czwartek, 2 maja 2019

8. Modlitwa arcykapłańska Jezusa


8. Modlitwa arcykapłańska Jezusa
W Ewangelii Jana po umyciu nóg następują mowy pożegnalne Jezusa (rozdziały 14–16), które pod koniec, w rozdziale 17, przechodzą w wielką modlitwę, dla której przyjęła się pochodząca od luterańskiego teologa Davida Chytraeusa (1530–1600) nazwa „modlitwa arcykapłańska”. Na kapłański charakter tej modlitwy w epoce patrystycznej wskazywał szczególnie Cyryl Aleksandryjski († 444). W swej monografii poświęconej 17 rozdziałowi Ewangelii Jana André Feuillet przytacza tekst Ruperta z Deutz († 1129/30), w którym bardzo pięknie została syntetycznie ujęta istota tej modlitwy: „Haec pontifex summus propitiator ipse et propitiatorium, sacerdos et sacrificium, pro nobis oravit – Tak modlił się za nas Arcykapłan, który sam był błagającym i przebłaganiem, kapłanem i ofiarą” (Joan., w: PL 169, kol. 764; zob. Feuillet, s. 35)”1.

1. Żydowskie Święto Przebłagania jako biblijne tło modlitwy arcykapłańskiej
Klucz do poprawnego rozumienia tego doniosłego tekstu znalazłem we wzmiankowanej książce Feuilleta. Wykazuje on, że modlitwę tę można zrozumieć tylko na tle żydowskiego Święta Przebłagania (Jom ha-Kippurim). Obrzęd tego święta i jego bogata treść teologiczna realizuje się w modlitwie Jezusa – „realizuje się” w dosłownym znaczeniu tego terminu: obrzęd staje się tą rzeczywistością, na którą wskazuje. To, co tam przedstawiane było w obrzędach, teraz dzieje się rzeczywiście, i to w znaczeniu definitywnym”2. Myślę, że do rozumienia rozdziału siedemnastego potrzebny jest raczej szeroki kontekst rozdziałów od trzynastego po siedemnasty Ewangelii Janowej, tym bardziej, że modlitwa Jezusa jest umieszczona przez synoptyków w kontekście paschalnym, a nie Święta Przebłagania.
Pisze Papież: „Zgodnie z teologią rabinacką, idea przymierza, idea powołania do istnienia ludu świętego, jako zjednoczonego z Nim partnera Boga, uprzedza ideę stworzenia świata i stanowi jego wewnętrzną podstawę. Świat został stworzony nie po to, by istniało wiele gwiazd i innych rzeczy, lecz po to, aby powstała przestrzeń dla „przymierza”, dla „tak” miłości między Bogiem i odpowiadającym mu człowiekiem. Święto Pojednania ciągle na nowo przywraca ową harmonię, ów ciągle na nowo zaciemniany przez grzech sens świata, i dlatego stanowi szczytowy moment roku liturgicznego”3. Idea dosyć dziwna, a J 17 nie mówi o grzechu, ani o pojednaniu.
Modlitwa Jezusa ukazuje Go jako Arcykapłana wielkiego Dnia Przebłagania. Jego krzyż i wywyższenie są Dniem Przebłagania świata, w którym cała historia świata – pomimo wszystkich ludzkich win i całej dokonanej w niej destrukcji – odnajduje swój sens i zostaje włączona w swe autentyczne „dlaczego” i „dokąd”.
W tym sensie teologia J 17 w pełni harmonizuje z tym, co bardziej szczegółowo omówione jest w Liście do Hebrajczyków. Zawarta w nim interpretacja starotestamentalnego kultu w perspektywie Jezusa Chrystusa stanowi również duszę modlitwy w J 17. Ku temu samemu centrum zmierza także teologia świętego Pawła, która w Drugim Liście do Koryntian przybiera formę dramatycznego zaklinania: „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem!” (5,20)”4. J 17 nie mówi o pojednaniu z Bogiem, dość dużo mówi o upragnionej przez Jezusa jedności Jego uczniów – jest to element nie występujący w Kpł 16.
W dialogu Jezusa z Ojcem obrzęd Dnia Przebłagania przeobraził się w modlitwę: tutaj konkretny charakter przybiera to odnowienie kultu, do którego zmierzało oczyszczenie świątyni i słowa Jezusa objaśniające tamto wydarzenie. Ofiary ze zwierząt należą już do przeszłości. Ich miejsce zajmuje to, co ojcowie greccy nazywali thysía logike, ofiara wyrażana przez słowa, i co Paweł zupełnie podobnie określał jako logike latreía, czyli jako kult zanoszony w słowach i zgodny z rozumem (zob. Rz 12,1)”5. Myślę, że nie chodzi o rozumne słowa. Jezus mówiąc: „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,24), wskazuje na prawdziwą miłość w Duchu Świętym. Bez takiej miłości nie ma mowy o prawdziwym wypełnianiu przykazań miłości (por. Mt 22,37-39).

2. Cztery wielkie tematy modlitwy arcykapłańskiej
To jest życie wieczne…”
Zwrot „życie wieczne” nie oznacza – jak spontanicznie pomyślałby pewnie współczesny czytelnik – życia, które następuje dopiero po śmierci, podczas gdy życie obecne, jako przemijające, według niego nie byłoby życiem wiecznym. „Życie wieczne” jest samym życiem, życiem prawdziwym, które jest możliwe także w czasie, i którego nie narusza już następująca potem śmierć fizyczna. Dlatego istotną rzeczą jest już teraz rozpocząć to „życie”, prawdziwe życie, którego nic i nikt już nie zdoła zniszczyć”6. Wydaje mi się, że chodzi o życie duchowe, darowane przez Ducha życia – życie natchnione i prowadzone przez Ducha Świętego. W J 17 nie pojawia się w sposób jawny Duch Święty. Jezus nie mówi o Nim wprost. Wydaje mi się jednak, że „ukrywa” się On pod różnymi pojęciami – na przekład pod pojęciem „życia”.
Takie znaczenie „życia wiecznego” ukazuje się bardzo wyraźnie w opowiadaniu o wskrzeszeniu Łazarza: „Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25n). „Ja żyję i wy żyć będziecie”, mówi Jezus swym uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy (J 14,19) i w ten sposób raz jeszcze poświadcza, że ucznia Jezusa znamionuje to, że „żyje”, a więc to, że – poza zwyczajnym egzystowaniem – znalazł i prowadzi życie prawdziwe, którego wszyscy szukają. Opierając się na takich tekstach, pierwsi chrześcijanie nazywali siebie po prostu „żyjącymi” (hoi zontes). Znaleźli to, czego wszyscy szukają: samo życie, życie pełne i dlatego niezniszczalne”7. Prawdziwa, żywa wiara łączy z Jezusem, otwiera na Ducha Prawdy – a On ożywia, bo jest Duchem życia (por. Ez 37,5; Ap 11,11). Fraza „żyć będziecie” z J 14,9 może oznaczać, że prawdziwe życie pojawi się w apostołach dopiero z Zesłaniem Ducha Świętego.
Pisze dalej Papież: „Jak jednak można dojść do tego? Modlitwa arcykapłańska daje zaskakującą może, lecz przygotowaną już w kontekście biblijnego myślenia odpowiedź: „Życie wieczne” człowiek znajduje przez „poznanie” – przy czym zakłada się tutaj starotestamentalne pojęcie poznania, zgodnie z którym poznanie buduje wspólnotę, stanowi jedność z poznanym. Jednakże kluczem do życia nie jest oczywiście jakiekolwiek poznanie, lecz: „aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (17,3). Jest to pewien rodzaj krótkiej formuły wiary, w której widoczna jest istotna treść decyzji zostania chrześcijaninem – poznanie, które nam daje wiara. Chrześcijanin nie wierzy w całe mnóstwo rzeczy. W ostatecznym rozrachunku wierzy po prostu w Boga, w to, że istnieje tylko jeden Bóg prawdziwy”8. Myślę, że pierwszym jest dar życia od Ducha. Świętego, a On umożliwia poznawanie Boga i Jezusa Chrystusa. J 17,3 sugeruje taką kolejność: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”. To nie poznanie jest źródłem życia, ale prawdziwe życie duchowe umożliwia poznawanie Boga i całej Jego rzeczywistości. Trudno na podstawie ST mówić o budowaniu wspólnoty z Bogiem poprzez poznanie. Słowo „poznanie” może mieć w ST nieco inne znaczenie, niż to, do którego przywykliśmy: „Adam potem poznał żonę swoją Ewę, która poczęła i porodziła Kaina mówiąc: „Otrzymałam człowieka przez Boga”9 (Rdz 4,1). Hebrajski czasownik jada' – „poznawać” – oznacza tu akt miłości małżeńskiej. W tekście proroka Ozeasza: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń” (Oz 6,6) chodzi chyba nie tyle o wspólnotę z Bogiem, ile o życie w posłuszeństwie wobec woli Bożej poznawanej dzięki prorokom i nauczycielom Prawa.
Bóg ten staje się jednak dostępny dla niego w Jego Posłańcu, Jezusie Chrystusie. W spotkaniu z Nim realizuje się to poznanie Boga, które owocuje wspólnotą, a tym samym – „życiem”. W tej podwójnej formule „Bóg i Jego Posłaniec” można usłyszeć echo tego, co bardzo często pojawia się zwłaszcza w słowach Boga w Księdze Wyjścia: Mają wierzyć we „Mnie” – w Boga – i w Mojżesza, posłańca. Bóg ukazuje swe oblicze w posłańcu – na koniec w swym Synu”10. Księga Wyjścia podsumowuje opis przejścia przez Morze Trzcin słowami: „Gdy Izraelici widzieli wielkie dzieło, którego dokonał Pan wobec Egipcjan, ulękli się Pana i uwierzyli Jemu oraz Jego słudze Mojżeszowi” (Wj 14,31). Nie wierzą więc w Mojżesza, ale wierzą Mojżeszowi.
Ciekawa jest uwaga Papieża na temat Platona: „Zalążki tej głęboko biblijnej myśli można znaleźć również u Platona, który w swym dziele uwzględnił bardzo różne tradycje i refleksje dotyczące tematu nieśmiertelności. Tak na przykład jest u niego także idea, zgodnie z którą człowiek może się stać nieśmiertelny przez to, że złączy się z tym, co jest nieśmiertelne. W im większej mierze napełni się prawdą, im mocniej się z nią zespoli i do niej przylgnie, tym bardziej żyje w relacji do tego i wypełnia go to, co nie może ulec zniszczeniu. Jak dalece on sam, można by powiedzieć, przywiera do prawdy, w jakiej mierze podtrzymuje go to, co trwa, w tej samej mierze może być pewien życia po śmierci – życia w pełni szczęśliwego”11. Poszukiwanie prawdy jest drogą do wiary, do prawdziwego Boga.

Uświęć ich w prawdzie…”
W prośbie za uczniów Jezus mówi: „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. (…) A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J 17,17.19). Przytoczmy tu jeszcze jedno miejsce należące do tego kontekstu, zaczerpnięte z dyskusji Jezusa z Jego przeciwnikami. Jezus określa tu siebie jako Tego, „którego Ojciec poświęcił i posłał na świat” (10,36). Jest tu więc mowa o trojakim „poświęceniu”. Ojciec poświęcił Syna i posłał na świat; Syn poświęca siebie samego i prosi, żeby mocą Jego poświęcenia uczniowie zostali uświęceni w prawdzie”12. W języku hebrajskim „święty” – w odniesieniu do pobożnego człowieka to chasid. Pochodzi ono od rdzenia chasad oznaczającego „być miłosiernym”. Świętość jest więc związana z miłością, z miłosierdziem, z dobrocią.
Mówi dalej Papież: „Co znaczy „poświęcić”? W rozumieniu Biblii, w pełnym tego słowa znaczeniu „święty” (w Biblii hebrajskiej: qadoš) jest tylko Bóg. Słowo „świętość” oznacza pewien sposób istnienia, istnienie Boga jako takie. W konsekwencji słowo „poświęcić” oznacza oddanie jakiejś rzeczywistości – osoby lub rzeczy – na własność Bogu, w szczególności przeznaczenie jej do kultu Bożego. Może to być, po pierwsze, poświęcenie jako złożenie w ofierze (zob. Wj 13,2; Pwt 15,19), po drugie, może oznaczać wyświęcenie na kapłana (zob. Wj 28,41) – oddanie człowieka Bogu i przeznaczenie do kultu Bożego”13. Tekst opisujący powołanie Izajasza zdaje się wiązać uświęcenie z uwolnieniem od grzechów: „Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów! Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech” (Iz 6,5-7). Uświęcenie, poświęcenie jest więc upodobnieniem do Boga w Jego czystości, w Jego dobroci. Wiemy, że dokonuje się to dzięki Duchowi Świętemu.
Proces poświęcenia, „konsekracja”, zawiera w sobie dwa aspekty, z pozoru przeciwstawne sobie, w rzeczywistości jednak wewnętrznie z sobą powiązane. I tak poświęcenie rozumiane jako konsekracja jest wyłączeniem z obszaru należącego do własnego życia człowieka. Rzecz poświęcona zostaje umieszczona w nowej, wyższej sferze, którą człowiek nie może już rozporządzać. Jednakże to wyłączenie zawiera w sobie jednocześnie istotny dla niego moment „dla”. Właśnie dlatego że została w całości oddana Bogu, rzeczywistość ta istnieje teraz dla świata, dla ludzi, reprezentuje ich i ma ich zbawiać. Możemy też powiedzieć: wyłączenie i posłanie stanowią jedną całość”14. Jezus powołuje swoich uczniów do świętości, do życia w prawdzie, do życia w świetle: „A oto znów przemówił do nich Jezus tymi słowami: Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12).
Wróćmy do Ewangelii Jana. Co znaczą trzy konsekracje (poświęcenia), o których jest w niej mowa? Najpierw dowiadujemy się, że Ojciec posłał swego Syna na świat i Go poświęcił (zob. 10,36). O co tu chodzi? Egzegeci zwracają uwagę na to, że pewną paralelę do tego zdania można znaleźć w tekście mówiącym o powołaniu proroka Jeremiasza. „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię” (Jr 1,5). Poświęcenie oznacza całkowite zawładnięcie człowiekiem przez Boga, „wyłączenie” go dla Niego, będące jednocześnie posłaniem do ludów”15. Jeremiasz otrzymuje ochronę ze strony Pana, otrzymuje charyzmat proroctwa i realną władzę nad narodami i królestwami: „Nie mów: Jestem młodzieńcem, gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić – wyrocznia Pana. I wyciągnąwszy rękę, dotknął Pan moich ust i rzekł mi: Oto kładę moje słowa w twoje usta. Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził” (Jr 1,7-10). Jest to więc dar Ducha Świętego, konsekrującego Jeremiasza.
Także w słowach Jezusa poświęcenie i posłanie są ze sobą bezpośrednio powiązane. Dlatego można powiedzieć, że to poświęcenie Jezusa przez Ojca utożsamia się z Wcieleniem. Wyraża ono pełną jedność z Ojcem i bycie całkowicie dla świata. Jezus w pełni należy do Boga i dlatego właśnie cały jest „dla wszystkich”. „Ty jesteś Świętym Bożym”, powiedział Mu Piotr w synagodze w Kafarnaum i tym samym złożył chrystologiczne wyznanie wiary (J 6,69)”16. Ewangelia sugeruje, że momentem poświęcenia Jezusa na Jego misję mógł być Jego chrzest w Jordanie, po którym Jezus otrzymuje Ducha świętego. „Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3,21-22). Jezus jest „Święty Boży” – a więc święty i uświęcający Duchem Świętym.
Jeśli jednak Ojciec Go „poświęcił”, co wtedy znaczą słowa: „Ja poświęcam (hagiázo) samego siebie” (17,19)? Przekonująca jest tu odpowiedź, którą na to pytanie daje w swym komentarzu do Jana Rudolf Bultmann: „Tutaj, w modlitwie pożegnalnej, na progu Męki i w powiązaniu z hypèr auton (za nich), hagiázo znaczy «poświęcić w ofierze»”. Bultmann z aprobatą przytacza tu słowa świętego Jana Chryzostoma: „Poświęcam siebie – składam siebie w ofierze” (Das Evangelium des Johannes, s. 391, przyp. 3; zob. także: Feuillet, s. 31 i 38). Pierwsze „poświęcenie” odnosi się do Wcielenia, tutaj zaś jest mowa o Męce jako ofierze.
Bultmann bardzo pięknie ukazał wewnętrzne powiązanie obydwu tych „poświęceń”. Świętość, którą Jezus otrzymał od Ojca, jest „byciem dla świata, dla swoich”. Świętość ta „nie jest byciem innym niż świat, rozumianym statycznie, substancjalnie. Otrzymuje On ją dopiero w realizowaniu swego zaangażowania dla Boga, przeciw światu. Realizacja ta oznacza jednak ofiarę. W tej ofierze jest On, w sposób właściwy Bogu, tak przeciw światu, że jednocześnie jest dla niego” (dz. cyt., s. 391)”17. Wiązałbym te „poświęcenia” z darem Ducha Świętego – dla Jezusa i dla Jego uczniów. On jest „poświęcany” i w mocy Ducha uwalnia od złych duchów. On sam mówi: „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 1,28). Tego bogactwa pragnie On dla swoich uczniów i o Niego prosi swojego Ojca – zgodnie z zapowiedzią: „Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11,13). To się dokonało – Jego uczniowie, podobnie jak On sam mocą Ducha Świętego uwalniali ludzi od złych duchów: „Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają. Wtedy rzekł do nich: Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10,17-20).
Przejdźmy teraz do trzeciego poświęcenia, o którym jest mowa w modlitwie Jezusa. „Uświęć ich w prawdzie” (17,17). „Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (17,19). Uczniowie mają być włączani w poświęcenie Jezusa; także w nich ma się dokonać to zawładnięcie i przeniesienie w sferę Bożą i tym samym posłanie ich do świata. „Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie”. To ich przekazanie na własność Bogu, ich „uświęcenie”, jest związane z poświęceniem Jezusa i stanowi udział w Jego poświęceniu.
Między dwoma wersetami, 17 i 19, mówiącymi o poświęceniu uczniów zachodzi nieznaczna, jednak istotna różnica. W 19 wersecie czytamy, że mają oni być uświęceni „naprawdę” (in Wahrheit): nie tylko przez dokonanie obrzędu, lecz prawdziwie, w całym ich bycie – tak pewnie należałoby to przełożyć. W 17 wersecie natomiast czytamy: „Uświęć ich przez tę prawdę” (in der Wahrheit). Tutaj prawdę należy rozumieć jako moc uświęcającą, jako ich „poświęcenie”18. Myślę, że kluczowym słowem tego tekstu jest „prawda”. Zło działa mocą kłamstwa – sam Jezus tak mówi o złym duchu: „Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44). W walce o ludzkość kluczową rolę odgrywa więc absolutna prawda, którą Ojciec obdarza swój Kościół. Dla Papieża istotą konsekracji jest przeniesienie do sfery Boskiej i późniejsze posłanie w świat. Podkreślałbym rolę Ducha Świętego, jako przemieniającego człowieka i kierującego nim.
Uczniowie Jezusa są uświęcani, zostają poświęceni „przez prawdę”. Prawda stanowi kąpiel, która ich oczyszcza; prawda jest szatą i namaszczeniem, których potrzebują.
Tą oczyszczającą i uświęcającą „prawdą” jest w ostatecznym rozrachunku sam Chrystus. W Nim powinni się zanurzyć, Jego „przyodziać” niejako – w ten sposób dostąpią udziału w Jego poświęceniu, w Jego kapłańskiej funkcji, w Jego ofierze”19. Chodzi chyba o coś bardziej konkretnego – sam Jezus stwierdza: „Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32). Warunkiem wyzwolenia jest trwanie w nauce Jezusa Chrystusa – kto nie chce, czy nie potrafi jej przyjąć i w niej żyć – pozostanie niewolnikiem grzechu (por. J 8,34).
Pisze dalej Papież: „Po zburzeniu świątyni także judaizm musiał szukać nowej interpretacji kultowych przepisów. „Poświęcenie” upatrywał odtąd w zachowywaniu przykazań – w zanurzeniu w świętym słowie Boga i w wyrażającej się w nim woli Boga (zob. Schnackenburg, Johannesevangelium, III, s. 211)”20. Jezus powiedział im: „Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie” (J 5,39-40). Tylko Jezus może uświęcić człowieka w Duchu Świętym, w Duchu Prawdy, którego obiecywał swoim uczniom: „A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode Mnie - [mówił] - Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym. Zapytywali Go zebrani: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? Odpowiedział im: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,4-8).
Ciekawie pisze Papież o ustanowieniu kapłaństwa: „W wierze chrześcijan Torą jest w samej swej osobie Jezus, skutkiem czego uświęcenie dokonuje się w dzielonej z Nim wspólnocie woli i bytu. Jeśli uświęcenie uczniów przez prawdę sprowadza się koniec końców do uczestnictwa w kapłańskiej misji Jezusa, to w tych słowach Ewangelii Jana wolno nam widzieć ustanowienie kapłaństwa apostołów, kapłaństwa Nowego Testamentu, które w najgłębszym sensie jest służeniem prawdzie”21. Świętość można definiować jako bezwarunkową dobroć. Uświęcenie jest to przemienianie człowieka do autentycznego życia, bez kłamstwa i zakłamania. Do prawdziwej dobroci, łagodności, pokory i miłości. Duch Prawdy (por. J 14,17; 15,26; 16,13) jest natchnieniem i mocą konieczną do takiego prawdziwego uświęcenia. Poznawanie prawdy uświęca. Prawdę można definiować jako pełną, dynamiczną informację o wszystkim co istnieje – poczynając od Boga.

Objawiłem imię Twoje ludziom…”
Kolejnym podstawowym tematem modlitwy arcykapłańskiej jest objawienie imienia Boga. „Objawiłem imię Twoje ludziom, których mi dałeś ze świata” (J 17,6). „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (17,26)”22. Myślę, że chodzi tu przede wszystkim o imię „Ojca” – o Nim Jezus często mówi, wskazując na nowy sposób życia z Bogiem – jakościowo nowy w stosunku do religii ST. Jest to stosunek miłości do Ojca, a nie lęk przed Bogiem.
Papież uważa, że: „Imię Boga” znaczy: Bóg jako Ten, który jest obecny wśród ludzi. W tym sensie o świątyni jerozolimskiej mówi się, że Bóg wybrał sobie „miejsce na mieszkanie dla imienia swego” (Pwt 12,11 i in.). Izrael nigdy by się nie odważył powiedzieć po prostu: tutaj mieszka Bóg. Wiedział, że Bóg był nieskończenie wielki, że wznosił się ponad cały świat i go obejmował. A mimo to rzeczywiście był obecny – On sam. To właśnie znaczą słowa: „wybrał sobie miejsce na mieszkanie dla imienia swego”. Jest On prawdziwie obecny, a mimo to pozostaje nieskończenie większy i nieogarniony. „Imię Boga” to sam Bóg jako dający się nam; mimo iż jesteśmy pewni Jego bliskości i że napełnia nas ona wielką radością, pozostaje On zawsze nieskończenie większy”23. Myślę, że „Imię Boga” oznacza również całość Bożego objawienia – On sam daje się poznać i w tej objawionej prawdzie chce być kochany.
Takie rozumienie imienia Boga stanowi podstawę słów Jezusa. Gdy mówi, że objawił imię Boga i nadal będzie objawiał, nie ma wtedy na myśli jakiegoś nowego słowa, które by powiedział ludziom jako szczególnie trafne określenie Boga. Objawienie imienia jest nowym sposobem obecności Boga wśród ludzi, nowym, radykalnym sposobem, na który Bóg staje się obecny między ludźmi. W Jezusie Bóg wchodzi w całej pełni w świat ludzi: kto widzi Jezusa, widzi także i Ojca (zob. J 14,9)”24. Tekst grecki J 14,9 jest mocniejszy. Według niego Jezus mówi: „Kto Mnie zobaczył – zobaczył Ojca” – można to rozumieć w kontekście innych wypowiedzi Jezusa. Nieco wcześniej powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30) i „Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu”. Ojciec w Synu staje się widzialny, nie tylko przez swoje słowa i czyny, ale i przez ludzką naturę swojego Syna. Jezus jest materialnym obrazem Boga w Trójcy Jedynego (por. 2 Kor 4,4; Kol 1,15). Dobry, kochający Ojciec jest tym – którego objawia nam Jezus.
Objawienie imienia” zmierza do następującego celu: „aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (17,26)”25. Można to rozumieć o Duchu Świętym, jako o miłości wiążącej Ojca z Synem. Jezus pragnie, by był On w Jego uczniach. On sam także pragnie w nich i z nimi pozostawać.

Aby wszyscy stanowili jedno…”
Kolejnym wielkim tematem modlitwy arcykapłańskiej jest przyszła jedność uczniów Jezusa. Jedyny raz w Ewangeliach spojrzenie Jezusa sięga przy tym dalej, poza aktualną społeczność uczniów, obejmując swym zasięgiem wszystkich, którzy „dzięki ich słowu będą wierzyć” (J 17,20): szeroki horyzont przyszłej wspólnoty wierzących otwiera się nad przyszłymi pokoleniami, modlitwą Jezusa zostaje objęty przyszły Kościół. Modli się o jedność przyszłych uczniów.
Pan powtarza tę prośbę cztery razy; dwa razy mówi, że jedność ta zmierza do tego, żeby świat uwierzył – owszem, żeby świat „uznał”, że Jezus został posłany przez Ojca: „Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno” (w. 11). „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś” (w. 21). „… aby stanowili jedno, tak jak My jedno <stanowimy>. (…) Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał…” (w. 22nn)”26. Warto zastanowić się nad pojęciem Kościoła, czy obejmuje on wszystkich wierzących w Jezusa. Jezus nie modli się, o to, by świat uwierzył w Boga, czy w Niego, ale o jedność swoich uczniów, która może skłonić świat do przyjęcia, że został On posłany przez Ojca. Słowa J 17,11: „aby byli jedno jak My”, dobrze ilustrują miarę jedności zamierzonej przez Jezusa. Przedstawia Boską jedność Boskich Osób jako miarę jedności, o jaką prosi Ojca dla swoich uczniów. Jezus pragnie dla nas takiej nieprawdopodobnej, Boskiej jedności. J 17,21 mówi: „Aby wszyscy byli jedno, jak Ty Ojcze we Mnie i Ja w Tobie” – jest tu ukazana nie tylko jedność Boskich Osób, ale i włączenie do tej jedności ludzkiej natury Jezusa – podobnie mają być włączeni do tej Boskiej jedności uczniowie Jezusa. Tenże werset dodaje: „Aby i oni w nas byli” – jest to prośba o tego rodzaju wieczne zbawienie dla wierzących w Jezusa. Werset J 17,22 dodaje: „Aby byli jedno, jak i My jedno” – jest to pragnienie niewyobrażalnej, Boskiej jedności dla wierzących w Jezusa.
W tym momencie Papież stawia fundamentalne pytanie: „O jaką jedność modlił się Jezus? Jaką prośbę kieruje On do wspólnoty wierzących w całej historii?
W związku z tym pytaniem pouczające będzie znowu posłuchać Rudolfa Bultmanna. Mówi on najpierw – tak jak czytamy w Ewangelii – że jedność ta ma podstawę w jedności Ojca i Syna, a następnie tak pisze: „Jej podstawą nie są więc rzeczywistości przyrodzone lub historyczne, nie można też do niej doprowadzić za pomocą organizacji, instytucji lub dogmatów. (…) Jedność tę można zaprowadzić przez głoszenie słowa, w którym Objawiający – w jedności z Ojcem – jest zawsze obecny. Wprawdzie do głoszenia słowa w świecie potrzebne są instytucje i dogmaty, to jednak nie mogą one zagwarantować jedności autentycznego głoszenia. Z drugiej strony, z powodu rzeczywistego rozczłonkowania Kościoła – które zresztą jest następstwem właśnie jego instytucji i dogmatów – jedność głoszenia słowa nie musi zostać zniweczona. Słowo może brzmieć autentycznie wszędzie tam, gdzie jest zachowana tradycja. Ponieważ autentyczności głoszenia słowa nie (…) można kontrolować, a wiara będąca odpowiedzią na słowo jest niewidzialna, dlatego również niewidzialna jest rzeczywista jedność społeczności kościelnej. (…) Jest ona niewidzialna, ponieważ nie jest w ogóle zjawiskiem z tego świata…” (Das Evangelium des Johannes, s. 393n)”27.
Jednością Ojca i Syna jest Duch Święty – to On jest zasadą jedności chrześcijan. Głoszenie słowa jest środkiem ewangelizacji, ale nie zawsze prowadzi do jedności, bo prawda jest często źródłem podziałów – zgodnie ze słowami Jezusa: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy” (Mt 10,34-36). Nie zgadzam się z Bultmannem w jego diagnozie, że podziały Kościoła są „następstwem właśnie jego instytucji i dogmatów”. Pośrednio – tak, bo sprzeciwiający się dyscyplinie kościelnej i prawdom głoszonym przez Kościół odchodzą od Kościoła i zakładają własne organizacje religijne. Nie jest również prawdą jego teza o niewidzialności wiary i jedności wspólnoty – Kościół jest widzialnym ciałem Chrystusa i wiara, jak i jej jedność podlegają weryfikacji. Ciekawe, że Bultmann nie docenia jednoczącej roli Ducha Świętego.
Pisze dalej ciekawie Papież: „Prawdą jest niewątpliwie, że jedność uczniów – przyszłego Kościoła – o którą modli się Jezus, „nie jest zjawiskiem z tego świata”. Pan mówi to zupełnie wyraźnie: Jedność nie jest ze świata; świat nie może jej stworzyć własnymi siłami. Własne siły świata prowadzą do podziału – widzimy to. Kiedy w Kościele, w chrześcijaństwie, działa świat, wtedy dochodzi do podziałów. Jedność może przyjść tylko od Ojca przez Syna. Jest ona związana z „chwałą”, którą daje Syn: z Jego obecnością darowaną przez Ducha Świętego, będącą owocem Krzyża oraz przemiany Syna w śmierci i Zmartwychwstaniu.
Jednakże moc Boga działa, przenikając w głąb świata, w którym żyją uczniowie. Musi być taka, żeby świat ją „rozpoznał” i w ten sposób doszedł do wiary. To, co nie jest ze świata, może i bezwzględnie musi być czymś, co skutecznie działa w świecie i dla świata, oraz jest dla niego dostrzegalne. Modlitwa Jezusa o jedność zmierza do tego właśnie, żeby przez jedność uczniów prawda Jego posłannictwa stała się widzialna dla ludzi. Prawda musi się ukazywać, być rozpoznawalna jako coś, czego gdzie indziej w świecie nie ma; jako coś, czego nie da się wyjaśnić własnymi siłami ludzkości i dlatego ona ukazuje działanie innej siły. Przez niedającą się wyjaśnić ludzkimi czynnikami jedność uczniów Jezusa uwierzytelniany jest we wszystkich czasach sam Jezus. Widoczne się staje, że jest On rzeczywiście „Synem”. W ten sposób Bóg staje się rozpoznawalny jako twórca jedności, która pokonuje dezintegracyjne tendencje świata”28. W taki sposób Papież zdaje się komentować prośbę Jezusa zawartą w J 17,21: „ aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał”. Jezus chce, by świat, czyli ludzi Jemu wrodzy uwierzyli, że został On posłany przez Ojca. Dla tego celu pragnie nadprzyrodzonej, wręcz boskiej, jedności swoich uczniów. Jak Ojciec jest jedno z Synem – tak uczniowie Jezusa mają być ze sobą zjednoczeni.
Pisze dalej Papież: „Jezus, jako Święty Boga, jest więc w całej Ewangelii Jana – i także właśnie w 17 rozdziale – Posłańcem Boga. Całą Jego istotę stanowi „być posłanym”. Co to znaczy, widać w sformułowaniu znajdującym się w 7 rozdziale, gdzie Pan mówi: „Moja nauka nie jest moja” (7,16). On jest cały z Ojca i nie przeciwstawia Mu nic innego, nic swego własnego. W mowach pożegnalnych ta specyficzna natura Syna jest odniesiona również do Ducha Świętego: „Nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy” (16,13). Ojciec posyła Ducha w imieniu Jezusa (zob. 14,26); Jezus posyła Go od Ojca (zob. 15,26).
Po Zmartwychwstaniu w ten nurt posyłania Jezus włącza uczniów: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (20,21). Wspólnotę uczniów wszystkich czasów musi charakteryzować następująca cecha: są posłani przez Jezusa. Dla nich znaczy to zawsze: „Moja nauka nie jest moja”. Uczniowie nie głoszą samych siebie, lecz mówią to, co usłyszeli. Reprezentują Chrystusa, tak jak Chrystus Ojca. Poddają się kierownictwu Ducha Świętego, wiedząc, że w tej absolutnej wierności działa jednocześnie dynamizm dojrzewania: „Duch prawdy doprowadzi was do całej prawdy” (16,13)”29.
Misja Jezusa wskazuje na Jego pełne posłuszeństwo wobec Ojca. Mówi On o swoim „wpatrywaniu się” i „wsłuchiwaniu się” w Ojca, co może oznaczać jego ludzkie poszukiwanie Ojca i Jego woli (por. J 5,19.30). Z pewnością, chce nas tego nauczyć. Słowa Jezusa o Duchu Świętym: „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe” (J 16,13) – można rozumieć w odniesieniu do „zanurzenia” Ducha w czasie – działa On w naszym czasie i w swojej misji może być podporządkowanym Jezusowi w Jego człowieczeństwie. Katechizm Kościoła Katolickiego ujmuje to wspólne posłanie następująco: „Gdy Ojciec posyła swoje Słowo, posyła zawsze swoje Tchnienie: jest to wspólne posłanie, w którym Syn i Duch Święty są odrębni, ale nierozdzielni. Oczywiście, Chrystus jest Tym, który ukazuje się, On, Obraz widzialny Boga niewidzialnego, ale objawia Go Duch Święty”30. Jest to więc, wspólna misja Jezusa i Ducha, będącego Jego natchnieniem.
Jak jednak do tego uniwersalizmu mają się twarde słowa, znajdujące się w 9 wersecie modlitwy arcykapłańskiej: „Ja za nimi proszę, nie proszę za światem”? Żeby zrozumieć wewnętrzną jedność tych z pozoru sprzecznych ze sobą próśb, musimy sobie uświadomić, że terminem „kosmos” – świat – Jan posługuje się w dwu znaczeniach. Po pierwsze, odnosi go do wszystkich dobrych stworzeń Boga, szczególnie do ludzi jako Jego stworzeń, które kocha aż do oddania się im w Synu. Po drugie, termin ten oznacza świat ludzi – taki, jaki ukształtował się w historii. Zepsucie, kłamstwo i przemoc stały się w nim czymś „naturalnym”. Blaise Pascal mówi tu o drugiej naturze, która w ciągu historii nałożyła się na pierwszą. Tę historyczną sytuację człowieka nowożytni filozofowie ukazywali na rozmaite sposoby. Martin Heidegger na przykład mówi o uwarunkowaniu przez bezosobowe „się” i o „egzystencji w nie-autentyczności”. Zupełnie inną postać ta sama problematyka przybiera jeszcze, kiedy Karol Marks opisuje wyobcowanie człowieka. W ten sposób filozofia opisuje w gruncie rzeczy dokładnie to, co wiara nazywa „grzechem pierworodnym”. Ta postać świata musi zniknąć; musi zostać przeobrażona w świat Boga. I do tego właśnie sprowadza się posłannictwo Jezusa, w które zostali włączeni uczniowie: mają wyzwalać „świat” z wyobcowania człowieka od Boga i od siebie samego, ażeby stał się on na powrót światem Boga, i żeby człowiek, w zjednoczeniu z Bogiem, stał się na powrót sobą samym. Ceną, którą trzeba za to zapłacić, jest Krzyż, a dla świadków Chrystusa – zgoda na męczeństwo”31. Myślę, że Jezus mówiąc: „Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi” (J 17,9), nie idzie w kierunku uniwersalizmu; ze złego świata wyodrębnia tych, którzy należą do Ojca, których On od Niego otrzymał i za których się modli.

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 J. RATZINGER, BENEDYKT XVI, Jezus z Nazaretu. Część 2. Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania (Jedność, Kielce 2011) 132,0.
2 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 133,3.
3 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 134,6.
4 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 136,0.
5 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 137,3.
6 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 142,6.
7 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 142,6-143,9.
8 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 143,9.
9 Tłumaczenie ks. Wujka.
10 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 143,9.
11 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 145,2.
12 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 146,5.
13 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 147,9.
14 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 147,9.
15 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 149,2.
16 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 149,2.
17 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 150,5.
18 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 151,8-153,2.
19 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 153,2.
20 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 153,2-154,5.
21 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 154,5.
22 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 154,5.
23 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 155,8.
24 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 155,8-157,1.
25 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 157,1.
26 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 158,5-159,8.
27 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 159,8-161,1.
28 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 162,4-163,7.
29 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 166,4-167,7.
30 KKK, 689.
31 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 170,4-171,7.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz