poniedziałek, 14 maja 2018

Komentarz do Mk 5


Mk 5

Piąty rozdział Ewangelii opowiada o wielkim cudzie uwolnienia człowieka opętanego przez demony: „Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków1. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach” (Mk 5,1-5). Przerażająca jest moc opętanego i wola jego samounicestwienia. „Skoro z daleka ujrzał Jezusa przybiegł, oddał Mu pokłon i krzyczał wniebogłosy: Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie! Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka. I zapytał go: Jak ci na imię? Odpowiedział Mu: Na imię mi Legion, bo nas jest wielu. I prosił Go na wszystko2, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy” (Mk 5,6-10). Demony znają Jezusa, oddają Mu należny pokłon i potrafią prosić. Może ich być wiele w jednym człowieku, a Jezus potrafi z nimi rozmawiać. „A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic” (Mk 5,11-17). Jak widać, demony mogą zamieszkiwać w zwierzętach i prowadzą je do samounicestwienia. Ludzie, którzy stracili świnie proszą Jezusa, żeby ich opuścił. „Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili” (Mk 5,18-20). Jezus pozwala uwolnionemu na ewangelizację swojej krainy.

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał” (Mk 5,21-24). „A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: Kto się dotknął mojego płaszcza? Odpowiedzieli Mu uczniowie: Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: Córko, twoja wiara cię ocaliła3, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!” (Mk 5,25-34). Jezus uzdrawia nie tylko ciało tej kobiety, ale i ducha dając jej silną wiarę.

Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela? Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: Nie bój się, wierz tylko! I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi. I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: Talitha4 kum, to znaczy: Dziewczynko, mówię ci, wstań! Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść” (Mk 5,35-43). Ważne, żeby nie poddawać się rozpaczy. Bóg jest wszechmocny. Jezus wykorzystuje dwuznaczność słowa „śpi” – może ono oznaczać sen, albo śmierć. Pragnie zagwarantować dziewczynce normalne życie, bez sławy „cudownie wskrzeszonej” – tym bardziej, że jakikolwiek związek z Jezusem mógłby w przyszłości stać się dla niej przyczyną prześladowań. Karmienie dziecka ma pomóc powrotowi do normalnego, spokojnego życia.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W ewangeliach mamy trzy nazwy: Gadara, Geraza i Gergeza. Gadara, dzisiaj Um Keis, leży ok. 10 km na płd-wsch. od jeziora. Geraza, obecnie Djerash, ok. 50 km na płd-wsch. od jeziora. Tylko Gergeza, obecnie Kerzha, leży nad jeziorem. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

2 Greckie słowo polla znaczy „wiele”.

3 Grecki czasownik sozo ma znaczenie „ratować, zbawiać”. Tekst grecki używa również czasownika iaomai – uzdrawiać.

4 Aramejskie słowo talitha pochodzi od słowa taleh – „baranek”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz