uczniów rozpoznała Jezusa. Gorliwość o dom Boży doprowadza Go do Męki, do Krzyża. Taki właśnie jest podstawowy zwrot, którego Jezus dokonał w temacie gorliwości – zelos. „Gorliwość”, która chciała służyć Bogu, posługując się przemocą, przeobraził w gorliwość Krzyża. W ten sposób ustanowił raz na zawsze kryterium autentycznej gorliwości: jest to gorliwość dającej siebie samą miłości. Taką gorliwością musi się kierować chrześcijanin; w tym też zawarta jest autentyczna odpowiedź na pytanie o „zelotyzm” Jezusa. Interpretacja ta znajduje dodatkowe potwierdzenie w dwu krótkich epizodach, którymi Mateusz kończy opowiadanie o oczyszczeniu świątyni.

W świątyni podeszli do Niego niewidomi i chromi, i uzdrowił ich” (21,14). Sprzedawaniu zwierząt i operacjom pieniężnym Jezus przeciwstawia swą uzdrawiającą moc. Ona właśnie stanowi autentyczne oczyszczenie świątyni. Jezus nie przychodzi jako burzyciel, nie przybywa z mieczem rewolucjonisty. Przychodzi z darem uzdrawiania. Zwraca się do tych, którzy z powodu jakiejś ułomności spychani są na margines własnego życia i na margines społeczeństwa. Ukazuje Boga jako miłującego, a Jego potęgę – jako potęgę miłości”11.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 J. RATZINGER, BENEDYKT XVI, Jezus z Nazaretu. Część 2. Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania (Jedność, Kielce 2011) 28,0.

2 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 29,3-30,7.

3 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 30,7-32,0.

4 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 33,3-34,7.

5 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 34,7.

6 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 37,3.

7 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 37,3.

8 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 38,7-40,0.

9 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 44,0.

10 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 45,3.

11 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 45,3-48,0.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz