1. Koniec
świątyni
Tragedię
przepowiadał pewien zwyczajny wieśniak, Jezus, syn Ananusa, 4 lata
przed wojną: „W święto Kuczek, nagle zaczął wołać w
świątyni: "Głos ze wschodu, głos z zachodu, głos z czterech
stron świata, głos przeciw Jerozolimie i świątyni, głos przeciw
oblubieńcom i oblubienicom, głos przeciw całemu narodowi!"
Tak wołał po ulicach wszystkich, biczowano go aż do kości, a on
nie płakał, ani się skarżył, tylko bez ustanku wołał: "Biada,
biada Jerozolimie". Wołał tak przez siedem lat i pięć
miesięcy, a najgłośniej w święta, aż do oblężenia miasta.
Wtedy po raz ostatni zawołał z murów: "Biada miastu, świątyni
i ludowi, – biada i mnie!" Wtem kamień z pocisku rzymskiego
ugodził go i obalił trupem na ziemię”1.
Pisze
Papież: „Wypędzenie prokuratora Gesjusza Florusa oraz odparcie
rzymskiego kontrataku zapoczątkowało w 66 r. wojnę żydowską,
która była nie tylko wojną Żydów z Rzymianami, lecz
w pewnych etapach również wojną domową prowadzoną przez
rywalizujące ze sobą żydowskie ugrupowania i ich przywódców.
I to dopiero zadecydowało o całej okropności walk
o Jerozolimę2.
Euzebiusz
z Cezarei († ok. 339) i Epifaniusz z Salaminy (†
403) – odmiennie interpretując fakty – podają, że jeszcze
przed oblężeniem Jerozolimy chrześcijanie zbiegli za Jordan, do
miejscowości Pella. Według Euzebiusza decyzję tę podjęli wtedy,
gdy ich „odpowiedzialni” w danym im objawieniu otrzymali
stosowne polecenie (Hist. eccl. III,5). Epifaniusz natomiast pisze:
„Chrystus powiedział im, żeby opuścili Jerozolimę i przenieśli
się gdzie indziej, ponieważ zostanie ona oblężona” (haer.
29,8). W eschatologicznej mowie Jezusa znajduje się
rzeczywiście polecenie ucieczki: „A gdy ujrzycie ohydę
spustoszenia, zalegającą tam, gdzie jej być nie powinno (…),
wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry”
(Mk 13,14)”3.
Jest to zbawienne ostrzeżenie Jezusa wobec chrześcijan
jerozolimskich.
Ciekawa
jest kolejna hipoteza historyczna: „Alexander Mittelstaedt wskazuje
na to, że w lecie 66 r. na głównego stratega wojny, oprócz
Józefa ben Goriona, wybrany został Annasz II, były arcykapłan,
ten sam, który nieco wcześniej, w 62 r. po Chr., podjął
decyzję skazania na śmierć „brata Pańskiego” Jakuba,
zwierzchnika społeczności judeochrześcijańskiej (Lukas
als Historiker,
s. 68). Wybór ten judeochrześcijanie mogli bez wątpienia uznać za
sygnał do ucieczki, jest to jednak oczywiście tylko jedna z wielu
możliwych hipotez. Także ta ucieczka judeochrześcijan
jednoznacznie potwierdza „nie” chrześcijan wobec zelockiej
interpretacji biblijnego orędzia i postaci Jezusa: ich nadzieja
jest
inna”4.
Istotna jest ucieczka przed zapowiedzianą przez Jezusa katastrofą.
„Kiedy
w 68 r. doszła do niego wieść o śmierci cesarza,
Wespazjan, któremu Neron zlecił przeprowadzenie całej operacji,
zawiesił wszelkie działania wojenne. Po krótkiej przerwie, 1 lipca
69 r., sam Wespazjan został ogłoszony nowym cesarzem. Zdobycie
Jerozolimy powierzył wtedy swemu synowi Tytusowi.
Według
Józefa Flawiusza miał on dotrzeć do Świętego Miasta podczas
uroczystości święta Paschy, 14 Nisan, a więc w czterdziestą
rocznicę ukrzyżowania Jezusa. Do Jerozolimy napływały wtedy
tysiące pielgrzymów. Jan z Gishali, jeden z rywalizujących
ze sobą przywódców powstania, ukradkiem wprowadził do świątyni
uzbrojonych powstańców, przebranych za pielgrzymów. Dokonali tam
masakry zwolenników jego rywala Eleazara ben Simona i w ten
sposób sanktuarium ponownie zostało splamione krwią niewinnych
(Mittelstaedt, s. 72). Było to jednak zaledwie preludium
niewyobrażalnych okrucieństw, które stawały się coraz bardziej
brutalne i w których o pierwszeństwo walczyły ze sobą
fanatyzm jednych i narastająca wściekłość drugich”5.
„Kres
świątyni następuje w trzech kolejnych etapach. Najpierw
przerwane zostaje regularne składanie ofiar, w następstwie
tego sanktuarium pełni jeszcze tylko rolę fortecy, a wreszcie
zostaje spalone – co dokonało się również w trzech etapach
(…). Na koniec zrównano z ziemią ruiny zdobytego miasta.
Największego zniszczenia (…) dokonały pożary; przeprowadzane
następnie równanie wszystkiego z ziemią było już tylko
epilogiem (…). Kto (…) przeżył i kogo później nie
wykończyły głód lub zaraza, na tego czekały cyrk, kopalnia lub
niewola” (s. 84n).
Według
Józefa Flawiusza liczba zmarłych osiągnęła 1.100.000 osób (De
bello Iud. VI 420). Orozjusz (Hist. adv. pag. VII 9,7) i podobnie
też Tacyt (Hist. V 13) mówią o 600.000. Zdaniem Mittelstaedta
cyfry te są przesadzone, w rzeczywistości ofiar mogło być
około 80.000 (s. 83)”6.
„Kto
przeczyta cały opis i uświadomi sobie ogrom zabójstw, masakr,
pożarów, głodu, pohańbionych ciał i zniszczenia środowiska
(całkowity wyrąb drzew w promieniu 18 kilometrów wokół
miasta), ten zdoła zrozumieć, że Jezus, nawiązując do słów
z Księgi Daniela (12,1), tak o tym mówi: „Albowiem dni
owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia,
którego Bóg dokonał aż do dni obecnych i nigdy nie będzie”
(Mk 13,19).
U
Daniela po tej groźbie następują słowa pocieszenia: „W tym
czasie naród twój dostąpi zbawienia: ci wszyscy, którzy zapisani
są w księdze” (12,1). Także w mowie Jezusa ostatnie
słowo nie należy do trwogi: dni będą skrócone, wybrani zostaną
ocaleni. Złemu i złym Bóg pozostawia duży – według
naszych odczuć zbyt duży – obszar wolności, mimo to jednak nie
przestaje kontrolować historii”7.
Te słowa pocieszenia odnoszą się do judeochrześcijan uratowanych
dzięki ostrzeżeniu Jezusa.
„Także
po zburzeniu świątyni przez Nabuchodonozora w 587 r. przed
Chr. ogień ofiarniczy przestał płonąć na równe 70 lat; po raz
drugi, w latach 166–164 przed Chr., za panowania
hellenistycznego władcy Antiocha IV, świątynia została
zbezczeszczona, a liturgia składania ofiar jedynemu Bogu
zastąpiona składaniem ofiar Zeusowi. W obydwu wypadkach
świątynia pojawiła się jednak na nowo i przywrócony został
przepisany przez Torę kult.
Zniszczenia
dokonane w roku 70 okazały się definitywne; próby odbudowania
świątyni za panowania cesarzy Hadriana w czasie powstania Bar
Kochby (132–135 po Chr.), a później jeszcze Juliana (361)
zakończyły się niepowodzeniem”8.
„Przyjmując
za punkt wyjścia upadek świątyni jerozolimskiej, Grzegorz
z Nazjanzu († ok. 390) próbował retrospektywnie dokonać
swoistej periodyzacji historii religii. Mówi o cierpliwości
Boga, który człowiekowi nie narzuca niczego, co dla niego byłoby
niezrozumiałe. Bóg postępuje jak dobry wychowawca lub lekarz.
Powoli usuwa niektóre praktyki, cierpliwie znosi inne i w ten
sposób daje człowiekowi możliwość czynienia postępów.
„Niełatwo jest zmieniać istniejące zwyczaje, szanowane od już
dłuższego czasu (…). Co chcę powiedzieć? Pierwszy Testament
usunął bożków, dopuszczał jednak składanie ofiar. Drugi położył
kres ofiarom, nie zakazał jednak obrzezania. Z chwilą gdy
zostało zaakceptowane zniesienie (tego zwyczaju), (ludzie)
zrezygnowali z tego, co było tylko tolerowane” (cyt. za
Barbelem, s. 261/263). Z perspektywy tego ojca Kościoła
również nakazane przez Torę ofiary były jedynie tolerowane, jako
etap na drodze do należytego rozumienia kultu Bożego, jako praktyka
tymczasowa, podczas gdy sama droga musiała prowadzić dalej
i poprowadził ją właśnie Chrystus”9.
Chyba najlepiej ukazują to słowa samego Jezusa: „Nadchodzi jednak
godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą
oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce
mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego
oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,23-24). W ten sposób
Jezus zapowiada zmianę religii – przejście od ofiar zewnętrznych
do sfery duchowej wierzących.
„O
stosunku najstarszego Kościoła do świątyni mówią nam Dzieje
Apostolskie: „Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni,
a łamiąc chleb po domach, spożywali posiłek w radości
i prostocie serca” (2,46). Są tu więc wymienione dwa miejsca
życia rodzącego się Kościoła: w celu głoszenia słowa i na
modlitwę gromadzi się on w świątyni, która nadal jest
uważana i akceptowana jako dom słowa Bożego i modlitwy.
Łamanie chleba natomiast, stanowiące nowe „kultowe” centrum
życia wiernych, ma miejsce w domach, jako miejscach zgromadzeń
i wspólnoty ze zmartwychwstałym Panem.
Wprawdzie
nie widać jeszcze wyraźnego dystansowania się od nakazanych przez
Prawo ofiar, zarysowuje się już jednak pewna istotna różnica. To,
czym do tej pory były ofiary, zostaje zastąpione przez „łamanie
chleba”. Za tym prostym słowem kryje się jednak aluzja do
testamentu Ostatniej Wieczerzy, do wspólnoty w Ciele Pana –
do Jego śmierci i zmartwychwstania”10.
Świątynia jest miejscem ewangelizacji, a dom miejscem Eucharystii.
„Nie
możemy wprawdzie zrekonstruować we wszystkich szczegółach
teologicznej wizji świętego Szczepana, jej treść istotna jest
jednak jasna: czas świątyni z kamieni i sprawowany w niej
kult ofiarniczy należą do przeszłości. Sam Bóg przecież
powiedział: „Niebo jest moją stolicą, a ziemia podnóżkiem
stóp moich. Jakiż dom zbudujecie Mi, albo gdzież miejsce
odpoczynku mego? Czyż tego wszystkiego nie stworzyła moja ręka?”
(Dz 7,49n; zob. Iz 66,1n)”11.
Podstawowym argumentem przeciwko Szczepanowi nie jest jednak jego
stosunek wobec świątyni – ale jego słowa oskarżające ich o
sprzeciw wobec Boga, o zamordowanie Jezusa. Decydujące są jego
słowa o Jezusie stojącym w chwale Boga Ojca: „Twardego karku i
opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu.
Jak ojcowie wasi, tak i wy. Któregoż z proroków nie prześladowali
wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście
Sprawiedliwego. A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali. Wy,
którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem aniołów, lecz nie
przestrzegaliście go. Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca
i zgrzytali zębami na niego. A on pełen Ducha Świętego patrzył w
niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga.
I rzekł: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po
prawicy Boga” (Dz 7,51-56).
„Ciężka
walka, którą święty Paweł toczył, budując Kościół z pogan,
chrześcijaństwo „wolne od Prawa”, w rzeczywistości nie ma
związku ze świątynią. Spory prowadzone z różnymi odłamami
judeochrześcijaństwa dotyczą najważniejszych „zwyczajów”,
w których wyrażała się żydowska tożsamość: obrzezanie,
szabat, przepisy odnoszące się do pokarmów i czystości.
Problem konieczności zachowywania tych „zwyczajów” do
osiągnięcia zbawienia stał się przedmiotem dramatycznej walki
także wśród chrześcijan – walki, która doprowadziła w końcu
do uwięzienia Apostoła w Jerozolimie, nigdzie natomiast nie
widać najmniejszego śladu konfliktu dotyczącego świątyni
i konieczności składania w niej ofiar. Może to dziwić
tym bardziej, że zgodnie z relacją Dziejów Apostolskich
„bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę” (6,7)”12.
Paweł idzie za
Jezusem zapowiadającym kult w Duchu i prawdzie (por. J 4,23-24) i
umieszcza świątynię Ducha Świętego w chrześcijaninie: „Czyż
nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w
was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg.
Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście” (1 Kor
3,16-17). Podobnie brzmią jego słowa: „Czyż nie wiecie, że
ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a
którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?
Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w
waszym ciele!” (1 Kor 6,19-20).
Papież wskazuje na
inny tekst Pawłowy: „Najważniejszy dla nas tekst znajduje się
w Liście do Rzymian (3,23nn): „Wszyscy bowiem zgrzeszyli
i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują zbawienia
darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie
Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania, dzięki
wierze mocą Jego krwi. Chciał przez to wykazać, że sprawiedliwość
Jego względem grzechów popełnionych dawniej (…) wyrażała się
w odpuszczeniu ich…”
Słowo,
które tutaj zostało oddane przez „narzędzie przebłagania”,
w języku greckim brzmi hilasterion,
a w hebrajskim kapporet.
Tak nazywano wieko przykrywające Arkę Przymierza. Jest to miejsce,
na którym ukazuje się w obłoku JHWH, miejsce tajemnej
obecności Boga. W Dniu Przebłagania, Jom
ha-Kippurim
(zob. Kpł 16), to święte miejsce skrapiano krwią młodego cielca
przeznaczonego na ofiarę przebłagalną, „którego życie zostaje
w ten sposób złożone w ofierze Bogu, w zastępstwie
zasługujących na śmierć grzesznych ludzi” (Wilckens, II/1, s.
235). Zasadnicza myśl tego jest następująca: Krew ofiary
wchłaniająca w siebie wszystkie ludzkie grzechy, dotyka samego
Bóstwa i zostaje przez to oczyszczona, a w następstwie
tego kontaktu czystość odzyskują również reprezentowani przez tę
krew ludzie”13.
Jest to dość dziwne rozumowanie abstrahujące od problematyki wiary
w Jezusa Chrystusa. To nie ceremonie liturgiczne oczyszczają
grzeszników, ale Jezus, który bierze na siebie odpowiedzialność
za nasze grzechy i w ten sposób dokonuje odkupienia.
„Termin
hilasterion
święty Paweł odnosi do Jezusa; Jego uważa za wieko zamykające
Arkę Przymierza i tym samym za miejsce obecności żywego Boga.
Znaczy to, że cała starotestamentalna teologia kultu (a wraz z nią
wszystkie teologie kultu całej historii religii) została
„zniesiona”, a jednocześnie wyniesiona na całkowicie nowe
wyżyny. Sam Jezus jest obecnością żywego Boga. W Nim
znajdują się blisko siebie Bóg i człowiek, Bóg i świat.
W Nim rzeczywistością stało się to, co wyrażał obrzęd
Dnia Przebłagania: w swej złożonej na krzyżu ofierze Jezus
włącza niejako w miłość Bożą cały grzech świata,
i w niej gładzi go. Przystąpienie do krzyża, nawiązanie
wspólnoty z Chrystusem, oznacza wejście w obszar
przemiany i ekspiacji”14.
Przez wiarę w Jezusa łączymy się z Nim i uczestniczymy w Jego
życiu i śmierci.
Mówi
Papież o chrześcijaństwie: „Od samego początku wiedziało ono,
że Zmartwychwstały jest nową świątynią i miejscem
rzeczywistego kontaktu Boga z człowiekiem. Dlatego Wilckens
może też słusznie powiedzieć: „Być może chrześcijanie od
samego początku po prostu nie brali udziału w kulcie
świątynnym (…). Dlatego zburzenie świątyni w 70 r. po Chr.
nie stanowiło dla chrześcijan ich własnego religijnego problemu”
(II/1, s. 31)”15.
Janusz Maria
Andrzejewski OP
1
Historia biblijna dla rodzin chrześcijańskich czyli proste a
gruntowne objaśnienie Dziejów Starego i Nowego Testamentu.
Opracował ks. Proboszcz J. STAGRACZYŃSKI. T. II: Nowy Testament.
Drukiem i nakładem Karola Miarki w Mikołowie [1897], ss. 787-794.
2
„Żydzi nie poznali czasu nawiedzenia, odrzucili Mesjasza, i
przestali być ludem Bożym. Dlatego też przyszło na nich
wszystko, co zapowiadali prorocy, a szczegółowo zapowiedział
Chrystus. Ogłosili cezara swym królem, mówiąc: nie mamy króla
jak tylko cezara, i ściągnęli na siebie i potomków, krew
Mesjasza, prawdziwego ich króla, wołając: Krew Jego na nas i na
nasze dzieci. Odtąd historia żydów jest pasmem wzmagającego się
ucisku ze strony Rzymian, obłudy, faryzeizmu, oporu ze strony
żydów. Nie uwierzyli w Chrystusa mimo znaków i cudów, natomiast
teraz wierzą oszustom, fałszywym Mesjaszom, którzy w coraz
większe pogrążali ich nieszczęście, aż do chwili, kiedy
zgorzała świątynia. Wnet cały kraj pełen był takich oszustów,
którzy wywabiali łatwowiernych na pustynie, obiecywali im znaki i
cuda na dowód wyzwolenia, a potem bezradnych i bezbronnych wydawali
na pastwę i rzeź Rzymian. Rozbójnicze bandy wałęsały się po
kraju, szerząc grabież, rozbój i pożogę, rzekomo z gorliwości
dla prawa, i by karać stronników rzymskich. Tłumy skrytobójców,
za pieniądze, dla dogodzenia chęci zemsty lub nienawiści, lub na
własną rękę, zabijały mnóstwo osób, i krwawe to rzemiosło
uprawiały nawet w świątyni, w czasie świąt, by łatwiej ukryć
się w natłoku” w Historia biblijna J.
STAGRACZYŃSKI.
3
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 54,5-55,8.
4
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 57,2.
5
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 57,2-58,5. „Teraz powstał
straszny głód i zaraźliwe, śmiertelne powietrze. Nawet
obrzydliwe rzeczy chciwie połykano jako pożywienie, starą skórę,
stęchłe siano, gnój bydła itp. Mężczyźni wydzierali ostatni
kąsek kobietom, kobiety mężczyznom, dzieci rodzicom, matki
dzieciom, a jedna matka zabiła nawet swoje dziecko na pokarm. "Nie
podobna" – mówi Józef – "wszystkie okropności
szczegółowo opowiadać; żadne miasto nigdy tyle nie wycierpiało,
i nie było, od początku świata, narodu tak pełnego zbrodni".
Głód porywał całe domy i rody. Płaskie dachy domów były
napełnione łąknącemi niewiastami i dziećmi, ulice wychudłymi
starcami. Młodzieńcy i mężowie chwiali się jak cienie, i
wycieńczeni padali tu i ówdzie nieżywi. Niektórzy, nie chcąc
pozostać niepogrzebani, wchodzili w groby i tam czekali ostatniej
godziny. Nie było słychać żadnego narzekania ani skargi, powolną
śmiercią ginący spoglądali błędnymi oczyma na trupy i
zazdrościli im ich doli. Grobowa cisza panowała nad konającymi i
umarłymi, niekiedy przerywał ją zgiełk rozbójniczych zgraj
Zelotów, które włamywały się do domów i nawet z trupów
ściągały odzież. Od 24 kwietnia do 1 lipca jedną tylko bramą
uprzątnięto 116000 trupów, a ponieważ nie było rąk do
grzebania tylu trupów, wyrzucono przez mury 600000 umarłych” w
Historia biblijna J.
STAGRACZYŃSKI.
6
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 58,5-59,9.
7
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 59,9-61,3.
8
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 61,3. „Usiłował wprawdzie
cesarz Julian, apostata (odstępca wiary), r. 363 odbudować
świątynię żydowską, lecz zamiar ten udaremniony został
oczywistymi cudami. Z nienawiści do chrześcijan chciał miasto
uczynić żydowskim, i wezwał wszystkich żydów, rozproszonych po
całym państwie, do ojczyzny. Nadto, chcąc kłam zadać
przepowiedni Chrystusa, że świątynia na zawsze zburzoną będzie,
nakazał ją odbudować. Żydzi gorliwie zabrali się do dzieła.
Lecz, jak świadczą pisarze chrześcijańscy, pogański Ammianus
Marcellinus, i żyd Rabbi Gedalja, gwałtowne burze rozrzucały
materiał budulcowy; pioruny rozbijały narzędzia i maszyny;
trzęsienie ziemi wyrzucało kamienie, pozostałe w dawnych
podwalinach i obalało przyległe zabudowania; przy tym na odzieży
obecnych pokazywały się krzyże, a w nocy ukazywał się na niebie
jaśniejący krzyż, otoczony wieńcem. Gdy mimo tego dalej chciano
budować, poczęły z ziemi wybuchać ogniste kule, które raziły
śmiertelnie robotników, i nie dopuszczały przystępu, tak że
wreszcie musiano zaniechać roboty. Julian wkrótce potem zginął w
wyprawie przeciw Persom, ugodzony włócznią wroga. Umierając,
rzucał garścią w górę krew buchającą z piersi, i z szaloną
rozpaczą mówił te ostatnie słowa: "Zwyciężyłeś,
Galilejczyku!"” w Historia biblijna J.
STAGRACZYŃSKI.
9
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 64,0-65,4
10
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 66,7-68,1.
11
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 69,5.
12
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 72,2.
13RAZINGER,
BENEDYKT, Jezus, 72,2-73,5.
14
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 74,9.
15
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 76,3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz