Oczyszczenie
świątyni
„Marek
opowiada nam, że po tym powitaniu Jezus poszedł do świątyni
i przyjrzał się tam wszystkiemu, a ponieważ pora była
już późna, udał się do Betanii, gdzie w owym tygodniu
mieszkał. Nazajutrz ponownie wszedł do świątyni i zaczął
wyrzucać z niej kupujących i sprzedających; „powywracał
stoły tych, którzy zmieniali pieniądze, i ławki sprzedawców
gołębi” (11,15).
Jezus
uzasadnia swe postępowanie słowami zaczerpniętymi z Izajasza,
uzupełniając je tekstem z Jeremiasza: „Mój dom ma być
domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście go
jaskinią zbójców” (Mk 11,17nn; zob. Iz 56,7; Jr 7,11)”1.
Wydaje się jednak, że oczyszczenie świątyni jest dla Jezusa
manifestacją Jego mesjańskiej władzy – obwołany przez tłum
królem – wkracza do świątyni jako Mesjasz, który ma pełnię
władzy królewskiej, a wykorzystuje ją właśnie na placu
świątynnym. Lepiej pokazuje to Mateusz, który sytuuje oczyszczenie
świątyni bezpośrednio po triumfalnym wjeździe Jezusa do
Jerozolimy: „Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe
miasto, i pytano: Kto to jest? A tłumy odpowiadały: To jest prorok,
Jezus z Nazaretu w Galilei. A Jezus wszedł do świątyni i wyrzucił
wszystkich sprzedających i kupujących w świątyni; powywracał
stoły zmieniających pieniądze oraz ławki tych, którzy
sprzedawali gołębie. I rzekł do nich: Napisane jest: Mój dom ma
być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców” (Mt
21,10-13).
„Jest
więc najpierw teza, zgodnie z którą to oczyszczenie świątyni
nie było atakiem przeprowadzonym na świątynię jako taką, lecz
dotyczyło jedynie nadużyć. Handlarze mieli bez wątpienia
zezwolenie żydowskich urzędników, którzy z udzielania go
czerpali duże korzyści. W tym znaczeniu czynności
zmieniających pieniądze i sprzedawców bydła były zgodne
z obowiązującymi normami prawa. Zrozumiały był też fakt, że
ze względu na będące w użyciu monety rzymskie – z powodu
widniejącego na nich wizerunku cesarza z pewnością uważane
za bałwochwalcze – zadbano o możliwość ich wymiany na
walutę własnej świątyni, dokonywaną na obszernym Dziedzińcu
Pogan, gdzie sprzedawano również przeznaczone na ofiarę zwierzęta.
Jednakże w architektonicznym układzie świątyni to jej
powiązanie z handlem nie było zgodne z przeznaczeniem
Dziedzińca Pogan.
Swym
czynem Jezus zakwestionował obowiązujący wtedy, ustanowiony przez
arystokrację świątynną porządek, nie wystąpił jednak przeciwko
Prawu i Prorokom. Przeciwnie, potępiając ewidentnie naganną
praktykę, która stała się „prawem”, przywracał wartość
właściwemu autentycznemu prawu, Boskiemu prawu Izraela. Tylko w ten
sposób można wyjaśnić fakt, że nie interweniowała ani policja
świątynna, ani gotowa do akcji rzymska kohorta stacjonująca
w Twierdzy Antonia. Władze świątynne poprzestały na
zapytaniu Jezusa, jakim prawem to uczynił”2.
Ta łagodna interpretacja zdaje się nie uwzględniać słów Jezusa:
„Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię
zbójców” (Mt 21,13). Jemu nie chodzi o pewne jurydyczne
interpretacje, o interesy handlarzy i władz świątyni – chodzi Mu
o profanację świątyni, która z miejsca modlitwy została
zamieniona na miejsce handlu. Ani Jezus, ani Jego uczniowie nie
usiłują usprawiedliwiać świątynnego handlu. Stary Testament nie
reguluje zagadnienia handlu w świątyni – bo świątynia to
miejsce przebywania Imienia Bożego i jest miejscem kultu i modlitwy.
„W
ten sposób dochodzimy do drugiej, sprzecznej z tamtą,
polityczno-rewolucyjnej interpretacji tego wydarzenia. Już w epoce
oświecenia pojawiły się próby ukazywania Jezusa jako politycznego
wichrzyciela. Dopiero jednak Robert Eisler w swym dwutomowym
dziele IESOUS
BASILEUS OU BASILEUSAS (Heidelberg
1929/30) podjął konsekwentną próbę wykazania na podstawie całego
nowotestamentowego materiału, że „Jezus był myślącym
w kategoriach apokaliptycznych rewolucjonistą politycznym,
który doprowadził w Jerozolimie do rozruchów, został ujęty
przez Rzymian i stracony” (tak pisze Hengel, War
Jesus Revolutionär?,
s. 7). Książka ta wzbudziła prawdziwą sensację, jednak
w sytuacji panującej w latach trzydziestych nie
spowodowała jeszcze trwałych następstw.
Dopiero
w latach sześćdziesiątych zapanował duchowy i polityczny
klimat, w którym taka wizja mogła wywierać swą elektryzującą
siłę. Tym razem Samuel George Frederick Brandon był tym, który
w swym dziele Jesus
and the Zealots
(New York 1967) dostarczył, naukowego z pozoru, jej
uzasadnienia. Jezus został w ten sposób włączony w nurt
ruchu zelotów, który swych biblijnych podstaw doszukiwał się
w kapłanie Pinchasie, wnuku Aarona. Pinchas przebił włócznią
Izraelitę, który złączył się z kobietą oddającą się
bałwochwalstwu. Uchodził on odtąd za wzór „gorliwców” Prawa
i czcicieli jedynego Boga (zob. Księga Liczb 25)”3.
Ewangelia Janowa wspomina: „Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że
napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie” (J 2,17) i używa
tu greckiego słowa zelos.
Jezus jest gorliwy o cześć swojego Ojca, a nie o takie, czy inne
interesy polityczne.
„Do
tego nurtu zelos,
zelotów, miał należeć Jezus – taka jest teza Eislera
i Brandona, która w latach sześćdziesiątych
doprowadziła do powstania fali teologii rewolucyjnych
i politycznych. Za główny dowód tej tezy służy właśnie
epizod oczyszczenia świątyni, uważanego za jednoznaczny akt
przemocy, możliwy jedynie przy użyciu siły – co ewangeliści
usiłowali zatuszować. Również pozdrawianie Jezusa jako syna
Dawida i twórcy królestwa było według tych autorów aktem
politycznym, a ukrzyżowanie Go przez Rzymian jako „Króla
żydowskiego” miałoby dowodzić, że był On rewolucjonistą –
zelotą – i jako taki został stracony”4.
Autorzy tego typu teologii zdają się nie uwzględniać słów
Jezusa przed Piłatem: „Królestwo moje nie jest z tego świata.
Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się,
abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest
stąd” (J 18,36). Nie dostrzegają też tego, że Jezus oczyszcza
świątyni sam – bez pomocy swoich uczniów. Dokonuje tego nie jako
dowódca stronnictwa politycznego, ale jako Syn Boży: „Weźcie to
stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!” (J 2,16).
Pisze
dalej Papież: „Ta fala teologii rewolucji, które – powołując
się na Jezusa uważanego przez nie za zelotę – usiłowały
uzasadnić posługiwanie się przemocą jako środkiem do zbudowania
lepszego świata – „królestwa” – po pewnym czasie opadła.
Straszliwe następstwa przemocy motywowanej religią wszyscy mamy aż
nazbyt wyraźnie przed oczyma. Królestwa Bożego, królestwa
ludzkości, nie można zbudować na przemocy. Wbrew wszelkim próbom
posługiwania się religijną i idealistyczną jej motywacją,
nadal pozostaje ona ulubionym narzędziem Antychrysta. Przemoc służy
nie człowieczeństwu, lecz antyczłowieczeństwu”5.
To chyba nie takie proste – historia Ksiąg Machabejskich pokazuje,
że pacyfizm nie ma sensu, jest zamaskowanym tchórzostwem i
przerzucaniem odpowiedzialności za zło na innych. Sam Jezus
stwierdza: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na
ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo
przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową
z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy.
Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie
godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie
godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe
życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,34-39). Jezus przynosi
prawdę – a ona jest nieakceptowana przez wielu ludzi.
Pisze
dalej Papież: „U Zachariasza Jezus znalazł nie tylko obraz
przybywającego na ośle króla pokoju, lecz także wizję zabitego
pasterza, przez swą śmierć przynoszącego zbawienie, oraz obraz
przebitego, na którego wszyscy będą spoglądać. Inny znaczący
punkt odniesienia, w perspektywie którego widział On swą
działalność, stanowiła wizja cierpiącego Sługi Bożego, który
– jako Sługa – oddaje swe życie za wielu i w ten sposób
przynosi zbawienie (zob. Iz 52,13–53,12). To późne proroctwo
stanowi klucz interpretacyjny, którym Jezus otwiera Stary Testament;
z jego pomocą, po Wielkanocy, On sam stanie się kluczem do
nowego odczytania Prawa i Proroków”6.
„Po
dokonaniu oczyszczenia „Jezus nauczał” – taką informację
przekazuje Marek. Istotną treść tej „nauki” widzi on
w następujących słowach Jezusa: „Czyż nie jest napisane:
Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy
uczyniliście go jaskinią zbójców?” (11,17)”7.
Dom Boży nie ma być domem handlu i handlarzy, ale ma być miejscem
skupienia i modlitwy dla Żydów i dla pogan – zgodnie z intencją
króla Salomona: „Również i cudzoziemca, który nie jest z Twego
ludu, Izraela, a jednak przyjdzie z dalekiego kraju przez wzgląd na
Twe Imię - bo będzie słychać o Twoim wielkim Imieniu i o Twej
mocnej ręce i wyciągniętym ramieniu - gdy przyjdzie i będzie się
modlić w tej świątyni, Ty w niebie, miejscu Twego przebywania,
wysłuchaj i uczyń to wszystko, o co ten cudzoziemiec będzie do
Ciebie wołać. Niech wszystkie narody ziemi poznają Twe Imię dla
nabrania bojaźni przed Tobą za przykładem Twego ludu, Izraela.
Niech też wiedzą, że Twoje Imię zostało wezwane nad tą
świątynią, którą zbudowałem” (1 Krl 8,41-43).
„Musimy
tu oczywiście pamiętać, że według Jana oczyszczenie świątyni
miało miejsce podczas pierwszej Paschy Jezusa, na początku Jego
działalności. Synoptycy zaś, jak już widzieliśmy, opisują tylko
jedną Paschę Jezusa, a wtedy oczyszczenie świątyni
z konieczności przypada na ostatnie dni Jego działalności. Do
niedawna egzegeza przyjmowała najczęściej, że datacja świętego
Jana miała charakter nie dokładnie biograficzno-chronologiczny,
lecz „teologiczny”. Dzisiaj natomiast coraz wyraźniej dostrzega
się racje przemawiające za dokładną chronologiczną datacją
czwartego ewangelisty; zarówno w tym wydarzeniu, jak i w
całej Ewangelii – mimo jej zdecydowanie teologicznego charakteru –
okazuje się on doskonale poinformowany co do miejsca, czasu
i przebiegu wydarzeń”8.
To ważna informacja, bo warto by odtwarzać prawdziwą chronologię
życia Jezusa.
„U
Marka fałszywy świadek pomawia Jezusa o to, że powiedział:
„Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu
trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony” (Mk 14,58).
W tych słowach „świadek” jest dość blisko słów Jezusa,
myli się jednak w jednym istotnym punkcie: Nie Jezus jest tym,
który burzy świątynię; podobnie jak w czasach Jeremiasza za
jej zburzenie odpowiedzialni są ci, którzy czynią z niej
jaskinię zbójców.
Autentyczne
słowa Jezusa u Jana brzmią następująco: „Zburzcie tę
świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo”
(2,19). Tak Jezus odpowiedział na żądanie władz żydowskich
domagających się jakiegoś znaku, którym dowiódłby posiadania
prawa dokonywania takich czynów, jak oczyszczenie świątyni. Jego
„znak”, to Krzyż i Zmartwychwstanie. Krzyż
i Zmartwychwstanie potwierdzają Jego prawo ustanawiania kultu
zgodnego z prawdą. Jezus usprawiedliwia siebie przez swą Mękę
– znak Jonasza, który daje Izraelowi i światu”9.
Oczywiste jest, że fałszywy świadkowie nie mylą się, tylko
świadomie przeinaczają słowa Jezusa, bo sąd żydowski szuka
pretekstu dla zabicia Jezusa (por. Mk 14,57-58). Jezus argumentuje
inaczej – występuje w imieniu Boga swojego Ojca: „Do tych zaś,
którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a nie róbcie
z domu mego Ojca targowiska!” (J 2,16). Ukazuje siebie, jako
prawdziwą Świątynię, którą Żydzi zniszczą, ale On sam, swoją
własną Boską mocą ją odbuduje. Argumentem Jezusa jest nie tyle
Krzyż – ile Jego Boska władza nad światem i nad świątynią, w
mocy której dokonuje jej oczyszczenia.
Pisze
dalej Papież: „Odrzucenie Jezusa, ukrzyżowanie Go, oznacza
jednocześnie kres świątyni. Czas tej świątyni przeminął.
Pojawia się nowy kult, w świątyni zbudowanej nie przez ludzi.
Świątynią tą jest Jego Ciało – Zmartwychwstały, który
gromadzi narody i jednoczy w Sakramencie swego Ciała
i Krwi. On sam jest nową Świątynią ludzkości. Ukrzyżowanie
Jezusa jest jednocześnie zburzeniem starej świątyni. Wraz z Jego
zmartwychwstaniem rozpoczyna się nowy sposób oddawania czci Bogu –
już nie na tej czy innej górze, lecz „w Duchu i prawdzie”
(J 4,23)”10.
Nie zgodziłbym się z Papieżem, odnośnie identyfikacji
ukrzyżowania Jezusa ze zburzeniem starej świątyni. Te wydarzenia
dzieli około czterdziestu lat. Śmierć Jezusa na krzyżu oznacza
prawdopodobnie opuszczenie świątyni przez Boga. Sugeruje to Mt
27,51: „A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na
dół”. Bóg opuszcza świątynię w sposób analogiczny do faktu
opisanego przez proroka Ezechiela: „A chwała Pańska odeszła od
progu świątyni i zatrzymała się nad cherubami. Cheruby rozwinęły
skrzydła i uchodząc uniosły się z ziemi na moich oczach, a koła
z nimi. Zatrzymały się w wejściu wschodniej bramy świątyni
Pańskiej, a chwała Boga izraelskiego spoczywała nad nimi u góry
(…) Potem cheruby rozwinęły swe skrzydła i równocześnie z nimi
[poruszyły się] koła, a chwała Boga Izraela spoczywała na nich u
góry. I odeszła chwała Pańska z granic miasta, i zatrzymała się
na górze, która leży na wschód od miasta” (Ez 10,18-19;
11,22-23).
„Jak
zatem przedstawia się sprawa z zelos
Jezusa? W związku z powyższym pytaniem – i właśnie
w powiązaniu z oczyszczeniem świątyni – Jan podarował
nam cenne słowa, które dają dokładną i wyczerpującą
odpowiedź na to pytanie. Mówi nam, że przy okazji oczyszczenia
świątyni uczniowie przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość
o dom Twój mnie pożera” (2,17). Są to słowa wielkiego
pasyjnego Psalmu 69. Życie słowem Boga skazuje modlącego się na
całkowitą izolację; staje się ono dla niego udręką z powodu
cierpień zadawanych mu przez otaczających go ludzi, którzy dyszą
nienawiścią do niego. „Wybaw mnie, Boże, bo woda mi sięga po
szyję. (…) Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie (…) gorliwość
o dom Twój mnie pożera” (Ps 69, 2.8.10).
W
tym cierpiącym sprawiedliwym pamięć uczniów rozpoznała Jezusa.
Gorliwość o dom Boży doprowadza Go do Męki, do Krzyża. Taki
właśnie jest podstawowy zwrot, którego Jezus dokonał w temacie
gorliwości – zelos.
„Gorliwość”, która chciała służyć Bogu, posługując się
przemocą, przeobraził w gorliwość Krzyża. W ten sposób
ustanowił raz na zawsze kryterium autentycznej gorliwości: jest to
gorliwość dającej siebie samą miłości. Taką gorliwością musi
się kierować chrześcijanin; w tym też zawarta jest
autentyczna odpowiedź na pytanie o „zelotyzm” Jezusa.
Interpretacja ta znajduje dodatkowe potwierdzenie w dwu krótkich
epizodach, którymi Mateusz kończy opowiadanie o oczyszczeniu
świątyni.
„W
świątyni podeszli do Niego niewidomi i chromi, i uzdrowił
ich” (21,14). Sprzedawaniu zwierząt i operacjom pieniężnym
Jezus przeciwstawia swą uzdrawiającą moc. Ona właśnie stanowi
autentyczne oczyszczenie świątyni. Jezus nie przychodzi jako
burzyciel, nie przybywa z mieczem rewolucjonisty. Przychodzi
z darem uzdrawiania. Zwraca się do tych, którzy z powodu
jakiejś ułomności spychani są na margines własnego życia i na
margines społeczeństwa. Ukazuje Boga jako miłującego, a Jego
potęgę – jako potęgę miłości”11.
Janusz Maria
Andrzejewski OP
1
J. RATZINGER, BENEDYKT XVI,
Jezus z Nazaretu. Część 2. Od wjazdu do Jerozolimy do
Zmartwychwstania (Jedność,
Kielce 2011) 28,0.
2
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 29,3-30,7.
3
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 30,7-32,0.
4
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 33,3-34,7.
5
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 34,7.
6
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 37,3.
7
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 37,3.
8
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 38,7-40,0.
9
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 44,0.
10
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 45,3.
11
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 45,3-48,0.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz