sobota, 12 maja 2018

Komentarz do Mk 4


Mk 4

Czwarty rozdział Ewangelii jest poświęcony przypowieściom: „Znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki1 tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej [pozostając] na jeziorze, a cały lud stał na brzegu jeziora” (Mk 4,1). W ten sposób Jezus ma zapewnione bezpieczeństwo – ludzie Go nie ściskają, a Jego głos niesie się po wodzie i wielu może Go usłyszeć. W ten sposób Jezus naucza ogromny tłum – warto zauważyć, że błogosławieństwa były przeznaczone przede wszystkim dla uczniów – tak u Mt 5,1 jak i u Łk 6,20. Uczniowie Jezusa, to ci, którzy zdecydowali się uczyć w szkole Jezusa, którzy zainteresowali się Jego nauczaniem.

Uczył ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce: Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo nie było głęboko w glebie. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny. I dodał: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!” (Mk 4,2-9). Jezus skłania do myślenia, zwraca uwagę nie tylko na dobrze posiane ziarna, które przyniosą wspaniałe plony, ale i na te, które niestety nie przyniosą żadnego plonu – Jego nauczanie też, daleko nie do wszystkich dotrze. To zwrócenie uwagi na zło może być związane z ogólną misją Jezusa, który jest posłany do grzeszników. On sam mówi: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 15,24), a w innym miejscu: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2,17).

A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli, razem z Dwunastoma, o przypowieść2. On im odrzekł: Wam dana3 jest tajemnica królestwa Bożego4, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli oczami, a nie widzieli5, słuchali uszami, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im wydana6 [tajemnica]”7 (Mk 4,10-12). Słowa „tajemnica” nie ma w tekście greckim – prawdopodobnie Jezusowi chodzi o odpuszczenie grzechów – uniemożliwione przez złą wolę słuchających. Jezus nawiązuje tu do trudnych słów Boga skierowanych do Izajasza: „Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania! Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony” (Iz 6,9-10). Bóg pozwala patrzeć i słuchać, ale zrozumienie jest łaską, o którą trzeba prosić. Bez łaski nie ma nawrócenia, ani uzdrowienia ducha, duszy i ciała. Jezus zna ten tekst i stosuje go do swoich słuchaczy. Możliwe, że Jezus poprzez trudne do zrozumienia przypowieści ułatwia ludziom odejście od Niego, „uwalnia” ich od siebie. Podobną sytuację spotykamy po mowie eucharystycznej w Kafarnaum: „A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać? Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są , co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło” (J 6,60-66).

Mówi w przypowieściach, by zaintrygować słuchaczy, by zmusić ich do myślenia, do pytania, do modlitwy. Człowiek, który uświadamia sobie, że nie rozumie może poszukiwać zrozumienia, może otwierać się na natchnienia Ducha Świętego, który potrafi prowadzić do Jezusa i do zrozumienia Jego nauki. Dlatego mówi do swoich uczniów: „Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże zrozumiecie inne przypowieści?” (Mk 4,13).

Uczniom, którzy chcą zrozumieć przypowieść, Jezus ją wyjaśnia: „Siewca sieje słowo. A oto są ci [posiani] na drodze: u nich się sieje słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa słowo zasiane w nich8. Podobnie na miejscach skalistych posiani są ci, którzy, gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością, lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali9. Gdy potem przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują10. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to są ci, którzy słuchają wprawdzie słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. W końcu na ziemię żyzną zostali posiani ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny” (Mk 4,14-20). Pierwszym jest Jezus i posłani przez Niego kaznodzieje – to oni sieją słowo Boże. To słowo ma tak wielką moc przemieniania słuchaczy, że stanowi realne zagrożenie dla zła. Dlatego szatan jest pierwszym wrogiem słowa Bożego i stara się nie dopuścić do tego, by ono dotarło do słuchacza i by w nim zadziałało. Druga kategoria ludzi – to ludzie słabi, którzy chcieliby być z Jezusem, ale boją się o siebie, o swoje rodziny i w momencie zagrożenia prawdziwego, czy wyobrażonego na wszelki wypadek się wycofują. Jezus mówi o nich, że nie mają korzenia – nie są zakorzenieni w Chrystusie i zależą od wiatru historii. O zasianych między ciernie mówi Jezus: „Troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne”11 (Mk 4,19). Tak zwane „życie” jest dla wielu ważniejsze od słowa Bożego, od woli Bożej, tak łatwo jest lekceważyć Boga i nauczanie Kościoła. Dopiero na końcu przypowieści Jezus mówi o dobru, o ludziach przyjmujących słowo Boże i przynoszących obfity plon. To oni gwarantują opłacalność pracy siewcy.

Jezus mówi dalej: „Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem?12 Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw” (Mk 4,21-22). Tym światłem jest Jezus i Jego nauka. Ta nauka dla wielu jest ukryta, ale ma być ujawniona. Ludzie muszą szukać jej sensu.

Mówi dalej: „Uważajcie na to, czego słuchacie” (Mk 4,24). Muszę być ostrożny wobec treści, które akceptuję przez słuchanie, czy patrzenie. One mogą trafić do serca, a Jezus pokazuje, że to właśnie z serca może wypłynąć zło: „Nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, do żołądka idzie i wydala się na zewnątrz. Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym” (Mt 15,17-20). Izajasz zaś podkreśla rolę odcinania się od zła we wszelkiej postaci: „Kto z nas wytrzyma przy trawiącym ogniu? Kto z nas wytrwa wobec wieczystych płomieni? Ten, kto postępuje sprawiedliwie i kto mówi uczciwie, kto odrzuca zyski bezprawne, kto się wzbrania dłońmi przed wzięciem podarku, kto zatyka uszy, by o krwi nie słuchać, kto zamyka oczy, by na zło nie patrzeć” (Iz 33,14-15). Czy zło jest dla mnie ciekawe?

Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma” (Mk 4,24-25). Podobnie fundamentalną sprawą jest kryterium mojej oceny dobra i zła. Jakie jest moje sumienie? Ono stosuje się nie tylko do tego, co zewnętrzne, ale i do mnie samego. Mieć Jezusa, to gwarancja szczęścia wiecznego i mądrego życia – nie mieć Jezusa to katastrofa w życiu doczesnym i wiecznym. Święty Jan tak o tym pisze: „A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia” (1 J 5,11-12).

Po tych bardzo podstawowych zagadnieniach, Jezus przechodzi do prezentacji Królestwa Bożego: „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo” (Mk 4,26-29). Jeśli przyjmiemy, że Królestwo to wspólnota uczniów Jezusa, przemieniana słowami Jezusa i mocą Ducha Świętego – to przypowieść ukazuje na stałą i niezauważalną pracę, jaką wykonuje Bóg w naszych sercach.

Kolejna przypowieść ukazuje Bożą potęgę we wzroście i przemianie człowieka: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu” (Mk 4,30-32).

Marek podsumowuje nauczanie Jezusa tymi słowami: „W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć13. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom” (Mk 4,33-34). Choć ludzie nie rozumieją przypowieści, to Jezus zachęca ich do słuchania, wiedząc, że tak zasiane ziarno słowa może jeszcze kiedyś wydać obfite plony. Słowa Jezusa są trudne. W Kafarnaum wielu spośród uczniów narzekało na Jezusa: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6,60).

Po nauczaniu rzeszy, Jezus postanawia przeprawić się przez jezioro: „Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: Przeprawmy się na drugą stronę. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim”14 (Mk 4,35-36). „Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się15! Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary16? Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” (Mk 4,37-41). Ogromne jest zmęczenie Jezusa, który śpi wśród huku burzy. Wielki jest też Jego spokój, z którym ucisza wicher i morze. Gorzki jest Jego wyrzut wobec uczniów, którzy Mu nie ufają, którzy tak mocno ulegają strachowi.

Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Dosłownie „najliczniejszy” - pleistos.

2 W tekście greckim mamy tas parabolas, a więc liczbę mnogą: „o przypowieści”.

3 Grecki czasownik dedotai to forma czasu teraźniejszego. Trzeba by go oddać przez: „Jest dawana, jest dostępna”.

4 Tą tajemnicą jest przede wszystkim sam Jezus. Stopniowo wyjaśnia On swoje przypowieści, które wskazują na sposób działania Boga w świecie.

5 W tekście greckim mamy idosin, tzn. „zobaczyli”, a więc tryb dokonany czasownika.

6 Grecki czasownik afiemi bardzo często jest związany z odpuszczeniem grzechów, np. Mk 11,25: „A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie co przeciw komu, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wykroczenia wasze”.

7 TB ma ta hamartemata, tzn. „grzechy”. BW tłumaczy: „I mówił im : Wam dane jest poznać tajemnicę królestwa Bożego; ale tym, którzy są zewnątrz, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrząc patrzyli, a nie widzieli, i słysząc słyszeli, a nie zrozumieli, by się kiedy nie nawrócili, a nie były im odpuszczone grzechy” (Mk 4,11-12).

8 Mt 13,19 podaje „Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu” – dlatego tak ważne jest, by ludzie rozumieli słowo Boże. Łk 8,12 wyjaśnia cel szatana: „Potem przychodzi diabeł i zabiera słowo z ich serca, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni”.

9 Łukasz nieco inaczej przekazuje słowa Jezusa na temat ziarna posianego na miejscu skalistym: „Na skałę pada u tych, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, lecz nie mają korzenia: wierzą do czasu, a w chwili pokusy odstępują” (Łk 8,13). Pokusy, prześladowania mogą zachwiać słabą wiarą, tak łatwo jest odejść od Jezusa, od praktyk religijnych.

10 W tekście greckim mamy skandalizontai, tzn. „ulegają zgorszeniu”, to znaczy – odchodzą od poznanego ale trudnego dobra, upadają w grzech.

11 Łukasz dodaje: „przyjemności życia” (Łk 8,14).

12 Pięknie przekazuje to C. K. Norwid w poemacie Promethidion: „Bo nie jest światło, by pod korcem stało, Ani sól ziemi do przypraw kuchennych, Bo piękno na to jest, by zachwycało Do pracy – praca, by się zmartwychwstało”.

13 Tekst grecki używa czasownika akuein, tzn. „słyszeć”. Nie wiem, na jakiej podstawie tłumacz BT podaje „rozumieć”.

14 Tylko Marek wskazuje na obecność innych łodzi w cudzie uciszenia burzy.

15 Grecki czasownik fimoo oznacza „nakładać kaganiec, zawiązywać pysk”.

16 W oryginale: upo echete pistin, tzn. „Jeszcze nie macie wiary?”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz