wtorek, 8 marca 2016

Komentarz do Mt 17


Mt 17

Po zapowiedziach poprzedniego rozdziału, Jezus bierze na wysoką górę, możliwe, że jest nią Tabor, a może Hermon, trzech swoich uczniów, by objawić im kolejne ważne tajemnice. Wydaje się, że Jezus udziela swoim trzem uczniom „znaków z nieba”, których wcześniej wymagali od Niego faryzeusze (por. Mt 12,38; 16,1). Przemienia się przed nimi, by kolejny raz przekonali się o Jego Boskiej władzy panowania nad materią, by zobaczyli jak wyglądają święci w chwale nieba – też przemienieni, a jednak w pełni rozpoznawalni – jak Mojżesz i Eliasz. Są oni, w swoim zewnętrznym wyglądzie podobni do aniołów. Twarz jaśniejąca jak słońce przypomina twarz anioła z Ap 10,1, no i oczywiście twarz Mojżesza zstępującego od Boga (por. Wj 34,29-35). Odzienie białe jak światło przypomina odzież aniołów zwiastujących zmartwychwstanie Jezusa w Mt 28,3. To upodobnienie Jezusa do aniołów stanowi element Jego nauczania na temat zmartwychwstania (por. Mt 22,30).

Objawienie Mojżesza i Eliasza służy wielu celom. Po pierwsze swoim wyglądem ukazują apostołom prawdę o jakości swojego istnienia w niebie. Każdy z nich spotykając Jezusa realizuje swoją misję. Mojżesz zapowiadał paręnaście wieków wcześniej przyjście Proroka, o którym Bóg powiedział: „Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę” (Pwt 18,18). Eliasz w swojej bezradności mówił na Górze Horeb: „Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie” (1 Krl 19,10) – Jezus kontynuuje jego misję nawracania Narodu Wybranego. Eliasz przychodzi na górę Tabor zgodnie z Bożą zapowiedzią przekazaną przez proroka Malachiasza: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Ml 3,23-24). Dniem wielkim i strasznym był dzień śmierci Jezusa na krzyżu. Objawienie Mojżesza i Eliasza wskazuje na Jezusa, jako na w pełni uprawnionego kontynuatora Starego Testamentu. Nie jest On bluźniercą – jak to orzeknie później Kajfasz i jego rada (Mt 26,65-66). To Chrystus i ustanowiony przez Niego Kościół są dziedzicami Starego Testamentu, a nie religia faryzeuszy i saduceuszy. Mojżesz i Eliasz rozmawiają z Jezusem o Krzyżu, który stanowi wypełnienie ich misji (por. Łk 9,31). Dla apostołów, wizja Mojżesza i Eliasza jest oficjalnym wprowadzeniem w historię zbawienia, do której są oni wprowadzeni przez Jezusa – na równi z Mojżeszem i Eliaszem.

Piotr pragnie zatrzymać tę wizję i dlatego chce zbudować trzy namioty dla każdego z nich (por. Mt 17,4) – zwróćmy uwagę, że sytuuje Jezusa na równi z Mojżeszem i Eliaszem. Bóg odpowiada kolejną wizją. Pojawia się świetlisty obłok i ukrywa Jezusa, Mojżesza i Eliasza. Obłok ukrywa również Jezusa wstępującego do nieba (por. Dz 1,9), ukrywa Boga przychodzącego do Mojżesza: „Pan zstąpił w obłoku, i [Mojżesz] zatrzymał się koło Niego, i wypowiedział imię Jahwe” (Wj 34,5) – zwróćmy uwagę na zlokalizowaną obecność Pana. Połączenie światła i obłoku widzimy w objawieniu się chwały Pańskiej: „Gdy zaś Mojżesz wstąpił na górę, obłok ją zakrył. Chwała Pana spoczęła na górze Synaj, i okrywał ją obłok przez sześć dni. W siódmym dniu [Pan] przywołał Mojżesza z pośrodka obłoku. A wygląd chwały Pana w oczach Izraelitów był jak ogień pożerający na szczycie góry. Mojżesz wszedł w środek obłoku i wstąpił na górę. I pozostał Mojżesz na górze przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy” (Wj 24,15-18). W Przemienieniu nie widać „ognia pożerającego”, ale jest widoczne światło, które jest jednym z podstawowych określeń Boga – to Jan nam przekazuje: „Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności” (1 J 1,5).

Ciekawe, że czasownik episkiazo, przetłumaczony w BT przez „osłonił”, występuje również w Zwiastowaniu Anielskim, w którym Gabriel zapowiada Maryi: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1,35) – co oznacza, że Dobry Bóg będzie chronił Maryję przed wszelkim złem.

Na górze Przemienienia Bóg Ojciec mówi do apostołów o Jezusie: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17,5). Po pierwsze – potwierdza, że Jezus jest Jego prawdziwym Synem. Po drugie nazywa Go „umiłowanym”, agapetos po grecku – miłość Ojca do Syna jest podstawową więzią rodziny, jest podstawą do rozumienia relacji między Jezusem i Jego Ojcem. Po trzecie, Ojciec w pełni aprobuje całe życie swojego Syna – Jego słowa i czyny – dlatego ci, którzy walczą z Jezusem tak naprawdę, to walczą z Bogiem (por. Łk 10,16; J 5,23; 15,22-25). Po czwarte, Bóg Ojciec wymaga od apostołów, a za ich pośrednictwem – od nas, posłuszeństwa wobec Jezusa, wnikliwego wsłuchiwania się w Jego słowa i pokornego życia zgodnie z Jego nauką. Uczniowie reagują strachem i padają na twarze, co było gestem adoracji wobec Boga (por. Mt 14,33). Wizja znika, a Jezus dotknięciem uspokaja uczniów (Mt 17,7-8).

Ważną informację otrzymujemy w kolejnym wersecie: „A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie” (Mt 17,9). Nie wolno im o tym mówić nawet pozostałym apostołom! Wizja jest przeznaczona dla Kościoła popaschalnego. Całe jej bogactwo nie jest więc przygotowaniem uczniów do Męki Jezusa, ale jest światłem określającym przyszłe nauczanie Kościoła. Podobnie jak wypadku zakazu rozpowszechniania informacji o Jezusie – jako Mesjaszu (por. Mt 16,20), ukrywa przed światem swoją wielkość, by nie budzić zawiści, która później stała się przyczyną Jego śmierci (por. Mt 27,18).

Uczniowie, po wizji Eliasza usiłują zrozumieć, jak wobec tego rozumieć stwierdzenia pisarzy, opierających się na Bożej zapowiedzi: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Ml 3,23-24). Oczekiwali strasznego dnia Pańskiego, a zobaczyli Eliasza w spokojnej scenerii góry Tabor. Jezus im odpowiada: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli” (Mt 17,11-12). Uczniowie zrozumieli, że to Jan Chrzciciel przyszedł w duchu Eliasza (por. Łk 1,17), to on usiłował nawrócić naród, jak mówi Mateusz: „Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy” (Mt 3,5-6). A Łukasz dodaje: „Pytały go tłumy: Cóż więc mamy czynić? On im odpowiadał: Kto ma dwie suknie, niech [jedną] da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni. Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: Nauczycielu, co mamy czynić? On im odpowiadał: Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono. Pytali go też i żołnierze: A my, co mamy czynić? On im odpowiadał: Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie” (Łk 3,10-14). Święty Jan mówił bardzo twardo: „A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt 3,7-10). Został więc wydany Herodowi (por. Mt 4,12)1, a później przez niego zamordowany (por. Mt 14,1-12).

Po zejściu z góry Przemienienia do Jezusa zbliża się człowiek z prośbą: „Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem2 i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę” (Mt 17,15). Uczniowie Jezusa nie potrafili mu pomóc, a On sam reaguje bardzo mocno: „O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć?” (Mt 17,17). Równie negatywnie Jezus wyraża się o współczesnym sobie Żydach w innych miejscach Ewangelii Mateuszowej, np. w Mt 11,16; 12,39.41.42.45; 16,4. Najmocniej formułuje to w Mt 12,45 w kontekście powtórnego opętania człowieka: „Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był poprzedni. Tak będzie i z tym przewrotnym3 plemieniem”. Jest to nie tylko osąd wobec pokolenia, ale i ostrzeżenie, że może być jeszcze dużo gorzej.

Niewierność, czy raczej brak wiary – po grecku apistia jest wspomniana w stosunku do mieszkańców Nazaret (por. Mt 13,58) i wobec uczniów Jezusa: „W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór4, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego” (Mk 16,14).

Okrzyk Jezusa: „Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć?” (Mt 17,17) obrazuje cierpienie Jezusa wywołane niewiarą ludzi Go otaczających i jest oczywiście, wezwaniem do nawrócenia, do pełnej, autentycznej wiary. Zaraz potem, Jezus zganił demona zniewalającego chłopca, a ten opuścił go i chłopiec został uzdrowiony (por. Mt 17,18). Przyczyną dolegliwości chłopca był zły duch ukrywający się pod objawami choroby – wraz z uwolnieniem od złego ducha, automatycznie chłopiec odzyskuje zdrowie.

Uczniowie pytają się Jezusa: „Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?” (Mt 17,19). Odpowiedź jest zawstydzająco prosta: „Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was” (Mt 17,20)5. Z punktu widzenia Jezusa, wiara to efektywne połączenie z Wszechmocnym Bogiem.

Jezus kolejny raz uprzedza o swojej śmierci i o zmartwychwstaniu: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 17,22-23). Ta wiadomość bardzo zasmuca uczniów, co udowadnia, że nie rozumieli realności obietnicy zmartwychwstania Jezusa.

Gdy w Kafarnaum poborcy podatku świątynnego (por. Wj 30,13), Jezus wskazuje kolejny raz na swoją godność Syna Bożego, niezobowiązanego do płacenia takiego podatku (por. Mt 17,25-26), ale dla uniknięcia ewentualnego zgorszenia każe Piotrowi złowić rybę i pieniądzem w niej znalezionym zapłacić podatek za siebie i za Jezusa.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W tekście greckim mamy czasownik paradidomi oznaczający „wydawać”.

2 W tekście greckim nie ma mowy o epilepsji, a opętany jest nazywany „lunatykiem” – seleniazomai jest czasownikiem określającym zachowania lunatyczne.

3 W tekście greckim jest mowa o „złym pokoleniu” – genea taute te ponera.

4 W tekście greckim mamy rzeczownik sklerokardia – dosłownie „stwardnienie serca”.

5 Niektóre przekłady Pisma Świętego, w tym również BT zawierają również werset 21: „Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem”, co oznaczałoby, że w praktyce uwalniania od złych duchów ważna jest też modlitwa i post proszących o uwolnienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz