środa, 2 sierpnia 2017

Komentarz do Łk 12


Łk 12

Po dramatycznych „biada” Jezus staje się obiektem gwałtownego ataku: „Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby go podchwycić na jakimś słowie” (Łk 11,53-54). Rozdział dwunasty przedstawia nam ogromny tłum otaczający Jezusa, który mówi do swoich uczniów: „Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów” (Łk 12,1). Święty Paweł ukazuje Koryntianom znaczenie kwasu: „Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz - przaśnego chleba czystości i prawdy” (1 Kor 5,6-8). Faryzeusze byli znani ze swojego zakłamania. Jezus wielokrotnie krytykuje ich zakłamanie, życie na pokaz. Są oni groźni i niebezpieczna jest ich nauka.

Jezus ostrzega przed obłudą, bo zagraża ona również Jego uczniom: „Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach” (Łk 12,2-3). Wszelkie zło, każda intryga – będą kiedyś ujawnione. Dlatego, Jezus prowadzi do bojaźni Bożej: „Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!” (Łk 12,4-5). Strach przed ludźmi, czy przed szatanem paraliżuje człowieka i często zmiażdżony przez strach zgadza się na grzech. Bojaźń Boża uwalnia od takiego grzesznego strachu, bo przypomina o Bogu, który może wyzwolić z dowolnego niebezpieczeństwa, ale którego nie wolno lekceważyć, bo może to doprowadzić do kary ognia wiecznego. Bojaźń Boża stawia wobec jasnego wyboru: „A powiadam wam: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych” (Łk 12,8-9) – trudna zasada wzajemności i odpowiedzialności za relację z Jezusem. Jezus mówi o możliwości przebaczenia tym, którzy z Nim walczą: „Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone” (Łk 12,10). Bluźnierstwo wobec Ducha Świętego – to bunt wobec Boga działającego w historii, to nieprzyjmowanie Jego działalności, to bunt wobec prawdy i dobra, to zakłamana walka przeciw zbawieniu, to walka z Bogiem, pod dowolnym pretekstem – jak mówił Jezus: „Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli” (Łk 11,52). Kolejne słowa Jezusa zdają się potwierdzać takie zrozumienie tego strasznego grzechu, który nie może liczyć na przebaczenie: „Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć” (Łk 12,11-12). Uczniowie Jezusa muszą być przygotowani na prześladowania, ale mogą liczyć na natchnienie Ducha Świętego.

Ludzie próbują wciągnąć Jezusa jako autorytet moralny do rozwiązywania swoich sporów majątkowych. Jezus odmawia i dodaje: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie1 jego nie jest zależne od jego mienia” (Łk 12,15). Bogactwo nie prowadzi ani do zdrowia fizycznego, ani tym bardziej do duchowego. List do Kolosan nazywa chciwość bałwochwalstwem – eidololatreia: „Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Z powodu nich nadchodzi gniew Boży na synów buntu” (Kol 3,5-6). Dla ilustracji Jezus dodaje przypowieść: „Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze2, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem” (Łk 12,16-21). Nieco inaczej mówi Jezus w Ewangelii Mateuszowej: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,19-21).

Mówi dalej Jezus: „Nie troszczcie się zbytnio o życie3, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać. Życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie” (Łk 12,22-23). Po porównaniach do ptaków i do lilii polnych, Jezus podsumowuje swoją naukę: „O to wszystko bowiem zabiegają narody świata, lecz Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane” (Łk 12,30-31). Jesteśmy w dobrych rękach Ojca i powinniśmy się troszczyć przede wszystkim o Królestwo Boże, by do niego wejść i w nim przebywać. Jezus uspokaja swoich uczniów: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12,32). Dodaje jednak: „Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze” (Łk 12,33-34). Ubóstwo jest najprostszą drogą do Królestwa – jeśli w niebie umieścimy nasz skarb – to i serce tam za nim podąży.

W przypowieści o panu powracającym późno w nocy z wesela zaskakująca jest jego gotowość do służenia swoim sługom: „Przepasze się i każe im zasiąść do stołu4, a obchodząc będzie im usługiwał” (Łk 12,37). Wskazuje chyba na niesłychaną radość odnalezienia swoich sług czuwających i jego oczekujących. Tym Panem jest Jezus: „Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Łk 12,40). Słudzy Jezusa dzielą się na dwie kategorie; z jednej strony są ci dobrzy: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem” (Łk 12,42-44). Z drugiej niedobrzy: „ Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę” (Łk 12,45-48). Ogólną zasadą jest: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą” (Łk 12,48).

Zaskakujące jest stwierdzenie Jezusa: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie” (Łk 12,49-50). Tym ogniem może być Duch Święty – sugerują to „języki jakby z ognia” pod postacią których Duch zstąpił na Kościół: „Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,2-4). Jezus pragnie zesłać Ducha i jest przekonany, że Duch Prawdy będzie skutecznym Obrońcą Kościoła: „Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16,7-8). Śmierć Jezusa – przedstawiana później przez Jezusa pod obrazem chrztu, jest konieczna dla przyjścia Ducha, który będzie skutecznym środkiem dla nawracania świata. Pierwszy chrzest Jezusa – ten w rzece Jordan był konieczny dla uświęcenia naszego chrztu i dla objawienia światu tajemnicy Trójcy Przenajświętszej. Drugi chrzest – tak bardzo upragniony przez Jezusa – to Jego straszliwa Męka, konieczna dla naszego zbawienia i dla wylania Ducha Świętego na Kościół.

Ważne jest stwierdzenie Jezusa: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej” (Łk 12,51-53). Myślę, że Jezus pragnie głębokiego, duchowego pokoju dla każdego z nas i dla każdej rodziny i dlatego mówi: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!” (J 14,27). Nie chodzi o tzw. „święty spokój” budowany na tolerancji wobec zła. Prawda, którą przynosi Jezus jest jak miecz dzielący ludzi (por. Mt 10,34). Duch Prawdy przekonuje świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie – a to wywołuje ogromną agresję ze strony zdemaskowanego zła – stąd podziały, o których mówi Jezus.

Bardzo ważna dla wierności wobec Jezusa i Jego nauki jest wolność wobec opinii ogółu, często agresywnej wobec Jezusa: „Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?” (Łk 12,56-57).

Ważne jest też stwierdzenie: „Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody” (Łk 12,58). Szukanie pokoju w stosunkach z ludźmi, dystans wobec emocji prowadzących do niepotrzebnych sporów to ważne zadanie dla każdego z nas.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Grecki rzeczownik zoe sugeruje, że chodzi tu o życie duchowe. Życie fizyczne było określane terminem psyche (dosłownie - „dusza”), lub bios, tzn. „życie”.

2 Grecki przymiotnik afron można również przetłumaczyć: „pozbawiony rozsądku, bezmyślny”.

3 Grecki rzeczownik psyche oznacza „duszę”. Można go również tłumaczyć przez „życie doczesne”.

4 Grecki czasownik anaklino oznacza dosłownie „położyć się” – zgodnie z ówczesnym sposobem jedzenia na leżąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz