wtorek, 16 lutego 2016

Komentarz do Mt 13


Mt 13

Kolejny rozdział opisuje nauczanie Jezusa: „Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu” (Mt 13,1-2). Siewca przedstawiony przez Jezusa nie oszczędza ziarna – sieje również na takie miejsca, na których trudno spodziewać się dobrych plonów – na drogę, na kamienie, między ciernie. Oczywiście sieje również na dobrą glebę – ale i ta jest bardzo zróżnicowana. Jezus mówi do wszystkich, którzy do Niego przychodzą, którzy chcą Go słuchać. Kto i jak zechce pójść za Jego nauką? Uczniowie Jezusa dziwią się: „Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?” (Mt 13,10). Odpowiedź Jezusa jest zdumiewająca: „Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją” (Mt 13,11-13). Po pierwsze, poznanie tajemnic Królestwa jest łaską – otrzymują ją ci, którzy o nią zabiegają – tak jak uczniowie Jezusa, a pozostali tej łaski nie otrzymują. Te tajemnice, to przede wszystkim działalność Ducha Świętego przemieniającego człowieka i społeczeństwo. Uczniowie Jezusa będą się stale wzbogacać – dzięki Jego hojności. Pozostali stracą z czasem i inne dary – jeszcze bardziej zubożeją.

Myślę, że jednym z powodów, dla którego Jezus mówi w przypowieściach jest jego mądrościowa pedagogia, taka, jaką odnajdujemy również w dydaktycznych księgach Starego Testamentu. Nie chodzi w niej o przekazanie jakiejś wiedzy. Raczej chodzi o skłonienie do myślenia, o zaintrygowanie, które ma prowadzić do cnoty mądrości. Najważniejszym powodem, dla którego Jezus mówi im w przypowieściach jest ich mniej, czy bardziej dobrowolne odcięcie się od Jezusa – nie widzą cudów Jezusa, nie słyszą Jego nauk, a serca i umysły nie reagują i nie pojmują. Bóg już przez Izajasza proroka ostrzegał przed takim dobrowolnym odcięciem się od Boga: „Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania! Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony” (Iz 6,9-10). Bez stałego dążenia do Boga, człowiek traci duchowy wzrok, słuch i intelekt. Jezus dodaje: „Lecz szczęśliwe1 oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli”2 (Mt 13,16-17). Istotna jest stale powtarzana prośba skierowana do Jezusa o „otwieranie” naszych oczu, uszu i serc.

Jezus tak wyjaśnia swoją przypowieść, „Tego, który posiał”3 swoim uczniom: „posiane przy drodze” – oznacza słuchacza nierozumiejącego „słowa Królestwa” – ciekawe, że Jezus w tym kontekście mówi o szatanie, który przychodzi by wyrwać z serca słowo tam umieszczone przez Jezusa (por. Mt 13,19). „Posiane na gruncie skalistym” oznacza człowieka niestałego, który wobec trudności łatwo się zniechęca i gorszy4 (por. Mt 13,20-21). „Posiane między ciernie” – oznaczają słuchacza, dla którego problemy życia i perspektywa bogacenia się są ważniejsze niż słowo Boga (por. Mt 13,22). „Posiane na dobrej ziemi” – oznacza człowieka słuchającego słowa i rozumiejącego go. Przypowieść mocno akcentuje konieczność rozumienia słowa Bożego.

Przypowieść o kąkolu zdaje się wskazywać, że w rozumieniu Jezusa, Królestwo jest podobne do Niego samego, który jest siewcą (por. Mt 13,24). Rozprzestrzenianie się zła w świecie, wiąże z działalnością szatana (por. Mt 13,25.39) i brakiem czujności ze strony swych sług (por. Mt 13,25). Jezus decyduje o konieczności współistnienie zła i dobra w świecie bo są ze sobą zbyt silnie związane (Mt 13,28-29). Zgodnie ze swoją metodą Jezus wyjaśnia przypowieść tylko swoim uczniom (por. Mt 13,11-15). On sieje dobre ziarno, którym są synowie Królestwa – ludzie związani z Jezusem, ewangelizujący słowem i przykładem (por. Mt 13,38). Diabeł sieje chwast, którym są jego współpracownicy, zwani też synami złego (por. Mt 13,38). Żniwa symbolizują koniec świata (por. Mt 13,39). Los złych i zgorszeń5 – to ogień wieczny – gdzie będzie „płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13,42). Zgorszenia – to to, co gorszy, co prowadzi do zła, do upadku, myślę, że chodzi tu o złe duchy i gorszące elementy ludzkiej kultury. Dobro zaś, uzyska swoje wynagrodzenie: A „sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego” (Mt 13,43).

Przypowieść o ziarnku gorczycy (por. Mt 13,31-32), ukazuje dynamizm działania Królestwa – Duch Święty, którego otrzymujemy wraz ze słowem Jezusa jest źródłem wewnętrznej przemiany i gwarantem udanego duchowego wzrostu. Choć niewidzialny, wszechmocą swoją spokojnie prowadzi organiczny wzrost dobra w człowieku i w społeczeństwie. Podobny jest sens kolejnej przypowieści – o zaczynie (por. Mt 13,33), w której to, co małe, przeobraża całość.

Ewangelista wyjaśnia fakt mówienia w przypowieściach powołując się na tekst Ps 78,2: „Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata” – co ciekawe wskazuje na autora psalmu, jako na proroka (por. Mt 13,35) – myślę, że jest to związane ze zrozumieniem proroka, jako człowieka natchnionego przez Ducha Świętego, a oczywiście autor Pisma Świętego jest takim właśnie człowiekiem. Mateusz nie cytuje go z greckiego przekładu LXX, ale tłumaczy z hebrajskiego.

Przypowieści o skarbie ukrytym w roli (Mt 13,44) i o drogocennej perle (por. Mt 13,45-46) zdumiewają swoim radykalizmem – ukazują człowieka, który sprzedaje wszystko co ma, byle tylko nabyć to, na czym mu zależy. Chciałoby się powiedzieć – to wielkie ryzyko. W przypowieści Jezusa chodzi jednak o Królestwo Niebios, dla którego warto stracić absolutnie wszystko.

Przypowieść o sieci (Mt 13,47-50) jest podobna do nauki o kąkolu – wszystkie ryby żyją w jednym środowisku, ale przyjdzie moment selekcji, w którym aniołowie wyłączą złych spośród dobrych (Mt 13,49-50).

Ciekawie Jezus podsumowuje swoje przypowieści: „Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare” (Mt 13,52). Oznacza to, że niektórzy spośród tak zwanych pisarzy – ludzi czytających Pismo zainteresowali się Jezusem i przyjęli Jego nauczanie. Wskazują na to późniejsze słowa Jezusa: „Oto Ja posyłam do was proroków, mędrców i uczonych6. Jednych z nich zabijecie i ukrzyżujecie; innych będziecie biczować w swych synagogach i przepędzać z miasta do miasta” (Mt 23,34). Słowa Jezusa: „nowe i stare” mogą się też odnosić do Nowego i Starego Testamentu.

W Nazaret ludzie przyjmują Go słowami: „Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko?” (Mt 13,54-56). Gorszą się, bo nie są w stanie przyjąć Boga w Jego działaniu, chcą mierzyć rzeczywistość swoją miarą, nie są w stanie przyjąć łaski Bożej, nie chcą uwierzyć. Jezus reaguje na to słowami: „Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony” (Mt 13,57). Straszna jest samotność Jezusa – podobnie jak i każdego prawdziwego proroka (por. Jr 10,18-23; 16,1-4). W tym kontekście można też rozumieć słowa Jezusa: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,48-50). Kończy się rozdział smutnym podsumowaniem: „I niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa” (Mt 13,58). Zwróćmy uwagę, że Mateusz nie mówi tu ogólnie o wierze mieszkańców Nazaret, ale o ich niewierze w Jezusa i w Jego moc, bo ta niewiara uniemożliwia zwrócenie się do Jezusa z prośbą o pomoc, o uzdrowienie, o cud.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 W NT nie ma greckiego słowa eudaimon, to znaczy: „szczęśliwy”, jest tylko makarios, to znaczy: „błogosławiony”. Greckie pojęcie eudaimon etymologicznie jest związane z „dobrym demonem” i odnosiło się wyłącznie do ludzi. Pojęcie makarios odnoszono do szczęścia bogów. Dlatego to pojęcie używane często w NT łączymy z Bogiem, jako źródłem szczęścia i z człowiekiem, który dzięki łasce Bożej staje się uczestnikiem Boskiej natury (por. 2 P 1,4).

2 Bardzo ciekawie brzmi w tym kontekście mesjańskie proroctwo z apokryficznej księgi Psalmów Salomona: „Szczęśliwi ci, którzy narodzą się w owych dniach, aby ujrzeć dobra Pana, które przygotował dla przyszłego pokolenia. Pod karcącą laską Pomazańca Pańskiego, w bojaźni Boga swojego, w mądrości ducha, sprawiedliwości i mocy” (Ps Sal 18,6-7). Według: J. PARTYKA, „Psalmy Salomona: przekład z języka greckiego” Studia Theologica Varsaviensia 22/2 (1984), 159-180.

3 Tak to wygląda w tekście greckim.

4 BT tłumaczy „załamuje się”, ale greckie słowo skandalizomai ma raczej znaczenie „gorszyć się, upadać”.

5 Słowo „zgorszenie” – w języku greckim skandalon, ma w Ewangelii znaczenie bardzo konkretne. Jezus mówi do Piotra: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą [w tekście greckim skandalon], bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki” (Mt 16,23), a w Mt 18,7 Jezus mówi: „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie”.

6 Mamy tu to samo greckie słowo grammateus oznaczające „pisarza”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz