piątek, 15 marca 2019

Koniec świątyni


1. Koniec świątyni



Tragedię przepowiadał pewien zwyczajny wieśniak, Jezus, syn Ananusa, 4 lata przed wojną: „W święto Kuczek, nagle zaczął wołać w świątyni: "Głos ze wschodu, głos z zachodu, głos z czterech stron świata, głos przeciw Jerozolimie i świątyni, głos przeciw oblubieńcom i oblubienicom, głos przeciw całemu narodowi!" Tak wołał po ulicach wszystkich, biczowano go aż do kości, a on nie płakał, ani się skarżył, tylko bez ustanku wołał: "Biada, biada Jerozolimie". Wołał tak przez siedem lat i pięć miesięcy, a najgłośniej w święta, aż do oblężenia miasta. Wtedy po raz ostatni zawołał z murów: "Biada miastu, świątyni i ludowi, – biada i mnie!" Wtem kamień z pocisku rzymskiego ugodził go i obalił trupem na ziemię”1.

Pisze Papież: „Wypędzenie prokuratora Gesjusza Florusa oraz odparcie rzymskiego kontrataku zapoczątkowało w 66 r. wojnę żydowską, która była nie tylko wojną Żydów z Rzymianami, lecz w pewnych etapach również wojną domową prowadzoną przez rywalizujące ze sobą żydowskie ugrupowania i ich przywódców. I to dopiero zadecydowało o całej okropności walk o Jerozolimę2.

Euzebiusz z Cezarei († ok. 339) i Epifaniusz z Salaminy († 403) – odmiennie interpretując fakty – podają, że jeszcze przed oblężeniem Jerozolimy chrześcijanie zbiegli za Jordan, do miejscowości Pella. Według Euzebiusza decyzję tę podjęli wtedy, gdy ich „odpowiedzialni” w danym im objawieniu otrzymali stosowne polecenie (Hist. eccl. III,5). Epifaniusz natomiast pisze: „Chrystus powiedział im, żeby opuścili Jerozolimę i przenieśli się gdzie indziej, ponieważ zostanie ona oblężona” (haer. 29,8). W eschatologicznej mowie Jezusa znajduje się rzeczywiście polecenie ucieczki: „A gdy ujrzycie ohydę spustoszenia, zalegającą tam, gdzie jej być nie powinno (…), wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry” (Mk 13,14)”3. Jest to zbawienne ostrzeżenie Jezusa wobec chrześcijan jerozolimskich.

Ciekawa jest kolejna hipoteza historyczna: „Alexander Mittelstaedt wskazuje na to, że w lecie 66 r. na głównego stratega wojny, oprócz Józefa ben Goriona, wybrany został Annasz II, były arcykapłan, ten sam, który nieco wcześniej, w 62 r. po Chr., podjął decyzję skazania na śmierć „brata Pańskiego” Jakuba, zwierzchnika społeczności judeochrześcijańskiej (Lukas als Historiker, s. 68). Wybór ten judeochrześcijanie mogli bez wątpienia uznać za sygnał do ucieczki, jest to jednak oczywiście tylko jedna z wielu możliwych hipotez. Także ta ucieczka judeochrześcijan jednoznacznie potwierdza „nie” chrześcijan wobec zelockiej interpretacji biblijnego orędzia i postaci Jezusa: ich nadzieja jest inna”4. Istotna jest ucieczka przed zapowiedzianą przez Jezusa katastrofą.

Kiedy w 68 r. doszła do niego wieść o śmierci cesarza, Wespazjan, któremu Neron zlecił przeprowadzenie całej operacji, zawiesił wszelkie działania wojenne. Po krótkiej przerwie, 1 lipca 69 r., sam Wespazjan został ogłoszony nowym cesarzem. Zdobycie Jerozolimy powierzył wtedy swemu synowi Tytusowi.

Według Józefa Flawiusza miał on dotrzeć do Świętego Miasta podczas uroczystości święta Paschy, 14 Nisan, a więc w czterdziestą rocznicę ukrzyżowania Jezusa. Do Jerozolimy napływały wtedy tysiące pielgrzymów. Jan z Gishali, jeden z rywalizujących ze sobą przywódców powstania, ukradkiem wprowadził do świątyni uzbrojonych powstańców, przebranych za pielgrzymów. Dokonali tam masakry zwolenników jego rywala Eleazara ben Simona i w ten sposób sanktuarium ponownie zostało splamione krwią niewinnych (Mittelstaedt, s. 72). Było to jednak zaledwie preludium niewyobrażalnych okrucieństw, które stawały się coraz bardziej brutalne i w których o pierwszeństwo walczyły ze sobą fanatyzm jednych i narastająca wściekłość drugich”5.

Kres świątyni następuje w trzech kolejnych etapach. Najpierw przerwane zostaje regularne składanie ofiar, w następstwie tego sanktuarium pełni jeszcze tylko rolę fortecy, a wreszcie zostaje spalone – co dokonało się również w trzech etapach (…). Na koniec zrównano z ziemią ruiny zdobytego miasta. Największego zniszczenia (…) dokonały pożary; przeprowadzane następnie równanie wszystkiego z ziemią było już tylko epilogiem (…). Kto (…) przeżył i kogo później nie wykończyły głód lub zaraza, na tego czekały cyrk, kopalnia lub niewola” (s. 84n).

Według Józefa Flawiusza liczba zmarłych osiągnęła 1.100.000 osób (De bello Iud. VI 420). Orozjusz (Hist. adv. pag. VII 9,7) i podobnie też Tacyt (Hist. V 13) mówią o 600.000. Zdaniem Mittelstaedta cyfry te są przesadzone, w rzeczywistości ofiar mogło być około 80.000 (s. 83)”6.

Kto przeczyta cały opis i uświadomi sobie ogrom zabójstw, masakr, pożarów, głodu, pohańbionych ciał i zniszczenia środowiska (całkowity wyrąb drzew w promieniu 18 kilometrów wokół miasta), ten zdoła zrozumieć, że Jezus, nawiązując do słów z Księgi Daniela (12,1), tak o tym mówi: „Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia, którego Bóg dokonał aż do dni obecnych i nigdy nie będzie” (Mk 13,19).

U Daniela po tej groźbie następują słowa pocieszenia: „W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia: ci wszyscy, którzy zapisani są w księdze” (12,1). Także w mowie Jezusa ostatnie słowo nie należy do trwogi: dni będą skrócone, wybrani zostaną ocaleni. Złemu i złym Bóg pozostawia duży – według naszych odczuć zbyt duży – obszar wolności, mimo to jednak nie przestaje kontrolować historii”7. Te słowa pocieszenia odnoszą się do judeochrześcijan uratowanych dzięki ostrzeżeniu Jezusa.

Także po zburzeniu świątyni przez Nabuchodonozora w 587 r. przed Chr. ogień ofiarniczy przestał płonąć na równe 70 lat; po raz drugi, w latach 166–164 przed Chr., za panowania hellenistycznego władcy Antiocha IV, świątynia została zbezczeszczona, a liturgia składania ofiar jedynemu Bogu zastąpiona składaniem ofiar Zeusowi. W obydwu wypadkach świątynia pojawiła się jednak na nowo i przywrócony został przepisany przez Torę kult.

Zniszczenia dokonane w roku 70 okazały się definitywne; próby odbudowania świątyni za panowania cesarzy Hadriana w czasie powstania Bar Kochby (132–135 po Chr.), a później jeszcze Juliana (361) zakończyły się niepowodzeniem”8.

Przyjmując za punkt wyjścia upadek świątyni jerozolimskiej, Grzegorz z Nazjanzu († ok. 390) próbował retrospektywnie dokonać swoistej periodyzacji historii religii. Mówi o cierpliwości Boga, który człowiekowi nie narzuca niczego, co dla niego byłoby niezrozumiałe. Bóg postępuje jak dobry wychowawca lub lekarz. Powoli usuwa niektóre praktyki, cierpliwie znosi inne i w ten sposób daje człowiekowi możliwość czynienia postępów. „Niełatwo jest zmieniać istniejące zwyczaje, szanowane od już dłuższego czasu (…). Co chcę powiedzieć? Pierwszy Testament usunął bożków, dopuszczał jednak składanie ofiar. Drugi położył kres ofiarom, nie zakazał jednak obrzezania. Z chwilą gdy zostało zaakceptowane zniesienie (tego zwyczaju), (ludzie) zrezygnowali z tego, co było tylko tolerowane” (cyt. za Barbelem, s. 261/263). Z perspektywy tego ojca Kościoła również nakazane przez Torę ofiary były jedynie tolerowane, jako etap na drodze do należytego rozumienia kultu Bożego, jako praktyka tymczasowa, podczas gdy sama droga musiała prowadzić dalej i poprowadził ją właśnie Chrystus”9. Chyba najlepiej ukazują to słowa samego Jezusa: „Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,23-24). W ten sposób Jezus zapowiada zmianę religii – przejście od ofiar zewnętrznych do sfery duchowej wierzących.

O stosunku najstarszego Kościoła do świątyni mówią nam Dzieje Apostolskie: „Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, spożywali posiłek w radości i prostocie serca” (2,46). Są tu więc wymienione dwa miejsca życia rodzącego się Kościoła: w celu głoszenia słowa i na modlitwę gromadzi się on w świątyni, która nadal jest uważana i akceptowana jako dom słowa Bożego i modlitwy. Łamanie chleba natomiast, stanowiące nowe „kultowe” centrum życia wiernych, ma miejsce w domach, jako miejscach zgromadzeń i wspólnoty ze zmartwychwstałym Panem.

Wprawdzie nie widać jeszcze wyraźnego dystansowania się od nakazanych przez Prawo ofiar, zarysowuje się już jednak pewna istotna różnica. To, czym do tej pory były ofiary, zostaje zastąpione przez „łamanie chleba”. Za tym prostym słowem kryje się jednak aluzja do testamentu Ostatniej Wieczerzy, do wspólnoty w Ciele Pana – do Jego śmierci i zmartwychwstania10. Świątynia jest miejscem ewangelizacji, a dom miejscem Eucharystii.

Nie możemy wprawdzie zrekonstruować we wszystkich szczegółach teologicznej wizji świętego Szczepana, jej treść istotna jest jednak jasna: czas świątyni z kamieni i sprawowany w niej kult ofiarniczy należą do przeszłości. Sam Bóg przecież powiedział: „Niebo jest moją stolicą, a ziemia podnóżkiem stóp moich. Jakiż dom zbudujecie Mi, albo gdzież miejsce odpoczynku mego? Czyż tego wszystkiego nie stworzyła moja ręka?” (Dz 7,49n; zob. Iz 66,1n)”11. Podstawowym argumentem przeciwko Szczepanowi nie jest jednak jego stosunek wobec świątyni – ale jego słowa oskarżające ich o sprzeciw wobec Boga, o zamordowanie Jezusa. Decydujące są jego słowa o Jezusie stojącym w chwale Boga Ojca: „Twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy. Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali. Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem aniołów, lecz nie przestrzegaliście go. Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego. A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I rzekł: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7,51-56).

Ciężka walka, którą święty Paweł toczył, budując Kościół z pogan, chrześcijaństwo „wolne od Prawa”, w rzeczywistości nie ma związku ze świątynią. Spory prowadzone z różnymi odłamami judeochrześcijaństwa dotyczą najważniejszych „zwyczajów”, w których wyrażała się żydowska tożsamość: obrzezanie, szabat, przepisy odnoszące się do pokarmów i czystości. Problem konieczności zachowywania tych „zwyczajów” do osiągnięcia zbawienia stał się przedmiotem dramatycznej walki także wśród chrześcijan – walki, która doprowadziła w końcu do uwięzienia Apostoła w Jerozolimie, nigdzie natomiast nie widać najmniejszego śladu konfliktu dotyczącego świątyni i konieczności składania w niej ofiar. Może to dziwić tym bardziej, że zgodnie z relacją Dziejów Apostolskich „bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę” (6,7)”12.

Paweł idzie za Jezusem zapowiadającym kult w Duchu i prawdzie (por. J 4,23-24) i umieszcza świątynię Ducha Świętego w chrześcijaninie: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście” (1 Kor 3,16-17). Podobnie brzmią jego słowa: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!” (1 Kor 6,19-20).

Papież wskazuje na inny tekst Pawłowy: „Najważniejszy dla nas tekst znajduje się w Liście do Rzymian (3,23nn): „Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują zbawienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania, dzięki wierze mocą Jego krwi. Chciał przez to wykazać, że sprawiedliwość Jego względem grzechów popełnionych dawniej (…) wyrażała się w odpuszczeniu ich…”

Słowo, które tutaj zostało oddane przez „narzędzie przebłagania”, w języku greckim brzmi hilasterion, a w hebrajskim kapporet. Tak nazywano wieko przykrywające Arkę Przymierza. Jest to miejsce, na którym ukazuje się w obłoku JHWH, miejsce tajemnej obecności Boga. W Dniu Przebłagania, Jom ha-Kippurim (zob. Kpł 16), to święte miejsce skrapiano krwią młodego cielca przeznaczonego na ofiarę przebłagalną, „którego życie zostaje w ten sposób złożone w ofierze Bogu, w zastępstwie zasługujących na śmierć grzesznych ludzi” (Wilckens, II/1, s. 235). Zasadnicza myśl tego jest następująca: Krew ofiary wchłaniająca w siebie wszystkie ludzkie grzechy, dotyka samego Bóstwa i zostaje przez to oczyszczona, a w następstwie tego kontaktu czystość odzyskują również reprezentowani przez tę krew ludzie”13. Jest to dość dziwne rozumowanie abstrahujące od problematyki wiary w Jezusa Chrystusa. To nie ceremonie liturgiczne oczyszczają grzeszników, ale Jezus, który bierze na siebie odpowiedzialność za nasze grzechy i w ten sposób dokonuje odkupienia.

Termin hilasterion święty Paweł odnosi do Jezusa; Jego uważa za wieko zamykające Arkę Przymierza i tym samym za miejsce obecności żywego Boga. Znaczy to, że cała starotestamentalna teologia kultu (a wraz z nią wszystkie teologie kultu całej historii religii) została „zniesiona”, a jednocześnie wyniesiona na całkowicie nowe wyżyny. Sam Jezus jest obecnością żywego Boga. W Nim znajdują się blisko siebie Bóg i człowiek, Bóg i świat. W Nim rzeczywistością stało się to, co wyrażał obrzęd Dnia Przebłagania: w swej złożonej na krzyżu ofierze Jezus włącza niejako w miłość Bożą cały grzech świata, i w niej gładzi go. Przystąpienie do krzyża, nawiązanie wspólnoty z Chrystusem, oznacza wejście w obszar przemiany i ekspiacji”14. Przez wiarę w Jezusa łączymy się z Nim i uczestniczymy w Jego życiu i śmierci.

Mówi Papież o chrześcijaństwie: „Od samego początku wiedziało ono, że Zmartwychwstały jest nową świątynią i miejscem rzeczywistego kontaktu Boga z człowiekiem. Dlatego Wilckens może też słusznie powiedzieć: „Być może chrześcijanie od samego początku po prostu nie brali udziału w kulcie świątynnym (…). Dlatego zburzenie świątyni w 70 r. po Chr. nie stanowiło dla chrześcijan ich własnego religijnego problemu” (II/1, s. 31)”15.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Historia biblijna dla rodzin chrześcijańskich czyli proste a gruntowne objaśnienie Dziejów Starego i Nowego Testamentu. Opracował ks. Proboszcz J. STAGRACZYŃSKI. T. II: Nowy Testament. Drukiem i nakładem Karola Miarki w Mikołowie [1897], ss. 787-794.

2 „Żydzi nie poznali czasu nawiedzenia, odrzucili Mesjasza, i przestali być ludem Bożym. Dlatego też przyszło na nich wszystko, co zapowiadali prorocy, a szczegółowo zapowiedział Chrystus. Ogłosili cezara swym królem, mówiąc: nie mamy króla jak tylko cezara, i ściągnęli na siebie i potomków, krew Mesjasza, prawdziwego ich króla, wołając: Krew Jego na nas i na nasze dzieci. Odtąd historia żydów jest pasmem wzmagającego się ucisku ze strony Rzymian, obłudy, faryzeizmu, oporu ze strony żydów. Nie uwierzyli w Chrystusa mimo znaków i cudów, natomiast teraz wierzą oszustom, fałszywym Mesjaszom, którzy w coraz większe pogrążali ich nieszczęście, aż do chwili, kiedy zgorzała świątynia. Wnet cały kraj pełen był takich oszustów, którzy wywabiali łatwowiernych na pustynie, obiecywali im znaki i cuda na dowód wyzwolenia, a potem bezradnych i bezbronnych wydawali na pastwę i rzeź Rzymian. Rozbójnicze bandy wałęsały się po kraju, szerząc grabież, rozbój i pożogę, rzekomo z gorliwości dla prawa, i by karać stronników rzymskich. Tłumy skrytobójców, za pieniądze, dla dogodzenia chęci zemsty lub nienawiści, lub na własną rękę, zabijały mnóstwo osób, i krwawe to rzemiosło uprawiały nawet w świątyni, w czasie świąt, by łatwiej ukryć się w natłoku” w Historia biblijna J. STAGRACZYŃSKI.

3 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 54,5-55,8.

4 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 57,2.

5 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 57,2-58,5. „Teraz powstał straszny głód i zaraźliwe, śmiertelne powietrze. Nawet obrzydliwe rzeczy chciwie połykano jako pożywienie, starą skórę, stęchłe siano, gnój bydła itp. Mężczyźni wydzierali ostatni kąsek kobietom, kobiety mężczyznom, dzieci rodzicom, matki dzieciom, a jedna matka zabiła nawet swoje dziecko na pokarm. "Nie podobna" – mówi Józef – "wszystkie okropności szczegółowo opowiadać; żadne miasto nigdy tyle nie wycierpiało, i nie było, od początku świata, narodu tak pełnego zbrodni". Głód porywał całe domy i rody. Płaskie dachy domów były napełnione łąknącemi niewiastami i dziećmi, ulice wychudłymi starcami. Młodzieńcy i mężowie chwiali się jak cienie, i wycieńczeni padali tu i ówdzie nieżywi. Niektórzy, nie chcąc pozostać niepogrzebani, wchodzili w groby i tam czekali ostatniej godziny. Nie było słychać żadnego narzekania ani skargi, powolną śmiercią ginący spoglądali błędnymi oczyma na trupy i zazdrościli im ich doli. Grobowa cisza panowała nad konającymi i umarłymi, niekiedy przerywał ją zgiełk rozbójniczych zgraj Zelotów, które włamywały się do domów i nawet z trupów ściągały odzież. Od 24 kwietnia do 1 lipca jedną tylko bramą uprzątnięto 116000 trupów, a ponieważ nie było rąk do grzebania tylu trupów, wyrzucono przez mury 600000 umarłych” w Historia biblijna J. STAGRACZYŃSKI.

6 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 58,5-59,9.

7 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 59,9-61,3.

8 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 61,3. „Usiłował wprawdzie cesarz Julian, apostata (odstępca wiary), r. 363 odbudować świątynię żydowską, lecz zamiar ten udaremniony został oczywistymi cudami. Z nienawiści do chrześcijan chciał miasto uczynić żydowskim, i wezwał wszystkich żydów, rozproszonych po całym państwie, do ojczyzny. Nadto, chcąc kłam zadać przepowiedni Chrystusa, że świątynia na zawsze zburzoną będzie, nakazał ją odbudować. Żydzi gorliwie zabrali się do dzieła. Lecz, jak świadczą pisarze chrześcijańscy, pogański Ammianus Marcellinus, i żyd Rabbi Gedalja, gwałtowne burze rozrzucały materiał budulcowy; pioruny rozbijały narzędzia i maszyny; trzęsienie ziemi wyrzucało kamienie, pozostałe w dawnych podwalinach i obalało przyległe zabudowania; przy tym na odzieży obecnych pokazywały się krzyże, a w nocy ukazywał się na niebie jaśniejący krzyż, otoczony wieńcem. Gdy mimo tego dalej chciano budować, poczęły z ziemi wybuchać ogniste kule, które raziły śmiertelnie robotników, i nie dopuszczały przystępu, tak że wreszcie musiano zaniechać roboty. Julian wkrótce potem zginął w wyprawie przeciw Persom, ugodzony włócznią wroga. Umierając, rzucał garścią w górę krew buchającą z piersi, i z szaloną rozpaczą mówił te ostatnie słowa: "Zwyciężyłeś, Galilejczyku!"” w Historia biblijna J. STAGRACZYŃSKI.

9 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 64,0-65,4

10 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 66,7-68,1.

11 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 69,5.

12 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 72,2.

13RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 72,2-73,5.

14 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 74,9.

15 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 76,3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz