środa, 18 października 2017

Komentarz do Ap 1


Ap 1

Apokalipsa świętego Jana rozpoczyna się dość uroczyście: „Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg, aby ukazać swym sługom, co musi stać się niebawem, a On wysławszy swojego anioła oznajmił przez niego za pomocą znaków słudze swojemu Janowi” (Ap 1,1). Jest to troska samego Boga o nas, którzy jesteśmy Jego sługami. Powierza On swoje objawienie Jezusowi, który z kolei przez swojego anioła przekazuje je stopniowo i za pomocą znaków Janowi. Chodzi Mu przede wszystkim o obudzenie naszej czujności wobec nadchodzących wydarzeń. Nie wiemy, kiedy nadejdą, ale już teraz Dobry Bóg nas do nich przygotowuje.

Ten poświadcza, że słowem Bożym i świadectwem Jezusa Chrystusa jest wszystko, co widział” (Ap 1,2). Apokalipsa to przede wszystkim wizje pełne treści, a Jan świadczy o tym, jako o słowie Bożym przekazanym mu przez Jezusa.

Błogosławiony, który odczytuje, i którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska” (Ap 1,3). Jan przekazuje Boże błogosławieństwo tym, którzy przyjmą jego księgę i którzy zastosują w życiu jej przesłanie. Przekazuje od Boga prośbę o czujność.

Jan do siedmiu Kościołów, które są w Azji: Łaska wam i pokój od Tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi, i od Siedmiu Duchów, które są przed Jego tronem” (Ap 1,4). Najważniejsza jest łaska przemieniająca człowieka i otaczającą go rzeczywistość, pokój wyzwala od niepotrzebnych napięć i lęków, które go paraliżują. Są to dary od Boga, który w odróżnieniu od Wj 3,14, w którym to objawia się Mojżeszowi jako „Jestem, który Jestem”, jest charakteryzowany nie tylko przez trwanie w teraźniejszości, ale również jako panujący nad przeszłością i przyszłością. Duchy stojące przed Jego tronem, to prawdopodobnie anioły, o których mówi archanioł Rafał w Księdze Tobiasza: „Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański” (Tb 12,15).

Jezus jest charakteryzowany jako świadek, wierny, pierworodny spośród umarłych i władca królów ziemi (por. Ap 1,5). Jest to Zmartwychwstały i co więcej ma realną władzę nad prześladowcami Kościoła. Mówi o Nim Jan: „Temu, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem - kapłanami dla Boga i Ojca swojego, Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen” (Ap 1,5-6). Zawdzięczamy Mu nie tylko uwolnienie od naszych grzechów, ale i konsekrację do służby kapłańskiej wobec Boga-Ojca.

Jan zapowiada Jego przyjście: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen” (Ap 1,7). Przyjdzie dla wszystkich, szczególnie dla swoich prześladowców. Wszyscy będziemy płakać na Jego widok, z powodu naszych grzechów.

Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, Który jest, Który był i Który przychodzi, Wszechmogący” (Ap 1,8). Bóg daje nam język i to On jest twórcą naszej literatury, przede wszystkim tej, o Nim mówiącej.

Ja, Jan, wasz brat i współuczestnik w ucisku i królestwie, i wytrwałości w Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos, z powodu słowa Bożego i świadectwa Jezusa” (Ap 1,9). Autor mówi o swoich prześladowaniach, które znosi dla słowa Bożego, które głosi i dla Jezusa, którego jest świadkiem.

Doznałem zachwycenia w dzień Pański i posłyszałem za sobą potężny głos jak gdyby trąby mówiącej: Co widzisz, napisz w księdze i poślij siedmiu Kościołom: do Efezu, Smyrny, Pergamonu, Tiatyry, Sardów, Filadelfii i Laodycei” (Ap 1,10-11). Tekst grecki mówi o „zaistnieniu w duchu1” – Duch Święty ogarnia człowieka, który dzięki Niemu jest zdolny do intensywnego życia duchowego.

I obróciłem się, by widzieć, co za głos do mnie mówił; a obróciwszy się, ujrzałem siedem złotych świeczników, i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, obleczonego [w szatę] do stóp i przepasanego na piersiach złotym pasem” (Ap 1,12-13). Jan widzi Jezusa – Syna Człowieka, ale zastrzega się, że to, co widzi, daleko odbiega od tego co widział i doświadczał przez trzy lata wspólnego z Jezusem życia. Widzi Go pośród siedmiu złotych świeczników – jak się później dowiemy, symbolizują one siedem Kościołów, do których Jan wyśle swoje listy. Długa szata spływająca do stóp może przypominać ubiór kapłanów ST (por. Wj 28,4), złoty pas na piersiach widzimy również u aniołów: „Ze świątyni wyszło siedmiu aniołów, mających siedem plag, odzianych w czysty, lśniący len, przepasanych na piersiach złotymi pasami” (Ap 15,6).

Pisze dalej Jan: „Głowa Jego i włosy - białe jak biała wełna, jak śnieg, a oczy Jego jak płomień ognia” (Ap 1,14). Pierwszy obraz przypomina Boga z wizji Daniela: „Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny” (Dn 7,9). Drugi kojarzy się z wizją anioła, z tejże księgi: „Oto [stał] pewien człowiek ubrany w lniane szaty, a jego biodra były przepasane czystym złotem, a ciało zaś jego było podobne do tarsziszu, jego oblicze do blasku błyskawicy, oczy jego były jak pochodnie ogniste, jego ramiona i nogi jak błysk polerowanej miedzi, a jego głos jak głos tłumu” (Dn 10,5-6).

Dlaczego Jezus zmartwychwstały ukazuje się Janowi i nam w takiej postaci? Jest Bogiem i to ukazuje przez obraz zapożyczony z wizji Daniela, jest zmartwychwstałym człowiekiem i dlatego przypomina anioły – zgodnie ze swoją odpowiedzią jakiej udzielił saduceuszom: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania” (Łk 20,34-36).

Pisze dalej Jan: „Stopy Jego podobne do drogocennego metalu, jak gdyby w piecu rozżarzonego, a głos Jego jak głos wielu wód” (Ap 1,15). Pierwszy obraz kojarzy się z wizją anioła z Księgi Daniela (por. Dn 10,6), a drugi z wizją proroka Ezechiela: „I oto chwała Boga Izraela przyszła od wschodu, a głos Jego był jak szum wielu wód, a ziemia jaśniała od Jego chwały” (Ez 43,2).

Święty Jan kontynuuje opis wizji, jaką otrzymał w Duchu Świętym: „W prawej swej ręce miał siedem gwiazd i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry. A Jego wygląd - jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy” (Ap 1,16). Pierwszy obraz jest tłumaczony nieco dalej: „Co do tajemnicy siedmiu gwiazd, które ujrzałeś w mojej prawej ręce, i co do siedmiu złotych świeczników: siedem gwiazd - to są Aniołowie siedmiu Kościołów, a siedem świeczników - to jest siedem Kościołów” (Ap 1,20). Jest to obraz Jezusa rządzącego Kościołami za pośrednictwem swoich aniołów. Miecz – to słowo wychodzące z Jego ust: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,12). Obraz oślepiającego słońca przypomina wizję świętego Pawła zbliżającego się do Damaszku, który tak opisuje swoje spotkanie z Jezusem: „W południe podczas drogi ujrzałem, o królu, światło z nieba, jaśniejsze od słońca, które ogarnęło mnie i moich towarzyszy podróży” (Dz 26,13).

Pisze dalej Jan: „Kiedym Go ujrzał, do stóp Jego upadłem jak martwy, a On położył na mnie prawą rękę, mówiąc: Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Ap 1,17-18). Jan zachowuje się podobnie do Daniela przerażonego wizją anioła: „Gdy on ze mną rozmawiał, padłem oszołomiony twarzą ku ziemi, wtedy dotknął mnie, postawił mnie na nogi” (Dn 8,18). Jezus uspokaja Jana, ale nawiązując do słów zanotowanych przez proroka Izajasza (por. Iz 41,4; 48,12) przypomina mu o swoim Bóstwie. Jezus jest Pierwszy i Ostatni, bo przez Niego Bóg wszystko stworzył i do Niego wszystko prowadzi (por. Kol 1,15-20). On jest żyjący – jako Bóg, który mówi w Księdze Powtórzonego Prawa: „Patrzcie teraz, że Ja jestem, Ja jeden, i nie ma ze Mną żadnego boga. Ja zabijam i Ja sam ożywiam, Ja ranię i Ja sam uzdrawiam, że nikt z mojej ręki nie uwalnia. Podnoszę rękę ku niebu i mówię: Tak, Ja żyję na wieki” (Pwt 32,39-40). Psalmista zaś woła: „Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego: kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże? ” (Ps 42,3).

Mówi o swojej śmierci i o swoim zmartwychwstaniu. Dodaje informację o swoim panowaniu nad śmiercią i miejscem przebywania zmarłych – to znaczy nad otchłanią. To On decyduje o momencie i rodzaju śmierci każdego człowieka. Ma władzę nad zmarłymi i może uczynić z nimi co zechce – to On sądzi (por. J 5,22.27) i On ożywia (J 5,21,28-29), bo taką władzę otrzymał od swojego Ojca.

Mówi Janowi: „Napisz więc to, co widziałeś, i to, co jest, i to, co potem musi2 się stać” (Ap 1,19). Na koniec wizji Jezus wyjaśnia Janowi symbolikę gwiazd i świeczników: „Siedem gwiazd - to są Aniołowie siedmiu Kościołów, a siedem świeczników - to jest siedem Kościołów” (Ap 1,20). Jan widzi więc Jezusa pośród Kościołów, do których ma pisać za pośrednictwem aniołów, którzy są w prawej ręce Jezusa – to znaczy są do Jego dyspozycji.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Egenomen en pneumati.

2 Grecki tekst mówi: ha mellei genesthai, tzn. „które się wydarzą”.

poniedziałek, 16 października 2017

Komentarz do Łk 24


Łk 24

Kobiety idą do grobu by namaścić ciało Jezusa, ale Go nie znajdują. Widzą dwóch aniołów jako mężczyzn w szatach przypominających błyskawice1 mówiących: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Łk 24,5-7). Kobiety mają szukać Jezusa wśród żyjących – bo tam można Go znaleźć. Mają przypomnieć sobie, że Jezus mówił o swoim zmartwychwstaniu trzeciego dnia. Kobiety przekazują te wieści apostołom: „Lecz słowa te wydały im się czczą gadaniną2 i nie dali im wiary” (Łk 24,11). Dziwne, że tak łatwo lekceważą słowa kobiet, nie wierzą aniołom, że nie biorą pod uwagę słów Jezusa, który wielokrotnie mówił im nie tylko o swojej śmierci, ale i o zmartwychwstaniu. Piotr próbuje sprawdzać opowiadanie kobiet: „Wybrał się i pobiegł do grobu; schyliwszy się, ujrzał same tylko płótna. I wrócił do siebie, dziwiąc się temu, co się stało” (Łk 24,12).

Dwóch spośród tych, którzy słyszeli opowiadanie kobiet rozmawiających z aniołami poszło do Emaus oddalonego od Jerozolimy około 11 km. Na drodze dołączył do nich Zmartwychwstały ale, jak zauważa Ewangelista: „Oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali” (Łk 24,16). Prawdopodobnie byli duchowo nieprzygotowani, podobnie jak i inni spośród Jego uczniów, do przyjęcia faktu Jego zmartwychwstania. Ewangelista dodaje: „Zatrzymali się smutni” (Łk 24,17). Ich smutek wynika z niewiary wobec radości zmartwychwstania, którą zwiastowali im aniołowie za pośrednictwem kobiet.

Jezus chce im pomóc, a oni przedstawiają Mu swój problem: „To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić3 Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli” (Łk 24,19-24). Dostrzegli w Jezusie potężnego proroka, a nie uwierzyli Mu, gdy zapowiadał swoje zmartwychwstanie. Są zagubieni i zawiedzeni, bo oczekiwali od Jezusa odkupienia Izraela, przemian politycznych i społecznych, a przemiany duchowe i uzdrowienia nie były dla nich tak istotne. Wizja kobiet nie napełnia ich radością ale przerażeniem.

Jezus odpowiada im: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby4 wejść do swej chwały? I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego” (Łk 24,25-27). Zdumiewa ostrość wyrzutu Jezusa: „O nierozumni!” – to jest Jego podstawowy zarzut wobec uczniów. Jego uczniowie powinni mieć oczy, uszy i serca otwarte! Mają rozmyślać nad Pismem Świętym i w jego świetle mają interpretować rzeczywistość. Grecka konstrukcja: uchi tauta edei wskazuje na Bożą wolę, która decyduje tak o konieczności cierpienia Jezusa, jak i o Jego wejściu do Boskiej chwały.

Pewne światło na tę tajemnicę rzuca Księga Hioba, która wskazuje na związek cierpienia Hioba z wolą szatana, a Bóg choć nie tłumaczy mu istoty jego walki duchowej z szatanem, to jednak ukazuje Hiobowi w obrazie potężnych zwierząt – Behemota (por. Hi 40,10) i Lewiatana (por. Hi 40,20) jego przeciwnika, o którym mówi: „Nie masz na ziemi mocy, którą by z nim porównać można; on jest uczyniony, aby się nikogo nie bał. Wszystko, co jest wysokie, widzi; on jest królem wszystkich synów pychy”5 (Hi 41,24-25). Domyślamy się, że tylko niewinne cierpienie Hioba (a później Jezusa) może go pokonać.

Mojżesz zapowiadał Wielkiego Proroka, którym jest Jezus: „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał. Właśnie o to prosiłeś Pana, Boga swego, na Horebie, w dniu zgromadzenia: Niech więcej nie słucham głosu Pana, Boga mojego, i niech już nie widzę tego wielkiego ognia, abym nie umarł. I odrzekł mi Pan: Dobrze powiedzieli. Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę” (Pwt 18,15-18). Jeremiasz próbował ocalić Jerozolimę i swój naród, ale był strasznie prześladowany. Izajasz przepowiadał cierpiącego Sługę Pańskiego: „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć” (Iz 53,4-8). Daniel przepowiada przyjście Syna Człowieka i śmierć Chrystusa (por. Dn 7.9). Jonasz staje się zapowiedzią śmierci i zmartwychwstania Jezusa (por. Mt 12,40). Hiob gnębiony przez szatana nie otrzymuje wprawdzie od Boga odpowiedzi na pytanie o sens swojego cierpienia, ale zostaje przez Niego obdarowany: „I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych potomków - w całości cztery pokolenia. Umarł Hiob stary i pełen lat” (Hi 42,16-17).

Uczniowie zatrzymują Jezusa: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24,29-32). Błogosławieństwo wypowiedziane nad chlebem i połamanie go nie oznacza eucharystii. Jest podobne do obrzędu rozmnożenia chleba, jakiego wcześniej dokonywał: „A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi” (Łk 9,16). Jezus pozwala się rozpoznać, ale znika wskazując im na łaskę jakiej im udzielił – bo zobaczenie Go po Jego zmartwychwstaniu jest łaską, jakiej udziela tylko niektórym. Po powrocie do Jerozolimy słyszą: „Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi” (Łk 24,34), A „oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba” (Łk 24,35).

A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam!” (Łk 24,36). Pierwszym darem Zmartwychwstałego jest pokój – by umożliwić im spokojne zrozumienie tego wspaniałego faktu, tym bardziej, że interpretują wizję jako zjawę, jako ducha6. Jezus musi więc przekonać ich o realności swojego człowieczeństwa: „Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi” (Łk 24,39-40). Może też, w odróżnieniu od aniołów (por. Tb 12,19) jeść i pić (por. Łk 24,41-43; Dz 10,41).

Jeszcze przed swoją męką Jezus uważał, że: „Musi7 się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach” (Łk 24,44); żył w posłuszeństwie wobec woli Bożej wyrażonej w Pismach. W Duchu Świętym wie jak je interpretować i jak je wypełniać. Swoim uczniom daje Ducha, by i oni mogli właściwie odczytywać Pisma, często zapisane w sposób bardzo tajemniczy: „Wtedy oświecił8 ich umysły, aby rozumieli Pisma” (Łk 24,45). Święty Paweł mówi o Duchu rozumiejącym Boga: „Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych” (1 Kor 2,10-12). Po tym otwarciu umysłów, Jezus stwierdza: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy” (Łk 24,46-47). Taka jest podstawowa zawartość Pisma Świętego Starego Testamentu. Mają o niej świadczyć Jego uczniowie umocnieni Darem Ojca: „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka” (Łk 24,49).

Po tej zapowiedzi, Ewangelista opisuje Wniebowstąpienie Jezusa: „Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba” (Łk 24,50-51). Ciekawa jest radosna reakcja uczniów: „Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, błogosławiąc Boga” (Łk 24,52-53). Można ją rozumieć dzięki słowom Jezusa z Ostatniej Wieczerzy: „Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie” (J 14,28).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Grecki czasownik astrapto pochodzi od rzeczownika astrape, to znaczy „błyskawica”.

2 Grecki rzeczownik leros oznacza: „brednie, bzdury”.

3 Grecki czasownik lytroomai oznacza: „uwalniać za okupem, wykupywać, uwalniać, wybawiać”.

4 W tekście greckim mamy kai, to znaczy „i”. Nie ma związku przyczynowego między cierpieniem i chwałą.

5 Tłumaczenie Biblii Wujka.

6 Gdy Jezus chodzi po jeziorze wydaje się im, że widzą zjawę – fantasma (por. Mt 14,26). W Dziejach Apostolskich domyślają się, że dziewczyna widzi anioła – angelos Piotra: „Kiedy zakołatał do drzwi wejściowych, nadbiegła dziewczyna imieniem Rode i nasłuchiwała. Poznała głos Piotra i z radości nie otwarła bramy, lecz pobiegła powiedzieć, że Piotr stoi przed bramą. Bredzisz - powiedzieli jej. Ona jednak upierała się przy swoim. To jest jego anioł - mówili. A Piotr kołatał dalej” (Dz 12,15).

7 Grecki czasownik dei oznaczający: „musi”, wskazuje na wolę Boga, który wymaga od Jezusa pełnego podporządkowania się danym Pisma Świętego.

8 Grecki czasownik dianoigo ma znaczenie: „całkowicie otwierać”.

wtorek, 10 października 2017

Komentarz do Łk 23


Łk 23

Po procesie, w którym oskarżyciele Jezusa nie szukali prawdy, a tylko pretekstu do wydania przeciwko Niemu wyroku skazującego, oskarżają oni kłamliwie Jezusa przed Piłatem: „Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza – Króla” (Łk 23,2). Są to trzy wielkie kłamstwa. Jezus nie podburza narodu – nie jest politykiem, nie tworzy żadnej organizacji politycznej, nie walczy ze złem politycznym, z rzymską okupacją, ale walczy z grzechem i z zakłamaniem, prowadzi do Królestwa Niebios, do nowego życia w Duchu Świętym. Nie odwodzi od płacenia podatków, formułuje tylko zasadę: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Łk 20,25), to znaczy żąda uczciwości wobec władzy świeckiej i uczciwości wobec Boga. Jezus nigdy nie podawał się za Mesjasza-Króla, a wręcz zakazywał swoim uczniom mówienia o tym, że jest Chrystusem, wiedząc, że może to być niewłaściwie zrozumiane, to znaczy w kluczu politycznym (por. Łk 9,21).

Można by się zapytać, skąd ta wielka nienawiść wobec Jezusa, skąd to pragnienie Jego śmierci? Po pierwsze, jest to reakcja zła na dobro. Zło nie może znieść istnienia bezinteresownego, czystego dobra. Księga Mądrości prezentuje myślenie przeciwników dobrego człowieka: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony” (Mdr 2,12-20). Zło nie znosi dobra i je ze wszystkich sił prześladuje.

Sam Jezus mówi o losie proroków szczególnie prześladowanych w Izraelu i o sprawiedliwości, jaka będzie wymierzona: „Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona” (Łk 11,49-51). Stosunek narodu do proroków i do Boga, którego oni reprezentują widzimy w tekście proroka Jeremiasza, przez którego Bóg mówi: „Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło. Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą. Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem do was wszystkich moich sług, proroków, każdego dnia, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali swych uszu. Uczynili twardym swój kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie. Powiesz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi. I odezwiesz się do nich: To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust” (Jr 7,23-28). Jezus jest prorokiem i jest przez swój naród traktowany jak prorok. Dlatego mówi w Nazarecie: „Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić” (Łk 4,24-29).

Jezus jest znienawidzony, bo piętnuje zakłamanie faryzeuszy, pokazuje, że religia rozumiana w sposób fundamentalistyczny może przeciwstawiać się miłości, a więc samemu Bogu. Jezus uzdrawia, uwalnia od szatana, Jego autorytet jako Nauczyciela jest w ten sposób potwierdzany przez samego Boga – a to budzi zawiść i nienawiść.

Ciekawe, że Piłat pyta się Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?1” i po enigmatycznej odpowiedzi Jezusa: „Ty mówisz”2 odpowiada Żydom: „Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku” (Łk 23,4). Wskazuje to na to, że Piłat nie zrozumiał odpowiedzi Jezusa, jako odpowiedzi potwierdzającej oskarżenia Żydów. Oni jednak nie rezygnują i twierdzą: „Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd” (Łk 23,5). Piłat decyduje się więc na odesłanie Jezusa do Heroda, który był zwierzchnikiem Galilei.

Ewangelista dodaje: „Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył. Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i spodziewał się, że zobaczy jaki znak, zdziałany przez Niego. Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział” (Łk 23,8-9). Herod zgodził się na ścięcie Jana Chrzciciela, a później interesował się Jezusem. Wiemy o tym z wcześniejszego tekstu: „O wszystkich tych wydarzeniach usłyszał również tetrarcha Herod i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz Herod mówił: Jana ja ściąć kazałem. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę? I chciał Go zobaczyć” (Łk 9,7-9). Jezus ostrzega: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały” (Mt 7,6). Jezus mówi tylko do tych, którym Jego słowa mogą pomóc. Nie mówi do tych, dla których Jego słowa byłyby dodatkowym obciążeniem na Sądzie Ostatecznym. Milczy więc wobec Heroda i swoich oskarżycieli.

Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie stali i gwałtownie Go oskarżali. Wówczas wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; na pośmiewisko kazał ubrać Go w lśniący płaszcz3 i odesłał do Piłata” (Łk 23,10-11). Nie wydaje wyroku, mimo intensywnych oskarżeń żydowskich władz religijnych.

Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz lud i rzekł do nich: Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. Ani też Herod – bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać4 i uwolnię” (Łk 23,13-16). Stwierdza niewinność Jezusa, a jednak, by przypodobać się Żydom decyduje się biczować tego niewinnego człowieka. Jest to początek dalszych ustępstw, które poprowadzą Jezusa na krzyż: „Zawołali więc wszyscy razem: Strać Tego, a uwolnij nam Barabasza! Był on wtrącony do więzienia za jakiś rozruch powstały w mieście i za zabójstwo. Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go! Zapytał ich po raz trzeci: Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię. Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione. Uwolnił im tego, którego się domagali, a który za rozruch i zabójstwo był wtrącony do więzienia; Jezusa zaś zdał na ich wolę” (Łk 23,18-25). Decyduje więc demokratyczna „wola ludu” manipulowanego przez arcykapłanów i starszych (por. Mt 27,20).

Ewangelista nie wspomina o biczowaniu i o cierniem koronowaniu Jezusa. Szerzej, w porównaniu z innymi ewangelistami opisuje on drogę krzyżową: „Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem”5 (Łk 23,26). Prawdopodobnie, Jezus po biczowaniu nie był już w stanie nieść swojego ciężkiego krzyża.

Ewangelista zauważa: „A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły6 i płakały nad Nim” (Łk 23,27). Jezus mówi do nich: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?” (Łk 23,28-31). Reakcja Jezusa przypomina tę, opisaną uprzednio w rozdziale trzynastym: „W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie” (Łk 13,1-3). Wszystko, a szczególnie Jego męka, ma prowadzić do nawrócenia. Przerażające obrazy apokaliptyczne mają taki sam cel. Jezus prezentuje nam wizerunek Boga sprawiedliwego i bardzo surowo karzącego. W tym celu przypomina proroctwo Ozeasza o zniszczeniu Samarii: „Upadnie Samaria, a król jej jest niby piana na powierzchni wody. Zniszczone będą wyżyny Bet-Awen - grzech Izraela. Ciernie i osty wyrosną na ich ołtarzach. Wtedy powiedzą górom: Przykryjcie nas! a wzgórzom: Padnijcie na nas!” (Oz 10,7-8). Jezus powraca w ten sposób do swojej mowy apokaliptycznej z rozdziału dwudziestego pierwszego Ewangelii. Ostrzega kobiety, a za ich pośrednictwem, swój naród przed nadchodzącym klęskami. Jest to podobne do wizji Apokalipsy: „A królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy niewolnik, i wolny ukryli się do jaskiń i górskich skał. I mówią do gór i do skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się ostać?” (Ap 6,15-17). Jakże przerażający jest gniew Boga i Jego Syna – Jezusa Chrystusa! Na zakończenie rozmowy z niewiastami, Jezus dodaje: „Bo jeśli z zielonym7 drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?” (Łk 23,31) – jeśli tak łatwo można zniszczyć dobrego Człowieka, żyjącego Bogiem, to co dopiero stanie się z człowiekiem złym i bezbożnym?

Następnie Ewangelista dodaje: „Gdy przyszli na miejsce, zwane Czaszką, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy” (Łk 23,33-34). Oczywiste, że ta modlitwa Jezusa dotyczy przede wszystkim rzymskich żołnierzy, tych, którzy Go katowali i zabijali, bo choć zabijali z sadyzmem człowieka, to nie wiedzieli jakiego Człowieka zabijają. Tragedią jest to, że wielu ludzi walczy świadomie i dobrowolnie z dobrem.

Dla wielu ludzi ta straszliwa męka była swego rodzaju ciekawym widowiskiem8 – przerażająca jest podłość człowieka! Pisze Łukasz: „A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: Innych wybawiał9, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym10” (Łk 23,35). Jest to kuszenie, podobne do słów zanotowanych przez Mateusza: „Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża! Podobnie arcykapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: Jestem Synem Bożym” (Mt 27,40-43). Jeśliby nawet Jezus zstąpił z krzyża, to i tak by w Niego nie uwierzyli. Nie dostrzegają tego, że Jezus uzdrawiał Bożą mocą, że uwalniał od szatana Bożym autorytetem. Nie rozumieją tekstów ST mówiących o śmierci Sprawiedliwego (por. Mdr 2, Iz 53).

Jezus rzeczywiście zbawia, również na krzyżu. Ukazuje to następująca scena: „Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał11 Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju12” (Łk 23,39-43). Złoczyńca bluźnił razem z innymi, nie robił nic szczególnego. Z tego chóru bluźnierców odchodzi wierzący w Jezusa człowiek, który nie tylko przyjmuje swoją mękę jako sprawiedliwą karę za swoje czyny, ale i dostrzega sprawiedliwość i bezgrzeszność Jezusa – co więcej z głęboką wiarą prosi Go o pomoc w życiu pozagrobowym. Jezus, który dał mu wiarę, obiecuje mu wejście do raju i to tego samego dnia.

Po opisie tego wspaniałego nawrócenia, Ewangelista opisuje śmierć Zbawiciela: „Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha” (Łk 23,44-46).

Ciemności są apokaliptycznym ostrzeżeniem dla świata. Ten cud jest wyraźnie zapowiedziany przez proroka Amosa: „Owego dnia - wyrocznia Pana Boga - zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany zaciemnię ziemię” (Am 8,9). Mówi o nim w kategoriach Dnia Pańskiego: „Biada oczekującym dnia Pańskiego. Cóż wam po dniu Pańskim? On jest ciemnością a nie światłem” (Am 5,18). Dzień Pański to dzień Bożego sądu, ale nie nad narodami gnębiącymi Izrael, ale nad samym Izraelem i jego grzechami. Jak mówi Jezus: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony” (J 12,31). Jest to zwycięstwo wewnętrzne, duchowe, niewidoczne gołym okiem – widoczna jest klęska Jezusa i Jego Kościoła.

Nie jest to zaćmienie słońca, bo pascha przypada na pełnię księżyca, kiedy księżyc jest w opozycji wobec słońca i nie może go zaćmić. Jest to trzygodzinny cud słońca, analogiczny do zjawiska oglądanego w Fatimie 13 października 1917 roku. Rozdarcie zasłony przybytku oddzielającej miejsce „Świętego świętych” od miejsca „Świętego” symbolizuje prawdopodobnie opuszczenie świątyni przez Boga – zgodnie z proroczymi słowami Jezusa: „Oto dom wasz [tylko] dla was pozostanie”13 (Łk 13,35). Podobne zjawisko jest opisane przez proroka Ezechiela w Ez 10,19; 11,23, który opisuje swoją wizję chwały Pańskiej opuszczającej świątynię i Jerozolimę.

W tekście Psalmu 31, Jezus zmienia starotestamentalny tytuł Boga: „Bóg prawdy” na: „Ojcze” – „W ręce Twoje powierzam ducha mojego: Ty mnie wybawiłeś, Panie, Boże wierny!14” (Ps 31,6). To są Jego ostatnie słowa. Ciekawe, że żaden z Ewangelistów nie napisał: „umarł” – mówią tylko o oddaniu ducha Ojcu, co znaczące nie mówią o oddaniu duszy Ojcu. Wynika to ze starotestamentalnej teologii. Kohelet mówi o śmierci: „I wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał” (Koh 12,7) – jest to więc oddzielenie ducha od ciała. Dusza w języku Jezusa jest tylko zasadą życia doczesnego: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?” (Mt 6,25), w którym tłumacz BT polskim słowem „życie” oddaje greckie słowo psyche – oznaczające „duszę”. „Troszczyć się o duszę” – oznacza w języku Jezusa, troszczyć się o zdrowie, o dobrobyt, o powodzenie, o to co ważne w oczach świata.

Ciekawe są reakcje na śmierć Jezusa: „Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu i mówił: Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy. Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w piersi. Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a również niewiasty, które Mu towarzyszyły od Galilei, przypatrywały się temu” (Łk 23,47-49). W wersji Łukaszowej Jezus jest nazwany „sprawiedliwym” – dikaios. W Ewangelii Mateuszowej: „Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” (Mt 27,54), to znaczy, że uznają Go, ze względu na znaki Jego śmierci, Synem Boga – mówią: theu hyios. Ewangelia Markowa mówi: „Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39) – sam setnik stwierdza, że Jezus był Synem Boga – hyios theu. Nie wiemy oczywiście, jak setnik i jego ludzie rozumieli ten tytuł, jako minimum widzieli Jego niezwykłą więź z Bogiem, którego On nazywał swoim Ojcem. Łukaszowy tytuł „sprawiedliwego” może być zainspirowany tajemniczą postacią „Sprawiedliwego” z Księgi Mądrości (por. Mdr 2,10-20).

Spośród ewangelistów, tylko Łukasz ukazuje tłumy bijące się w piersi w geście skruchy (por. Łk 23,48). Według niego: „Wszyscy Jego znajomi stali z daleka” (Łk 23,49). Przedstawia Józefa z Arymatei, jako człowieka dobrego i sprawiedliwego, nie zgadzającego się z postanowieniami i czynami żydowskich władz. Oczekuje on Królestwa Bożego, czyli przyjmuje nauczanie Jezusa. Otrzymuje on od Piłata ciało Jezusa i składa je w nowym grobie, „W którym nikt jeszcze nie był pochowany” (Łk 23,53). „Dziewiczy” grób jest jednym z niewielu przywilejów Jezusa. Ciekawą jest informacja: „Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał” (Łk 23,54). Oznacza to wieczór piątku i początek soboty, która w żydowskiej chronologii rozpoczyna się z zachodem słońca w piątek.

Rozdział kończy się informacją o kobietach: „Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu” (Łk 23,55-56). Wygląda na to, że po śmierci Jezusa nie zdążyły namaścić ciała Jezusa.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W tekście greckim, Piłat pyta się: „Czy ty jesteś królem Żydów?”

2 Takie jest bezpośrednie tłumaczenie tekstu greckiego, w którym mamy: sy legeis. BT tłumaczy: „Tak, Ja Nim jestem”.

3 Grecki termin: esthes lampra oznacza lśniącą szatę. Był to dla Żydów kolor królewski i mogło to być ironicznym komentarzem do tytułu przypisywanego Jezusowi: „Król Żydów”.

4 Grecki czasownik paideuo oznacza: „wychowywać, karać, chłostać”.

5 Wydaje się, że na początku Jezus musiał sam nieść swój krzyż (por. J 19,17), później, kiedy na skutek wyczerpania nie mógł go już nieść, krzyżem został obarczony Szymon, który go niósł za Jezusem. Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

6 Grecki czasownik kopto ma znaczenie „bić się, uderzać się”, może chodzi o żałobny gest bicia się w piersi.

7 Grecki przymiotnik hygros oznacza „mokry, wilgotny”.

8 Nieco dalej znajdujemy nawet greckie słowo oznaczające „widowisko” – theoria (por. Łk 23,48).

9 Grecki czasownik sozo ma wiele znaczeń: „wybawiać, zbawiać, ratować”.

10 Grecki tekst można by przetłumaczyć: „Jeśli jest Chrystusem Bożym, Wybranym”.

11 Grecki tekst mówi: eblasfemei. Czasownik blasfemeo oznacza: „bluźnierczo mówić, bluźnić”.

12 Grecki rzeczownik paradeisos pochodzi z języka perskiego. Pierwotnie oznaczał: „park, ogród”.

13 Biblia Wujka tłumaczy: „Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków, i kamienujesz tych, którzy do ciebie bywają posyłani, ilekroć chciałem zebrać dzieci twoje, jak ptak swe gniazdo pod skrzydła, a nie chciałoś? Oto dom wasz zostanie wam pusty” (Łk 13,34-35).

14 Tekst hebrajski nazywa Boga: el emeth, to znaczy: „Bóg prawdy” – podobnie czyni to grecki przekład: ho theos tes aletheias. Biblia Wujka przekłada: „W ręce twe polecam ducha mego; odkupiłeś mię, Panie, Boże prawdy!”