środa, 8 grudnia 2021

Chrystologia Mateusza

 

Chrystologia Mateusza


Wstęp

Ewangelia według świętego Mateusza ukazuje Jezusa w mnogości tekstów i pojęć. Warto się im przyjrzeć. Często wykorzystuję tłumaczenie księdza Wujka, który wydaje się lepiej oddawać znaczenie greckiego oryginału. Czasami korzystam również z Edycji Świętego Pawła.


Jezus – Zbawiciel

Już początek Ewangelii jest bardzo interesujący: „Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama” (Mt 1,1). Anioł tak przedstawia imię Jezus, Józefowi: „Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1,21). Grecki czasownik sozo oznacza czynność zbawiania. Mówi Jan o Jezusie: „My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata” (1 J 4,14).W Ewangelii mówi: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Zbawić – to zapewnić nam życie wieczne z Bogiem, i to jest cel życia Jezusa.

Jezus przychodzi, by nas uwolnić od grzechów. On sam bowiem mówi do Żydów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34-36).


Chrystus

Ewangelista nazywa Jezusa Chrystusem, to znaczy namaszczonym przez Ducha Świętego. Grecki termin Christos pochodzi od czasownika chrio – „namaszczać”. Mówi Katechizm Kościoła Katolickiego: „Jezus jest Chrystusem, „namaszczonym”, ponieważ Duch Święty jest Jego namaszczeniem i wszystko, co dokonuje się od chwili Wcielenia, wypływa z tej pełni. Gdy Chrystus zostaje uwielbiony, może tym, którzy w Niego wierzą, posłać od Ojca Ducha Świętego: przekazuje im swoją chwałę, czyli Ducha Świętego, który Go otacza chwałą. Wspólne posłanie będzie odtąd realizowane wobec przybranych synów Ojca w Ciele Jego Syna: posłanie Ducha przybrania za synów będzie ich jednoczyć z Chrystusem i ożywiać ich w Nim”1. Psalm 105,15 używa starotestamentalnego terminu mashiach, oddawanego polskim terminem „mesjasz” w stosunku do patriarchów: „Nie dotykajcie moich pomazańców i prorokom moim nie czyńcie krzywdy!”. Tekst psalmu mówi o patriarchach, którzy byli duchowo namaszczeni przez Boga, których nazywa również prorokami, bo uczestniczyli w nadprzyrodzonej wiedzy, którą otrzymywali od Boga.

Piotr mówi do Korneliusza i jego otoczenia: „Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz 10,38). Jezus jest namaszczony Duchem i w Jego mocy uzdrawia i uwalnia od złych duchów. Bóg jest obecny w Jego działaniu.

Jezus wskazuje na swoją godność mesjańską nie tyle za pomocą słów, ile poprzez swoje mesjańskie czyny. Mateusz tak to ukazuje: „Jan zaś, gdy usłyszał w więzieniu o dziełach Chrystusa, posławszy dwóch uczniów swoich, rzekł mu: Tyś jest, który ma przyjść, czyli innego czekamy? A odpowiadając Jezus, rzekł im: Idźcie, donieście Janowi, coście słyszeli i widzieli: Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim ewangelię opowiadają. A błogosławiony jest, który się ze mnie nie zgorszy”2 (Mt 11,2-6). Istotne dla zrozumienia Jezusa są Jego dzieła. To one świadczą o Jego synostwie Bożym: „Jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,36-38).


Syn Dawida

Ewangelista mówi o Jezusie, że jest synem Dawida. Jezus pyta się faryzeuszy: „Co wy sądzicie o Chrystusie? Czyim jest synem? Rzekli mu: Dawidowym”3 (Mt 22,42). Uznawali więc, że Chrystus ma być synem, a więc pochodzącym od Dawida, ma być spadkobiercą władzy królewskiej nad Izraelem. Ludzie wykorzystują tytuł „syn Dawida”, gdy proszą Go o cud uzdrowienia: „Gdy Jezus odchodził stamtąd, szli za Nim dwaj niewidomi którzy wołali głośno: Ulituj się nad nami, Synu Dawida!” (Mt 9,27) – i Jezus przywraca im wzrok.

Również anioł zwiastuje Maryi: „Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1,32-33). Wskazuje więc na pochodzenie Jezusa od Dawida, zapewne przez Józefa, którego również nazywa „synem Dawida” (por. Mt 1,20). To pochodzenie ma Mu zapewnić tron Dawida, czyli realną władzę nad domem Jakuba, czyli nad narodem Izraela. Jest to władza duchowa, która umożliwia Izraelowi otrzymywanie wielkich łask od Jezusa. On sam mówi o tym: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 15,24). Ciekawe, że nie uważa się za posłanego do tych, którzy uważali się za sprawiedliwych w Izraelu. Mówi: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,12-13).

Co więcej, Jego panowanie ma być wieczne. Rzeczywiście, głównym przedmiotem kaznodziejstwa Jezusa było Królestwo Niebios, do którego nas wszystkich zaprasza.


Syn Abrahama

Mateusz twierdzi, że Jezus jest synem Abrahama. Święty Paweł stwierdza, że najważniejszym potomkiem Abrahama jest właśnie Jezus: „Otóż to właśnie Abrahamowi i jego potomstwu dano obietnice. I nie mówi [Pismo]: i potomkom, co wskazywałoby na wielu, ale [wskazano] na jednego: i potomkowi twojemu, którym jest Chrystus” (Ga 3,16).

Jan Chrzciciel mówi do faryzeuszy i saduceuszy: „Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi” (Mt 3,8-9). Tekst sugeruje, że ten tytuł był rozumiany jako określenie wielkiej godności Żydów i miał im zapewnić obronę ze strony Boga. Mówią oni do Jezusa: „Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: Wolni będziecie? Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8,33-34). Sam tytuł miał im gwarantować wolność, mimo pełnego zniewolenia przez Rzym i przez grzech, na który wskazuje im Jezus. Nieco dalej mówią: „Ojcem naszym jest Abraham. Rzekł do nich Jezus: Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił” (J 8,39-40). Jezus wskazuje na duchowy charakter godności „dzieci Abrahama” – to ludzie żyjący duchem Abrahama, posłuszni Bogu i poszukujący prawdy. Syn Abrahama nie może nienawidzić Jezusa.


Poczęcie z Ducha Świętego

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1,18-21). Cud Wcielenia Syna Bożego dokonuje się za sprawą Ducha Świętego. Archanioł Gabriel tłumaczy Maryi: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35). Jest to zachwycające dzieło Ducha, zwanego w tym tekście również „mocą Najwyższego”, która okrywa cieniem Maryję – w tekście greckim mamy czasownik: episkiazo. Możliwe, że chodzi o staranne ukrycie Maryi i cudu Wcielenia przed ewentualnymi prześladowcami.

Święty Tomasz wyjaśnia, jak można powiązać poczęcie Jezusa w łonie Maryi pod działaniem Ducha Świętego z rozumieniem działania Trójcy Przenajświętszej: „Stwierdzamy, że poczęcie Chrystusowego ciała jest dziełem całej Trójcy Przenajświętszej, ale dla trzech racji przypisujemy je Duchowi świętemu. Przemawia za tym, po pierwsze, Boski aspekt przyczyny Wcielenia. Duch święty jest bowiem, jak wiadomo, Miłością Ojca i Syna. A wszak najwyższym przejawem Bożej Miłości było to, że Syn Boży w dziewiczym łonie przybrał sobie ciało, toteż powiedziano: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał”. Po drugie, przemawia za tym przyczyna Wcielenia, rozpatrywana pod kątem przyjętej natury. Ułatwia to zrozumienie faktu, że Syn Boży przyjął ludzką naturę do jedności w Osobie nie na skutek jakichś jej zasług, lecz wyłącznie z łaski. Łaskę zaś przypisujemy Duchowi świętemu, stosownie do słów: „dary są różne, lecz Duch ten sam”. Toteż mówi Augustyn: „Ów sposób, w jaki Chrystus narodził się z Ducha świętego, nasuwa myśl o łasce Boga, dzięki której człowiek bez żadnych uprzednich zasług, od pierwszej chwili istnienia swojej natury tak ściśle zjednoczył się ze Słowem Bożym, w jednej Osobie, że od razu był Synem Bożym”. Po trzecie, przemawia za tym cel Wcielenia, zmierzało ono bowiem ku temu, by poczęty człowiek był człowiekiem świętym i aby był Synem Bożym. A za sprawcę obu tych rzeczy uważamy Ducha świętego. On to bowiem sprawia, iż ludzie stają się synami Boga, stosownie do słów: „a że jesteście synami Bożymi — posłał Bóg Ducha Syna swego do serc naszych, wołającego: Abba, Ojcze!”. I On, jak powiedziano: jest „Duchem uświęcenia”. Bo jak inni ludzie przez Ducha świętego zostają uświęceni duchowo, tak iż są przybranymi synami Bożymi, tak Chrystus poczęty przez Ducha świętego w świętości, jest Synem Bożym z natury. Toteż według glosy słowa św. Pawła: „On to przeznaczony jest na Syna Bożego w Mocy” znajdują swoje wytłumaczenie w zwrocie następującym po nich bezpośrednio: „wedle Ducha uświęcenia”, t. j. „przez to, że począł się z Ducha świętego”. A i sam Anioł w czasie zwiastowania słowa: „Duch święty zstąpi na cię” zamyka powiedzeniem: „Przeto, co się z ciebie narodzi święte, będzie nazwane Synem Bożym”4. Wcielenie jest więc dziełem Trójcy Przenajświętszej, ale jest przez Pismo przypisywane Duchowi.


Poczęty z Dziewicy. Bóg z nami

Mateusz komentuje wcześniejsze słowa anioła: „A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami” (Mt 1,22-23). Dziewicze poczęcie Jezusa z Ducha Świętego jest wypełnieniem starożytnego proroctwa Izajasza: „Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (Iz 7,14). Jezus jest rzeczywiście Bogiem i jest naprawdę z nami. On sam mówi: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Swoją równość z Ojcem ukazuje może najpełniej w J 5,21-23: „Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał”. Cześć Boska przysługuje Synowi tak samo jak i Jego Ojcu – Bogu.


Król żydowski

Pokłon Magów prowadzi do kolejnego pytania o tożsamość Jezusa: „Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon” (Mt 2,1-2). Kim są ci „Mędrcy”? BT w ten sposób tłumaczy greckie słowo magoi. Według G. Ricciottiego są oni wyznawcami Zaratustry, czyli jego uczniami5. Pytają się oni: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon” (Mt 2,2). Połączenie danych obserwacyjnych, a więc nowej gwiazdy (czy ciekawego zjawiska świetlnego) z wydarzeniami ludzkiej historii to domena astrologii. To, że taka wiedza skłania ich do długiej podróży, która ma się zakończyć religijnym „oddaniem czci”6, wynika prawdopodobnie z ich religijnych przekonań7. Poszukują i odnajdują saushyanta – „pomocnika-zbawcę” w osobie Jezusa w Betlejem.

Jezus jest proroczo nazywany „królem żydowskim”, a właściwie: „królem Judejczyków” – basileus ton Iudaion. Ciekawe, że zostaje to natychmiast zinterpretowane przez Heroda w kategoriach mesjańskich: „Król zaś Herod usłyszawszy to, zatrwożył się i cała Jerozolima z nim. I zebrawszy wszystkich przedniejszych kapłanów i doktorów ludu, dowiadywał się od nich, gdzie się miał Chrystus narodzić”8 (Mt 2,3-4). Oczekiwanie na obiecanego Mesjasza musiało być wówczas popularne. Szkoda, że wiadomość o Jego przyjściu napełniła Heroda i mieszkańców Jerozolimy przerażeniem.

Dla Piłata tytuł „Król żydowski”, o którym dowiaduje się od żydowskich oskarżycieli Jezusa oznacza uzurpację władzy w Judei, na rewoltę wobec cesarza rzymskiego, a Żydzi sprytnie to wykorzystują: „Żydzi jednak zawołali: Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi” (J 19,12).

Dla Piłata jest to główny motyw oskarżenia: „Jezus zaś stanął przed namiestnikiem i spytał go namiestnik, mówiąc: Tyś jest Król żydowski? Rzekł mu Jezus: Ty powiadasz”9 (Mt 27,11-12). Jezus nie przypisuje sobie tego tytułu i zwraca uwagę Piłatowi, że to jest jedynie jego oskarżenie. A. Leske komentuje: „Chociaż Sanhedryn skazał Jezusa za bluźnierstwo, w ten sposób „legalizując” Jego śmierć, najwyższy kapłan oskarżył Jezusa o to, że uważał się za króla, a więc był buntownikiem. Dlatego pytanie Piłata: „Czy Ty jesteś królem żydowskim?” Odpowiedź Jezusa: „Tyś powiedział” (BT: „Tak, Ja nim jestem”) obciąża niejako odpowiedzialnością za odpowiedź Piłata (por. 26,25.64-65), ale arcykapłani i starsi są w pełnym składzie, aby mieć pewność, że ich wyrok zostanie zatwierdzony”10.

Ten sam element wymijającej odpowiedzi Jezusa odnajdujemy w przesłuchaniu przed Kajfaszem: „A arcykapłan rzekł mu: Poprzysięgam cię przez Boga żywego, abyś nam powiedział, czyś ty jest Chrystus, Syn Boży? Rzekł mu Jezus: Tyś powiedział” (Mt 26,63-64). A. Leske komentuje: „Najwyższy kapłan wzywa Jezusa, aby odpowiedział na zarzuty, mając nadzieję, że powie coś, co będzie można wykorzystać przeciw Niemu, ale Jezus, wypełniając słowa Iz 53,7 (por. Ps 38,12-14; por. także Mt 27,12.14), milczy. To milczenie skłania Kajfasza do wymuszenia odpowiedzi przez odwołanie się do przysięgi. „Poprzysięgam Cię na Boga żywego” (1 Krl 22,16), jako przysięga, zmusza Jezusa do odpowiedzi na pytanie: „Powiedz nam: czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży”. Oba te określenia w potocznym rozumieniu dotyczyły oczekiwanego Mesjasza, który miał zniszczyć wrogów Izraela i ustanowić królestwo. Kajfasz chciał wydobyć od Jezusa odpowiedź potwierdzającą, aby móc donieść Piłatowi, że Jezus planował powstanie; jednak słowa Jezusa: „Tyś powiedział” przenoszą odpowiedzialność za odpowiedź z Jezusa na oskarżyciela. Chociaż Jezus jest Mesjaszem, Synem Boga, jak zostało objawione w 16,16 (por. wyżej), nie jest nim w sensie politycznym, zakładanym przez najwyższego kapłana. Jest Sługą/Synem Człowieczym, który powróci jako sędzia. Mówiąc: „Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego (...)”, Jezus nawiązuje więc do swego usprawiedliwienia i intronizacji w zmartwychwstaniu i jednocześnie ostrzega przed sądem ostatecznym, o którym mówił w odniesieniu do świątyni (24,30; 25,31; por. 16,27-28). Słowa: „Siedzącego po prawicy Wszechmocnego” nawiązują do Ps 110,1 i HenEt 62,5 i dają do zrozumienia, że zasiadającym po prawicy Pana jest raczej Syn Człowieczy niż Syn Dawida (por. 22,41-46). Zasiadanie takie jest znakiem piastowania udzielonej władzy; to wywyższenie zaczyna się wraz z triumfem zmartwychwstania (por. 28,18). „Moc” (BT: „Wszechmocny”) to religijny odpowiednik „Boga” (por. HenEt 62,7). Słowa: „Nadchodzącego na obłokach niebieskich” nawiązują do Dn 7,13”11. Słowa Jezusa: „Tyś powiedział” są stwierdzeniem, że jest to zdanie Jego oskarżyciela, a nie Jego samego.

Dla władz żydowskich, tytuł „król żydowski” jest tylko politycznym pretekstem do szantażu wobec Piłata koniecznym do zamordowania Jezusa. Sam Jezus interpretuje to oskarżenie w stosunku do głoszonego przez siebie Królestwa Niebios: „Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi walczyliby pewnie, żebym nie był wydany żydom; lecz teraz królestwo moje nie jest stąd. Rzekł mu tedy Piłat: Toś ty jest król? Odpowiedział Jezus: Ty mówisz, że ja jestem królem. Jam się na to narodził, i na to przyszedłem na świat, abym świadectwo dał prawdzie. Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu mego”12 (J 18,36-37). Królestwo Jezusa jest Królestwem Prawdy – należą do niego posłuszni Prawdzie, to jest, Jezusowi. Nie należą do niego ludzie zakłamani, przed którymi ostrzega On swoich uczniów: „Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Niego, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów” (Łk 12,1).

Dla żołnierzy rzymskich, tytuł „Króla Żydowskiego” jest pretekstem do bicia i poniżania Jezusa: „Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: Witaj, Królu Żydowski! Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie” (Mt 27,27-31). Tytuł „króla Żydów” przypisywany Jezusowi jest również oficjalnym usprawiedliwieniem wyroku śmierci wymaganego przez władze żydowskie i wydanego przez Piłata: „Gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy. I siedząc, tam Go pilnowali. A nad głową Jego umieścili napis z podaniem Jego winy: To jest Jezus, Król Żydowski” (Mt 27,35-37).


Władca i Pasterz

Na podstawie proroctwa Micheasza, uczeni w Piśmie wskazują na Betlejem jako na miejsce narodzin Mesjasza: „Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca13, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela” (Mt 2,3-6). Odwołują się w ten sposób do słów proroka: „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał14 w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności” (Mi 5,1).


Wezwany z Egiptu

Pisze Mateusz: „Oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego” (Mt 2,13-15). Święta Rodzina jest zmuszona do ucieczki. Mateusz interpretuje tę ucieczkę przez pryzmat tekstu Ozeasza: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu” (Oz 11,1). To, co Ozeasz pisał o Izraelu, który został nazwany przez Boga Jego synem pierworodnym (por. Wj 4,22-23), który z Egiptu został wezwany do Ziemi Obiecanej – stosuje teraz do Jezusa, który jest Synem Bożym, którego wzywa do powrotu do ziemi Izraela. Ciekawie komentuje to A. Leske: „Jak jednoznacznie wynika z Ewangelii, Dziecię narodziło się po to, aby reprezentować prawdziwy Izrael. Nazwy „Betlejem”, „Egipt”, „Rama” i „Galilea” wskazują na perspektywę mesjańską: Wyjście, niewolę i posłannictwo wobec pogan. Inaczej mówiąc, Dziecię przeżywa na nowo historię Izraela, prowadzącą do posłannictwa Izraela, i tak staje się przedstawicielem Izraela. I znów Józef we śnie otrzymuje polecenie od Boga: tym razem ma uciec do Egiptu. Słowa: „Bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić” mają swoją paralelę w historii Mojżesza, który zmuszony był szukać schronienia w kraju Madian, ponieważ faraon chciał go zabić (Wj 2,15); przypominają także wydany przez faraona rozkaz zgładzenia wszystkich nowo narodzonych chłopców izraelskich (Wj 1,15). Tutaj Mateusz kontynuuje swoją prezentację Jezusa nie tylko jako prawdziwego Izraela, ale też jako nowego Mojżesza. Cytat Oz 11,1 (w. 15) – mający w pełnym brzmieniu postać: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu” – uwydatnia rolę Jezusa jako przedstawiciela Izraela. Przywołuje także temat Księgi Wyjścia, sugerując przyszłe przywrócenie królestwa jako nowe Wyjście, do czego często nawiązuje Deutero-Izajasz (por. Iz 43,1-3; 48,20-21). Izrael często nazywany był „synem” i „sługą” Bożym – terminy synonimiczne na określenie wasala w układzie przymierza. Tak więc polecenie skierowane przez Boga do faraona brzmiało: „Wypuść mojego syna, aby mi cześć oddawał” (Wj 4,23)”15.

Sam Jezus mówi o swoich wyjątkowych relacjach z Bogiem Ojcem: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27). Tak Ojciec, jak i Syn są dla nas absolutną tajemnicą. Wchodzimy w nią tylko na zasadzie dobrowolnego objawienia ze strony Jezusa.


Nazarejczyk

Mateusz mówi o powrocie Świętej Rodziny do Palestyny: „Przybył do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem”. Ten tytuł towarzyszy Jezusowi nawet na krzyżu: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski” (J 19,19). Filip mówi do Natanaela: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu. Rzekł do niego Natanael: Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” (J 1,45-46). Mieszańcy Nazaretu cieszyli się złą sławą – chyba zasłużoną, bo jako pierwsi usiłowali zabić Jezusa. Po wystąpieniu Jezusa w synagodze w Nazaret: „Wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.” (Łk 4,28-30).


Proroctwo Jana

Mówi o Jezusie: „Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3,11-12). Jan ma świadomość ograniczenia swojego chrztu – to jest „tylko” droga do nawrócenia dla przychodzących do niego grzeszników. Oczekuje kogoś nieskończenie go przerastającego. Wie od Boga, który mu to objawił, że będzie On chrzcił w Duchu Świętym: „Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym” (J 1,33). Jan napełniony Duchem widzi Ducha nad Jezusem i dowiaduje się w ten sposób, że to właśnie Jezus jest Synem Bożym: „Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” (J 1,32-34).

Jezus mówi o chrzcie w Duchu dopiero po swoim zmartwychwstaniu: „A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode Mnie - [mówił] - Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym” (Dz 1,4-5). Wydaje się, że Jezus chrzcił Duchem Świętym poczynając od swojego chrztu w Jordanie. W jaki sposób? Z pewnością, chrzci tych, którzy pragną tej duchowej przemiany. Każdego chrzci indywidualnie, bo każdy w swojej słabości potrzebuje indywidualnego podejścia z Jego strony. Chrzest jest najpierw oczyszczeniem człowieka, a Jezus oczyszcza swoim słowem. Mówi do swoich uczniów w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was” (J 15,3). Jego słowo niesie Ducha. Mówi o tym w Kafarnaum: „Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6,63). To tłumaczy moc Jego słowa. Mówi do ducha nieczystego – wyjdź z niego! I on wychodzi! Opowiada Marek: „A Jezus widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego! A on krzyknął i wyszedł wśród gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: On umarł. Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał” (Mk 9,25-27). U Mt 12,28 Jezus mówi: „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże”. Czy takie uwolnienie też można nazwać chrztem w Duchu? Myślę, że tak.

Czym jest „chrzest ogniem”? Jan Chrzciciel zdaje się sugerować odpowiedź: „Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3,12). Chodzi o karę ognia dla odrzucających Jezusa. On sam mówi w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie” (J 15,6).


Chrzest Jezusa

Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Jezus mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił” (Mt 3,13-15). Podstawowym argumentem Jezusa wobec Jana jest Jego pragnienie wypełnienia sprawiedliwości. Przez swój chrzest Jezus bierze na siebie grzech świata i Jan może o Nim powiedzieć: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29). W osobie Jezusa dokonuje się Odkupienie z grzechów, za które Jezus bierze na siebie odpowiedzialność.


Wizja otwartego nieba

A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,16-17). „Otwarcie niebios” – to dar Ducha Świętego, który zstępując na człowieka daje mu poznać w jego władzach poznawczych – zmysłowych i niezmysłowych to, czego na miarę swojej ludzkiej natury nie byłby w stanie poznać. Tak Jezus poznaje niebo, widzi Ducha, słyszy głos Ojca.

Jezus obiecuje taką wizję swoim apostołom: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego” (J 1,51). To, co się wydarzyło po chrzcie Jezusa było objawieniem Jego tożsamości Janowi Chrzcicielowi – to wtedy on poznał – też w mocy Ducha, że to właśnie Jezus chrzci w Duchu Świętym, że to On jest Synem Bożym.

Jezus widzi Ducha Świętego, którego otrzymuje do dyspozycji, by Nim obdarzać ludzi. W Jego mocy będzie uwalniał od złych duchów – jak sam stwierdza: „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,28).

Widzi, bo taki kontakt z Ojcem jest podstawą Jego działalności. Mówi o tym w J 5,19-20: „Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili”.

Słyszy Ojca, otrzymuje Jego pełną aprobatę. Słuchanie Ojca jest kluczem do sprawiedliwego sądu nad ludźmi. Mówi o tym w J 5,30: „Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał”.

Wizja Jezusa jest jednocześnie dla nas prezentacją Trójcy Przenajświętszej – poznajemy Jezusa jako umiłowanego Syna Boga Ojca, poznajemy Ducha na Niego zstępującego.

Jest ta wizja jednocześnie obietnicą łask udzielanych ludziom w sakramencie chrztu świętego. Otrzymujemy w nim Ducha Świętego i stajemy się dziećmi Bożymi.


Post na pustyni

Duch Święty, ubogacający Jezusa po Jego chrzcie w Jordanie dość niespodziewanie prowadzi Go na walkę ze złym duchem. Ta walka wydaje się być najważniejszym i pierwszoplanowym zadaniem Jezusa: „Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód” (Mt 4,1-2). Czterdziestodniowy post wydaje się być bronią w tej walce. Kluczową prowokacją złego ducha jest warunek: „Jeśli jesteś Synem Bożym” (Mt 4,3). Jezus ma przyznać się do swojej tożsamości i ma ją wykorzystać by nasycić swój głód, by uzyskać spektakularną pomoc aniołów, by uzyskać panowanie nad narodami ziemi. Jezus odpowiada jednak tekstami Pisma Świętego i nie ujawnia swojej tożsamości. Po pierwsze stwierdza: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). Podobnie jak Eucharystia (por. J 6,55), słowo Boże jest prawdziwym pokarmem.

Przypomina to słowa proroka Amosa: „Oto nadejdą dni - wyrocznia Pana Boga - gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie, lecz go nie znajdą” (Am 8,11-12).

Po drugie: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (Mt 4,7). Bojaźń Boża jest podstawą właściwego stosunku do Boga, od którego w pełni zależymy. Po trzecie: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz” (Mt 4,10). Religijny pokłon wobec fałszywych bogów, jak przypomina Księga Mądrości, zawsze prowadzi do zniewolenia człowieka: „Kult bożków, niegodnych nazwania - to początek, przyczyna i kres wszelkiego zła” (Mdr 14,27).

Przypomina to słowa: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” (Mt 6,24). Kuszenie się kończy i pojawiają się aniołowie by służyć Jezusowi (por. Mt 4,11) – przypomina to słowa Jezusa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego” (J 1,51).


Droga do Królestwa

Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 4,17). Tak Jezus, jak Jan Chrzciciel (por. Mt 3,2), wymagają od swoich słuchaczy nawrócenia. Jak Jezus rozumiał termin „nawrócenie”? Można przytoczyć Jego słowa: „Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły” (Mt 11,20-21). Obraz „woru i popiołu” nawiązuje prawdopodobnie do Księgi Jonasza: „I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele. Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie co następuje: Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory - ludzie i zwierzęta - niech żarliwie wołają do Boga! Niech każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą [popełnia] swoimi rękami” (Jon 3,5-8). Pierwszy element nawrócenia to uwierzenie Bogu i Jego prorokowi. Drugi – to odwrócenie się od złego postępowania i nieprawości – jako konsekwencja uwierzenia groźbie zniszczenia Niniwy – ich miasta. Trzeci – to praktyki pokutne – radykalny post i wory pokutne.

Czym jest „królestwo niebios” – he basileia ton uranon? To panowanie Boga w sercach ludzkich. Kluczem do właściwego rozumienia tego terminu jest występujący w Ewangelii Janowej termin „życie”. Mówi Jezus: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Innymi słowy – by wszedł do Królestwa. Podobnie, w J 5,24 Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia”. Królestwo jest więc królestwem życia nadprzyrodzonego, życia w Duchu Świętym. Jest ono obecne już teraz dla słuchających Jezusa i wierzących w Jego Ojca. Co ciekawe, obejmuje ono tych, co ze śmierci związanej z grzechem przeszli do życia w Jezusie.

Warunkiem wejścia do Królestwa wydaje się być chrzest z wody i z Ducha: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3,5). Podobnie mówi Jezus po swoim zmartwychwstaniu: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,16).


Początki Kościoła

Gdy [Jezus] przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim” (Mt 4,18-22). Jezus buduje swój Kościół na ludziach, pociąga ich miłością i obiecuje duchową przemianę – staną się „rybakami ludzi”. Oni też miłością otrzymaną od Ducha Świętego będą przyciągali ludzi i w mocy Ducha będą ich przemieniali.

Działalność Jezusa to harmonijne połączenie kaznodziejstwa z uzdrawianiem i uwalnianiem od złych duchów. Jego słowa są potwierdzane cudami, które są Bożą pieczęcią na Jego życiu. Nikodem – faryzeusz, stwierdza: „Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim” (J 3,2). Tak właśnie Jezus buduje Kościół: „I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszystkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał” (Mt 4,23-24).


Nauczanie Jezusa

Jezus jest wybitnym Nauczycielem. Jego błogosławieństwa to nadzieja wynikająca z Dobroci Boga i z Jego życzliwej sprawiedliwości. Ciekawym zagadnieniem jest, na ile błogosławieństwa są „autoportretem” Jezusa. Z pewnością do Niego odnoszą się słowa: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,7-8). Błogosławieństwo, to jednocześnie dar Ducha ożywiającego i uszczęśliwiającego.

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3). Ubodzy w Duchu Świętym, to ci, co pozbawieni pewnych dóbr materialnych, kulturalnych, duchowych i przeżywający swoje ubóstwo w Duchu, radują się swoim ubóstwem razem z Jezusem i dla Jezusa.

Błogosławieństwo Jezusa to gwarancja szczęścia, już tu, na ziemi, i z pewnością w niebie. „Ubodzy w duchu” – to prawdopodobnie Ci, którzy żarliwie proszą o Ducha, którzy odkryli już swoje ubóstwo i od Jezusa oczekują zaspokojenia swojego pragnienia. Do nich, wedle słów Jezusa, już należy Królestwo, już są, choć może tylko w nadziei, właścicielami tego Królestwa. Królestwo Jezusa, to przede wszystkim obfitość Ducha wypełniającego człowieka, który się w nim znajduje. Przez swoje błogosławieństwo, Jezus pociesza biednych, odkrywających swoje duchowe ubóstwo, obiecuje im przemianę, duchowe uzdrowienie, wyzwolenie od paraliżującego ich zła.

Ważne jest też pocieszenie dla prześladowanych z powodu ich przynależności do Jezusa i porównanie ich do wcześniejszych proroków: „Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami” (Mt 5,11-12). Ważna jest też ogromna nobilitacja wierzących w Niego, a jednocześnie wskazanie na ogromną odpowiedzialność na nas spoczywającą: „Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata” (Mt 5,13-14). Od nas, w jakiejś mierze, zależy zbawienie wielu ludzi.

Bardzo ważnym jest też ostrzeżenie przed religijnym formalizmem: „Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5,20). Pobożność pozbawiona pokory i miłości na niewiele się przydaje. Podobnie, bardzo trudne słowa: „Nie stawiajcie oporu złemu” (Mt 5,39). Może należałoby to przetłumaczyć: „Nie walczcie złem, za pomocą zła ze złem”. Cel nie usprawiedliwia środków. Złe, grzeszne środki nie mają żadnego usprawiedliwienia. Agresja wobec siebie, czy wobec kogoś innego jest niedopuszczalna. Jak mówi święty Paweł: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12,21). Zwyciężać trzeba miłością, dobrocią, modlitwą: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5,44).

Modlitwa

Jezus uczy modlitwy: „Ojcze nasz, któryś jest w niebiosach! Święć się imię twoje. Przyjdź królestwo twoje. Bądź wola twoja, jako w niebie tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wwódź nas w pokuszenie. Ale nas zbaw ode złego”16 (Mt 6,9-13). Uczy zwracania się do Boga: „Ojcze nasz!” Święty Paweł podkreśla znaczenie naszych rodzinnych relacji z Bogiem: „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4,6-7).

Wymaga prośby o uświęcenie Jego imienia. Jest to pewnie nawiązanie do tekstu proroka Ezechiela: „Wtedy zatroszczyłem się o święte me imię, które oni, Izraelici, zbezcześcili wśród ludów pogańskich, do których przybyli. Dlatego mów do domu Izraela: Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście. Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan - wyrocznia Pana Boga - gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami” (Ez 36,21-23). Uświęcenie Jego imienia – to ukazanie poprzez nasze słowa i czyny Jego piękna, Jego wspaniałości, Jego świętości. Mamy prosić o przyjście Jego królestwa – królestwa prawdy, miłości, królestwa, które buduje Jezus. Prosimy o wypełnienie Jego woli. Jezus naucza: „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7,21). Realizacja woli Ojca decyduje o naszym zbawieniu.

Prośba o chleb dotyczy przede wszystkim Eucharystii, a w drugiej kolejności wszystkiego, co jest nam potrzebne. Nazwanie w tekście greckim tego chleba: epiusios może oznaczać: „konieczny do bycia”. Jezus w Kafarnaum mówi: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec” (J 6,27) – i odnosi się to z pewnością do Eucharystii.

Prośba „odpuść nam nasze winy” stale przypomina nam o naszej grzeszności. Formuła „nie wwódź nas w pokuszenie” jest dosłownym przekładem z greckiego kai me eisenenkes hemas eis peirasmon i oznacza prośbę wynikającą z naszej słabości o nie wystawianie nas na próby. „Ale nas zbaw ode złego” – podobnie jak poprzednia prośba, oznacza pragnienie bezpieczeństwa od ataków jakiegokolwiek zła.

Jezus jest człowiekiem modlitwy i nas do niej zachęca, wskazując na dobroć naszego Ojca: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” (Mt 7,7-11). Paralelny tekst świętego Łukasza podkreśla, że najważniejszym darem, jaki możemy otrzymać od Ojca jest Duch Święty: „Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11,13).

Jezus prosi nas: „Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,33). Nasz Ojciec wie, czego potrzebujemy dla naszego życia i potrafi nam pomagać. Troska o Jego królestwo, to pragnienie, by cały czas żyć pod natchnieniem Ducha, by w ten sposób realizować Jego wolę, by żyć w Jego sprawiedliwości.


Właściwa droga

Trudne jest ostrzeżenie Jezusa: „Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7,13-14). Jest to ostrzeżenie przed niewłaściwą drogą, która prowadzi do zmarnowania życia. Ostrzeżenie tym ważniejsze, że już wielu wybrało drogę, „która prowadzi do zguby”. Na szczęście możemy iść z Jezusem, który mówi: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 16,24-25).

Jezus wymaga prawdziwej walki o wejście do Królestwa: „Raz ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? On rzekł do nich: Usiłujcie17 wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli” (Łk 13,23-24). Krzyż jest naprawdę konieczny. Miłość do Jezusa musi być decydująca w naszym życiu: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,37-39).


Autorytet Jezusa

Kazanie na górze, Mateusz kończy słowami: „Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie” (Mt 7,28-29). Jezus w swojej nauce nie powołuje się na naukę rabinów, a nawet wobec Mojżesza zachowuje pełną wolność. Mówi na przykład odnośnie prawa Mojżesza w stosunku do rozwodu: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było” (Mt 19,6-8). W ten sposób pokazuje historyczne uwarunkowania nauczania Mojżesza, który wobec ludzkiej słabości odchodzi od radykalnego prawa Bożego. Jezus w swoim nauczaniu powraca do pierwotnego rozumienia nierozerwalności małżeństwa.


Uwalnianie od zła

Ważną posługą Jezusa jest uwalnianie od zła. Mateusz pisze: „Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby” (Mt 8,16-17). Z jednej strony mamy uwalnianie od zła, przywracanie dobrego zdrowia, a z drugiej proroctwo Izajasza o cierpieniach Jezusa. Jezus bierze na siebie całe zło tego świata. Nie tylko grzech (por. J 1,29), ale i słabości i choroby (por. Mt 8,17).


Władza Jezusa

Przerażająca burza na jeziorze jest okazją do manifestacji władzy Jezusa nad całą przyrodą: „Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj, giniemy! A On im rzekł: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni: Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?” (Mt 8,25-27). Z jednej strony mamy wszechmoc Jezusa, a z drugiej przerażającą słabość Jego uczniów. Jest to zachętą do większej ufności wobec Jezusa, do większej wiary w Niego – bo On jest prawdziwym Bogiem!


Miecz

Ważne jest ostrzeżenie Jezusa: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34). Rzeczywiście, Jezus wprowadza bardzo radykalny podział między tymi, którzy przyjmują Jego naukę, którzy pozwalają się Mu prowadzić i resztą świata. Najlepiej jest to chyba widoczne w następującym tekście: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3,16-21). Wiara w Jezusa prowadzi do życia wiecznego. On jest Światłem, ale wielu żyjących w nieprawości nienawidzi światła i unika światła. Tylko żyjący w prawdzie zbliżają się do światła, to znaczy do Jezusa i osiągają życie wieczne. W ten sposób miecz przyniesiony przez Jezusa dzieli ludzkość na wierzących w Niego i na niewierzących w Niego.


Objawienie Ojca i Syna

Po surowym skarceniu niepokutujących miast galilejskich (por. Mt 11,20-24), Jezus stwierdza: „Wyznaję tobie, Ojcze, Panie nieba i ziemi, żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je maluczkim18. Tak Ojcze, ponieważ tak spodobało się tobie. Wszystko dane mi jest od Ojca mego. I nikt nie zna Syna tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu by Syn chciał objawić”19 (Mt 11,25-27). Jest to kluczowy moment objawienia prawdziwej tożsamości Jezusa – jest On Synem Boga Ojca, który jest Panem nieba i ziemi, i tylko Ojciec zna Go w pełni. Pełnię tej wiedzy podkreśla w tekście greckim czasownik epiginosko – „poznawać dokładnie”. Ta wiedza jest obustronna, bo również Jezus – Syn Boży zna w pełni Boga Ojca i co więcej może się z tą wiedzą podzielić z tymi, których On sam wybierze.

To, co przeszkadza ludziom w poznawaniu Boga – to ich pycha, to nadmierne zaufanie do tzw. wiedzy. Już Izajasz prorokował: „Ponieważ ten lud zbliża się do Mnie tylko w słowach, i sławi Mnie tylko wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie; ponieważ cześć jego jest dla Mnie tylko wyuczonym przez ludzi zwyczajem, dlatego właśnie Ja ponowię niezwykłe działanie cudów i dziwów z tym ludem: zginie mądrość jego myślicieli, a rozum jego mędrców zaniknie” (Iz 29,13-14). Jezus podkreśla konieczność głębokiego nawrócenia do pokory: „W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie20 i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim” (Mt 18,1-4). Dziecko pozwala się wychowywać, prowadzić za rączkę, uczy się. Taka postawa wobec Jezusa jest konieczna do zbawienia.

Do ludzi zmęczonych i wyczerpanych Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście. Ja dam wam wytchnienie21. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, że jestem łagodny i pokorny sercem. Znajdziecie ukojenie dla waszych dusz. Bo moje jarzmo jest łatwe22 do niesienia, a mój ciężar lekki”23. Jezus daje odpoczynek swoim uczniom. Naucza łagodności i pokory. Księga Liczb mówi o Mojżeszu: „Mojżesz natomiast był człowiekiem bardzo pokornym, najpokorniejszym ze wszystkich ludzi, którzy żyli na ziemi”24. Tekst hebrajski używa tu przymiotnika 'anau tłumaczonego przez „pokorny, łagodny, skromny”, a przekład grecki LXX używa greckiego przymiotnika prays, tłumaczonego przez „łagodny, uprzejmy”.

O łagodności Jezusa prorokował Izajasz: „Oto mój Sługa; którego wybrałem, Umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie. Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie prawo narodom. Nie będzie się spierał ani krzyczał, i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd przeprowadzi. W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą” (Mt 12,18-21). Jezus nie był agresywny nawet wobec swoich oskarżycieli: „Jezus zaś stanął przed namiestnikiem i spytał go namiestnik, mówiąc: Tyś jest Król żydowski? Rzekł mu Jezus: Ty powiadasz. A gdy nań skarżyli przedniejsi kapłani i starsi, nic nie odpowiedział. Wtedy mu rzekł Piłat: Nie słyszysz, jak wiele świadectw przeciw tobie przywodzą? I nie odpowiedział mu na żadne słowo, tak że się namiestnik bardzo dziwił”25 (Mt 27,11-14).

O pokorze Jezusa, o Jego dobrowolnym upokorzeniu, mówi święty Paweł: „To bowiem w sobie czujcie co i w Chrystusie Jezusie, który będąc w postaci bożej, nie uważał za grabież równości swej z Bogiem, ale wyniszczył sam siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi i postawą znaleziony jak człowiek. Sam się uniżył, stawszy się posłusznym aż do śmierci, a śmierci krzyżowej”26 (Flp 2,5-8), a święty Piotr twierdzi: „Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili” (1 P 5,5-6). Jezus jest jak dziecko – łagodny i pokorny sercem. On zna Boga Ojca.


Szabat

W obronie swoich uczniów Jezus stwierdza: „Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu” (Mt 12,6-8). On jako Bóg jest większy od świątyni, która Mu tylko służy. Jest Panem szabatu, bo Prawodawca jest wyżej od prawa przez siebie stanowionego.


Królestwo

Wobec oskarżeń o współpracę z Belzebubem, Jezus stwierdza: „Jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,28). Uwalnianie od złego ducha dokonuje się w mocy Ducha, którym posługuje się Jezus i jest to znakiem obecności Królestwa. Jest to jednocześnie znak dla tych, którzy domagają się od Jezusa znaku (por. Mt 12,38). Duch Święty jest istotą tego Królestwa i Jego działalność jest jego znakiem: „Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest” (Łk 17,20-21). Duch Święty żyje i działa w nas. On nas przemienia i w ten sposób buduje Królestwo.


Przypowieści

Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich? On im odpowiedział: Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano” (Mt 13,10-11). Jezus w swoim nauczaniu uwzględnia sytuację człowieka. Są tacy, którzy dzięki łasce Bożej szukają Królestwa, pragną je poznać, wejść do niego, żyć w nim i dla nich są przeznaczone tajemnice Królestwa. Dla innych, którym na Królestwie, tak naprawdę, nie zależy, pozostaje przypowieść, która może ich zainteresować, zaintrygować – oni też mogą się stać uczniami Jezusa – jeśli zechcą.

Mówi dalej Jezus: „Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił” (Mt 13,13-15). Straszne jest to dobrowolne zaślepienie, głuchota, skamienienie serca, a wszystko po to, by się nie nawrócić, by uniknąć zbawienia.

Jezus wskazuje na rolę swojego przeciwnika: „Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. A rolą jest świat, a dobrym nasieniem są synowie królestwa, a kąkolem synowie złego. Nieprzyjacielem zaś, który go nasiał, jest diabeł, a żniwem jest koniec świata, żeńcami zaś są aniołowie. Jak więc kąkol zbierają i palą ogniem, tak będzie na końcu świata. Pośle Syn Człowieczy Aniołów swoich i zbiorą z królestwa jego wszystkie zgorszenia i tych, którzy czynią nieprawość. I wrzucą ich w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”27 (Mt 13,27-42). Duch buntu prowadzi swoich poddanych do walki z dobrem, do walki z Jezusem, prowadzi na wieczne zatracenie.


Wiara

Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie! Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary? Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: Prawdziwie jesteś Synem Bożym” (Mt 14,29-33). Dzięki wierze, Piotr idzie po wodzie, a z powodu zwątpienia, zaczyna tonąć. Panowanie nad wodnym żywiołem prowadzi ludzi do uznania, że Jezus jest Synem Bożym.


Faryzejskie tradycje

Broniąc swoich uczniów przed oskarżeniami faryzeuszy, Jezus stwierdza: „I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże. Obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi” (Mt 15,6-9) Rzeczywiście, uczniowie Jezusa nie przestrzegają przepisów faryzejskich. Według Jezusa, z kolei, faryzeusze nie przestrzegają przykazań Bożych. Jest to bardzo silne oskarżenie.

Według Jezusa, źródłem nieczystości jest ludzkie serce: „To, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym” (Mt 15,18-20).

Do uczniów, którzy zapomnieli wziąć ze sobą chleba, mówi: „Jak to, nie rozumiecie, że nie o chlebie mówiłem wam, lecz: strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów? Wówczas zrozumieli, że mówił o wystrzeganiu się nie kwasu chlebowego, lecz nauki faryzeuszów i saduceuszów” (Mt 16,11-12). Co rozumiał Jezus pod pojęciem „nauka faryzeuszów i saduceuszów”? Myślę, że przede wszystkim chodziło mu o to wszystko, co oddzielało ludzi od Jezusa, co nie pozwalało im osiągnąć zbawienia. Jezus podsumowywał to w słowach: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” (Mt 23,13). Z pewnością skuteczna była propaganda faryzeuszy oskarżająca Jezusa o posługiwanie się mocą Belzebuba: „ Wówczas przyprowadzono Mu opętanego, który był niewidomy i niemy. Uzdrowił go, tak że niemy mógł mówić i widzieć. A wszystkie tłumy pełne były podziwu i mówiły: Czyż nie jest to Syn Dawida? Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili: On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy” (Mt 12,22-24). To właśnie w kontekście tych potwornych oszczerstw Jezus mówi o bluźnierstwie wobec Ducha: „Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym. Albo uznajcie, że drzewo jest dobre, wtedy i jego owoc jest dobry, albo uznajcie, że drzewo jest złe, wtedy i owoc jego jest zły; bo z owocu poznaje się drzewo. Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią” (Mt 12,31-34). W ten sposób Jezus wskazuje na przyczynę ich bluźnierstwa – zło, którym są przepełnione ich serca.


Syn Człowieka

Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (Mt 16,13). To pytanie Jezusa zdaje się sugerować, że uważa się za Syna Człowieka28. W społeczeństwie był znany jako: „Jezus syn Józefa” (por. J 1,45). Jak wiemy, Jezus nie był synem Józefa, a tylko był za takiego uważany (por. Łk 3,23). On sam nie używa takiego określenia. Już w wieku dwunastu lat, w świątyni jerozolimskiej na słowa swojej Mamy: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Odpowiada: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2,48-49). Tytuł „Syn Człowieka” wskazuje na Maryję, której rzeczywistym synem był Jezus.

Jezus używając tytuł „Syn Człowieka” nawiązuje do Księgi proroka Daniela: „Wszakże powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy mocy Bożej, i przychodzącego w obłokach niebieskich” – co może być aluzją do Dn 7,13-14: „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie”. Jest to tytuł wskazujący na bliski związek z Bogiem i przyszłą władzę nad całym światem. Wyznanie Jezusa przed Kajfaszem nawiązuje też do Ps 110,1: „Wyrocznia Boga dla Pana mego: Siądź po mojej prawicy, aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy”. To proroctwo wskazuje na przyszłą władzę Jezusa nad Jego wrogami.


Prymat i upadek Piotra

Jezus pyta swoich uczniów, za kogo Go uważają: „Odpowiadając Szymon Piotr, rzekł: Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego. A odpowiadając Jezus, rzekł mu: Błogosławiony jesteś Szymonie, Bar Jona; bo ciało i krew nie objawiła tobie, ale Ojciec mój, który jest w niebiosach. A ja tobie powiadam, że ty jesteś opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; a cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebiosach; a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiosach”29 (Mt 16,16-19). Piotr, dzięki objawieniu samego Boga Ojca uznaje Jezusa za Chrystusa i za Syna Bożego. Otrzymuje obietnicę kluczy Królestwa, władzy nad Królestwem.

Jezus jest Synem Boga żywego i prawdziwego. Dramatem ludzkości jest tworzenie i kult martwych bożków. Mówi Psalmista: „Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce. Ich bożki to srebro i złoto, robota rąk ludzkich. Mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą. Mają uszy, ale nie słyszą; nozdrza mają, ale nie czują zapachu. Mają ręce, lecz nie dotykają; nogi mają, ale nie chodzą; gardłem swoim nie wydają głosu. Do nich są podobni ci, którzy je robią, i każdy, który im ufa” (Ps 115,3-8). Kult martwych struktur, martwych idei prowadzi do duchowej śmierci. Chrześcijaństwo jest religią żywego Boga. Jak mówi święty Paweł: „Albowiem oni sami opowiadają o nas, jakiego to przyjęcia doznaliśmy od was i jak nawróciliście się od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu” (1 Tes 1,9). Jak mówi Psalmista: „Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego: kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże?” (Ps 42,2-3).

Po tej wspaniałej deklaracji Piotra, Jezus surowo zakazuje uczniom wyjawiania Jego tajemnicy, słowo „Chrystus” mogłoby być zrozumiane na sposób polityczny i budzić nadzieje na wyzwolenie polityczne: „Wtedy przykazał uczniom swoim, aby nikomu nie mówili, że on jest Jezusem Chrystusem”30(Mt 16,20).

Mówi też Ewangelista: „Odtąd począł Jezus wykazywać uczniom swoim, iż potrzeba, aby szedł do Jeruzalem, i wiele wycierpiał od starszych i od doktorów i od przedniejszych kapłanów, i był zabity, i trzeciego dnia zmartwychwstał”31 (Mt 16,21). Jezus chce przygotować swoich uczniów do zaakceptowania Jego męki i śmierci. Co więcej zapowiada swoje zmartwychwstanie!

Nieco dalej, Piotr upomina Jezusa i słyszy od Niego ważne słowa: „Idź za mną, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie rozumiesz, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego”32 (Mt 16,22). Zaskakująca jest formuła: „Idź za mną, szatanie!” – epitet odnosi się do Piotra, który niechcący stał się zgorszeniem dla Jezusa. Nie ma on pouczać Jezusa, ale iść za Nim, uczyć się od Niego, jak być prowadzonym przez Ducha Świętego. Nie ma poddawać się ludzkiemu rozumowaniu, zgodnemu z duchem świata, w którym chciał obronić Jezusa przed Męką i śmiercią, a ma się uczyć Bożego myślenia przedstawionego przez Jezusa.


Naśladowanie Jezusa

W takim trudnym kontekście zapowiedzi swojej śmierci i niezrozumiałego dla uczniów zmartwychwstania, Jezus formułuje swój program dla tych, którzy chcą się od Niego uczyć: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie33, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 16,24-25). Najpierw świadoma, trudna decyzja. Wyrzeczenie się siebie, swoich planów, swojego egoizmu. Wzięcie własnego krzyża ofiarowanego nam przez Ojca. Droga z Jezusem, naszym Mistrzem. Trudny do zaakceptowania paradoks utraty swojego życia doczesnego, z całym jego bogactwem dla osiągnięcia życia wiecznego.


Sąd Jezusa

W tym kontekście Jezus ostrzega przed swoim sądem: „Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania” (Mt 16,27). Jest to zaproszenie do odpowiedzialnego życia w bojaźni Bożej.


Przemienienie Pańskie

Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17,1-5). Jezus się przemienia – jest to kolejny dowód Jego Bóstwa, Jego panowania nad materią, nad swoim człowieczeństwem. Jego twarz jaśnieje jak słońce – ukazuje w ten sposób swoje Bóstwo, bo Bóg jest światłością (por. 1 J 1,5). On sam jest światłością – jak mówi w J 8,12: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”. On sądzi świat: „Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki” (J 3,18-19).

Szata Jezusa staje się biała jak światło – tak jak szata Boga w Dn 7,9: „Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny”.

Prezentuje swoim uczniom Mojżesza i Eliasza, otoczonych chwałą (por. Łk 9,31) uczestników życia wieczne – do którego dążymy. W ten sposób ukazuje nam ciągłość swojego nauczania i życia z nauczaniem i życiem proroków Starego Testamentu.

Bóg Ojciec, objawiający się w obłoku, który wskazuje na obecność Ducha Świętego34, uświadamia uczniów Jezusa, że jest On Jego umiłowanym Synem i wymaga od nich pełnego wobec Niego posłuszeństwa.


O plemię niewierne i przewrotne!”

Zdumiewający jest okrzyk Jezusa: „O plemię niewierne35 i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć?”(Mt 17,17). Okrzyk jest sprowokowany małą wiarą obecnych tam ludzi. Święty Marek wskazuje na małą wiarę ojca opętanego chłopca: „Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam! Jezus mu odrzekł: Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy. Natychmiast ojciec chłopca zawołał: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!” (Mk 9,22-24). Ciekawe jest stwierdzenie Jezusa: „Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy”. Ufność wobec Boga pozwala Mu działać. Jezus uzdrawia niewiarę ojca opętanego chłopca i dzięki tej wierze uwalnia jego syna od złego ducha.

Słaba wiara jest również podstawowym problemem Jego uczniów. Pytają się Go: „Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam! a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem” (Mt 17,19-21). Mocna wiara powinna wyrażać się w modlitwie i w poście.

W Ewangelii Markowej mamy zdumiewającą wypowiedź Jezusa: „Dlatego mówię wam: Wierzcie, że otrzymaliście36 wszystko, o co prosicie w modlitwie, a to wam się stanie”37 (Mk 11,24). Mamy wierzyć, że już otrzymaliśmy to, o co prosimy!


Dzieci

Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie się jako dziatki, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Ktokolwiek więc uniży się jako to dzieciątko, ten jest większy w królestwie niebieskim”38 (Mt 18,3-4). Kolejny raz Jezus zaleca pokorę, a nawet dobrowolne uniżenie się. Mówi wręcz o nawróceniu. Jako dzieci możemy oczekiwać pomocy Ojca i Matki. Możemy liczyć na ich wychowanie. Pretensje do dorosłości, do niezależności oddalają od rodziców, skazują dzieci na niepowodzenia życiowe – również w wypadku życia duchowego.


Zbawienie

Ciekawie mówi Jezus na temat łaski zbawienia: „Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego. Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: Któż więc może się zbawić? Jezus spojrzał na nich i rzekł: U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19,23-26). Uczniowie Jezusa myślą o zbawieniu w kategoriach zasługi – dobrego, cnotliwego życia, po którym człowiek powinien być zbawiony. Takie życie było możliwe, szczególnie dla bogatych, dobrze sytuowanych. Jezus przekreśla taką „teologię” zbawienia. Wskazuje na Boga, który na mocy swojej łaski każdego z nas może zbawić. Wskazuje również na siebie, bo tym, którzy za Nim idą zapewnia zbawienie: „Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19,28-29). Pójście za Jezusem – to zapewnienie sobie ogromnej wdzięczności z Jego strony – tutaj, na ziemi i w Jego Królestwie – po śmierci.


Świątynia

A Jezus wszedł do świątyni i wyrzucił wszystkich sprzedających i kupujących w świątyni; powywracał stoły zmieniających pieniądze oraz ławki tych, którzy sprzedawali gołębie. I rzekł do nich: Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców. W świątyni podeszli do Niego niewidomi i chromi, i uzdrowił ich” (Mt 21,12-14). Jezus troszczy się o świętość Domu swojego Ojca. Ludzie często służą mamonie, a nie Bogu (por. Mt 6,24). Świątynia powinna być domem modlitwy, miejscem, w którym potrzebujący Boga odnajdują Jego konkretną pomoc.


Winnica

Jezus opowiada przypowieść: „W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami? Rzekli Mu: Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze. Jezus im rzekł: Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go” (Mt 21,37-44).

Zdumiewająca jest decyzja Ojca, który po nieudanej misji wielu proroków decyduje się na posłanie do Narodu Wybranego swojego ukochanego Syna. Straszna jest decyzja przywódców Izraela zamordowania Jezusa (por. J 11,49-53). Konsekwencją jest kara dla Izraela i przekazanie winnicy, symbolizującej łaski wybrania Bożego – Kościołowi. Jezus jest „kamieniem” odrzuconym przez budujących Izraela i podstawą Kościoła. Jakakolwiek walka z Chrystusem prowadzi do zagłady – zgodnie z proroctwem Daniela: „W czasach tych królów Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze, jak to widziałeś, gdy kamień oderwał się od góry, mimo że nie dotknęła go ludzka ręka, i starł żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto” (Dn 2,44-45).


Szata godowa

W przypowieści o godach królewskich, po odrzuceniu zaproszenia przez pierwotnie zaproszonych, król wysyła służących by zaprosili innych ludzi: „Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: Przyjacielu39, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 22,10-13). Utrata zdolności mowy może oznaczać brak argumentów, którymi człowiek mógłby się bronić.

W tej przypowieści Jezus prezentuje teologię zbawienia. Powołani są źli i dobrzy. Wymagana jest „tylko” wiara – bo to ona jest prawdopodobnie ukryta pod obrazem szaty godowej. Brak wiary – to zewnętrzne ciemności, to „płacz i zgrzytanie zębów”.

Mówi dalej Jezus: „Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22,14). Te słowa odnoszą się zarówno do pierwotnie zaproszonych na gody – do Narodu Wybranego, jak i do pogan, od których też wymaga wiary. Zaproszenie do zbawienia nie oznacza jeszcze zbawienia. Jan Chrzciciel oferował chrzest wszystkim, ale nie wszyscy do niego przyszli i nie wszyscy się nawrócili. Jezus głosił słowo dla wszystkich, ale nie wszyscy do Niego przyszli i nie wszyscy stali się Jego uczniami, a niektórzy z Jego uczniów odeszli od Niego mówiąc: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6,60).

Bogu, co do Niego należy

Na prowokacyjne pytanie ludzi zastanawiających się, czy wolno płacić podatki Rzymianom, Jezus odpowiada: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,21). Z jednej strony obowiązuje nas uczciwość wobec państwa, a z drugiej poczucie obowiązku wobec Boga. Bogu nie zależy na naszych bogactwach. On chce naszego życia, które nam dał. On oczekuje od nas miłości, bo jest Ojcem i pragnie miłości od swoich dzieci.


Przykazania miłości

Jezus odpowiada na prowokację znającego Pismo, pytającego: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe40?”: „Będziesz miłował Pana Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej i ze wszystkiej myśli twojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie zaś podobne jest temu: Będziesz miłował bliźniego twego jako samego siebie. Na tych dwóch przykazaniach zawisł41 cały Zakon i prorocy”42 (Mt 22,37-40). Znamienna jest różnica tego sformułowania z tekstem Pwt 6,5: „Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił”. W miejsce „siły” z Księgi Powtórzonego Prawa mamy „myśli” – zgodnie z antropologią Jezusa, który podkreśla znaczenie ludzkich myśli: „To, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym” (Mt 15,18-20).

Dla Jezusa miłość, i to nawet do nieprzyjaciół jest wyznacznikiem bliskości do Ojca: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,44-45). Miłość do Jezusa musi być czymś wyjątkowym: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem” (Łk 14,26-27). Jezus mówi wręcz o nienawiści – przynajmniej tekst grecki używa czasownika miseo oznaczającego akt nienawiści. Miłować całym sobą Boga, oznacza odsunięcie wszystkiego i wszystkich na drugi plan. Oznacza przyjęcie krzyża, który jest sprawdzianem prawdziwości umiłowania Boga.

Umiłowanie siebie samego można obrazować słowami Jezusa: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mt 16,26). Troska o zbawienie swoje i bliźnich jest miarą naszej miłości.

Królestwo Niebios

Jezus w swoim proteście wobec zła nawiązuje do nauczania proroków. Tak na przykład Izajasz mówi: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności, którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz! Biada tym, którzy się uważają za mądrych i są sprytnymi we własnym mniemaniu!” (Iz 5,20-21). Jezus mówi zaś: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” (Mt 23,13). Przeciwnicy Jezusa w ten sposób skazują siebie i ludzi od nich zależnych na wieczne potępienie. Podobny w wymowie tekst odnajdujemy u świętego Łukasza: „Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli” (Łk 11,52). Na podstawie Pisma mogli przyjąć oczekiwanego i zapowiedzianego Mesjasza i mogli z Nim współpracować w dziele nawrócenia narodu. Woleli z Nim walczyć i Go zniszczyć. Materialna znajomość Pisma nie oznacza pełni Ducha Świętego, nie oznacza ani pokory, ani miłości.

Jezus dodaje: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła43 niż wy sami” (Mt 23,15). Prawo daje poznanie grzechu, ale od niego nie uwalnia. Jeśli człowiek nie spotka Jezusa, który mógłby go od grzechu uwolnić, a wręcz zostanie zablokowany przez swoich nauczycieli – to zginie. Święty Paweł w Liście do Rzymian ukazuje mechanizm działania Prawa, który może prowadzić do grzechu: „Cóż więc powiemy? Czy Prawo jest grzechem? Żadną miarą! Ale jedynie przez Prawo zdobyłem znajomość grzechu. Nie wiedziałbym bowiem, co to jest pożądanie, gdyby Prawo nie mówiło: Nie pożądaj! Z przykazania tego czerpiąc podnietę, grzech wzbudził we mnie wszelakie pożądanie. Bo gdy nie ma Prawa, grzech jest w stanie śmierci. Kiedyś i ja prowadziłem życie bez Prawa. Gdy jednak zjawiło się przykazanie - grzech ożył, ja zaś umarłem. I przekonałem się, że przykazanie, które miało prowadzić do życia, zawiodło mnie ku śmierci. Albowiem grzech, czerpiąc podnietę z przykazania, uwiódł mnie i przez nie zadał mi śmierć” (Rz 7,7-11).

Wrogowie Jezusa oskarżając Go o współpracę z Belzebubem niszczyli dobre imię Jezusa i uniemożliwiali wielu uwierzenie w Niego. To właśnie w tym kontekście Jezus zapowiada im wieczną zagładę: „Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym. Albo uznajcie, że drzewo jest dobre, wtedy i jego owoc jest dobry, albo uznajcie, że drzewo jest złe, wtedy i owoc jego jest zły; bo z owocu poznaje się drzewo. Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią” (Mt 12,31-34). Owoce działalności Jezusa były dobre – uwolnienie od złych duchów, uzdrowienia, wskrzeszenia, ale zła wola Jego oskarżycieli nie pozwalała im tego uznać.

Mówi dalej Jezus: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość44, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!” (Mt 23,23-24). Jezus mówi o faryzeuszach, o ich zaślepieniu: „Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną” (Mt 15,13-14).

Słowo krisis, oznaczające „sąd”, a tłumaczone przez BT – przez „sprawiedliwość”, występuje również w Mt 23,33: „Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle45?”. Terminy: „Węże, plemię żmijowe” (podobnie jak w ustach Jana Chrzciciela w Mt 3,7) nawiązują prawdopodobnie do Rdz 3,14-15, który mówi o pokoleniu węża: „Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”. „Plemię żmijowe” może więc oznaczać przynależność do ludzi prowadzonych przez złego ducha.

Podobnie 1 J 3,9-10 mówi o „dzieciach diabła”: „Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata”. Jest to silne ostrzeżenie dla przeciwników Jezusa. Świadomie, czy też nie, służą oni złemu i dlatego zasługują na miano „dzieci diabła”.

To Duch Święty przekonuje o sądzie, o sprawiedliwym sądzie Bożym. Wskazuje przede wszystkim na sąd nad „władcą tego świata” – nad złym duchem. Mówi Jezus: „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony” (J 16,7-11).

Przeciwnicy Jezusa zapominali również o miłosierdziu i dlatego mówi do nich Jezus: „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,13).

Wierzyli w Boga stosownie do swoich wyobrażeń. Nie wierzyli w Jezusa, który nie mieścił się w ich wyobrażeniach o Bogu i o Jego Mesjaszu. Jezus ostrzega przed wiecznym potępieniem: „Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz - w ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 8,10-12).

Ciekawe są też słowa: „Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!” (Mt 23,24). Łatwo popaść w zakłamanie, w którym jest dbałość o drobiazgi – takie jak na przykład obmycia zgodne z tradycją (por. Mt 15,2), a jednocześnie lekceważenie rzeczy podstawowych, jak sąd, miłosierdzie i wiara.


Mowa eschatologiczna

W tej mowie zwraca uwagę zatroskanie Jezusa o uczniów, by nie zostali zwiedzeni: „Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Albowiem wielu przyjdzie w imię moje, mówiąc: Jam jest Chrystus i wielu zwiodą”46 (Mt 24,4-5). W Ewangelii świętego Łukasza zachowane jest dramatyczne pytanie Jezusa: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18,8). Możliwa jest więc wielka apostazja, która ma poprzedzać przyjście antychrysta: „Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo [dzień ten nie nadejdzie], dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia” (2 Tes 2,3). Apokalipsa mówi wręcz o zwodzeniu całej zamieszkanej ziemi: „I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie” (Ap 12,9), a Drugi List świętego Jana twierdzi: „Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem” (2 J 7).

Ostrzeżenia Jezusa są bardzo trudne: „Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 24,9-13). Prześladowania, nienawiść, zachwianie w wierze, wielość fałszywych proroków, a zbawienie tylko dla tych, którzy mimo wszystko wytrwają w wierze. Jezus dodaje: „Albowiem powstaną fałszywi chrystusowie i fałszywi prorocy, i czynić będą znaki wielkie i dziwy, tak żeby w błąd byli wprowadzeni (jeśli być może) nawet wybrani”47 (Mt 24,24). Element zdumiewających znaków występuje również w wypadku antychrysta przedstawianego przez świętego Pawła jako: „człowiek grzechu, syn zatracenia” (2 Tes 2,3): „Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość” (2 Tes 2,9-12). Tak istotne jest w czasach apokaliptycznych umiłowanie prawdy. Tak łatwo jest uwierzyć kłamstwu i herezji.


Paruzja

Tak Jezus przedstawia swoje powtórne przyjście: „Zaraz po udręce tych dni słońce się zaćmi, księżyc straci blask i gwiazdy spadną z nieba, a moce niebieskie zostaną wstrząśnięte. Wtedy na niebie pojawi się znak Syna Człowieczego. I będą lamentować48 wszystkie narody ziemi. Zobaczą Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach nieba, z wielką mocą i chwałą”49 (Mt 24,29-30). Znak Krzyża Świętego na niebie skłoni do głębokiej pokuty – zgodnie z proroctwem Za 12,10: „I wyleję na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem ducha łaski i modlitw, i patrzeć będą na mnie, którego przebodli, i opłakiwać go będą płaczem jakby jednorodzonego; i będą nad nim zawodzić, jak się zawodzi przy śmierci pierworodnego”50. Duch Święty umożliwia prawdziwą pokutę wobec Ukrzyżowanego. Godne uwagi są słowa Boga z proroctwa Zachariasza: „patrzeć będą na mnie, którego przebodli”.

Apokalipsa przedstawia ten moment podobnie: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen” (Ap 1,7). Jest to wielki płacz narodów wobec niewykorzystanej szansy życia z Jezusem i dla Jezusa.

Jezus zaznacza, że tylko Bóg zna termin tego wydarzenia: „Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” (Mt 24,36). Jest to więc tajemnica dla nas niedostępna. Potrzebujemy jedynie dobrego przygotowania na spotkanie z Jezusem, potrzebujemy czujności.


Sąd

Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie” (Mt 25,31-33). W opisie sądu zdumiewa łatwość, z jaką Jezus oddziela dobrych od złych – różnią się oni od siebie gatunkowo – tak jak owce od kozłów. Przypomina to tekst świętego Jana: „Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata” (1 J 3,8-10).

Ta łatwość sądu jest ukazana również w J 3,18-21: „Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. Z jednej strony mamy zbawionych: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!” (Mt 25,34), a z drugiej potępionych: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25,41).


Ustanowienie Eucharystii

W czasie Ostatniej Wieczerzy: „Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26,26-28). Krytyczny tekst grecki ma nieco inne znaczenie; imiesłów czasu teraźniejszego ekchynnomenon trzeba by przetłumaczyć przez: „wylewana” – w czasie teraźniejszym. Jezus wskazuje na swoją ofiarę dokonującą się już w czasie Ostatniej Wieczerzy. W teraźniejszości Wieczerzy, Jezus daje apostołom swoje Ciało i swoją Krew, o których mówił mniej więcej rok wcześniej w Kafarnaum: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,53-56).

Ogród

Na modlitwie w ogrodzie, Jezus prosi: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26,39). Wydaje się, że mówi o swojej przerażającej męce i śmierci na krzyżu. Możliwa jest też prośba o zbawienie ludzi, którzy w swojej wolności mogą przyjąć pomoc Jezusa, ale niestety mogą ją również odrzucić.


Przed Kajfaszem

Arcykapłan mówi do Jezusa: „Poprzysięgam cię przez Boga żywego, abyś nam powiedział, czyś ty jest Chrystus, Syn Boży? Rzekł mu Jezus: Tyś powiedział. Wszakże powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy mocy Bożej, i przychodzącego w obłokach niebieskich”51 (Mt 26,63-64). Odpowiedź Jezusa: „Tyś powiedział” jest formą pytania: „Ty tak uważasz?”, lub „Ty w to wierzysz?”. Oczywiście Kajfasz nie odpowiada na takie pytania. Nie potrzebuje prawdy o Jezusie, pragnie tylko wydać na Niego wyrok śmierci, pod dowolnym pretekstem.

Jezus mówi swoim sędziom: „Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy mocy Bożej, i przychodzącego w obłokach niebieskich” – gdzie polski tłumacz dodaje słowo: „Bożej”, którego nie ma w greckim tekście krytycznym. Jest to ostrzeżenie przed Jego sądem, na którym będzie sprawiedliwie sądził swoich niesprawiedliwych sędziów. Jest to również nawiązanie do tekstu proroka Daniela: „Oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14). To proroctwo jest kluczem do rozumienia Jezusa, używającego często tytułu Syna Człowieka – ben 'adam w języku hebrajskim i bar 'enasz w języku aramejskim.


Milczenie Jezusa

Jezus zaś stanął przed namiestnikiem i spytał go namiestnik, mówiąc: Tyś jest Król żydowski? Rzekł mu Jezus: Ty powiadasz. A gdy nań skarżyli przedniejsi kapłani i starsi, nic nie odpowiedział. Wtedy mu rzekł Piłat: Nie słyszysz, jak wiele świadectw przeciw tobie przywodzą? I nie odpowiedział mu na żadne słowo, tak że się namiestnik bardzo dziwił”52 (Mt 27,11-14). Jezus w ten sposób realizuje zapowiedź Izajasza: „Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,7). Realizuje również swoje polecenie: „A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu” (Mt 5,39).


Krew Jezusa

Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz. A cały lud zawołał: Krew Jego na nas i na dzieci nasze” (Mt 27,24-25). Teatralny gest Piłata w niczym go nie usprawiedliwia, a krzyk ludu, biorącego na siebie odpowiedzialność za zbrodnię ukrzyżowania Jezusa w dalszym ciągu na nim ciąży. Wyrazem tego są słowa żydowskiego arcykapłana przerażonego widmem odpowiedzialności za ukrzyżowanie Jezusa: „Przyprowadziwszy ich stawili przed Sanhedrynem, a arcykapłan zapytał: Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?” (Dz 5,27-28). To nie było intencją apostołów. Oni wręcz próbowali tłumaczyć winnych śmierci Jezusa i prowadzić ich do nawrócenia: „Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, a wyprosiliście ułaskawienie dla zabójcy. Zabiliście Dawcę życia, ale Bóg wskrzesił Go z martwych, czego my jesteśmy świadkami. I przez wiarę w Jego imię temu człowiekowi, którego widzicie i którego znacie, imię to przywróciło siły. Wiara [wzbudzona] przez niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie. Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak zwierzchnicy wasi. A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone” (Dz 3,14-19).


Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27,45-46). Ciemność obejmująca Ziemię jest odpowiedzią Boga na zbrodnię ukrzyżowania Jego Syna. Jest apokaliptycznym przypomnieniem o Bożej sprawiedliwości. Jest wypełnieniem proroctwa proroka Amosa: „Owego dnia - wyrocznia Pana Boga - zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany zaciemnię ziemię. Zamienię święta wasze w żałobę, a wszystkie wasze pieśni w lamentacje; nałożę na wszystkie biodra wory, a na wszystkie głowy [sprowadzę] łysinę i uczynię żałobę jak po jedynaku, a dni ostatnie jakby dniem goryczy” (Am 8,9-10).

Jezus, który cierpi za nasze grzechy jest ogarnięty inną ciemnością. W swoim ludzkim odczuciu ponosi konsekwencje wzięcia na siebie grzechu całego świata, który oddziela Go od sprawiedliwego Boga. Mówi Ewangelista o Janie Chrzcicielu: „Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29). Izajasz prorokował: „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało. Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami” (Iz 53,4-12). Istotne, że nie były to li tylko cierpienia fizyczne, ale i duchowe.

Mistycy przeżywali podobne cierpienia. Pisze Józef Augustyn SJ: „Św. Róża z Limy, mistyczka, przez jakiś czas codziennie doświadczała najstraszniejszych ciemności duszy. Całymi godzinami zostawała w stanie takiej wewnętrznej udręki, że nie wiedziała, czy jest na ziemi, czy też już w piekle. Stała tak jęcząc pod nieznośnym ciężarem ciemności. Wola chciała się skierować ku Bogu i Jego miłości, ale była jakby zlodowaciała. Pamięć odmawiała posłuszeństwa, nie mogła odnaleźć i przypomnieć sobie coś z poprzednich pociech. Lęk i udręka opanowywała jej duszę, a jej serce krzyczało: Mój Boże, dlaczego mnie opuściłeś? ale nikt nie odpowiadał. Największym bólem było jednak to, iż ciemna noc przychodziło tak, jakby miała trwać wiecznie, jakby stanowiła mur z brązu, który uniemożliwia wydostanie się z labiryntu, z więzienia”53.


Śmierć Jezusa

A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha” (Mt 27,50). Mateusz nie używa czasownika „umierać” – w języku greckim apothnesko. Chodzi prawdopodobnie o podkreślenie dobrowolności śmierci Jezusa – to, o czym Jezus mówi w J 10,17-18: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca”.


Wyznanie setnika

Po śmierci Jezusa rzymscy żołnierze pod wpływem zjawisk towarzyszących Jego śmierci uznają Jego Boże Synostwo: „A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu. Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” (Mt 27,51-54).


Zmartwychwstanie

W wieczór zaś szabatu, który świta na pierwszy dzień tygodnia, przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto stało się wielkie trzęsienie ziemi; albowiem Anioł Pański zstąpił z nieba; i przystąpiwszy, odwalił kamień i usiadł na nim. Jego zaś wejrzenie było jak błyskawica, a odzienie jego jako śnieg. A z bojaźni przed nim przerazili się stróże i stali się jakby umarli. Anioł zaś odpowiadając, rzekł niewiastom: Nie bójcie się wy; gdyż wiem, że szukacie Jezusa, który był ukrzyżowany. Nie ma go tu; albowiem powstał, jak powiedział”54 (Mt 28,1-6). Jezus zmartwychwstaje na początku pierwszego dnia tygodnia, to znaczy w sobotę, zaraz po zachodzie słońca. Wskazują na to słowa greckiego tekstu krytycznego: Opse de sabbaton, te epifoskuse eis mian sabbaton – w dosłownym tłumaczeniu: „W sobotę wieczorem, gdy przejaśniało się na pierwszy dzień tygodnia”. Czasownik epifosko jest użyty w podobnym znaczeniu w tekście Ewangelii według świętego Łukasza w opisie pogrzebu Jezusa i odnosi się niewątpliwie do piątku wieczorem, który jest nazwany dniem Przygotowania, a jednocześnie po zachodzie słońca jest już początkiem szabatu – zgodnie z hebrajskim pojmowaniem dnia, który zaczyna się bezpośrednio po zachodzie słońca, a nie o godzinie dwudziestej czwartej, jak w naszym systemie: „Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał” (Łk 23,54). Po zachodzie słońca w sobotę, rozpoczął się już pierwszy dzień tygodnia i wtedy Jezus zmartwychwstał.

Znakiem określającym moment zmartwychwstania jest trzęsienie ziemi – podobne do tego, jakie towarzyszyło śmierci Jezusa (por. Mt 27,51). Anioł otwiera pusty grób, który odtąd staje się znakiem zmartwychwstania. Jego wygląd przypomina przemienionego Jezusa (por. Mt 17,2). Strażnicy grobu są wstrząśnięci (ten sam czasownik seio, który odnajdujemy w rzeczowniku seismos – oznaczającym „wstrząs”) i stają się jakby martwi (nekroi – w tekście greckim). Uspokaja niewiasty i zachęca je do odwiedzenia pustego grobu, do zwiastowania radości o zmartwychwstaniu Jezusa.


Testament Jezusa

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus przemawia do swoich uczniów na górze: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,18-20). „Wszelka władza” ma uspokajać uczniów wstrząśniętych męką Jezusa, która była dla nich zgorszeniem (por. Mt 26,31 – czasownik skandalizo – „gorszyć”). Jezus pragnie, by czynić Jego uczniami (takie jest znaczenie greckiego czasownika matheteuo) wszystkie narody – bo nie wystarczy słuchać nauki Jezusa – trzeba stać się Jego uczniem, uczyć się od Niego życia. By chrzcić je w imię Trójcy Przenajświętszej. Mają dbać o zachowanie w pełni nauczania Jezusa. Jezus kończy swój testament zapewnieniem o stałej swojej z nami obecności.


Zakończenie

Mateusz w swojej Ewangelii przekazuje nam pełny obraz Jezusa – w Jego działalności i w Jego nauczaniu. Pokazuje Jego Bóstwo i Jego człowieczeństwo.


Janusz Maria Andrzejewski OP

1 KKK 690.

2 Tłumaczenie Wujka.

3 Tłumaczenie Wujka.

4 ŚW. TOMASZ Z AKWINU, ST IIIª q. 32 a. 1 co.

5 G. RICCIOTTI, Życie Jezusa Chrystusa (Warszawa, PAX, 1954) 267, n. 1, pisze: „Już w Gatha występuje słowo: magawan a w nowszej Aweście wyraz mogu (w staroperskim magu). Są to przymiotniki od rzeczownika maga, tj. „dar”. Mają więc również znaczenie: „uczestnik daru”. A ponieważ w Gatha nauka Zaratustry nazwana jest „darem”, stąd wniosek, że uczestnicy „daru”, tj. „magowie”, są po prostu wyznawcami Zaratustry, czyli jego uczniami”.

6 Na to wskazuje grecki czasownik proskyneo, mający znaczenie „padać na twarz, oddawać pokłon”.

7 RICCIOTTI, Życie, 269-270, n. 1, pisze: „System teologiczny magów, który wynika z całokształtu nauk Awesty, oparty jest na dualiźmie i na wiecznej walce między Dobrem a Złem, tj. między Ahura-Mazdah, „Mądrym Panem”, a Andra-Mainyu, duchem zła. W tej walce interesującym dla nas momentem jest ten fragment nauki, w którym znajduje się charakterystyczne pojęcie saushyanta, tj. „pomocnika-zbawcy”. (…) W początkach naszej ery magowie perscy wiedzieli bardzo dobrze o oczekiwaniu Żydów na Króla-Mesjasza; oczekiwanie to zostało zidentyfikowane z oczekiwaniem Persów na saushyanta – „pomocnika-zbawcę”.

8 Tłumaczenie Wujka.

9 Tłumaczenie Wujka.

10 A. LESKE, „Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego (Verbinum, Warszawa 22001) 1205.

11 A. LESKE, „Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego (Verbinum, Warszawa 22001) 1204.

12 Tłumaczenie Wujka.

13 Grecki imiesłów hegumenos pochodzi od czasownika hegeomai – „przewodzić, kierować”.

14 Hebrajski imiesłów moszel pochodzi od czasownika maszal, który ma znaczenia: „panować, zarządzać”.

15 A. LESKE, „Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego (Verbinum, Warszawa 22001) 1149.

16 Tłumaczenie Wujka.

17 W greckim oryginale mamy czasownik agonizomai mający znaczenia: „walczyć, zmagać się”.

18 Grecki rzeczownik nepios oznacza „niemowlę, dziecko”.

19 Tłumaczenie Wujka.

20 Grecki czasownik strefo ma znaczenia: „odmieniać się, przekształcać się, nawracać się”.

21 Czasownik anapauo oznacza „pokrzepiać”, a rzeczownik anapausis „pokrzepienie, odpoczynek, wytchnienie”.

22 Przymiotnik chrestos oznacza „pożyteczny, korzystny”.

23 Edycja Świętego Pawła.

24 Edycja Świętego Pawła.

25 Tłumaczenie Wujka.

26 Tłumaczenie Wujka.

27 Tłumaczenie Wujka.

28 W oryginale greckim: ho hyios tu anthropu.

29 Tłumaczenie Wujka.

30 Tłumaczenie Wujka.

31 Tłumaczenie Wujka.

32 Tłumaczenie Wujka.

33 W tekście greckim mamy: ten psychen autu sosai, tzn. „zbawić swoją duszę”.

34 Por. KKK 697.

35 Grecki przymiotnik apistos można oddać przez: „niewierzący, poganin”.

36 W tekście greckim mamy elabete, tzn. czasownik lambano w aoryście, tzn. w czasie przeszłym dokonanym.

37 Edycja Świętego Pawła.

38 Tłumaczenie Wujka.

39 Grecki rzeczownik hetairos ma znaczenia „towarzysz, kolega”.

40 W tekście greckim mamy przymiotnik megale, tzn. „wielkie, ważne”.

41 Grecki czasownik kremannymi ma znaczenie: „wisieć, opierać się”.

42 Tłumaczenie Wujka.

43 Dosłownie: „synem gehenny” – hyion geenes.

44 Grecki rzeczownik krisis oznacza dosłownie „sąd”.

45 W greckim tekście mamy: apo tes kriseos tes geenes, tzn. „od sądu gehenny”. Prawdopodobnie chodzi tu o sąd Boży skazujący na piekło.

46 Tłumaczenie Wujka.

47 Tłumaczenie Wujka.

48 Grecki czasownik kopto ma znaczenia: „uderzać się, opłakiwać kogoś”.

49 Edycja Świętego Pawła.

50 Tłumaczenie Wujka.

51 Tłumaczenie Wujka.

52 Tłumaczenie Wujka.

53 http://www.mateusz.pl/ksiazki/ja-cd/ja-cd-324.htm

54 Tłumaczenie Wujka.