Konferencja V - Umartwienie
Cierpienie jest konieczne
a) jako odpowiedź na grzech
„Grzech jest zawsze konsekwencją nieumiarkowanego poszukiwania zadowolenia. Jest więc naturalne, że musi być naprawiony przez zgodę na cierpienie. Główna część została uczyniona przez Chrystusa w Jego cierpieniu i śmierci, których nieskończona cena jest nam przekazywana w sakramentach ale i chrześcijanin jako członek Chrystusa nie może lekceważyć reparacji ofiarowanej przez swoją głowę. Czegoś brakuje”. Święty Paweł mówi: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i wypełniam to czego brakowało cierpieniom Chrystusa, w moim ciele” (Kol 1,24). Z jednej strony można powiedzieć, że Chrystus zrobił już wszystko co było do zrobienia z Jego strony, z drugiej zaś Kościół wymaga ode mnie pokuty, dzięki której łączę się z Chrystusem w walce przeciw mojemu grzechowi.
b) dla uświęcenia duszy
„Uświęcenie jest chrystyfikacją (upodobnieniem do Chrystusa), a chrystyfikacja jest ukrzyżowaniem. Święty Jan od Krzyża pisze: Jeśli by ci się zdarzyło bracie mój, być przez kogoś przekonywanym do doktryny pobłażliwości i większej wygody - nie wierz i nie przyjmuj nawet gdyby ją potwierdzał słowami i cudami. Przeciwnie pokuta, większa pokuta i oddzielenie od wszystkich rzeczy! Przenigdy, jeśli chcesz dojść do posiadania Chrystusa nie szukaj Go bez Krzyża”.
Pisze A. Royo Marin: „Rozważając uważnie można by powiedzieć, że ból powinien być bardziej pociągający dla chrześcijanina niż przyjemność dla poganina. Cierpienie przemija, to, że dobrze cierpieliśmy nie przeminie nigdy, pozostawia swoje ślady na wieczność”. Cierpienie
1) Jest pokutą za grzechy
Jeśli przyjmiemy cierpienie w tym życiu - mniej będziemy cierpieć w czyśćcu.
2) Poddaje ciało duchowi
Ciało dąży do zdominowania ducha. Tylko na mocy umartwień i ograniczeń można doprowadzić je do porządku by pozostawiło duszę wolną. Jest faktem sprawdzonym tysiące razy, że im więcej wygód przyzwalamy ciału, tym więcej staje się ono wymagające.
Święta Teresa pisała: „Nasze ciało w tym przypomina zwierzę, że im bardziej jest zadowolone, tym bardziej jest wymagające. Jest przedziwne, jak bardzo chce być usatysfakcjonowane. I wobec tego, że pretekstów nigdy mu nie zabraknie, oszukuje biedną duszę i przeszkadza jej wzrastać!”
3) Oddziela od rzeczy ziemskich
4) Oczyszcza i upiększa
Jak złoto oczyszcza się w ogniu, tak dusza subtelnieje w cierpieniu.
5) Wszystko otrzymuje od Boga
Jezus twierdzi: „Błogosławieni bolejący ponieważ oni będą pocieszeni” (Mt 5,4).
6) Czyni nas prawdziwymi apostołami
Bóg przyjmuje cierpienie duszy w stanie łaski, ofiarowane w intencji zbawienia innej konkretnej duszy, albo w ogóle za grzeszników. Proboszczowi, który narzekał na obojętność swoich parafian i na bezpłodność swojej gorliwości święty Jan Maria Vianney odpowiedział: „Głosiliście Słowo? Modliliście się? Pościliście? Biczowaliście się? Spaliście na twardym łóżku? Jak długo nie zdecydujecie się na to, nie macie prawa narzekać”.
7) Upodabnia nas do Jezusa i do Maryi
Pisze A. Royo Marin: „Cierpienie upodabnia nas do Chrystusa najpełniej i podnosi na wysoki poziom w świętości. Nie ma i nie może być innej drogi do świętości, która by pomijała albo przywiązywała mniejsze znaczenie do własnego ukrzyżowania. To jest powód dlaczego jest tak mało świętych. Większa część dusz pragnie uświęcenia bez przejścia przez ból. Chcieliby być święci ale świętością łatwą i przyjemną, która by nie wymagała pełnego wyrzeczenia się siebie, które prowadzi do ukrzyżowania”.
Duch święty prowadzi nas do oczyszczenia całego naszego „organizmu” duchowego. Z jednej strony mamy tzw. oczyszczenia czynne, w których to my sami uświadamiamy sobie nasze defekty i próbujemy przynajmniej robić z tym jakiś porządek. Ze względu na naszą słabość i niezdecydowanie, efekty takiego oczyszczenia są małe i niezbyt szybko widoczne. Dlatego praca ta wymaga olbrzymiej cierpliwości ale jest naprawdę konieczna. Dobry Bóg oczywiście nie pozostawi nas bez Swojego poparcia i może nam dać tzw. oczyszczenia bierne, poprzez które podniesie nas na wyższy poziom świętości.
Pożądliwość „jest cechą charakterystyczną naszej zmysłowości. Strach przed cierpieniem jest tylko logiczną konsekwencją i aspektem negatywnym pragnienia przyjemności. Uciekamy od bólu, bo kochamy przyjemność. To dążenie do przyjemności nazywamy pożądliwością. Przyjemność - także zmysłowa i cielesna nie jest sama przez się zła. To Bóg twórca natury dał ją człowiekowi. Tym nie mniej po grzechu pierworodnym brakuje równowagi w naszych władzach wewnętrznych, w której nasze niższe apetyty byłyby poddane rozumowi. Od tego momentu pożądliwość albo pragnienie przyjemności wielokrotnie powstaje przeciw rozumowi i popycha do grzechu. Nikt nigdy nie ukazał z większą żywością i dramatyzmem jak święty Paweł tego kontrastu między ciałem i duchem, tej zawziętej i nieustannej walki którą musimy prowadzić przeciw nam samym by poddać nasze instynkty cielesne kontroli i panowaniu umysłu oświeconego wiarą”. Pismo święte mówi: „wino i kobiety uwodzą mędrców” (Syr 19,2) „i nie upijajcie się winem, w którym jest rozwiązłość (dosłownie asotia oznacza stan, z którego nie można się ocalić) ale wypełniajcie się Duchem” (Ef 5,18). A. Royo Marin pisze: „Człowiek zmysłowy nie tylko, że nie jest zjednoczony z Bogiem ale traci sens spraw Bożych jak mówi święty Paweł (por. 1 Kor 2,14); jego życie spoczywa na przyjemnościach ciała. Niewolnik swoich przeżyć porzucił świetliste wyżyny ducha by zanurzyć się w rozkoszach ciała. Świat wiary jest dla niego zamknięty i widzi w nim tylko sprzeczności i absurdy”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz