wtorek, 20 grudnia 2016

Komentarz do J 18


J 18

Rozdział osiemnasty przedstawia początek Męki Jezusa: „Gdy to Jezus powiedział, wyszedł z uczniami swoimi za potok Cedron1, gdzie był ogród, do którego wszedł on i uczniowie jego” (J 18,1). Miejsce było niestety znane również Judaszowi: „Także i Judasz, który Go wydał, znał to miejsce, bo Jezus i uczniowie Jego często się tam gromadzili. Judasz, otrzymawszy kohortę oraz strażników od arcykapłanów i faryzeuszów, przybył tam z latarniami, pochodniami i bronią” (J 18,2-3). Tekst Ewangelii ukazuje nam setki żołnierzy rzymskich, oddanych do dyspozycji władzom świątynnym dla aresztowania Jezusa, może na wypadek obrony ze strony Jego zwolenników2. Wskazuje też na uzbrojonych ludzi reprezentujących świątynię i stronnictwo faryzeuszów. Jezus wychodzi im naprzeciw, a gdy potwierdza, że to On właśnie jest poszukiwanym przez nich Jezusem, oni cofają się i padają na ziemię (por. J 18,4-6). Jest to dowód siły Jezusa, który mówiąc „Ja Jestem” ukazuje im swoją chwałę, swoje Bóstwo, a powalając ich na ziemię ukazuje swoją Boską wszechmoc. Pokazuje w ten sposób swoją suwerenną wolność z jaką idzie na śmierć krzyżową i uzyskuje od agresorów dar wolności dla swoich uczniów: „Powiedziałem wam, że ja jestem; jeśli więc mnie szukacie, pozwólcie tym odejść. Aby się wypełniły słowa, które był wyrzekł: Że z tych, których mi dałeś, nie straciłem nikogo” (J 18,8-9).

Piotr zgodnie ze swoją zapowiedzią (por. J 13,37) występuje w obronie Jezusa: „Szymon Piotr tedy mając miecz, dobył go, i uderzył sługę najwyższe;go kapłana, i uciął prawe ucho jego. A słudze było na imię Malchus. Jezus więc rzekł Piotrowi: Włóż miecz twój do pochwy. Kielicha, który mi dał Ojciec, czyż go pić3 nie będę?” (J 18,10-11). Myślę, że przez kielich można rozumieć odpowiedzialność za grzech świata, który Jezus wziął na siebie w momencie swojego chrztu w rzece Jordan. Jan mówi o Nim: „Oto Baranek Boży, oto który gładzi4 grzech świata” (J 1,29). W sposób szczególny, kielich może oznaczać odpowiedzialność za ludzi, których daje Mu Ojciec, których ma zbawić biorąc za nich karę za grzech – aż do samotności na krzyżu, w której wołał: „Eli, Eli, lamma sabakthani? To znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Mt 27,46).

Wówczas kohorta oraz trybun razem ze strażnikami żydowskimi5 pojmali Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza. Był on bowiem teściem Kajfasza, który owego roku pełnił urząd arcykapłański. Właśnie Kajfasz poradził Żydom, że warto, aby jeden człowiek zginął za naród” (J 18,12-13) – co ciekawe, główną odpowiedzialnością za aresztowanie Jezusa Ewangelista obarcza Rzymian, na czele z dowódcą kohorty stacjonującej na czas świąt w Jerozolimie. Najpierw sądzą Jezusa Żydzi, w osobie Annasza, który cieszył się większym autorytetem niż wówczas urzędujący arcykapłan Kajfasz6, choć to właśnie Kajfasz poradził Żydom by zabić Jezusa (por. J 18,14).

Uczniowie Jezusa, dzięki wstawiennictwu Jezusa pozostają na wolności. Piotr, dzięki pomocy jednego z uczniów Jezusa, znajomego samego arcykapłana dostaje się na dziedziniec arcykapłana, ale przy wejściu jest zapytany przez oddźwierną: „Czy i ty nie jesteś z uczniów tego człowieka?” (J 18,17). Intrygująca jest tu postać owego „znajomego arcykapłana”. Może jest to sam Ewangelista, który później ma możliwość obserwowania z bliska całego procesu. Piotr nie chce być rozpoznany jako uczeń Jezusa. Odpowiada więc: „Nie jestem” (J 18,17).

Arcykapłan Annasz pragnie dowiedzieć się od samego Jezusa na temat Jego uczniów i Jego nauki, ale Jezus odsyła go do tych, którzy Go słuchali. Może jest to odesłanie Annasza do jego informatorów, a może zarzut wobec niego o brak uprzedniego zainteresowania osobą i nauczaniem Jezusa (por. J 18,19-21). Jeden ze służących uderza Jezusa, który odpowiada mu pytaniem: „Jeżelim źle powiedział, daj świadectwo o złym; a jeśli dobrze, czemu mię bijesz?” (J 18,23). Jest to próba dotarcia do sumienia obecnych, próba skłonienia ich do poszukiwania prawdy o nich samych i o tym co robią.

Piotr grzejący się na dziedzińcu jest jeszcze dwukrotnie pytany o swoją przynależność do Jezusa, zapiera się Go i słyszy koguta, o którym wcześniej mówił mu Jezus (por. J 13,38).

Jan nie mówi o sądzie przed Kajfaszem i wskazuje na wydanie Jezusa władzom rzymskim. Dla Żydów ważna była czystość rytualna; zauważa Ewangelista: „I sami nie weszli do pretorium, aby się nie zmazali, ale żeby mogli pożywać Paschę” (J 18,28). Dla nich Pascha rozpoczynała się dopiero w piątek wieczorem, po śmierci Jezusa, która w ich mniemaniu ich nie zanieczyszczała. Na pytanie Piłata: „Co za skargę przynosicie przeciw temu człowiekowi?” (J 18,29) nie odpowiadają wprost, chcą tylko śmierci Jezusa: „Nam nie wolno nikogo zabijać” (J 18,31).

Piłat pyta się więc Jezusa: „Tyś jest król żydowski?” (J 18,33) – tak było więc sformułowane oskarżenie wobec Jezusa. Ciekawe jest pytanie Jezusa: „Sam od siebie to mówisz, czy też inni powiedzieli ci o mnie?” (J 18,34). Jest to próba obudzenia w Piłacie sumienia, odpowiedzialności za słowa i czyny, zastanowienia się, co on sam myśli o Jezusie. Piłat zrzuca odpowiedzialność na oskarżycieli Jezusa: „Czyż ja żydem jestem? Naród twój i najwyżsi kapłani wydali mi ciebie; coś uczynił?” (J 18,35). Nie zna Jezusa i chciałby od Niego samego dowiedzieć się czegoś, co umożliwiłoby mu spokojne skazanie Jezusa na śmierć zgodnie z wolą Żydów. Jednocześnie całą winą obarcza arcykapłanów i podporządkowany im naród. Jezus odpowiada: „Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi walczyliby pewnie, żebym nie był wydany żydom; lecz teraz królestwo moje nie jest stąd” (J 18,36). Nie jest to więc królestwo ludzkie dysponujące armią i siłami bezpieczeństwa, nie jest to jeszcze jedna ludzka organizacja. Piłatowi do wypełnienia woli Żydów, to znaczy do skazania Jezusa na śmierć potrzebny jest pretekst, dlatego pyta dalej Jezusa: „Toś ty jest król? Odpowiedział Jezus: Ty mówisz, że ja jestem królem. Jam się na to narodził, i na to przyszedłem na świat, abym świadectwo dał prawdzie. Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu mego” (J 18,37). Jezus nie odpowiada twierdząco na pytanie Piłata, nie ułatwia mu dochodzenia. Stwierdza tylko: „Ty mówisz, że ja jestem królem” – to jest twoja opinia, nad którą ty powinieneś się zastanowić; a Jezus wskazuje na prawdziwy cel swojego życia, a jest nim służba prawdzie. Jego prawdziwe królestwo, Jego poddani, to ludzie pochodzący z prawdy. Co to oznacza? Myślę, że dotyczy to ludzi natchnionych przez Ducha Prawdy, zainspirowanych do poszukiwania prawdy, nie obojętnych na to co jest prawdą, a co nie jest – w przeciwieństwie do Piłata. Jakoś paralelnym jest tekst J 8,47: „Kto z Boga jest, słów Bożych słucha; dlatego wy nie słuchacie, że z Boga nie jesteście”. Być z Boga, to być prowadzonym przez Boga, to być posłusznym Bogu, to być natchnionym przez Niego w poszukiwaniu Jego woli.

Piłat ucieka przed odpowiedzialnością za swoje sądy, za swoje czyny i pozuje na sceptyka: „Co to jest prawda?”, a do Żydów: „Ja żadnej winy w nim nie znajduję” (J 18,38). Proponuje im uwolnienie Jezusa, wiedząc, że zależy im na zabiciu Jezusa. Otrzymuje odpowiedź: „Nie tego, ale Barabasza!” (J 18,40) i decyduje o wydaniu na masakrujące biczowanie Jezusa, którego sam uznał za niewinnego (por. J 18,40-19,1).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Nazwa potoku „Cedron” może być związana z cedrami i tak to wygląda w języku greckim, gdzie Kedron oznacza „cedrowy”. W języku hebrajskim natomiast, Qidron oznacza „ciemny”.

2 G. RICCIOTTI, Życie Jezusa Chrystusa (Warszawa, PAX, 1954) 604 tak to przedstawia: „Gdy Judasz wyszedł z wieczernika udał się do członków Sanhedrynu, którzy go oczekiwali poczyniwszy już pewne przygotowania materialne i moralne (…) Przygotowania moralne polegały na wysłaniu delegacji do prokuratora lub trybuna, któremu przedstawiono Jezusa z Galilei jako burzyciela politycznego, otaczającego się zwolennikami o podobnych poglądach, również Galilejczykami, którzy gotowi są wywołać zaburzenia w stolicy. Tak rzecz przedstawiwszy łatwo uzyskali oddział zbrojnych dla swoich celów. Ten oddział nie mógł oczywiście zawierać całej kohorty (ok. 600 ludzi), która stała w Jerozolimie jako garnizon; była to tylko jej część, której Jan nadaje nazwę całości. W każdym razie obecność żołnierzy rzymskich miała ogromne znaczenie moralne, tym bardziej, że przybył również trybun, który nimi dowodził”.

3 Tekst grecki sugeruje przez formę greckiego czasownika pio, formę dokonaną czasownika, tzn. „czyż nie wypiję?”.

4 Grecki czasownik airo przetłumaczony w Biblii Wujka przez „gładzi” ma znaczenia: podnosić, brać, zabierać.

5 To znaczy słudzy arcykapłanów i faryzeuszy (por. J 18,3).

6 Por. G. RICCIOTTI, Życie Jezusa Chrystusa (Warszawa, PAX, 1954) 73.

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Komentarz do J 17


J 17

Rozdział siedemnasty Ewangelii przedstawia Jezusa, który „Podniósłszy oczy w niebo, rzekł: Ojcze, przyszła godzina, wsław Syna twego, aby cię Syn twój wsławił” (J 17,1). Podobnie jak przed rozmnożeniem chleba (por. Mt 14,19), Jezus podnosi oczy by oderwać się od ludzi i „spojrzeć” na Boga-Ojca, który jest w niebie (por. Mt 6,9). Mówi: „Ojcze, przyszła godzina” – i oznacza to, że jest gotów na przejście z tego świata do Ojca (por. J 13,1). Czym jest „wsławienie”? Możliwe, że chodzi tu o objawienie Boskiej chwały Syna i Ojca, o porywający swym Boskim pięknem duchowy obraz Boga. W ST „chwała Pańska” – po hebrajsku kebod JHWH jest zewnętrzną, quasi-materialną reprezentacją Bożej Obecności, jest „miejscem” quasi-fizycznego spotkania Mojżesza z Bogiem: „I mieszkała chwała Pańska na Synaju okrywając go obłokiem przez sześć dni. A siódmego dnia zawołał go z pośrodka mgły. A wygląd chwały Pańskiej był jakby ognia pałającego na wierzchu góry przed oczyma synów Izraelowych” (Wj 24,16-17). Podobnie w NT, obłok na Górze Przemienienia jest znakiem obecności Ducha Świętego (por. KKK 697) i w nim skrywają się Mojżesz, Eliasz i Jezus, a z obłoku uczniowie słyszą głos Boga-Ojca: „Ten jest Syn mój miły, w którym sobie dobrze upodobałem, jego słuchajcie” (Mt 17,5). Modlitwę Jezusa można by interpretować jako prośbę o umocnienie Duchem Świętym, niezbędnym do natchnionego przeżywania Męki i do Zmartwychwstania. Jezus potrzebuje umocnienia (por. Łk 22,43) by w Duchu Świętym przejść godnie do Ojca i by uratować uczniów przed aresztowaniem (por. J 18,8-9). Jezus już wsławił swojego Ojca, wykonując dzieła przez Niego polecone (por. J 17,4; Mt 5,16).

Mówi dalej Jezus: „Dałeś mu władzę nad wszelkim ciałem1, aby wszystkim, których mu dałeś, dał im życie wieczne” (J 17,2). Jezus bardzo wyraźnie podkreśla, że Jego władza jest ograniczona do ludzi, których otrzymuje od Ojca. Z drugiej strony wskazuje na ludzi do Niego, niestety nie należących: „Ale wy nie wierzycie bo nie jesteście z owiec moich. Owce moje słuchają głosu mego; a ja je znam, i idą za mną” (J 10,26-27). Dlatego dziękuje Ojcu za ludzi od Niego otrzymanych. To zdanie Jezusa jest jakoś paralelne do zapisanego w Mt 28,18: „Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi”.

Tak mówi Jezus o życiu: „To zaś jest życie wieczne, aby poznali ciebie, jedynego Boga prawdziwego i tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa” (J 17,3). Istotą życia wiecznego jest więc poznawanie Boga i Jego Syna. Już w proroctwie Ozeasza Bóg stwierdza: „Bo miłosierdzia żądałem, a nie ofiary, i znajomości Boga więcej niż całopalenia” (Oz 6,6). Dlaczego poznawanie Boga jest dla Niego takie ważne? Myślę, że wynika to z Jego miłości do nas. On nie tylko kocha, ale i chce być kochany. Zna nas i chce być obiektem naszego zainteresowania. Jeśli Go nie poznajemy, to gubimy się w chaotycznym zbieraniu informacji, która nas rozprasza i odwodzi od Niego (por. 1 J 2,15-17). Nie chodzi jednak o poznawanie po śmierci, ani o jakieś poznanie teoretyczne. Potwierdza to święty Jan w swoim liście: „Stąd zaś wiemy, żeśmy go poznali, jeśli przykazania jego zachowujemy. Kto mówi, że go zna, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i nie ma w nim prawdy” (1 J 2,3-4). Chodzi więc o poznanie w tym świecie, w tym życiu, poznanie, które można zweryfikować patrząc na postępowanie człowieka – na ile on żyje Bogiem i Jego przykazaniami. Nieco dalej święty Jan stwierdza: „Najmilsi, miłujmy się wzajemnie, gdyż miłość jest z Boga. I każdy, co miłuje, z Boga jest urodzony i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, ponieważ Bóg jest miłością” (1 J 4,7-8). Chodzi więc o praktyczne poznawanie Boga przez wzajemną miłość. Dlaczego Jezus nazywa to życiem wiecznym? Po pierwsze dlatego, bo duchowe życie miłością jest naprawdę nieśmiertelne, nic mu nie zagraża oprócz grzechu. Po drugie, takie intensywne życie w Duchu Świętym jest już życiem z Bogiem, jest przedsionkiem nieba. Kluczowym jest w tym zdaniu połączenie poznawania Boga i Jego Syna – Jezusa Chrystusa. Nie można ich rozdzielać i jak to już widzieliśmy jedyną drogą wiodącą do Boga jest Jezus Chrystus (por. J 14,6).

Mówi Jezus: „Ja wsławiłem ciebie na ziemi, wykonałem sprawę, którąś mi zlecił; a teraz wsław mnie ty, Ojcze, sam u siebie chwałą, którą miałem u ciebie pierwej, niż świat był” (J 17,4-5). Jezus żył, cierpiał i umarł dla swojego Ojca, dla Jego chwały, by pokazać Jego miłość do ludzi. Prosi o chwałę i możliwe, że jest to prośba o Ducha Świętego dla swoich uczniów. Sugeruje to dość tajemniczy tekst J 7,39: „A to mówił o Duchu, którego otrzymać mieli wierzący weń; albowiem Duch jeszcze nie był dany, bo Jezus jeszcze nie był uwielbiony”. „Uwielbienie, otoczenie chwałą” Jezusa, które możemy identyfikować z momentem Jego Wniebowstąpienia wydaje się być warunkiem wylania Ducha na wierzących w Jezusa2. Mówi dalej Jezus: „Oznajmiłem imię twoje ludziom, których mi dałeś ze świata” (J 17,6). To tajemnicze słowo „imię” oznacza „Ojca” – Jezus nie tylko objawia Boga swojego i naszego Ojca, ale i uczy jak się do Niego modlić, jak ufać Jego Opatrzności.

Dość zagadkowymi są słowa Jezusa: „Ja za nimi proszę; nie za światem proszę, lecz za tymi, których mi dałeś, bo twoimi są” (J 17,9). Jezus świadomie ogranicza się do ludzi należących do Ojca – to są jednocześnie Jego ludzie, bo otrzymał ich od Ojca. W tym momencie Jezus nie modli się za nienawidzący Go świat (por. J 15,18-25) i ogranicza się do ludzi ofiarowanych Mu przez Ojca, bo w nich został uwielbiony (por. J 17,10), bo w nich zezwolił Mu Ojciec uczynić tak wiele wspaniałego dobra. Stwierdza: „Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie. Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno”3 (J 17,11). Jezus wycofał się już z życia publicznego, jest zaocznie skazany na śmierć i poszukiwany przez władze religijne swojego narodu. Uczniowie pozostają w tym niebezpiecznym świecie i dlatego prosi Ojca o opiekę nad nimi dla chwały Ojca i Jego imienia. Jezus troszczy się o chwałę Ojca i żyje dla Jego chwały. Możliwa jest również interpretacja pneumatologiczna – Jezus prosi o dar Ducha Świętego, którego sam wcześniej od Ojca otrzymał. Celem tego daru jest nadprzyrodzona jedność uczniów, którzy mają być jedno tak, jak jedno stanowią Ojciec z Synem. Jezus dbał o tę jedność, ale nie zawsze była ona możliwa: „Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo”4 (J 17,12) – nie udało się ustrzec Judasza. Wszystko to Jezus mówi dla umocnienia swoich uczniów w radości (por. J 17,13). Dodaje: „Nie proszę, żebyś ich zabrał ze świata, ale żebyś ich zachował od złego” (J 17,15). Na przykładzie Judasza widzimy, jak wielkim zagrożeniem, nawet dla apostołów, jest duch kłamstwa. Dlatego konieczne jest uświęcenie, konsekracja w prawdzie: „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą” (J 17,17). Chodzi o doprowadzenie apostołów do pełnej i trwałej świętości, to znaczy do pełnego zjednoczenia z Bogiem w Duchu i prawdzie (por. J 4,23-24). To prawda o nich samych, o świecie, o Bogu. To sam Jezus jest Słowem i Prawdą. Prosi w ten sposób Ojca o możliwość dalszego formowania apostołów. Kontynuuje: „Jak ty mnie posłałeś na świat; i ja ich posłałem na świat” (J 17,18). Zdumiewające jest to porównanie, bo Jezus stawia misję apostołów na Bożym poziomie swojego związku z Ojcem. Kończy Jezus słowami: „A za nich ja poświęcam samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie”5 (J 17,19). Jezus w swojej prawdziwej świętości idzie do Ojca, aby Jego uczniowie też mogli do Niego dotrzeć.

Jezus modli się nie tylko za swoich uczniów, ale i za wszystkich, którzy kiedykolwiek w Niego uwierzą dzięki ich kaznodziejstwu (por. J 17,20). Jego naczelną troską jest jedność wierzących: „Aby wszyscy byli jedno, jako ty, Ojcze, we mnie, a ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby uwierzył świat, że ty mię posłałeś” (J 17,21). Ambicją Jezusa jest duchowa jedność wierzących w Niego. Mamy być jedno tak, jak On stanowi Jedno z Ojcem. Źródłem tej jedności jest Duch Święty – tak to sugeruje święty Paweł: „Albowiem my wszyscy w jednym Duchu jesteśmy ochrzczeni w jedno ciało, czy żydzi, czy poganie, czy niewolnicy, czy wolni i wszyscy jesteśmy napojeni jednym Duchem” (1 Kor 12,13). To On jest źródłem prawdziwej miłości jednoczącej wszystkich wierzących w Chrystusa. Ma to służyć przekonaniu świata, że Jezus jest Bożym Synem posłanym przez samego Boga.

Bardzo ciekawym jest następne zdanie Jezusa: „A ja chwałę, którą mi dałeś, dałem im, aby byli jedno, jak i my jedno jesteśmy” (J 17,22). Czym jest ta „chwała”, o której mówi Jezus? Może być manifestacją obecności Bożej w pewnym miejscu, czy w pewnym człowieku, może być „znakiem” Bożego wyboru. Tak jest przedstawiana w czasie Wyjścia na pustyni (por. Wj 16,10; 24,15-18; 40,32-33) jako obłok objawiający obecność Boga, czy w Przemienieniu Pańskim (por. Łk 9,29-32), gdzie widzimy Jezusa, Mojżesza i Eliasza „w chwale”. „Chwała” jest Bożym znakiem, jest „pieczęcią” (por. J 6,27) potwierdzającą więź danego człowieka z Bogiem. Jezus przekazuje swoją chwałę apostołom, by i oni byli w taki sposób zatwierdzeni w swojej misji. KKK 690 sugeruje, że Jezus daje im Ducha Świętego, który stanowi ich chwałę. Na ile słowa te są wypowiadane w czasie Ostatniej Wieczerzy, a więc przed Zesłaniem Ducha Świętego, a Jezus mówi o czynności już dokonanej – „dałem im”, warto lekko zmodyfikować to stwierdzenie. Myślę, że chodzi raczej o konkretne dary, czy charyzmaty, dzięki którym apostołowie otrzymują potwierdzenie ze strony Jezusa, że reprezentują Boga (por. Mt 10,1.7-8). Wszystkie te dary mają służyć duchowemu zjednoczeniu uczniów Jezusa. Prosi dalej Jezus: „Aby osiągnęli doskonałą jedność, i żeby świat poznał, że ty mnie posłałeś i umiłowałeś ich, jak i mnie umiłowałeś” (J 17,23). Jest to jedność wzajemnej jednoczącej miłości, miłości która łączy Ojca z Synem, i w sposób analogiczny łączy Boga Ojca z uczniami Jezusa.

„Ojcze, których mi dałeś, chcę, aby gdzie ja jestem, i oni byli ze mną, aby oglądali chwałę moją, którąś mi dał; albowiem umiłowałeś mię przed założeniem świata” (J 17,24). Jezus chce, byśmy razem z Nim byli w niebie, byśmy radowali się Jego pięknem, Jego bogactwem, byśmy dostrzegali jak bardzo Jezus jest ukochany przez swojego Ojca.

Dodaje: „Ojcze sprawiedliwy, świat cię nie poznał, a ja ciebie poznałem i oni poznali, żeś ty mię posłał” (J 17,25). Sprawiedliwość jest podstawowym atrybutem Boga, jest nadzieją ludzi gorszących się panującą na świecie niesprawiedliwością (por. Koh 3,16-18).

Jezus podsumowuje swoją modlitwę słowami: „I oznajmiłem im imię twoje, i oznajmię, aby miłość, którą mię umiłowałeś, w nich była, a ja w nich” (J 17,26). Objawienie imienia Bożego, to nauka o Dobrym Bogu Ojcu, to nauka o Bożej Opatrzności czuwającej nad każdym z nas (por. Mt 6,25-34). Co ciekawe, Jezus mówi o tym objawianiu Boga w przeszłości i w przyszłości. Zna słabość swoich uczniów i wie, jak ich wychowywać (por. J 16,12).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Hebrajski termin „wszelkie ciało” może oznaczać wszystkich ludzi; tak na przykład w Dz 2,17 mamy: „I stanie się, w ostatnie dni (mówi Pan) wyleję z Ducha mego na wszelkie ciało; i prorokować będą synowie wasi i córki wasze, a młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcom waszym sny śnić się będą”.

2 KKK 690 mówi: „Gdy Chrystus zostaje uwielbiony, może tym, którzy w Niego wierzą, posłać od Ojca Ducha Świętego: przekazuje im swoją chwałę, czyli Ducha Świętego, który go otacza chwałą”.

3 Możliwy jest też wariant: „A już nie jestem na świecie, ale oni są na świecie, a ja do ciebie idę. Ojcze święty, zachowaj ich w imię twoje, których mi dałeś, aby byli jedno, jak i my”.

4 Jest możliwa wersja: „Gdy z nimi byłem, ja ich zachowywałem w imię twoje. Których mi dałeś, strzegłem; i żaden z nich nie zginął, tylko syn zatracenia, żeby się Pismo spełniło”.

5 Warto zaznaczyć, że w oryginale greckim mamy jeden czasownik – hagiazo, który można by przetłumaczyć przez „prowadzić do świętości”, oddany tu dwoma różnymi polskimi słowami: uświęcać i poświęcać.

Komentarz do J 16


J 16

Jezus ukazuje nienawiść świata, by przygotować uczniów na cierpienia i prześladowania: „To wam powiedziałem, abyście się nie gorszyli. Wyłączą was z synagog, lecz przychodzi godzina, że każdy, co was zabija, mniemać będzie, że czyni przysługę1 Bogu. A to wam czynić będą, bo nie znają Ojca, ani mnie” (J 16,1-3). Zgorszenie jest możliwe szczególnie gdy zło przychodzi niespodziewanie, gdy zaskakuje, gdy jego źródłem są ludzie, którzy powinni być związani z Bogiem. Ważna jest diagnoza Jezusa – twierdzi On, że źródłem zła w prześladujących jest praktyczna nieznajomość Boga i Jego Chrystusa.

Zaskakująca jest kolejna wypowiedź Jezusa: „Lecz ja wam prawdę mówię: Pożyteczno dla was, abym ja odszedł; bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel do was nie przyjdzie; a jeśli odejdę, poślę go do was” (J 16,7). Krzyż Chrystusa jest konieczny dla posłania Ducha Świętego! Dopiero po swoim Wniebowstąpieniu Jezus może Go nam darować. Dlatego lepiej jest dla nas, że On odchodzi, a po Zmartwychwstaniu wraca, ale w innej postaci, bo w taki sposób może nam darować Pocieszyciela-Obrońcę, który jest dla nas ogromnym, choć pewnie niedocenianym dobrem. Jezus określa też główne zadanie tegoż Ducha wobec wrogiego świata: „A gdy on przyjdzie, przekona świat o grzechu, i o sprawiedliwości, i o sądzie” (J 16,8). Można by to powiedzieć inaczej: przekona grzeszników o sprawiedliwym sądzie nad grzechem. Duch Prawdy uświadamia każdemu z nas jego grzchy i prowadzi do nawrócenia. Przypomina o sprawiedliwości bo to trudna prawda i wielu wolałoby o niej zapomnieć. Świat boi się sprawiedliwości, odpowiedzialności, woli słuchać o bezwarunkowym miłosierdziu, boi się sprawiedliwości jako cnoty, woli lekkomyślność i samowolę. Boi się sprawiedliwości, jako świętości, do której idzie się drogą krzyża. Jezus wskazuje na sąd nad światem (por. J 12,31), bo wszelkie zło będzie sprawiedliwie osądzone. Następnie Jezus po kolei wyjaśnia to stwierdzenie: „O grzechu, mówię, bo nie uwierzyli we mnie” (J 16,9) – niewiara w Jezusa jest strasznym złem w życiu każdego niewierzącego, a według Jezusa uniemożliwia Mu ona odpuszczenie grzechów: „Przeto wam powiedziałem, że pomrzecie w grzechach waszych; bo jeśli nie uwierzycie, żem ja jest, pomrzecie w grzechu waszym” (J 8,24).

Następnie dodaje: „O sprawiedliwości zaś, bo idę do Ojca, i już mnie widzieć nie będziecie” (J 16,10) – odejście Jezusa do Ojca jest Bożą sprawiedliwością wobec niesprawiedliwości z jaką świat osądził Jezusa. Samo widzenie Jezusa było dla ludzi wielką łaską – On sam mówił: „Błogosławione oczy, które widzą, co wy widzicie. Mówię wam bowiem, że wielu proroków i królów pragnęło widzieć, co wy widzicie, a nie widzieli, i słyszeć, co słyszycie, a nie słyszeli” (Łk 10,23-24).

Podsumowuje słowami: „O sądzie, bo książe świata tego już jest osądzony” (J 16,11). Ten sąd to ukazanie kłamstwa i nieszczęścia, w których żyją świat i jego władca, to zdemaskowanie zła, w którym żyją. Szansą dla świata jest nauka Jezusa i Jego zaproszenie do Królestwa Niebios.

Jezus jest świadomy ograniczeń swoich uczniów: „Jeszcze wam wiele mam powiedzieć, ale teraz znieść nie możecie” (J 16,12). Liczy jednak na owocną kontynuację swojego dzieła przez Ducha: „Lecz gdy przyjdzie ów Duch prawdy, nauczy2 was wszelkiej prawdy; bo nie sam od siebie mówić będzie, ale cokolwiek usłyszy, opowie, i co przyjść ma, oznajmi wam” (J 16,13). Ten wariant tekstowy ukazuje Ducha jako nauczyciela, który każdego z nas cierpliwie uczy. Jest możliwy również wariant: „poprowadzi was do całej prawdy” – to oznacza, że pozwoli nam odkrywać obiektywną prawdę o nas i o całej rzeczywistości – łącznie z Bogiem.

Najbardziej prawdopodobny wydaje się wariant: „poprowadzi was w całej prawdzie” – oznacza to, że można Mu zaufać, bo nie ma w Nim manipulacji ani kłamstwa. Jego prowadzenie jest zgodne z obiektywną prawdą o nas i o całej rzeczywistości. Będzie nas uzdalniał do głębszego poznawania prawdy. Istotne jest, że wobec naszej obecnej słabości możemy liczyć na pomoc Ducha Prawdy, który chce i potrafi prowadzić nas do Jezusa – całej Prawdy.

Ciekawe jest zastrzeżenie Jezusa: „Nie sam od siebie mówić będzie, ale cokolwiek usłyszy, opowie”, bo Duch Prawdy nie przekazuje „swojej” prawdy, ale jedyną Bożą prawdę, którą przekazuje ludziom w konkretnych momentach historii zbawienia, zawsze zgodnie z wolą Bożą. Słowo „usłyszy” trzeba chyba rozumieć o małych, konkretnych prawdach, które są przekazywane ludziom w specjalny dla nich wybrany sposób. W tym wersecie Duch Prawdy jest również ukazany jako zwiastujący przyszłość, jako prorokujący.

Do tych słów Jezus dodaje: „On mnie uwielbi, albowiem z mego weźmie, a wam opowie. Wszystko, cokolwiek ma Ojciec, moim jest; dlatego powiedziałem, że z mego weźmie, a wam opowie” (J 16,14-15). Uwielbienie, otoczenie chwałą3, oznacza pełne zachwytu ukazywanie Jego piękna, Jego doskonałości, prowadzące do ukochania Jezusa. Duch Prawdy rozsławia Jezusa ukazując Go w całej Jego prawdzie. Niejako przy okazji, Jezus wskazuje na swoje Bóstwo, w którym jest bogaty pełnią Bożego bogactwa, z którego to czerpie i Duch Prawdy.

Jezus w dość tajemniczy sposób mówi o swojej śmierci i o zmartwychwstaniu: „Niedługo, a już mnie nie ujrzycie, i znowu niedługo, a ujrzycie mnie, bo idę do Ojca” (J 16,16). Innymi słowami mówi o tym w kategoriach smutku i radości: „Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam, że wy będziecie płakać i narzekać, a świat się będzie weselił; a wy się smucić będziecie, ale smutek wasz w radość się zamieni. Niewiasta, gdy rodzi, ma smutek, że przyszła jej godzina; lecz gdy porodzi dzieciątko, już nie pamięta ucisku z powodu radości, że człowiek na świat się narodził. Tak i wy, teraz wprawdzie smutek macie, lecz znowu ujrzę was, i będzie się radowało serce wasze; a radości waszej nikt od was nie odejmie” (J 16,20-22). Ciekawe, że patrzy na swoją śmierć jak na bóle porodowe, a na zmartwychwstanie jak na narodziny dziecka. Smutne, że Jego śmierć była dla świata powodem do radości, podobnie jak śmierć dwóch świadków w Apokalipsie: „I ciała ich leżeć będą na ulicach wielkiego miasta, które przenośnie nazywają Sodomą i Egiptem, gdzie i Pan ich był ukrzyżowany. I ludzie z pokoleń i z ludów i z języków i z narodów patrzeć będą na ciała ich przez trzy dni i pół i ciał ich nie pozwolą kłaść do grobów. Mieszkańcy zaś ziemi cieszyć się będą z powodu nich i radować się będą i upominki poślą jedni drugim, gdyż ci dwaj prorocy trapili tych, co mieszkali na ziemi” (Ap 11,8-10).

Co ciekawe, w takim kontekście, Jezus zachęca do radosnej modlitwy: „Dotychczas o nic nie prosiliście w imię moje; proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna” (J 16,24). Przepowiada swoje osamotnienie, ale zachęca do ufności: „Oto przychodzi godzina, i już nadeszła, że rozpierzchniecie się każdy do swoich, a mnie zostawicie samego; lecz ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze mną. To wam powiedziałem abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie; ale ufajcie, jam zwyciężył świat” (J 16,32-33). Jezus nie poddaje się kłamstwu i zakłamaniu, jest sobą i bezkompromisowo czyni dobro. W wypadku Jego uczniów kluczem do zwycięstwa jest silna, nadprzyrodzona wiara. Święty Jan tak opisuje to zwycięstwo: „Wszystko, co z Boga się narodziło, zwycięża świat; i to jest zwycięstwo, które zwycięża świat: wiara nasza” (1 J 5,4).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W tekście greckim mamy rzeczownik latreia, oznaczający służbę Bogu, cześć oddawaną Bogu.

2 Tekst grecki używa tu czasownika hodegeo, który ma znaczenie „prowadzić, być przewodnikiem”.

3 Są to tłumaczenia greckiego czasownika doksazo.