piątek, 8 grudnia 2017

Komentarz do Ap 6


Ap 6

Bohaterem szóstego rozdziału Apokalipsy jest Jezus otwierający zapieczętowaną księgę : „I ujrzałem: gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci, usłyszałem pierwsze z czterech Zwierząt mówiące jakby głosem gromu: Przyjdź!” (Ap 6,1). Jest to zgoda na stopniową realizację Bożych planów: „I ujrzałem: oto biały koń, a siedzący na nim miał łuk. I dano mu wieniec, i wyruszył jako zwycięzca, by [jeszcze] zwyciężać” (Ap 6,2). Poszczególne elementy tej wizji można wiązać z osobą Jezusa. Biały koń może wskazywać na Jezusa – takim Go widzimy w dalszej części Apokalipsy: „Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto - biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie sądzi i walczy. Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego. Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga” (Ap 19,11-13). Słowa o łuku można odczytywać w kontekście mesjańskiego psalmu 45,4-6: „Bohaterze, przypasz do biodra swój miecz, swą chlubę i ozdobę! Szczęśliwie wstąp na rydwan w obronie wiary, pokory i sprawiedliwości, a prawica twoja niech ci wskaże wielkie czyny! Strzały twoje są ostre - ludy poddają się tobie - [trafiają] w serce wrogów króla”. Słowo „korona” może mieć odniesienie do Ap 14,14: „Potem ujrzałem: oto biały obłok - a Siedzący na obłoku, podobny do Syna Człowieczego, miał złoty wieniec na głowie, a w ręku ostry sierp”. Jezus jest zwycięzcą, bo jak sam mówi: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33).

Otwarcie drugiej pieczęci prowadzi do doświadczenia wojny. Ma to przypomnieć ludzkości, że pokój nie jest ich zdobyczą, ale jest Bożą łaską: „A gdy otworzył pieczęć drugą, usłyszałem drugie Zwierzę mówiące: Przyjdź! I wyszedł inny koń barwy ognia, a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój, by się wzajemnie ludzie zabijali - i dano mu wielki miecz” (Ap 6,3-4).

Otwarcie trzeciej pieczęci prowadzi do klęski głodu: „A gdy otworzył pieczęć trzecią, usłyszałem trzecie Zwierzę, mówiące: Przyjdź! I ujrzałem: a oto czarny koń, a siedzący na nim miał w ręce wagę. I usłyszałem jakby głos w pośrodku czterech Zwierząt, mówiący: Kwarta pszenicy za denara i trzy kwarty jęczmienia za denara, a nie krzywdź oliwy i wina!” (Ap 6,5-6).

A gdy otworzył pieczęć czwartą, usłyszałem głos czwartego Zwierzęcia mówiącego: Przyjdź! I ujrzałem: oto koń trupio blady1, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta” (Ap 6,7-8). Personifikacja śmierci i otchłani ma chyba uświadamiać, że nie są to siły bezosobowe, nie są to po prostu zjawiska. Są to osoby, o których Apokalipsa stwierdza: „I morze wydało zmarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli, i każdy został osądzony według swoich czynów. A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga - jezioro ognia” (Ap 20,13-14). Istotna jest zgoda Boga na te straszne plagi dotykające ludzi – przypomina to w pewnej mierze plagi egipskie (por. Wj 7,14-12,36).

Otwarcie piątej pieczęci mobilizuje męczenników do wołania o wymierzenie sprawiedliwości wobec winnych ich prześladowań: „A gdy otworzył pieczęć piątą, ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli. I głosem donośnym tak zawołały: Dokądże, Władco święty i prawdziwy, nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi? I dano każdemu z nich białą szatę i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli, aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia, którzy, jak i oni, mają być zabici” (Ap 6,9-11). Ciekawe, że Jan widzi dusze męczenników – psychas, a nie ich „duchy” – pneumata. Białe szaty, które otrzymują wskazują na ich cielesność – skoro mogą się ubierać. Możliwe, że są to same dusze, o których pisze w rozdziale dwudziestym: „Ujrzałem dusze ściętych dla świadectwa Jezusa i dla Słowa Bożego, i tych, którzy pokłonu nie oddali Bestii ani jej obrazowi i nie wzięli sobie znamienia na czoło ani na rękę. Ożyli oni i tysiąc lat królowali z Chrystusem” (Ap 20,4). Ci ludzie ponieśli śmierć bo głosili słowo Boże, bo świadczyli o życiu wiecznym, które jest Bożym świadectwem (por. 1 J 5,9-11). Ci męczennicy żądają od Boga wymierzenia sprawiedliwości wobec niesprawiedliwości ich śmierci. Bóg uspokaja ich, mówiąc o konieczności śmierci kolejnych pokoleń chrześcijan.

Tym nie mniej, otwarcie szóstej pieczęci zapoczątkowuje straszne zjawiska: „I ujrzałem: gdy otworzył pieczęć szóstą, stało się wielkie trzęsienie ziemi i słońce stało się czarne jak włosienny wór, a cały księżyc stał się jak krew. I gwiazdy spadły z nieba na ziemię, podobnie jak drzewo figowe wstrząsane silnym wiatrem zrzuca na ziemię swe niedojrzałe owoce. Niebo zostało usunięte jak księga, którą się zwija, a każda góra i wyspa z miejsc swych poruszone” (Ap 6,12-14). Wywołuje to oczywiście ogromne przerażenie: „A królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy niewolnik, i wolny ukryli się do jaskiń i górskich skał. I mówią do gór i do skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się ostać?” (Ap 6,15-17). Jan wykorzystuje tu tekst proroka Ozeasza (por. Oz 10,8), użyty wcześniej przez Jezusa na Jego drodze krzyżowej w spotkaniu z płaczącymi kobietami (por. Łk 23,30). Zwróćmy uwagę na fakt, że ludzie bardziej boją się gniewu Jezusa, niż przykrycia przez skały i góry.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W języku greckim mamy przymiotnik chloros, to znaczy „zielony”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz