poniedziałek, 7 maja 2018

Komentarz do Mk 3


Mk 3

Trzeci rozdział Ewangelii kontynuuje problematykę szabatu: „Wszedł znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Stań tu na środku! A do nich powiedział: Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie1 ocalić czy zabić? Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: Wyciągnij rękę! Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić” (Mk 3,1-6). Jezus wie, że jest śledzony, ale musi świadczyć o prawdzie, o tym, że to szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu (por. Mk 2,27). Miłość i współczucie wobec człowieka obliguje do pomocy, a szabat, dzień poświęcony Bogu najlepiej się do tego nadaje. Trzeba walczyć o człowieka zawsze, a przede wszystkim w szabat. Wrogowie Jezusa nie mają wobec tego żadnych argumentów, oprócz swojego ciasnego i tradycjonalistycznego rozumienia szabatu – i dlatego milczą. Jezus reaguje gniewem i smutkiem na skamieniałość ich serc2 – i uzdrawia człowieka. Tak rodzi się nienawiść wobec Jezusa, który oskarża ich zaślepienie, w którym to oczywiste było dla nich, że uzdrowienie w szabat jest ciężkim przestępstwem zasługującym na śmierć. Nie wiedzieli tylko jak zgładzić Jezusa.

Jezus zaś oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: Ty jesteś Syn Boży. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały” (Mk 3,7-12). Godny uwagi jest kult jakim otaczają Go opętani – padają przed Nim na twarz i wyznają w Nim Syna Bożego. Jezus uwalnia ludzi od męczących ich demonów i zabrania im uprawiania propagandy.

W takim kontekście Jezus dokonuje wyboru swoich apostołów: „Potem wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu3, aby Mu towarzyszyli4, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki5, i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał” (Mk 3,13-19). W powołaniu apostołów najtrudniejszym pytaniem jest wybór Judasza – myślę, że jest to element walki Jezusa z szatanem o duszę tego człowieka – Jezus daje mu ogromną szansę. Z drugiej strony jest to ostrzeżenie dla wszystkich: łaska wybrania nie oznacza bezpieczeństwa, trzeba wytrwać z Jezusem za wszelką cenę, a walka może być straszliwa. Być z Jezusem (por. Mk 3,14) – to jest naprawdę najważniejsze w naszym powołaniu! Drugim elementem w hierarchii ważności jest powołanie do ewangelizacji – głoszenie słowa Bożego jest priorytetowe! Trzecim jest posługa uzdrawiania, kluczowa w świadectwie o dobroci Boga, który pragnie zdrowia i szczęścia swoich dzieci. Czwartym jest posługa uwalniania od złych duchów, prześladujących zagubioną ludzkość.

Potem przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów” (Mk 3,20-21). Marek ukazuje ogrom pracy Jezusa i Jego apostołów – tak ogromne było zapotrzebowanie na ich słowo, na ich pomoc. W tym kontekście pojawia się nowy element walki z Jezusem – oszczerstwo. Jest On oskarżony o obłęd6. Inni oskarżają Go o współpracę z szatanem: „Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”7 (Mk 3,22). Jezus odpowiada przypowieścią: „Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom8 wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi” (Mk 3,23-27). Królestwo szatana nie jest skłócone, a Jezus uwalnia ludzi z jego niewoli wchodząc do jego domu – przychodząc na świat i wiążąc tego straszliwego mocarza. Jak mówi święty Jan: „Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8).

Jezus uzupełnia to nauczaniem na temat bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu: „Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego. Mówili bowiem: Ma ducha nieczystego” (Mk 3,28-30). Pomocny jest tekst proroka Izajasza: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności, którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz! Biada tym, którzy się uważają za mądrych i są sprytnymi we własnym mniemaniu!” (Iz 5,20-21). Grzech-bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu to totalne zakłamanie w imię swoich przekonań, swoich interesów. To lekceważenie Boga i Jego znaków uniemożliwiające nawrócenie i zbawienie. To grzech wieczny. Jezus mówi: „ Albo uznajcie, że drzewo jest dobre, wtedy i jego owoc jest dobry, albo uznajcie, że drzewo jest złe, wtedy i owoc jego jest zły; bo z owocu poznaje się drzewo. Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią. Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy. A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony” (Mt 12,33-37). Słowa budują więź z Bogiem i z ludźmi – albo niszczą z potworną skutecznością.

Te ostrzeżenia odnoszą się również do Jego rodziny: „Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie. Odpowiedział im: Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi? I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mk 3,31-35). Jego nauczanie jest dla Niego najważniejsze, a Jego najbliższą rodziną są ludzie posłuszni Bogu.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Dosłownie: „duszę” – psyche. Ten grecki termin często oznacza „życie doczesne”.

2 Grecki rzeczownik porosis oznacza „stwardnienie, skamienienie”.

3 BT opuszcza słowa: hus kai apostolus onomasen, tzn. „których też nazwał apostołami” (Mk 3,14).

4 Dosłownie: hina osin met'autu, tzn. „aby byli z Nim” (Mk 3,14).

5 BT opuszcza słowa: kai echein eksusian therapeuein tas nosus, tzn. „i by mieli władzę uzdrawiania chorób” (Mk 3,15).

6 Grecki czasownik eksistemi tłumaczymy przez: „odchodzić od zmysłów, tracić rozum”.

7 Żydzi w Jerozolimie mówią: „On jest opętany przez złego ducha i odchodzi od zmysłów. Czemu Go słuchacie?” (J 10,20).

8 Grecki rzeczownik oikia często oznacza „rodzinę”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz