czwartek, 24 października 2024

Bóg Ojciec w Pierwszym Liście świętego Jana Apostoła

 

Bóg Ojciec w Pierwszym Liście świętego Jana Apostoła


Wprowadzenie

Pierwszy List świętego Jana Apostoła jest wspaniałym tekstem ukazującym nam Boga w Jego bogactwie. Analizuję wiele tekstów. Czasem wybieram tłumaczenie księdza Wujka, które jak mi się wydaje, często lepiej oddaje sens tekstu oryginalnego. Ciekawym zagadnieniem jest występowanie w tekście terminów „Bóg” i „Ojciec”.


Studium tekstu

Jan mówi o swoim doświadczeniu Jezusa jako Słowa życia, jako życia wiecznego, które było w Bogu Ojcu: „[To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem” (1 J 1,1-3).

Ważne dla Jana jest to, że może dać pewne świadectwo o Jezusie, bo Go widział, słyszał, dotykał, a jednocześnie zrozumiał, że to On jest Słowem życia, Słowem wypowiedzianym przez Ojca, Słowem niosącym życie. To życie jest wieczne, niezniszczalne, bo jest Boże, bo jest Bogiem, bo to jest Jezus Chrystus. Jan mówi o współuczestnictwie – jest to próba oddania w języku polskim greckiego terminu koinonia. Oznacza on to, co wspólne, określa wspólnotę, wspólne życie z Bogiem i z ludźmi, określa łączność osób połączonych Bożą mocą. Fundamentem tej wspólnoty jest Duch Święty, który łączy Ojca z Synem, który i nam daje łaskę łączności z Bogiem. Jest to widoczne w doksologii świętego Pawła: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!” (2 Kor 13,13), gdzie „dar jedności w Duchu Świętym” jest tłumaczeniem greckiego he koinonia tu hagiu pneumatos, czyli „koinonia Świętego Ducha”. To Duch Święty nas jednoczy z Ojcem i Synem. Jan pragnie, byśmy razem tworzyli jedną rodzinę z Ojcem i Synem.


Kolejny tekst ukazuje naturę tej wspólnoty: „Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu” (1 J 1,5-7).

Bóg jest naszą światłością, dzięki której możemy żyć w prawdzie. On nas nie oszukuje, nie wprowadza nas w ciemność. Jezus mówi o sobie: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12). Będąc Bogiem jest światłością i oświeca tych, którzy przyjmują Go jako swoją Drogę (por. J 14,6), chroni ich przed ciemnością, a światło, jakim oświeca jest jednocześnie źródłem życia (por. J 14,6). Kluczowym komentarzem do omawianego tekstu jest J 3,19-21: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. Jezus przynosi światło i w ten sposób dzieli ludzkość na dwie części – na tych, którzy nienawidzą światła, boją się go, boją się prawdy o swoim życiu – i na tych, którzy chcą żyć w prawdzie i dlatego idą do Jezusa. Wspólnota z Bogiem jest wspólnotą prawdy. Nie można pogodzić światła z ciemnością. Stąd twarde słowa Jana: „Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą”. Prawda jest warunkiem koniecznym łączności z Bogiem. Jeśli żyjemy w prawdzie, to: „krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu”.


Nieco dalej pisze Jan: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,1-2).

Można to rozumieć w następujący sposób. Grzech prowokuje do ucieczki od Boga, który jest światłością, a grzesznik boi się prawdy o swoim grzechu i chce ukryć się w ciemności (por. J 3,19-20). Jezus jest Obrońcą, który pomaga przezwyciężyć strach i pokusę ucieczki w ciemność. Podobnie Duch Prawdy, który też jest nazywany przez Jezusa – Obrońcą (por. J 14,16-17) wstawia się za nami w niepojęty dla nas, ale skuteczny sposób (por. Rz 8,26-27). Jezus przedstawia nam Ojca, który chce powrotu grzesznika, nie po to, by go karać, ale by przywrócić mu utraconą godność (por. Łk 15,20-24). Myślę, że Jezus jest moim Obrońcą, bo prawda o mnie samym i o świecie, jaką zobaczę może być przerażająca i przytłaczająca. On da mi moc, do przyjęcia tej prawdy.

Jan pokazuje w tym tekście wagę i grozę grzechu. Stajemy wobec Ojca z grzechem, wobec którego jesteśmy bezbronni. My, wierzący w Chrystusa mamy na szczęście Obrońcę, który ofiaruje się jako ofiara za grzech i w ten sposób poprzez Krzyż przychodzi nam na pomoc.


Mówi dalej Jan: „Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował” (1 J 2,5-6).

Jesteśmy zaproszeni do trwania w Jezusie. On sam mówi: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,56). To jest moc, dzięki której możemy postępować tak, jak On postępował. Miłość Boża jest nam ofiarowana przez Ducha Świętego (por. Rz 5,5).


Pisze dalej Jan: „Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku, napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego” (1 J 2,14). Mówi do swoich dzieci, to znaczy do swoich wiernych: „znacie Ojca”, bo poznają Boga Ojca w rzeczywistości swojego życia chrześcijańskiego, no i oczywiście przez Pismo Święte i katechezy Jana, który poznawał Ojca za pośrednictwem Jezusa (por. J 14,9-12). „Ojcowie” – to pewnie kategoria przywódców wspólnoty, znających lepiej Jezusa, to znaczy tego, który jest od początku (por. J 1,1; 1 J 1,1), który zapoczątkowuje naszą wiarę (por. Hbr 12,2). „Młodzi” – to może grupa młodych, zaangażowanych w życie wspólnoty. Zapewnia ich o ich mocy, wynikającej z trwania w nauce Jezusa i o ich zwycięstwie nad złem i jego pokusami (por. 1 J 4,4-6).


Ważne i jakoś zaskakujące są kolejne słowa Jana: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J 2,15-17). Jan mówi tu o Bogu Ojcu i o wypełnianiu Jego woli.

Również Jezus mówi mocno o świecie: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J 15,18-19). Świat, to ludzie nienawidzący Jezusa, to ludzie nienawidzący chrześcijan. Ten świat walczy z Chrystusem wykorzystując nasze słabości. Kusi nas do pychy, do wiary w swoje siły, do wiary w propagandę świata.

Mówi Paweł o życiu duchowym: „Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha. Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić” (1 Kor 2,10-14). Duch Święty pozwala rozumieć Boga i świat przez Niego stworzony. Daje zrozumienie darów Bożych, charyzmatów i poszczególnych łask. Duch świata może być według świętego Tomasza z Akwinu rozumiany jako moc, z jaką świat prowadzi ludzi przez mądrość tego świata i przez miłość tego świata1. Mówi Paweł o mądrości tego świata: „Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących” (1 Kor 1,20-21). Rzekoma mądrość przekazywana przez media, przez szkoły skutecznie oddala od Boga.

Świat nazywa miłością różne przejawy życia ludzkiego – często grzeszne i odwracające od Boga. Wyrazem ducha świata jest obecnie emotywizm. Grzegorz Górny pisze o teologach: „Każda ich wypowiedź odnosząca się do ogólnych zasad, norm, reguł, może zostać odebrana jako nietolerancyjna, wykluczająca, dyskryminująca, innymi słowy jako wyraz mowy nienawiści. Wynika to z faktu, że decyzje moralne przestały wynikać z oceny rozumu praktycznego, a zaczęły być odbierane jako wyraz uczucia. Uczucie stało się miarą wszechrzeczy. Taką postawę można nazwać emotywizmem, który jest wszechobecny i włada nie tylko etyką, ale również wiarą”.

Działanie ducha świata możemy zaobserwować w rozmowie Piotra z Jezusem: „Odtąd począł Jezus wykazywać uczniom swoim, iż potrzeba, aby szedł do Jeruzalem, i wiele wycierpiał od starszych i od doktorów i od przedniejszych kapłanów, i był zabity, i trzeciego dnia zmartwychwstał. I wziąwszy go Piotr, począł go karcić, mówiąc: Boże cię uchowaj, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. A on obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Idź za mną, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie rozumiesz, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego”2 (Mt 16,21-23). Jezus pod natchnieniem Ducha Świętego zapowiada swoją śmierć i zmartwychwstanie. Piotr myśli „po ludzku”, zgodnie z „duchem tego świata” i dlatego wierzy w swoją mądrość, upomina Jezusa: „Boże cię uchowaj, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie”. Co ciekawe, Jezus w tym z pozoru czysto ludzkim myśleniu, dostrzega działanie szatana, który kusi Go do życia zgodnego z duchem świata. Mówi więc do Piotra: „Jesteś mi zgorszeniem, bo nie rozumiesz, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego”.

Paradoksalnie rzecz ujmując „świat” – to także moje słabości, moje wady, które „walczą” z Bogiem, które utrudniają mnie i innym drogę do Jezusa. Termin „świat” oznacza tu wszystkie siły sprzeciwiające się Bogu. Dlatego Jakub pisze: „Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jk 4,4). Są to stwierdzenia bardzo radykalne, ale stanowią bardzo podstawowe ostrzeżenie przed światem i tym, co świat oferuje. Potrzebujemy „miłości Ojca”, umiłowania Ojca, które jest wypełnieniem Jego przykazania: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił” (Pwt 6,4-5). Umiłowanie bliźniego i siebie samego (por. Kpł 19,18) – to prowadzenie do Boga, to pomoc w osiągnięciu zbawienia.

Umiłowanie świata jest nie tylko kapitulacją wobec świata, ale jest przyjęciem jego pokus, które mają moc zniewalającą. Mówi Paweł: „Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach” (Rz 7,18-23).

Odpowiedzią Pawła na zagrożenie ze strony świata jest wskazanie na Krzyż Jezusa: „Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata” (Ga 6,14). Łaska płynąca od Ukrzyżowanego uwalnia nas od świata, pozwala przezwyciężać jego pokusy. Dzięki Jezusowi, świat nie może na nas liczyć, bo jesteśmy od niego uwolnieni. Paweł w pewnym momencie jest bliski załamania i wtedy otrzymuje od Jezusa bardzo podstawowe wyjaśnienie: „Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 12,7-10). Krzyż staje się dzięki łasce Jezusa źródłem mocy w życiu Pawła, bo jak powiedział Jezus: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”.

Jezus umarł dla mojego zbawienia i nie wolno mi Go lekceważyć. Muszę odcinać się od wszystkiego, co próbuje oderwać mnie od Jezusa. Jest to umartwienie, o którym sam Jezus mówi: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 16,24-25). Samozaparcie jest trudną walką z pokusą egoizmu. Wziąć swój krzyż oznacza akceptację życia z jego trudnościami, z jego zagrożeniami. Umożliwia to pójście za Jezusem. Zaparcie się samego siebie, to rezygnacja ze słów: „ja muszę”, z forsowania własnej woli mimo ostrzeżeń sumienia. To przyjęcie woli Bożej, by służyć Jemu, a nie sobie.

Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec” (J 12,24-26). Kocha swoją duszę ten, kto za wszelką cenę realizuje swoją wolę. Nienawidzący swojej duszy, to ten, kto poszukuje woli Bożej i jej się podporządkowywuje.

Jezus w tym kontekście używa nawet słowa „nienawiść”: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem” (Łk 14,26-27). Chodzi chyba o sprzeciw wobec zła, które kryje się w tych osobach, które tam działa. Trzeba opowiedzieć się za Jezusem, nawet za cenę utraty najbliższych. Mówi bł. Rajmund z Kapui, spowiednik świętej Katarzyny ze Sieny: „Z tego połączenia z Bogiem Mistrzyni Bożej nauki inną prawdę wyprowadzała i nie przestawała jej powtarzać tym, których nauczała dróg Pańskich; że mianowicie dusza złączona z Bogiem ma w sobie tyle miłości Bożej, na ile ma w świętej nienawiści władze zmysłowe. Ponieważ z miłości Bożej z natury rzeczy rodzi się nienawiść grzechu, który obraża Boga, dusza świadoma, że korzeń grzechu tkwi w zmysłach, żywi wobec nich wielką, ale i świętą nienawiść. Usiłuje ze wszystkich sił zniszczyć nie je same, ale zakorzenione w nich źródło zła, czego nie da się osiągnąć bez ujarzmiania zmysłów, i to intensywnego i długotrwałego (…) Tę świętą nienawiść, synowie, zawsze w sobie noście. Ona uczyni was pokornymi, w przeciwnościach cierpliwymi, w pomyślności umiarkowanymi, w obyczajach układnymi i miłymi Bogu i ludziom. I dodała: „Biada, ach biada, takiej duszy, w której nie ma tej świętej nienawiści. Jest rzeczą nieuchronną, że tam, gdzie tej nienawiści nie ma, tam będzie królować miłość własna, która jest siedliskiem wszystkich grzechów, korzeniem i przyczyną wszelkie złej żądzy”3.

Paweł mówi również: „Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2,19-20). Paweł decyduje się na radykalne przyjęcie wiary Chrystusowej, bo tylko w taki sposób może być wierny Jezusowi. Mówi wręcz o swojej śmierci dla Prawa Mojżeszowego: „aby żyć dla Boga”. Mówi: „razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża”. Głosi Jezusa Ukrzyżowanego i dlatego jest prześladowany.

Przyjmuje krzyż apostolatu. Opisuje to tymi słowami: „Wydaje mi się bowiem, że Bóg nas, apostołów, wyznaczył jako ostatnich, jakby na śmierć skazanych. Staliśmy się bowiem widowiskiem światu, aniołom i ludziom; my głupi dla Chrystusa, wy mądrzy w Chrystusie, my niemocni, wy mocni; wy doznajecie szacunku, a my wzgardy. Aż do tej chwili łakniemy i cierpimy pragnienie, brak nam odzieży, jesteśmy policzkowani i skazani na tułaczkę, i utrudzeni pracą rąk własnych. Błogosławimy, gdy nam złorzeczą, znosimy, gdy nas prześladują; dobrym słowem odpowiadamy, gdy nas spotwarzają. Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich aż do tej chwili” (1 Kor 4,9-13).


Pisze dalej Jan: „Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą. Ja wam nie pisałem, jakobyście nie znali prawdy, lecz że ją znacie i że żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi” (1 J 2,20-21). Duch Święty nas napełnia, prowadzi do prawdy i broni przed herezjami. Słowo „Święty” oznacza tu pewnie Boga (por. Iz 6,3). Wizja Izajasza może odnosić się do postaci Syna Bożego, bo sam Jan mówi o Jezusie: „Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego, aby się spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało objawione? Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł Izajasz: Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym ich uzdrowił. Tak powiedział Izajasz, ponieważ ujrzał chwałę Jego i o Nim mówił” (J 12,37-41). Tekst sugeruje, że Izajasz widział chwałę Jezusa i o Nim mówił.

To Bóg namaszcza Duchem Świętym. Mówi Piotr o Jezusie: „Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz 10,38).

Duch jest Nauczycielem i Obrońcą – greckie słowo Parakletos, ma swój łaciński przekład: advocatus, które oznacza obrońcę: „A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,26). Takie właśnie znaczenie terminu Parakletos wynika z miejsca, w którym jest on tłumaczony przez „rzecznik”, to znaczy obrońca sądowy: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,1-2).

Duch prowadzi do prawdy, bo jest prawdą. Mówi Jan: „Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo, bo jest prawdą” (1 J 5,6).

Podobnie brzmią słowa z 1 J 2,27: „Co do was, to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego, trwa w was i nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego namaszczenie poucza was o wszystkim. Ono jest prawdziwe i nie jest kłamstwem. Toteż trwajcie w nim tak, jak was nauczył”. Namaszczeniem jest Duch Prawdy, który w nas jest i który jest naszym natchnieniem w poszukiwaniu prawdy.


O Ojcu mówią też kolejne wersety: „Kto jest kłamcą, czy nie ten, co przeczy, że Jezus jest Chrystusem? Ten jest antychrystem, kto zaprzecza Ojca i Syna. Każdy, który zaprzecza Syna, nie ma ani Ojca; kto wyznaje Syna, ma i Ojca. Coście słyszeli od początku, to niechaj w was trwa. Jeśli w was trwać będzie, coście słyszeli od początku i wy w Synu i Ojcu trwać będziecie”4 (1 J 2,23-24).

Fundamentem naszej wiary jest akceptacja prawdy o Jezusie Chrystusie, o Jezusie z Nazaretu, który został namaszczony Duchem Świętym (por. Dz 10,38). Negowanie tego faktu jest odrzucaniem Jezusa i Boga – Jego Ojca. Jezus z Ojcem stanowią Jedno (por. J 10,30) i dlatego Jezus mówi: „Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał” (J 5,21-23). Nie można być wiernym czcicielem Boga, odrzucając jednocześnie Jego Syna. Ważne jest stwierdzenie Jana: „kto wyznaje Syna, ma i Ojca”. Mając Jezusa, mamy jednocześnie Ojca, który jest w Nim i działa przez Niego (por. J 14,10-11). Ważne jest trwanie w nauce Jezusa. Czasy Jana, to czasy zwodzicieli, antychrystów, którzy starali się zachwiać, a nawet zniszczyć prawdziwą wiarę. Antychrystem nazywa Jan tego, który odrzuca prawdę o Jezusie jako o Chrystusie. To bardzo proste.


Mówi dalej Jan: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się podobnie jak On jest święty” (1 J 3,1-3). Ojciec daje nam swoją miłość w Duchu Świętym (por. Rz 5,5), który nas przemienia. W Jego miłości stajemy się Jego dziećmi. Dzieci Boga, to znaczy dzieci Boga Ojca. Paweł mówi: „Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8,16-17). Zły świat nas nie poznaje jako dzieci Boga, bo nie poznał Ojca. Będziemy podobni do Jezusa, bo jesteśmy Jego braćmi i siostrami. Uświęcamy się, oczyszczamy, dążymy do świętości bo Go miłujemy i chcemy zawsze być z Nim.


Bardzo ważne są też kolejne wersety: „Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata” (1 J 3,8-10).

Ważne jest to kryterium Jana: „Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku”. Przerażające jest sformułowanie „dziecko diabła”. Sam Jezus używa tego sformułowania: „Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie” (J 8,42-45).

Grzech wskazuje na duchowy związek ze złym, który jest źródłem zła. Przypomina to słowa Jezusa z Jego przypowieści o kąkolu: „Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie” (Mt 13,37-39). Nie wolno tych słów lekceważyć. Świadome i dobrowolne przeciwstawianie się Bogu i Jego woli, jest buntem i wskazuje na ducha buntu, co wskazuje na działanie złego ducha. Lekceważenie Boga wskazuje na pychę i brak bojaźni Bożej i to prowadzi do zła.

Bardzo ważne jest stwierdzenie Jana: „Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” – taki jest sens Wcielenia Syna Bożego. Jest to walka o ludzi, o ich wyzwolenie z niewoli grzechu. Mówi Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34-36).

Ważne jest też stwierdzenie Jana: „Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga”. Narodzenie z Boga, życie w Duchu Świętym, który jest tu nazwany „nasieniem Boga”, jest szansą na posłuszeństwo Bogu. Duch broni przed pokusami, pozwala rozumieć wolę Bożą, broni przed duchem buntu i nieposłuszeństwa.


Mówi Jan o woli Boga: „Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał” (1 J 3,23-24).

Konieczne jest przyjęcie z wiarą nauczania Jezusa. Zachowywanie przykazań Bożych prowadzi do wzajemnego przebywania człowieka w Bogu, a Boga w człowieku. Ciekawe, że to Duch Święty jest tego manifestacją – to Jego działanie, Jego charyzmaty upewniają nas o obecności Boga w nas.


Mówi Jan: „Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak słyszeliście – nadchodzi i już teraz przebywa na świecie” (1 J 4,1-3).

Wydaje się, że Jan używa terminu „duch” w znaczeniu nauczania danego człowieka, czy też grupy ludzi. Ostrzega przed fałszywymi prorokami i przed herezjami przez nich głoszonymi. Znakiem właściwego nauczania jest przyjęcie realnego, cielesnego przyjścia Jezusa. Ci, którzy nie przyjmują Jezusa, nie pochodzą od Boga ale od antychrysta, który realnie działa w naszym świecie.


Mówi dalej Jan: „Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie. Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak [mówi] świat, a świat ich słucha. My jesteśmy z Boga. Ten, który zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu” (1 J 4,4-6).

Większy, silniejszy jest Duch Boży, niż duch tego świata. Mówi Jan o nauczycielach herezji: „Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak [mówi] świat, a świat ich słucha”. Jest to pokusa dostosowania chrześcijaństwa do wymagań tego świata, by być zaakceptowanymi przez pogański świat. Mówi Jan: „My jesteśmy z Boga. Ten, który zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha” – nauczanie Boże jest odrzucane przez świat. Mówi Jezus: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków” (J 3,19-20).

Pisze Jan: „My jesteśmy z Boga. Ten, który zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu”. W ten sposób możemy rozpoznawać tych, którzy nie są od Boga – oni nie chcą nas słuchać. Duch Prawdy prowadzi do prawdy, a duch tego świata – do kłamstwa.


Podstawowym jest stwierdzenie Jana: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością”5 (1 J 4,7-8).

Tekst grecki nie mówi o miłującym, że „zna Boga”, ale, że „poznaje Boga” – bo poznawanie Boga jest procesem nieskończonym – teraz i w wieczności. Tekst grecki nie mówi o nie miłującym, że „nie zna Boga”, ale, że „nie poznał Boga” – to znaczy człowiek miał szansę na poznawanie Boga, ale z niej nie skorzystał. Jest to podstawowe rozumienie naszego Boga, który jest miłością.

Prawdziwa miłość prowadzi do Boga. Bóg obdarza prawdziwą miłością i umożliwia poznawanie siebie samego. Ten, który nie żyje miłością – nie poznał Boga i nie otrzymał od Niego daru Ducha Świętego (por. Rz 5,5). To, co nie prowadzi do Boga, czy wręcz przeciwstawia się Bogu – nie jest prawdziwą miłością. Miłość bez prawdy – to nieprawdziwa miłość. Miłość – to życie w prawdzie, bo Bóg jest Prawdą i Miłością.


Pisze dalej Jan: „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować” (1 J 4,9-11). Miłość Boga przejawia się przede wszystkim w ofierze Jego Syna za nasze grzechy. Jest to zachęta do wzajemnej miłości.


Pisze Jan: „Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała. Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha” (1 J 4,12-13).

Stary Testament wskazuje na proroków Izajasza i Ezechiela jako na tych, którzy widzieli Boga (por. Iz 6,1-10; Ez 1,4-28). Dla Izajasza wizja Boga w świątyni była jednocześnie powołaniem do funkcji proroka: „I usłyszałem głos Pana mówiącego: Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł? Odpowiedziałem: Oto ja, poślij mnie!” (Iz 6,8). Podobnie jest w wypadku wizji Ezechiela: „Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy, tak przedstawiał się ów blask dokoła. Taki był widok tego, co było podobne do chwały Pańskiej. Oglądałem ją. Następnie upadłem na twarz i usłyszałem głos Mówiącego. Rzekł On do mnie: Synu człowieczy, stań na nogi. Będę do ciebie mówił. I wstąpił we mnie duch, gdy do mnie mówił, i postawił mnie na nogi; potem słuchałem Tego, który do mnie mówił.” (Ez 1,28-2,2).

Najciekawsza jest może wizja z Księgi Wyjścia: „Wstąpił Mojżesz wraz z Aaronem, Nadabem, Abihu i siedemdziesięciu starszymi Izraela. Ujrzeli Boga Izraela, a pod Jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni, świecących jak samo niebo. Na wybranych Izraelitów nie podniósł On swej ręki, mogli przeto patrzeć na Boga. Potem jedli i pili” (Wj 24,9-11). To nie tylko wizja Boga, to także uczta w Jego obecności. Tłumaczom na język grecki ta wizja wydawała się nieprawdopodobna i tłumaczą: „I zobaczyli miejsce, na którym stał Bóg Izraela” (Wj 24,10 wg LXX). Takie tłumaczenie może być uwarunkowane innym tekstem z Księgi Wyjścia: „I rzekł [Mojżesz]: Spraw, abym ujrzał Twoją chwałę. [Pan] odpowiedział: Ja ukażę ci mój majestat i ogłoszę przed tobą imię Pana, gdyż Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, komu Mi się podoba. I znowu rzekł: Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” (Wj 33,18-20). Tekst zresztą mówi o oglądaniu oblicza Bożego, a nie o niemożności widzenia Boga, o którym wcześniej mówił tekst Wj 24,10 w wersji hebrajskiej.

Ciekawa jest też wizja Hioba: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele” (Hi 42,5-6). Wizja Boga prowadzi go do pokory, przyjmuje Boga, którego wcześniej niedostatecznie rozumiał.

Słowa Jezusa z J 12,44-45 wskazują na to, że widzący Jezusa widzą Boga Ojca, który Go posłał: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał”. Jezus w ten sposób objawia im Boga, który w Nim i dzięki Niemu stał się widzialny, słyszalny i dotykalny (por. 1 J 1,1). Niestety tego objawienia wielu nie przyjęło: „Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego, aby się spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało objawione? Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł Izajasz: Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym ich uzdrowił” (J 12,37-40).

W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus wraca do tej tematyki: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!” (J 14,9-11). Tekst grecki mówi wręcz: „kto zobaczył Mnie, zobaczył Ojca” (J 14,9). Widzimy Ojca dzięki wzajemnemu przenikaniu się Osób Ojca i Syna. Ojciec objawia się w słowach swojego Syna, w dziełach, które w Nim i poprzez Niego dokonuje. To są wielkie dzieła Boże. Jezus zachęca wielokroć do kontemplowania wspaniałych dzieł swojego Ojca, które uwierzytelniają Jego nauczanie. Tak, na przykład w J 5,36 mamy: „Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał”.

Dotyczy to oczywiście również Eucharystii, w której widzimy codziennie Boga. Ci, którzy widzieli Jezusa, mogli oczami wiary zobaczyć w Nim Boga.

Jan mówiąc: „Nikt nigdy Boga nie oglądał”, chce może podkreślić, tak jak w Ewangelii, wyjątkowość relacji Jezusa z Ojcem: „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1,18).

Sprawdzianem wzajemnej obecności Boga w nas i nas w Bogu jest dar Ducha Świętego, który dla Jana jest rzeczywistością przez niego doświadczaną – pewnie przez charyzmaty proroctwa, czy daru języków (por. Dz 19,6).


Pisze dalej Jan: „My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata. Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4,14-16).

Podobne słowa mamy w Ewangelii: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,17). Jezus nie jest oskarżycielem (por. Ap 12,10), ale Zbawicielem. Zbawienie to proces ratowania człowieka podległego złu, w jakiejkolwiek postaci. Mówi Jezus do apostołów: „Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy!” (Mt 10,7-8). Jezus buduje swoje Królestwo w mocy Ducha Świętego. Swoim słowem posyła Ducha, który przemienia ludzi: „Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6,63). O zbawieniu mówi w swoich błogosławieństwach: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże” (Łk 6,20). To Królestwo – to łaski, które już spływają na błogosławionych przez Jezusa.

Wyznawanie Jezusa jako Syna Bożego prowadzi nas do Ojca. Dzięki wierze zanurzamy się w Ojcu, a On w nas przebywa i działa przez miłość. Miłość – to gorące pragnienie dobra i szczęścia dla drugiej osoby; to prawdziwa troska o jego zbawienie. To życie w prawdzie. Ojciec mnie kocha i dzięki Jego miłości ja sam uczę się miłości do Niego i do ludzi. Wytrwanie w miłości, mimo różnorakich prób i pokus, jest gwarancją trwania w Ojcu i w Jego miłości.


Ciekawy jest kolejny tekst: „Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień sądu, ponieważ tak, jak On jest [w niebie], i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości” (1 J 4,17-18). Na ile upodobniamy się do Jezusa, na tyle możemy spokojnie oczekiwać dnia naszego sądu. Religia Starego Testamentu była oparta w znacznej mierze na strachu. Jezus nie wymaga od nas strachu, ale miłości. On zna nasze słabości i wie, ile może od nas wymagać.


Jan podkreśla nierozerwalny związek Jezusa z Jego Ojcem: „Każdy, co wierzy, że Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził. I każdy, co miłuje tego, który zrodził, miłuje i tego, który z niego jest narodzony”6 (1 J 5,1). Bóg rodzi człowieka do życia wiecznego i daje mu wiarę. Dzięki niej miłujemy Ojca i Jego Syna. Jeśli ktoś mówi o swojej miłości do Boga i odrzuca Jezusa Chrystusa – Jego Syna – jest kłamcą.


Ciekawy jest też kolejny tekst: „Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania, albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie” (1 J 5,2-3). Jest to ważne wobec prób marginalizacji Boga za pomocą filantropii, dobroczynności czy działalności charytatywnej. Wielu ludziom wydaje się, że wiara w prawdziwego Boga jest nieistotna, że wystarczy jakaś poprawność w stosunku do społeczeństwa. To jest bardzo szkodliwe myślenie. Nie można prawdziwie miłować ludzi nie miłując Boga, nie stawiając Go na pierwszym miejscu w naszej działalności. On wymaga od nas życia w prawdzie i z Jego pomocą jest to możliwe.


Tekstem, który bardzo pomaga w czytaniu Apokalipsy, która często mówi o zwycięstwie jest 1 J 5,4-5: „Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara. A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” Osiągamy zbawienie dzięki wierze w Syna Bożego otrzymanej od Ojca. Jeśli ją tracimy, to tracimy szansę zbawienia i giniemy w bezbożnym świecie. Wiara jest naszym zwycięstwem nad grzechem i śmiercią, bo łączy nas ze Zbawicielem.


Trudnym tekstem jest 1 J 5,6: „Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo, bo jest prawdą”.

Prawdopodobnie Jan mówi tu o dwóch momentach manifestacji Bóstwa Jezusa – o Jego chrzcie w Jordanie i o Jego śmieci na krzyżu. Chrzest Jezusa wskazuje na Jego związek z Ojcem: „A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła” (Mt 3,16-4,1). Duch Święty zstępuje na Jezusa i pozostaje na Nim. Jest Jego natchnieniem i prowadzi Go na pustynię.

Śmierć Jezusa również wskazuje na Jego związek z Ojcem: „Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: On Eliasza woła. Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić. Lecz inni mówili: Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić. A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu. Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” (Mt 27,45-54). Tak można rozumieć słowa: „Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę i krew”.

Rozumienie tych znaków daje Duch Święty, bo jak mówi Jan: „Duch daje świadectwo, bo jest prawdą”. Sam Jezus wielokrotnie nazywa Go Duchem Prawdy: „Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie” (J 14,16-17). Prowadzi On nas do poznania prawdy i według Jezusa, to jest Jego głównie działanie wobec zakłamanego świata.


Bardzo ważnym jest tekst o życiu wiecznym, które jest świadectwem Boga o Jego Synu: „Jeśli przyjmujemy świadectwo ludzi - to świadectwo Boże więcej znaczy, ponieważ jest to świadectwo Boga, które dał o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego, ten ma w sobie świadectwo Boga, kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o swoim Synu. A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia” (1 J 5,9-12). Jezus mówi o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14,6). Przychodzi On w swoim Ciele i w swojej Krwi i ożywia człowieka; żyje w nim w sposób trwały, na wieczność: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,56). Straszne są słowa Jana: „kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia”, a tak wielu ludzi lekceważy Jezusa i Jego nauczanie.


Zakończenie Listu mówi również o Jezusie, o Jego Bóstwie, o tym, że jest On naszym życiem: „Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka” (1 J 5,18). Grecki czasownik gennao jest tłumaczony przez „rodzić, płodzić”. Pojęcie „narodzony z Boga” występuje jeszcze w 1 J 4,7: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga”, oraz w 1 J 3,9: „Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga”. Pierwszy z tekstów określa, kogo można uznać za „narodzonego z Boga” – to ten, kto miłuje, kto żyje Bożą miłością. Drugi tekst pokazuje tego konsekwencje – trwając w Bogu, w Jego miłości nie możemy grzeszyć, bo Duch Święty, zwany tu „nasieniem Bożym” broni nas przed złem. 1 J 5,18 wskazuje na Jezusa – Narodzonego z Boga, jako na tego, kto broni przed złem.


Mówi dalej Jan: „Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego. Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym” (1 J 5,19-20). Jezus strzeże nas byśmy nie grzeszyli. Jan nie idealizuje świata, mówi o nim: „cały zaś świat leży w mocy Złego”, pozwala się mu prowadzić, działa pod jego natchnieniem.

Podobnie mówi Paweł: „Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego. Jemu to chwała na wieki wieków! Amen” (Ga 1,3-5). Jezus wyrywa nas „z obecnego złego świata”, daje nam szansę wolności od zła.

Jezus obdarza nas zdolnością rozumu, daje nam Ducha Mądrości (por. Iz 11,2) abyśmy poznawali Prawdziwego Boga i byli w Nim. To Duch uzdalnia do poznawania Boga: „Lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych” (1 Kor 2,9-12).

Bóg jest prawdą. Tak o tym pisze święty Tomasz: „Jak już powiedziano, prawda znajduje się zarówno w myśli o ile ta myśl poznaje rzecz taką, jaką faktycznie jest, jak i w rzeczy, o ile byt rzeczy jest zgodny z myślą. I to właśnie zachodzi w Bogu w najdoskonalszej postaci. Albowiem Jego istnienie nie tylko jest zgodne z Jego myślą, ale coś więcej: Jego istnienie jest Jego myśleniem, a Jego myślenie jest miarą i przyczyną istnienia każdej innej rzeczy i każdej innej myśli. On sam to bowiem jest swoim myśleniem i swoim istnieniem. Wynika z tego, że nie tylko w Nim jest prawda, lecz także, że On sam jest najwyższą pierwszą prawdą”7.

Jesteśmy w Jezusie, który jest Prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym. Tak Jezus przedstawia życie wieczne: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17,3). Akcentuje w ten sposób rolę poznawania Boga i element prawdy, która wskazuje na „prawdziwego Boga”, w odróżnieniu od różnego rodzaju bożków. Sam Jezus nazywa siebie prawdziwym w Apokalipsie: „I aniołowi kościoła w Filadelfii napisz: To mówi Święty i Prawdziwy, który ma klucz Dawida, który otwiera i nikt nie zamyka, zamyka i nikt nie otwiera”8 (Ap 3,7). Jan podaje kryterium do rozpoznania prawdziwego Boga: „Któż zaś jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna. Każdy, kto nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca, kto zaś uznaje Syna, ten ma i Ojca” (1 J 2,22-23). Prawdziwy Bóg ma Syna – Jezusa Chrystusa. Przyjęcie Jezusa za prawdziwego Syna Bożego jest więc kryterium prawdziwości religii i jej przedstawienia o jej bogu.


Zakończenie

Mam nadzieję, że dzięki przytoczonym tu tekstom i ich wyjaśnieniom udało mi się przybliżyć właściwe rozumienie Boga w 1 J. Termin „Bóg” wskazuje przeważnie na Osobę Boga Ojca. Autor wielokrotnie mówi również o „Ojcu” podkreślając w ten sposób bliskość Boga Ojca do Kościoła, w którym żyjemy. Jest to jednocześnie sposób na ukazywanie wzajemnych relacji między Bogiem Ojcem i Jezusem Chrystusem (por. 1 J 1,1-3). Zakończenie Listu w sposób dość tajemniczy mówi o Prawdziwym Bogu i o Jezusie, który też jest prawdziwym Bogiem: „Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym”.


Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Pisze święty Tomasz z Akwinu: „Nomine autem spiritus vis quaedam vitalis et cognitiva et motiva intelligitur. Spiritus ergo huius mundi potest dici sapientia huius mundi, et amor mundi, quo impellitur homo ad agendum ea quae mundi sunt”. Super I Cor., cap. 2 l. 2.

2 Tłumaczenie Wujka.

3 RAJMUND Z KAPUI, Żywot Świętej Katarzyny ze Sieny (Kalikst Suszyło OP (przekład). W drodze, Poznań 2010) 101.

4 Tłumaczenie Wujka.

5 Tekst grecki sugeruje nieco inne tłumaczenie: „Z Boga jest zrodzony i poznaje (czas teraźniejszy) Boga. Kto nie miłuje nie poznał (czas przeszły) Boga”.

6 Tłumaczenie Wujka.

7 ST Iª q. 16 a. 5 co. Według: ŚWIĘTY TOMASZ Z AKWINU, Suma Teologiczna T.2 O Bogu

8 Tłumaczenie Wujka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz