Przedmowa
W
przedmowie do drugiej części swojej książki o Jezusie, ówczesny
papież – Benedykt XVI pisze: „Jedno wydaje mi się jasne: po
dwustu latach pracy egzegetów interpretacja historyczno-krytyczna
dała to, co było jej istotnym celem. Jeśli naukowa interpretacja
Pisma nie chce poprzestać na stawianiu ciągle nowych hipotez i
stracić przez to znaczenie dla teologii, musi dokonać
metodologicznie nowego kroku i uznać się ponownie za dyscyplinę
teologiczną, nie rezygnując przy tym ze swego charakteru
historycznego. Musi uznać, że stanowiąca jej przesłankę
wyjściową hermeneutyka pozytywistyczna nie jest wyrazem jedynie
słusznego rozumu, definitywnie odnajdującego siebie samego, lecz
jest określonym i historycznie uwarunkowanym rodzajem rozumności,
zdolnej do przyjmowania korekt i uzupełnień oraz ich potrzebującej.
Musi wreszcie zaakceptować fakt, że poprawnie przeprowadzana
hermeneutyka wiary jest zgodna z tekstem i może się połączyć w
jedną metodologiczną całość ze świadomą własnych granic
hermeneutyką historyczną”1.
Nie wiem, czy zwolennicy metody historyczno-krytycznej są do tego
zdolni. O ile wiara jest tam postrzegana jako czynnik irracjonalny
niezgodny z metodą – to trudno o połączenie hermeneutyki
pozytywistycznej z założenia agnostycznej, czy wręcz ateistycznej
z hermeneutyką wiary, dla której Bóg i Jego objawienie są
podstawowym czynnikiem poznawania Pisma Świętego.
Mówi
dalej Papież: „W Przedmowie do części pierwszej powiedziałem,
że moim pragnieniem było ukazanie „postaci i orędzia Jezusa”.
Może trzeba było w tej książce umieścić te dwa słowa –
postać i orędzie – jako jej podtytuł i w ten sposób wskazać na
istotny jej cel. Z odrobiną przesady można by powiedzieć, że
chciałem znaleźć rzeczywistego Jezusa, bo dopiero na tej podstawie
możliwe jest w ogóle coś takiego jak „chrystologia oddolna”2
– to znaczy nauka o Jezusie, startująca o danych na temat Jego
człowieczeństwa – z zasady nie dochodząca do prawdy o Jego
Bóstwie.
Wcześniej
Papież pisze: „Pewien teolog katolicki sklasyfikował moją
książkę, razem z klasycznym dziełem Romana Guardiniego Der
Herr,
jako „chrystologię odgórną”, ostrzegając również przed jej
zagrożeniami”3.
Benedykt XVI rzeczywiście patrzy na Jezusa oczami wiary i chyba nie
powinien się tego wstydzić. Myślę, że potrzebujemy mądrego
spojrzenia na Ewangelię, na Jezusa, a jest to niemożliwe bez
przyjęcia za fundament wiary Kościoła Katolickiego.
Janusz
Maria Andrzejewski OP
1
J. RATZINGER, BENEDYKT XVI,
Jezus z Nazaretu. Część 2. Od wjazdu do Jerozolimy do
Zmartwychwstania (Jedność,
Kielce 2011) 5,4.
2
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 9,6.
3
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 8,2.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz