czwartek, 27 czerwca 2019

13. Zmartwychwstanie Jezusa


13. Zmartwychwstanie Jezusa
1. Czym jest Zmartwychwstanie Jezusa
Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, że byliśmy fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstaną, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa” (1 Kor 15,14n). W tych słowach święty Paweł dobitnie ukazuje znaczenie Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa dla całości chrześcijańskiego orędzia: stanowi ono jego podstawę. Prawdziwość świadectwa, że Chrystus powstał z martwych, decyduje o istnieniu lub nieistnieniu wiary chrześcijańskiej”1. Jezus wielokrotnie zapowiadał swoje zmartwychwstanie, a zmartwychwstając potwierdził prawdę swojego nauczania. Jego zmartwychwstanie było i jest jedną z najtrudniejszych do zaakceptowania prawd naszej wiary.
Papież przytacza opinię jednego z protestanckich biblistów: „Rudolf Bultmann wierze w Zmartwychwstanie zarzucił, że gdyby nawet Jezus wyszedł z grobu, trzeba by jednak powiedzieć, że „takie cudowne wydarzenie w naturze, jak przywrócenie życia zmarłemu” nic by nam nie pomogło i z egzystencjalnego punktu widzenia byłoby pozbawione znaczenia (zob. Neues Testament und Mythologie, s. 19)”2. Doświadczenie Jezusa Żyjącego jest kluczowe dla chrześcijaństwa.
Dlatego Paweł zupełnie słusznie nierozerwalnie połączył zmartwychwstanie chrześcijan ze Zmartwychwstaniem Jezusa: „Jeśli umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. (…) Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał, jako pierwociny tych, co pomarli” (1 Kor 15,16.20). Paweł mówi nam: Zmartwychwstanie Chrystusa albo jest wydarzeniem powszechnym, albo go w ogóle nie ma. I tylko wtedy, gdy rozumiemy je jako wydarzenie powszechne, jako otwarcie nowego wymiaru ludzkiej egzystencji, znajdujemy się na drodze poprawnej interpretacji nowotestamentalnego świadectwa o Zmartwychwstaniu”3. Taka jest intuicja świętego Pawła. Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia” (J 5,25-29).
Proces stawania się wierzącym ma podobny przebieg, jak postawa wobec Krzyża. O Mesjaszu ukrzyżowanym nikt nie myślał. Ale teraz był to fakt i na podstawie tego faktu trzeba było odczytać Pismo na nowy sposób. W poprzednim rozdziale widzieliśmy, jak w świetle tego nieoczekiwanego faktu nastąpiło nowe otwarcie się Pisma i w ten sposób sensu nabrał także sam ów fakt. Nowe odczytanie Pisma mogło rzecz jasna zacząć się dopiero po Zmartwychwstaniu, ponieważ dopiero przez nie Jezus został uwierzytelniony jako Posłaniec Boga. Teraz trzeba było szukać w Piśmie obydwu, Krzyża i Zmartwychwstania, wyjaśniać je na nowy sposób i tą drogą dochodzić do wiary w Jezusa jako Syna Bożego”4. To nie przez studiowanie Pisma uczniowie dochodzą do wiary – Jezus obdarza ich wiarą jeszcze w czasie swojego życia: „Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się! Na to odezwał się Piotr: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! A On rzekł: Przyjdź! Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie! Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary? Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: Prawdziwie jesteś Synem Bożym” (Mt 14,26-33).
Papież uważa, że dopiero Zmartwychwstanie uwierzytelniło Jezusa jako Posłańca Boga – tak nie jest. Sam Jezus wielokrotnie pokazuje swoje cuda jako Bożą pieczęć, Boże uwierzytelnienie. Mówi na przykład w J 6,27: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec”, a w J 10,37-38: „Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu”. Jezus w ciągu swojego życia wielokrotnie mówił o swojej śmierci i o zmartwychwstaniu, a po zmartwychwstaniu otwiera umysły uczniów mocą Ducha Świętego: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka” (Łk 24,44-49).

2. Dwa różne modele świadectw Zmartwychwstania
2.1. Tradycja wyznań wiary
Zdumiewające jest, że Papież opiera swoją katechezę nie na historycznych świadectwach Ewangelii, a na niejasnych formułach zaczerpniętych z listów pawłowych. Może uważa je za wcześniejsze i bardziej wiarogodne? „Połączenie obydwu formuł znajdujemy w 10 rozdziale Listu do Rzymian: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych, osiągniesz zbawienie” (w. 9). Analogicznie do opisu wyznania Piotra pod Cezareą Filipową (zob. Mt 16,13nn) , wyznanie składa się tutaj z dwu części: Twierdzi się, że Jezus jest „Panem” i tym samym, na bazie starotestamentalnego znaczenia słowa „Pan”, mówi się o Jego boskości. Do tego dochodzi wyznanie podstawowego wydarzenia historycznego: Bóg wskrzesił Go z martwych. Już tutaj dowiadujemy się, jakie znaczenie to wyznanie ma dla chrześcijanina: dokonuje zbawienia. Włącza nas w prawdę, która jest zbawieniem. Mamy tu pierwsze sformułowanie chrzcielnych wyznań wiary, w których uznanie Chrystusa za Pana jest zawsze połączone z historią Jego życia, Męki i Zmartwychwstania. W chrzcie człowiek włącza się w nową egzystencję Zmartwychwstałego. Wyznanie staje się życiem”5. Wyznać ustami, że Jezus jest Panem oznacza przyjęcie Jego panowania we własnym życiu, uwierzyć sercem, a więc prawdziwie, że Bóg Go wskrzesił – to uwierzyć w historyczny fakt Jego Zmartwychwstania i dostąpić łaski zbawienia. Wiara sercem prowadzi do sprawiedliwości, do prawdziwej świętości, a wyznanie ustami do zbawienia – takie są warunki naszego zbawienia. Zbawicielem jest Zmartwychwstały, który mocą Ducha Świętego nas zbawia: „Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3,4-7).
Posłuchajmy teraz całego tekstu, tak jak brzmi on u Pawła: „Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy i został pogrzebany. Zmartwychwstał trzeciego dnia zgodnie z Pismem i ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu”6.

Śmierć Jezusa
Przejdźmy teraz do samego właściwego wyznania, domagającego się bardziej wnikliwej refleksji. Zaczyna się ono od słów: „Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy”. Fakt śmierci jest wyjaśniany z pomocą dwu dodanych sformułowań: „za nasze grzechy” i „zgodnie z Pismem”.
Zacznijmy od drugiego twierdzenia, które ma duże znaczenie dla wyjaśnienia całego sposobu odnoszenia się rodzącego się Kościoła do faktów z życia Jezusa. To, czego Zmartwychwstały nauczył uczniów z Emaus, staje się teraz podstawową metodą szukania zrozumienia Jego postaci: Wszystko, co się stało w Jego życiu, jest spełnieniem się „Pisma”. Można Go zrozumieć tylko na podstawie „Pisma”, tutaj: Starego Testamentu. W odniesieniu do śmierci Jezusa na krzyżu znaczy to: śmierć ta nie jest przypadkowa. Stanowi część historii Boga z Jego ludem; z niej czerpie swą logikę i znaczenie. Jest ona wydarzeniem, w którym wypełniają się słowa Pisma – wydarzeniem, które zawiera w sobie logos, logikę; wydarzeniem, które rodzi się ze słowa i wchodzi w nie, uwierzytelnia je i wypełnia.
Jak dokładniej należy rozumieć to ścisłe powiązanie, wskazuje na to drugie dołączone tu sformułowanie: była to śmierć „za nasze grzechy”. Ponieważ śmierć ta jest związana ze słowem Boga, jest związana również z nami, jest śmiercią „dla”. W rozdziale o śmierci Jezusa widzieliśmy, że w tle jest tu widoczny potężny nurt przekazanych przez tradycję świadectw biblijnych, z których najważniejszym jest świadectwo Czwartej Pieśni Sługi Pańskiego (zob. Iz 53). Umieszczona w kontekście słowa Boga i Jego miłości, śmierć Jezusa jest wyłączona z serii tego rodzaju śmierci, który wynika z grzechu pierworodnego, jako następstwo zarozumiałości człowieka chcącego być jak Bóg, zarozumiałości, która musiała doprowadzić go do popadnięcia we własną nędzę i zakończyć się wpisaną w nią smutną koniecznością śmierci.
Śmierć Jezusa jest innego rodzaju. Jej przyczynę stanowi nie zarozumiałość człowieka, ale pokora Boga. Nie jest nieuniknionym następstwem sprzeciwiającej się prawdzie hybris, lecz jest aktualizacją miłości; wiedziony nią Bóg, zstępuje do człowieka, ażeby go ponownie unieść ku sobie. Śmierć Jezusa nie mieści się w wyroku wydanym przy opuszczaniu raju, lecz jest zawarta w Pieśniach Sługi Jahwe. Jest to więc śmierć należąca do kontekstu posługi ekspiacji, śmierć która dokonuje pojednania i staje się światłem dla narodów. Tym samym podwójna interpretacja, która to przekazane przez Pawła Credo dołącza do słowa „umarł”, otwiera Krzyż na Zmartwychwstanie”7. Istotne jest zauważenie, że Jezus umarł za nasze grzechy zgodnie z Pismem, to znaczy że różne teksty Pisma przewidziały, że z grzechami jest związana sprawiedliwa kara, która musi być wymierzona (por. Ap). Jezus jest wyjątkowy, bo cierpi nie za swoje grzechy.

Problem pustego grobu
W tym wyznaniu wiary pojawiają się, podane bez komentarza i uzupełnień, następne słowa: „został pogrzebany”. Wyrażają one rzeczywisty stan śmierci, pełny udział w przeznaczeniu człowieka do śmierci. Drogę śmierci Jezus przyjął na siebie do samego jej gorzkiego i z pozoru beznadziejnego końca w grobie. Nie ma wątpliwości, że grób Jezusa był znany. I tutaj pojawia się od razu pytanie: Czy pozostał On w grobie? Czy też po Zmartwychwstaniu grób był pusty?”8. Można rozumieć pytania Papieża, jeśli założymy, że uważa on tekst 1 Kor 15 za tekst podstawowy, wcześniejszy od Ewangelii i dlatego bardziej od nich wiarogodny. Jeśli podważymy historyczną wiarygodność Ewangelii – to rzeczywiście kwestionujemy naszą wiarę. Mateusz mówi bardzo wyraźnie o pustym grobie: „W wieczór zaś szabatu, który świta na pierwszy dzień tygodnia, przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto stało się wielkie trzęsienie ziemi; albowiem Anioł Pański zstąpił z nieba; i przystąpiwszy, odwalił kamień i usiadł na nim. Jego zaś wejrzenie było jak błyskawica, a odzienie jego jako śnieg. A z bojaźni przed nim przerazili się stróże i stali się jakby umarli. Anioł zaś odpowiadając, rzekł niewiastom: Nie bójcie się wy; gdyż wiem, że szukacie Jezusa, który był ukrzyżowany. Nie ma go tu; albowiem powstał, jak powiedział. Chodźcie, a oglądajcie miejsce, gdzie był położony Pan. A prędko idąc, powiedzcie uczniom jego, że powstał; i oto uprzedza was do Galilei, tam go ujrzycie. Oto wam zapowiedziałem. I wyszły prędko z grobu z bojaźnią i z radością wielką, biegnąc, aby opowiedzieć uczniom jego” (Mt 28,1-8).
Jeśli w Credo jerozolimskim – sięgającym początków i przekazanym przez Pawła – mówi się, że Jezus powstał z martwych zgodnie z Pismem, to pewne jest, że chodzi tu o Psalm 16, jako decydujące świadectwo skrypturystyczne dla rodzącego się Kościoła. Tutaj znajdowano wyraźne potwierdzenie, że Chrystus, Dawid czasów ostatecznych, nie ulegnie rozkładowi – że musiał naprawdę powstać z martwych.
Nie doznać rozkładu” – jest to po prostu definicja zmartwychwstania. Dopiero rozkład uważano za fazę, w której śmierć nabierała charakteru definitywnego. Gdy następuje rozkład ciała, rozpadającego się na elementy pierwsze – co człowieka unicestwia i czyni go cząstką wszechświata – oznacza to zwycięstwo śmierci. Człowiek taki nie istnieje już teraz jako człowiek, może co najwyżej pozostać jego cień błąkający się w Otchłani. Z tej perspektywy, dla Kościoła starożytnego fakt, że ciało Jezusa nie uległo rozkładowi, był sprawą zasadniczą. Tylko wtedy można było powiedzieć, że nie pozostał w stanie śmierci, że w Nim życie rzeczywiście odniosło zwycięstwo nad śmiercią”9. Stwierdzenie: „Nie doznać rozkładu” – jest to po prostu definicja zmartwychwstania” brzmi bardzo dziwnie. Jest wielu świętych, których ciała nie uległy rozkładowi i w żadnej mierze nie oznacza to ich zmartwychwstania. Dziwnie brzmią słowa: „Gdy następuje rozkład ciała, rozpadającego się na elementy pierwsze – co człowieka unicestwia i czyni go cząstką wszechświata – oznacza to zwycięstwo śmierci”. Ciało Łazarza ulegało rozkładowi (por. J 11,39) – co nie oznacza jego unicestwienia. Człowiek żyje po śmierci – bo jego duch jest nieśmiertelny.

Trzeciego dnia
Jak wykazali to na przykład Hans Conzelmann, a także Martin Hengel i Anna Maria Schwemer, nie da się utrzymać tezy, zgodnie z którą słowa „trzeciego dnia” mogą być sformułowaniem opartym na Oz 6,1n. W tekście tym czytamy: „Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy (…). Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności”. Tekst ten jest modlitwą pokutną grzesznego Izraela. Nie ma tu mowy o wskrzeszeniu z martwych w sensie właściwym. W Nowym Testamencie i jeszcze przez cały drugi wiek tekst ten nie jest przytaczany (zob. Hengel/Schwemer, Jesus und das Judentum, s. 631)”10. Takie jest zdanie niemieckich biblistów. Tekst hebrajski mówi wyraźnie o przywróceniu do życia (czasownik chaja – żyć) i o wskrzeszeniu (czasownik qum – podnosić). Mówi też wyraźnie o trzecim dniu – bajjom haszszeliszi. Może więc być zastosowany jako tekst prorocki odnoszący się do faktu Zmartwychwstania Jezusa.
Jeśli się weźmie pod uwagę znaczenie, jakie – na podstawie opisu stworzenia i Dekalogu – miał szabat w tradycji starotestamentalnej, wtedy oczywiste jest, że tylko jakieś porażające swą mocą wydarzenie mogło doprowadzić do zerwania z szabatem i zastąpienia go pierwszym dniem tygodnia. Tylko wydarzenie, które z niezwykłą siłą odcisnęło się w duszach, mogło spowodować tak istotne przeobrażenie w religijnej kulturze tygodnia. Spekulacje teologiczne byłyby tutaj niewystarczające. Dla mnie celebrowanie dnia Pańskiego, od samego początku specyficzne dla społeczności chrześcijańskiej, jest jednym z najmocniejszych dowodów tego, że w tym dniu wydarzyło się coś niezwykłego – odkrycie pustego grobu i spotkanie ze zmartwychwstałym Panem”11. Smutne, że Papież zapomina o jasnych świadectwach Ewangelii, takich jak to: „Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów” (Mk 16,9).

Świadkowie
Z jednej strony „Dwunastu” są rzeczywistym kamieniem węgielnym Kościoła, do którego jest on zawsze odnoszony. Z drugiej strony, podkreślone jest szczególne zadanie Piotra, które zostało mu wyznaczone najpierw pod Cezareą Filipową, a następnie potwierdzone w Wieczerniku (zob. Łk 22,3212) – zadanie, które, można by powiedzieć, włączyło go w eucharystyczną strukturę Kościoła. Teraz, po Zmartwychwstaniu, Pan ukazuje mu się jako pierwszemu, przed Dwunastoma, i tym samym ponownie potwierdza jego jedyną w swoim rodzaju misję.
Jeśli istotnym elementem chrześcijaństwa jest wiara w Zmartwychwstałego, znaczy to, że szczególne świadectwo Piotra stanowi potwierdzenie jego funkcji opoki, na której jest zbudowany Kościół. W swej relacji o skierowanym do Piotra trzykrotnym zapytaniu Zmartwychwstałego – „Czy miłujesz Mnie?” i o trzykrotnym zobowiązaniu go do pasienia owczarni Chrystusowej, Jan jeszcze raz wyraźnie podkreślił tę trwałą misję Piotra dotyczącą wiary całego Kościoła (zob. J 21,15-17). Tak więc opowiadanie o Zmartwychwstaniu samo z siebie przechodzi w eklezjologię. Spotkanie ze zmartwychwstałym Panem jest misją i nadaje rodzącemu się Kościołowi jego kształt”13. Najważniejsze świadectwa Zmartwychwstania zawdzięczamy Ewangeliom i Dziejom Apostolskim. Pierwszymi świadkami Zmartwychwstania są kobiety, którym się objawia (por. Mt 28,9-10).

2.2. Tradycja jako narracja
Każdemu czytelnikowi od razu rzucają się w oczy różnice w relacjach o Zmartwychwstaniu, występujące w czterech Ewangeliach. Mateuszowi – oprócz ukazania się Zmartwychwstałego niewiastom przy pustym grobie – znane jest tylko ukazywanie się Jezusa Jedenastu w Galilei. Łukasz zna wyłącznie tradycje jerozolimskie. Jan mówi o ukazywaniu się zarówno w Jerozolimie, jak i w Galilei. Żaden ewangelista nie opisuje samego Zmartwychwstania; jest ono procesem, który dokonał się w tajemnicy Boga między Jezusem i Ojcem; nie możemy go sobie zobrazować, z samej swej natury wykracza on poza sferę ludzkiego doświadczenia”14.
O drugim, kanonicznym zakończeniu Mk, Papież pisze: „W II wieku dołączony został do niego tekst zbiorczy, zawierający najważniejsze tradycje dotyczące Zmartwychwstania, jak również misji uczniów głoszenia Ewangelii całemu światu (zob. 16,9-20). Jakkolwiek by było, także krótkie zakończenie Marka zakłada odkrycie pustego grobu przez niewiasty, ogłoszenie Zmartwychwstania oraz wiedzę o ukazaniu się Piotrowi i Dwunastu. Zagadkowe przerwanie narracji musimy pozostawić bez wyjaśnienia”15.
Tradycja narracyjna mówi o spotkaniach ze Zmartwychwstałym i o tym, co przy ich okazji powiedział; zaś tradycja wyznań wiary zachowuje tylko najważniejsze fakty, służące jej potwierdzeniu. W ten sposób moglibyśmy raz jeszcze opisać istotną różnicę dzielącą te dwa typy tradycji. Wynikają stąd konkretne różnice.
Pierwsza polega na tym, że w tradycji wyznań wiary jako świadkowie wymienieni zostali tylko mężczyźni, podczas gdy w tradycji narracyjnej decydującą rolę odgrywają kobiety, im też jest wyznaczane pierwsze miejsce, przed mężczyznami. Wiąże się to z faktem, że w tradycji żydowskiej w sądach dopuszczano jako świadków wyłącznie mężczyzn, a świadectwo kobiet uważano za niezasługujące na wiarę. Tradycja „oficjalna”, która – jeśli tak można powiedzieć – staje przed trybunałem Izraela i świata, musi się więc trzymać tej normy, by móc stawić czoło procesowi Jezusa, który w pewnym sensie nadal się toczy.
Narracje natomiast nie są związane tą prawniczą strukturą, lecz przekazują całe spektrum doświadczeń Zmartwychwstania. Podobnie jak już pod krzyżem – oprócz Jana – znalazły się tylko kobiety, tak też im dane było, jako pierwszym, spotkać Zmartwychwstałego. W swej strukturze prawnej Kościół jest oparty na Piotrze i na Jedenastu, jednak w konkretnej postaci życia kościelnego kobiety są ciągle tymi, które otwierają drzwi Panu, które towarzyszą Mu aż pod krzyż i dlatego mogą Go spotykać także jako zmartwychwstałego”16.

Ukazywanie się Jezusa Pawłowi
Przede wszystkim zachodzi wyraźna różnica pomiędzy opisanym w Dziejach Apostolskich ukazaniem się Zmartwychwstałego Pawłowi, a opowiadaniem ewangelistów o spotkaniach apostołów i kobiet z żyjącym Panem.
Według wszystkich trzech podanych w Dziejach Apostolskich opisów nawrócenia Pawła, na spotkanie ze zmartwychwstałym Chrystusem składały się dwa elementy: światło „jaśniejsze od słońca” (26,13) i jednocześnie głos, który do Saula mówi „po hebrajsku” (w. 14). Podczas gdy pierwsza relacja mówi, że jego towarzysze słyszeli głos, „lecz nie widzieli nikogo” (9,7), w drugiej sytuacja jest odwrotna: „widzieli światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli” (22,9). Z trzeciego opisu o towarzyszach podróży dowiadujemy się tylko, że wszyscy, tak samo jak Paweł, upadli na ziemię (zob. 26,14)”17.
W wypadku Saula-Pawła, właściwego jego adresata, obydwa elementy pojawiają się razem: jasne światło, które może przypominać to, co stało się na górze Tabor: Zmartwychwstały jest po prostu światłem (zob. Część I, s. 254n); oprócz tego Saul słyszy słowa, w których Jezus utożsamia się z prześladowanym Kościołem, a jednocześnie powierza mu misję. Podczas gdy według pierwszej i drugiej relacji ma się udać do Damaszku, gdzie otrzyma bliższe szczegóły, to w trzeciej słyszy słowa dokładnie i konkretnie określające jego misję: „Podnieś się i stań na nogi, bo ukazałem się tobie po to, aby ustanowić cię sługą i świadkiem tego, co zobaczyłeś, i tego, co ci objawię. Obronię cię przed ludem i przed poganami, do których cię posyłam, abyś otworzył im oczy i zwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga. Aby przez wiarę we Mnie otrzymali odpuszczenie grzechów i dziedzictwo ze świętymi” (Dz 26,16nn)”18. Trudno się zgodzić z Papieżem mówiącym: „Zmartwychwstały jest po prostu światłem” – On jest przede wszystkim żywym człowiekiem.

Ukazywanie się Jezusa w Ewangeliach
Widać wyraźnie, że ukazywania się, o których mówią ewangeliści, są zupełnie innej natury. Po pierwsze, Pan ukazuje się jak człowiek podobny do innych ludzi. Razem z uczniami odbywa drogę do Emaus, pozwala Tomaszowi dotykać swych ran, a nawet – według Łukasza – każe sobie podać kawałek ryby do zjedzenia, ażeby dowieść prawdziwości swego ciała. Według tych samych opowiadań nie jest jednak takim samym człowiekiem, jakim był przed śmiercią”19. Warto zaznaczyć, że już przed śmiercią Jezus był podobny do ludzi: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka” (Flp 2,6-7). Tak przed śmiercią, jak i po zmartwychwstaniu Jezus jest Bogiem i jako człowiek różni się od pozostałych ludzi.
Tej dialektyce poznawania i niepoznawania odpowiada sposób ukazywania się. Jezus przychodzi przez drzwi zamknięte, staje niespodziewanie pośrodku nich. I w ten sam sposób niespodziewanie odchodzi – tak właśnie zakończyło się spotkanie w Emaus. Jest kimś w pełni cielesnym. Jednakże nie jest związany prawami, którym podlegają ciała, prawami przestrzeni i czasu. W tej zaskakującej dialektyce tożsamości i odmienności, rzeczywistej cielesności i wolności od uwarunkowań ciała, przejawia się szczególna, tajemnicza istota nowej egzystencji Zmartwychwstałego. Prawdą jest jedno i drugie: Jest takim samym cielesnym Człowiekiem, i jest kimś Nowym, tym, który przeszedł do nowego rodzaju egzystencji”20.
Do zrozumienia tajemniczego ukazywania się Zmartwychwstałego mogą według mego przekonania dopomóc teofanie Starego Testamentu. Chciałbym zasygnalizować tutaj pokrótce tylko trzy typy takich teofanii.
Najpierw więc ukazanie się Boga Abrahamowi pod dębem Mamre (zob. Rdz 18,1-13)21. U Abrahama zatrzymuje się trzech mężczyzn. Jednak Abraham, dzięki wewnętrznemu poznaniu, od razu wie, że tym, kto chce być jego gościem, jest „Pan”22. Teofania jest czymś innym niż objawienie Zmartwychwstałego. W teofanii Bóg objawia się razem z aniołami pod postacią ludzi – ale nie są to ludzie – to tylko zewnętrzne pozory – jak w wypadku anioła Rafała: „Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański. Na to przelękli się obaj, upadli na twarz przed nim i bali się bardzo. I powiedział do nich: Nie bójcie się! Pokój wam! Uwielbiajcie Boga po wszystkie wieki! To, że byłem z wami, nie było moją zasługą, lecz było z woli Bożej. Jego uwielbiajcie przez wszystkie dni i Jemu śpiewajcie hymn! Widzieliście, że nic nie jadłem, wyście tylko mieli widzenie” (Tb 12,15-19). Z jednej strony, w wypadku teofanii mamy pozorne ciała, a z drugiej w spotkaniach ze Zmartwychwstałym – mistyczna łaska poznania.
Są więc tutaj dwie istotne różnice. Z jednej strony, Jezus nie powrócił do egzystencji empirycznej, podlegającej prawu śmierci, lecz żyje na nowy sposób, w komunii z Bogiem, na zawsze uwolniony od śmierci. Z drugiej strony, na uwagę zasługuje także fakt, że spotkania ze Zmartwychwstałym są czymś innym niż przeżycia wewnętrzne lub doświadczenia mistyczne; są to rzeczywiste spotkania z Żyjącym, który na nowy sposób ma ciało i nadal pozostaje istotą cielesną. Łukasz podkreśla to bardzo mocno. Jezus nie jest – czego w pierwszym momencie boją się uczniowie – „zjawą”, „duchem”, lecz ma „ciało i kości” (zob. Łk 24,36-43)”23. Ciało Jezusa nie jest pozorne, ale rzeczywiste, prawdziwe.
Dla poprawnego zrozumienia trzeciego elementu, który podobnie jak dwa pierwsze powtarza się przez „czterdzieści dni”, istotne znaczenie posiada użyty przez Łukasza termin synalizómenos. Przełożony dosłownie, znaczy: „jedząc z nimi sól”24. Słowo to Łukasz wybrał z pewnością świadomie. Co ono jednak znaczy? W Starym Testamencie wspólne spożywanie chleba i soli, albo samej soli, oznaczało zawieranie trwałych przymierzy (zob. Lb 18,19; 2 Krn 13,5; por. Hauck ThWNT I, s. 229). Soli używa się jako gwarancji trwałości. Zapobiega gniciu i rozkładowi, które są istotnymi przejawami śmierci. Każde przyjmowanie posiłku jest zapobieganiem śmierci, sposobem podtrzymywania życia. „Spożywanie soli” przez Jezusa po Zmartwychwstaniu, które tu spotykamy jako znak nowego, nieprzemijającego życia, wskazuje na nową ucztę Zmartwychwstałego ze swoimi. Jest to wydarzenie przymierza i dlatego jest wewnętrznie związane z Ostatnią Wieczerzą, podczas której Pan ustanowił Nowe Przymierze. W ten sposób ten tajemniczy „szyfr” jedzenia soli wyraża wewnętrzne powiązanie uczty przed Męką Jezusa z nową wspólnotą biesiadną Zmartwychwstałego. Daje On siebie samego swoim jako pokarm i tym samym czynni ich uczestnikami swego życia – samego Życia”25.

3. Podsumowanie: istota Zmartwychwstania Jezusa i jego historyczne znaczenie
Jezus nie jest kimś, kto powrócił do normalnego życia biologicznego i zgodnie z prawami biologii będzie musiał któregoś dnia umrzeć.
Jezus nie jest zjawą („duchem”). Znaczy to: Nie jest kimś, kto w rzeczywistości należy do świata umarłych, może jednak w jakiś sposób ukazywać się w świecie żyjących.
Spotkania ze Zmartwychwstałym są jednak także czymś innym niż doświadczenia mistyczne, w których duch ludzki zostaje na chwilę uniesiony ponad siebie samego oraz doświadcza świata Boskiego i wiecznego, by potem znowu powrócić do normalnego wymiaru swej egzystencji. Doświadczenie mistyczne jest wyjściem na jakiś czas poza granice obszaru duszy i jej zdolności postrzegania. Nie jest ono jednak spotkaniem z osobą przychodzącą do mnie z zewnątrz. Paweł z całą wyrazistością odróżnił swe doświadczenia mistyczne – na przykład opisane w 2 Kor 12,1-4 podniesienie go do trzeciego nieba – od spotkania ze Zmartwychwstałym na drodze do Damaszku, które było wydarzeniem w historii, spotkaniem z Żyjącym”26. Wydaje mi się, że zarówno teofanie ST, jak spotkania ze Zmartwychwstałym są zjawiskami mistycznymi możliwymi dzięki łasce przemieniającej odbiorcę. Widzieć Jezusa i rozpoznać Go po Jego zmartwychwstaniu było nadzwyczajną łaską.
Tak, sama materia zostaje tu przetworzona na nowy rodzaj rzeczywistości. Człowiek Jezus, teraz właśnie także ze swym ciałem, należy odtąd całkowicie do sfery rzeczywistości Boskiej i wiecznej. Jak powiedział kiedyś Tertulian, „ciało i krew” mają odtąd miejsce w Bogu (zob. De resurrect. mort. 51,3: CC lat. II 994). Nawet jeśli człowiek z samej swej istoty został stworzony do nieśmiertelności, to jednak dopiero teraz istnieje miejsce, w którym jego nieśmiertelna dusza znajduje „obszar” i tę „cielesność”, w której nieśmiertelność nabiera sensu jako komunia z Bogiem i z całą pojednaną ludzkością. W swych więziennych Listach do Kolosan (zob. 1,12-23) i do Efezjan (zob. 1,3-23) święty Paweł to właśnie ma na myśli, gdy mówi o kosmicznym Ciele Chrystusa i tym samym ukazuje, że przemienione ciało Chrystusa jest jednocześnie miejscem, w którym ludzie są wprowadzani we wspólnotę z Bogiem i wzajemną ze sobą i w ten sposób mogą definitywnie cieszyć się pełnią niezniszczalnego życia. Ponieważ my sami nie mamy jeszcze doświadczenia takiego odnowionego i przemienionego rodzaju materialności i życia, nie powinniśmy się dziwić, że wykracza on poza granice naszych pojęć i wyobraźni.
Istotny jest tu fakt, że w Zmartwychwstaniu Jezusa nie został kiedyś przywrócony do życia jakiś pojedynczy zmarły; w Zmartwychwstaniu dokonał się przeskok ontologiczny dotyczący bytu jako takiego, zainaugurowany został wymiar, który dotyczy nas wszystkich i który stworzył dla nas wszystkich nowy obszar życia – bycia razem z Bogiem”27.
Otóż tajemnica Boga polega na tym, że działa On bez rozgłosu. W wielkiej historii ludzkości stopniowo tylko buduje swoją historię. Staje się człowiekiem, tak jednak, że przez współczesnych sobie, przez miarodajne siły historii, może pozostać niezauważony. Cierpi i umiera, jako Zmartwychwstały chce przyjść do ludzkości tylko przez wiarę swoich, którym się ukazuje. Nie przestaje lekko pukać do drzwi naszych serc i jeśli je otworzymy, powoli czyni nas widzącymi”28.

Janusz Maria Andrzejewski OP
1 J. RATZINGER, BENEDYKT XVI, Jezus z Nazaretu. Część 2. Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania (Jedność, Kielce 2011) 399,0.
2 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 401,6.
3 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 404,3.
4 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 405,6.
5 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 410,9-412,2.
6 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 414,8.
7 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 416,1-418,8.
8 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 418,8-420,1.
9 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 424,0-425,4.
10 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 426,7.
11 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 428,0-429,3.
12 „I rzekł Pan: Szymonie, Szymonie! Oto szatan pożądał, aby was przesiał jako pszenicę. Ale ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja; a ty kiedyś, nawróciwszy się, utwierdzaj braci twoich” (Łk 22,31-32).
13 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 429,3-430,6.
14 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 432,0.
15 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 433,3.
16 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 433,3-434,6.
17 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 435,9.
18 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 437,2.
19 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 438,5.
20 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 439,9.
21 „Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi!” (Rdz 18,1-3).
22 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 441,2.
23 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 442,5.
24 Czasownik synalizomai może oznaczać „być razem” i tak jest przeważnie tłumaczony.
25 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 446,5-447,8.
26 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 450,4.
27 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 451,7-453,0.
28 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 455,7.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz