wtorek, 3 września 2024

Poznawanie Boga

 

Poznawanie Boga


Wstęp

Wydaje się, że słabo znamy naszego Boga. Warto przyjrzeć się tekstom Starego i Nowego Testamentu, które o Nim mówią.


Stary Testament

Prześledzimy jak Bóg i Jego Matka są ukazywani w tekstach Starego Przymierza.


Maryja

Piękne są teksty zapowiadające przyjście Zbawiciela. Mówi Izajasz do króla Achaza: „Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (Iz 7,14). Dosłownie: „jest brzemienna i rodzi” – tak, jakby działo się to na oczach Izajasza. Słowo „Panna” – odnoszące się proroczo do Maryi jest przekładem hebrajskiego 'almah pochodzącego od czasownika 'alam oznaczającego „ukrywać”. Tak jest też nazwana młoda dziewczyna – Miriam – siostra Mojżesza: „Jego siostra rzekła wtedy do córki faraona: Chcesz, a pójdę zawołać ci karmicielkę spośród kobiet Hebrajczyków, która by wykarmiła ci to dziecko? Idź - powiedziała jej córka faraona. Poszła wówczas dziewczyna zawołać matkę dziecka” (Wj 2,7-8).

Maryja jest „ukryta” przed światem. Anioł Gabriel wyjaśnia Jej: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1,35). Duch Święty osłania Ją i Jej rodzinę przed światem, przed duchem tego świata.

Mateusz tak wyjaśnia proroctwo Izajasza: „Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami” (Mt 1,20-23). Imię Emmanuel też jest proroc­twem, bo przedstawia Jezusa jako Boga, który do nas przychodzi.


Duch Święty

W życiu Mojżesza Duch objawia się jako umocnienie w jego trudnym prowadzeniu narodu. Mojżesz jest obdarzony Duchem, ale czuje się bardzo samotny wobec narzekania swojego ludu: „Rzekł więc Mojżesz do Pana: Czemu tak źle się obchodzisz ze sługą swoim, czemu nie darzysz mnie życzliwością i złożyłeś na mnie cały ciężar tego ludu? Czy to ja począłem ten lud w łonie albo ja go zrodziłem, żeś mi powiedział: Noś go na łonie swoim, jak nosi piastunka dziecię, i zanieś go do ziemi, którą poprzysiągłem dać ich przodkom?” (Lb 11,11-12). Odpowiedzią Boga jest manna i mięso przepiórek, a od strony duchowej – dar Ducha dla siedemdziesięciu starszych Izraela: „Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: Zwołaj mi siedemdziesięciu mężów spośród starszych Izraela, o których wiesz, że są starszymi ludu i nadzorcami, i przyprowadź ich do Namiotu Spotkania; niech tam staną razem z tobą. Wtedy Ja zstąpię i będę z tobą mówił; wezmę z ducha, który jest w tobie, i dam im, i będą razem z tobą dźwigać ciężar ludu, a ty go sam już więcej nie będziesz musiał dźwigać” (Lb 11,16-17). Duch pomoże mu odnaleźć wspólnotę duchową ze starszymi, którzy za jego wstawiennictwem też otrzymają Ducha. Mówi później Mojżesz do Jozuego zaniepokojonego zstąpieniem Ducha na Eldada i Medada: „Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!” (Lb 11,29). Duch pomaga mu więc w trosce o jego naród.


Ciekawie jest przedstawiona rola Ducha w przemianie Saula. Mówi do niego Samuel: „Gdy zajdziesz do miasta, napotkasz gromadę proroków zstępujących z wyżyny. Będą mieli z sobą harfy, flety, bębny i cytry, a sami będą w prorockim uniesieniu. Ciebie też opanuje duch Pański i będziesz prorokował wraz z nimi, i staniesz się innym człowiekiem. Gdy ci się spełnią te znaki, uczyń, co zdoła twa ręka, gdyż Bóg będzie z tobą” (1 Sm 10,5-7). Dzięki prorokom Saul staje się prorokiem w Duchu, który go opanowuje i co ciekawe, staje się on dzięki temu charyzmatowi innym człowiekiem, zdolnym do przyjęcia odpowiedzialności za swój naród.


Piękne objawienie powszechnego wylania Ducha mamy w Księdze Proroka Joela: „ I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia. Nawet na niewolników i niewolnice wyleję Ducha mego w owych dniach” (Jl 3,1-2). Powszechność daru Ducha wynika z woli Boga zbawienia wszystkich ludzi. Mówi Paweł: „Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,1-4).

Duch jest przedstawiony jako dawca proroctwa, snów i wizji. Bóg w różny sposób mówi do człowieka, a często przez niego do innych ludzi. Ukazuje nam prawdę i prowadzi do mądrzejszego życia. Paweł pragnie powszechnego uczestnictwa w charyzmatach: „Chciałbym, żebyście wszyscy mówili językami, jeszcze bardziej jednak pragnąłbym, żebyście prorokowali. Większy jest bowiem ten, kto prorokuje, niż ten, kto mówi językami - chyba że jest ktoś, kto tłumaczy, aby to wyszło na zbudowanie Kościołowi” (1 Kor 14,5). Dar języków prowadzi do Boga poprzez natchnioną przez Ducha modlitwę, a proroctwo jest darem prawdy dla słuchających Go, a przez nich dla Kościoła.


Bóg mówi do Izraela przez proroka Ezechiela: „Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali” (Ez 36,24-27). Jest to obietnica chrztu świętego i oczyszczenia od bałwochwalstwa, którego w czasie prorokowania Ezechiela było tak przeraźliwie dużo (por. Ez 8). Bóg daje normalne ludzkie serce, uwalnia od kamiennego – bo tylko w ten sposób możemy wypełniać podstawowe przykazanie miłowania Boga całym sercem (por. Pwt 6,5), a bliźniego jak siebie samego (por. Łk 10,30-37). Bóg obiecuje też dać swojego Ducha, dzięki któremu możemy służyć Bogu w Duchu i prawdzie (por. J 4,23-24). Dar Ducha umożliwia też wyzwolenie z prawa grzechu i śmierci i przejście do życia w Duchu. To jakościowa przemiana człowieka, dzięki której może on wyjść z niewoli grzechu (por. J 8,34) i czynić dobro w mocy Ducha. Mówi Paweł: „Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci” (Rz 8,1-2).


W kolejnym rozdziale Księgi Bóg ukazuje Ezechielowi Ducha jako zasadę nowego życia: „Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan Bóg: Z czterech wiatrów przybądź, duchu, i powiej po tych pobitych, aby ożyli. Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach - wojsko bardzo, bardzo wielkie” (Ez 37,9-10). Ciekawe, że ten wielki cud dokonuje się dzięki prorokowaniu Ezechiela, skierowanego do Ducha. To od jego proroctwa jest uzależniony dar życia od Ducha Świętego. Ducha w Jego funkcji ożywiającej widzimy również w Ap 11,11-12 w scenie ożywienia dwóch proroków zabitych przez bestię: „A po trzech i pół dniach duch życia z Boga w nich wstąpił i stanęli na nogi. A wielki strach padł na tych, co ich oglądali. Posłyszeli oni donośny głos z nieba do nich mówiący: Wstąpcie tutaj! I w obłoku wstąpili do nieba, a ich wrogowie ich zobaczyli”.


Syn Boży

Bóg w towarzystwie dwóch aniołów objawia się Abrahamowi w ludzkiej postaci: „Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Ja zaś pójdę wziąć nieco chleba, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego. A oni mu rzekli: Uczyń tak, jak powiedziałeś” (Rdz 18,1-5). Objawienie się Boga w ludzkiej postaci może być objawieniem Syna Bożego w postaci człowieka. Przemawia za tym treść tego objawienia. Słowo Boże obiecuje Abrahamowi i jego żonie – Sarze, łaskę potomstwa: „O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna. Sara przysłuchiwała się u wejścia do namiotu, [które było tuż] za Abrahamem. Abraham i Sara byli w bardzo podeszłym wieku. Toteż Sara nie miewała przypadłości właściwej kobietom. Uśmiechnęła się więc do siebie i pomyślała: Teraz, gdy przekwitłam, mam doznawać rozkoszy, i mój mąż starzec? Pan rzekł do Abrahama: Dlaczego to Sara śmieje się i myśli: Czy naprawdę będę mogła rodzić, gdy już się zestarzałam? Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana? Za rok o tej porze wrócę do ciebie, i Sara będzie miała syna” (Rdz 18,10-14).


Ciekawe jest proroctwo Izajasza o narodzinach Jezusa: „Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki. Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona” (Iz 9,5-6). Jezus jest „przedziwnym doradcą”, bo głosi Ewangelię o Królestwie Niebios, o konieczności nawrócenia. Jest „Bogiem Mocnym” uzdrawiającym, wyzwalającym z kalectwa, wskrzeszającym, uwalniającym od złych duchów. Co ciekawe, Jezus buduje swoje Królestwo na prawie i sprawiedliwości i jest to Królestwo wieczne (por. Dn 7,14; Łk 1,33).


Obiecuje Bóg: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej. Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej. Nie będzie sądził z pozorów ni wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika1, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi” (Iz 11,1-5). Jezus jest tym, który otrzymuje Ducha Pańskiego i Jego siedem darów (por. Mt 3,16). Dzięki temu jest sędzią sprawiedliwym broniącym biednych i pokornych (por. 2 Tes 2,8; Ap 1,16; 19,11-21).


Bóg

Pismo Święte w swoim bogactwie pozwala nam na głębsze poznawanie Boga i Jego świętych. Co więcej – to jest Jego wolą! Tak to przedstawia Księga Ozeasza: „Słuchajcie słowa Pana, synowie Izraela, On bowiem spór wiedzie z mieszkańcami kraju, gdyż zaginęły wierność i miłość i znajomość Boga na ziemi” (Oz 4,1). Podobny jest w wymowie kolejny tekst: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń” (Oz 6,6). Według Boga: „zaginęła znajomość Boga na ziemi” – ludzie coraz mniej Go znają i kochają. Dlatego Bóg pragnie „poznania Boga”, zainteresowania się Bogiem i Jego nauczaniem.

Sądzę, że warto interpretować te teksty łącznie z fragmentem Pierwszego Listu świętego Jana: „Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: Znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała” (1 J 2,3-5). Znajomość Boga, to znajomość Jego nauczania i życie zgodne z Jego wolą. Znajomość Boga ma prowadzić do umiłowania Go.

Przyzwyczailiśmy się do pierwszej części tekstu Oz 6,6, cytowanej przez Jezusa w słowach: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,12-13). Jezus podkreśla znaczenie miłosierdzia, tym bardziej, że poznajemy już Boga w Jego osobie. Bogu zależy na tym, byśmy Go, na miarę naszych ograniczonych możliwości, poznawali. Oczywiście w miarę tego, jak On sam się nam objawia.


Już w Starym Testamencie, Bóg objawia się jako Ojciec: „Pan rzekł do Mojżesza: Gdy będziesz zbliżał się do Egiptu, pamiętaj o władzy czynienia wszelkich cudów, jaką ci dałem do ręki, i okaż ją przed faraonem. Ja zaś uczynię upartym jego serce, że nie zechce zezwolić na wyjście ludu. A ty wtedy powiesz do faraona: To mówi Pan: Synem moim pierworodnym jest Izrael. Mówię ci: Wypuść mojego syna, aby mi cześć oddawał; bo jeśli zwlekać będziesz z wypuszczeniem go, to Ja ześlę śmierć na twego syna pierworodnego” (Wj 4,21-23). Podobnie mówi w Księdze proroka Malachiasza: „Syn powinien czcić ojca, a sługa swego pana. Lecz skoro Ja jestem Ojcem, gdzież jest cześć moja, a skoro Ja jestem Panem, gdzież szacunek dla Mnie?” (Ml 1,6).


Wj 3,13-15 opisuje objawienie się Boga Mojżeszowi: „Mojżesz zaś rzekł Bogu: Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć? Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was. Mówił dalej Bóg do Mojżesza: Tak powiesz Izraelitom: JESTEM2, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia”. Tekst oryginalny mówi: „Bóg ojców waszych”, bo Mojżesz przychodzi jako obcy, po czterdziestu latach nieobecności w Egipcie, a i wcześniej żył na dworze, jako przybrany syn córki faraona.

Jestem” Boga oznacza najpierw Jego obecność z Jego narodem, Jego troskę o ten naród. On sam mówi: „Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód, na miejsce Kananejczyka, Chetyty, Amoryty, Peryzzyty, Chiwwity i Jebusyty. Teraz oto doszło wołanie Izraelitów do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach, jakie im zadają Egipcjanie” (Wj 3,7-9). Deklaracją: „Jestem”, Bóg uspokaja wierzących w Niego i oczekujących Jego pomocy. Jest to jednocześnie ostrzeżenie dla lekceważących Go i niewierzących w Niego. W odpowiedzi na pytanie Mojżesza „Jestem” ma również znaczenie: Jestem waszym Bogiem, Bogiem waszych ojców.

Wiele stuleci później Jezus wykorzystuje to Boże imię w swoim nauczaniu: „Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich” (J 8,23-24). Z jednej strony, Jezus objawia swoją Boską naturę, bo Jest Bogiem, z drugiej ostrzega, że niewiara w Jego Bóstwo prowadzi do wiecznego pozostawania w stanie grzechu. Ciekawie mówi o tym Jezus do świętej Katarzyny ze Sieny: „Opowiadała Katarzyna swoim spowiednikom, do których i ja miałem zaszczyt należeć, że w początkach objawień, kiedy sam Pan Jezus Chrystus jej się ukazał, tak do niej powiedział: „Czy wiesz, córko, kim ty jesteś i kim Ja jestem? Kiedy te dwie rzeczy poznasz, będziesz szczęśliwa. Otóż ty jesteś ta, która nie jest. Ja zaś jestem tym, który jest. Jeżeli taką świadomość będziesz nosić w duszy, nigdy nie będzie mógł cię zwieść nieprzyjaciel, unikniesz wszelkich jego sideł, nigdy nie dasz zgody na coś, co jest przeciwne moim przykazaniom, bez trudności posiądziesz wszelką łaskę, wszelką prawdę, wszelką jasność. O słowo krótkie, a przy tym jakże pojemne! O nauko skondensowana, a jednocześnie nieskończona! O niezmierzona mądrości, wyrażona w zwięzłych słowach! Kto mi da, bym cię zdołał pojąć? Kto mi otworzy twoje pieczęcie? Kto mnie poprowadzi, bym wniknął w twoje przepastne głębie? Może ty jesteś ową „Szerokością i Długością, Wysokością i Głębią, o której mówił i marzył Paweł Apostoł, pragnąc, by to pojęli Efezjanie wraz ze wszystkimi świętymi, a może jesteś tym samym, co miłość Chrystusa, „przewyższająca wszelką wiedzę (Ef 3,18-19)?”3. Mówi Jezus do Katarzyny: „Ty jesteś ta, która nie jest. Ja zaś jestem tym, który jest”. Taki jest nieskończony dystans między Bogiem Stworzycielem i kobietą przez Niego stworzoną. Taka jest nauka pokory niezbędnej do trwania w Bogu. Istnienie Katarzyny jest malutkie i bardzo ograniczone. Istnienie Jezusa jest Boże i nieograniczone.

Tak naprawdę, głębię i pełne znaczenie imienia Bożego odkrył dopiero święty Tomasz z Akwinu w XIII wieku. Pisze on: „Nazwa „Jestem” jest najwłaściwszym imieniem własnym Boga; przemawiają za tym trzy racje: Pierwsza wypływa z samego jej znaczenia; nie oznacza bowiem jakiejś tam formy ale samo istnienie. A ponieważ, jak to już wykazaliśmy, istotą Boga jest właśnie samo Jego istnienie - co nikomu innemu nie przysługuje - jasne, że spośród innych nazw, ta właśnie zasługuje na najwłaściwsze imię własne Boga; wszak każda rzecz otrzymuje nazwę od swojej formy (…) Im przeto nazwy Bogu nadane są mniej określone, im bardziej są ogólne i bezwzględne, tym lepiej służyć nam będą do właściwego nazywania Boga; tę myśl Damascen tak oddaje: „Spośród wszystkich nazw Bogu nadawanych najpocześniejszą nazwą jest „Jestem”; w nazwie tej bowiem wszystko się mieści; wszak obejmuje sobą samo istnienie, ten jakby ocean nieskończony i bezbrzeżny jestestwa”. I słusznie. Każda bowiem inna nazwa określa i wskazuje na jakiś sposób istnienia jestestwa; atoli nazwa „Jestem” nie określa, ani nie wyznacza żadnego określonego sposobu istnienia; wobec wszystkich zajmuje stanowisko czegoś nieodkreślonego, nieograniczonego; dlatego też powiedziano o niej, że jest „oceanem nieskończonym jestestwa”. Trzecią nasuwa to, co współoznacza; chodzi o to, że ta nazwa współoznacza istnienie w teraźniejszości, a to właśnie przysługuje Bogu w najwłaściwszy sposób; jak to mówi Augustyn: Istnienie Boga nie zna co to przyszłość lub przeszłość”4.

Mówi Tomasz: „Istotą Boga jest właśnie samo Jego istnienie - co nikomu innemu nie przysługuje”. Istniejemy dzięki Niemu, a intensywność naszego istnienia jest w Jego rękach, zależy od Niego. Jego istnienie jest nieograniczone i dzięki temu jest stwórcą Wszechświata w jego ogromie.


W przeciwieństwie do istniejącego Boga, bogowie pogan są niczym i mogą być łączeni ze złymi duchami. Psalmista mówi: „Bo wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały, wzbudza On większy lęk niż wszyscy bogowie. Bo wszyscy bogowie pogan to ułuda5, a Pan uczynił niebiosa” (Ps 96,4-5). Lekceważenie prawdziwego Boga prowadzi do bałwochwalstwa. Bożki czczone w wielu kulturach są związane ze złymi duchami: Mówi Ps 106,34-39 o Narodzie Wybranym: „Nie wytracili narodów, jak im to Pan nakazał. Lecz się zmieszali z poganami i nauczyli się ich uczynków; poczęli czcić ich bałwany, które się stały dla nich pułapką. I składali w ofierze swych synów i swoje córki złym duchom. I krew niewinną przelali: krew synów swoich i córek, które złożyli w ofierze posągom kananejskim. I ziemia krwią się skalała, a oni się splamili swoimi czynami i swoimi występkami dopuścili się wiarołomstwa”. Straszne są konsekwencje odejścia od Prawdziwego Boga do czegoś, co jest związane ze złymi duchami. Straszne jest mordowanie własnych dzieci!

Bóg wymaga absolutnego posłuszeństwa i obiecuje pełnię błogosławieństwa: „Jeśli więc pilnie będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego, wiernie wypełniając wszystkie Jego polecenia, które ja ci dziś daję, wywyższy cię Pan, Bóg twój, ponad wszystkie narody ziemi. Spłyną na ciebie i spoczną wszystkie te błogosławieństwa, jeśli będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego. Będziesz błogosławiony w mieście, błogosławiony na polu” (Pwt 28,1-3). Bóg obiecuje wywyższenie całego narodu i obfitość błogosławieństw.

W wypadku nieposłuszeństwa Bóg grozi przekleństwem: „Jeśli nie usłuchasz głosu Pana, Boga swego, i nie wykonasz pilnie wszystkich poleceń i praw, które ja dzisiaj tobie daję, spadną na ciebie wszystkie te przekleństwa i dotkną cię. Przeklęty będziesz w mieście i przeklęty na polu” (Pwt 28,15-16). Tak często w historii Izraela widzimy bunt wobec Boga i apokaliptyczne kary.

Wypełnienie tych słów Mojżesza widzimy w Księdze Sędziów: „Wówczas Izraelici czynili to, co złe w oczach Pana i służyli Baalom. Opuścili Boga swoich ojców, Jahwe, który ich wyprowadził z ziemi egipskiej, i poszli za cudzymi bogami, którzy należeli do ludów sąsiednich. Oddawali im pokłon i drażnili Pana. Opuścili Pana i służyli Baalowi i Asztartom. Wówczas zapłonął gniew Pana przeciwko Izraelitom, tak że wydał ich w ręce ciemiężców, którzy ich złupili, wydał ich na łup nieprzyjaciół, którzy ich otaczali, tak że nie mogli im się oprzeć. We wszystkich ich poczynaniach ręka Pana była przeciwko nim na ich nieszczęście, jak to Pan przedtem im zapowiedział i jak im poprzysiągł. I tak spadł na nich ucisk ogromny. Wówczas Pan wzbudził sędziów, by wybawili ich z ręki tych, którzy ich uciskali. Ale i sędziów swoich nie słuchali, gdyż uprawiali nierząd z innymi bogami, oddawali im pokłon. Zboczyli szybko z drogi, po której kroczyli ich przodkowie, którzy słuchali przykazań Pana: ci tak nie postępowali. Kiedy zaś Pan wzbudzał sędziów dla nich, Pan był z sędzią i wybawiał ich z ręki nieprzyjaciół, póki żył sędzia. Pan bowiem litował się, gdy jęczeli pod jarzmem swoich ciemięzców i prześladowców. Lecz po śmierci sędziego odwracali się i czynili jeszcze gorzej niż ich przodkowie. Szli za cudzymi bogami, służyli im i pokłon im oddawali, nie wyrzekając się swych czynów ani drogi zatwardziałości” (Sdz 2,11-19). Widzimy demoniczną perwersję narodu, który mimo nieszczęść trwa w swoim buncie wobec Boga i w imię źle rozumianej wolności ucieka się do religii, które dla niego samego są druzgoczące.

W Nowym Testamencie święty Paweł wraca do tej problematyki: „Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów” (1 Kor 10,19-21). Chrześcijanie, podobnie jak wcześniej Izrael są kuszeni do tolerancji wobec innych religii, do lekceważenia woli Boga zakazującego jakichkolwiek związków z bałwochwalstwem. Odejście od prawdziwej wiary w imię ludzkiej kultury jest odejściem od prawdy do kłamstwa, o którym Jezus mówi bardzo radykalnie: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44).


Kolejnym tekstem objawiającym Boga jest Wj 34,6-7: „Przeszedł Pan przed jego oczyma i wołał: Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia”. W ten sposób, na Górze Synaj, Bóg przechodzi przed oczami Mojżesza i przedstawia się jemu w imieniu JHWH, które ma znaczenie: „Jest”, albo „Powołujący do istnienia”. Najważniejsze jest to, że On jest, że istnieje, że żyje. Jest miłosierny (rachum w języku hebrajskim), choć wskazywał Mojżeszowi na chęć zniszczenia niewiernego narodu: „Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem” (Wj 32,9-10).

Jest łaskawy, obdarzający łaskami (channun w języku hebrajskim) – jest to widoczne w Jego rozmowach z Mojżeszem: „A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj 33,11).

Jest cierpliwy (dosłownie: daleki od gniewu 'erek 'appajim) – widać to w Jego ustępstwie wobec prośby Mojżesza: „Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud” (Wj 32,14).

Jest „bogaty w łaskę i wierność” – dosłownie: werab chesed we'emeth, to znaczy: bogaty w dobroć i prawdę. Podobnego sformułowania używa Jan w swojej Ewangelii w stosunku do Jezusa: „I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” ( J 1,14). Bóg objawia w ten sposób swoją dobroć i prawdę, która objawia się w pełni objawienia Jego prawdziwej natury, w prawdzie prowadzenia ludzi do prawdziwego, mądrego życia.

Mówi Bóg o sobie, że zachowuje dobroć dla tysięcy, że przebacza „niegodziwość, niewierność, grzech”, ale co ciekawe, „nie oczyszcza” – wenaqqeh lo' jenaqqeh, gdzie hebrajski czasownik naqah, ma znaczenie „oczyszczać”. Prawdopodobnie chodzi tu o różnicę między odpuszczeniem grzechu, a usunięciem skutków grzechu. Zło sieje zniszczenie wielopokoleniowe – mówi Bóg o sobie: „zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia” – co ma być ostrzeżeniem dla ludzi lekkomyślnie grzeszących z nadzieją na bezkarność i na Boże miłosierdzie dla siebie i swojej rodziny.


Kolejnym tekstem ukazującym nam prawdziwego Boga jest Pwt 6,4-5: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił”. Prawdopodobnie chodzi o całego człowieka tak, jak to formułuje 1 Tes 5,23: „Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa”, gdzie serce jest związane z duchem i intelektualną stroną człowieka, dusza ze sferą zmysłową, psychiczną, a ciało z siłami fizycznymi organizmu.

W Nowym Testamencie przykazanie miłości zostało zmodyfikowane. Tak na przykład u Mateusza mamy: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22,37), gdzie „siły” z Pwt 6,5 zostały zastąpione przez „umysł”, który został dowartościowany. Marek rozszerza przykazanie do czterech członów: serce, dusza, umysł i moc: „Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą” (Mk 12,29-30).

Mówi Bóg: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym”. Stary Testament jest stałą walką z wielobóstwem, z pogaństwem, które zagrażało Izraelowi. Odstępstwo od Prawdziwego Boga do religii innych narodów było stałą pokusą dla Narodu Wybranego. W Dekalogu czytamy: „Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów innych oprócz Mnie. Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu - tych, którzy Mnie nienawidzą, a który okazuje łaskę w tysiącznym pokoleniu tym, którzy Mnie miłują i strzegą moich przykazań” (Pwt 5,6-10). Ważnym jest samookreślenie Boga: „Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny”. Podstawowym grzechem Izraela jest uporczywe zdradzanie Boga z bożkami otaczających go religii.

Stwierdzenie: „Będziesz miłował Pana, Boga twojego” jest w czasie przyszłym, tak w tekście hebrajskim, jak i w greckim przekładzie LXX, a nie w trybie rozkazującym. To nie jest rozkaz, bo nie można zmusić nikogo do miłości. Jest to Boża obietnica dla ludzi, którzy chcą miłować Boga. Chcą z Nim być, z Nim żyć, poznawać Go, słuchać Go, być Jego dziećmi. Bóg chce, byśmy Go miłowali „z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił”. Bóg pragnie miłości całego człowieka z jego duchem, duszą i ciałem (por. 1 Tes 5,23). On wie, jak bardzo jesteśmy słabi i dlatego pragnie byśmy tęsknili za miłością, pragnęli miłości, modlili się o miłość. On da Ducha Świętego, który przemieni ludzkie serca, który da łaskę miłości, który umożliwi umiłowanie Boga (por. Rz 5,5).

Do tego przykazania nawiązuje Jezus: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14,26). Słowo „nienawiść” w ustach Jezusa przeraża. Oznacza chyba konieczność odsunięcia tych bliskich na drugi plan. Bóg musi być na pierwszym planie, Jego mamy kochać pełnią naszych możliwości.

Sam Jezus realizuje w swoim życiu: „Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,46-50). Nieco inaczej przekazuje to wydarzenie Łukasz: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8,21). Samo słuchanie słowa Bożego już wprowadza do rodziny Jezusa.

Podobnie brzmią słowa Jezusa: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,34-39). Sformułowanie Jezusa: „nie jest Mnie godzien” jest bardzo radykalne. Pójście za Jezusem wymaga wzięcia swojego krzyża, a układanie relacji rodzinnych musi być poddane Jezusowi.

Ludzka miłość, ludzkie przywiązanie mogą utrudniać kontakt z Bogiem. Jezus wskazuje konieczność wyboru, nie wszystko z wszystkim da się połączyć. Za cenę „świętego spokoju” ludzie często odsuwają Boga na dalszy plan.

Daniel przedstawia Boga w swojej wizji starca: „Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego był z ognistych płomieni, jego koła - płonący ogień. Strumień ognia się rozlewał i wypływał od Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi” (Dn 7,9-10). Jest On sędzią, podobnie jak w Ap 20,11-12: „Potem ujrzałem wielki biały tron i na nim Zasiadającego, od którego oblicza uciekła ziemia i niebo, a miejsca dla nich nie znaleziono. I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów”.


Nowy Testament

Prześledzimy jak Bóg i Jego Matka są ukazywani w tekstach Nowego Przymierza.


Maryja

Poznajemy Boga przez Maryję – Jego Matkę. Spotykamy Ją w scenie Zwiastowania Anielskiego: „W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja” (Łk 1,26-27). Maryja jest przedstawiona jako Dziewica zaręczona (grecki czasownik mnesteuo ma znaczenie „być zaręczonym”) z Józefem pochodzącym z rodu Dawida. Dzięki Józefowi Jezus będzie nazywany „synem Dawida”. Obydwie genealogie prowadzą od Dawida do Józefa. Według Mateusza: „Dawid był ojcem Salomona, a matką była [dawna] żona Uriasza” (Mt 1,6), a na końcu: „Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1,16). Według Łukasza: „Sam zaś Jezus rozpoczynając swoją działalność miał lat około trzydziestu. Był, jak mniemano, synem Józefa, syna Helego” (Łk 3,23), a wcześniej: „syna Meleasza, syna Menny, syna Mattata, syna Natana, syna Dawida” (Łk 3,31). Są to różne genealogie, ale prowadzą od Dawida – przez Salomona, albo przez Natana, dwóch synów Dawida, do Józefa męża Maryi.


Anioł mówi do Maryi: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą” (Łk 1,28). Słowa: „Bądź pozdrowiona” są przekładem greckiego chaire, które może być zaproszeniem do radości: „Raduj się”, co lepiej harmonizuje z proroctwami ST wzywającymi do mesjańskiej radości: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem!” (So 3,14). Podobnie głosi prorok Zachariasz: „Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny - jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy” (Za 9,9). Słowa „pełna łaski” oddają grecki imiesłów: kecharitomene, który może objawiać tajemnicę Niepokalanego Poczęcia Maryi. Słowa „Pan z Tobą” mogą wskazywać na stałą obecność w Niej Ducha Świętego, który jest Panem i Bogiem.


Gabriel mówi dalej do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1,30-33). Ukazanie się anioła może być dla Maryi przerażające – tak było przecież w wypadku proroka Daniela (por. Dn 10,4-12). Anioł mówi do Niej uspokajająco: „znalazłaś bowiem łaskę u Boga”. Bóg wysłuchuje modlitw Maryi i daje Jej łaskę poczęcia Jezusa w Duchu Świętym. Według słów anioła Jezus: „Będzie (...) wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego”. Określenie: „będzie nazwany” wskazuje na długi proces poznawania Jezusa przez Jego naród i przez pozostałych ludzi. Określenie anioła: „będzie wielki” ukazuje również prawdę o wzrastaniu Jezusa w Jego dzieciństwie. Widać to w dwóch kolejnych tekstach: „Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim” (Łk 2,40), oraz „Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2,52).

Będzie On synem Boga (nazwanego zgodnie z ówczesnymi zasadami pomijania słowa „Bóg” – Najwyższym) i Maryi. Otrzyma władzę nad swoim narodem jako syn Dawida (por. Mt 22,41-46). Co więcej, Jego panowanie będzie wieczne, a więc będzie to panowanie duchowe, a nie materialne – zgodnie z proroctwem Daniela (por. Dn 7,14).


Nieco dalej anioł mówi: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35). W ten sposób odsłania Maryi sposób, w jaki się to dokona. Duch Święty spływa na Maryję i osłania Ją przed złem, jakie Jej może zagrażać. Dzięki pochodzeniu w mocy Ducha od Boga, Jezus nazwany jest Świętym Synem Boga.


Wielkim tekstem objawiającym działanie Boga jest też hymn Maryi. Jest to hymn radości Matki niosącej już w swoim łonie Jezusa: „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1,46-49). Maryja raduje się wielkością, wspaniałością Boga swojego Zbawiciela. To Bóg uwalnia Ją od wszelkiego, zagrażającego Jej zła. Wspomaga Ją w Jej uniżeniu, w Jej pokorze. Jej pokora jest prawdziwa, podobna do pokory Jezusa (por. Mt 11,29). Od Wszechmocnego spływa na Nią błogosławieństwo macierzyństwa.

Mówi dalej Maryja: „Święte jest Jego imię - a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją” (Łk 1,49-50). Świętość Boga przejawia się w Jego dobroci, w Jego miłości. Na Jego miłosierdzie mogą liczyć obdarzeni bojaźnią Bożą. Pokora wypływa z bojaźni Bożej, z prawdziwie dziecięcej relacji do Ojca. Święci kochają Go i troszczą się o Niego, by wypełniać Jego wolę, by w niczym Go nie lekceważyć, nie zranić Jego miłości.

Kontynuuje: „On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje - jak przyobiecał naszym ojcom - na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki” (Łk 1,51-55). Bóg jest straszliwy dla ludzi pysznych, lekceważących Jego przykazania. Jest Bogiem sprawiedliwym, wymierzającym sprawiedliwość. Pokorni – jak Maryja – mogą na Niego liczyć. Izrael, na ile zachowa wobec Niego wierność – też może liczyć na Jego pomoc. Słowa Maryi są analogiczne do błogosławieństw Jezusa, który mówi: „Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni” (Łk 6,21) i „Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie” (Łk 6,25).


Duch Święty

W Nowym Testamencie widzimy Ducha najpierw w tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. Tak anioł Gabriel wtajemnicza Maryję: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1,30-33). W ten sposób wprowadza Ją w tajemnicę Bożego macierzyństwa i przedstawia Jej wielkość Jej Syna. Maryja przyjmuje tę wiadomość, ale pyta się: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (Łk 1,34). W odpowiedzi anioł wskazuje Jej na tajemnicze działanie Ducha: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35). To Duch posłany przez Ojca napełnia Maryję i dzięki Niemu Syn Boży staje się Człowiekiem. Duch jest nazwany „mocą Najwyższego” bo to On osłania Maryję przed ludźmi i ich atakami. Osłania Ją i Jej Syna przed atakami złych duchów (por. Ap 12,3-17).

Józef, narzeczony Maryi dowiaduje się od anioła o Bożym pochodzeniu Jej Syna: „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1,18-20). Mateusz pisze o Duchu by wskazać na Boże pochodzenie brzemienności Maryi, oczyszczając Ją w ten sposób od wszelkich podejrzeń. Anioł objawia Józefowi to Boże pochodzenie Jezusa by oczyścić jego ludzkie myślenie od prymitywnych podejrzeń, a przede wszystkim, by skłonić go do przyjęcia Maryi, z którą był już zaręczony, razem z Jezusem Jej Synem.


Duch jest też zasadą prorokowania Elżbiety: „Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1,41-45). To właśnie Elżbieta jest pierwszą, która odkrywa Boże macierzyństwo Maryi – mówi do Niej: „Matka mojego Pana”, a Panem Elżbiety jest Bóg. Elżbieta odkrywa działanie Ducha dzięki radości jej syna – Jana Chrzciciela, który zareagował radością na przyjście Ducha Świętego.

To Duch, napełniający Maryję jest natchnieniem Jej proroctwa. Dzięki Niemu mówi Ona: „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.” (Łk 1,46-49). Mówi o swojej pokorze i o czci, jaką będzie odtąd zawsze otaczana z powodu swojego Bożego macierzyństwa.

To Duch prowadzi Ją do wywyższania daru bojaźni Bożej: „Albowiem uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest, i święte imię jego. A miłosierdzie jego z pokolenia w pokolenie, bojącym się jego”6. Takie spojrzenie na bojaźń Bożą jest zgodne z nauczaniem Starego Testamentu: „Bojaźń Pańska to chwała i chluba, wesele i korona radosnego uniesienia. Bojaźń Pańska zadowala serca, daje wesele, radość i długie życie. Temu, kto się Pana boi, dobrze będzie na końcu, a w dniu swej śmierci będzie błogosławiony. Początkiem mądrości jest bojaźń Pana, i dla tych, którzy są [Mu] wierni, wraz z nimi została stworzona w łonie matki” (Syr 1,11-14).


Duch jest także natchnieniem dla Zachariasza (por. Łk 1,67), który mówi o swoim synu – Janie Chrzcicielu i o jego misji: „A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, bo pójdziesz przed Panem torując Mu drogi; Jego ludowi dasz poznać zbawienie [co się dokona] przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki litości serdecznej Boga naszego” (Łk 1,76-78). Mateusz opisuje wypełnienie tego proroc­twa: „W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie. Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki! Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy” (Mt 3,1-6).


Duch prowadzi również Symeona, któremu przepowiada, „że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego” (Łk 2,26). On to pod natchnieniem Ducha przedstawia Jezusa jako Zbawiciela: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (Łk 2,29-32), a następnie przepowiada Maryi: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,34-35). Są to kluczowe teksty prorockie dotyczące przyszłości Jezusa, jako „znaku sprzeciwu”, jako tego, dzięki któremu wielu się nawróci, a wielu niestety ulegnie zgorszeniu. Dusza Maryi musi być przygotowana tajemniczy miecz. Ciekawe, że ma to służyć do ujawniania myśli, projektów – również negatywnych.


Później spotykamy Ducha po chrzcie Jezusa: „Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3,21-22). Ukazanie sensu tego wydarzenia odnajdujemy w Ewangelii Janowej: „Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” (J 1,32-34). Jan widzi Ducha zstępującego i pozostającego na Jezusie i dzięki temu wie, że to właśnie Jezus chrzci Duchem Świętym. Oznacza to, że Jezus dysponuje Duchem i przekazuje Go zgodnie ze swoją wolą i z potrzebami ludzi. On sam mówi: „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,28). Dzięki tej wizji Jan rozpoznaje w Jezusie Syna Bożego. Sam Jezus wskazuje na swoje słowa, jako na środek przekazywania ludziom Ducha: „Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6,63).


W rozmowie z Nikodemem Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3,5-8). Życie w Duchu jest konieczne do zbawienia, do wejścia do Królestwa Jezusa. Naturalne, ludzkie narodzenie prowadzi do ludzkiego, naturalnego życia. Duch prowadzi do życia duchowego. Duch jest wolny i prowadzi do duchowej wolności, w której człowiek nie jest już zniewolony przez swoje grzechy i wady. Królestwo Boże można identyfikować z obszarem działalności Ducha, który zgodnie z wolą Jezusa przemienia ludzi, uzdrawia ich ducha, duszę i ciało, daje im łaskę życia z Bogiem i dla Boga.


W rozmowie z Samarytanką Jezus mówi: „Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,23-24). Duch Prawdy jest koniecznie potrzebny do właściwego kultu wobec Ojca, by modlić się według Ducha, a nie według własnego kaprysu, czy przyjętych w danej kulturze zwyczajów. Pokusą jest życie i kult zgodne z duchem tego świata. Dlatego Paweł mówi: „Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych” (1 Kor 2,12). To Duch Prawdy umożliwia prawdziwą, natchnioną modlitwę, skierowaną na Boga, a nie na świat. Duch daje życie (por. J 6,63; Ap 11,11), a my jesteśmy skłonni do modlitwy sformalizowanej, czasami wręcz bezmyślnej. Duch daje miłość (por. Rz 5,5), bez której wszystko jest bezwartościowe (1 Kor 13,1-3). Prawda, to nie tyle wiedza na temat kultu, ile dążenie natchnione przez Ducha do poznawania Boga i stworzonej przez Niego rzeczywistości. To poszukiwanie prawdy o sobie samym i o własnych słabościach, które oddzielają nas od Boga. Ta prawda umożliwia drogę do nawrócenia, do prawdziwej, radykalnej miłości zwróconej do Ojca.


W świątyni Jezus zaprasza do siebie, bo chce nam udzielić Ducha Świętego: „W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony” (J 7,37-39). Pierwszym, wymaganym przez Jezusa etapem jest pragnienie – jest to nawiązanie do pierwszego błogosławieństwa: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3). Jezus błogosławi spragnionych Ducha, ludzi prawdziwie ubogich i świadomych swojego duchowego ubóstwa. Obiecuje im Królestwo Niebios. Ubóstwo materialne i duchowe otwiera człowieka na Ducha, budzi w nim pragnienie Ducha.

Drugim etapem jest oczywiście wiara w Jezusa, wiara w to, że On chce i może pomóc – widzimy to na przykład w tekście Markowym dotyczącym uzdrowienia krwawiącej kobiety: „A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: Kto się dotknął mojego płaszcza? Odpowiedzieli Mu uczniowie: Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!” (Mk 5,25-34).

Trzecim etapem jest przyjście do Jezusa – tak, jak w powyższym tekście, konieczne było, by wierząca w Jezusa kobieta przyszła do Niego i dotknęła się Jego płaszcza z wiarą, że to ją uzdrowi.

Czwartym etapem jest przyjmowanie Ducha – spragniony pije ze źródła jakim jest Jezus. Ciekawa jest obietnica Jezusa: „Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza”. Człowiek spragniony Ducha sam staje się dzięki Jezusowi przeobfitym źródłem Ducha dla wierzących w Niego.


Kolejnym tekstem objawiającym nam Ducha jest J 14,15-17: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie”. Warunkiem daru Ducha jest miłość do Jezusa, której sprawdzianem jest posłuszeństwo wobec Jego poleceń. Jezus, tak naprawdę, nie obiecuje Ducha, obiecuje tylko modlitwę skierowaną do Ojca. Prosi o Pocieszyciela (w tekście greckim: parakletos). Jego funkcją jest pocieszanie, jest obrona, jest pomoc. Sam Jezus nazywa Go Duchem Prawdy. Głównym Jego zadaniem jest przemiana ludzi, by szukali prawdy. Jest umożliwienie im tego poszukiwania. Jest to pomoc, by poznawali prawdę o Bogu, o Jego stworzeniu, o wszystkim, co jest potrzebne dla mądrego życia, by unikali kłamstwa, oszustwa, które jest rozpowszechnione w tym świecie. Świat nie widzi Ducha Prawdy, ani Go nie poznaje. Przykładem jest Piłat, który nie szuka prawdy o Jezusie i zadaje tylko pytanie, na które nie szuka odpowiedzi: „Cóż to jest prawda?” (J 18,38). Jest to zresztą jego odpowiedź na słowa Jezusa: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37). Piłat, najwyraźniej, nie „jest z prawdy”. Jezus mówi o Duchu jako już przebywającym wśród Apostołów. Zapewnia też, że będzie w nich obecny po swoim wstąpieniu do Ojca.


Kolejnym tekstem objawiającym Ducha jest J 14,26: „Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”. Tym razem, Jezus przedstawia Ducha Świętego w Jego funkcji Parakleta, pocieszającego i broniącego. Ta funkcja Obrońcy albo Rzecznika, bo tak można przekładać greckie słowo Parakletos, jest wspomniana przez świętego Jana w jego Pierwszym Liście w stosunku do Jezusa, którego nazywa Parakletem: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,1-2). Jezus jest naszym Obrońcą przed Ojcem, a Ojciec w Jego imieniu, ze względu na Jego prośbę posyła nam Ducha, który też ma być naszym Obrońcą. Duch jest Nauczycielem, bo prowadzi do prawdy, do prawdziwego poznania wszystkiego, co jest nam potrzebne w drodze ku Chrystusowi. Przypomina On wszystkie słowa Jezusa, umożliwiając w ten sposób napisanie wiarygodnych Ewangelii.


Przedziwnym tekstem objawiającym Ducha są słowa Jezusa zanotowane w J 16,7: „Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was”. Jezus mówi o pożytku swojego odejścia, swojej śmierci, a później zmartwychwstania i wniebowstąpienia. Umożliwia to przyjście Parakleta – Pocieszyciela i Obrońcy. Jest to jednocześnie wskazówka na czas Kościoła. Są momenty z bardzo widocznym Jezusem, a później czas działania Ducha Prawdy, przemieniającego w milczeniu nasze życie dnia powszedniego.

Tak Jezus przedstawia Jego działanie: „On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16,8). Dzięki Jego obecności możemy zidentyfikować grzech w całej jego podstępnej, zniewalającej grozie. Mówi Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34-36). Duch Święty objawia prawdziwą świętość – sprawiedliwość i pozwala do niej zmierzać. Objawia sąd, o którym Jezus mówił: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3,19-21). Nienawiść wobec światła, dobrowolne trwanie w ciemności jest rezygnacją ze zbawienia, jest skazaniem siebie samego na wieczne potępienie.

Mówi dalej Jezus: „O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony” (J 16,9-11). Duch Prawdy ma specjalną misję wobec świata, to znaczy wobec tych, którzy nie przyjęli Jezusa. Przekonuje, również przez nas, o grzechu – bo dla wielu jest to tylko puste słowo. Sumienie jakby ucichło, nie niepokoi i pozwala żyć w grzechu. Jak mówić o grzechu, jak przekonywać o konieczności nawrócenia? Duch służy pomocą. Podstawowym grzechem ludzkości jest niewiara w Jezusa, jedynego mogącego nas zbawić. Ta niewiara jest jednocześnie przyczyną innych grzechów, bo tylko Jezus mógłby w sile wiary przed nimi obronić.

Duch przekonuje o sprawiedliwości. Tak dużo jest w świecie niesprawiedliwości, bezkarności, że ludzie tracą wiarę w istnienie sprawiedliwości, tu, czy po śmierci. Często spotykamy grzech przeciw Duchowi Świętemu – zuchwały grzech w nadziei miłosierdzia Bożego. Mówi święty Paweł: „Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre. Tak więc przejęci bojaźnią Pana przekonujemy ludzi, wobec Boga zaś wszystko w nas odkryte” (2 Kor 5,10-11). Jezus mówi o jeszcze innej sprawiedliwości: „bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie”. On jest naszym szczęściem i nie móc Go oglądać jest wielką karą. Przed swoją śmiercią, Jezus był dostępny dla wszystkich, którzy potrzebowali Jego pomocy. Po zmartwychwstaniu jest dostępny w Kościele i przez Kościół, co dla wielu jest utrudnieniem.

Duch przekonuje o sądzie. W tym kontekście Jezus mówi: „bo władca tego świata został osądzony”. Zło i jego władca już zostali osądzeni. Przypomina to słowa Jezusa: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony” (J 12,31). Jest to ostrzeżenie dla wierzących w zło i jego wszechmoc. Jezus pokonuje szatana na pustyni (por. Mt 4,1-11) i w tylu wypadkach uwalnia ludzi od niego (por. Mt 12,22-30).

Mówi dalej Jezus: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy”. Jezus zna naszą słabość i pozostawia ogrom pracy wychowawczej Duchowi Świętemu, który jest nieograniczony czasem i przestrzenią. Gdy piszemy Duch Prawdy – to wskazujemy na związek Ducha z Prawdą, jaką jest Jezus. Jest On rzeczywiście Duchem Jezusa. Gdy piszemy Duch prawdy, to wskazujemy podstawową działalność Ducha jakim jest prowadzenie nas do prawdy, obrona przed kłamstwem, przed herezją. Duch prowadzi nas do całej prawdy o Bogu i o Jego stworzeniu, oczywiście na miarę naszych ogromnych ograniczeń.

Dzięki Duchowi chcemy poznawać prawdę, chcemy się uczyć, chcemy pracować w prawdzie nad sobą, nad naszym postępowaniem, chcemy się nawracać. Po swoim zmartwychwstaniu, Jezus mówi do apostołów: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,22-23). Jezus prosi o przyjęcie Ducha i sugeruje, że jest On potrzebny do rozeznawania ludzkich sytuacji, do decyzji – odpuścić, czy nie odpuścić grzechy konkretnemu człowiekowi? To w mocy Ducha możemy odpuszczać grzechy.

Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi” (J 16,12-15). Racją wiarygodności Ducha jest Jego zależność od Jezusa, a przez Niego – od Ojca. Jezus mówił: „Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał” (J 5,30). Jezus jest całkowicie zależny od Ojca. Sądzi sprawiedliwie, bo słucha Ojca (por. J 8,26.28; 14,10). Analogicznie, Duch nie jest samodzielny, ale głosi jedną, jedyną prawdę Ojca i Syna. Ukazuje prawdę o przyszłości, na ile jest ona potrzebna do roztropnego prowadzenia Kościoła. Duch prowadzi do Jezusa, przypomina Jego słowa, Jego nauczanie (por. J 14,26).


Bardzo ciekawym zagadnieniem NT jest tak zwane Prawo Ducha: „Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci” (Rz 8,1-2). Prawo grzechu i śmierci (por. Rz 7,14-25) oznacza realne zniewolenie człowieka przez grzech, na który się dobrowolnie decyduje, a które poprzez uzależnienie od wad prowadzi do oddalenia się od Boga, do śmierci duchowej, a w konsekwencji cielesnej. Jezus daje Ducha, który umożliwia nawrócenie, powrót do życia w prawdzie, daje moc do walki z pokusami i umożliwia duchowe życie w Chrystusie.


Święty Paweł mówi o roli Ducha w naszej modlitwie: „Podobnie też i Duch wspomaga słabość naszą, gdyż nie wiemy, o co byśmy prosić mieli, jak potrzeba, ale sam Duch prosi za nami wzdychaniem niewymownym. Ten zaś, co przenika serca, wie, czego Duch pożąda, bo według Boga wstawia się za świętymi”7 (Rz 8,26-27). To Duch wie, o co powinniśmy prosić dla siebie i dla innych. To On wie, jak formułować naszą modlitwę. Tekst Pawłowy jest zaskakujący, bo stwierdza, że: „sam Duch prosi za nami wzdychaniem niewymownym”. On nie tylko jest natchnieniem naszej modlitwy, ale sam angażuje się w modlitwę. „Wzdychania niewymowne”, o których jest mowa mogą być związane z charyzmatem modlitwy językami, o której Paweł mówi: „Ten bowiem, kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne” (1 Kor 14,2). To Duch w człowieku i przez człowieka „mówi rzeczy tajemne”. Ta modlitwa Ducha jest w pełni akceptowana przez Ojca: „Ten zaś, co przenika serca, wie, czego Duch pożąda, bo według Boga wstawia się za świętymi”.


Dzieje Apostolskie tak ukazują Zstąpienie Ducha na apostołów: „Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,1-4). Łukasz mówi o wypełnieniu apostołów Duchem i o darze języków, jaki od Ducha otrzymują. Duch prowadzi ich do pierwszej, wielkiej ewangelizacji. Mówi Piotr: „Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem. Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: Cóż mamy czynić, bracia? - zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego” (Dz 2,36-38). Mówi dalej: „Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia! Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz” (Dz 2,40-41).

Obecność Ducha manifestuje się w nich również przez dar języków. Podobnie było i potem w życiu Kościoła. W domu Korneliusza: „Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki. I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan. Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga” (Dz 10,44-46). Podobnie w ewangelizacji świętego Pawła: „A kiedy Paweł włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali” (Dz 19,6).


Bardzo ważnym w teologii Ducha jest kolejny tekst z Dziejów: „Zeszli się bowiem rzeczywiście w tym mieście przeciw świętemu Słudze Twemu, Jezusowi, którego namaściłeś, Herod i Poncjusz Piłat z poganami i pokoleniami Izraela, aby uczynić to, co ręka Twoja i myśl zamierzyły. A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa. Po tej modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani, wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże” (Dz 4,27-31). Duch daje głoszącym Jezusa odwagę, by nie wycofali się z ewangelizacji pod wpływem żydowskich gróźb (por. Dz 4,13-18).


Paweł mówi o darze języków i o prorokowaniu do Koryntian: „Starajcie się posiąść miłość, troszczcie się o dary duchowe, szczególnie zaś o dar proroctwa! Ten bowiem, kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne. Ten zaś, kto prorokuje, mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze. Ten, kto mówi językiem, buduje siebie samego, kto zaś prorokuje, buduje Kościół. Chciałbym, żebyście wszyscy mówili językami, jeszcze bardziej jednak pragnąłbym, żebyście prorokowali” (1 Kor 14,1-5). Jak pięknie mówi Paweł: „Kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne”. Jest to przede wszystkim dar natchnionej modlitwy, w której odrywamy się od siebie i swoich problemów, by stanąć przed Bogiem i rozkoszować się Jego miłością, stosownie do Psalmu: „Miej ufność w Panu i postępuj dobrze, mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność. Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca. Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał” (Ps 37,3-5). Dodaje Paweł: „Ten, kto mówi językiem, buduje siebie samego”. Taka modlitwa jest istotna dla życia duchowego.

O darze proroctwa mówi Paweł: „Ten zaś, kto prorokuje, mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze”. Jest to więc natchnione słowo, w którym pragniemy dać ludziom Boga, umocnić ich wiarę, być dla nich źródłem Ducha – zgodnie ze słowami Jezusa: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza” (J 7,37-38). Mówi Paweł: „Kto zaś prorokuje, buduje Kościół”. Dlatego też Paweł nalega na pierwszeństwie daru proroctwa: „Chciałbym, żebyście wszyscy mówili językami, jeszcze bardziej jednak pragnąłbym, żebyście prorokowali”.


Jezus Chrystus

Symeon, prowadzony przez Ducha Świętego prorokuje: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (Łk 2,29-32). Zobaczył Jezusa, który jest zbawieniem (soterios w oryginale greckim) dla wszystkich narodów, które Go przyjmą. Dla pogan jest szansą nawrócenia w prawdzie (dosłownie: jest objawieniem narodów). Jest to realizacja proroctwa Izajasza: „A mówił: To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi” (Iz 49,6). Dla Izraela Jezus jest szansą na ogromne łaski, ma go prowadzić do chwały życia wiecznego.

„A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,33-35). Dzięki Jezusowi wielu ludzi się nawraca, otrzymuje zdrowie duszy i ciała, wyzwolenie od demonicznych sił. Przykładem może być Zacheusz, o którym Jezus mówi: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło” (Łk 19,9-10), ale jednocześnie tak wielu gorszy się Jego słowami, Jego postępowaniem i dlatego Jezus mówi: „A błogosławiony jest, który się ze mnie nie zgorszy”8 (Mt 11,6). Jezus jest znakiem sprzeciwu – jak to sam stwierdza: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34). On przynosi prawdę, która budzi sprzeciw. Jezus mówi: „Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu. Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego. Ale to się stało, aby się wypełniło słowo napisane w ich Prawie: Nienawidzili Mnie bez powodu” (J 15,22-25). Maryi, Symeon zapowiada cierpienia, które mają przyczynić się do odkrywania prawdy w ludziach. Maryja żyje z Jezusem i Ona staje się również znakiem sprzeciwu dla sprzeciwiających się Jej Synowi.


Z wysokości Krzyża Jezus łączy ze sobą swoją Matkę Maryję i Jana swojego umiłowanego ucznia: „Rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,26-27). Tak manifestuje się miłość Jezusa wobec Jemu bliskich. Kieruje Matkę na Jana, na teraźniejszość, na wspólne z nim życie. Podobnie Jan ma przyjąć Maryję i koncentrować się na życiu. Mają tworzyć kochającą się rodzinę. Kościół ma być kochającą się rodziną.


Centralnym tekstem objawiającym Jezusa jest prolog Janowy: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,1-5).

Personifikację Słowa odnajdujemy po raz pierwszy w Księdze Mądrości w opisie zagłady pierworodnych w Egipcie: „Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło pośrodku zatraconej ziemi. I stanąwszy, napełniło wszystko śmiercią: nieba sięgało i rozchodziło się po ziemi” (Mdr 18,14-16). Jest to inny opis wydarzeń opisanych w Wj 12,29-33: „O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu: od pierworodnego syna faraona, który siedzi na swym tronie, aż do pierworodnego tego, który był zamknięty w więzieniu, a także wszelkie pierworodne z bydła. I wstał faraon jeszcze w nocy, a z nim wszyscy jego dworzanie i wszyscy Egipcjanie. I podniósł się wielki krzyk w Egipcie, gdyż nie było domu, w którym nie byłoby umarłego. I jeszcze w nocy kazał faraon wezwać Mojżesza i Aarona, i powiedział: Wstańcie, wyruszajcie z pośrodka mojego ludu, tak wy, jak Izraelici! Idźcie i oddajcie cześć Panu według waszego pragnienia. Weźcie ze sobą owce wasze i woły, jak pragnęliście, i idźcie. Proście także o łaskę dla mnie. I nalegali Egipcjanie na lud, aby jak najprędzej wyszli z kraju, gdyż mówili: Wszyscy pomrzemy”.


To Jezus jest Słowem wcielonym – widzimy to w słowach J 1,14: „ A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. „Na początku było Słowo” jest nawiązaniem do Rdz 1,1: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię”. To stworzenie dokonało się za pośrednictwem Słowa: „Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość” (Rdz 1,3). Wszystko stwarza Bóg za pośrednictwem swojego Słowa. To, co jest specyficznie nowe w objawieniu NT, to to, że Słowo jest Osobą Syna i jest Bogiem. Syn jest u Ojca i jest Bogiem na równi z Ojcem. Jezus mówi o tym w J 5,21-23: „Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał”. Ta sama Boska cześć musi być oddawana Ojcu i Jego Synowi Jezusowi. Również Pierwszy List świętego Jana wspaniale mówi o Bóstwie Jezusa: „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym” (1 J 5,20). Jan mówi o prawdziwym Bogu i o Jezusie, który jest prawdziwym Bogiem.

Pisze Jan o Słowie: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi”. Jezus obdarza życiem, a Jego Boże życie jest dla nas światłością pozwalającą rozumieć rzeczywistość, poznawać prawdę, bo jest to dar życia duchowego i intelektualnego.

Pisze dalej Jan: „Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła”. Jezus przynosi światło, które jest odrzucane: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3,19-21). Nieco później Jezus ostrzega: „Jeszcze przez krótki czas przebywa wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie” (J 12,35).


Nieco dalej w Prologu, Jan pisze: „Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego” (J 1,9-12). Pierwsze zdanie oznacza uniwersalny wpływ Jezusa na ludzi. Może oznaczać oświecenie dziecka poczynającego się w łonie matki. Trudno to sobie wyobrazić, bo nie znamy bogactwa życia duchowego poczynającego się człowieka. Może jest to wiadomość, że Jezus oświeca każdego człowieka, w sposób sobie wiadomy.

Tragedią świata jest nieprzyjęcie Jezusa, swojego Stwórcy, nieprzyjęcie Go przez Jego naród. Przerażający jest strach Jerozolimy wobec możliwości pojawienia się Mesjasza: „Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon. Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima” (Mt 2,1-3). Może mieszkańcy Jerozolimy przerazili się nieznanego. Znali strasznego Heroda i bali się jego reakcji, która zresztą okazała się straszna – kazał wymordować dzieci w Betlejem.

Radosne jest stwierdzenie: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego”. Przyjęcie wiarą Słowa Bożego oznacza akceptację nauczania i działalności Jezusa. Słowo daje moc, dzięki której stajemy się dziećmi Bożymi. Mówi Jan: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest” (1 J 3,1-2). Paweł z kolei mówi: „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4,6-7). To jest istota chrześcijaństwa – przeniesienie człowieka z poziomu niewolnika grzechu (por. J 8,34) na poziom dziecka Bożego i dziedzica w Królestwie Bożym.

Najważniejszym zdaniem w Prologu jest J 1,14: „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy”. Słowo Boże stało się Człowiekiem w łonie Matki Bożej – Maryi. Jan widział Jego chwałę – szczególnie w czasie Przemienienia, o którym świadczy Piotr: „Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale [nauczaliśmy] jako naoczni świadkowie Jego wielkości. Otrzymał bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego Majestatu: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej” (2 P 1,16-18).

Jezus jest „ pełen łaski i prawdy” – jest to nawiązanie do objawienia Boga Mojżeszowi na Górze Synaj: „Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność” (Wj 34,6). Hebrajskie słowa chesed we'emet można by oddać przez: „dobroć i prawdę”. Te słowa oznaczają bogactwo Jezusa, który udziela łaski potrzebującym i głosi prawdę – bo to jest Jego podstawowe powołanie. Mówi do Piłata: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37).

Pisze dalej Jan: „Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1,17-18). Stwierdzenie „łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa” wskazuje na Bóstwo Jezusa, bo tak Bóg objawia się Mojżeszowi w Wj 34,6: „Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność”. Różni ludzie w różny sposób widzieli Boga. Księga Wyjścia opisuje taką niezwykłą wizję: „Wstąpił Mojżesz wraz z Aaronem, Nadabem, Abihu i siedemdziesięciu starszymi Izraela. Ujrzeli Boga Izraela, a pod Jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni, świecących jak samo niebo. Na wybranych Izraelitów nie podniósł On swej ręki, mogli przeto patrzeć na Boga. Potem jedli i pili” (Wj 24,9-11). Oczywiście widzieli Boga w takiej postaci, w jakiej On się im przedstawiał.


Jezus, który jest Jednorodzonym Bogiem przebywa na łonie swojego Ojca i dlatego może o Nim nauczać w Duchu Świętym. Mówi o tym do Nikodema: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie” (J 3,11). „My” Jezusa może oznaczać Jego łączność z Duchem Świętym.


Hymn świętego Pawła o kenozie jest istotny dla rozumienia osoby Jezusa: „To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,5-11).

Tego pragnijcie, co było w Jezusie – to jest pierwsze wymaganie Pawła. Mówi o Jezusie: Będąc w naturze Bożej nie uważał za zdobycz być równym Bogu – bo jest w sposób naturalny Bogiem. On nie przypisuje sobie godności Syna Bożego, bo Nim jest. Był oskarżany przez Żydów o uzurpację, o bluźnierstwo: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga” (J 10,33). Podobnie: „My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym” (J 19,7). Jezus pozbawił się Bożych przywilejów przyjąwszy naturę niewolnika – Syn Boży zstąpił w naturę ludzką ze wszystkimi jej słabościami. Widać to po Jego chrzcie w Jordanie: „A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,16-17). Na skutek swojego zubożenia Jezus nie ma stałego wglądu w niebo. Na zasadzie łaski Ojca niebiosa Mu się otwierają, widzi On Ducha i słyszy Ojca.

Stąd zgorszenie Nazaretu: „Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał” (Mk 6,1-6). Stał się podobnym do ludzi – choć Jego Ojcem jest Bóg, a nie człowiek. Ze względu na sposób życia uznawany był za człowieka. Upokorzył się stawszy się posłusznym aż do śmierci krzyżowej. Dlatego Bóg Go wywyższył dając Mu Imię, to znaczy zewnętrzną chwałę, moc ponad wszystko. Wszelki język uzna, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.


Ważnym elementem objawienia postaci Jezusa jest Jego chrzest w Jordanie: „Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Jezus mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,13-17). Jest to jednocześnie objawienie Trójcy Przenajświętszej. Jezus w wizji otwartego nieba widzi Ducha nań zstępującego i słyszy głos Ojca potwierdzającego Jego misję.


Ważnym tekstem objawiającym Jezusa jest Mk 1,14-15: „Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” Misją Jezusa jest głoszenie Ewangelii – Dobrej Nowiny o przyjściu Boga przemieniającego człowieka. Królestwo Boże – to Boże panowanie nad grzechem i śmiercią, to dar Ducha Prawdy uwalniającego człowieka od kłamstwa i zakłamania. Nawrócenie to świadomy i dobrowolny powrót grzesznika do Boga, możliwy dzięki wierze w Ewangelię i Jezusa, który ją głosi.


W centrum nauczania Jezusa są Jego błogosławieństwa: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom” (Łk 6,20-23). Błogosławieństwa Jezusa to łaski, jakich udziela już teraz i obietnica szczęścia wiecznego. Ubóstwo, bieda, to trud, który będzie sprawiedliwie wynagrodzony przez Jezusa, który sam był ubogi i rozumiał biednych. Kto cierpi głód godzien jest nasycenia. Kto płacze będzie pocieszony. Znienawidzeni jak Jezus i ze względu na wiarę w Jezusa otrzymają swoje zadośćuczynienie w niebie. Mówi Jezus: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J 15,18-19).

Uzupełnieniem błogosławieństw są ostrzeżenia: „Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom” (Łk 6,24-26). Dostatek oddala od Boga. Mówi Jezus: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,19-21) i „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” (Mt 6,24). Jezus mówi też: „Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego, Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” (Mt 19,23-24). Komentarzem są też słowa przypowieści o bogaczu i Łazarzu: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz” (Łk 16,25). Boża sprawiedliwość jest widoczna w sformułowaniu błogosławieństw i ostrzeżeń. Ciekawy komentarz do tych ostrzeżeń odnajdujemy w Liście Jakuba: „Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie! Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie! Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was” (Jk 4,9-10).

Podobne w formie ostrzeżenia odnajdujemy w Proroc­twie Izajasza: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności, którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz! Biada tym, którzy się uważają za mądrych i są sprytnymi we własnym mniemaniu! Biada tym, którzy są bohaterami w piciu wina i dzielni w mieszaniu sycery. Tym, którzy za podarek uniewinniają winnego, a sprawiedliwego odsądzają od prawa” (Iz 5,20-23).

Podobne w brzmieniu słowa odnajdujemy u proroka Izajasza nieco dalej: „Dlatego tak mówi Pan Bóg: Oto moi słudzy jeść będą, a wy będziecie łaknąć. Oto moi słudzy pić będą, a wy będziecie cierpieć pragnienie. Oto moi słudzy weselić się będą, a wy będziecie wstyd odczuwać. Oto moi słudzy śpiewać będą z radości serdecznej, a wy jęczeć będziecie z bólu serdecznego i zawodzić będziecie zgnębieni na duchu” (Iz 65,13-14).

Prorok Jeremiasz też ostrzega: „Obrzydliwość i zgroza dzieją się w kraju. Prorocy przepowiadają kłamliwie, kapłani nauczają na własną rękę, a lud mój to lubi. I cóż uczynicie, gdy kres tego nadejdzie?” (Jr 5,30-31).


Ważną jest przypowieść Jezusa o kąkolu: „Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast? Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go? A on im odrzekł: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (Mt 13,24-30). Jest to próba wyjaśnienia współistnienia dobra i zła w świecie. Jezus tak to tłumaczy: „Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie” (Mt 13,37-39). Jezus, Jego kaznodziejstwo, dar Ducha Świętego prowadzą do nawrócenia, do życia Ewangelią. Złe duchy sieją zgorszenia, kuszą do zła, prowadzą do buntu wobec Boga, wobec Jezusa. Jezus nie usuwa natychmiast zła z obawy o uszkodzenie dobra. Dopiero po śmierci następuje oddzielenie złych od dobrych. Straszne są słowa Jezusa: „Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13,41-42). Wspaniała jest obietnica dla dobrych: „Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego” (Mt 13,43).


Piotr mówi do Jezusa: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem” (Mt 16,16-20). Tytuł Chrystusa nadany Jezusowi przez Piotra nie ma znaczenia politycznego, bo wynika nie z popularnych nadziei mesjańskich, ale z objawienia, jakie otrzymał od Boga Ojca. Jest to objawienie podobne do tego, jakie wcześniej otrzymał Jan Chrzciciel: „Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” (J 1,32-34). Jan widzi Ducha zstępującego i spoczywającego na Jezusie, a od Boga Ojca wcześniej dowiedział się, że to właśnie Jezus „jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. Poznaje w ten sposób Jezusa działającego w mocy Ducha i przekonuje się, że jest On Synem Bożym – podobnie jak Piotr, który rozpoznaje Jezusa jako Chrystusa i Syna Bożego.


Kolejnym momentem w poznawaniu Jezusa jest sposób Jego śmierci: „Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: On Eliasza woła. Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić. Lecz inni mówili: Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić. A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha” (Mt 27,45-50). Okrzyk Jezusa: „Eli, Eli, lema sabachthani?” może odnosić się do Ducha Świętego, który jest Bogiem i towarzyszy Jezusowi w Jego ewangelizacji. Jezus otrzymał Go po swoim chrzcie w Jordanie dla swojej działalności charyzmatycznej, a przed śmiercią może Go oddawać swojemu Ojcu.


Wspaniałe jest przyjście Zmartwychwstałego: „A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam! Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia? Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich. Potem rzekł do nich: To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka. Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, błogosławiąc Boga” (Łk 24,36-53). Najpierw jest to objawienie prawdziwości Jego zmartwychwstania: „Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Jest prawdziwym człowiekiem, który ich widzi, słyszy, rozumie. Spożywa wobec nich kawałek ryby, udowadniając w ten sposób, że nie jest aniołem. Archanioł Rafał mówi: „Nie bójcie się! Pokój wam! Uwielbiajcie Boga po wszystkie wieki! To, że byłem z wami, nie było moją zasługą, lecz było z woli Bożej. Jego uwielbiajcie przez wszystkie dni i Jemu śpiewajcie hymn! <Widzieliście, że> nic nie jadłem, wyście tylko mieli widzenie”9 (Tb 12,17-19). Występuje wobec ludzi w ludzkiej postaci, ale nie spożywa żadnych pokarmów, bo jest aniołem, a nie człowiekiem. W tłumaczeniu Biblii Wujka mamy inne słowa Rafała: „Zdawało się wprawdzie, że z wami jadłem i piłem, ale używam pokarmu niewidzialnego i napoju, który od ludzi oglądany być nie może” (Tb 12,19).

Bardzo ważne są też słowa Łukasza: „Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma”. W ewangelizacji i w rozmowach międzywyznaniowych i międzyreligijnych właściwe rozumienie Pisma ma pierwszorzędne znaczenie.

Ważna jest też obietnica Zesłania Ducha: „Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie przyobleczeni mocą z wysoka”. Z jednej strony nazywa Go „obietnicą Ojca”, a z drugiej „mocą z wysoka”. Piękny jest też opis Jego Wniebowstąpienia: „Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba”. Ciekawe jest też podsumowanie Ewangelii: „Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, błogosławiąc Boga”.

Nieco inaczej widzi Jezusa Jan na Wyspie Patmos: „I obróciłem się, by widzieć, co za głos do mnie mówił; a obróciwszy się, ujrzałem siedem złotych świeczników, i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, obleczonego [w szatę] do stóp i przepasanego na piersiach złotym pasem. Głowa Jego i włosy - białe jak biała wełna, jak śnieg, a oczy Jego jak płomień ognia. Stopy Jego podobne do drogocennego metalu, jak gdyby w piecu rozżarzonego, a głos Jego jak głos wielu wód. W prawej swej ręce miał siedem gwiazd i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry. A Jego wygląd - jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy. Kiedym Go ujrzał, do stóp Jego upadłem jak martwy, a On położył na mnie prawą rękę, mówiąc: Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Ap 1,12-18). Jest On podobny do Przedwiecznego Ojca z wizji Daniela (por. Dn 7,9), co wskazuje na Jego Bóstwo. Przypomina również anioła z wizji Daniela: „Oto [stał] pewien człowiek ubrany w lniane szaty, a jego biodra były przepasane czystym złotem, a ciało zaś jego było podobne do tarsziszu, jego oblicze do blasku błyskawicy, oczy jego były jak pochodnie ogniste, jego ramiona i nogi jak błysk polerowanej miedzi, a jego głos jak głos tłumu” (Dn 10,5-6).


Bóg

W Nowym Testamencie często jest mowa ogólnie o Bogu, bez konkretyzacji, o jaką Osobę chodzi. Tego typu wypowiedzi można odnosić do Trójcy Przenajświętszej, a czasami kontekst wskazuje na Ojca, którego ogólnie nazywa się Bogiem. Przyjrzyjmy się tym tekstom.

Pierwszym tekstem mówiącym o poznawaniu Boga jest J 17,3: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”. Rozróżnienie na Boga i na Jezusa Chrystusa wskazuje na to, że mówiąc o Bogu, Ewangelista myśli tylko o Bogu Ojcu. Tekst oryginalny mówi o poznawaniu Boga, bo używa czasownika ginosko – poznawać, a nie czasownika oida – znać. Życie, do którego wzywa nas Jezus prowadzi do poznawania Boga i Jego Syna. Co zaskakuje, to to, że celem życia wiecznego jest właśnie poznawanie Boga i co ciekawe poznawanie Jego Syna, którego powinniśmy poznawać. Jezus podkreśla, że chodzi o poznawanie „jedynego prawdziwego Boga” – jest to wskazanie na jedyność Boga i na Jego prawdziwość – cechę odróżniającą Boga od nieprawdziwych bożków.

Drugim takim tekstem jest 1 J 5,20: „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym”. Najpierw, mówiąc o „Prawdziwym” Jan wskazuje na Boga Ojca. Później mówi o Jezusie: „On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym”. Słowo „Bóg” określa więc nie tyle Osobę, ile Boską naturę Ojca i Syna. Tutaj też mamy wyakcentowane poznawanie prawdziwego Boga. Sam przymiotnik alethinos występuje tutaj jako synonim Boga i dlatego wystarcza powiedzieć: „abyśmy poznawali Prawdziwego”.

Jan wskazuje na naszą obecność w prawdziwym Bogu, co można tłumaczyć za pomocą łączności, o której mówi wcześniej: „Kto jest kłamcą, czy nie ten, co przeczy, że Jezus jest Chrystusem? Ten jest antychrystem, kto zaprzecza Ojca i Syna. Każdy, który zaprzecza Syna, nie ma ani Ojca; kto wyznaje Syna, ma i Ojca. Coście słyszeli od początku, to niechaj w was trwa. Jeśli w was trwać będzie, coście słyszeli od początku i wy w Synu i Ojcu trwać będziecie”10 (1 J 2,22-24). Dzięki wyznawaniu Jezusa jako Chrystusa mamy Ojca, trwamy w Ojcu.


Pierwszy List świętego Jana oferuje nam dwie ważne definicje Boga. Pierwsza, to: „Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności” (1 J 1,5). Jest światłością nas oświetlającą – to dzięki Niemu możemy szukać i odnajdywać prawdę o nas, o świecie i o Nim – naszym Bogu. Nie ma w Nim żadnej ciemności, żadnego zła, żadnego kłamstwa.

Druga, to: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością” (1 J 4,7-8). Co ciekawe, jest to kryterium znajomości Boga: „Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością”. Ta miłość, to troska o człowieka, a przede wszystkim o jego zbawienie. Widać to z innego tekstu: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J 2,15-17). Mamy tu jasne przeciwstawienie miłości Ojca, to znaczy, miłości od Ojca i do Ojca, wobec miłości pochodzącej od świata, która prowadzi do grzechu. Bóg jest prawdziwą miłością, która prowadzi do świętości, do zbawienia. Nieco inaczej opisuje to kolejny fragment 1 J: „Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4,15-16).

Apokalipsa przedstawia Boga w Jego wieczności: „Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, Który jest, Który był i Który przychodzi, Wszechmogący” (Ap 1,8). W odróżnieniu od Wj 3,14, gdzie mieliśmy tylko teraźniejszość wyrażoną w imieniu JESTEM, tutaj mamy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.


Ojciec

Kluczowym tekstem pozwalającym nam poznać Ojca jest modlitwa Jezusa: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień” (Mt 6,9-15). Niebo jest miejscem przebywania Ojca. Jest ono dla nas niedostępne. Dzięki specjalnej łasce ma do niego dostęp Jezus (por. Mt 3,16) i Szczepan (por. Dz 7,55-56).

Królestwo Niebios jest miejscem, do którego jesteśmy zapraszani. Mówi Jan Chrzciciel: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3,2; por. Mt 4,17). W błogosławieństwach Jezus mówi: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3), co oznacza, że jest już ono dostępne w jakiejś formie dla ubogich. Wiązałbym to z chrztem w Duchu głoszonym już wcześniej przez Boga Ojca (por. J 1,33) i przez Jana Chrzciciela (por. Mt 3,11).

Prosimy o uświęcanie imienia Ojca. Bóg mówi o uświęcaniu swojego imienia: „W ten sposób przyszli do ludów pogańskich i dokąd przybyli, bezcześcili święte imię moje, podczas gdy mówiono o nich: To jest lud Pana, musieli się oni wyprowadzić ze swego kraju. Wtedy zatroszczyłem się o święte me imię, które oni, Izraelici, zbezcześcili wśród ludów pogańskich, do których przybyli. Dlatego mów do domu Izraela: Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście. Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan - wyrocznia Pana Boga - gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami” (Ez 36,20-23). Można to rozumieć w ten sposób, że krytyka wobec narodu żydowskiego jest pośrednio krytyką Boga, który go prowadzi. Zło czynione przez ten naród jest przypisywane Bogu, czy też Jego słabości. Bóg uświęca swoje imię uświęcając swój naród: „Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali” (Ez 36,24-27). Oczyszczenie przez chrzest, dar nowego, normalnego ludzkiego serca – zamiast serca kamiennego i dar Ducha Świętego prowadzą do uświęcenia narodu i imienia Boga, który ten naród prowadzi i odnawia.

Prosimy o przyjście Królestwa naszego Ojca. Jezus mówi o nim: „Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,28). Wskazuje więc na realną obecność Królestwa, bo Bóg uwalnia ludzi od złych duchów. Wskazuje też na obecność Królestwa w dzieciach, o których mówi: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie” (Mt 19,14). Formułuje jednocześnie wymaganie wobec swoich uczniów: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3). Królestwo to ogrom łask, które Bóg daje, ale w ramach sprawiedliwości może zabrać: „Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce” (Mt 21,43). Źli ludzie są w stanie swoimi oszczerstwami przeszkodzić ludziom w osiągnięciu Królestwa: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” (Mt 23,13). Królestwo może być jednocześnie nagrodą za miłosierdzie okazywane biednym: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!” (Mt 25,34).

Prosimy: „Niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie”. Ta prośba wynika z odkrywania wolności człowieka i bytów duchowych stworzonych przez Boga. Wolność prowadzi do posłuszeństwa, ale może prowadzić do nieposłuszeństwa. Paweł mówi: „Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi”11 (Rz 5,19). Nieposłuszeństwo Adama wielu doprowadziło do grzechu, a posłuszeństwo Jezusa wielu doprowadzi do sprawiedliwości, do świętości. Jezus podkreśla: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (J 4,34). Podobnie: „Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał” (J 5,30). Podobnie: „Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym” (J 6,37-39).

Prosimy: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” – chodzi tu o pokarm konieczny dla naszego życia. Sam Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec” (J 6,26-27), a nieco dalej stwierdza: „Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (J 6,48-51). W tej prośbie prosimy przede wszystkim Ojca o Jezusa, by karmił nas Jego Ciałem i Jego Krwią. Jezus mówi: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (J 6,54-57). Jezus stwierdza mocno: „ma życie wieczne”. Nie jest to więc obietnica na przyszłość, ale realne stwierdzenie teraźniejszej rzeczywistości. Już teraz uczestniczymy w wiecznym życiu Bożym. Już teraz trwamy w Jezusie. Tak, jak Jezus żyje dla Ojca, tak łączący się z Nim za pomocą komunii świętej będzie żył dla Niego.

Mówi Jezus w modlitwie, którą podaje swoim uczniom: „przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili” i nieco dalej dodaje: „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień”. Przebaczenie jest uwolnieniem człowieka od zła, którego dokonał i od tego, którego doznał. Dzięki przebaczeniu możemy owocnie żyć teraźniejszością.

Komentarzem do tych słów jest przypowieść Jezusa o nielitościwym dłużniku: „ Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś winien! Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu” (Mt 18,23-35).

Kolejne słowa, to: „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie”12. Jest to odwołanie do pokusy, jakiej był poddany Abraham: „A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem - powiedział: Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę” (Rdz 22,1-2). Była to ogromna pokusa złożenia ukochanego syna w całopalnej ofierze. List do Hebrajczyków sugeruje, że Abraham wierzył we wszechmoc Boga, mogącego wskrzesić jego syna: „Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go, jako podobieństwo [śmierci i zmartwychwstania Chrystusa]” (Hbr 11,17-19). W pokorze uznajemy naszą słabość i prosimy Ojca, by nie wystawiał nas na takie próby, bo nie możemy gwarantować Bogu wspaniałego posłuszeństwa, jakie okazał Mu Abraham. Zbyt słabi jesteśmy by walczyć z pokusami.

Modlitwę kończą słowa: „ Ale nas zachowaj od złego”. Sam Jezus prosi Ojca: „Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą” (J 17,14-17). Podstawową formą obrony przed złem jest uświęcenie w prawdzie, bo zło działa mocą kłamstwa (por. J 8,44).


Trudnym tekstem ukazującym nam Ojca jest przypowieść Jezusa o przewrotnych rolnikach – Mt 21,33-44. Jezus przedstawia w niej postać swojego Ojca jako dobrego i troskliwego gospodarza: „Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał”. Winnica przedstawia sobą ogrom dóbr materialnych i duchowych przeznaczonych dla Izraela. Ojciec jest niewyobrażalnie ufny pozostawiając te dobra ludziom, którzy, jak to widzimy w dalszym ciągu przypowieści nie są tego godni: „Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili”. Ojciec posyła swoich proroków, którzy są prześladowani, czy wręcz zabijani. Ojciec oczekuje od Izraela wierności, miłości, życia zgodnego z Prawem Mojżeszowym. Ojciec za wszelką cenę chce ratować niewierny naród: „W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna”. To była największa ofiara, na jaką mógł się zdobyć Ojciec. Izrael nie skorzystał z tej szansy: „Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili”. Jest to przypowieść o ukrzyżowaniu Jezusa. Na zakończenie przypowieści pyta się On: „Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami? Rzekli Mu: Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze”. Jest to zapowiedź wielkiej kary dla narodu, który nie wykorzystał swojej szansy służenia Bogu. Jezus mówił na swojej drodze krzyżowej: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?” (Łk 23,28-31).

Mówi dalej Jezus: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go”. Jezus odwołuje się do Psalmu 118,22-23: „Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym. Stało się to przez Pana: cudem jest w oczach naszych”. To On jest tym kamieniem, który miał służyć Izraelowi. Służy Kościołowi: „Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”. Królestwo Boże jest winnicą, jest bogactwem Kościoła. Na koniec Jezus odwołuje się do groźby z Księgi Daniela 2,34-35: „Patrzyłeś, a oto odłączył się kamień, mimo że nie dotknęła go ręka ludzka, i ugodził posąg w jego stopy z żelaza i gliny, i połamał je. Wtedy natychmiast uległy skruszeniu żelazo i glina, miedź, srebro i złoto - i stały się jak plewy na klepisku w lecie; uniósł je wiatr, tak że nawet ślad nie pozostał po nich. Kamień zaś, który uderzył posąg, rozrósł się w wielką górę i napełnił całą ziemię”. Tłumaczenie tej wizji znajduje się nieco dalej: „W czasach tych królów Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze, jak to widziałeś, gdy kamień oderwał się od góry, mimo że nie dotknęła go ludzka ręka, i starł żelazo, miedź, glinę, srebro i złoto” (Dn 2,44-45). Jezus miażdży wszystkie te imperia i zakłada wieczne królestwo, budowane nie na przemocy i kłamstwach, ale na łasce Bożej w Duchu Prawdy.

Ważne jest ostrzeżenie Jezusa: „Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go” (Mt 21,44). Przypomina to obraz z Apokalipsy: „Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto - biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie sądzi i walczy. Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego. Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga. A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach - wszyscy odziani w biały, czysty bisior. A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW” (Ap 19,11-16). Apokalipsa przedstawia ogrom kary dla zbuntowanej ludzkości: „I ujrzałem: gdy otworzył pieczęć szóstą, stało się wielkie trzęsienie ziemi i słońce stało się czarne jak włosienny wór, a cały księżyc stał się jak krew. I gwiazdy spadły z nieba na ziemię, podobnie jak drzewo figowe wstrząsane silnym wiatrem zrzuca na ziemię swe niedojrzałe owoce. Niebo zostało usunięte jak księga, którą się zwija, a każda góra i wyspa z miejsc swych poruszone. A królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy niewolnik, i wolny ukryli się do jaskiń i górskich skał. I mówią do gór i do skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się ostać?” (Ap 6,12-17). Przerażające jest przywiązanie do zła: „A pozostali ludzie, nie zabici przez te plagi, nie odwrócili się od dzieł swoich rąk, tak by nie wielbić demonów ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych, kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni widzieć, ni słyszeć, ni chodzić. Ani się nie odwrócili od swoich zabójstw, swych czarów, swego nierządu i swych kradzieży” (Ap 9,20-21).


Może najważniejszym tekstem objawiającym nam Ojca jest J 14,6-14. Na początku Jezus zwraca się do Tomasza: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14,6). Jezus jest drogą, uczy jak żyć, o czym myśleć, co studiować. Jest przewodnikiem w naszym życiu. Pozostawia wolnym, ale prowadzi. Jest prawdą – pozwala rozumieć rzeczywistość, strzeże przed błędem, przed herezją. Jest życiem – ożywia, budzi ze stagnacji.

Mówi dalej: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”. Jezus jest jedyną drogą prowadzącą do Ojca. Lekceważenie Jezusa uniemożliwia zbawienie. On mówi o tym: „Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego” (J 15,23-24). Tylko On zna Ojca: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27). Dzięki temu może nas uczyć jak czcić Ojca: „Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,23-24).

Mówi dalej Jezus: „Jeśli Mnie poznaliście, i Ojca mojego poznacie”13 (J 14,7). Warunkiem poznawania Ojca jest poznawanie Jezusa, głębsze, duchowe. Paweł mówi: „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób” (2 Kor 5,16). Poznawanie „według ciała” – to poznawanie powierzchowne, według plotek, według opinii głoszonych na temat danego człowieka. Mamy Jezusa poznawać w prawdzie, w realnym bliskim kontakcie.

Mówi dalej Jezus: „Teraz Go poznajecie i zobaczyliście Go”14. Apostołowie już obecnie poznają Ojca w Jezusie i dzięki Jezusowi. Już Go zobaczyli działającego w Jezusie i przez Jezusa. Oczywiście w świetle wiary.

Rzekł do Niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” (J 14,8). Filip oczekuje ciekawej wizji Boga, chce zaspokojenia swojej ciekawości. Jezus mu odpowiada: „Tak długo jestem z wami i nie poznałeś Mnie, Filipie?” W sformułowaniu „Ja Jestem” Jezus objawiał swoje Bóstwo – na przykład w słowach: „Na to rzekli do Niego Żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J 8,57-58).

Mówi Jezus: „Kto zobaczył Mnie, zobaczył Ojca”15 (J 14,9). Można to rozumieć w kontekście dwóch wypowiedzi Pawła: „A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2 Kor 4,3-4). Jezus jest obrazem Boga, jest objawieniem Boga. Podobnie mówi Paweł w Liście do Kolosan: „On jest obrazem Boga niewidzialnego Pierworodnym wobec każdego stworzenia” (Kol 1,15).

Mówi dalej Jezus do Filipa: „Nie wierzysz, że Ja w Ojcu, a Ojciec we Mnie jest?”16 Jezus jest w Ojcu i dlatego widzi Go w działaniu, a Ojciec Mu wszystko objawia na mocy swojej miłości do Syna: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili” (J 5,19-20). Jest w Ojcu i dlatego Go słyszy: „Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał” (J 5,30).

Ojciec jest w Jezusie i dlatego daje Mu władzę nad życiem: „Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce” (J 5,21). Przekazuje Mu władzę sądu: „Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał” (J 5,22-23). Mówi dalej Jezus: „Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł” (J 14,10). Jezus nie jest niezależny od Ojca. Ojciec jest w Nim i to Ojciec podaje Mu słowa, które On w Jego imieniu ma wypowiadać. Jest to nawiązanie do wcześniejszego objawienia Jezusa: „Rzekł więc do nich Jezus: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył” (J 8,28). Jezus uczy się u Ojca i przekazuje Jego naukę.

Mówi dalej Jezus: „Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!” (J 14,11). Ojciec potwierdza prawdę słów Jezusa za pomocą dzieł, które daje Mu do wykonania: „Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał” (J 5,36).

Obiecuje dalej Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię” (J 14,12-14).

Nieco wcześniej, Jezus wołał: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” (J 12,44-45). Wierząc w Jezusa wierzymy w Boga, bo Jezus jest Bogiem i jest posłany przez Ojca. Widząc Jezusa widzimy Boga, bo to On jest widoczny w Jezusie, którego posłał.


Bardzo ważnym źródłem poznania Ojca jest przypowieść o synu marnotrawnym. Po pierwsze – daje On część majątku synowi i pozwala mu odejść, wiedząc, że on to zmarnotrawi: „Młodszy z nich rzekł do ojca: Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada. Podzielił więc majątek między nich” (Łk 15,12). Dobry Ojciec nie zniewala, pozwala dziecku na użytkowanie wolności, nawet, jeśli wie, że będzie to dla niego szkodliwe.

Po drugie – wybiega do powracającego syna: „A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go” (Łk 15,20). Jest On uczuciowy i wzrusza się na widok zabiedzonego dziecka. Formuły pokutne, jak: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem” (Łk 15,21) – nie przedstawiają dla Niego wielkiego znaczenia.

Po trzecie – obdarowuje syna: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi!” (Łk 15,22). Nie zależy Mu na pokucie syna, chce mu pomóc, przywracając mu utraconą godność.

Ciekawa jest argumentacja ojca: „Ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,24). Utracony majątek nie ma znaczenia, istotny jest powrót do życia zaginionego syna.

Do starszego syna mówi o obowiązku radości: „Trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” (Łk 15,32). Podstawą pokory jest wdzięczność, jest radość z dobra, które otrzymujemy.


Ważnym jest też tekst Jezusa o modlitwie: „ I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11,9-13). Argumentacja prowadzi do wniosku: „Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”. Jezus nie idealizuje ludzkich zachowań, mówi wręcz: „źli jesteście” i ma to skłaniać do pokuty, do nawracania się; ale na tym tle Jezus obiecuje: „o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” – co oznacza, że największym darem o jaki powinniśmy prosić Ojca jest Duch Święty, który może zrewolucjonizować nasze życie.


Podsumowanie

Mam nadzieję, że wybrane i zanalizowane teksty Starego i Nowego Testamentu pozwoliły nam lepiej poznać naszego Boga – zgodnie z Jego wolą.


Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Zarówno tekst hebrajski TM, jak i tłumaczenie greckie LXX mówią o uderzeniu ziemi, a nie gwałtownika.

2 W tekście hebrajskim mamy tu JHWH, odczytywane przeważnie jako Jahwe.

3 RAJMUND Z KAPUI, Żywot Świętej Katarzyny ze Sieny (Kalikst Suszyło OP (przekład). W drodze, Poznań 2010) 113.

4 ST Iª q. 13 a. 11 co. Według: ŚWIĘTY TOMASZ Z AKWINU, Suma Teologiczna T.2 O Bogu

5 W języku hebrajskim mamy e'lil które ma znaczenia: „nic, marność; bożek, idol”, grecki przekład LXX oddaje to przez daimonion, które ma znaczenia: „bóstwo, boska istota; demon, zły duch”.

6 Tłumaczenie Wujka.

7 Tłumaczenie Wujka.

8 Tłumaczenie Wujka.

9 Tb 12,19 w tłumaczeniu Wujka mówi: „Zdawało się wprawdzie, że z wami jadłem i piłem, ale używam pokarmu niewidzialnego i napoju, który od ludzi oglądany być nie może”.

10 Tłumaczenie Wujka.

11 W oryginale greckim wydania krytycznego NA mamy zresztą „wielu stało się grzesznikami” i „wielu stanie się sprawiedliwymi”.

12 W oryginale greckim wydania krytycznego NA mamy „Nie wprowadzaj nas w pokusę”.

13 Według oryginału greckiego wydania krytycznego NA.

14 Według oryginału greckiego wydania krytycznego NA.

15 Według oryginału greckiego wydania krytycznego NA.

16 Według oryginału greckiego wydania krytycznego NA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz