poniedziałek, 9 grudnia 2019

1 Kor 10


1 Kor 10
Nie chciałbym, bracia, żebyście nie wiedzieli, że nasi ojcowie wszyscy, co prawda zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze i wszyscy byli ochrzczeni w [imię] Mojżesza, w obłoku i w morzu; wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała - to był Chrystus” (1 Kor 10,1-4). Może podstawowym dla rozumienia tego tekstu jest przypomnienie, że dla Pawła, to właśnie Jezus jest Mądrością Bożą: „My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” (1 Kor 1,23-24). Podobnie, mówi o Bogu: „Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem” (1 Kor 1,30). W ten sposób Paweł kontynuuje starotestamentalną refleksję na temat Bożej Mądrości. Według Księgi Mądrości, Mądrość jest tą, która prowadzi Naród Wybrany przez pustynię: „Ona wyrwała lud święty, plemię nienaganne, spośród narodu ciemięzców. Wstąpiła w duszę Sługi Pańskiego, w znakach i cudach groźnym władcom się przeciwstawiła. Oddała świętym zapłatę ich trudów, powiodła ich drogą cudowną i stała się im za dnia osłoną, a światłem gwiazd wśród nocy. Przeprawiła ich przez Morze Czerwone, przeprowadziła poprzez wody mnogie, a wrogów ich potopiła i wyrzuciła z głębin otchłani. Wzięli więc sprawiedliwi łupy z bezbożnych i opiewali, Panie, święte imię Twoje, i sławili zgodnie zwycięską Twą rękę. Mądrość bowiem otworzyła usta niemych i głośnymi uczyniła języki niewprawnych. Poszczęściła ich dziełom przez ręce świętego Proroka: przebyli bezludną pustynię i rozbili namioty w miejscach niedostępnych. Stawili czoło nieprzyjaciołom i odparli wrogów. Wołali do Ciebie, gdy byli spragnieni, i otrzymali wodę z litej skały, w pragnieniu ochłodę - z kamienia twardego” (Mdr 10,15-11,4). Jeśli to właśnie Syn Boży jest utożsamiany z Mądrością – to możemy rozumieć nawiązania do Chrystusa w naszym tekście1.
Odnośnie samego tekstu: może nie tyle „byli pod obłokiem” – ile byli prowadzeni przez Boga obecnego w obłoku – tak to ukazuje Księga Wyjścia: „A Pan szedł przed nimi dla wskazywania drogi, we dnie w słupie obłoku a w nocy w słupie ognistym, żeby był wodzem na drodze obojego czasu. Nigdy nie odchodził słup obłoku we dnie, a słup ognisty w nocy sprzed ludu” (Wj 13,21-22).
Tekst oryginalny mówi o ochrzczeniu „w Mojżeszu”, czy też: „dla Mojżesza” – eis ton Moysen – mówi w ten sposób o duchowej przemianie ludzi wyprowadzonych przez Mojżesza z Egiptu. Bóg stopniowo przemienia ludzi naznaczonych niewolnictwem – na ludzi wolnych, stanowiących oddzielny naród.
Cudowny pokarm – manna, i woda wyprowadzana ze skały były realnym pokarmem i napojem, a jednocześnie prowadziły lud do wiary we Wszechmocnego Boga. Paweł widzi Chrystusa jako jedyne źródło łask – tak dla nas, jak i dla ludzi na pustyni.
Lecz w większości z nich nie upodobał sobie Bóg; polegli bowiem na pustyni. Stało się zaś to wszystko, by mogło posłużyć za przykład2 dla nas, abyśmy nie pożądali złego, tak jak oni pożądali” (1 Kor 10,5-6). Juda tak to komentuje: „Pragnę zaś, żebyście przypomnieli sobie, choć raz na zawsze wiecie już wszystko, że Pan3, który wybawił naród z Egiptu, następnie wytracił tych, którzy nie uwierzyli” (Jud 5). Psalmista wspomina żądzę ludu: „Szybko o dziełach Jego zapomnieli: na Jego radę nie czekali. Pałali żądzą na pustyni, na próbę wystawiali Boga na odludziu. Uczynił zadość ich żądaniu, lecz zesłał na nich zarazę” (Ps 106,13-15). Pomimo wielkich łask i wielkich znaków ludzie ci prawdopodobnie nie zostali zbawieni – Psalm 95,8-11 mówi: „Nie zatwardzajcie serc waszych jak w Meriba, jak na pustyni w dniu Massa, gdzie Mnie wasi przodkowie wystawiali na próbę i doświadczali Mię, choć dzieło moje widzieli. Tamto pokolenie budziło we Mnie wstręt przez lat czterdzieści, i powiedziałem: Są oni ludem o sercu zbłąkanym i moich dróg nie znają. Przeto przysiągłem w moim gniewie: Nie wejdą do [miejsca] mego odpoczynku”.
Nie bądźcie też bałwochwalcami jak niektórzy z nich, według tego, co jest napisane: Zasiadł lud, by jeść i pić, i powstali, by się oddawać rozkoszom4. Nie oddawajmy się też rozpuście, jak to czynili niektórzy spośród nich, i padło ich jednego dnia dwadzieścia trzy tysiące. I nie wystawiajmy Pana5 na próbę, jak wystawiali Go niektórzy z nich i poginęli od wężów” (1 Kor 10,7-9). O bałwochwalstwie mówi Księga Wyjścia: „I rzekł do nich Aaron: Pobierzcie nausznice złote z uszu żon i synów, i córek waszych, a przynieście do mnie. I uczynił lud, co rozkazał przynosząc nausznice do Aarona. A on wziąwszy je uformował robotą odlewniczą i uczynił z nich cielca ulanego. I rzekli: Ci są bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wywiedli z ziemi egipskiej6! Gdy to zobaczył Aaron zbudował ołtarz przed nim i głosem woźnego wołał mówiąc: Jutro jest święto Pańskie! I wstawszy rano, złożyli całopalenia i ofiary zapokojne; i usiadł lud, aby jeść i pić i wstali, aby się bawić” (Wj 32,2-6).
O rozpuście i bałwochwalstwie mówi Księga Liczb: „A Izrael mieszkał na ten czas w Setim i cudzołożył lud z córkami Moabu, które wezwały ich na ofiary swoje. A oni jedli i kłaniali się bogom ich. I poświęcił się7 Izrael Beelfogorowi; a rozgniewawszy się Pan rzekł do Mojżesza: Weźmij ze sobą wszystkich książąt ludu i powieś ich8 wprost słońca na szubienicach, aby się odwrócił gniew mój od Izraela. I rzekł Mojżesz do sędziów izraelskich: Zabij każdy bliźnich swoich, którzy się poświęcili Beelfogorowi!” (Lb 25,1-5). Kara Boża jest zatrważająca.
O szemraniu mówi Księga Liczb: „I ruszyli z góry Hor drogą, która wiedzie do morza Czerwonego, aby obejść ziemię Edom. I począł sobie lud przykrzyć drogę i trudy, i wyrzekając przeciw Bogu i Mojżeszowi rzekł: Czemuś nas wywiódł z Egiptu, abyśmy pomarli na pustyni? Nie masz chleba, nie masz wody; dusza nasza już się brzydzi tym lichym pokarmem! Przeto Pan przypuścił na lud węże ogniste; a gdy bardzo wielu było od nich zrażonych i umarło, przyszli do Mojżesza i rzekli: Zgrzeszyliśmy, żeśmy mówili przeciw Panu i tobie. Proś, aby oddalił od nas węże! I modlił się Mojżesz za ludem. I rzekł Pan do Niego: Uczyń węża miedzianego i postaw go na znak: kto ukąszony wejrzy nań, żyw będzie. Uczynił tedy Mojżesz węża miedzianego i postawił go na znak; gdy ukąszeni na niego patrzyli, byli uzdrowieni” (Lb 21,4-9).
Nie szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali i zostali wytraceni przez dokonującego zagłady9. A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów. Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać” (1 Kor 10,10-13). Tajemnicza postać dokonującego zagłady pojawia się w Wj 12,23: „A gdy Pan będzie przechodził, aby porazić Egipcjan, a zobaczy krew na progu i na odrzwiach, to ominie Pan takie drzwi i nie pozwoli Niszczycielowi wejść do tych domów, aby [was] zabijał” i w Mdr 18,20-25, gdzie ukazana jest postać Aarona: „Także na sprawiedliwych przyszła próba śmierci, doszło na pustyni do zagłady wielu, ale gniew ten nie był długotrwały. Spiesznie bowiem wystąpił w obronie Mąż Nienaganny, niosąc broń swojej posługi: modlitwę i przebłagalną ofiarę kadzielną. Stawił czoło gniewowi, położył kres klęsce, okazawszy, że Twoim jest sługą. Przezwyciężył on gniew nie siłą ciała, nie mocą oręża, lecz słowem pokonał Karzącego, przypominając dane ojcom obietnice i przymierza. Gdy umarli już padali gromadnie na siebie, stanął pośrodku i położył kres zapalczywości i przeciął jej drogę do żywych. Bo cały świat był na długiej jego szacie, chwalebne imiona ojców wyryte na czterech rzędach kamieni i na diademie jego głowy Twoja wspaniałość. Przed nimi to ustąpił, ich uląkł się Niszczyciel, dosyć bowiem było samej próby gniewu”. Ta sama scena jest nieco inaczej przedstawiona w Lb 17,6-15: „A nazajutrz szemrała cała społeczność Izraelitów przeciw Mojżeszowi i Aaronowi mówiąc: Wyście wytracili lud Pana. Gdy się całe zgromadzenie zebrało przeciw Mojżeszowi i Aaronowi, oni skierowali się ku Namiotowi Spotkania. Wtedy obłok okrył Namiot, i ujrzeli chwałę Pana. Mojżesz zaś i Aaron przyszli przed Namiot Spotkania. Rzekł Pan do Mojżesza: Oddalcie się od tej społeczności, bo chcę ich wytracić w jednej chwili. Oni zaś upadli na twarze. I rzekł Mojżesz do Aarona: Weź kadzielnicę, włóż do niej ognia z ołtarza i rzuć kadzidła, a idź prędko do ludu, by dokonać nad nimi przebłagania, bo Pan rozgniewał się i już się zaczyna plaga. Wziął więc Aaron kadzielnicę, jak mu przykazał Mojżesz, i pobiegł między lud, gdzie już się rozpoczęła plaga. Nałożył kadzidło i dokonał obrzędu przebłagania nad ludem. Stanął następnie pomiędzy umarłymi i żywymi - a plaga ustała. A tych, którzy zginęli, było czternaście tysięcy siedmiuset, oprócz zmarłych z powodu Koracha. Potem wrócił Aaron do Mojżesza u wejścia do Namiotu Spotkania i ustała plaga”.
Ciekawa jest refleksja świętego Pawła: „A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów” – wizja łączności całej historii zbawienia i podkreślenie wartości dydaktycznej tej historii. Paweł ostrzega swoich czytelników – i nas oczywiście.
Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” – jest to ostrzeżenie przed pychą, przed zbytnią pewnością siebie – tak łatwo człowiek zapomina o swojej słabości – a wtedy upada.
Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać” – jeśli człowiek jest związany przez wiarę z Bogiem, to może liczyć na Jego pomoc i na przetrwanie – nawet w największych pokusach.
Dlatego też, najmilsi moi, strzeżcie się bałwochwalstwa! Mówię jak do ludzi rozsądnych. Zresztą osądźcie sami to, co mówię: Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem10 we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba” (1 Kor 10,14-17). Ostrzeżenie przed bałwochwalstwem historycznie jest związane ze „złotym cielcem” (por. Wj 32) i z Baal-Peorem (por. Lb 25), a w teraźniejszości z niebezpieczeństwem pożywania ofiar poświęconych lokalnym bóstwom pogańskim (por. 1 Kor 8). Paweł odwołuje się do roztropności Koryntian, a może do wspólnego namaszczenia Duchem Świętym: „Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą” (1 J 2,20).
Mówi o Eucharystii – o Krwi i Ciele Chrystusa, o komunii z Chrystusem, o zjednoczeniu z Jezusem, o jednoczeniu się w Kościele. Jezus tak tłumaczy jej oddziaływanie: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,56). Jezus wprowadza w cudowny świat swojej Osoby, pozwala w nim żyć, rozkoszować się Jego miłością, mądrością. Pozwala „pić” Ducha Świętego (por. J 7,37-39). Pozwala kontemplować Boga. Uczy modlitwy. Jezus przychodząc do nas oczyszcza nas z wszelkiego zła, które może nas paraliżować. Uwalnia od wad, od słabości. Głębia tej komunii zależy oczywiście stopnia miłości osoby przyjmującej Go. Z jednej strony – to przebywanie Jezusa – materialne i duchowe w przyjmującym Go, z drugiej – to otwarcie się Jezusa na człowieka – to otwarcie skarbca – jak mówi Paweł: „Chcę bowiem, abyście wiedzieli, jak wielką walkę toczy o was, o tych, którzy są w Laodycei, i o tych wszystkich, którzy nie widzieli mnie osobiście, aby ich serca doznały pokrzepienia, aby zostali w miłości pouczeni, ku [osiągnięciu] całego bogactwa pełni zrozumienia, ku głębszemu poznaniu tajemnicy Boga - [to jest] Chrystusa. W Nim wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte” (Kol 2,1-3).
Mówi dalej Paweł: „Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych? Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów. Czyż będziemy pobudzali Pana do zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego?” (1 Kor 10,18-22).
Wiele tekstów Starego i Nowego Testamentu wskazuje na ofiary składane demonom: „Odtąd nie będą składać ofiar demonom11, z którymi uprawiali nierząd” (Kpł 17,7). Nierządem tekst nazywa kult rozmaitych bożków, który jest zdradą Boga. „Złym duchom12 składają ofiary, nie Bogu, bogom, których oni nie znają, nowym, świeżo przybyłym - nie służyli im wasi przodkowie” (Pwt 32,17). Kult religii narodów ościennych, czy narodów z ziemi Kanaan – prowadził do złych duchów. „I składali w ofierze swych synów i swoje córki złym duchom13” (Ps 106,37). Bóg mówi do proroka Jeremiasza: „I zbudowali wyżyny Baala, które są w dolinie syna Ennoma, aby poświęcać synów swych i córki swe Molochowi, czego im nie rozkazałem ani mi do serca nie przyszło, aby tę obrzydliwość czynić mieli, a Judę ku grzechowi przywodzili” (Jer 32,35), a w Księdze Powtórzonego Prawa Bóg mówi: „Strzeż się, abyś ich nie naśladował gdy na twoje wejście będą wygładzeni, i nie pytał się o obrzędy ich mówiąc: Jak chwaliły te narody bogi swoje, tak i ja chwalić będę. Nie uczynisz tak Panu Bogu twemu; wszystkie bowiem obrzydliwości, których nienawidzi Pan, czynili bogom swoim, ofiarując synów i córki, i paląc ogniem” (Pwt 12,30-31). Nawet królowie palili swoje dzieci: „W chwili objęcia rządów Manasses miał dwanaście lat i panował pięćdziesiąt pięć lat w Jerozolimie. Matce jego było na imię Chefsiba. Czynił on to, co jest złe w oczach Pańskich - na modłę ohydnych grzechów tych ludów, które Pan wypędził przed Izraelitami. Na powrót odbudował wyżyny, które zniósł jego ojciec, Ezechiasz. Wznosił ołtarze Baalowi i zrobił aszerę - tak jak robił Achab, król Izraela. Oddawał pokłon całemu wojsku niebieskiemu i służył mu. Budował również ołtarze w świątyni Pańskiej, o której Pan powiedział: W Jeruzalem kładę moje Imię. Budował ołtarze całemu wojsku niebieskiemu na obydwóch dziedzińcach świątyni Pańskiej. Przeprowadził syna swego przez ogień, uprawiał wróżbiarstwo i czary, ustanowił zaklinaczy i wieszczków. Mnóstwo zła uczynił w oczach Pana, tak iż Go pobudził do gniewu. Posąg Aszery, który sporządził, postawił w świątyni, o której Pan powiedział do Dawida i do syna jego, Salomona: W świątyni tej i w Jeruzalem, które wybrałem ze wszystkich pokoleń Izraela, kładę moje Imię na wieki. I już nie dopuszczę, by noga Izraelitów poszła na tułaczkę z dala od ziemi, którą dałem ich przodkom - o ile tylko będą pilnie przestrzegali wszystkiego, co im przykazałem, oraz całego Prawa, które im nadał sługa mój, Mojżesz. Lecz oni nie słuchali, a Manasses wprowadził ich w błąd, tak iż czynili większe zło aniżeli narody pogańskie, które Pan wytracił przed Izraelitami” (2 Krl 21,1-9).
W Księdze Barucha mamy słowa: „Rozgniewaliście bowiem Stworzyciela swego ofiarami składanymi złym duchom14, a nie Bogu” (Ba 4,7). Apokalipsa stwierdza z goryczą: „A pozostali ludzie, nie zabici przez te plagi, nie odwrócili się od dzieł swoich rąk, tak by nie wielbić demonów15 ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych, kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni widzieć, ni słyszeć, ni chodzić” (Ap 9,20).
Ciekawie o bałwochwalstwie pisze św. Tomasz z Akwinu: „Inną przyczyną bałwochwalstwa, dopełniającą tamte, były demony, które błądzącym ludziom narzuciły swą cześć w postaci bałwanów dających pewne odpowiedzi, czy okazujące inne dziwy, które ludziom wydały się cudami. O nich to mówi Psalmista (95,5): „Albowiem wszyscy bogowie pogańscy są czarci1617.
Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. Niech nikt nie szuka własnego dobra, lecz dobra bliźniego! Tak więc wszystko, cokolwiek w jatce sprzedają, spożywajcie, niczego nie dociekając - dla spokoju sumienia. Pańska bowiem jest ziemia i wszystko, co ją napełnia. Jeżeli zaprosi was ktoś z niewierzących a wy zgodzicie się przyjść, jedzcie wszystko, co wam podadzą, nie pytając o nic - dla spokoju sumienia. A gdyby ktoś powiedział: To było złożone na ofiarę18 - nie jedzcie przez wzgląd na tego, który was ostrzegł, i z uwagi na sumienie. Mam na myśli sumienie nie twoje, lecz bliźniego. Bo dlaczego by czyjeś sumienie miało wyrokować o mojej wolności? Jeśli ja coś spożywam dzięki czyniąc, to czemu mam być spotwarzany z powodu tego, za co dzięki czynię? Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie. Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego, podobnie jak ja, który się staram przypodobać wszystkim pod każdym względem nie szukając własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni” (1 Kor 10,23-33). Nie ma tu mowy o demonach, a tylko o możliwości zgorszenia. Istotne jest przypomnienie, byśmy wszystko czynili dla Boga, na Jego chwałę.

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 „Ponieważ to był Chrystus, który był cudowną pomocą i podtrzymaniem Żydów na pustyni, podobnie jak chrześcijan w ich pielgrzymce przez świat”. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.
2 Grecki rzeczownik typos ma znaczenie: „wzór, przykład”.
3 Greckie słowo kyrios odnosi się prawdopodobnie do Jezusa – tak to interpretuje Wulgata.
4 Grecki czasownik paizo ma znaczenie: „bawić się jak dziecko”.
5 Tekst krytyczny NA ma „Chrystusa” – ton Christon. Paweł w naszym tekście mówi cały czas o Jezusie.
6 Oryginalny tekst hebrajski ma nie tylko rzeczownik w liczbie mnogiej 'Eloheka, to znaczy „twoi bogowie”, ale i czasownik h'eluka, to znaczy „którzy cię wyprowadzili”.
7 Hebrajski czasownik samad oznacza „przyłączyć się”.
8 Tekst hebrajski dodaje: „dla Pana” - laYHWH.
9 Grecki rzeczownik olothreutes, tzn. „niszczyciel, dokonujący zagłady” ma paralelę w ST, gdzie mamy w Wj 12,23 i Mdr 18,25 słowo olothreuon o tym samym znaczeniu.
10 Grecki rzeczownik koinonia można tłumaczyć przez „uczestnictwo, udział, komunię, wspólnotę, jedność”. W obecnym kontekście można by go przetłumaczyć przez „zjednoczenie”, bo przez komunię świętą realnie łączymy się z Jezusem.
11 Hebrajski rzeczownik śa'ir ma znaczenia: „owłosiony; kozioł; kudłaty; demon”.
12 Hebrajski rzeczownik szedim ma znaczenia: „zły duch; demon”.
13 Hebrajski rzeczownik szedim ma znaczenia: „zły duch; demon”.
14 Grecki rzeczownik daimonion ma znaczenia: „bóstwo, boska istota; demon, zły duch”.
15 Grecki rzeczownik daimonion ma znaczenia: „bóstwo, boska istota; demon, zły duch”.
16 Taki jest tekst LXX – daimonia i Wulgaty – daemonia. Tekst hebrajski ma 'elilim, to znaczy – nic, marność, bożek, idol.
17 ST IIª-IIae q. 94 a. 4 ad 1. Według: ŚWIĘTY TOMASZ Z AKWINU, Suma Teologiczna T.19 Religijność (Veritas, Londyn) 119.
18 Grecki rzeczownik hierothytos oznacza: „złożony na ofiarę bóstwu”.

piątek, 15 listopada 2019

1 Kor 9


1 Kor 9
Czyż nie jestem wolny? Czy nie jestem apostołem? Czyż nie widziałem Jezusa, Pana naszego? Czyż nie jesteście moim dziełem w Chrystusie? Jeżeli nawet nie jestem apostołem dla innych, dla was na pewno nim jestem. Albowiem wy jesteście pieczęcią mego apostołowania w Panu. Oto moja obrona wobec tych, którzy mnie potępiają. Czyż nie mamy prawa skorzystać z jedzenia i picia? Czyż nie wolno nam brać z sobą niewiasty - siostry, podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas? Czy tylko mnie samemu i Barnabie nie wolno nie zarobkować? Czy ktoś pełni kiedykolwiek służbę żołnierską na własnym żołdzie? Albo czy ktoś uprawia winnicę i nie spożywa z jej owoców? Lub czy pasie ktoś trzodę, a nie posila się jej mlekiem? Czyż mówię to tylko na zwykły ludzki sposób? Czy nie wspomina o tym także Prawo?” (1 Kor 9,1-8). Paweł broni się w dość niezwykły sposób. Kolejne pytania retoryczne mają zaangażować czytelników do obrony jego dobrego imienia – jako człowieka wolnego, jako apostoła, jako świadka Jezusa. Nawróceni przez niego ludzie powinni stanąć po jego stronie. Pisze o przywilejach, jakie mu przysługiwały w jego Kościele – o utrzymaniu jego, razem z towarzyszącymi mu może kobietami. Odwołuje się do wdzięczności wspólnoty wobec jego posługi apostoła.
„Napisane jest właśnie w Prawie Mojżesza. Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu. Czyż o woły troszczy się Bóg, czy też powiedział to przede wszystkim ze względu na nas? Bo przecież ze względu na nas zostało napisane, iż oracz ma orać w nadziei, a młocarz - [młócić] w nadziei, że będzie miał coś z tego. Jeżeli więc my zasialiśmy wam dobra duchowe, to cóż wielkiego, że uczestniczymy w żniwie waszych dóbr doczesnych? Jeżeli inni mają udział w waszej majętności, to czemuż raczej nie my? Nie korzystaliśmy jednak z tej możności, lecz znosimy wszystko byle nie stawiać żadnych przeszkód Ewangelii Chrystusowej” (1 Kor 9,9-12). Paweł ukazując swoją możność korzystania z dóbr doczesnych Koryntian, jednocześnie rezygnuje z tego, by swoją interesownością, czy chciwością nie poddawać w wątpliwość ewangelizacji.
„Czyż nie wiecie, że ci, którzy trudzą się około ofiar, żywią się ze świątyni, a ci, którzy posługują przy ołtarzu, mają udział w [ofiarach] ołtarza? Tak też i Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię. Lecz ja z żadnego z tych praw nie skorzystałem. Piszę zaś to, nie żeby coś osiągnąć w ten sposób. Wolałbym raczej umrzeć niż... Nikt mię nie pozbawi mojej chluby. Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! Gdybym to czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza” (1 Kor 9,13-17). Jeszcze raz, Paweł podkreśla swoje prawo do korzystania z dóbr doczesnych Koryntian i chwali się tym, że z tego prawa nie korzystał. Jest on posłany do głoszenia Ewangelii i w ten sposób wypełnia swój obowiązek.
„Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie mi daje Ewangelia. Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów. Dla tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod Prawem - choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem - by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem. Dla nie podlegających Prawu byłem jak nie podlegający Prawu - nie będąc zresztą wolnym od prawa Bożego, lecz podlegając prawu Chrystusowemu - by pozyskać tych, którzy nie są pod Prawem. Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić1 przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział” (1 Kor 9,18-23). Pragnie wszystkich ludzi zdobyć dla Jezusa, stara się ich zrozumieć, by uczynić dla nich Ewangelię bardziej zrozumiałą – by zbawienie mogło do nich dotrzeć.
„Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą. Ja przeto biegnę nie jakby na oślep2; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię3, lecz poskramiam4 moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego” (1 Kor 9,24-27). Ważna jest ta uporczywa, pełna wyrzeczeń walka o zbawienie. Sam Jezus ostrzega przed nadzieją na łatwe zbawienie. Na pytanie: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” odpowiada: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam!; lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych” (Łk 13,23-28).

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 Grecki czasownik sozo ma znaczenia: „wybawiać, zbawiać”.
2 Grecki przysłówek adelos ma znaczenie: „niepewnie”.
3 Grecki rzeczownik aer oznacza „powietrze”.
4 Grecki czasownik hypopiazo ma dwa znaczenia – „kręcić się przed oczami” i „podbijać oko komuś”.

poniedziałek, 11 listopada 2019

1 Kor 8


1 Kor 8
Jeżeli chodzi o pokarmy składane bożkom w ofierze, to oczywiście wszyscy posiadamy „wiedzę”. Lecz „wiedza” wbija w pychę, miłość zaś buduje” (1 Kor 8,1). Mięso ofiarowywane bożkom było wówczas częściowo dostępne jako zwyczajny pokarm. Problemem było dla chrześcijan, na ile jest to świadome – czy też nieświadome uczestnictwo w kulcie bożków. W ST tego rodzaju postępowanie było potępione: „Gdy przebywali w Szittim, zaczął lud uprawiać nierząd z Moabitkami. One to nakłaniały lud do brania udziału w ofiarach składanych ich bożkom. Lud spożywał dary ofiarne i oddawał pokłon ich bogom. Izrael przylgnął do Baal-Peora, i gniew Pana zapłonął przeciw niemu. I rzekł Pan do Mojżesza: Zbierz wszystkich [winnych] przywódców ludu i powieś ich dla Pana wprost słońca, a wtedy odwróci się zapalczywość gniewu Pana od Izraela” (Lb 25,1-4). Również w NT mamy jasne potępienie spożywania ofiar składanych bożkom: „Ale mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama, który pouczył Balaka, jak podsunąć synom Izraela sposobność do grzechu przez spożycie ofiar składanych bożkom i uprawianie rozpusty” (Ap 2,14). „Wiedza”, o której pisze Paweł, to prawdopodobnie lekceważenie kultów pogańskich i spokojne spożywanie ofiar poświęconych bożkom, które tak naprawdę były ofiarowywane szatanowi: „Przypatrzcie się Izraelowi według ciała! Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają z ofiar na ołtarzu złożonych? Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów” (1 Kor 10,18-21). Lekceważenie szatana – to zagrożenie dla naszej wiary, bo to on oślepia ludzi, by nie odkryli Chrystusa i prawdziwej wiary: „A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2 Kor 4,3-4). Tego rodzaju rzekoma wiedza prowadzi do pychy, do przeświadczenia o swojej „wyższości” i do lekceważenia rzeczywistych zagrożeń. Miłość, budująca Kościół – to pokorna wiara dbająca o dobro bliźniego.
Gdyby ktoś mniemał, że coś „wie”, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany1 przez Boga” (1 Kor 8,2-3). Pyszna wiedza oddala od Boga i od bliźniego; oddala od prawdy. Bóg „poznaje” tych, którzy Go kochają, którzy spełniają Jego wolę – innych „nie zna”. Jezus mówi na przykład: „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!” (Mt 7,21-23). Konieczne jest posłuszeństwo Bogu.
Zatem jeśli chodzi o spożywanie pokarmów, które już były bożkom złożone na ofiarę, wiemy dobrze, że nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga, prócz Boga jedynego. A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie - jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów - dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy” (1 Kor 8,4-6). Z jednej strony, Paweł stwierdza – zgodnie z „wiedzą”, że nie ma żadnych bożków, a z drugiej stwierdza oczywisty fakt, ludzie podlegają różnego rodzaju zniewoleniom, siłom, mocom – tak zwanym bogom i panom. Mówi o duchu tego świata (por. 1 Kor 2,12), który jest natchnieniem współczesnej kultury, czy wręcz o bogu tego świata (por. 2 Kor 4,4), który paraliżuje ewangelizację – i są to realne, ogromne moce. My koncentrujemy się na Bogu Ojcu, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, i na Panu naszym Jezusie, przez którego wszystko zostało stworzone (por. J 1,3) – my również.
Lecz nie wszyscy mają „wiedzę”. Niektórzy jeszcze do tej pory spożywają pokarmy bożkom złożone, w przekonaniu, że chodzi o bożka, i w ten sposób kala się ich słabe sumienie. A przecież pokarm nie przybliży nas do Boga. Ani nie będziemy ubożsi, gdy przestaniemy jeść, ani też jedząc nie wzrośniemy w znaczenie” (1 Kor 8,7-8). Jedzenie nie ma wartości absolutnej, natomiast świadome uczestnictwo w ofiarach składanych bożkom jest grzechem bałwochwalstwa i sprzeciwia się pierwszemu przykazaniu Bożemu.
Baczcie jednak, aby to wasze prawo [do takiego postępowania] nie stało się dla słabych powodem do zgorszenia. Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego „wiedzą”, jak zasiadasz do uczty bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania ofiar składanych bożkom? I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi. Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata” (1 Kor 8,9-13). Jest to nie tylko pycha prowadząca do bałwochwalstwa, ale i prowokowanie do zła, o którym mówił Jezus: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie!” (Łk 17,1-2).

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 Dosłownie „poznany” – egnostai.

środa, 6 listopada 2019

1 Kor 7


1 Kor 7
Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się1 z kobietą. Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty2 niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie3; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu” (1 Kor 7,1-6). Możliwe, że ten radykalizm świętego Pawła trzeba rozumieć w kontekście równie trudnej wypowiedzi Jezusa: „Bo są niezdatni do małżeństwa4, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni” (Mt 19,12) – co można interpretować o celibacie, czy o zakonnych ślubach czystości. Można też przytoczyć późniejsze wersety świętego Pawła: „Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie” (1 Kor 7,32-33). Możliwe, że Paweł pisze do wspólnoty zagrożonej powszechną wówczas w tym mieście rozwiązłością. Stąd jego troska o spokojne pożycie małżeństw powierzonych jego trosce. Małżeństwo jest postrzegane jako trudny obowiązek i nie mówi się w ogóle o małżeńskiej miłości.
Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar5 od Boga: jeden taki, a drugi taki. Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć” (1 Kor 7,7-9). Wydaje się, że Paweł mówi o swojej bezżenności. Małżeństwo jest tu postrzegane jako trudna konieczność dla słabego człowieka.
Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża! Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony” (1 Kor 7,10-11). Jest to przykazanie trwałości małżeństwa z dopuszczoną separacją.
Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala! Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią mieszkać, niech się z nim nie rozstaje! Uświęca się bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez „brata”. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte” (1 Kor 7,12-14). Jeśli można zachować integralność związku małżeńskiego po chrzcie jednego z małżonków – to trzeba je zachować. Jeśli życie w nierządzie ma tak silne, druzgoczące wręcz działanie (por. 1 Kor 6,15-16) – to tym bardziej życie w małżeństwie z osobą ochrzczoną ma działanie uświęcające. Jezus mówił: „Jeśli kto pragnie, niech do mnie przyjdzie a pije. Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, z żywota jego rzeki wody żywej popłyną. A to mówił o Duchu, którego otrzymać mieli wierzący weń” (J 7,37-39). Duch Święty „wypływa” z osoby ochrzczonej i uświęca rodzinę i innych ludzi. Paweł widzi wielką, uświęcającą moc Chrystusa wprowadzonego do małżeństwa. To On uświęca dzieci zrodzone w tym małżeństwie i to jest dla niego argumentem na rzecz stwierdzenia o uświęceniu nieochrzczonego jeszcze współmałżonka.
Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani „brat”, ani „siostra” w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg. A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?” (1 Kor 7,15-16). Zgoda strony niewierzącej na wspólne życie ze stroną ochrzczoną prowadzi ją do świętości, ale niezgoda uniemożliwia wspólne życie. Jest to tzw. „przywilej Pawłowy” dotyczący wolności w przypadku braku akceptacji przez stronę niewierzącą nawrócenia drugiej strony.
Zresztą niech każdy postępuje tak, jak mu Pan wyznaczył, zgodnie z tym, do czego Bóg go powołał. Ja tak właśnie nauczam we wszystkich Kościołach. Jeśli ktoś został powołany jako obrzezany, niech nie pozbywa się znaku obrzezania; jeśli zaś ktoś został powołany jako nieobrzezany, niech się nie poddaje obrzezaniu! Niczym jest zarówno obrzezanie, jak i nieobrzezanie, a ważne jest tylko zachowywanie przykazań Bożych” (1 Kor 7,17-19). Ważna jest atmosfera pokoju ze zrozumieniem, że tylko Bóg się liczy i dla Niego mamy żyć.
Każdy przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany. Zostałeś powołany jako niewolnik? Nie martw się! Owszem, nawet jeśli możesz stać się wolnym, raczej skorzystaj [z twego niewolnictwa]!6 Albowiem ten, kto został powołany w Panu jako niewolnik, jest wyzwoleńcem Pana. Podobnie i ten, kto został powołany jako wolny, staje się niewolnikiem Chrystusa. Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi. Bracia, niech przeto każdy trwa u Boga w takim stanie, w jakim został powołany” (1 Kor 7,20-24). Tekst o możliwości uwolnienia niewolnika pozostaje niejasny – myślę, że warto skorzystać z możliwości uwolnienia.
Nie mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten, który - wskutek doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby mu wierzono. Uważam, iż przy obecnych utrapieniach dobrze jest tak zostać, dobrze to dla człowieka tak żyć” (1 Kor 7,25-26). Nie jest to pochwałą samotności, ale ostrzeżeniem przed trudami małżeństwa w okresie prześladowań.
Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony! Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić. Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata” (1 Kor 7,27-31). Jezus przemienia świat swoją ewangelizacją. Podobnie mówi prorok Daniel: „Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze, jak to widziałeś, gdy kamień oderwał się od góry, mimo że nie dotknęła go ludzka ręka, i starł żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto” (Dn 2,44-45). Królestwo Niebios niedostrzegalnie przemienia świat.
Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi. Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu” (1 Kor 7,32-35). Taki jest sens czystości – uwolnienie ciała i ducha dla Chrystusa.
Jeżeli ktoś jednak uważa, że nieuczciwość popełnia wobec swej dziewicy, jako że przeszły już jej lata i jest przekonany, że tak powinien postąpić, niech czyni, co chce: nie grzeszy; niech się pobiorą! Lecz jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek przymusu, w pełni panując nad swoją wolą, postanowił sobie mocno w sercu zachować nietkniętą swoją dziewicę, dobrze czyni. Tak więc dobrze czyni, kto poślubia swoją dziewicę, a jeszcze lepiej ten, kto jej nie poślubia. Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu. Szczęśliwszą jednak będzie, jeżeli pozostanie tak, jak jest, zgodnie z moją radą. A wydaje mi się, że ja też mam Ducha Bożego” (1 Kor 7,36-40). Paweł argumentuje wyższość rady czystości natchnieniem Ducha Świętego.

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 Dosłownie: „nie dotykać” – me haptesthai.
2 Tekst grecki używa liczby mnogiej: dia de tes porneias – możliwe, że chodzi o różnorodne niebezpieczeństwa nieczystości.
3 Możliwe, że w tle mamy dwie wypowiedzi ST: „Wtedy Mojżesz zstąpił z góry i nakazał przygotować się ludowi. I wyprali swoje szaty. Później powiedział ludowi: Bądźcie gotowi za trzy dni i nie zbliżajcie się do kobiet” (Wj 19,14-15), a drugi: „Jeżeli mężczyzna obcuje z kobietą wylewając nasienie, to oboje wykąpią się w wodzie i będą nieczyści aż do wieczora” (Kpł 15,18).
4 W tekście greckim mamy po trzykroć rzeczownik eunuchoi oznaczający eunuchów.
5 Grecki rzeczownik charisma można również tłumaczyć przez „charyzmat”.
6 Wujek tłumaczy: „Jesteś wezwany jako niewolnik? Nie trap się; ale i jeśli możesz stać się wolnym, raczej korzystaj” – to znaczy korzystaj z możliwości uwolnienia – lepiej to zdaje się harmonizować z tekstem: „Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi” (1 Kor 7,23).

wtorek, 29 października 2019

1 Kor 6


1 Kor 6
Czy odważy się ktoś z was, gdy zdarzy się nieporozumienie z drugim, szukać sprawiedliwości u niesprawiedliwych1, zamiast u świętych2? Czy nie wiecie, że święci będą sędziami tego świata? A jeśli świat będzie przez was sądzony, to czyż nie jesteście godni3 wyrokować4 w tak błahych sprawach? Czyż nie wiecie, że będziemy sądzili także aniołów? O ileż przeto więcej sprawy doczesne5!” (1 Kor 6,1-3). Paweł protestuje przeciwko uciekaniu się do sądów pogańskich, uważa, że ewentualne spory powinny być rozstrzygane przez chrześcijan. Ironicznie mówi o szukaniu sprawiedliwości u niesprawiedliwych. Bardzo radykalnie rozróżnia między świętymi, to znaczy uświęconymi w sakramentach przez Jezusa chrześcijanami i niesprawiedliwymi – bo nieusprawiedliwionymi łaską niechrześcijanami – to jest podstawą jego rozumowania. O sądzie nad światem pisze już Księga Mądrości: „Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów, bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili od Pana: nieszczęsny bowiem, kto mądrością gardzi i karnością. Nadzieje ich płonne, wysiłki bezowocne, bezużyteczne ich dzieła” (Mdr 3,8-11). To bardzo podstawowe zwrócenie uwagi na Bożą sprawiedliwość wymierzaną przynajmniej po śmierci.
Jezus mówi zaś do swoich apostołów: „Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela” (Mt 19,28). Niezwykła jest ta godność sędziego Izraela. Paweł dodaje do tego sąd nad aniołami. Możliwe, że to wywyższenie nad ludzi i nad anioły poprowadzi do miłosierdzia – będziemy ich bronić pamiętając o naszej słabości i o naszych upadkach.
Wy zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, sędziami waszymi czynicie ludzi za nic uważanych6 w Kościele! Mówię to, aby was zawstydzić. Bo czyż nie znajdzie się wśród was ktoś na tyle mądry, by mógł rozstrzygać spory między swymi braćmi? A tymczasem brat oskarża brata, i to przed niewierzącymi. Już samo to jest godne potępienia7, że w ogóle zdarzają się wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości? Czemuż nie ponosicie raczej szkody?” (1 Kor 6,4-7). Może to być nawiązaniem do słów Jezusa: „Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie” (Mt 5,38-42). Według Pawła możemy dochodzić sprawiedliwości przed sądami chrześcijańskimi, albo pokornie przyjąć niesprawiedliwość.
Tymczasem wy dopuszczacie się niesprawiedliwości i szkody wyrządzacie8, i to właśnie braciom. Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli9, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. A takimi byli niektórzy z was. Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego” (1 Kor 6,8-11). Królestwo Boże nie jest przeznaczone dla ludzi lekceważących Boga i Jego przykazania. Podobnie mówi w Liście do Efezjan: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie. O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec - to jest bałwochwalca - nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew Boży na buntowników. Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego!” (Ef 5,3-7). Ważne jest to silne ostrzeżenie świętego Pawła, bo zbyt wiele jest taniego optymizmu lekceważącego zasady sprawiedliwości Bożej. Duch Święty uwalnia od najgorszych nawet grzechów – tych, którzy prawdziwie pokutują za swoje grzechy i nawracają się ze swojego złego postępowania. W podobnym duchu odnajdujemy słowa świętego Jana Chrzciciela: „Mówił więc do tłumów, które wychodziły, żeby przyjąć chrzest od niego: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc owoce godne nawrócenia; i nie próbujcie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Łk 3,6-9). Konieczne jest prawdziwe i owocne dobrymi czynami nawrócenie.
Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę. Pokarm dla żołądka, a żołądek dla pokarmu. Bóg zaś unicestwi10 jedno i drugie. Ale ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana, a Pan dla ciała. Bóg zaś i Pana wskrzesił i nas również swą mocą wskrzesi z martwych” (1 Kor 6,12-14). Słowa świętego Pawła: „Wszystko mi wolno” mogą być ironiczną polemiką z liberalnymi poglądami wspólnoty korynckiej, w której niektórzy mogli tak uważać. Odnosi się to również do spożywania pokarmów, które to dzięki Bogu nie ma wartości absolutnej i zostanie pozbawione swojego znaczenia. Dobrze rozumiana wolność prowadzi do Jezusa. Ciało, a więc i nasza cielesność nie może prowadzić do nieczystości. Grzeszna seksualność niszczy duchowość i ogranicza zdolności intelektualne. Cielesność musi być poświęcona Panu, by nasze życie, praca, modlitwa były prawdziwe – w pełni ludzkie. Pan jest dla ciała – uwalnia je, uzdrawia, pielęgnuje, wskrzesza. Istotna jest tu relacja wzajemności – nie tylko człowiek w całej swojej pełni oddaje się Jezusowi, ale i Jezus opiekuje się, zbawia całego człowieka – łącznie z jego cielesnością. W swojej mocy, to znaczy w mocy Ducha Świętego. Cielesność prowadzi do Jezusa, a nie do nieczystości. Cud zmartwychwstania jest przeznaczony dla Jezusa i dla tych, co do Niego należą.
Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? Czyż wziąwszy członki Chrystusa będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy! Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem - jak jest powiedziane - dwoje jednym ciałem. Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem. Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy” (1 Kor 6,15-18). Należymy do Kościoła, który jest ciałem Chrystusa. Co ważne, nie tylko nasze dusze należą do Chrystusa, ale i nasze ciała – ciało Chrystusa nie jest czysto duchowe. To, co należy do Chrystusa nie może być ofiarowywane nikomu innemu – a szczególnie na służbę grzechu. Małżeństwo jest w Kościele i powinno służyć Chrystusowi. Wszelkiego rodzaju nieczystości są zdradą Chrystusa. Nieczystość nie dotyczy tylko cielesności, ale angażuje duszę i ducha człowieka nieczystego. Według Pawła, połączenie się z nierządnicą ma poważne konsekwencje, bo według Rdz 2,24 małżeństwo prowadzi do jedności małżonków: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”. Miłość nawet ta grzeszna jest potężną siłą.
Łączność z Jezusem prowadzi do jedności duchowej z Nim w jednym i jednoczącym Duchu Świętym. Grzech nieczystości według Pawła ma szczególną moc w niszczeniu osobowości grzesznika. Każdy grzech jest przeciwko duchowi, bo oznacza zgodę wolnej woli na zło. Niektóre, jednak, jak na przykład nieczystość angażują i zniewalają zmysłowość człowieka i jego ciało. Na ile ciało może być świątynią Ducha Świętego – to nieczystość oznacza profanację tego sacrum.
Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie11 więc Boga w waszym ciele!” (1 Kor 6,19-20). Duch jest obecny w nas na sposób stacjonarny – nie tylko poprzez ulotne natchnienia – ale przez prawo Ducha (por. Rz 8,2), które jest stałą normą regulującą zachowanie człowieka żyjącego w Jezusie, prowadzące go do dobra i broniące przed pokusami – w przeciwieństwie do prawa grzechu (por. Rz 7,17) skłaniającego człowieka do zła.
Dar języków może wspomagać modlitwę w naszym ciele: „Ten bowiem, kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne” (1 Kor 14,2). Jako Boże świątynie nie należymy już do siebie samych, ale do Boga, bo zostaliśmy odkupieni12 z niewoli grzechu, w który zaprzedaliśmy się13 (por. Rz 7,14). Odkupienie dokonało się w Jezusie na mocy Jego męki i śmierci. Ciało chrześcijanina ma być miejscem dziękczynienia i uwielbienia Boga.

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 „Niesprawiedliwi” – to prawdopodobnie niewierzący – bo nie usprawiedliwieni przez Jezusa.
2 „Święci” – to prawdopodobnie wierzący – bo uświęceni przez Jezusa.
3 Grecki przymiotnik anaksios oznacza: „niegodny”.
4 Grecki rzeczownik kriterion oznacza: „sąd, trybunał”.
5 Grecki przymiotnik biotikos oznacza: „życiowy, związany z życiem”.
6 Grecki czasownik eksutheneo oznacza: „mieć za nic, pogardzać”.
7 Grecki rzeczownik hettema oznacza: „pomniejszenie się, popadnięcie w słabość”.
8 Grecki czasownik apostereo oznacza: „ograbiać”.
9 Grecki przymiotnik malakos oznacza dosłownie „delikatny”, a czasami jest tłumaczony przez „zniewieściały”.
10 Grecki czasownik katargeo oznacza: „czynić bezużytecznym”.
11 Grecki czasownik doksazo ma znaczenia: „otaczać chwałą, uwielbiać”.
12 Grecki czasownik agorazo ma znaczenia: „kupić, odkupić”.
13 Grecki czasownik piprasko oznacza: „sprzedać”, a w stronie biernej: „być sprzedanym”.